Profil użytkownika


komentarze: 15, w dziale opowiadań: 15, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki za komentarz, Krokus. Miło słyszeć, że opowiadanko się podobało.

Też kocham jeść pizzę i zbliżający się weekend chyba będzie wyglądał u mnie tak jak Twoje delegacje. Zresztą, pomysł na opowiadanie powstał podczas rozmyślań nad biznesplanem pt. “zarabiać na robieniu tego, co się kocha” ;).

 

Pozdrawiam.

FilipWij

Dziękuję za komentarz i spostrzeżenia. 

 

Co do pierwszego fragmentu, to moje intencje były zupełnie inne. Dostrzegłeś grę słów, której ja nie planowałem ani nawet nie zauważyłem :). Mówiąc: “Odpowiedź zawarta jest w nim samym”, Placenty miał na myśli fragment pytania: “każdy dostrzega pana sukces”. Chodziło mu o to, że każdy widzi jego sukces, bo każdy go obserwuje. Najwyższą ceną jest brak prywatności. Zastanawiałem się nawet, czy odpowiedź na pytanie, nie powinna brzmieć: “Odpowiedź zawarta jest w jego pierwszej części”, ale jakoś mi się to gryzło ;).

 

Sporo zastanawiałem się nad Twoją uwagą dotyczącą pizzy grającej w golfa. Po zmianie, zdanie traci trochę absurdu, ale faktycznie jest bardziej poprawne. 

 

Mówiąc o ascendencji, miałem na myśli wyniesienie restauracji na wyższy, zupełnie nowy poziom. Nie jestem pewien, czy takie zastosowanie może być uznane za poprawne, ale wiem, że Pan Placenty takiego słowa by użył ;).

 

Pozdrawiam.

 

LanaVallen

Dziękuję za przeczytanie, komentarz i wyłuszczenie błędów. Zmiany wprowadzone ;)

 

Jak powiedział niegdyś Andrzej Sapkowski:

“Bo w każdym z nas jest Chaos i Ład, Dobro i Zło oraz odrobina pizzy. Ale nad tym można i trzeba zapanować. Trzeba się tego nauczyć.”

 

Pozdrawiam ;)

 

Dzięki, Irka_Luz :)

Myślałem oczywiście o wprowadzeniu fantastyki, ale jakoś mi się nie komponowała z tym pomysłem. Nie chciałem też jej wciskać na siłę. Przeniesienie do innego świata, zmniejszyłoby także wrażenie, o którym piszesz w pierwszej części komentarza. ;)

 

Andyql

Bardzo dziękuję za link :)

 

bjkpsrz

Dziękuję za komentarz. Zastanawiam się, czy w przeszłości ktokolwiek przewidział powstanie “influencerów” i im podobnych, oraz skalę, jaką przyjmie to zjawisko, w skomercjalizowanym świecie. Telefony komórkowe, Internet i wiele innych otaczających nas wynalazków, zostało przepowiedzianych przez wizjonerów, często autorów si-fi. Chyba od zawsze ludzie mieli pewnych idoli, ale teraz, staje się to coraz bardziej absurdalne. 

 

Ambush

Cieszę się, że tekst dobrze się czytało. Dziękuję za poświęcenie czasu i komentarz.

 

 

Dziękuję za komentarz Andyql. Cieszę się, że smakowało :)

 

Lema uwielbiam, ale o Mr. Johnsie do tej pory nie słyszałem. Odnalazłem to słuchowisko i mi z kolei skojarzyło się ze starym, trochę makabrycznym dowcipem, o tym, jak jeniec w niemieckim obozie po kolei tracił kończyny, w które wdawała się gangrena. Po każdej amputacji, prosił lekarza, aby to co właśnie odciął, zostało zrzucone nad  jego ojczyzną, Wielką Brytanią, podczas najbliższego lotu Luftwaffe. Lekarz chodził z tymi prośbami do dowódcy, a ten zgadzał się. Po pewnym czasie, gdy jeniec nie miał już nóg i własnie stracił drugą rękę, a lekarz znowu poszedł z prośbą do dowódcy, ten się nie zgodził i powiedział: Mi się wydaje, że on próbuje nam uciec. ;)

 

PS.

Przełknięcie śliny, przywołujące kelnera, to też taki mały żarcik. Z tymi żarcikami to niestety tak jest, że często śmieszą one tylko autora :). 

Cześć Alicella. 

Wielkie dzięki za komentarz i znalezione błędy. Za moment zabieram się za ich eliminację. 

Zgadzam się, że zmiana w zachowaniu dziennikarza, przebiegła trochę zbyt gwałtownie. W moich wyobrażeniach, od kiedy tylko o nim usłyszał, darzył go antypatią i przy pierwszej okazji dał upust frustracji. 

A co do przepieczenia wszystkich warstw, to chodziło mi o biednego Marka, przypiekanego wzrokiem Placentego. Bo przecież ludzie, tak jak ogry i cebule, mają warstwy ;).

 

Pozdrawiam.

Dzięki Ambush, za zwrócenie uwagi. Nanosiłem wskazane poprawki chyba w zbyt dużym pośpiechu i dwie faktycznie mi umknęły. Nie wątpię, że w tekście wciąż znajdują się jakieś babole, które mi umykają, kilka w międzyczasie znalazłem. Jeżeli coś wpadło ci w oko, to proszę daj znać.

Serdecznie dziękuję za wskazanie błędów i wszystkie sugestie regulatorzy.

 

Mam tylko wątpliwość do pierwszego wskazanego przez Ciebie błędu, a mianowicie do:

…odciśnie na mnie swe piętno – siedzący przy stole mężczyzna odpowiedział cichym, aksamitnym głosem…

Czy po piętno powinna być kropka, jeżeli mamy do czynienia z tzw. “czynnością gębową”? 

Rozumiem, że zapis:

…odciśnie na mnie swe piętno – odpowiedział cichym, aksamitnym głosem, siedzący przy stole mężczyzna…

jest już poprawny. 

Widzę że Barry, prócz bycia pechowcem, jest również strasznie nieudolnym magiem. Na jego miejscu, po takim zaszyszkowaniu, rzuciłbym krasnalcom na pożegnanie soczystą avadę kedavrę, zamiast przekleństwa. 

Kloaczne żarty były trochę nie w moim guście, ale zwyrodnialce mi się spodobały. 

 

Poniższe zdanie, a raczej jego końcówka, trochę mi zgrzyta. Może z myślnikiem na końcu, zamiast przecinka, byłoby lepiej? 

Zasłaniał twarz rękoma, skrywał głowę w poduszkę, to naciągał kołdrę i nic, jasno

Może skrywał głowę pod poduszką, brzmiałoby też lepiej. 

 

Pozdrawiam.

Dziękuję wszystkim za komentarze i przepraszam za brak reakcji z mojej strony. Szczerze mówiąc, myślałem że nowe się już nie pojawią. Kolejna nauczka dla mnie. 

 

regulatorzy

Dziękuję za przeczytanie, opinię, no i za wytknięcie błędów. Poprawione. Z premedytacją zostawiam tylko “w kącie okrągłego pokoju”. Również nie potrafię sobie tego wyobrazić, ale to jeszcze nie znaczy, że nie jest to możliwe ;). Chciałem takim oksymoronem zasugerować, że akcja niekoniecznie ma miejsce w przestrzeni o zaledwie trzech wymiarach.

 

Irka_Luz

Mam nadzieję, że ten uśmiech na końcu zrekompensował, chociaż w części, brnięcie przez te moje wymysły na początku :).

 

 

Sagitt

Szkoda że tekst nie przypadł do gustu. Mimo wszystko dziękuję za przeczytanie i pozostawienie komentarza. Słownictwo chyba miało głównie służyć mojej zabawie, za co jak widzę płaci czytelnik. Strzał w stopę. 

 

 ​Iluzja

Cieszę się, że widzisz bohaterów w taki sposób, w jaki ja sobie ich wyobrażałem. Też mam obawy co do ludzkiej natury, lecz mam nadzieję, że eksperyment zakończy się pukaniem w szybkę akwarium od środka, z pytaniem: Jest tam kto?

 

BasementKey

Bardzo dziękuję za pozytywny komentarz, dobre rady i wskazanie błędów. Szort raczej nie doczeka się kontynuacji, ale być może postać Boba, specjalisty od wszystkiego, jeszcze się kiedyś u mnie pojawi. 

 

Pozdrawiam!

 

homar

Obawiałem się czy zabawa tymi imionami i wstawianie udziwnionych tworów na początku popłaci. Może ostateczne szort na tym faktycznie stracił. Ale jest ryzyko – jest zabawa. I gratis nauczka. Dzięki. 

Helmut

Dziękuję za komentarz i wskazanie błędów. Poprawione. Rozpoczynam dalsze poszukiwania baboli, a wydawało mi się że już wszystkie dorwałem. ;)

Przyznaję, że sama idea nie jest nowa, ale naprawdę ją lubię i pozwoliłem sobie na przedstawienie w krótkim opowiadaniu mojego spojrzenia na ten temat.

Pozdrawiam!

 

nati-13-98

Dzięki za przeczytanie i skomentowanie. Cieszę się, że przypadło do gustu :)

Pozdrawiam!

Pomimo trochę przydługiego wstępu i rozczarowującego (przynajmniej mnie) zakończenia fajnie się czytało. Na pewno jest potencjał. Technicznie też w porządku, nie licząc pojedynczych błędów. Te które wpadły mi oko:

 

Wśród zaśniedziałych monet, będącymi resztą sprzed lat znajdował się nowy, czysty banknot z nominałem okrągłej setki.

sprzed lat – podwójna spacja, po “lat” przydałby się przecinek,

Poczuł na swoim ramieniu położoną dłoń.

Nie lepiej “Poczuł dłoń na swoim ramieniu”?

Może jakiś bezpański pies, ale niejednemu bezpańskiemu psu szczerzącemu ku ofierze zębami spuścił tęgi łomot.

Szczerzyć zęby, nie zębami. Przed bezpańskiemu psu i po zęby dałbym przecinki.

 

<Spoiler alert>

Pan Gnat nie przypadł mi do gustu. Może dlatego liczyłem na mroczniejsze, bardziej przykre dla niego zakończenie. Miałem nadzieję, że starego zrzędę czeka straszliwy koniec, a przytrafia się to bogu ducha winnej babci. Chociaż z drugiej strony, pobudka na oszronionej trawie też do najprzyjemniejszych nie należy :-). 

 

Po raz kolejny Pewien Apacz poprawił mi humor. Przyjemnie się czytało. 

Koniec świata na pewno spowoduje tylko przejściowe trudności, więc czekam na więcej.

Nowa Fantastyka