- Opowiadanie: Bidon - Ryszard pogrmoca dmuchańców

Ryszard pogrmoca dmuchańców

Pierwsze moje opowiadanie, które gdzieś publikuję, mam nadzieję że się spodoba :)

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Ryszard pogrmoca dmuchańców

Ryszard obudził się sobotnim rankiem i rozpoczął swoją poranną rutynę. Światło wpadało przez okna do jego domu, dodając energii, wypełniając życiem. Otworzył okno i poczuł bryzę letniego, świeżego powietrza. Bezchmurne niebo spoglądało na niego z góry. Przypomniała mu się piosenka „Mr blue sky” i nabrał ochoty na spacer, najpierw jednak postanowił zjeść śniadanie i trochę się ogarnąć.

Był postawnym mężczyzną o małym czole, brązowych włosach, obciętych na jeża, zazwyczaj ubierał jeansy i niebieskie koszulki. Twarz jego była szeroka, naznaczona lekkimi zmarszczkami, miał 43 lata .Usposobienie jego cechował otwarty umysł i lekkie podejście do wszystkiego. Żył chwilą, nie zamartwiając się przyszłością, ani przeszłością.

***

W ogrodzie jednego z domków stojących przy chodniku stał granatowo – fioletowy dmuchany zamek, pełen rozwrzeszczanych dzieci bawiących się na nim. Były to siódme urodziny pewnego chłopca imieniem Adaś. Mama Adasia przynosiła ciasta i napoje dorosłym gościom, ponieważ nie byli zainteresowani zabawą na dmuchańcu, a czymś musieli się zająć. Nagle dmuchaniec  zaczął trząść się i rozszerzać, nikt nie wiedział, co się dzieje, jednak każdy podświadomie czuł należyty strach. Dzieci uciekły z zamku, który teraz zaczynał wylewać się na ulicę, rozrastając się niczym rak. Rodzice zabrali swoje dzieci i odjechali jak najszybciej, oszołomieni i nie rozumiejący co się właściwie dzieje.

***

Ryszard po ukończeniu śniadania wyszedł na dwór, tak jak to zaplanował. Szedł chodnikiem przy drodze, kiedy zauważył coś przypominającego dmuchany zamek, wylewającego się zza płotu na ulicę. Nie miał pojęcia co widzi, jednak abstrakcyjność zjawiska z jakiegoś powodu nie przeraziła go. Postanowił podejść bliżej i dotknąć półpłynnej gumy. Powoli i ostrożnie wyciągnął przed siebie dłon, gotów w każdej chwili odskoczyć. Kiedy tylko jego ręka dotknęła materiału, dziwne zjawisko błyskawicznie cofnęło się o kilka metrów w stronę płotu, jakby zapadając się do wewnątrz. Ryszardowi przypominało to mimozę, kurczącą się pod wpływem dotyku. Zaciekawiony, ponownie dotknął ręką gumy, a ta ponownie skurczyła się pod dotykiem. Ryszard powtarzał to, aż dmuchaniec wycofał się za płot, Ryszard, teraz jeszcze bardziej zdziwiony i zaciekawiony wtargnął na podwórko, i dalej dotykał dmuchańca. Po około minucie, zamek powrócił do pierwotnej formy.

Mężczyzna stał przed dmuchaną konstrukcją i przyglądał się z zaciekawieniem, gdy ta nagle znowu zaczęła się zmieniać, tym razem jednak miast rozszerzać się, zaczęła skupiać się i przybierać zdefiniowaną formę. Powstały kościste nogi, o kolanach zginających się w tył. Korpus o odstających żebrach, ramiona prawie ludzkie, jednak też wychudzone i zbyt długie. Ostatnia uformowała się głowa, przypominająca czaszkę konia, jednak dłuższa. Czaszka miała po trzy oczodoły, ułożone w rzędzie z obu stron. Stojący stwór miał może jakieś sześć metrów wysokości.

-Szanujemy drapieżników, dlatego wycofałem się przed tobą. Wyczułem twoją energię. – Przemóiła istota, głosem głębokim i rzężącym.

Ryszard patrzył na stworzenie ze zdziwieniem, jednak dalej zupełnie nie odczuwał strachu.

-Hmm… Zdaje się że nic nie pamiętasz. – powiedziało monstrum.

Dookoła zrobiło się absolutnie ciemno, po czym rozległ się donośny trzask, a z oczodołów bestii wydobył się snop światła, padający na Ryszarda, niczym teatralny reflektor. Ryszard wszedł w jakiś odmienny stan, nie czuł swojego ciała, w białym świetle zaczynał dostrzegać majaczące wizje, a w głuchej ciszy słyszał głos istoty.

***

 

-Dawno temu, zanim tą planetę zamieszkiwali ludzie, była ona wykorzystywana jako pole do eksperymentów przez prastarą cywilizację obcych. Rozwijali oni swoją technologię bioinżynieryjną, tworząc różne organizmy, jednakże sztucznie wytworzone okazy nie miały woli do życia i szybko umierały. Niedługo po tym obcy wynaleźli syntetyczną duszę. Byłem jednym z pierwszych udanych okazów, jednak naukowcy z kosmosu nie chcieli poprzestać na tym sukcesie. Stworzyli idealną formę życia, zwaną Drapieżnikiem. Drapieżnicy byli jednak zbyt silni, aby próbować wykorzystać ich w jakimś produktywnym celu, a eksperymenty uznano za zakończone . Obcy zmienili tor lotu jednej z pobliskich asteroid, tak aby uderzyła w Ziemię, wybijając utworzone tam życie. Jednakże, asteroida nie zniszczyła dusz, które pozostały na planecie na zawsze, w uśpionej formie. Niektóre z tych dusz zagnieżdżają się w żywych, lub martwych obiektach, nie panują nad tym. Najwidoczniej spotkał mnie taki los, i ciebie też. Twoja dusza to dusza Drapieżnika sprzed tysięcy lat. – Kosmita – dmuchaniec zakończył swoją opowieść.

***

Światło dookoła wróciło, a Ryszard rozumiał już wszystko.

 

 

 

Koniec

Komentarze

Czy w tytule nie miał być pogromca?

 

 

Ryszard obudził się sobotnim rankiem i rozpoczął swoją poranną rutynę.

Swoją zbędne.

 

Światło wpadało przez okna do jego domu, dodając energii, wypełniając życiem.

Pozbyłabym się “przez okna” bo to trochę standard.

 

Bezchmurne niebo spoglądało na niego z góry.

Wywal z góry. Gdyby spoglądało z dołu, warto by napisać;)

 

Przypomniała mu się piosenka „Mr blue sky” i nabrał ochoty na spacer, najpierw jednak postanowił zjeść śniadanie i trochę się ogarnąć.

Rozdzieliłabym na dwa zdania.

 

Był postawnym mężczyzną o małym czole, brązowych włosach, obciętych na jeża, zazwyczaj ubierał jeansy i niebieskie koszulki. Twarz jego była szeroka, naznaczona lekkimi zmarszczkami, miał 43 lata .

Uporządkowałabym to nieco. Bo mieszasz sylwetkę, twarz u włosy, a potem ubiór i znowu twarz. Liczby zapisujemy słownie.

 

W ogrodzie jednego z domków stojących przy chodniku stał granatowo – fioletowy dmuchany zamek, pełen rozwrzeszczanych dzieci bawiących się na nim.

Może dodaj na początku “w tym samym czasie”.

Nie pisz, że dom stoi przy chodniku, bo to jest oczywiste.

Lepiej bawiących się na nim, rozwrzeszczanych dzieci, lub samych rozwrzeszczanych dzieci.

 

 

Były to siódme urodziny pewnego chłopca imieniem Adaś.

Nagle dmuchaniec  zaczął trząść się i rozszerzać, nikt nie wiedział, co się dzieje, jednak każdy podświadomie czuł należyty strach.

Po rozszerzać nowe zdanie. Bez należyty.

 

 

 

Dzieci uciekły z zamku, który teraz zaczynał wylewać się na ulicę, rozrastając się niczym rak.

 

Dzieci uciekły. Zamek rozlał się na ulicę, rozrastając niczym rak.

 

Szedł chodnikiem przy drodze, kiedy zauważył coś przypominającego dmuchany zamek, wylewającego się zza płotu na ulicę.

zamek wylewający się

 

Powoli i ostrożnie wyciągnął przed siebie dłon, gotów w każdej chwili odskoczyć.

 

Czaszka miała po trzy oczodoły, ułożone w rzędzie z obu stron.

No jak trzy z obu stron, trzy się nie dzieli. Albo ma trzy w tym jedno na środku, albo trzeba inaczej rozłożyć.

 

Przemó[w]iła istota, głosem głębokim i rzężącym.

 

Ejże, ale ortografy word poprawia. Rzężący mi się nie podoba i nie pasuje do głębokiego.

 

 

Masz błędny zapis dialogu. https://www.fantastyka.pl/loza/14 – poczytaj sobie jak zapisywać.

 

 

Masz intrygujący pomysł i wyobraźnię, ale musisz czytać to, co napiszesz bo błędy są okropne.

Mamy tu opcję betowania, czyli pracy nad wersją robocza tekstu z innymi użytkownikami, polecam.

 

Lożanka bezprenumeratowa

Tu jest świetny pomysł, z którego można naprawdę wyciągnąć doskonałą historię, i intrygujący swym lekkim absurdem tytuł. Natomiast problem z tym tekstem jest taki, że na razie on jest czymś w rodzaju pomysłu na opowiadanie, opowiedzeniem treści. Streszczasz nam swój pomysł. W efekcie to, co czytamy, jest mało dynamiczne, a sporo informacji podajesz bardzo wprost, co nie dodaje tekstowi atrakcyjności.

Co konkretnie można zrobić, żeby ten efektowny i ciekawy pomysł przekuć w efektowny i ciekawy tekst?

Ambush powyżej wskazała Ci kilka cennych rzeczy, ja tylko dodam: spróbuj pokazać, co bohater robi, a informacje o nim i o świecie przemycić w tekście. Na przykład zamiast informować nas, ile ma lat, wrzuć w tekst informację w rodzaju: kiedy bohater się ogarnia, niech na przykład, biorąc do ręki grzebień / przegarniając włosy dłonią, pomyśli coś w stylu: “Na szczęście po czterdziestce ciągle mam gęste włosy”, albo cokolwiek podobnego. Mój przykład nie jest idealny (bo bohater, który tak myśli, zyskuje pewną wyraźną cechę, czyli lekką próżność na punkcie wyglądu, a możesz nie chcieć dawać mu czegoś takiego), ale chodzi o włączenie informacji w fabułę, a nie – wyróżnianie jej osobno. Zamiast pisać, w co się lubił ubierać, pokaż np. że bohater jak zwykle wyjmuje z szafy niebieską koszulkę i dżinsy.

Spróbuj też wyeliminować z tekstu to, co zbędne – albo to w tekst włączyć. Informacja o tym, kim jest Adaś i co robi jego mama, nie ma żadnych konsekwencji. Chłopiec, jego rodzina i urodziny są Ci potrzebne tylko jako okazja do spotkania Ryszarda z dmuchańcem. Z punktu widzenia tego tekstu wystarczyłoby albo kazać bohaterowi zauważyć, że jakiś dzieciak obchodzi urodziny w sąsiednim domu (np. bohater otwiera okno, słyszy odgłosy dziecięcej zabawy, zagląda przez okno, widzi dmuchańca i dzieciaki; idzie zrobić sobie kawę, okrzyki zabawy zza okna zaczynają brzmieć jak okrzyki przerażenia, Ryszard ponownie wygląda przez okno, widzi, że “Dzieci uciekły z zamku, który teraz zaczynał wylewać się na ulicę, rozrastając się niczym rak”. To jedna opcja. W drugiej – daj Adasiowi jakąś rolę. Na przykład każ bohaterowi zobaczyć, że jedno dziecko utknęło w pobliżu dmuchańca i panikuje, i wtedy Ryszard może np. spróbować mu pomóc (jest silnym, wysportowanym facetem w dobrej formie i wygląda na sympatycznego, może mieć odruch ratowania dziecka). Albo niech Ryszard kojarzy Adasia np. z tego, że jego i rodziców widuje w miejscowym sklepie, na spacerach, na siłowni na wolnym powietrzu… Tak chyba będzie trochę ciekawiej – albo całkiem skupimy się na Ryszardzie, albo postać Adasia będzie ważniejsza dla fabuły i stanie się kimś ciekawym dla czytających.

No i historia z Drapieżnikiem. To jest naprawdę bardzo fajny pomysł, który aż się prosi o rozbudowanie, bo normalnie go szkoda na takie proste ujawnienie w dialogu. To będzie kosztowało sporo wysiłku i pewnie da w efekcie drugie tyle tekstu, ile już masz, ale może warto spróbować skomplikować sprawę? Na przykład niech od tego dmuchańca Ryszard dowie się tylko niewielkiej części faktów, a resztę będzie musiał jakoś odszukać? Np. szukając imprez z dmuchańcami po całej okolicy i powoli zbierając okruchy wiedzy? Jeśli wciągniesz czytelników w śledztwo bohatera, będą bardziej zaintrygowani, niż kiedy dostaną odpowiedź na talerzu.

Generalnie, masz niezły punkt wyjścia, żeby z dobrego pomysłu zrobić udane opowiadanie. Ambush powyżej ma rację – betujący i komentatorzy na forum na pewno pomogą, jeśli tylko zechcesz.

Pozdrawiam i czekam na dalsze próby :)

ninedin.home.blog

Witaj.

Ambush wypisała już sprawy techniczne. 

Zgadzam się z moimi Przedmówczyniami, pomysł jest znakomity i trzeba jego poprowadzenie jeszcze tylko ciekawiej pouzupełniać oraz rozwinąć w kilku istotnych miejscach. 

Tytuł oczywiście skojarzyłam z “Jackiem, pogromcą olbrzymów” – bajką, którą do dziś bardzo lubię. :)

Początkowo myślałam, że tytułowy bohater będzie pomagał dzieciom, wciągniętym przez owe niebezpieczne, rozrastające się dmuchańce. A jednak skierowałeś akcję w całkiem inną stronę. ;)

Debiut pisarski wypadł bardzo udanie! :)

 

Pozdrawiam. :)

 

Pecunia non olet

Nie wiem dlaczego, ale gdy przeczytałem tytuł, wyobraziłem sobie, że tekst będzie o człowieku, który z jakiegoś powodu nienawidzi dmuchańców i sukcesywnie niszczy każdego, jakiego napotka, psując innym zabawę :P

Tyle z moich dziwactw.

Błędy techniczne zostały wymienione, a ja z pewnością nie jestem osobą, która mogłaby ci poradzić wiele w tej kwestii. 

Potencjał jest z pewnością i po poprawkach mógłby to być prolog nawet pełnoprawnej książki, szczególnie jeśli pisać pod nastoletniego odbiorcę. 

Ogólnie czytało się przyjemnie, a to najważniejsze. Staraj się poprawiać błędy, ale nie zamartwiaj się nimi. Każdy początkujący, w tym ja, musi przeboleć te kilka pierwszych tekstów, które są poprawiane przez komentujących na każdym kroku.

Pozdrawiam i życzę powodzenia, 

NP

Zapraszam na mój kanał YouTube

Cześć, Bidonie!

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny!

Technicznie jest sporo do zrobienia – tak to bywa w pisarskich początkach :) Wyżej masz już sporo uwag od Dziewczyn i Nikodema.

Dodam zatem kilka uwag ogólnych:

Był postawnym mężczyzną o małym czole, brązowych włosach, obciętych na jeża, zazwyczaj ubierał jeansy i niebieskie koszulki. Twarz jego była szeroka, naznaczona lekkimi zmarszczkami, miał 43 lata .Usposobienie jego cechował otwarty umysł i lekkie podejście do wszystkiego. Żył chwilą, nie zamartwiając się przyszłością, ani przeszłością.

ten akapit jest tzw. infodumpem, do tego w opisie masz malutki zalążek “byłozy”.

Infodumpów nie lubimy, bo są przedstawieniem informacji wprost i podczas czytania zwyczajnie nużą. Najgorzej, jeśli w infodumpie podajesz mega ważne informacje, bo czytelnik ich nie zapamięta – w natłoku nudnych informacji nie wie, które ma zapamiętać, a które są tylko ozdobą, więc zapomni 95%. Infodumpem jest też opis wizji Ryszarda przedstawionych przez przeistoczonego dmuchańca.

Byłozy nie lubimy, podobnie jak miałkozy. Opisy w stylu Był…, miał… itd. są nudne – tych dwóch słów staraj się unikać, bo są bardzo statyczne i potrafią zepsuć prawie każdy opis. To zresztą ciekawa zabawa, żeby przeredagować zdania poprzez wyrzucenie z nich “byłów” i “miałów”, i zastąpienie ich innymi czasownikami – polecam!

To może jeszcze kilka słów o portalowych zwyczajach :)

Jeśli dostajesz komentarze pod opowiadaniem, postaraj się odpowiedzieć – możesz się odnieść do komentarzy, a czasem wystarczy zwyczajnie podziękować. W końcu ktoś się napracował, żeby Ci kilka rzeczy pokazać – niech wie, że nie robił tego na darmo.

Druga rzecz – jeśli dostajesz uwagi techniczne, typu tu brak przecinka, tam literówka itd. – wprowadzaj te zmiany do tekstu. Na góze strony ze swoich opowiadaniem masz przycisk “EDYTUJ” – kliknij i zmień co trzeba, to następni czytelnicy będą mieli już lepsze dzieło przed oczami :)

A widzisz, że do tak krótkiego tekstu dostałeś górę uwag! Cóż, stało się tak z dwóch powodów. Po pierwsze wykonanie pozostawia wiele do życzenia, ale to typowe dla początków pisania. Po drugie wrzuciłeś krótki tekst, a to dobra taktyka na początek – użytkownicy pokażą Ci więcej szczegółowych uwag, bo opowiadanie łykną w kilka minut, ale jest to jednocześnie wystarczająco dużo, żeby takie uwagi sformułować.

Nie zrażaj się, tylko przemyśl opowiadanie o Ryszardzie i wyciągnij wnioski – pisanie to mnóstwo pracy, ale szalenie satysfakcjonującej, gdy zaczyna wyglądać tak jak powinno :)

Podlinkuję jeszcze poradnik dla żółtodziobów.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej!

 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Nic dodać do powyższych komentarzy, niczego z nich ująć. Tak to najczęściej bywa z pierwszymi tekstami, że brak własnego stylu i “oblatania” w konstruowaniu tekstu nie pozwala na błyśnięcie konceptem, choćby był on całkiem dobry i ciekawy. Ale, Autorze, zamiast smęcić się lub złościć, że nie wyszło, zakasz rękawy i wykorzystaj wszystkie uwagi od Koleżanek i Kolegów, a następny tekst będzie wyraźnie lepszy. Może nawet zupełnie dobry?

Powodzenia.

Dobry pomysł, nie najlepsze wykonanie. Podpisuje się rencami i nogami pod komentarzami przedpiśców. 

Pozdrawiam serdecznie 

Known some call is air am

Dostałeś tyle cennych rad, że tylko dodam: wykorzystaj możliwość edytowania tekstu(kliknij EDYTUJ) i wprowadź poprawki, kierując się otrzymanymi wskazówkami. Jest pomysł, będzie dobrze, ale włóż w to jeszcze trochę pracy. :)

Jest pomysł, ale podany w mało ciekawej formie streszczenia opowiadania i zmasakrowany fatalnym wykonaniem.

Bidonie, masz przed sobą mnóstwo pracy, ale ufam, że jej podołasz. Przypuszczam, że zainteresuje Cię ten wątek: http://www.fantastyka.pl/loza/17

 

Ry­szard obu­dził się so­bot­nim ran­kiem i roz­po­czął swoją po­ran­ną ru­ty­nę. → Powtórzenie. Zbędny zaimek – nie rozpoczynałby cudzych czynności.

Proponuję: Ry­szard obu­dził się so­bot­nim ran­kiem i roz­po­czął rutynowe czynności.

 

Świa­tło wpa­da­ło przez okna do jego domu… → Zbędny zaimek – nie obudziłby się chyba w cudzym domu.

 

Otwo­rzył okno i po­czuł bryzę let­nie­go, świe­że­go po­wie­trza. → Czy Ryszard mieszkał na morzem?

Sprawdź znaczenie słowa bryza.

 

Bez­chmur­ne niebo spo­glą­da­ło na niego z góry. → Niebo na nic nie spogląda, bo nie ma oczu. A gdyby miało, to czy mogłoby spoglądać z dołu?

 

za­zwy­czaj ubie­rał je­an­sy i nie­bie­skie ko­szul­ki. → W co ubierał dżinsy i koszulki???  Spodnie i koszulki, tak jak każdą odzież można włożyć, ubrać się w nie, przywdziać je, odziać się w nie, ale nie można ich ubrać!!!

Za ubieranie spodni i koszulek grozi sroga kara – trzy godziny klęczenia na grochu, w kącie, z twarzą zwróconą ku ścianie i z rękami w górze!

Proponuję: …za­zwy­czaj wkładał dżinsy i nie­bie­skie ko­szul­ki.

Używamy pisowni spolszczonej.

 

miał 43 lata .Uspo­so­bie­nie… → Liczebniki zapisujemy słownie. Zbędna spacja przed kropką, brak spacji po kropce. Winno być: …miał czterdzieści trzy lata. Uspo­so­bie­nie

 

Uspo­so­bie­nie jego ce­cho­wał otwar­ty umysł i lek­kie po­dej­ście do wszyst­kie­go. → A może: Ce­cho­wał go otwar­ty umysł i lek­kie po­dej­ście do wszyst­kie­go.

 

stał gra­na­to­wo – fio­le­to­wy dmu­cha­ny zamek, pełen roz­wrzesz­cza­nych dzie­ci ba­wią­cych się na nim. → W tego typu połączeniach używamy dywizu, nie półpauzy, bez spacji.

Skoro zamek był pełen rozwrzeszczanych dzieci, mogły one być w zamku, nie na nim.

Proponuję: …stał gra­na­to­wo-fio­le­to­wy dmu­cha­ny zamek, pełen roz­wrzesz­cza­nych, bawiących się dzie­ci.

 

nie byli za­in­te­re­so­wa­ni za­ba­wą na dmu­chań­cu… → …nie byli za­in­te­re­so­wa­ni za­ba­wą w dmu­chań­cu

 

dmu­cha­ny zamek, wy­le­wa­ją­ce­go się zza płotu na ulicę. → …dmu­cha­ny zamek, wy­le­wa­ją­cy się zza płotu na ulicę.

 

wy­cią­gnął przed sie­bie dłon… → Literówka.

 

ręka do­tknę­ła ma­te­ria­łu, dziw­ne zja­wi­sko bły­ska­wicz­nie cof­nę­ło się o kilka me­trów w stro­nę płotu, jakby za­pa­da­jąc się do we­wnątrz. Ry­szar­do­wi przy­po­mi­na­ło to mi­mo­zę, kur­czą­cą się pod wpły­wem do­ty­ku. Za­cie­ka­wio­ny, po­now­nie do­tknął ręką gumy, a ta po­now­nie skur­czy­ła się pod do­ty­kiem. → Powtórzenia.

 

za­czę­ła sku­piać się i przy­bie­rać zde­fi­nio­wa­ną formę. → Co to jest zdefiniowana forma?

 

-Sza­nu­je­my dra­pież­ni­ków, dla­te­go wy­co­fa­łem się przed tobą. Wy­czu­łem twoją ener­gię. – Prze­mó­i­ła isto­ta, gło­sem głę­bo­kim i rzę­żą­cym. → Brak spacji po dywizie, zamiast którego powinna być półpauza. Didaskalia małą literą. Literówka. Zbędny przecinek.

Winno być: – Sza­nu­je­my drapieżniki, dla­te­go wy­co­fa­łem się przed tobą. Wy­czu­łem twoją ener­gię – prze­mów­i­ła isto­ta gło­sem głę­bo­kim i rzę­żą­cym.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.

 

-Hmm… Zdaje się że nic nie pa­mię­tasz. – po­wie­dzia­ło mon­strum. Hmm… Zdaje się że nic nie pa­mię­tasz  – po­wie­dzia­ło mon­strum.

 

-Daw­no temu, zanim pla­ne­tę za­miesz­ki­wa­li lu­dzie… → Daw­no temu, zanim pla­ne­tę za­miesz­ki­wa­li lu­dzie

 

eks­pe­ry­men­ty uzna­no za za­koń­czo­ne . → Zbędna spacja przed kropką.

 

Ko­smi­ta – dmu­cha­niec za­koń­czył swoją opo­wieść.Ko­smi­ta-dmu­cha­niec za­koń­czył swoją opo­wieść.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki wszystkim za wskazówki, jak będę edytował to opowiadanie, lub pisał następne postaram się je dobrze wykorzystać :)

Bidonie, jesteś tutaj nowy, więc może nie wiesz, że istnieje tu coś takiego jak betowanie. Wklejasz do kopii roboczej tekst, zapraszasz wybranych użytkowników do betowania i na becie, przed publikacja, możesz liczyć na pomoc. To wiele uczy i pozwala doszlifować pomysł. Powodzenia w dalszym pisaniu :) 

Known some call is air am

Było trochę błędów, ale o tym mówili już moi przedmówcy. Mam wrażenie, że przeczytałem streszczenie. Pomysł jest dobry i jakby rozwinąć go na więcej słów byłoby o wiele lepiej. Zdecydowanie ma potencjał na coś dłuższego. Jednak z doświadczenia wynikającego z moich początków z pisaniem(sam jestem dopiero początkującym i tak naprawdę to nic nie wiem tylko udaję mądrego) wiem, że zaczynając ciężko jest pisać dłużej korzystając z dobrego pomysłu. Pozdrawiam i życzę powodzenia przy pisaniu następnych tekstów.

Zgadzam się ze wszystkim powyżej. Również odebrałam ten tekst jako streszczenie, a może nawet notatkę, którą niektórzy autorzy piszą dla siebie przed wykonaniem docelowego tekstu. Ciekawy pomysł. Warto go rozwinąć, a z przyjemnością przeczytam.

W zasadzie Ambush z ninedin wyczerpały temat uwag krytycznych, zgadzam się, że jest to co najwyżej szkic fajnego pomysłu, który warto by rozbudować w opowiadanie z krwi i kości – niekoniecznie długie, ale takie z fabułą, interakcjami między bohaterami i tak dalej.

Polecam portalową instytucję bety – możesz nawet teraz wycofać tekst do kopii roboczych i zaprosić kogoś do popracowania nad nim, a za parę dni przywrócić (tylko nie kasuj, bo masz dużo fajnych komentarzy).

Oprócz tego, że to tylko relacja z pomysłu, mocno kuleje interpunkcja, jest trochę zaimkozy, a styl jest bardzo naiwny. Warto nad tym popracować.

 

Poradnik już Ci Krokus zlinkował, tam jest sporo o becie.

 

Wypisuję dwa błędy, sporo już wypisano, więc nie robiłam pełnej łapanki.

 

Ryszard obudził się sobotnim rankiem i rozpoczął swoją poranną rutynę. Światło wpadało przez okna do jego domu, dodając energii, wypełniając życiem.

Zaimkoza. W polszczyźnie 99% zaimków dzierżawczych można wyrzucić do kosza, a tekst stylistycznie na tym tylko zyska.

 

zanim tą planetę

→ tę

http://altronapoleone.home.blog

Był postawnym mężczyzną o małym czole, brązowych włosach, obciętych na jeża, zazwyczaj ubierał jeansy i niebieskie koszulki. Twarz jego była szeroka, naznaczona lekkimi zmarszczkami, miał 43 lata .

Nie wydaje mi się, by szczegóły anatomiczne były aż tak istotne dla fabuły. 

 

 

Mama Adasia przynosiła ciasta i napoje dorosłym gościom, ponieważ nie byli zainteresowani zabawą na dmuchańcu, a czymś musieli się zająć.

Haha, najlepiej alkoholem ;p

 

Dzieci uciekły z zamku, który teraz zaczynał wylewać się na ulicę, rozrastając się niczym rak.

Dlaczego akurat rak?

 

 

Ten większy akapit na końcu ma potencjał, jednak nie wywiera na mnie żadnego wrażenia w tak drastycznie skompresowanej formie.

Tekst mnie nie zachwycił, ale dopiero zaczynasz przygodę z pisaniem, więc z pewnością wraz z czasem i rosnącą wprawą będzie lepiej.

W przyszłości podczas czytania innych dzieł i pisania własnych zwracaj większą uwagę na interpunkcję. Dla mnie nawet najciekawszy tekst traci w oczach, gdy jest niechlujnie napisany.

Twoje odważne pomysły płynące niezbadanymi meandrami wyobraźni są nawet godne pozazdroszczenia.

Powodzenia w doskonaleniu warsztatu pisarza!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Jak na początki nie jest źle :)

Przede wszystkim zgadzam się Ninedin – tu jest zaczyn pod dużo większą i ciekawszą historię. Przeanalizuj jej uwagi co do skontruowania tekstu, bo są bardzo przydatne.

Technicznie jest trochę do poprawy. Jeśli nie do końca czujesz się z ortografią, to polecam podrzucić tekst do Worda. Automat szybko wyłapie co bardziej oczywiste ortografy.

Dużo gorzej jest nauczyć się interpunkcji, ale i na to jest rada – pisać i sprawdzać, ewentualnie zapisywać sobie co bardziej wypadające z głowy przypadki.

A teraz chwytaj linki, treść z pod nich niechybnie Ci pomoże, Autorze :)

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Poradnik Issandera, jak dostać się do Biblioteki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Opis funkcjonowania portalu i tutejszych obyczajów autorstwa Drakainy:

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Czemu wskazane wyżej błędy jeszcze nie są poprawione? Niby to drobiazgi, ale kiedy zaatakują całą masą – psują przyjemność z lektury jak chmara komarów odpoczynek nad jeziorem.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka