Profil użytkownika


komentarze: 30, w dziale opowiadań: 1, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

O, no i po przeczytaniu komentarzy stwierdzam, że nie byłam jedyną taką.;P

Hej, wiecie co jest frustrujące? W pewnym momencie załapałam, że nie chodzi o żadne jeziora z mapy itd. Wpisywałam "Pewne", "Pewne jezioro", "Nazwa", ale nie wpadłam na to, żeby wpisać całe trzy słowa.=='

Panie Jajko, czapki z głów.:D

A ja mapy nie mam, phi.

@martina29, wczytaj się w podpowiedź djJajka, akurat mnie ona pomogła, a też nie wiedziałam, jak to ugryźć.;) 

Jakby co, to ja tylko żartowałam z tym czwartkiem.:) Jestem pogodzona z losem.:D

Panie Jajko, ależ po co ten pośpiech, ja tam bym się nie pogniewała, jakby było w czwartek, nie jutro, bo jutro to dopiero o 20 zajęcia kończę...;P

Spoko, Panie Jajko, to nijak nie ujmuje Twojej wielkości - stworzenie takiej zagadki to nie byle co.;D

IMO Snow się trochę podśmiewa z tego uchybienia, o którym już mówiliście - wszystko wyszło mu dobrze, ale faktycznie w zadaniu stało jak byk, że promienie padają pod kątem 3 stopni (prawie biegun) w miejscu, które było o 450 km oddalone od punktu, gdzie padają pod kątem prostym (równik).;)

Ach, już widzę, że jesteś w następnym etapie. Gratulacje.:)

@yvett, skoro masz rebus, pogóglaj na temat tego, co w rebusie ci wyszło.

Ja powiem tylko dwa słowa: rebus i google. Powinno pomóc.

Erastotenes właśnie tak zrobił: zbadał odległość między dwoma punktami, obliczył, jaka to część kąta pełnego, a potem odległość pomnożył przez mianownik tego ułamka - w ten sposób otrzymał długość obwodu Ziemi.:) U nas było powiedziane, żeby podzielić to jeszcze przez 500.

Nie rób! (cholera, zdradziłam sposób działania konkurencji, niedobrze:D)

Właśnie dlatego ustawiłam sobie przypominajkę w telefonie.;D

@martina29, ale pamiętasz jeszcze, że ten konkurs polega na zagadkach, co nie?;)

Ja też znalazłam (chyba) literówkę w "antycznego". Przynajmniej tak mi się zdawało, a teraz już nie sprawdzę.:)

Swoją drogą, póki co, według mnie - to było najlepsze zadanie. Równocześnie trudne (i do odcyfrowania, i do odkrycia, o co chodzi), mylące (bo wydawało się, że tam nie wiadomo co trzeba liczyć, jak ktoś się z matmą nie lubi, to mógł się wystraszyć), a w gruncie rzeczy - dość proste (do samego policzenia).

U mnie bardzo pomogło rozrysowanie sobie sytuacji "wyjściowej" (co prawda wypisanym długopisem na chusteczce, ale zawszeXD). Nie wiedziałam, co policzyć, ale tu z kolei przydało się szperactwo w google - nie rozszyfrowałam najpierw, co mówi rebus, ale wyszukałam "antyczny uczony", znalazłam jakiegoś na E, sprawdziłam z rebusem - pasowało, a dalej już było z górki.:D 

Uff, już myślałam, że przegapiłam, ale na szczęście nie.:)

 

"Nie zgodzę się jednak, co do Margarey Tyrell. Nie podoba mi się i owszem, jest zbyt dojrzała jak na tę rolę. Zobacz na Sansę, to jest DZIEWCZYNA, natomiast Margarey? KOBIETA."

Prokris, jak zazwyczaj podzielam Twoje zdanie, tak tu odbieram to zupełnie inaczej.:) Może to dlatego, że Dormer jest niebywale podobna do jednej z moich rzeczywistych znajomych, która jest osobą bardzo, bardzo dziewczęcą, nie kobiecą - możliwe, że to aż tak mi rzutuje na odbiór. Tak czy owak, mam właśnie wrażenie, że wygląda (przynajmniej publicznie) właśnie tak, jak pisze Renferiel - ślicznie, niewinnie i młodzieńczo. No, z wyjątkiem sukienki, ale to już nie jej wina.;)

A mnie jeszcze się w tym odcinku podobał Theon. Całkiem dobrze wyszedł w scenie, w której wypominał ojcu przeszłość - tak właśnie powinien się zachowywać człowiek, którego rozwój psychiczny został zaburzony w dzieciństwie traumatycznym wydarzeniem i który przez to zatrzymał się emocjonalnie na dość wczesnym etapie - a teraz próbuje sobie to rekomplensować "dorosłymi" zabawami, chęcią bycia ważnym i tak dalej. Kiedy krzyczał na rodziciela, wyszła z niego cała ta uśpiona "dziecięcość" - w warstwie emocji, nie merytorycznej.;)

Na początek kilka większych uchybień, które rzuciły mi się w oczy (pomijam literówki w rodzaju braku ogonka przy "ę" itp.):

"Przedarłem przez zarośnięte trawą schodki" - chyba zaginęło gdzieś "się".

"Powyżej rdzewiała tablica informująca o tym, że obiekt stanowi własność masy upadłościowej" - z tego, co się orientuję, masa upadłościowa to raczej określenie ogółu majątku, a więc powinno być chyba "część masy upadłościowej", nie "własność".;)

"Pomarańczowe zasłonki nie pasowały do kremowych tapet" - nie wiem, czy to uchybienie, ale... Jest cokolwiek, co nie pasuje do kremowego?!;D 

"- Jakoś się później rozliczymy rzuciła na pożegnanie" - uciekł myślnik.

"Ruszyłem na obchód swojej tymczasowej regencji" - regencja to raczej typ sprawowania rządów, a nie przestrzeń.

"Motel zbudowany był na planie dwóch boków kwadratu" - nie wiem, czy to wina mojej słabej wyobraźni przestrzennej, ale chyba nie ogarniam. Jak coś może być na planie dwóch boków? Znaczy się, że wygląda jak kąt prosty? To chyba zgrabniej byłoby "skrzydła hotelu łączyły się, tworząc kąt prosty" lub coś w tym rodzaju.;)

 "Burza? Nie doczekałem grzmotu" - w pierwszym momencie pomyślałam, że narrator opisuje nagły a niespodziewany własny zgon.;) Myślę, że pomogłaby zmiana na "nie doczekałem się" lub po prostu "nie zobaczyłem".

  "Przykrótkie spodnie kolorem odstawały wyraźnie i od marynarki, i od białych, zakończonych złotymi czubkami butów. Spodnie mianowicie i podtrzymujące je szelki, były niebieskie jak płatki niezapominajki" - zgrzyta tutaj trochę spójność składniowa; wydaje mi się, że powinieneś raczej zastosować konstrukcję w rodzaju: "(...) butów - były bowiem, podobnie jak podtrzymujące je szelki, niebieskie jak płatki niezapominajki".

 "Czułem jak para bucha mi z czerepa" - "czerepu" przecież! No co Ty, He-mana nie oglądałeś?!;)

"(...) do kabaretowych wręcz strojów, w których turniury z piór egzotycznych ptaków i gęste boa zasłaniały newralgiczne obyczajowo miejsca" -  turniury nosiło się raczej pod suknią i były stosunkowo mało reprezentacyjne, a taka turniurka z piór musiałaby zapewniać całkiem niezły efekt łaskotek...;) Może po prostu "kępki piór"?

 "- Jeszcze Redbula" - skoro już marka, to powinna być poprawnie zapisana.

  W niektórych miejscach również przecinków brak, na przykład tu: "Wzdrygnąłem się wychodząc" (przed "wychodząc") i tu: "Chwilę wahałem się czy nie wepchnąć auta na podwórze" (zdanie podrzędne, przed "czy" powinien być), dalej też, ale myślę, że sam znajdziesz, jeśli dobrze poszukasz, a w razie czego mogę jakoś pomóc. Mam wątpliwości w kilku sytuacjach, gdzie są zestawione przydawki, ale może to moje przewrażliwienie.;)  

Za to pewna jestem, że od momentu pojawienia się pierwszego gościa, konsekwentnie, za przeproszeniem, zawalasz pisownię dialogów. Początek był pod tym względem dobry, gdzie wielka litera miała być, tam była, gdzie kropka, tam kropka, a później to wszystko idzie w diabły. Przejrzenie tekstu pod tym kątem dobrze mu zrobi.

Mam nadzieję, że to, co wyżej, potraktujesz nie jako zrzędzenie, a jako próbę ulepszenia Twojej pracy.:)

Co do treści - bardzo trafia do mnie klimat (wyszło Ci coś takiego chyboczącego się na granicy między "Mistrzem i Małgorzatą", "Lśnieniem" a czymś niewiadomym) i zasadniczo podoba mi się Twój styl, bo czytało się lekko i dobrze. Niby spodziewałam się zakończenia w tym rodzaju, a jednak jakoś tak mgliście się uśmiechnęłam, jak zawsze, kiedy autor zaskoczy mnie i utrze mi czytelniczego nosa.:) Fajne, barwne postaci kreujesz, to na pewno duży plus - chociaż  niewielka objętość opowiadania nie pozwoliła chyba w pełni rozwinąć się Twoim niektórym pomysłom. Myślę, że jak popracujesz nad formą (swoją drogą,  jeszcze jedno: momentami wydawało mi się, że zdania były ciut za krótkie, jakby urywane, niepotrzebnie niezłożone), będzie bardzo dobrze.

 Przepraszam, chyba napisałam jakiś ogromniasty komentarz, ale to mój pierwszy raz tutaj.;) 

Odkopuję chyba nieco temat, ale coś mi jeszcze wpadło do głowy.:)

W dzieciństwie czytywałam książki pani bodajże Beaty Ostrowickiej. Było tego kilka tytułów... Na pewno jedna seria - "Kraina kolorów", w jej obrębie dwa tomy: "Księga intryg" i "Księga nadziei" (nie pamiętam, w jakiej kolejności). I druga - to był chyba "Eliksir przygód" i "Tajemnica szkatułki". Pamiętam, że czytałam to z wypiekami na twarzy, bo było równocześnie baśniowo dziecięce i nieprzesadzone. Mam wrażenie, że powinno się siedmiolatkowi spodobać, bo nie jest przesłodzone i kiczowate, a strasznie wciąga.

Fajnego masz siedmiolatka, swoją drogą.:) 

Uff, udało mi się. Byłabym szybciej, gdyby nie choróbsko i to, że zasnęłam.;/

@arya: Prawdopodobnie oznacza to, że masz złe imiona.:D

@ka_hat: No przepraszam, to, że zagadka nie jest łatwa (chociaż jak tak patrzę z perspektywy, to zastanawiam się, jak bardzo musialo mi mózg zaćmić, że pewnych rzeczy wcześniej nie zgadłam...), nie znaczy, że nie ma sensu. I wypraszam sobie wszelki żarty typu  "jedna osoba i jej znajomi z akademika":)

Ja też szukam i szukam, ale nie mam pojęcia, co zrobić z imionami...

Nowa Fantastyka