Profil użytkownika


komentarze: 6, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Lk – Już spieszę wyjaśnić – cholera normalnie występuje tutaj jako choroba.

„Szparko” lecę poprawić, natomiast „farmazon” zdaje mi się być wyrazem użytym poprawnie. Ma kilka znaczeń – w tym „brednia, bzdura”. Link: https://sjp.pl/farmazon

„Nie Tutaj lub Nie teraz” miały raczej nakierować czytelnika na sposób, w jaki działa Namiar. Ale zmienię, jeśli nienaturalnie brzmi.

„Zapach” od dużej litery musi zostać – jest to nie tyle co zwykła woń, ale raczej coś w rodzaju ludzkiej obecności. W żargonie czarowników zwana „Zapachem”, co dobrze się przyjęło i zaczęło funkcjonować. Dłuższą chwilę zastanawiałam się, jak można to nazwać, ale „Obecność” mi po prostu nie pasowała. Więc postawiłam na „Zapach”, który przyjmuje formę jadowito zielonej esencji, gdy szukana persona znajduje się w pobliżu.

Jako ciekawostkę dodam, że ktoś, kto nosi przy sobie szklaną kulę – Namiar, w wyższych sferach pogardliwie nazywany jest Psem.

Co do „łapania” – zostawiam to słowo w spokoju, w końcu Zapach to nie zapach, jakby nie było ;P

Jeśli chodzi o rozwlekłe opisy – ten o piegach i krostach chciałabym pozostawić, żeby ukazać, jak mało główna bohaterka zauważała podczas pościgu. Uzasadnia to sytuację, w której nie spostrzegła zgubienia Zapachu.

Tego dowcipu nie znałam. Przyznaję jednak, że się zaśmiałam.

Resztę błędów poprawiłam, nad ciągiem deux ex machina będę pracować ;P

Wiem, wiem, moje teksty to takie trochę opisowe kaszaloty, ale postaram się to zmienić.

Nazwy zazwyczaj wymyślam, jednak Kotopaxi to faktycznie nieco zmieniona nazwa wulkanu. Rozgryzłeś mnie ;P

Naprawdę te dialogi były dobre? Ja uważałam je za najgorszą część tekstu, dlatego starałam się dodawać ich jak najmniej.

 

Finklo, bardzo mi miło, że tekst w miarę się podobał.

 

Drakaino – folklorem były tu (spoiler) wampiry. Bazowałam zarówno na ich wyobrażeniu w kulturze ludowej, jak i masowej, ale to ta pierwsza była dla mnie taką „podstawą”. Jej przykładem jest bardzo ważna w opowiadaniu (spoiler) przemiana w nocne zwierzęta: sowy, ćmy, wilki, nietoperze. Została ona zmodyfikowana, czarny charakter przemienia się w nomen omen czarnego kota – chciałam, żeby jego „pechowa” symbolika odwróciła od niego uwagę, jako tego, którego szuka moja bohaterka.

Żółty witraż po prostu mi pasował, tak go sobie wyobraziłam. Zresztą naprawdę chciałabyś, żebym dodatkowo dokładnie opisywała jak współgrają ze sobą kolorowe szkiełka, jak rzucają wielobarwne cienie na twarz Lynx? To mogłoby być bardzo nużące ;P

Podzielam Twoją niechęć do papierosów – dodałam je tylko ze względu na główną bohaterkę.

Szklana kula, o której w tekście mowa, jest nieco mniejsza od pięści – zapomniałam to opisać.

 Przebudzenie zmienia oddech, ale rzeczywiście tekst trzeba poprawić.

 Okulary były wspominane dwukrotnie: po prostu, że je ma i że śledzi Glistnika spojrzeniem „skrytym za przydymionymi szkłami”. I, odpowiadając od razu na następną sprawę, zrobiła to przed zsunięciem ich z nosa, zatem ta kwestia wydaje mi się w miarę logiczna.

“drżenie sparaliżował lęk” – miałam na myśli, że bał się już tak bardzo, iż nie odważył się nawet drżeć.

“Pod pęczkiem tojadu leżała ona, kobieta.“ – chodziło raczej o to, że leżała poniżej tego pęczka.

“Miała zamknięte ślepia.” – jakby nie patrzeć, nie miała normalnych oczu, tylko (spoiler) wampirze ślepia.

“On tylko wykonał skok. Jeden sus. Celny, bezbłędny. Prosto w tył głowy,” – tu miałam na myśli, że ten (spoiler) przemieniony w kota facet tak skoczył. Nie chciałam używać słowa „kopnąć, bo wówczas wyobraziłam sobie takiego kung-fu kota nokautującego główna bohaterkę ;D

“– Twoje miano?” – „miano” chciałabym zostawić, według mnie wpasowuje się w klimat i nie jest jakoś rażąco archaiczne.

“– Nie wiem. Nie przedstawił się – odparła. Miała chropawy głos.” – tutaj miałam nadzieję podkreślić jej ogromną obojętność.

“Ze swobodną przyjemnością wsłuchała się w delikatną melodię klepek podłogi.” – myślałam nad skrzypieniem, które po trudnej misji wydawało się wręcz przyjemnie spokojne i bezpieczne.

Reszta poprawiona.

 

Regulatorzy – Kwestia papierosów męczyła mnie bardzo długo. Rzeczywiście, masz rację – nie powinno ich tu być. Ale to nie jest powieść historyczna, a mnie bardzo na nich zależało. I zdecydowałam się wprowadzić je do tego świata, czego raczej wolałabym nie zmieniać. Co do krzesiwa: wyrzuciłam je i po przemyśleniach zastąpiłam zapałkami.

Resztę błędów poprawiłam.

 

 Słuchajcie – bardzo wam wszystkim dziękuję za tak wnikliwe poprawianie tekstu. To mnóstwo pracy, zdaję sobie z tego sprawę i to doceniam ;)

 

P.S. Ja również nie znoszę papierosów, w pełni zgadzając się z opinią o ich osobliwym zapaszku ;)

Drakaino – W województwie podkarpackim padało dwa dni temu, jak mi się zdaje. I, nie ukrywam, była to dla mnie wielka radość – jestem wielbicielką deszczu. :D

Mr.maras – Biblioteka? To na razie szczyt moich marzeń! ;) Co do dialogów – z nimi mam zawsze problem :(

regulatorzy i lk – przede wszystkim chciałam trochę poeksperymentować z tematem śmierci. Jak widzę, próby te nie były zbytnio udane, dlatego postanowiłam porzucić ten „projekt” i zająć się jakimś dłuższym i sensowniejszym opowiadaniem ;) Bardzo dziękuję za link do poradnika, z pewnością się przyda.

Już poprawiam, dziękuję. Zmieniłam również tytuł, gdyż stary nie pasował do całości.

Ojeju, to teraz, mówiąc szczerze, odczuwam lekki stres :P Mam nadzieję, że podołam oczekiwaniom.

 

lk i drakaino – Bardzo dziękuję za komentarze! Nawet nie wiecie, jak się cieszę! Czegoś takiego mi brakowało, bo do tej pory teksty trzymałam raczej w szufladzie. Właściwie jesteście jednymi z pierwszych osób, które pomagają mi polepszyć warsztat :)

 

Błędy (załamywanie rąk etc.) już lecę poprawić, zaś parę kwestii szybko wyjaśnię, gdyż nie za bardzo wiedziałam, jak uczynić to wcześniej, przy publikacji szorta:

Wewnętrzny, bardzo długi monolog bohaterki ma swoje źródło w jej, zdaje mi się, fantastycznych zdolnościach – mianowicie, może ona przeżyć wiele śmierci. Na dodatek, doskonale o tym wie. Dlatego zamieściłam strach, lekkie oszołomienie, jednak pragnęłam również uwydatnić fakt, że jest w stanie zachować racjonalność.

Nie chciałam zaznaczać tego w utworze, żeby czytelnik mógł sam to odkryć (gdyż tekst ma kontynuację, której jeszcze nie odważyłam się opublikować). Pierwsza część miała być tajemnicza i rzeczywiście niezrozumiała. Następne, a jest ich jeszcze cztery, miały dowieść, że, paradoksalnie, swoją śmierć bohaterka przeżyła nie raz.

Próbowałam wskazać to tytułem – „Pierwsza śmierć Lynx Lotigen”. Miał sugerować, że może być ich więcej, ale mam wrażenie, że zrobiłam to (bardzo) nieumiejętnie. Postaram się, żeby następnym razem nie było takich kłopotów ;)

Całokształt miał się nazywać „Anatomia śmierci”, jednak zupełnie nie wiedziałam jak to zaznaczyć na tym portalu (jak już wspominałam, jestem całkowicie zielona).

 

Jeśli chodzi o miażdżenie nosów i inne przyjemności, wyobraziłam to sobie jako swoistą szaleńczą obronę głównej postaci – chociaż rozumie, że przeżyje, jej ciało mimo wszystko wyrywa się spod kontroli i, wspomagane adrenaliną, nawet balansując na jednej nodze, a drugą kopiąc przeciwników (no dobrze, to jest już trochę komiczne, jak tak się temu coraz bliżej przyglądam ;D) robi im jakąś krzywdę.

 

Z tego, co wiem, przyczyny zgonu mogą być dwie – najczęstsza, przerwanie rdzenia kręgowego lub rzadsza, odcięcie dopływu natlenionej krwi z płuc do mózgu, wówczas zgon następuje chyba po czterech minutach. Ale mogę się mylić. I bardzo przepraszam za garotę – to również dowód mojej „niefachowości”. Następnym razem spróbuję ugryźć temat bardziej profesjonalnie ;)

 

Co do informacji o postaci, o oprawcach i świecie – są one bardzo skąpe, lecz pomyślałam, że to trochę taka specyfika szorta. Dodam jeszcze, że bohaterka ma nakreśloną przeszłość, ale obawiam, się, że powieść ta ma zbyt niską jakość, by ją tutaj publikować. Dlatego też zdecydowałam się na wariacki ruch, żeby wstawić szorta, o którego postaciach właściwie nic nie wiadomo.

 

Jeszcze raz dziękuję za czas poświęcony na skomentowanie moich wypocin :)

Nowa Fantastyka