- Opowiadanie: Szantar - Anatomia śmierci II

Anatomia śmierci II

Przedstawiam kolejną „twarz” Śmierci, z którą spotyka się główna bohaterka.

Oceny

Anatomia śmierci II

Idzie za mną, myśli Lynx Lotigen i nie ogląda się przez ramię.

Lynx zna jego twarz, zna sylwetkę i, chyba najbardziej, zna ciemne, błyszczące oczy.

Kładzie dłoń na rękojeści szabli. Zaciska palce. Uśmiecha się krzywo, gdy spada pierwsze uderzenie. Rzuca nią o ścianę. Podarłam sobie płaszcz, konstatuje ze spokojem.

Palce bieleją, wpite w jaszczurcze skóry.

Determinacja godna pozazdroszczenia, myśli, gdy znajoma pięść rozrywa jej usta. Pluje krwią, kasła. Śledził mnie odkąd zapadł zmrok. A może i wcześniej. Cierpliwy. Ale niezbyt sprytny. Ja jestem sprytniejsza. Chociaż dzisiaj nie ma to żadnego znaczenia. Lynx pozwala, by mężczyzna złamał jej nos.

Mocny chwyt na szyi, paznokcie brutalnie wbite w skórę. Lotigen krztusi się z mimowolnego lęku, usiłuje odepchnąć oprawcę. Na brzuchu czuje dotyk chłodnej stali.

Dłoń, kurczowo zaciśnięta na rękojeści, drży. Puszcza.

Nie będę się bronić, nie będę , nie mogę. Konsekwencje trzeba ponosić, odbierać jak zwykłe należności.

Mężczyzna wbija nóż w jej brzuch. Raz. Drugi. Trzeci. Nie wolno się bronić, nie wolno uciekać. Karę trzeba przyjąć. Dla jego zemsty i własnego oczyszczenia. Nie można się bronić, nie można walczyć, nie tym razem. Trzeba przegrać, żeby choć raz zapłacić za wszystkie zwycięstwa.

Lynx przygryza sobie język, gdy widzi ciemne oczy, skrzące się światłem ulicznym lamp, rozpalone gniewem i rozpaczą. Lotigen doskonale je pamięta. Z innych dni. Z innych żyć.

Nie bronić się, myśli, z trudem odwodząc rękę od szabli. Nie mam żadnego prawa się bronić.

Ciosy są coraz bardziej chaotyczne, coraz szybsze, mniej celne. Nie liczy, nawet ich już nie liczy, zwyczajnie opiera się o mur, przełyka krew zalewającą usta i słucha, jak mężczyzna krzyczy.

Przestań wrzeszczeć, myśli sennie Lynx. Mam obowiązek umrzeć, ale też cholerne prawo, by wszystko dokonało się w ciszy. Przestań wrzeszczeć. Zamknij pysk.

Mężczyzna krzyczy.

Nóż zagłębia się w ciało, raz po razie.

Nie będę się bronić, nie tutaj, nie teraz, nie przed nim. Za jego córkę, za wszystkie córki i wszystkich synów. Za tych wszystkich ludzi, którzy nie bronili się przede mną.

Przez głowę Lotigen przemykają obrazy, tysiące, miliardy obrazów. Niewinna dziewczyna, niewinne dziecko, niewinna córka. Zabita szybko. Jednym ruchem. Kark skręcony. W ciszy słychać było tylko chrzęst kości. Umarła z otwartymi oczyma. Teraz te oczy Lynx ma przed sobą. Duże, ciemne, kipiące złością. Lśniące od łez.

Nie broń się.

Te oczy nie chcą rozumieć, że córka była świadkiem, że była niewygodna. Że ktoś płacił, słono płacił, żeby niewygodna nie była. Te oczy nie przyjmą żadnych wymówek. Im nie można wyjaśnić, dlaczego musiała zginąć. Przecież te oczy doskonale wiedzą, że nie musiała. One żądają już tylko zemsty. Nie chcą usprawiedliwień. A już zwłaszcza kłamstw.

Wystarczyła chwila wahania, chwila na przebłysk moralności!, te słowa dryfują w niepohamowanych łzach, są zaklęte w źrenicach. Wystarczyło dobro i sumienie. Wystarczyło tak niewiele.

Ale moralności – usprawiedliwia się w duchu Lotigen, z najwyższym trudem nie odwracając spojrzenia – nie da się zjeść. Moralności nie da się sprzedać, moralność na tym świecie nie ma racji bytu, tak samo jak dobro i sumienie. Nie wybierałam tego, nie chciałam wybierać, życie wybrało za mnie.

Lynx milczy, stęka tylko głucho, gdy ból się potęguje, przyjmuje karę, przyjmuje razy. Z pokorą.

Tym oczom – myśli jasno, zatrważająco jasno, Lotgien pamięta, że tak myśli się tylko już na samym końcu – tym oczom zwyczajnie nie da się tego wytłumaczyć.

Nie broń się.

***

-Zastanawia mnie tylko jedno – stwierdził w zamyśleniu lekarz dokonujący obdukcji. – Dlaczego się nie broniła?

Koniec

Komentarze

Hmmm. Jeśli to mają być niepowiązane fabularnie małe kawałki, to może jednak przysiądź w domu i napisz coś, co ma ręce i nogi… Bo takie zabijanie bohaterki bez jakiegoś wątku przewodniego bardzo (!) szybko zrobi się nudne. Przyznam, że liczyłam na jakiś zupełnie inny kawałek fabuły, który nie będzie tylko i wyłącznie “drugą śmiercią LL”, ale światotwórstwem i kreacją bohaterów, no oraz po prostu: fabułą. Bo poza wszystkim teraz to wygląda na to, że wrzucasz czytelnika w sytuację, kiedy bohaterka – skąd? jak? – wie, że naprawdę nie umrze, jako ten Jack Harkness, ale nie ma z tym żadnych problemów, spływa to po niej jak po kaczce, nie ma żadnej refleksji, ba, co gorsza, nie ma żadnej z tym związanej historii.

 

PS. Dla większej jasności: po pierwszym kawałku zaintrygowało mnie, co zrobisz dalej z taką bohaterką oraz jaka jest jej wcześniejsza historia, a nie, jak ją będziesz ją kolejne razy zabijać.

http://altronapoleone.home.blog

A zatem rzeczywiście przysiądę i naskrobię jakieś opowiadanie. Dziękuję za rady :)

Kolejna scenka, a ja nadal nie wiem, co przyświeca Twojej twórczości. :(

 

Nie będę się bro­nić, nie będę , nie mogę. –> Zbędna spacja przed drugim przecinkiem.

 

Z in­nych żyć. –> Życie nie ma liczby mnogiej.

 

-Za­sta­na­wia mnie tylko jedno – stwier­dził w za­my­śle­niu le­karz do­ko­nu­ją­cy ob­duk­cji. – Dla­cze­go się nie bro­ni­ła? – Brak spacji po dywizie, zamiast którego powinna być półpauza. Może przyda Ci się ten poradnik: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/zapis-partii-dialogowych;13842.html

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

nadal nie wiem, co przyświeca Twojej twórczości

Ja też nie, szczególnie że “Anatomia Śmierci II” różni się od jedynki tylko tym, że Lynx Lotigen (kimkolwiek jest) nie broni się, a poprzedniej odsłonie się broniła. Czy ostatnia część to samobójstwo, i co powie wtedy lekarz dokonujący obdukcji? Niestety, nie jest to dla mnie jakieś bardzo ciekawe, i czekam na opowiadanie, które zostanie, mam nadzieję, wkrótce naskrobane, bo styl masz całkiem niezły.

regulatorzy i lk – przede wszystkim chciałam trochę poeksperymentować z tematem śmierci. Jak widzę, próby te nie były zbytnio udane, dlatego postanowiłam porzucić ten „projekt” i zająć się jakimś dłuższym i sensowniejszym opowiadaniem ;) Bardzo dziękuję za link do poradnika, z pewnością się przyda.

Na plus, że poruszono kwestie z pogranicza etyki i codzienności. Samo opowiadanie nie poruszyło mnie. Nic a nic.

Nowa Fantastyka