Profil użytkownika


komentarze: 5, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

"...w tym kraju nie ma pracy dla człowieka z moim wykształceniem" - jednoznacznie kojarzy się z postacią Ferdka Kiepskiego. Jeśli to miała być parafraza, to cudzysłów albo kursywa (jej użyłeś w tekście), a jeśli nie, to przydałoby się zmienić to zdanie.

"Nie byłem jak te świry, które podniecają się widokiem krwi, a wieczorami walą konia w szopie pełnej wypchanych zwierząt. Od dziecka lubiłem obcować z przyrodą, a w domu zawsze mieliśmy psy i koty. Sprzątając padłe zwierzęta i zajmując się rannymi czułem, że mam okazję obcowania z nimi, jakiej wielu mogłoby mi pozazdrościć". emmm to jak z myśliwymi, którzy "kochają" przyrodę, ale lubią też pakować śrut w brzuchy bażantów, aby mogły sobie dogorywać w bólu przez długie godziny. Z mojego punktu widzenia to jednak jest rodzaj zboczenia.

"Mieszkanie znajdowało się w takim stanie, w jakim zostawiłem je godzinę wcześniej" - nie wiem, po co taki wstęp przed opisem wnętrza. Gdyby bohater spodziewał się włamania, które nie nastąpiło, to byłoby odpowiednie. A tak... No niby jak miał wyglądać dom po godzinie, skoro nikogo w tym czasie tam nie było? Raczej tak samo, jak przed jego opuszczeniem.

Ogólnie - tekst bardzo, bardzo dobry. Wreszcie jakiś bez błędów, ze świetnymi opisami. Jednak czegoś mi brakowało... Masz talent, więc liczę na więcej akcji w następnym opowiadaniu. Aha - to wyssanie całej krwi z człowieka przez dziurki w skroni. Wyrak musiałby mieć jakąś super moc w tym ryju i raczej nie mógłby tego dokonać w kilka sekund. Ale to w końcu stworzenie mityczne.

Gdybym mogła przyznawać oceny, dałabym 5, a nawet 6 (choć nie ma takiej opcji :/ )

To prawda, że komentujący skupiają się przedewszystkim na błędacj językowych, a nie na fabule, postaciach i tak dalej, ALE mnie osobiście pogłębiają się zmarszczki. gdy już w pierwszym zdaniu odnajduję błędy. Tekst nimy najeżony jest trudniejszy do odczytania, a czytelnik zamiast na historii skupia się na błędach. Żeby stworzyć fajne opowiadanie, trzeba dużo czytać i pisać, ale młody pisarz zdobędzie więcej sympatii czytelników, jeśli nie będzie robił za wielu błędów. Tak uważam.

W końcu... Jestem tu dopiero kilka dni, ale już coś niepokojącego rzuciło mi się w oczy. Oczywiście, że publikują tu amatorzy, ale nawet oni powinni dbać o poprawność językową. Przeczytałam kilka nowych opowiadań, a w każdym masa błędów przede wszystkim interpunkcyjnych- autorzy to przecinkofobowie albo przecinkofilowie. Ten tekst jest od tego wolny i czytało się go świetnie. Cudne opisy i rozkładające na łopatki zakończenie. Jedyna wada: chciałabym aby tekst był znacznie, znaaaacznie dłuższy. Z niecierpliwością czekam na twoje nowe dzieła. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów, Lessarze.

Widzę, że dużo napracowałeś się nad stylizacją i pierwszy opis ma coś jakby rytm. Szkoda, że zaprzepaściłeś swoją pracę błędami w interpunkcji. Brakuje wielu przecinków. Dodam jescze, że jeśli wstawka w dialogu nie odnosi się do mowy (wyszeptał, powiedział...), to należy poprzedzić ją kropką i zacząc z dużej litery.
- Słucham - odwróciłem się.
Po "słucham" bohater/narrator już nic nie powiedział, więc mogłeś zacząć od nowego akapitu lub napisać coś w tym rodzju:
- Słucham - powiedziałem i odwróciłem się.
Już wspominano, że niektóre fragmenty są nielogiczne. Chora Amanda była blada i miała sine usta, więc objawy choroby były zauważalne. Chodziło ci raczej o to, że lekarz nie mógł zdiagnozować jaka to choroba. I rzeczywiście - jeśli zmarła kobieta jest w zaawansowanej ciąży, to płód zsotaje "wyciągnięty" i pochowany. Pozatym obumarłby niedługo po śmierci matki, a poród niemoże nastąpić bez udziału sił matki. No chyba, że Amanda została pochowana żywcem.
Pomimo błędów i nieścisłości przyznaję, że tekst mnie zaciekawiał. Pozdrawiam.

hmmm... To mój pierwszy komentarz , więc tylko napiszę, co rzuciło mi się w oczy, a głębszą analizę pozostawię bardziej doświadczonym. Więc:
- masz straszny problem z interpunkcją. Dajesz za dużo w przecinków. Już drugie zdanie jest niezrozumiałe. Powinno być: [...] połacie złotych od zboża pól, pełnych kwiatów łąk i zielonych lasów. I tutaj: ludziom lasy zwykle kojarzą się z kolorem zielonym, bo takie są. Chcesz zaznaczyć, jaka ta kraina jest utopijna, więc przydałby się lepszy epitet. W typ opisie Polidynii wspominasz też o krasnoludach, którzy coś w kopalniach wydobywają i coś z nich robią. Ale co? Jakie przedmioty? Broń, biżuterię? Przedmiotem jest np. but. Robią miedzine buty?
I jeszcze ze strony technicznej: błędnie zapisujesz dialogii. Brak w nich konsekwencji. Tu poprawiony fragment:
 -A kiedy on przybędzie? -spytał władca, ziewając. - Śpieszy mi się. Jestem wykończony po porannym polowaniu, a czeka mnie wieczorem uczta u sir Artura.
-Sir Roberta
-Możliwe, że u niego. W każdym razie, tym razem nie chcę usłyszeć, że znowu coś cię zatrzymało [dziwnie brzmi, ale władca raczej nie jest prymusem :)] -odparł, przeciągając się.
-A jeśli to początek inwazji? -Od początku rozmowy na pełnej zmarszczek twarzy starego kanclerza było widać niepokój.
-Inwazja, inwazja, inwazja... - powtarzał lekceważącym tonem monarcha. - Odkąd mnie koronowano słyszę tylko jedno słowo: inwazja. -Wstał, chodząc po pokoju narzekał [bez sensu - wstał i chodził jednocześnie? musisz to zmienić według własnego uznania]. -Powiedz czemu mnie tak zadręczasz inwazją? Od ostatniej wojny z goblinami minęło dwieście lat!
-Ale Wasza Wysokość! Nasi szpiedzy twierdzą, że wrogowie zbierają siły...
-Nie przerywaj mi! - wybuchnął.- Nic nam nie grozi. Ja ci to mówię.
Popracuj też nad kształtem tekstu. Podzieliłeś je na małe fragmenty, a większość z nich to same dialogi bez opisów. Co do fabuły... trudno ten fragment nazwać rozdziałem. Nie wiem, co napisać. Musisz trochę popracować.
Moje komentarze mogą ci się wydać niemiłe, ale chciałam być obiektywna. Kiedy dodam własny tekst, śmiało wytknij mi błędy xD

Nowa Fantastyka