Profil użytkownika


komentarze: 39, w dziale opowiadań: 34, opowiadania: 12

Ostatnie sto komentarzy

Chciałem tylko powiedzieć, że wiek cygara także wpływa na jego smak ;)

O, właśnie o tym mówiłem. Dzięki wielkie ;) Żonę, jasne, ale wtopka :D Ok, czyli trochę szyk zdań i ich długość jest nie tak, trzeba posiedzieć. No i czasem używam nie tych słów, co trzeba. 

Jeszcze raz dzięki ;)

 

Pozdrawiam

Może, ale do takiego czegoś to się chyba precli używa, ale mogę się mylić :P

"psycholem wysługiwać" - nigdzie nie pisałem, że to psychol, wydaje mi się też, że jego wypowiedzi nie są wypowiedziami psychopaty

"Reporter zabija konesera zwłok" - takiego czegoś też nie napisałem,

"powinien go z łatwością na miejscu poćwiartować i zjeść" - pisałem, że koneserzy nie działają w terenie, a w laboratoriach,

"Bardziej pasowałbyby tutaj zakład psychiatryczny, albo jakiś szpital z super rządową ochroną przed tym człowiekiem" - tu jeszcze nie jest wyjaśnione, fakt, okaże się później, nie chciałem od razu wszystiego wyjaśniać, chociaż może to był błąd, sądząc po opiniach (w sensie, że za mało wrzuciłem),

"No, dobra, ale, po co rząd miałby się takim psycholem wysługiwać" - a odnośnie całego zdania, a po co ludzie są torturowani przez niektóre służby? Nie wiem, może dałem się wciągnąć w jakąś teorię spiskową, w której jedni ludzie poddają inncyh torturom, by wyciągnąć informacje, jeśli tak nie jest naprawdę, proszę mi powiedzieć, bo (serio, nie piszę tego złośliwie) nie byłem nigdy agentem czy kimś takim.

Co do scen. Pierwsza dzieje się naprawdę, druga to sen, trzecia jest po przebudzeniu. Tak, nie zaznaczyłem, że zasypia i nie napisałem, teraz będzie śnił, ale to chyba zbędne, przynajmniej tak mi się wydawało. Inni, którzy to czytali, nie mieli z tymi scenami problemu, a to oczywiście nie byli znajomi, którzy powiedzieli "fajnie" i tyle:P Więc nie sądziłem, że jednak będzie problem z interpretacją, chociaż może to za duże słowo.

 

PS

Jeśli jest możliwość, mógłby ktoś wypisać jakieś przykładowe błędy techniczne? Interpunkcja, stylistyka itd.? Bo nie ukrywam, póki co, chciałbym nauczyć się lepiej pisać, niż popełniać oryginalne pomysły, chociaż ten akurat takim mi się wydaje, przynjamniej ciut, ale nie mnie oceniać :P

Dziękuję i pozdrawiam,

Haniel ;)

A mogę wiedzieć, czy chodzi o sam pomysł, czy też kwestie techniczne? Bo do tej pory dostałem opierdziel tyklo za jedną literkę :< 

Roger, a co do Twojej odpowiedzi, mogłeś wziąć to "w" w cudzysłów, bo najpierw myślałem, że Ci się literka machnęła z cytowaniem, potem, że, hmmm, chodziło Ci o okulary, że użyłem może hipsterskich (chociaż nigdzie tego nia pisałem, wiem), bo te kujonki to przeważnie czarne oprawki mają :D Dopiero potem wpadłem na to "w" ;)

Ok, poprawię, dzięki. To teraz prosiłbym o przeczytanie jednak większej ilości tekstu :P

Yhym, a nie jest tak, że szkła są w oprawce, bo w końcu oprawka to coś, w czym coś jest osadzone, a okulary to oprawka i szkła łącznie przecież?

Chodzi Ci o moje "z", a powinno być Twoje "w", czy że zbędnie podałem, że czarna, czy co? Bo serio, innego pomysłu nie mam.

"Wisiał przez chwilę nad brzegiem torowiska " - dałbym sterczał, wisiał inny obraz wywołuje,

"odskoczył od leżącego, jak oparzony.  " - zbędny przecinek,

"Rozchylił powieki lekko " - lekko rozchylił brzmi raczej lepiej,

"Gdzieś z oddali, dochodziło obiecujące śmierć dudnienie " - zbędny przecinek

"Todd z przerażeniem patrzył na człowieka, który poruszył dłońmi[,] podciągając je pod siebie " - a tu brak przecinka ;)

"próbującego się podnieść " - sekundę temu było, że chciał wstać, po co powtarzać?

"Oczy, zakotwiczone w zniszczonej twarzy, jak czarne węgielki wpatrywały się w złodzieja. " - źle przecinki są, ten sprzed "jak" ma iść za "węgielki",

" uciekając od tego człowieka, jak od zmory " - tu też zbędny, tam nie ma zdania podrzędnego, nie ma tam kolejnego czasownika, by oddzielać "jak" przecinkiem. Jeśli się mylę, proszę, niech ktoś mnie poprawi ;)

"Todd dopiero teraz odkrył, jak ciężko oddycha " - o, tu jest akurat dobrze, rozumiesz, co nie?;)

"Oparł się o wyłożoną jasnymi płytkami ścianę, i zsunął po niej " - kolejny przecinke niewiadomego pochodzenia, dobra więcej nie łapię, dużo ich,

" O tym jednym konkretnie wiedział, że był z krwi. " - to zdanie mi zgrzyta, ale nie wiem, czemu, znaczy wiem, konkretnie mi nie pasuje, ale nie wiem, jak zmienić oO

" Było już przed północą, dzień, tak po prawdzie, już dawno się skończył. " - jak przed północą, to tak poprawdzie się nie skończył, a co dopiero dawno,

"ukrywała swoja obecność " - swoją,

"Podniósł się i podsuwając w górę, wciąż oparty o ścianę, ciągle wbijał wzrok w omam. " - to podniósł się, czy dopiero podnosił (posuwał do góry)?

"Jej bezcielesność grubiała, pół-przepuszczając światło " - półprzepuszczając? Oo zmień to zdanie, nie ma takiego słowa, np., „[..]coraz słabiej przepuszczając światło”

„ Pomknął zatem ku najbliższemu " - mieszasz podmioty, wyjście było dość dawno w tekście, trzy razy zdążył się podmiot zmienić, ostatnie są drogi ucieczki, czyli "Pomknął zatem ku najbliżeszj", jesli już ma tak zostać,

"wciskając jednocześnie skradziony portfel za pazuchę niebieskiej kurtk " - jednocześnie wciskał, nie kradł, także "jednocześnie" leci przed "wciskając",

 

Dobra, czytam do końca, bez łapanki dalszej :P

 No, powiem Ci, że sporo błędów. Niemniej, opowiadanie mi się podobało. Całkiem ładnie napisane, a jeśli przysiądziesz i poprawisz to, co trzeba, będzie naprawdę dobre, chociaż można, by je trochę rozbudować. Np zaznaczyć, że demon coś zrobił, że człowiek nie umierał od razu, bo wiesz, rozerwanie żołądka raczej nie jest drobnostką ;)

Pozdrawiam

"Na jego ustach wykwitnął blady uśmiech." - dałbym wykwitł,

"chyba jedynej ocalałej ławki w starym parku.  " - zbędne powtórzenie info, wiadomo gdzie,

" w jej dłonie niemal natychmiast znalazła " - dłoni

"Mężczyzna stojący obok przyglądał " - wiadomo, który mężczyzna, stojący obok do wywalenia,

"Zabrał czarnowłosą do swojego mieszkania, z zamiarem dostarczenia jej nazajutrz na najbliższy posterunek.  " - po południu ją spotkał, czemu od razu nie poszedł na posterunek? Wiesz, w tych czasach ryzykowne jest branie obcych dzieci do domu na noc :D

" Jednak kiedy podniósł się z łóżka i zobaczył stojącą w drzwiach Julię bawiącą się jego brzytwą wiedział, że koszmar tego dnia jeszcze się nie skończył " - no, szczególnie, że dzień się w sumie zaczął, tak wiem, o 0.00 się zaczyna, ale wstał rano, to jego dzień się wtedy zaczał. Napisałbym, że koszmar tego dnia dopiero się rozpoczął, coś takiego

" skrzydła, który rozniósł się po okolicy niczym armatni wystrzał. " - tak szczególnie, że walił deszcz i hulał wiatr,

"cały czas obserwowały twarz siedzącego za nim mężczyzny " - takie może czepianie się, ale jak ksiądz patrzył mu w twarz, to się odwrócił do niego i już nie miał go za plecami, czyli za nim mi nie pasuje :D

"wyszeptał przez nagle wyschnięte gardło młodzieniec " - nagle miało być do wyschiętego gardła? Czy że nagle wyszeptał? Bo bardziej pasuje mi do nagłego wyszeptania, niż do nagłego wyschnięcia,

" ruszył w stronę wyjścia ze świątyni. 
Ksiądz nie ruszył się ze swojego miejsca " - ruszył, ruszył, a tyle synonimów mamy,

"Wszak zanim trafił do tutejszej parafii, przez wiele lat był egzorcystą. " - ta info jest dla mnie zbędna i trochę psuje wydźwięk,

"Wiedział bowiem doskonale, że przy swojej współlokatorce jest nikim i nie jest w stanie mierzyć się z nią pod żadnym względem. " - to też takie powtarzanie informacji,

"Nieprzyjemne wrażenie zniknęło tak szybki, " - szybko,

"w istocie okazało się, że pomiędzy skrzydłem, a futryną zieje niewielka szpara " - przecinek przed "a" zbędny, a drugie, nigdy się nie spotkałem z takim opisem otwartych drzwi :D ale nie wiem, czy jest sens tak udziwniać :D

"to na coraz większą szkarłatną plamę, która wykwitła poniżej jego klatki piersiowej. " - w co był ubrany? Bo wyobrażałem go sobie w sutannie, chyba że coś ominąłem, a na czarnym materiale raczej ciężko by było szkarłat zobaczyć

"Spojrzenie dymiącej lufy " - hmm, nie podoba mi się to stwierdzenie

"Kapłan podniósł ciążącą mu coraz bardziej głowę " - podniósł? To pistolet na podłodze leżał, czy co?oO





Coś mi nie pasuje, dziewczynka wiedziała o księdzu, dlatego poszła go zlikwidować, przynajmniej tak to rozumiem. Rozumiem też, że nawet jeśli Dawid był daleko od niej, czuła to, co on, i w mniejszym lub większym stopniu znała jego myśli, a nie zapobiegła jego samobójstwie? Nie gra mi coś.

Ogólnie opowiadanie jest całkiem, ale ta nieścisłość (albo moje czepianie) trochę psuje. Dość nierówno jest też napisane, czasem lepiej, a czasem jakoś nieporadnie. A przecinkami to chyba rzuciłeś w napisany tekst, dlatego są w tak losowych miejscach :D



Pozdrawiam

Tak, już pisałem z administracją, zablokowali tego bloga. 

Nie duża, ogromna i raczej nie szansa, a pewniak. Tam opowiadań jest mnóstwo, to w sumie na jakiegoś bota wygląda nawet oO

A nie, sorka, dwa stąd, jedno z bloga. I głupie pytanie, a jak mam poprosić dj o to? Poprzez forum, czy tu są jakieś pw, bo nie widzę nic takiego :P

Akurat trafił się ten, co jest tutaj, ale też dwa inne z mojego bloga.

Ale tu chodzi chyba "nie spytał o pełnomocnictwo pisma z samej góry" przynajmniej tak mi się zdaje

W sumie masz rację z tym zakończeniem, mało wyobraźni w tego kota włożyłem. I dziękuję za komentarz, jakże rozbudowany, na pewno się przyda.W tytule walnąłem wzmiankę, gdyż gdzieś tu wyczytałem, aby takie coś zamieszczać, takie małe nakierowanie o czym jest tekst, żeby od początku potencjalny czytelnik mógł się zastanowić czy to jego tematyka.

Pozdrawiam i postaram się poprawić :) 

A żebym był znajomym nickiem, to nie powiem :D jestem tu nowy. Ok, zerknę na ogrody, a Ciebie zapraszam do mojego "Poza życiem", bo "Hotel" już odwiedziłeś :)

Pozdrawiam. 

Bo nie wiesz o co chodzi, co? Dobrze, przepraszam: Fanfic w świecie wykreowanym przez Lovecrafta, lepiej? I akurat to nie było słowo wstępu...

Hmm, postura, tak raczej człowiek ją może mieć, ale specjalnie tak napisałem, chciałem zaznaczyć, że to nie zwkyły budynek, tylko że z daleka czuć od niego zło. Trupioblady, racja, i literówka też, ale w powtórzeniu nie wiem, co masz na myśli.

No, o dorównaniu można raczej pomarzyć :)

Rozumiem, że nawet się podobało, cieszy mnie to.

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. 

Bardziej oryginalne jest moje drugie opowiadanie, tak myślę :)

No zaraz, mówisz o nieporadności językowej i, że takich przykładów jest więcej, niż tylko te wymienione, ale zostawiasz aż 4?  Znaczy aż, rozumiem skala sięga do 6? Bo jeśli do 10, to jednak nie aż :D Jeśli by Ci się chciało, wdzięczny bym był za wypisanie tej reszty.

Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :) 

"- Rozumiem. - nie spytał o pełnomocnictwa, pisma z samej góry. " - Nie, przecinek przed pismem zbędny,

"Jedynie blade światło gwiazd wydobywało z mroku zarysy twarzy. Zaciśnięte szczęki, błyszczące blado blizny. Ponurą rezygnację w oczach. Igrało srebrnymi refleksami na okuciach tarcz, na klamrach pasów, wydobywało z mroku podłużne kształty pochew. " - nie podoba mi się ten fragment. Co igrało? O świetle mówiłeś dwa zdania wcześniej, a teraz tak nagle wracasz? I jak na tak krótki fragment, za często się coś z tego mroku wydobywa,

"Jasne oczy Semiego zamigotały w świetle księżyca. Jego krótkie, sterczące włosy przypominające kolorem wiecheć słomy były już nakryte płaskim jak chłopska miska półhełmem. Semick " - Semick, a więc oczy Semicka, jak dla mnie, skąd wziąłeś Semiego?

"Ciszej[,] Sem... [...] Proszę[,] Sem." - przed bezpośrednim zwrotem do kogoś stawiasz przecinek,

"- Rennerick! Co się z tobą stało? - przerażony Semick " - Przerażony, masz konstrukcję dialogów w podpiętych tematach,

"skrzypienie oliwionych rzemieni. " - ? oliwony rzemień, skrzypiący?

" a potem ucieknę potem z Misanną " - potem Ci się wkradło,

"Cesarza, Sem. Do zobaczenia. - powiedział nie odwracając się." - zbędna kropa

"- Oddział wymarsz! - krzyknął cicho Semick - Zbierać się, zbierać! " - nie pasuje mi ciche krzyczenie,

"I ja też sięgam do paska, ja Semick, ja żołnierz Cesarza i Cesarstwa. Drżącymi palcami utrącam cienką szyjkę flakonu. Czarna Krew chlupocze lekko. Na zdrowie Rennerick, myślę i wychylam buteleczkę jednym łykiem. Ostro. Po żołniersku. Czarna Krew jest bardzo rzadka, przypomina rosę. Wokół rozchodzi się ciężki ziołowy zapach. " - nie możesz od tak, przejść sobie do narracji pierwszo osobowej, przynajmniej tak mi się zdaje, zaznacz, że są to myśli Sema,

" Lekki krok wydłuża się[,] gdy wypadają spomiędzy drzew

To błędy, które wyłapałem, pewnie nie wszystkie, bo warsztat momentami kulał. Samo opowiadanie mi się podobało, ciekawa historia, z której pewnie dałoby się wycisnąć więcej, ale i tak jest dobrze. 4/6

Pozdrawiam

Pewien, to może być człowiek, ja się czegoś nie wie do końca, to nie jest się pewnym, przynajmniej z tego co mi wiadomo. Dwa następne zdania, hmm, mi osoboście nic w nich nie wadzi, no ale jestem ich autorem :D Ale serio, wcześniej nikt nie miał jakiś problemów z nimi, ale ok, pomyślę. Ostatnie, ze słownika synonimów wziąłem dialekt w zastępstwie języka, może i faktycznie nie do końca trafnie.

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. 

Dlaczego pod swoim tekstem mam raptem jeden komentarz, a wszystie na około mają ich kilka? Tylko dlatego, że jestem nowy? Starałem się skomentować inne utwory, żeby nie było, że liczę tylko na opinie innych, nie dając nic od siebie, ale nic z tego nie wyszło...

Opowiadanie niby całkiem, całkiem, ale krótkie strasznie, zresztą jak zdania w nim zawarte, chociaż, jeśli się zastanowić, to do kogoś na granicy śmierci takie zdania pasują. Myslę jednak, że to powinien być prolog do czegoś większego, i w sumie mam taką nadzieję. Jakieś błędy dostrzegłem, ale pewnie inni je wypisali.

Pozdrawiam. 

Takie "se", to chyba z pół strony tekstu przecież jest. Niby poprawnie językowo, ale wiesz...

Pozdrawiam. 

" Maciek z trudem hamował odruch przełknięcia śliny. Jeden fałszywy ruch mógłby oznaczać śmierć. " - niby nie są takie dokładnie powtórzenia ruchu, ale trochę mi nie pasuje,

"- Poszli - usłyszał w końcu dobiegający zza pleców głos. Skąd ta pewność? " - wydaje mi się, że po poszli kropka i potem wielka litera, usłyszał nie odnosi się chyba bezpośrednio do mówienia,

To jedyne co dostrzegłem, a niekoniecznie są to błędy:) Opowiadanie jest świetne i bardzo mi się podobała historia, jednakże zdania są przeważnie strasznie proste, nie uważasz? A drugie pytanie, to jest część jakiejś całości? Jestem tu nowy, także nie wiem.

Pozdrawiam. 

No nie bardzo, bo jest to strasznie naciągane. Tak jakbyś nie miał pomysłu, toś walnął, że Słońce jest poza czasem, a o ile się nie mylę, to miał być koniec całego wszechświata, że został tylko bąbel. A generator plazmowy jakiś surowców do chodzenia pewnie potrzebuje. Nie, nie przekonałeś mnie tym :)

To teraz ogólnie do tekstu. Jest całkiem spoko, choć mógłby być dużo lepszy. Jest trochę zgrzytów, ale pewnie wymieniono je wcześniej. Pomysł jest oryginalny, ale wymaga większego nakładu sił. W gatunku sci-fi, science oznacza, że jakieś podstawy naukowe muszą jednak być zachowane.

Pozdrawiam :) 

Hmmm, w jaki sposób pozyskują energię do utrzymania generatora na chodzie, skoro czas dookoła się skończył?

Bardzo dziękuję za komentarz i cieszę się, że się spodobało. Niebawem wrzucę więcej.

Hmm, nikt wcześniej nie zwrócił uwagi na to "będąc odwrotnie uzbrojony", ale przemyślę. W zakończeniu wróciło do normy, po tym jak Ciemność rzucił czar, który pogrążył scenę w "egipskich ciemnościach" :)

Hmm z tytułem myślę, że to może być dobra myśl :)

Pozdrawiam.

Możesz chyba zgłosić to do adma albo coś, ale ważniejsze, żebyś miał poprawioną wersję u siebie. O ile moje poprawki są słuszne,  rzecz jasna.

"Mała Betty wraz ze swoim bratem Samem bawiła się w chowanego " - wydaje mi się, że przed wraz i po Samie powinien stać przecinek,

"gdy nagle ziemia pod nim uniosła się i w mgnieniu oka przewrócił się na ziemię " - ziema się uniosła, przewrócił się na ziemię, no proszę, takie dwa powtórzenia brzydkie :)

"- Wiesz Sammy, że to nie okres pory deszczowej? Przydałaby się jakaś burza... " - to nie okres pory deszczowej, ale burza już tak? Dziwne trochę,

"Ciszę przerwał grom tak głośny jak gdyby okoliczne góry eksplodowały. " - wydaje mi się, że przecinek przed "jak",

"Mała Betty wyglądała za okno stojąc na palcach stóp, sięgają z trudem do krawędzi okna. " - sięgając,

"tratując najmłodsze sztuki na śmierć.  " - jakoś mi się to zdanie nie podoba,

"Ogrodzenie tak trzeszczało jakby miało ustąpić w każdej chwili. " - przecinek przed jakby,

"- Zostań z dziećmi - wyszeptał - muszę wyjść i opanować te bestie zanim stracimy cały nasz majątek. " - kropka po wyszeptał, a muszę z wielkiej i chyba przecinek przed zanim,

"może jakaś wataha wściekłych kojotów albo puma. " - no wydaje mi się to wielce prawdopodobne podczas takiej burzy,

"- Ha! Kobieto, na takim stepie nie żyje żaden drapieżnik większy od grzechotnika. Zawsze, w razie czego będę miał przy sobie swoją ślicznotkę - na potwierdzenie swych słów przeładował swojego Colta. " - w razie czego to wtrącenie, więc z dwóch stron winien stać przecinek. Po ślicznotce powinna stać kropka, a po myślniku wielka litera, nie ma tam odgłosu paszczowego,

"- Ok, tylko uważaj na siebie kochanie. " - przecinek przed kochanie, jest to bezpośredni zwrot do kogoś,

"Martin zatrzasnął drzwi za sobą z hukiem, oznajmującym jego wyraźny stan umysłu. " - he? Nie rozumiem,

"ojca zmierzającego do zagrody z bydłem. Ojciec wszedł między krowy " - powtórzenie, potem powtarzasz też bicz,

"- Niem... - nie dokończył zdania, gdy z góry spadły na niego " - tu tak samo nie ma odgłosu paszczowego, więc duża litera po myślniku. A tak ogólnie, to ta scena ma trochę mało dramatyzmu :P

"zapytał wyraźnie rozbawiony towarzystwem swego klienta, barman. " - wyraźnie rozbawionym towarzystem swego klienta to wtącenia, wydziel przecinkami,

"Wysoki, dobrze zbudowany brunet z przystojną twarzą, zarośniętą kilkudniowym zarostem sprawiał wrażenie lokalnego zawadiaki, które dopełniały: długi, czarny płaszcz i stary, wymięty kapelusz w tym samym kolorze. " - przecinek po zarostem, i nie wiem czy nie powinno być którego dopełniały,

"- Nie, dzięki Bobby. Jutro muszę wcześnie wstać, nowa robota... " - przecinek przed Bobby, chyba,

"- Mówiąc to wskazał butelką na leżącego bezwładnie na brzuchu. " - enter Ci się wkradł, przerzuć to do linijki wyżej, wtedy mówiąc z małej i dajesz też przecinek przed wskazał,


"- Zapewne - Mitch pociągnął kolejny łyk z butelki. " - korpka po zapewne, poczytaj sobie o konstrukcji dialogów

"Więc jak planujesz zacząć te nową robotę, skoro szeryf jest w takim stanie, a gdy się obudzi może skojarzy, że masz wyroki w sześciu stanach. " - tę, przecinek po obudzi,

"- Proste. Jutro na farmę, na której zginął ten ranczer wybiera się pastor i lekarz. Chcą pomóc wdowie i dzieciakom przejść trudny okres po śmierci ojca. Chyba zabiorę się na doczepkę. " - na której zginął ten ranczer to wtrącenie, wydziel przecinkiem. A tak ten, to szybko się wszyscy zebrali, po trzech tygodniach dopiero...

"Gdy obydwaj dżentelmeni raczyli się męską konwersacją, ze schodów prowadzących na piętro schodziła właśnie skąpo ubrana dama lekkich obyczajów. Nie była to zwykła córa Koryntu. Jej wdzięki doceniono by pewnie w najlepszych domach uciech Paryża. " - te słowa za nic nie pasują mi do małego miasteczka w Texasie,

"- Tylko uważaj Mitch. " - zwrot do kogoś,

"- Nie był bym tego taki pewien. Pamiętam jak przed wojną pacyfikowaliśmy obóz Komanczów. " - byłbym, przecinek przed jak,

"Gdy jego kumpel, Tom zginął od kuli wystrzelonej przez matkę broniącą swoich dzieci, wpadł w szał. Gwałcił i mordował wszystkich: dzieci, matki, starców. Wtedy pewnie liczba stu ofiar nie była przesadzona. " - Tom to wtrącenie. Gwałcił starców? No proszę Cię :)

"- Być może Bobby, aczkolwiek niekoniecznie " - brak kropki na końcu i przecinak przed Bobby,

"- Skąd te wątpliwości Mitch? " - zwrot do kogoś, przecinek, dalej nie będę wypisywał tego, sam znajdziesz,

"- Znając Martina to pewnie dowodziłby tymi degeneratami z armii. " - nie wiem czy nie brak przecinka po Maritina,

"wybiera nasz trio wspaniałych. " - nasze,

"Cokolwiek tam się stało wyjaśnimy to. " - przecinek po stało,

"Pytam jeszcze raz Mitch: - Czemu mnie zostawiłeś? " - po co ten dwukropek i myślnik, daj tam kropkę,

"niż koliber zdążyłby zatrzepotać pięć razy skrzydłami.  " - sprawdź sobie, ile razy kolbier udarze na minutę,

Dużo błędów pominąłem ale ten z kolibrem był zabawny. Fabuła może i jest dość ciekawa, ale stylistycznie to się prosi o gruntowną przeróbkę. Końcówka jest naciągana. Hmm ocena 5/10

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka