Profil użytkownika


komentarze: 28, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

Flash do animacji jest jak papjesz
Dobry, pod warunkuiem że jest za żelazną kurtyną.

Na serio...

Płatne? ToonBoom Pro.
Super jest jak się nauczysz. Tylko polecam tablet jakikolwiek...


Za darmo? Nie korzystaj. Bo to podłe.

Jak ściągniesz pirata i się go nauczysz to twój pracodawca będzie miał cisnienie, żeby kupić płatne oprogramowanie.

 

A już na maksa na serio:

To Stykz powinien wystarczyć do tego co (myślę) chcesz zrobić.

Pozdrawiam i (serio) miłego tworzenia. )

Blow me!
Away :)

Swoją drogą Katy, co sądzisz o przenośni "droga jak metafora"? :)

Btw: Mogę ci wytłumaczyć na prv o co chodzi i czemu to nie jest kwestia tłumaczenia...
To są markery lingiwstyczne.
Brzmi jak obrzydlwy oślizły potwor prawda? :) A jednak, amerykanie na tej oslizgłości zarabiają...

Marker lingwistyczny.
Bójcie się tego słowa dzieci z piaskownicy pisania.



Katy: Pluje o rzeczy tego niewarte, bo czasami wściekłość i ślina to jedyna woda, która pożar może zgasić.

Administratorzy mogą mnie zawsze zabanować.
Tylko za co?
Za prawdę, którą o tobie i Adamie mówię?
Za to tego nie zrobią.

meksico: Udało ci sie.
Odchodzę z tego forum i, o ile właściciele mnie nie poproszą żebym została,  to mój ostatni post.

Pozdrawiam was wszystkich. :)

Świadomość kształtuje świat, w którym żyjemy.
Wasza świadomość jest żadna.
Nie zasługujecie na nic więcej.
Więcej starać się już nie będę.

Ja odsądzam?

To wy twierdzicie, że pisarze robią niesamowite błędy i unosicie się nad nimi.
Ja was próbuje tylko przekonać, że to do końca nie jest prawdą.

Kto więc odsądza? he? :)


AdamKB: A ty kim niby jesteś? Koleś, co za nawias uważa przecinek? Sory, daleko ci do kogoś z kim na serio mozna dyskutowac. Wiesz co to narracja auktorialna? Nastepnym razem jak będziesz ludziom radził, weź ją pod uwagę.
I znaków gramatycznych nie łączymy w grupy - to też sobie zapamiętaj. Bo jak się te twoje komentarze czyta to rzygać się chce...

A może ci wypunktować malutki? :)


AdamKB: Zdaje sobie sprawę, że nie wykorzystałam potencjału Twojego pytania. Jest mi przykro, że nie spełniłam Twoich oczekiwań, prosze, zwróć jednak uwągę, że jakkolwiek wiem wszystko, tak nie każdą informację jestem w stanie na raz wam przekazać. Taka ilość informacji zabiłaby was.


Pozdrawiam.
Bóg.

Książka albo mnie wciągnie albo nie. Mam więc pytanie o "Wielki marsz" Kinga: dlaczego mnie ta ksiązka wciągneła?

To jest esencja Kinga. Jutro wytłumaczę dokładniej i o tym pomyślę, bo dzisiaj i tak zbyt dużo czasu spędziłam na forum i Skaposzczet się już rzuca w kaftanie.

Nadmienię tylko dwie rzeczy, które może pomogą ci samemu dojść do tego:

a) King to taki artysta, który sprawia, że największa akcja dzieje się zawsze w głowie jego bohaterów.

b) Daj matkę. Daj dziecko. Daj przyjaciółkę. Nie daj jedzenia. Normalnie, matka zabije przyjaciółkę tylko dlatego, żeby jej dziecko miało jedzenie. Bohaterowie + Problem = Fabuła. Z tego King też czerpie garściami.

Kto napisał książkę o tym, jak to bohaterowie w górach pozjadali się nawzajem?

W "Wielkim Marszu" King bazuje na antytezie takiej możliwości. W dziele Kinga, Matka nie tylko nie zjada przyjaciółki, ale próbuje ją ratować. Pytanie tylko: Czy dziecko przeżywa?

Na razie brzmi to śmiesznie. Gdy dojdę do końca zrozumiesz, kim w Wielkim Marszu jest dziecko.

Zacznijmy od poczatku.

Żeby w ogóle mówić o tej książce, trzeba zdać sobie sprawę, że W "Wielkim Marszu" Stephena Kinga, największa droga, którą tak naprawdę przeszli boheterowie jest ta, która odbyła się w ich głowach.

Żeby wytłumaczyć geniusz Kinga (i geniusz tej książki) powiedzieć trzeba, że najsilniejszy podtekst na jakim bazować może książką - jest podtekstem metaforycznym. Jeśli czytelnik sprowadzi fabułę książki do jednej metafory, to będzie to książka ciekawa. Jest to związane z zasadą "podwójnej imersji" i wystarczy powiedzieć, że podobnie jak suspens wciąga w świat przedstawiony.

To jest rzecz, która najpewniej ujęła cię w Wielkim Marszu.

Ale powoli.

Do jakiej metafory sprowadzić możemy Wielki Marsz?

King puszcza tu oko do czytelnika już w samym tytule: Marsz. Wielki.

Marsz.

Jakie metafory kojarzą nam się z marszem?

Może życie jak droga?

Przyjaźn jak przygoda?

Wielki marsz, jak przygoda życia? hmm.

Tak mogło by się wydawac. Nie do końca. Bo wszyscy zdają sobie sprawę, że nie jest to przecież "przygoda".

Bohater przeżył coś znacznie więcej.

Co? Dlaczego?

Jakie pytania zadawałeś sobie, czytając "Wielki Marsz"?

Jeśli życie jest jak droga, to gdzie dojdzie główny bohater?

Jeśli przyjaźn/związek jest jak podróż, to z kim on ją przeżyje?

Przygoda zazwyczaj łączy. Podobnie jak przyjaźń.

Analiza metafory: Przyjaźn jak podróż wymusza stwierdzenie:

Jeśli przyjaźn/związek jest jak podróż dwóch ludzi, to siedzą oni w tym samym samochodzie. To ich łączy prawda? Dlatego mamy związek.

King stworzył pewne sprzeczności. Ci ludzie rzeczywiście - siedzieli w tym samym samochodzie - problem polegał na tym, że tylko jedna osoba mogła tym samochodem dojechać. Co więcej - mogła dojechać tylko wtedy, jeśli inna osoba ją popychała do przodu.

Zauważ, że w tym tkwi największe dramatyzm "Wielkiego Marszu".

Ba, nawet końcówka opowiadania jest specjalnie "wyważona", żeby to pokazać.

Moment, w którym główny bohater jest ratowany (popychany do przodu).

Jesli podejdziesz do tego od strony: Życie jak droga. Przyjaźn jak podróż. Sam powinieneś wyciągnąć dziesiątki podobnych wniosków.

Zauważ jeszcze, że King rzucał im na drodze przeszkody i kazał im wspólnie na to reagować.

Jednak to nie na tej drodze, którą szli pojawiały się największe problemy.

Największe dylematy (jak to u kinga) rozwiązywały się w ich głowach.

jak bym podsumowała tę książkę? Co robiło ją tak atrakcyjną?

Na dwa sposoby.

a) Mimo że droga którą fizycznie przeszli miała kilkaset kilometrów, psychicznie przeszli ich tysiące - Wielki Marsz. Zaśmiał się King z czytelnika...

b)

Jeśli życie jest jak droga, to jaki jest jej koniec?

Chyba każdy wie.

Punkt B jest u Kinga pewnym podsumowaniem owej "Drogi".

Jeśli zastanawiałeś się, czy bohater umarł czy przeżył, czy to był majaki i zginał czy był normalnym człowiekiem...

Punkt B idealnie komponuje się z punktem A.

Bohater przeszedł o wiele dłuższą drogę, niźli kiedykolwiek się spodziewał. Po dotarciu do celu psychicznie miał ponad 100 lat.

Gdzie kończy się droga każdego z nas?

Wszyscy wiemy.

Podróż bohatera, Wielki Marsz, stała się dla niego życiem.

Gdzie kończy się droga naszego życia?

Bohater wygrał nagrodę, ale dotarł do końca swej drogi.

Tu rodzi się największy dramatyzm powieści Stephena Kinga "Wielki Marsz".

Pozdrawiam.

Mama.

Mnie wytykano zawsze, jak pisałem "rozglądnął się dookoła" - że inaczej niż dookoła się nie da.

mniam:

Błąd tkwi gdzie indziej.

Już tłumaczę, bo to częsty błąd komentujących :)

"Dookoła" w tym kontekście to abstrakt. To coś nienamacalnego. Nie wnosi żadnej dodatkowej informacji.

Z drugiej strony: Musisz przecież napisać gdzie się rozejrzał, bo jeśli "się" znajdzie się na końcu zdania, to będzie kładło niepotrzebny akcent, co w skrajnych przypadkach może np. zmienić illokucję wypowiedzi (jej właściwą intencję).

Ważne, żeby wszystko co piszesz miało jakiś sens. Nie można napisać "dookoła" tylko dlatego, żeby "się" nie znalazło się na końcu.

Co więc zrobić, żeby było dobrze i żeby nikt się nie czepiał?

Zamiast: Rozglądnął się dookoła.

Dookoła - abstrakt, brzydko, Niczego nie wnosi do tekstu.

Powiedzmy sobie: Rozglądnął się po pomieszczeniu.

Aha. Użyliśmy terminu trochę bardziej konkretnego, zauważ, przekazałeś czytelnikowi teraz informację: Po czym się rozejrzał? Po pomieszczeniu. Użycie tego określenia raz: ma sens (dodatkowa informacja - informujesz, gdzie znajduje się bohater), dwa: umożliwia zapobiegnięcie akcentowaniu na się.

Oczywiście, można (i powinno się) zastosować elementy jeszcze bardziej dokładne.

np. Rozglądnął się po piersiach biuściastej. albo Rozejrzał się po Warszawie.

Czy rozejrzał się dookoła? Nie powiedziałabym. Chyba, że piersi biuściastej okalały mu całe głowę ;)

Ten ostatni przykład jest szczególnie ciekawy. Przy podobnych przykładach w słownikach znajduje się zazwyczaj skrót "książk".

Oznacza to, że podobnie jak metafora ma znaczenie wtedy i tylko wtedy, gdy nie rozumiemy jej bezpośrednio, podobnie całe zdanie/fraza/syntagma/relacja kolokacji (odsyłam do google) powinno być odbierane z pewnym dystansem.

To kolejny, bardzo duży błąd, który robią komentujący. Zbyt dosłownie interpretują tekst.

Oczywiście to tylko jeden z przypadków/przykładów, który neguje "dobre rady" od twoich znajomych. Niestety, większość komentarzy w podobny sposób jest błędna :( Co jest o tyle smutne, że jako czytelnik, każdy z tych ludzi jest w stanie robić świetne komentarze, dopiero gdy zamieniają się w krytyków literackich zaczynają pojawiać się błędy.

Swoją droga... W pewnych przypadkach można też uznać "rozglądnął się dookoła" za właściwe. Wszystko zalezy od kontekstu, od tego jak zostanie użyte, wytłumaczenie wszystkich wariacji wymagałoby jednak wproawdzenia terminów, od których niejednego rozbolałaby glowa i wiedzy o wiele większej niż sama obecnie posiadam (pewnie ksiązką by wyszła z tego ;) )

Przykład: Zobaczył przed sobą Biuściastą. Rozejrzał się dookoła.

W tym wypadku "dookoła" stanowi definitywną informację, że nie patrzył na niewymownie piękne piersi Biuściastej.

Podsumowując więc:

Ważne, żeby słowo/fraza/syntagma pełniła w tekście jakąś funkcję.

Po zamianie dookoła na pomieszczenie/ewentualnie piersi biuściastej otrzymujemy funkcję informacyjną, a oprócz tego, pozbywamy się "się" na końcu, które w przeciwnym razie pełniłoby niechcianą rolę, np. wzmacniającą daną frazę.

Zgadza się? :)

Oczywiście, jako autor powinieneś znaleźć lepsze określenia, informujące o tym, gdzie obecnie znajduje się twój bohater.

Aha! Pamiętaj, że słowo "rozglądnął" jest nacechowane, czyli posiada dodatkowe "wartości".

Podobnie jak psisko różni się od psa (to pierwsze posiada "dodatkowe" wartości, może np informowac o stosunku mówiącego do obiektu, ten drugi jest nienacechowany, neturalny).

To psisko ma pół roku

Ten pies ma pół roku.

Pierwsze wyraźnie nacechowane, drugie neutralne.

Rozglądnął/rozejrzał również się różni.

Zastanów się, czy na pewno chcesz takiego słowa tutaj użyć.

Z pozdrowieniami.

Mama :)

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne. Gdy zaczynam pisać o pisaniu, sama zaczynam je robić. Ironia? Heh.

Absolutnie nie wszystkich.
Przecież napisałam "reszta motłochu".
Nie napisałam nigdzie, że wszyscy użytkownicy tego forum to motłoch, jedynie ci, którzy szukają błędów wielkich pisarzy po to, żeby samemu poczuć się lepiej. To jest żałosne, i z tym trzeba walczyć. Powiedzmy to sobie jasno - takich ludzi, którzy próbują na siłę szukać błędów tam gdzie ich nie ma - trzeba niszczyć. Na tym polega właśnie całe to polskie bagienko. Że zamiast samemu starać się być lepszy, niszczy się innych i sprowadza do własnego poziomu. Lubisz to robić, prawda? Wygodne to jest?

Swoją drogą, napisałam "Do motłochu", czemu akurat ty zareagowałeś?
Jak to jest beryl? Uderz w stół a nożyce się odezwą?
Dlaczego to tak bardzo bierzesz do siebie?
Skąd wiesz, że akurat pisałam o tobie?
Czujesz to jakoś wewnętrznie?


Nie wątpie, że są na tym forum ludzie różniący się od ciebie. Oni jednak, skupiają się na pozytywnych elementach prozy i tego, co będą w stanie z niej wyciągnąć. Nie na "pseudo" błędach i kliszach (które w danym kontekście wcale kliszami być nie muszą).

 

meksico: Taa? To jeszcze powiedz co znaczy w tym temaie to "ku nauce".

Dzieciaki przecztają ten temat, i pomyślą, że faktycznie części z tych rzeczy nie powinny uzywać.

 

Mama.

 

Fasoletti: Dobre pytanie. Zdajesz sobie mam nadzieję sprawę, że odpowiedź nie będzie prosta i na dobrą sprawę, wymagałaby przedstawienia części wiedzy z zakresu narratologii, psychologii i wirtualnej rzeczywistości.
Oczywiście, można się mądrzyć i używać ładnych słówek, ale nie o to chyba chodzi prawda?
Wytłumaczę to więc na przykładach, ale trochę czasu to zajmie. Zależy mi, żebyś faktycznie zrozumiał na czym polega błąd i mógł dostosować swoje działania. Do tego chce żeby było KISS :)
Postaram się przedstawić ten tekst przed wieczorem na Twojego maila. Buziaczki :)


AdamKB:

Gdy prosiłam o pytania, chodziło mi o coś bardziej złożonego, czego nie da się wygooglać. Pytanie Fasolettiego idealnie wpisuje się w te kryteria.


Asterysk (*, gwiazdka) - polski znak interpunkcyjny. Składa się z pięciu ramion i wisi w górze. W wolnych chwilach robi za logo Red Hot Chili Peppers.

Główne zastosowanie gwiazdki to maskowanie brzydkich słów, np. zamiast „kurwa" - „k***a", zamiast „chuj" - „ch*j".

No chyba, że chodziło ci o Asterixis? Objaw zbyt częstego pisania, widoczny zwłaszcza wśród grafomanów. To obustronne trzepotanie zginaczy i prostowników. Jest zmorą redaktorów. Występuje najczęściej po położeniu obu dłoni na klawiaturze celem pisania. Powstają przez to wątki takie jak ten.

Był jeszcze gość imieniem Asterix...

Reszta motłochu:

Dobra, było miło ale się skończyło. Teraz do rzeczy i jeszcze trochę o tym wątku sobie powiedzmy i o ludziach, którzy go tworzą (tak, o was mówię drogie dzieci).
Nie będzie zabawnie :)


Cały ten wątek i wasze zachowanie podsumuje w ten oto sposób:
Czym różni się pisarz od grafodupka?
Ten pierwszy szuka w literaturze piękna, emocji i uczuć i stara się z nich uczyć.
Ten drugi robi odwrotnie.

Wsadziłam razem z moją chorą psychicznie córką kij w mrowisko, co?
Nie wystarcza wam już, że plujecie na własne teksty nawzajem, musicie także pluć na tych, co już coś wydali? Ba, i to wam nie wystarcza. Mierzycie najwyżej.
"Ale King zrobił błąd!", myślicie sobie, i dzięki temu tworzycie iluzję, że jest wam do niego bliżej. "Skoro tak dobry pisarz, robi takie błędy, to ja nie jestem wcale taka słaba".

Pomaga nie? Można dzięki temu chociaż na chwilę zapomnieć, że samemu jest się nikim.

Jesteście wielcy na scenie teatru, który stworzyliście we własnej głowie.
Sami sobie gotujecie owacje na stojąco takimi wątkami.
Lecz kiedyś, i tak będziecie musieli odsłonić kurtynę.
I mimo, że jedynym widzem na całej sali będziecie wy sami,
to może, gdy wasz widz buchnie śmiechem i pokaże wam plecy,
to może wtedy zrozumiecie, że bardzo złą obraliście drogę.

No. To teraz każdy przeczytał mój tekst (Wampir w próźniolocie(Tm)) stwierdzi: E, pieprzy. Po prostu czuje się odrzucona i jest wściekła, że negatywnie oceniliśmy jej tekst. Ma kompleksy, które leczy w ten sposób i wmawia nam, że to my je mamy.


Podobnie jak palacz, któremu udowodniono że palenie powoduje raka, podobnie i wy znajdziecie wytłumaczenie dla dalszej samodestrukcji.
Jak to się nazywa? Ah tak... dysonans poznawczy. Bardzo nieprzyjemne uczucie, które sprawia, że każdy z was od dawna już za mną nie przepada.
To pomaga, prawda? Bo jeśli jej nie lubimy, to nie może mieć racji. Jeśli pisze tak źle, to nie może mieć racji tym bardziej.

Tylko co jeśli, ona to napisała specjalnie i jeśli do końca będziecie myśleli odwrotnie?

Cóż, w ten sposób w fabule, drogie dzieci, tworzy się sceny bardzo niemiłych dla bohatera zaskoczeń.
Jak się czuje palacz, który nagle w zimnym świetle szpitalnej jarzeniówki od zupełnie obcej osoby dowiaduje się, że ma raka?

Dowiecie się.
Pozdrawiam.
Mama.
:)

Fasolini: Witaj.

Nie jestem "Skaposzczet".

Ten nick pisze się z diakrytykami.

Zadaj konkretne pytanie. Z przyjemnością odpowiem.

Tylko konkretnie. Cokolwiek na temat pisania książek, co cię zaciekawiło.

Dlaczego coś wygladało tak a nie tak, dlaczego coś wywołało w tobie takie emocje etc... o ile nadal potrafisz przeżywać jakiekolwiek emocje...

Znam ciebie z innego forum, więc ci gratis na maila wytłumaczę.

Powtórzę: Cokolwiek. Znam się na wszystkim :)

Pozdrawiam.

Mama.

Dam wam mały tips...
Tak się buduje suspens.
Ustawia się ramkę sceny wirtualnej V, o której wie bohatera fokalizowany A
Tworzy się innego bohatera B (jak beryl ;) )  który nie ma pojecia o danych antycypatorach, antycypują więc inne sceny wirtualne.
Ważne jest, żeby scena wirtualna bohatera A, była w sprzeczności ze sceną bohatera B.
Np. Bohater Beryl jest pewien, że bohaterka Biuściasta to nic. Bohate B mysli teraz, że jest fajny.

To generalnie - ulubiony z tricków Kinga.

Przykład?
Mgła. Początek w magazynie.
forum fantastyki. Ja i reszta Was  :)

Beryl, jak się zachowasz, jeśli będę miała racje? :)
Jeslli wytumaczę wam, dlaczego robicie błędy?
Nie bój się. Zamiast dać ignore, po prostu zapytaj, przekonasz się, czy jestem taka głupia, czy może faktycznie - wiem o czym mówie.
A  może właśnie jak światkowie jechowy, właśnie tego się boisz?


meksico:
Umówmy się. Jak mnie pięć osób z tego forum ładnie poprosi to wytłumaczę wam cielaki dlaczego całą waszą wiedzę literacką zbudowaliście na kłamstwie, i dlaczego każdy z waszych komentarzy jest porażką.

Bawimy się w to? :) (Zrobie to tylko dla tego, że od dawna nie czuje pedałów za swoimi plecami ;) )
Cieżko się jedzie pierwszej w peletonie :)

 

Lisek: Masz bluszcz na mózgu :)

Czy myślisz, że jeśli ktoś skupia się na błędach, to jest jednocześnie w stanie skupić się na fabule?

Napisałeś świetny tekst, ale zrobiłeś dwa głupie błędy.

Ktoś znalazł jeden, i na jego podstawie nie patrzy już na treść, ale wyszukuje kolejne błędy...

Lisek: Masz bluszcz na mózgu?

Gregster: Podły jesteś. Byłam w Gdańsku na wyssaniu tłuszczu i prawie ze mnie koge zrobili...

Lubię S.Kinga. Naprawdę. Jednak kolejna jego książka (w innych także to spotykam), w której zawiera takie stwierdzenie: coś/ktoś znajdował się, a raczej to, co z niego zostało - jako opis kogoś/czegoś, co uległo wypadkowi. Masakra.

I oczywiście czytasz go w orginale?


Wszystko to co powiedziałeś to klisze.
Zasadność ich uzycia zależy od kontekstu.
Wiadomo, że nadużywany przedmiot traci na cenie.
Tak długo jak dane powtórzenie przynosi efekt jest okej.
Podobnie jak śmierć, mimo że ciągle się powtarza zawsze przynosi skutki...

To co próbujecie tutaj robić - to kolejna generalizacja.

Przestańcie pierdolić bzdury bo niedobrze się robi i skupcie się lepiej na pisaniu, a nie na wymyślaniu kolejnych pretekstów, żeby nie pisać.

Inna sprawa... ten cudak od Kinga... myślisz koleś, że facet zarobił tyle na pisaniu bo nie umie pisać? Robiłby te klisze niechcący? Nie wpadłeś na pomysł, że on to robi specjalnie, co? Serio myślisz, że ci ludzie robią takie błędy? Kim ci się wydaje, że kurwa jesteś?

To fenomenalne jak polacy są inteligentni. Szkoda, że się to wam an zarobki nie przenosi.

 

O przepraszam to sobie.

Wiadomość użytkownika meksico jest jak najbardziej merytoryczna.

Traktuje o tych zadraśnięciach komara, co to je aga ma na klacie :)

Myślisz aga, że tak łatwo utrzymać jest duży biust? Mylisz się.

Wiesz jak to jest, gdy jako pierwsza w podstawówce masz stanik?

Takie jak ty ciągnęły mnie za gumkę i cieszyły się jak płakałam z bólu. Były wściekłe, że jako pierwszej wyrosły mi piersi. Najbardziej nienawidziłam grupowych zajęć w koszykówkę. Wtedy ćwiczyliśmy razem z chłopakami, którzy wpadali do nas czasem ze swojej szatni... Dziewczyny były wściekłe, że faceci widzą moje bombony, i wtedy dopiero robiły wszystko, żeby mnie ośmieszyć.

Ciągnięcie za gumkę to nic w porównaniu ze ściągnięciem z ciebie stanika gdy najfajniejszy chłopak z klasy patrzy.

Pamiętam, że mama zmuszała mnie do noszenia stanika. Nie chciałam. Bałam się rozbierać na WF.

Wtedy wydawało mi się, że zawsze będę jędrna i piękna i nie wiedziałam skąd biorą się "zwisy".

Duży biust to same przykrości i ciężko je się zupę na golaska.

Dlatego sama każe nosić córce stanik mimo, że jeszcze nie ma piersi. Nie będzie przechodzić tego co ja.

Życie to nie film pornograficzny kobietki. Przyciąganie robi swoje.

Skaposzczęt: Nie kłam. Nie jesteś żadnym górnikiem. Jesteś moją psychicznie chorą córką.

Czy teraz pierwsze miejsce należy mi się podwójnie?

Ostro i skutecznie stanę w obronie pomysłu.

Imersja.

Zna ją każdy. To ten charakterystyczny stan, gdy zapominacie o świecie realnym i skupiacie się na świecie przedstawionym w książce. Wasza świadomość „wchodzi” w świat książki. Nie siedzicie już na fotelu czytając książkę – znajdujecie gdzieś indziej, w świecie, który przedstawił wam autor.

Znikają wtedy bariery narrator-czytelnik, a tekst, który normalnie jawi się jako zwykłe słowa staje się czymś więcej. Metafory przestają być rozumiane bezpośrednio i nabierają znaczenia, a suma pojedynczych słów jest warta więcej niźli one same.

Nie da się tego stanu odczuć siedząc na fotelu i czytając książkę i do tego ją analizując. Trzeba „odpaść”. Trzeba wpaść w książkę. Nie da się tego odczuć skupiając się na błędach, próbując robić analizę, czy zatrzymując się przy każdym słowie.

Włączacie sobie film i zatrzymujecie co klatkę?

Dacie radę tak oglądać? Zrozumiecie jego sens? Ocenicie dobrze fabułę?

Jeśli zrobicie stopklatke i będziecie wystarczająco długo się wpatrywać zobaczycie, że zamiast prawdziwego nieba jest makieta, zamiast mgły cząsteczki wygenerowane komputerowo, a bohater ma trzy kosmki włosów ufarbowane inaczej niż w poprzedniej scenie.

Tylko: czy o to chodzi?

Nie. Nie na tym polega analiza dzieła literackiego.

Jeśli spotkaliście się z ludźmi wyszukującymi na siłę błędy w Matriksach czy innych filmach to (o ile jesteście normalni) pojawiła się w was myśl: Przecież to bezsens. Co to za przyjemność? To zabija film. To nie na tym polega.

A 95% z was takie właśnie robi komentarze, niewarte klawiszy, którymi je wstukujecie.

Żeby robić analizę utworu literackiego trzeba posiadać konkretną wiedzę chłopcy i dziewczynki. Wprawdzie pisanie opiera się na logice rozmytej, ale to nie znaczy, że *takie* komentarze są wodą na jego młyn. Jeśli młyn jest źle skonstruowany, nie wystarczy lać wodę, żeby dobrze działał.

Ktoś jest na tyle odważny i ma wąty?

Niech pisze. Niech rzuci argumentem.

Z przyjemnością go zbije obalę.

A potem zaleje wodą... huhu

Z pozdrowieniami macham cyckami:

Mama :)*

Ranferiel nie TROLL tylko KRASNAL!!!

Jajko: Przepraszam za docinki o nieświeżości. Poniosło mnie, łatwo się denerwuję w takich momentach, gdy jestem gdzieś nowa i na dzień dobry mnie biją :(

Na serio "sorki" :)

( )

__

| |

Przepraszam też wszystkich innych.

Szczerze mówiąc, jest to mój pierwszy kontakt z literaturą fantastyczną inną niż pozycje miłosne. Przeczytałam, że można się wypromować i zostać opublikowaną na łamach prasy, i chciałam spróbować. Myślałam, że będzie łatwo - nawet już wychowawczyni ze szkoły opowiedziałam, żeby kupiła następny numer bo czeka na nich tam niespodzianka (na dzieci). Teraz będę musiała powiedzieć, że ta niespodzianka to że mnie nie ma w środku.

Jestem matką niedomagającej córki. Moja córka czytała ostatnio powieść o Wampirach. Pomyślałam, że to dość młodzieżowe, ale nie wiedziałam, czy wystarczająco fantastyczne - stąd Krasnal, który jest postacią fantastyczną. Pomyślcie, jaką niespodziankę zrobiłabym jej, gdyby przeczytała o swoim ukochanym Wampirze na łamach prasy? Za trzy dni ma urodziny. Jest zaburzona czynnościowo (cierpi na zaburzenia kompulsywne ze zwiększającą się perseweracją na tle Wampirów) . Wiem, to brzmi śmiesznie (przyzwyczaiłam się do takich reakcji), ale ludzie robili sobie krzywdę z o wiele bardziej błahych powodów - wiecie o tym. Dlatego zależało mi, żeby jakoś jej pomóc. Dlatego tez, tak się niestosowanie zachowałam, gdy nagle wszyscy obrócili się przeciwko mnie - i gdy zdałam sobie sprawę, że nie zostanę wydrukowana.

Przepraszam raz jeszcze.

Nie sądziłam, że będzie aż tak źle, i pierwsze komentarze mnie przytłoczyły. Były tak celne, powiedziałabym - inteligentne, że uderzyły w sam środek serca. No oczywiście, że szlag! No jasne, że tak!

Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Mogę tylko obiecać, że będę pisała tu częściej i może się czegoś nauczę :)

I troszkę podkomentuję też, cobyście i ze mnie użytek jakiś mieli :) Kto wie, może ktoś się ode mnie czegoś też nauczy?

Mimo wszystko, jeśli ktoś chciałby się spróbować z tym tekstem - to zapraszam :)

Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam wszystkich cieplutko :)

Co to milf?

I taka mała podpowiedź... dj. Jajko jest wyróżniony kolorem zielonym,

Eufemizm godny Tuska.
Sorry, to nie moja wina, że wam jajo pleśn łapie. Dajcie mu coś nowego oprócz lania wody to może odżyje...

dj Jajko 2011-02-10 10:11

Tekst konkursowy, ale na jaki konkurs?

No jak to na jaki? Na konkurs Nowej Fantastyki. :)

Jajko, weź przeczytaj regulamin alboco :P jesteśmy na serwisie fantastyki przeca :)

Jednocześnie dziękuje za komentarze. Inteligencja w dzisiejszych czasach jest jak pajęczyna.

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka