Profil użytkownika


komentarze: 4, w dziale opowiadań: 3, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Opowiadanie mi się podobało, luźne, przyjemne, oparte głównie na żartach, ale na tyle krótkie, że fabuła się nie ciągnęła i nie zdążyło mnie znudzić. Żarty niby ze średniego kabaretu, ale w połączeniu z absurdalną fabułą wyszło całkiem przyjemnie.

Najbardziej mnie zabolała ta niewyjaśniona * ale na szczęście najpierw przeczytałem pierwszą część, więc wiedziałem o co chodzi. Na szybko wyłapałem kilka literówek, pewnie jest tego więcej :-(

 

– Pietruszewski, z was to zawsze kawał starego komuch wylezie.

 

– Z tego co pamiętam, po z uwagi na aferę, która wybuchał

Bo short jest o komunikacji/kontakcie z Obcym, a nie o przenikaniu ludzkich umysłów. Głupio mi się to tłumaczy…

Hmm czytając odebrałem, że głównym tematem jest komunikacja z Bogiem, a raczej konieczność przemyślanego/dokładnego formułowania próśb, bo mogą one zostać spełnione (od razu mi przypomniała się scena z Bruce’a Wszechmogącego jak cała dzielnica wygrywa w lotto). A to czy całość dzieje się w kosmosie, na Oceanie Spokojnym, w zawalonej jaskini to tylko mało istotne szczegóły, tak samo zresztą jak kształt bóstwa. Chociaż w sumie, nawet nie musi chodzić o kierowanie prośby do Boga, można też poprosić kolegę z pracy o pomoc w rozwiązaniu problemu, który w dobrej wierze zrobi to o co go poprosiliśmy, tyle że chodziło nam o coś zupełnie innego. Ale to już chyba nadinterpretacja…

Nawiązując do dyskusji nad kształtem Bóstwa, czy jest gdzieś powiedziane, że Bóg nie może przypominać bogów z “Łatwo być bogiem”? Więc wypadałoby, że pomiędzy Obcym a Bogiem różnica jest minimalna…. Chociaż czytając samo opowiadanie ustawiłbym go gdzieś na poziomie porównywalnym z Bogami Greckimi, którzy siedzą sobie na Olimpie, czasem się pokłócą, czasem rzucą losem czy wygra Achilles czy Hektor, czasem odpowiedzą na jakąś prośbę, a czasem ześlą Pandorę i wtedy wszystko się ładnie klei. przynajmniej według mnie, bo kto wymaga od takiego Boga rozumienia ludzkich problemów czy poświęcenia człowiekowi więcej niż chwila na automatyczne spełnienie jego prośby…

Wracając do wątku wybuchu, kupiłbym twoją obronę, ale jak duży musiałby być “fajerwerk, który będzie można zobaczyć na powierzchni planety nawet w środku dnia”? Jak daleko stał wahadłowiec i człowiek od boi, skoro człowiek nie zabrał nawet dodatkowego napędu? Ale to mało istotne czepialstwo, skoro całość jest bardzo fajna…

Ok rozpisałem się bez sensu, a to nawet nie moje opowiadanie, więc co Was obchodzi moja interpretacja. Chociaż bardzo mi się podobało, a to że dyskutujemy nad jego interpretacją i kształtem Boga, jakbyśmy co najmniej czytali Kartezjusza, to chyba dodatkowy plus….

Cześć wszystkim,

mimo że na stronę wchodzę od dłuższego czasu, to dopiero dziś założyłem konto i nawet już skorzystałem z możliwości komentowania, więc chyba najwyższa pora się przywitać :-)

Opowiadanie bardzo mi się podobało. Pomysł bardzo fajny, fabuła wciągająca i to drugie dno :-) a do tego całość zawarłeś w kilku minutach czytania :-) świetna robota

Co do zarzutów to chyba muszę się podpisać pod przedmówcą o tym wybuchu, który się trochę nie klei…

Pozdrawiam

Nowa Fantastyka