Profil użytkownika


komentarze: 6, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Hej, @bruce bardzo dziękuję za ocenę! Czytałem to dziesiątki razy i fakt, że nie wyłapałem tak wielu rzeczy, wręcz mnie przeraża. Zanim wrzucę kolejne części, to na pewno poprawię te błędy, na które zwróciłaś uwagę. Mam nadzieję, że wejdzie mi to w nawyk, bo ilość powtórzeń i problemów z interpunkcją trochę mnie martwi. W każdym razie bardzo dziękuję jeszcze raz za sprawdzenie i jest mi bardzo miło, że ten fragment był ciekawy. ;)

@Irka_Luz, No historia jest znacznie bardziej skomplikowana niż to co tu przedstawiłem. Opowiadanie, które chciałbym napisać byłoby bardziej rozbudowane i przez to bardziej zrozumiałe. A przynajmniej mam taką nadzieję. indecision

 

I miecze?!

Owszem, ale na to niestety też nie było czasu by dogłębnie wyjaśnić. 

 

@regulatorzy, Dzięki za przeczytanie tej połowy! :D Jak również dzięki za poprawki i podpowiedzi, z których z chęcią skorzystam. 

Generalnie wasze komentarze komentarze pokazały mi jak dużo pracy przede mną. Zarówno w historii jak i stylistycznie. Wrzucając tu tekst wiedziałem, że bardzo dużo mu brakuje by być ładnym i zgrabnym, ale że aż tyle to się nie spodziewałem. ^^ Jednakże ja się rzadko poddaje i wszystkie komentarze biorę na klatę i w najbliższych miesiącach będę przygotowywał nową wersje przygody Torosa, oczywiście uwzględniając wasze porady. Serio dzięki za to i doceniam mocno. Jak ktoś będzie zainteresowany oceną kolejnej wersji to byłoby super! :D Pozdrawiam i miłego wieczoru! 

Zazwyczaj byłoza i miałoza mnie nie rusza, ale należy pamiętać, że duże nagromadzenie tych słów już w pierwszym akapicie może skutecznie odstraszyć czytelników. Tekst staje się wtedy suchy, staraj się używać bardziej dynamicznych czasowników.

“Byłoza” jak to ująłeś była zawsze moim problemem, muszę zwracać na to znacznie większą uwagę.indecision

Zamiast czasowników typu “zaczął ogrzewać”, “zaczął wiercić się”, “zaczął się ruszać”, nie lepiej mówić wprost, co zrobił? Można zmienić na:

“Ciepłe promienie słońca powoli ogrzewały jego ciało. Wiercił się i ruszał niespokojnie głową, aż w pewnym momencie… itd.” Czytelnik zazwyczaj domyśli się z kontekstu, o co chodzi.

Faktycznie, teraz to widzę i nie wygląda to ciekawie. ..

Po półpauzie w dialogu należy wstawić spację. Poza tym znowu wspominasz o słońcu, które wschodzi i naprawdę, nie jest to dla nikogo interesujące. No chyba, że słońce będzie głównym bohaterem opowiadania.

Hmm, wydaje mi się, że takie właśnie przydługawe i szczegółowe opisy pozwalają przybliżyć czytelnikowi świat i nieco się w niego zanurzyć. Choć faktycznie o tym słońcu można by sobie darować. 

 

Pogrubiony przeze mnie opis jest nudny, najeżony przymiotnikami, statyczny i w ogóle be. Zwrot “Na stopach miała założone zielone gumowce” brzmi źle. Jeśli opisujesz wygląd postaci, zwracaj uwagi tylko na istotne cechy. Na coś, co wyróżnia tę postać spośród innych postaci. Nie przedstawiaj nikogo od stóp do głów, jeśli nie ma to uzasadnienia w fabule. Przedstawiaj bohaterów “w locie”, tak aby czytelnik budował w swojej wyobraźni obraz postaci, śledząc jej losy.

Tutaj też nie jestem do końca przekonany, bo czy faktycznie opis Matyldy jest tak rozwinięty, że aż boli? Bo to w sumie 2 zdania tylko, rozumiałbym jakbym skupiał się na uzębieniu czy krzywych łokciach, to wtedy. xD A co do gumowców to mają one odniesienie chwile potem, jak Matylda nimi szura, a Toros zgaduje, że zbierała grzyby. :P Więc wydaję, mi się, że to całkiem istotne. 

 

Co do przecinków i powtórzeń, to zdecydowanie moje “pięty Achillesa”, a jak jeszcze na powtórzenia zwracam uwagę i poprawiam (te co zaznaczyłeś mi umknęły niestety), tak przecinki to masakra. Zapominam, ale przy następnym na pewno zwrócę na nie większą uwagę. 

W gazecie?! W jakich czasach się to dzieje? 

Na pewno nie czasy współczesne. :P Zabrakło mi znaków by to wyjaśnić, ale generalnie cała fabuła dzieje się jakby w alternatywnej rzeczywistości, gdzie historia potoczyła się nieco inaczej. Przekładająco to na nasze lata byłby to około 1920 rok, a cała ta opowieść jest prologiem do głównych wydarzeń rozgrywających się w okolicach 2000 roku. 

Sewi się zawahał i odpuścił raniąc go przypadkiem w brew.

?

Tu chodzi o to, że jak Toros się uchylał upadając na ziemię, to jego szyja była odsłonięta i Sewi mógł bez problemu go wykończyć, a jednak ten sie zawahał i sztylet poszedł wzdłuż jego twarzy zahaczając o brew. Może przekombinowane i źle wyjaśnione. :|

Ogólnie wykonanie jest słabe. Historia nieszczególnie mnie porwała, jest motyw księżniczki, choć mam wrażenie, że ratowanie jej nie jest tu tematem, a dodatkiem do wydarzeń. Całość wygląda jak mała część czegoś większego, ale jeśli ktoś chciałby zareklamować tym fragmentem powieść, raczej nie odniesie sukcesu.

Ogólnie fantasy jest trudniejszym gatunkiem, niż mogłoby się wydawać. Nie poddawaj się, ćwicz i dużo czytaj, a na pewno będzie lepiej. :)

 

Dzięki za opinię! Serio bardzo doceniam i na pewno wyciągnę wnioski. :D Motyw księżniczki jest dodatkiem, nie ukrywam tego, po prostu to był jedyny motyw w jakim mogłem go umiejscowić w swojej “Wizji”. Jest to tylko część tego co napisałem, a chce jeszcze rozwinąć tę historię i myślę, że pełne opowiadanie o Torosie osiągnęłoby spokojnie 3-krotność tego co jest tutaj. Może wtedy historia byłaby bardziej pasjonująca, bo niestety brakuje w niej kilku ważnych wydarzeń. :P Jeżeli ktoś będzie zainteresowany to z przyjemnością ją jeszcze dodam na forum (oczywiście uwzględniając poprawki!).

Jeszcze raz dzięki za opinię, bardzo szanuje konstruktywną krytykę i wyciągnę wnioski. ;) Pozdr!

@Koala75, Hej dzięki za opinię! Tak, jest to część znaczenie większego projektu, który staram sie powoli wdrażać w życie. Kiedyś mam nadzieję ukaże sie moja książka w tym moim “uniwersum”. :D A samo opowiadanie jeszcze rozwinę, oryginalnie miało 49 tysięcy znaków, jednak do wersji konkursowej skróciłem je do 30 tysięcy. Jednak gdy je dokończę to na pewno będzie dłuższe i pełniejsze. ;) 

Hej, dzięki za komentarz, konstruktywna krytyka to coś co bardzo sobie cenię. ;) 

Tytuł od samego początku miał być po angielsku i to takie moje “widzimisię”, po polsku nie miałby takiego wydźwięku o jaki mi chodziło. 

Wiesz, dopóki nie zaznaczyłeś tych powtórzeń w tekście to nie byłem tego świadomy. Mimo, że czytałem to nieraz to chyba mimowolnie pomijałem to. Wygląda to faktycznie okropnie. 

 

Większość dowiadujemy się z monologu Zefira.

Był to mój celowy zabieg. Chciałem żeby opisy byłby tylko zarysowanie całej sytuacji, a rozmowa ( w tym przypadku wewnętrzny monolog) miała wyjaśniać wszystko i zgłębiać sytuacje. Ale rozumiem Cię, w pewnym momencie monolog był długi i może faktycznie przydałby się tu inny zabieg. 

Co do samej historii to przyznaję, że nie jest ona kompletna, a tym bardziej nie jestem z niej zadowolony. Odstępy od pisania były zbyt długie i momentami nie mogłem już patrzeć na migający kursor, a w konsekwencji skończyłem za szybko, za prosto i za słabo. :/

To jest dopiero moje drugie autorskie opowiadanie więc warsztatu nie mam w sumie żadnego i dopiero zaczynam swoją “drogę”. Jednak od czegoś trzeba w końcu zacząć. Dzięki za rady, pisząc kolejne historie na pewno wezmę je do serca @Realuc i popełnię mniej gaf. A do tej historii jeszcze na pewno wrócę za jakiś czas. 

Masz bardzo fajny styl, od razu się wciągnąłem. :D Jeżeli miałbym się czegoś przyczepić to brakuje mi trochę zarysowania postaci diabła. Jakby wyjaśnić dlaczego zadzwonił do babci, albo dać chociaż jakieś wskazówki pobudzające do domysłów, wtedy byłoby jeszcze lepiej. Szczególnie podobał mi się moment gdy młoda Franciszka mówi głosem diabła, na coś takie liczyłem i mogłoby być to bardziej pociągnięte. Ale to tylko moje zdanie. Opowiadanie super, oby tak dalej!

Nowa Fantastyka