- Opowiadanie: Koala75 - Misja

Misja

Proponuję zabawę  „Od szorta do drabbla”, polegającą na opublikowaniu specjalnego szorta. Musiałby zawierać dribbla, albo drabbla, albo co najwyżej droubbla i jego powiększenie do szorta mającego górny limit 400 słów. Pytałem administratora, czy mogę. Nie dostałem odpowiedzi, więc uznałem, że tak. Zamieszczam przykład. Pierwszy w nim jest droubble. Drugi, to szortek, który w grudniu był droubblem, ale w styczniu trochę urósł. Obrazuje, że łatwo się rośnie na odpowiedniej diecie.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Misja

Misja(droubble)

 

Przed rozbawioną Sygnum stali zaskoczeni swoim wyglądem docent, doktor i student. Docent zmieniony smoczą magią w rycerza, doktor w jego wierzchowca, a student z racji wyglądu w krasnoluda. Chwilę wcześniej w wejściu do jaskini była jaszczurka. Docent uparł się, żeby ją przegonić, potem badać wnętrze. Jako rycerz poczuł, że skoro przybrał taką postać, jego misją jest pokonanie Sygnum. Rumak wiedział, że musi kolejny raz powstrzymać rycerza przed popełnieniem głupstwa. Krasnoludowi było wszystko jedno, nie czuł skarbów w jaskini. W głowach usłyszeli głos smoczycy:

 – Mój brat Zygmunt uprzedził mnie, że przyjdziecie z misją zbadania mojego schronienia. Chcieliście mnie przegonić, gdy miałam postać jaszczurki. Nie byłam wam przeszkodą, przekonalibyście się, że ta jaskinia nie nadaje się do udostępnienia tabunom zwiedzających. Co zamierzacie teraz zrobić?

Student nie zamierzał zabierać głosu przy tak wybitnych umysłach, docentowi kłębiły się pomysły pod szyszakiem, w głowie nie było miejsca. Doktor-rumak przemówił odważnie:

– Pani-smoku, docent panicznie boi się wszelkich maleńkich stworzeń. Nie wierzy też w smoki. Czy zechciałabyś przywrócić nam zwykły wygląd?

Naprawdę miał w tym głównie osobisty interes.

Uśmiechnięta Sygnum zmieniła ich z powrotem w docenta, doktora i studenta, a sama przybrała postać pięknej kobiety. Tak pięknej, że poczuli, iż celem ich misji będzie coś całkiem nowego.

 

Misja(szort)

 

 Docent, doktor i student dotarli przed jaskinię późnym popołudniem. Jak zwykle najmniej zmęczony był docent. Dwaj pozostali, nie dość, że nieśli cały ekwipunek, mieli już dość ‘naukowych’ pouczeń, których musieli wysłuchiwać. Po chwili przed jaskinią rozbawionej smoczycy Sygnum wszyscy trzej stali mocno zaskoczeni swoim wyglądem. Docent został zmieniony smoczą magią w rycerza, doktor w jego wierzchowca, a student w krasnoluda. Mądra to była magia. Docent był uparty, często i chętnie się spierał z innymi, używając swoich argumentów jak miecza. Doktor dla dobra pracowni pozwalał zwierzchnikowi się wykorzystywać i ‘jeździć’ po sobie. Student myślał głównie o pieniądzach, był niski, ale szeroki w barach, chyba nadużywał sterydów.

 Stali przed wejściem, które zasłaniała Sygnum. Chwilę wcześniej nie było jej, widzieli tam tylko jaszczurkę. Docent upierał się wtedy, że muszą ją przegonić, żeby wejść do środka. Przybyli przecież w celu naukowego zbadania wnętrza jaskini. Obecnie jako rycerz poczuł, że jego zadaniem będzie pokonanie smoczycy. Doktor-koń wiedział, że musi kolejny raz powstrzymać docenta-rycerza przed popełnieniem głupstwa. Krasnoludowi było wszystko jedno, bo wyczuwał, że w środku całej góry nie było skarbów.

W głowach usłyszeli głos spoważniałej Sygnum:

 – Mój brat, smok Zygmunt*, uprzedził mnie, że przyjdziecie zbadać moje tymczasowe schronienie. Dlaczego chcieliście mnie przegonić, gdy miałam postać jaszczurki? Nie byłam wam przeszkodą. Przekonalibyście się, że ta jaskinia nie nadaje się ani do udostępnienia tabunom zwiedzających, ani do wydobywania kamieni szlachetnych, bo ich w niej nie ma. Co zamierzacie teraz uczynić?

Student nawet nie próbował zabierać głosu przy tak wybitnych umysłach, docentowi kłębiły się pomysły pod szyszakiem, bo w głowie mu się to wszystko nie mieściło. Rumak przemówił odważnie:

– Pani-smoku, mój pan bardzo się boi wszelkich maleńkich stworzeń. Nie wierzy, że nie są dla niego zagrożeniem. Nie wierzy też w smoki. Teraz kieruje nim instynkt rycerza. Czy zechciałabyś przywrócić nam zwykły wygląd, może by uwierzył?

Tak naprawdę miał w tym głównie osobisty interes. Nie miał ochoty zostać na zawsze koniem, nawet pełnokrwistym i mądrze gadającym.

 W oczach Sygnum coś błysnęło, uśmiechnęła się po smoczemu i zmieniła ich z powrotem w docenta, doktora i studenta, a sama przybrała postać pięknej kobiety. Tak pięknej, że poczuli, iż celem tej naukowej misji będzie coś całkiem nowego.**

 

*Smok Zygmunt to bohater opowiadań, których autorem jest GreasySmooth.

** Autor tego doniesienia nie zna szczegółów dalszego ciągu wydarzeń, tylko podsumowanie: „Misja została zakończona poczwórnym sukcesem.”

 

Koniec

Komentarze

Pomysł fajny, ale niełatwy. Dodatkowo niektórzy Misiu spinają się, żeby zdążyć na konkurs;)

Ale Twoja smocza opowieść przyjemna i zabawna.

Lożanka bezprenumeratowa

Łowuszko, miło, że tak uważasz. Zastanawiam się, czy nie skasować tej wersji i nie zostawić samego szorta, bez pomysłu takiej zabawy. Nie dałem żadnych terminów, więc może niech zostanie. :)

Pomyśl w sumie sympatyczny, w sam raz pasowałby do kolejnego wyzwania na forum ;)

 

Historia całkiem zabawna, przyjemna lektura ;) Natomiast muszę się przyczepić do jednej rzeczy:

 

Jak zwykle najmniej zmęczony był docent.

To właśnie docent powinien być najbardziej zmęczony i to z samego faktu bycia docentem :) To, że nic nie niósł niczego tutaj nie zmienia ;)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Cezary, masz rację co do docenta, że był najbardziej zmęczony, ale ponieważ tekst jest na NF, musiałem wprowadzić element fantastyki. :D

Ciekawy pomysł i fajne wykonanie, chociaż chyba tracę nie znając smoka Zygmunta :)

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Koalo, dziękuję, zapoznam się w wolnej chwili :)

Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!

Bosmanie, namawiam.:)

Lekko napisane i ma nutę przewrotnego humoru 

:)

MPJ, starałem się, jak umiałem. Dzięki. :)

Przyjemnie się czytało, umiliło czas do wieczornej herbatki :)

Grzelulukasie, mam nadzieję, że herbata nie wystygła, bo tekst nie jest długi, ani tak absorbujący.

Misiu, wykazałeś się pomysłowością, proponując zabawę, ale ja pozostanę przy czytaniu. ;)

 

Do­cent uparł się. żeby… → Pewnie miał być przecinek.

 

chęt­nie  się… → Jedna spacja wystarczy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hmmm. Nie bardzo rozumiem sens tej zabawy. Jeżeli historia zmieści się w drabelku, to po co ją na siłę rozciągać do szorta? A czytanie drugi raz tego samego mnie osobiście nieco nudziło.

Babska logika rządzi!

Reg, poprawki zrobione. Jednak chochlik wyrywa się spod kurateli chochelki, albo zostaje na trochę wypuszczany, żeby nie przestał być chochlikiem. :)

Finklo, powinienem nazwać zabawę: “Od szorta do drabbla”, i taką zmianę zrobiłem w przedmowie. Mam wrażenie, że sporo osób ma problem z ‘odchudzaniem’ swoich tekstów, a także z napisaniem drabbla. Sens takiej zabawy widzę w tym, że byłby to rodzaj ćwiczenia warsztatu. Myślę tu o początkujących, którzy często publikują bardzo długie teksty, a potem…

Misiu, chochlik pełen chochlikowatości nigdy chochlikować nie przestanie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, czymś musi żyć zgodnie z jego naturą. :)

Zdaje mio się, Misiu, że natura chochlika jest mało naturalna. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, chochlik nie byłby chochlikiem chochlikowatym tylko chochelkowatym. :)

Innymi słowy, Misiu, nie byłby sobą. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, mówiąc ‘po ludzku’.

Nie inaczej, Misiu, bo inaczej nie potrafię. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, nawet nie próbuj inaczej, bo kto będzie nas uczył?

Nauczyciele, Misiu. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, i mają wyniki, że…

Takie wyniki, Misiu, że aż Ci mowę odjęło. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, dokładnie tak, że użyję wyświechtanego powiedzenia. :)

Misiu, mam nadzieję, że użyłeś rzeczonego powiedzenia wyjatkowo i wiecej nie będziesz tego robić. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, jak wcześniej zauważyłaś, odjęło mi mowę… :)

Misiu, ale chyba nie na zawsze, skoro własnie wydobyłeś z siebie kilka słów. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, odjęło mi chwilowo (mam nadzieję) mowę, nie pisanie. :D

Misiu, w takim razie spokojnie czekam na kolejne miniaturki. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć, Misiu!

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny!

Chcieliście mnie przegonić, gdy miałam postać jaszczurki. Nie byłam wam przeszkodą, przekonalibyście się, że ta jaskinia nie nadaje się do udostępnienia tabunom zwiedzających.

w tym momencie nabrałem przekonania, że Sygnum jest panią z dziekanatu.

Teraz dopiero doczytałem w komentarzach, że chciałeś zaproponować zabawę w ścinanie swoich tekstów do krótszych form. To spoko zadanie ;) choć nie zawsze wszystko ścinać należy ;)

Natomiast przeczytana dwukrotnie historia zdaje się urywać w momencie, w którym dopiero miała nabrać rozpędu.

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krokusie, pani z dziekanatu laugh yes Może gdybym nie urwał, trzeba by dać 18+, a tak to można czytać dzieciom. :)

Tekst całkiem, całkiem. Jest i humo i aluzja, że Sygnum to taka “pani z dziekanatu”. Zabawa jak zabawa, ale powiem Ci szczerze, że forma dłuższa wypadła lepiej. Ta krótsza czasem była zbut skrócona i niekoniecnzie łapałem, kto co robi i dlaczego.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

 

No­Whe­re­Manie, u mnie najpierw był krótszy tekst. Z dłuższego zrobić krótszy jest trudniej, sądząc z częstych narzekań na limity w konkursach.

Nowa Fantastyka