- Opowiadanie: GreasySmooth - Pojedynek o smoka

Pojedynek o smoka

Poprzednie przygody smoka Zygmunta:

Smoczy plan

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Biblioteka:

Użytkownicy, Użytkownicy IV, Finkla, Użytkownicy II

Oceny

Pojedynek o smoka

Było jeszcze wcześnie rano, gdy Zygmunta obudziły krzyki i szczęk żelaza. Smok wyczołgał się spod kołdry, ziewając przeciągle, i skierował kroki do wyjścia z jaskini. Przyczaił się za stalagmitem, zerkając z zaciekawieniem. Dwaj rycerze na rumakach stali naprzeciwko siebie i miotali obelgi. 

– Zaszczyt pokonania bestii należy się mnie, walecznemu Sir Ingramowi! – krzyknął ten z błękitną tarczą w róże, siedzący na karym wierzchowcu.

 – Furda! Nie ma dzielniejszego pogromcy bestii niż ja, Sir Reimfred! – odpowiedział ten z lwem w herbie, dosiadający gniadosza.

– Prawda! Każda ropucha ucieka przed wami z popłochem!

Sir Reimfred zaniemówił.

– Powiedz mu coś o karczmie – szepnął jego rumak.

– Prawda – szepnął rycerz.

Po czym dodał głośniej:

– Humor się was trzyma, karczmiany pogromco!

Sir Ingram zmieszał się wyraźnie. Delikatnie szarpnął wodzami.

– Lew! – syknął cicho jego wierzchowiec.

– Ta wiewiórka na waszej tarczy jakaś chuda! – krzyknął rycerz w odpowiedzi.

– Widzę barwy nadobnej damy – wrzasnął w odpowiedzi Sir Reimfred. – Wszyscy ani chybi ją miłują, a szczególnie cieśla i stajenny!

Sir Ingram delikatnie ukłuł konia ostrogą.

– Teraz bez litości, coś o kuśce – szepnął jego wierzchowiec.

– Oni przynajmniej dostoją, wiotki Sir Reimfredzie! – ryknął Sir Ingram.

Tego było za wiele. Sir Reimfred szarpnął wodze, pochylił się w siodle i podniósł kopię. Sir Ingram zrobił tak samo. Zaszarżowali na siebie. Starli się z takim opłakanym skutkiem, że obaj upadli na ziemię, nie robiąc sobie poza tym żadnej krzywdy. Wstali i sięgnęli po miecze. Ich rumaki stanęły obok siebie, patrząc z niesmakiem.

– Kupletu to mój pan nie napisze – powiedział gniady.

– Mój to nie wie, co to kuplet – jęknął karosz. – Skojarzy mu się z kupą, za przeproszeniem.  

– A te prymitywne wyzwiska! Jak z jakiego zamtuza albo taniej karczmy.

– Wolę, żeby mój miłościwy pan odwiedzał zamtuz, niż karczmę, bo wtedy chudnie, a nie tyje. A coraz bardziej mi ciąży. Obawiam się jednak, że w jego wieku ośrodek sił witalnych zawędrował wyżej, do brzucha, na pohybel mojemu grzbietowi.

– Taki los. 

Rumaki spojrzały na rycerzy. Ci tłukli się mieczami po tarczach, nie potrafiąc zadać groźniejszego ciosu.

– Jakby zboże młócili – westchnął kary.

– Tylko miecze wyszczerbią – zawtórował gniadosz. – I tarcze połamią, taki będzie pożytek.

– Mówimy im o smoku? – spytał kary.

Po czym skinął w kierunku jaskini. Jedno ze ślepi jaśniejących w ciemności na chwilę zniknęło. Kary też mrugnął porozumiewawczo.

– Nie ma potrzeby. Zygmunt to kulturalny smok – odparł gniadosz.

– Mają szansę go pokonać? – zapytał znów kary.

Gniadosz parsknął.

– A gdybyśmy pomogli? – Nie dawał za wygraną kary.

– A śpieszno ci za smokami się uganiać? Jeszcze naszym panom za bardzo się spodoba.

Rycerze krążyli wokół siebie, obserwując się nawzajem czujnie.

– Jak ptaki drapieżne – powiedział z przekąsem kary.

– Ostry dziób kury nie czyni z niej drapieżnika – mruknął gniadosz.

Sir Ingram rzucił się z krzykiem na Sir Reimfreda. Przeciwnik nie zdążył nastawić tarczy. Miecz trafił w ramię, zbryzgując pancerz krwią. W tym samym czasie Sir Reimfred zadał cios, także trafiając w ramię. Na jego pancerzu też pojawiła się posoka. Rozległy się naraz dwa wrzaski. 

Rycerze spojrzeli na siebie nawzajem, trzymając za ranione kończyny.

– Pech dla nas, mości Ingramie – powiedział jego rywal przez zaciśnięte zęby. – Ranni nie podołamy bestii.

– Pech dla nas, szczęście dla smoka. Nasze zwycięstwo nad bestią będzie musiało poczekać. Ale jest pewne jak gwiazdy na sklepieniu niebieskim.

– Prawda to!

Dwaj rycerze opatrzyli z grubsza rany, dosiedli koni i odjechali w dal, ramię w ramię.

– Nie mogliście tak od razu? – jęknął zirytowany Zygmunt. Nie lubił wstawać wcześnie.

Koniec

Komentarze

Miś parskał czytając. Zapewniłeś mu dobry humor na resztę dnia. Masz od misia gwiazdki. laugh

Łapanki nie jego specjalność.

Miś parskał czytając. Zapewniłeś mu dobry humor na resztę dnia. Masz od misia gwiazdki. 

Dziękować, z ciekawości, w któym momencie zdarzyło się – parsknięcie?

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Hej, hej

Dobry szorcik. Komentarze koni piękne. Smoka mało, ale nic dziwnego – to chyba nie pierwszy raz, gdy biedaka budzą szczękiem metalu. Właściwie powinien organizować zawody o zaszczyt walki z nim dla zwycięzcy. Zawsze to ileś rycerzy mniej ;)

Dobry szorcik. Komentarze koni piękne.

Dzięki! Cieszę się, że się spodobało.

Smoka mało, ale nic dziwnego – to chyba nie pierwszy raz, gdy biedaka budzą szczękiem metalu.

Nie wypił kawy, biedaczek, to nie miał weny.

Właściwie powinien organizować zawody o zaszczyt walki z nim dla zwycięzcy. Zawsze to ileś rycerzy mniej ;)

O, to sprytne, ale wtedy co z jego piramidą finansową? :) (Smoczy plan)

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

– A gdybyśmy pomogli? – nie dawał za wygraną kary.

– A śpieszno ci, za smokami się uganiać? Jeszcze naszym panom za bardzo się spodoba.

Rycerze krążyli wokół siebie, obserwując czujnie siebie nawzajem.

– Jak ptaki drapieżne – powiedział z przekąsem kary.

– Ostry dziób kury nie czyni z niej drapieżnika – mruknął gniadosz.

Ten fragment wybrałbym dla DuchaBiblioteki do prezentacji szorta. 5 linijek jak się patrzy.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Ten fragment wybrałbym dla DuchaBiblioteki do prezentacji szorta. 5 linijek jak się patrzy.

Pomysł pyszny.

 

Jeśli wejdzie do biblioteki :)

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Cześć!

 

Jak dla mnie nieco zbyt przewidywalny ten szort, bo od samego początku wiadomo, jak to się skończy, zabrakło na końcu jakiegoś zwrotu akcji. Rozmowa koni wyszła bardzo fajnie.

Brzydzę się sobą pisząc to, bo czuję się przy tym nieco jak regulatorzy, ale nieco sztampowe. + Za gadające konie, hi hi!

Kawkoj piewcy pieśni serowych

Jak dla mnie nieco zbyt przewidywalny ten szort, bo od samego początku wiadomo, jak to się skończy, zabrakło na końcu jakiegoś zwrotu akcji. Rozmowa koni wyszła bardzo fajnie.

O, dzięki, jeśli coś wyszło dobrze, to i tak dużo. Co do zakończenia, hmm, to teraz:

 

  1. Rycerz zabija rycerza, dostaje moralniaka, daje sobie spokój
  2. Rycerze spektakularnie zabijają siebie nawzajem
  3. Smok daje zmęczonym walką rycerzom herbatę, zostają przyjaciółmi
  4. Smok daje zmęczonym walką rycerzom herbatę, powodując rzęsistą biegunkę
  5. Konie coś robią, nie wiem, co

Brzydzę się sobą pisząc to, bo czuję się przy tym nieco jak regulatorzy, ale nieco sztampowe. + Za gadające konie, hi hi!

Dziękuję za plusa. Jest sztampowe, bo nie miało być oryginalne, miało rozśmieszyć do kawy :)

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Smok wyczołgał się spod kołdry, ziewając przeciągle, i cicho skierował się do wyjścia z jaskini. Przyczaił się za stalagmitem, zerkając z zaciekawieniem.

Uważaj, Greassy, z tymi “się”. Drugie zamień na “kroki” na przykład i juz nie będzie tak razić :)

 

– Zaszczyt pokonania bestii należy się mi, walecznemu Sir Ingramowi!

A nie “mnie”?

 

Starli się z takim oto opłakanym skutkiem, że obaj upadli na ziemię, nie robiąc sobie poza tym żadnej krzywdy.

Źle to brzmi w obecnej formie, zmieniłbym.

 

– Kupletu to mój pan nie napisze – powiedział gniady. 

– Mój to nie wie, co to kuplet – powiedział karosz(+.)(S)skojarzy mu się z kupą, za przeproszeniem.  

Powtórzenie i zły zapis wypowiedzi.

 

– A gdybyśmy pomogli? – (N)nie dawał za wygraną kary.

– A śpieszno ci,(-,) za smokami się uganiać? Jeszcze naszym panom za bardzo się spodoba.

Wydaje mi się, że powinineś poprawić ten zapis, i tego przecinka chyba też być nie powinno.

 

Rycerze krążyli wokół siebie, obserwując się czujnie nawzajem.

Źle brzmi to zdanie. Coś mi nie gra. Gdyby “nawzajem” dać przed “czujnie”? IMHO brzmiałoby lepiej.

 

Sir Ingram rzucił się z krzykiem. Przeciwnik nie zdążył nastawić tarczy. Cios miecza trafił w ramię, opryskując pancerz krwią. W tym samym czasie Sir Reimfred zadał swój cios, trafiając rywala tak samo w ramię. Także na jego pancerzu pojawiła się posoka.

Na co się rzucił? Bo rzucić się mozna też skądś, dlatego wypadałoby doprecyzować IMO. “Cios miecza” też mi nie brzmi, nie lepiej wybrać jedno? Albo “Miecz” albo “Cios”? Opryskując też brzmi dziwnie w tym kontekście, “zbryzganie” byłoby lepsze. “trafiając rywala tak samo w ramię” też mi się nie podoba. Oczywiście to subiektywne uwagi, nie musisz się do nich odnosić. Aha, jeszcze tylko przypomnę, że “posoka” to krew zwierzęca, a nie ludzka, więc to nie synonim krwi.

 

Rycerze spojrzeli się na siebie nawzajem, trzymając za ranione kończyny.

Niepotrzebne, wywal.

 

– Pech dla nasz, szczęście dla smoka. Nasze zwycięstwo nad bestią będzie musiało poczekać. Ale jest pewne(+,) jak gwiazdy na sklepieniu niebieskim.

Literówka i przecinek.

 

– Nie mogliście tak od razu – jęknął zirytowany Zygmunt. Nie lubił wstawać wcześnie.

Brakuje pytajnika.

 

Przyjemny szorciak, rzeczywiście nieco przewidywalny, za to komentarze koni są świetne :) Usmiechnęło mi się kilka razy.

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Dziękuję za poprawki, naniosłem, bardzo obszerne i pomocne. Cieszę się, że szort się spodobał. Inne zakończenie nie pozwoli użyć tej puenty, a jestem do niej przywiązany.

 

Co do posoki, to chyba na dwoje babka wróżyła:

 

https://sjp.pwn.pl/slowniki/posoka.html

 

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Fajnie się czytało, chociaż czegoś mi tu brakuje. Może nieco zbyt krótkie?

No, ale pomysł fajny, doceniam ;D

 

Teraz bez litości, coś o kuśce

To było cudowne, uśmiałam się ;P

 

Dzięki za lekturę!

Fajnie się czytało, chociaż czegoś mi tu brakuje. Może nieco zbyt krótkie?

Właśnie napisałem dłuższe, ale nie chcę spamować i muszę ew. doszlifować. Dzięki!

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

W takim razie czekam kolejną wersję ;D

Świetne zestawienie ludzkiego “dzielenia skóry na niedźwiedziu” z przekazem, że nawet superbohater zależy od tych, co pod nim. Tutaj – dosłownie.

Ubawiłem się, pogodnie, bez rechotu, ale przyjemnie.

 

EDIT:

Dopiero teraz zobaczyłem pytanie do publiczności. Nie omieszkam odpowiedzieć.

Smok daje zmęczonym walką rycerzom herbatę, zostają przyjaciółmi

Byłbym za rozwiązaniem, że smok daje zmęczonym walką rycerzom herbatę, ale pozostają wrogami, umawiają się na ustawkę za tydzień. Tym razem przyjeżdża 3 rycerzy i kończy się podobnie :-)

Zamiast Dnia Świstaka, mamy Tydzień Smoka.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Świetne zestawienie ludzkiego “dzielenia skóry na niedźwiedziu” z przekazem, że nawet superbohater zależy od tych, co pod nim. Tutaj – dosłownie.

O, cieszę się, że znalazłeś tutaj głębszy przekaz. Czasem mi tak spontanicznie wychodzi :)

 

Prośba o poradę ws. savoir vivre forumowego, czy mogę opublikować kolejny szort (pod 10k dziś), czy to będzie spamowanie?

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

A czemu nie mógłbyś? Publikuj, jeśli masz taką potrzebę. 

Known some call is air am

Sam chciałeś :)

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Zabawna scenka. ;)

 

i skie­ro­wał swoje kroki do wyj­ścia z ja­ski­ni. → Zbędny zaimek.

 

 Jak z ja­kie­go za­mtu­zu→ Jak z ja­kie­go za­mtu­za

 

Miecz tra­fił w ramię, zbry­zhu­jąc pan­cerz krwią. → Literówka.

 

Sir Re­im­fred zadał swój cios… → Zbędny zaimek.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Smok Zygmunt jest znany i lubiany, ale mimo to zawsze znajdzie się w opowieściach o nim coś nowego. 

Podobają mi się rycerze, u których miesza się średniowieczne zadęcie, z nieco kibolskim zachowaniem.

Opowiadaniu świeżości dodaje koński chór, komentujący zdarzenia. 

 

Lożanka bezprenumeratowa

 

Za­baw­na scen­ka. ;)

Dzięki za niezmiennie fachowe uwagi, naniesione!

 

Smok Zygmunt jest znany i lubiany

Balsam dla mojej duszy :)

 

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Bardzo proszę. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

GreasySmooth – sympatyczny, zgrabnie napisany szorcik. Ale zgadzam się, że czegoś tu na końcu zabrakło. Jakiegoś łupsnięcia, jakiejś puenty. Ponieważ rycerze są w tym przypadku trochę “tłem” całej hostorii, to byłabym za tym, żeby albo to smok coś zrobił, albo konie. 

Smok mógłby na przykład przyłączyć się do dissów i podpowiadać jakieś ciekawe obelgi, chociaż w sumie jest kulturalny, to odpada.

Pomysł z herbatką wydaje się niezły, ale to też nie jest strzał w dziesiątkę. Już lepszy uzupełniony o pomysł Radka ;)

 

Podobało mi się, chociaż nie wywołało efektu “wow”. 

 

Napisane sprawnie.

Wesoły szorcik. Czy konie mnie słyszą? Wasze odzywki najlepsze. ;-)

Smoka trochę mało, ale niech będzie.

Babska logika rządzi!

Zabawna scenka. Podoba mi się, że konie grają w tekście pierwsze skrzypce.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Konie grające na skrzypcach… Interesująca wizja. :-)

Babska logika rządzi!

Finklo, koński kwartet smyczkowy? ;) Można iść krok dalej (choć to bardzo duży krok) i zrobić orkiestrę symfoniczną składającą się z samych kopytnych. ;)

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Ejejej! Odchodzimy coraz dalej od oryginału. Tam był duet. Ewentualnie Zygmunt mógłby dyrygować.

Babska logika rządzi!

Może konie, po akcji opowiadania, porzuciły swoich jeźdźców i pokłusowały właśnie w tę stronę? 

No tak, Zygmunt. Musi odegrać w tym ważną rolę.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Hej, GreasySmooth

Jak zwykle – bardzo mi się podobało :)

Już przechodzę do kolejnej części…

 

Zabawny szorcik :)

 

Zgrabnie napisany, no i zaśmiałem się kilka razy pod nosem – a chyba o to chodziło.

Dziękuję, polecam się, kilka takich mam :)

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Nowa Fantastyka