- Opowiadanie: Koala75 - Portal

Portal

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Portal

Moja łazienka jest portalem. Przekonało mnie o tym pojawienie się dwóch strzyg. Najpierw starsza uciekła z horroru, nie chciała zabijać ani być upolowaną. Potem jej młodsza siostra też zapragnęła spokojnego życia. Ona właśnie uprzytomniła mi, że skoro portal działa, może trafić do mnie jakiś złol, więc lepiej zamknąć przejście. Prosiłem o pomoc kilku specjalistów, ale zgodnie stwierdzili, że łazienka jest nietypowym portalem i nie potrafią go zamknąć. Może mógłby to zrobić pewien szaman z Tanzanii, ale zanim się z nim skontaktuję, muszę sobie jakoś radzić sam. Okadzanie i egzorcyzmy też nie pomogły, specjaliści ustalili tylko, że przejście może do mnie wpuścić każdą magiczną istotę, ale w drugą stronę to nie działa. Znajomy, który zwalczył w swoim mieszkaniu mrówki faraona, dał mi niepotrzebny już mu preparat przeciw wszelkim insektom, mówiąc:

– Na wszelki  wypadek miej pod ręką. Sypniesz w oczy, może zdołasz uciec.

Zamknąłem proszek w pudełku plastikowym, żeby sobie nie zaszkodzić i powiesiłem w siateczce na drzwiach do łazienki. Starałem się wyrobić w sobie nawyk wyjmowania i otwierania pudełka, zanim otworzę łazienkę, ale nie szło mi to najlepiej. Zdecydowanie łatwiej było przyzwyczaić się, że coś wisi na drzwiach, niż myśleć o ewentualnych nieproszonych gościach za nimi.

– Spraw sobie psa. On wyczuje, czy coś się pojawiło – doradziła mi znajoma.

W schronisku dla zwierząt nie przyznałem się, dlaczego chcę adoptować psa, bo chyba nie daliby zwierzęcia świrowi. Chciałem dużego, obronnego, ale wzajemna sympatia spowodowała, że wróciłem do domu z wielorasowym terierkiem. Upodobał sobie leżenie przy drzwiach łazienkowych i wkrótce nauczyłem się pytać:

– Tuptek, czy pozwolisz mi tam wejść? – Nazwałem go Tuptek, bo jak szczekał na spacerze na coś lub kogoś, śmiesznie podskakiwał na przednich łapkach.

Jedno szczeknięcie oznaczało: – Możesz, jeśli musisz.

Wpuszczał mnie i oczywiście też wchodził do środka. Żyliśmy sobie spokojnie do pewnego wieczoru. Sąsiedzi byli zadowoleni, bo różnego rodzaju domokrążcy zaczęli omijać nasz blok. Tuptek szczekał zza drzwi takim basem, że przybysze woleli iść gdzieś dalej. Często pytano mnie:

– Skąd u takiego niedużego psa głos brytana?

Ale wróćmy do tego szczególnego wieczoru. Czytałem nowe opowiadanie na NF, gdy nagle Tuptek zaczął warczeć, jak nigdy dotąd. Wyjrzałem do przedpokoju, a tam Tuptek zwrócony do łazienki, cały najeżony, na sztywnych łapach, daje mi znać warcząc, że coś obcego jest za drzwiami.

– Obronisz mnie, prawda? – szepnąłem, jednak sięgnąłem do wiszącego pudełka i na wszelki wypadek nabrałem do garści proszku. Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyliśmy potwora szykującego się do skoku. Siedząc, był mojego wzrostu, a nie jestem karzełkiem. Otworzył paszczę z takimi zębiskami, że Tuptek podkulił ogon i błyskawicznie znalazł się w drugim końcu korytarza przy drzwiach wyjściowych, gotowy do ucieczki. Miałem zrobić to samo, ale odruchowo wrzuciłem trzymany proszek do paszczy potwora i zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem. Już miałem z Tuptkiem uciekać z mieszkania, ale z łazienki dobiegły nas jęki wydawane ‘dziewczyńskim’ głosem.

– Idźmy zobaczyć, co się tam dzieje. Może trzeba komuś pomóc – krzyknąłem do psa. Uzbrojony w kij bejsbolowy, uchyliłem drzwi do łazienki i zobaczyłem leżącego na plecach potwora, zmniejszonego do wielkości dłoni. Jeszcze raz jęknął i zdechł. Tuptek obwąchał go, podniósł tylną łapę i potwierdził nad nim swoją przewagę.

W gumowych rękawiczkach zapakowałem truchło do pudełka z resztą proszku i korzystając z późnej pory, zakopałem pod drzewem przed blokiem. Chyba nikt mnie nie widział. Gdy wróciliśmy z Tuptkiem do mieszkania, powiedziałem do niego:

– Trzeba będzie dowiedzieć się, jaka firma produkuje ten wspaniały proszek i zamówić przez Internet większą ilość, bo może się przydać.

Następnego dnia spotkałem sąsiadkę, mieszkającą nade mną starszą panią. Uśmiechając się, szepnęła:

– Panie Mareczku, pan to ma zdrowie, ale w przyszłości niech ta pańska dziewczyna się kontroluje i zachowuje ciszej, bo nie mogłam zasnąć.

Koniec

Komentarze

Straszne!

AP, jeżeli możesz, sprecyzuj, co jest straszne. Szort do niczego, czy fabuła horrorem trąci?

Straszne, co się w tych łazienkach dzieje. Straszne, co bohater temu potworowi zrobił. A jak to był taki typ w rodzaju kolesia z filmu Potwory i spółka?

A szort git, tylko może zaznacz, że to horror, żeby innych przygotować na te straszne rzeczy.

 

PS

Czy kolejność tekstów z cyklu jest na pewno taka, jak w Twojej przedmowie?

 

Coś ostatnio dużo tych strzyg ucieka, szanowny Koalo… Miejmy się na baczności ;-)

Jeśli Bóg z nami - któż przeciwko nam?

Strzyga z toalety, która jest portalem. Ostatnio czytałem, że jakiemuś komuś wąż wylazł z kanalizacji przez muszlę klozetową, więc może coś w tym jest. Tuptek, jak czytam, to typowy pieseł, co to chojrak jest, kiedy zagrożenie za drzwiami/płotem/bramą się czai, a jak już żadnej bariery nie ma, to ogon podkulić i uciec jedynie, bo konfrontacja zakończyć się może tylko w jeden sposób.

Przyjemna lektura, misiu. Dzięki :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

AP, nie znam filmu. Marek zadziałał odruchowo. Wstawię info, że to horror. :)

Cezarze, wiem tylko o dwóch, ale inne stwory też się przenoszą, więc baczność wskazana. :)

Outto, Marka strzygi nie wyszły z muszli, potwór też, ale utopiec u Irki tak, więc może mają rację panie z tym opuszczaniem deski. Dodałbym, że klapę też by należało. A poza tym trzeba się przyjrzeć szafom. :) Tuptek jaki jest, taki jest, ale ostrzegł Marka. :)

No nie wiedziałem, że toalety potrafią być tak ciekawymi miejscami ;) Dobry szort, adopcja psa, zawsze na plus :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Portale powoli stają się codziennością, jakoś trzeba się nauczyć z nimi żyć. A skoro po tekście Irki to już problem nas wszystkich, możesz od razu podlinkować proszek :)

Czytało się bardzo przyjemnie, chociaż, tak jak napisał AP, coś ci się Misiu pozajączkowało w przedmowie ;) Skrzat śledczy powinien być po wampirze.

 

Pozdrawiam :)

 

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Bardzie, pies najważniejszy, spełnił zadanie. :)

Ostamie, znajomy, od którego Marek dostał proszek jest w Peru, nie ma zasięgu. Masz rację z kolejnością. Biegnę poprawić. :)

Zaskoczyłeś mnie, Koalo, tym brutalnym mordem.

Nie mam psa, nie mam proszku na mrówki, aż strach iść do łazienki…

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Świat się kończy, Koalo75, napisałeś horror?! surpriselaugh W dodatku – mega straszny! :)

Przypuszczam, że tu jest wyjaśnienie, skąd wena na ten gatunek: “Czytałem nowe opowiadanie na NF”. :)

Pozdrawiam. :)

 

Pecunia non olet

Że też z tego portalu nigdy nie wyjdzie nic dobrego. ;)

A jeszcze Ci sąsiedzi… :)

Sympatyczne, z zaskakującym zakończeniem.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Mindenamifaj, to nie ja, to Marek i działał odruchowo. Spraw sobie psa, będzie Cię ostrzegał. :)

Bruce, to AP uznał, że to horror, więc vox populi… i zmieniłem z “inne”. :)

CMie, strzygi nie były złe. :)

 

Ahaaa, wszystko jasne. :)

Pecunia non olet

Bruce, …jak Słońce i upał nieustający. :)

Zasadniczo w porządku, ale jakoś nie spodobało mi się potraktowanie potwora. No, wyglądał strasznie, ale czy to powód, żeby od razu proszkiem?

Pieseł sympatyczny.

Babska logika rządzi!

Finklo, potwór miał straszne zęby i szykował się do skoku. Odruch z proszkiem, żeby móc uciekać razem z Tuptkiem. Zresztą proszek był na insekty. Marek nie wiedział, że tak zadziała na potwora. :)

No dobrze, niech będzie, że jest usprawiedliwiony.

Babska logika rządzi!

Życzę Markowi szybkiej dostawy zamówionego proszku. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, znajomy Marka musi znaleźć się w Peru w cywilizowanej okolicy, gdzie będzie mógł połączyć się z Markiem i przekazać info, skąd wziął ten magiczny proszek. :(

Misiu, w tej sytuacji, obawiam się, dostawa chyba nie będzie szybka. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, Marek będzie musiał sobie radzić, używając kija bejsbolowego. :)

Brutalnie traktuje sprawę. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dołączam do zabawy zaproponowanej przez Finklę.

Jak dołączasz, skoro zaczęłeś? ;)

Ale żeby tak od razu proszkiem w oczy?! I to jeszcze całym! To co Ty zrobisz następnym razem? Piesek nie pomoże, takie mają tylko, jak to powiadają Niemcy, grosse Klappe ;)

Fajne :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

 Przekonały mnie o tym pojawienia się dwóch strzyg.

Abstraktów nie pluralizujemy: Przekonało mnie o tym pojawienie się dwóch strzyg.

 nie chciała zabijać, lub być upolowaną.

Nie chciała zabijać ani zostać upolowaną.

 dał mi niepotrzebny już mu preparat przeciw wszelkim insektom

Dał mi preparat przeciw wszelkim insektom, którego już nie potrzebował.

 pudełku plastikowym

Odwrotnie. Przymiotnik stawiamy z przodu.

 chcę adoptować psa

Przygarnąć albo wziąć, bo pies nie jest dzieckiem. (Do obrony przed wszelkim nadnaturalnym tałatajstwem podobno najlepszy pies maści białej – taka wskazówka ^^ w Chinach i Tybecie mają też specjalne rasy do tego, ale wątpię, czy narrator by je znalazł w polskim schronisku. A w ogóle jako wykrywacz magii najlepiej sprawdza się kot, choć nie każdy umie wystawiać ^^)

 oznaczało: – Możesz, jeśli musisz.

Tego nie formatowałabym jako dialogu, tylko dała w cudzysłów – ale mogę się mylić.

 zwrócony do łazienki

Hmm.

daje mi znać warcząc, że coś obcego jest za drzwiami

Lepiej tak: warczeniem daje mi znać, że za drzwiami jest coś obcego.

 Siedząc, był mojego wzrostu, a nie jestem karzełkiem.

Hmmm. Ale ten potwór szykował się do skoku, więc czy siedział?

dobiegły nas jęki wydawane ‘dziewczyńskim’ głosem

Hmmmmmmmmmm.

 potwierdził nad nim swoją przewagę

Albo: potwierdził swoją nad nim przewagę; albo: potwierdził swoją przewagę nad nim.

 zapakowałem truchło do pudełka z resztą proszku i korzystając z późnej pory, zakopałem

Wtrącenie: zapakowałem truchło do pudełka z resztą proszku i, korzystając z późnej pory, zakopałem.

 w przyszłości niech ta pańska dziewczyna się kontroluje i zachowuje ciszej, bo nie mogłam zasnąć

XD

 Portale powoli stają się codziennością, jakoś trzeba się nauczyć z nimi żyć.

A u mnie, kurczę, jakoś żaden się nie otwiera. Foch! Poproszę portal do Świata Dwunastu (ale tylko pod warunkiem, że nie będę musiała mówić po francusku, bo nie umiem :D), Ściółki, w ostateczności Narnii. Może też być TARDIS, ale z porządnym pilotem, nie jakimś wariatem. I to już, już, bo nie młodnieję :D

 

ETA:

zaczęłeś?

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Reg, kij na wypadek, musiał się bronić. :)

 Irko, nie w oczy proszkiem, lecz do paszczy z zębiskami i tylko tyle, ile miał w garści, odruchowo. :)

Tarnino, dzięki za wskazówki. Jak zwykle masz rację. Jeżeli, nawet, coś nie jest błędem, po zmianie brzmi lepiej. Pozmieniałem. :)

P.S. Nieszczęsne “zaczęłeś” nie jest moje. (Tak na wszelki wypadek.:))

Wiem, ale mimo wszystko doprowadziło mnie do płaczu crying

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

wink

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, właśnie o Twój uśmiech mi chodziło. :)

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, daj się namówić i dołącz do zabawy jakimś szortkiem. :)

Chciałabym…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, na lekcjach francuskiego wychowawczyni nam powtarzała: “Vouloir c’est pouvoir”. To były czasy, ehh…

O, la, la :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, podobno nie umiesz mówić po francusku, ale widzę, że śpiewasz. Miała rację pani od francuskiego i równocześnie wychowawczyni. :)

Hej,

 

przyjemna opowiastka – zabawna, lekka, krótka. Dobrze się czytało :)

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

BasementKey, również pozdrawiam i zapraszam do zabawy z drabblem lub szortkiem. :)

 

Witaj, Koalo.

 

Kolejny świetny szorcik w tym, cóż, już chyba uniwersum. Czyta się gładko. Lubię takie lekkie rzeczy. Fajne! A pies jeszcze fajniejszy.

 

Nie można gadać o gadających gitarach. Można o nich pisać. Napisz więc piosenkę o gadających gitarach i bądź szczęśliwy.

Witaj Wiedźmo, uniwersum? łazienkowe? Takich aspiracji łazienka Marka nie ma, a pies fajny, bo wielorasowy. Cieszy się z Twojej sympatii.

Cześć!

 

Lekkie i nieco śmiechowe, jak na horror, ale atmosferę konsekwentnie zbudowałeś. Miło patrzeć, jak uniwersum rośnie…

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Tak już mam, że jeśli horror, to z uśmiechem, bo te prawdziwe mamy na co dzień. :)

Nowa Fantastyka