- Opowiadanie: Shireein - Gra Chimery

Gra Chimery

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Gra Chimery

Start gry.

Na początku człowiek zbudował wielkie wieżowce sięgające chmur, dotykające gwiazd i nieba. Zdetronizował Stwórcę. Zdobył szczyt swoich możliwości. Jednak jak wiecznie głodny pasożyt zapragną zasiąść na tronie Boga. Przekroczyć granicę człowieczeństwa. Jego marzeniem stało się pokonanie śmierci. Osiągnięcie nieśmiertelności.

Kiedy każda kobieta i każdy mężczyzna przekraczali próg trzystu lat, wydawać się mogło, że od wiecznego istnienia dzieliło nas tylko kilka pokoleń. W wielkim wyścigu życia ze śmiercią, metę przekroczyła jako pierwsza śmierć. Ziemia skurczyła się, zrobiło się ciasno, a ludzkości nie miał kto ratować. Katastrofa zbliżała się wielkimi krokami. Proste. Po pierwsze – walki o miejsce na świecie, po drugie – epidemie, po trzecie – strach. Skoro nikogo nie ma w niebie, to gdzie my udamy się po śmierci?

Gdy nie ma nadziei, jako uzurpatorzy, samozwańczy architekci kopiemy dla siebie grób. Ziemia staje się pusta. Umieramy, by żyć. Powstaje iluzja nieśmiertelności. Siden. Potężny komputer kontrolowany przez SI. Nasz nowy dom. Kraina szczęścia, dobrobytu, nieograniczonych możliwości, w której zapominamy, czym jest śmierć.

Nasze ciała gniją poprzeszywane przewodami na upadłej ziemi. Żyje tylko nasza świadomość. My nie istniejemy, staliśmy się programem, linią kodu komputerowego. My to wiemy, ale wierzymy w piękne, sztuczne życie. Przecież jesteśmy. Tworzymy nowe wirtualne światy, kontynenty, planety i galaktyki. Spełniamy marzenia. Ale co z tego? Po co to wszystko? Człowiek nie istnieje. Jego dusza to teraz część maszyny.

A koniec i tak nas czeka. Wszystko ma swój kres. SI, jak i komputer przecież się w końcu zepsują. Pojawi się błąd. Z pozoru niegroźna usterka powoli zżerająca materialną krainę. Androidy, niby anioły opiekujące się Sidenem, lepsza wersja człowieka, nasze idealne odbicie obrócą się w proch. To pewne.

***

Jestem Kardinal. Drugi po Administratorze, naszym władcy i opiekunie wirtualnego świata, naszej Chimery. Kiedyś byłem człowiekiem, ale to nieistotne. Właśnie dowiedziałem się, że Administrator planuje po prostu się wyłączyć razem z całym komputerem. Moja pierwsza myśl: Błąd sztucznej inteligencji, ale nie. Skan systemowy nie wykrył żadnych anomalii. Druga: Koniec zasilania. Bzdura. Słońca wystarczy nam na przynajmniej pięć milionów lat. To o co chodzi? Jest jeszcze za wcześnie, by kończyć to wszystko. Co ona wyprawia?

Szybuję ponad chmurami, nad łąkami obsypanymi różnobarwnymi kwiatami. Widzę wielkie góry przypominające olbrzymie jastrzębie, jeziora i rozciągające się niedaleko zielone lasy. Chłodny, przyjemny wietrzyk pcha mnie w stronę błękitnego morza oblewanego czerwienią zachodzącego słońca. Lecę nisko i czuję na brzuchu zimne krople słonej wody. Za mną i przede mną tylko morze. Wydaję się, że nieskończone.

Jak można tak po prostu to zniszczyć jak stary telewizor? Wyłączyć i wyrzucić. Pragnę przedłużyć życie tej maszyny, choć nią gardzę i wiem, że nie jest wieczna. Zwyczajnie, jest jeszcze za wcześnie.

***

Tak jak wszyscy i ja się boję. Jestem marynarzem na okręcie niedoszłych odkrywców. O drewnianą burtę uderza wściekłe morze. Woda wdziera się pod pokład. Wokoło trzaskają deski. Wszędzie słychać krzyki. Maszt ze zwiniętym żaglem z czerwonym krzyżem spada z trzaskiem na głowy wrzeszczących towarzyszy. Płaczące niebo przecinają gniewne błyskawice grożąc bezradnym ludziom. Fala. Ręka boga rozrywa statek na pół. Trzaski, krzyki, grzmoty i ryk morza. I nagle cisza.

Otwieram oczy i niespodziewanie leżę na drewnianej syrenie. Ręce mocno zaciskam na jej twarzy by nie spaść do głębin. Spokój. Lekki podmuch wiatru utworzył małe fale. Uspokaja mnie szum. Ogrzewa zbawienne słońce i daje nadzieję kreślący nade mną koła orzeł.

I nagle rozumiem. Zadaniem Administratora od stwórców świata-raju jest to, by ludzie, a raczej ich dusze były szczęśliwe. Wszystko to co widzę to wytwór świadomości człowieka. Dlaczego więc ktoś pragnie zniszczenia i cierpienia?

 – To proste. Ludziom to się podoba. – Taflę wody przebija drobna, jasnowłosa dziewczynka. – Lubią patrzeć na śmierć, rozpacz i tym podobne. Niektórych to podnieca, inni lubią widzieć nieszczęście bliźnich, tylko dlatego, że sami nie cierpią i mają lepiej. Myślą, że nic ich strasznego nie spotka. Błąd. Mieli szansę. – Usiadła obok mnie i zapatrzyła się w słonce. Nie mrużyła lazurowych, wielkich oczu. – Przez pięćdziesiąt wieków mogli tu z twoją i moją pomocą stworzyć prawdziwy raj. Większość jednak świadomości tworzyła światy zniewolone cierpieniem. A ewidentne żałosny szef wielkiej korporacji tego nie przewidział i tak głupio mnie zaprogramował. Nawet po śmierci swojej córki nie skorzystał ze swojego dzieła, jakby sam sobie nie wierzył i wiedział, co się stanie. To go przerażało bardziej niż śmierć. Tak myślę – westchnęła i pokręciła głową.

***

Orzeł zmienia się w czarnego kruka z poplamionymi krwią skrzydłami. Woda, gwałtownie zaczyna wrzeć. W końcu robi się czerwona. Parzy i pali. Ja staję się jastrzębiem. Dziewczynka śmieje się płacząc jednocześnie. Wybucha wojna. Kruk zrywa ze mnie pióra, wydając rozdzierające niebo, drapiące uszy dźwięki. Jestem nagi. Słońce znika. Tonę w mroku razem z raniącym mnie ptaszyskiem. Walczę zażarcie i z pasją. Nie to tak się nie może skończyć. A jednak. Znika morze. Znikają ptaki. Znika ból. Znikam ja. Znika świat.

Przed ostatnim agonalnym piśnięciem komputera słyszę wołanie i niezrozumiałą rozmowę chłopaka z dziewczyną. Głosy jakby nie z tego świata. Radość, smutek, rezygnacja i nadzieja. Duma i upadek. Ale to nieważne. Koniec gry.

Koniec

Komentarze

Na wstępie – używasz w pierwszej części tekstu czasu przeszłego, a tutaj → “a ludzkości nie ma kto ratować” używasz czasu teraźniejszego. Jak już, trzymaj się jednego czasu. Jeśli użyłeś czasu przeszłego, to trzymaj się czasu przeszłego w całym tekście. Albo oddziel jedno od drugiego. Ja nigdy nie mieszam czasu, żeby się nie pogubić, bo w tedy wychodzi jeden, wielki bajzel. Jak dla mnie. 

 

Następne co zauważyłam: “Po pierwsze-walki”, zrób odstęp pomiędzy myślnikiem a wyrazami. Dla mnie wygląda to jak jeden wyraz. 

 

Tutaj brakuje przecinka. Zdanie jest trochę za długie: “Szybuję ponad chmurami nad łąkami obsypanymi różnobarwnymi kwiatami, wielkimi górami przypominającymi olbrzymie jastrzębie i nad zielonymi lasami.”

 

Z dużej litery po przecinku? → ”Zwyczajnie, Jest jeszcze za wcześnie.”

 

Dostrzegłam więcej innych “byczków”, ale wyciagnęłam te, które skopiowałam podczas czytania. 

Co do tekstu – nie bardzo go rozumiem. Strasznie skaczesz. Nie wiem, czy tylko ja mam takie odczucie, może inni się wypowiedzą (poprą lub stwierdzą, że jednak tak nie jest i się mylę), ale takie odniosłam wrażenie. 

Raz mówisz o śmierci ludzi, potem maszyna, nagle jesteś już na statku, potem zmieniasz na kobietę, jako obserwatora, gdzie wcześniej był mężczyzna. 

Tutaj mi się to nie klei. Jedno nie wynika z drugiego. Tak to odbieram. 

 

Kolejna sprawa. Jak piszesz nową myśl, oddziel ją od reszty. Gwiazdką, większą przerwą. Zwłaszcza, gdy najpierw mówisz o śmierci i Ziemi, potem o statku i burzy, czy zmieniasz obserwatora w tekście. Łatwiej się czyta. 

 

Sama też popełniam błędy, nie twierdzę, że nie. Ale w miarę jak czytam twój tekst, to zastanawiam się “co autor miał konkretnie na myśli”, bo nie mogę wyłapać tego z tekstu czytając. Pomijając przy tym całą resztę (albo przemęczenie daje o sobie znać i dlatego :)). 

 

Piszesz też o wieku 300 lat. Jak to się stało, że ludzie zaczęli żyć tak długo? Nie rozwinąłeś tego, co wpłynęło na tak długi wiek życia człowieka. 

“– To proste. Ludziom to się podoba. – Taflę wody przebija drobna, jasnowłosa dziewczynka. – Lubią patrzyć na śmierć(…)” → skoro kontynuujesz wypowiedź tej samej postaci, to po podoba nie stawiasz kropki, tak myślę (sama się gubię w konstrukcji dialogów, więc mogę się mylić). Jeszcze sprawdzę, ale wydaje mi się, że nie powinno tam być kropki, bo kropka kończy wypowiedź.

 

Tutaj zamiast patrzyć bardziej pasuje mi patrzeć, ale to moje zdanie. Ale tutaj brakuje chyba przecinka: ​tylko dlatego że sami nie cierpią i mają lepiej. W każdym razie, kierując się zasadami interpunkcji, przed “że” stawiamy przecinek. 

 

Myślę, że to tyle. Tekst jest intrygujący. Nie zaprzeczę. Ale brakuje mi w nim czegoś. Konkretnie żeby czytający chciał wrócić po więcej. 

 

W każdym razie powodzenia w dalszym pisaniu :). 

 

 

 

 

 

Zdetronizował stwórcę. – z dużej Stwórcę, bo chodzi w domyśle o Boga, a Boga umownie też piszemy z dużej

 

Kiedy każda kobieta i każdy mężczyzna przekraczał – może lepiej brzmiałoby przekraczali, bo jeśli piszesz „przekraczał”, to tak, jakbyś chciał się odnieść jednak tylko do mężczyzny

 

Kiedy każda kobieta i każdy mężczyzna przekraczał próg trzystu lat wydawać się mogło, że (…) – przecinek po „lat” – przekraczał próg trzystu lat, wydać się mogło, że (…)

 

Ziemia skurczyła się, zrobiło się ciasno, a ludzkości nie ma kto ratować. – dlaczego tu nagle jest czas teraźniejszy? Jak wszystko w przeszłym, to wszystko w przeszłym i w tym wypadku nawet wtedy lepiej to brzmi ;)

 

Po pierwsze-walki o miejsce na świecie, po drugie-epidemie, po trzecie-strach.  – brak spacji  

Umieramy by żyć. – brak przecinka: Umieramy, by żyć. 

 

(…)a przede wszystkim zapominamy czym jest śmierć. – brak przecinka: a przede wszystkim zapominamy, czym jest śmierć.

 

 Jest jeszcze za wcześnie by kończyć to wszystko. – brak przecinka: Jest jeszcze za wcześnie, by kończyć to wszystko.

 

Jak można tak po prostu to zniszczyć jak stary telewizor. – powinno być z pytajnikiem, a nie kropką na końcu

 

O drewnianą burtę uderza wściekły Posejdon. – to zdanie po prostu brzmi źle. Wyobrażam to sobie tak, jakby gość z widłami po prostu walił ogonem o statek. Chyba nie tak miało być.

 

Zadaniem Administratora od stwórców świata-raju jest to by ludzie, a raczej ich dusza była szczęśliwa. – brak przecinka: Zadaniem Administratora od stwórców świata-raju jest to, by ludzie, a raczej ich dusza była szczęśliwa.

 

Lubią patrzyć na śmierć, rozpacz i tym podobne. niektórych to podnieca, inni lubią widzieć nieszczęście innych (…) – brak dużej litery po kropce: Lubią patrzyć na śmierć, rozpacz i tym podobne. Niektórych to podnieca, inni lubią widzieć nieszczęście innych (…)

 

(…) jakby sam sobie nie wierzył i wiedział co się stanie. – brak przecinka: jakby sam sobie nie wierzył i wiedział, co się stanie.

 

Ale to nie ważne. That's the end. Koniec gry. – źle brzmi ta wstawka po angielsku. Nie literacko.

 

Może i pomysł byłby nie najgorszy, ale wykonanie… Jeden wielki chaos, brak przecinków, zmiany tempa czytania. Tekst ma w sobie coś takiego, że nie można się skupić na czytaniu. Jest niewygodny? Moim zdaniem kwestia dobrego przemyślenia tego, co i jak się chce napisać, kwestia poukładania sobie tego w głowie, jeszcze zanim zacznie się pisać. Poza tym najlepiej na koniec czytać gotowy tekst na głos kilka razy, bo wtedy nie dość, że wyłapuje się przecinki, to jeszcze słyszy się tempo tekstu, co jest mega ważne. A i jeszcze, jakie jest nawiązanie tytułu do treści?

Trzymam kciuki za następne teksty i pozdrawiam cieplutko! ;) 

@CharliseEileen Też chciałam napomnieć z tytułem. 

I określiłaś też te same błędy, co ja wspomniałam. Jednak podpowiedzi @drakaina, @Realuc nie poszły na marne, i coś w tej łepetynie zostało :D. Bardzo mnie to cieszy. 

Dziękuję za cenne uwagi. Jest to moje pierwsze opowiadanie i wiem, że jeszcze muszę dużo popracować. :) Co do tytułu chodziło o to, że cały ten świat przypomina grę która jest fantastyczna, nierealna jak chimera.

@Shireein Miałam na samym początku tak samo jak ty. NIe poddawaj się, pisz dalej, a różnicę sam zauważysz. Jak porównuje swoje teksty z czasów gimnazjum, to widzę duuuużą różnicę. Błędy nadal robię, nie mówię nie, ale jest już lepiej :). U ciebie też będzie ^^. 

Powodzenia w kolejnych opowiadaniach ^^. 

 

PS: Co do tytułu, mogłeś nawiązać do niego w tekście. Wpleść go w wypowiedź bohatera np. :). 

Przykro mi Shireeinie, ale nie zrozumiałam Gry chimery, nie wiem, co miałeś nadzieję opowiedzieć. :(

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

 

a słoń­ce ga­śnie jako uzur­pa­to­rzy… –> Kiedy słońce stało się uzurpatorami?

 

je­zio­ra i bie­gną­ce nie­da­le­ko zie­lo­ne lasy. –> Czy lasy aby na pewno biegają?

Proponuje: …je­zio­ra i rozciągające się nie­da­le­ko zie­lo­ne lasy.

 

Lecę nisko i czuje na brzu­chu… –> Literówka.

 

Pa­znok­cie wbi­jam do krwi. –> Na czym polega wbijanie paznokci do krwi?

 

by lu­dzie, a ra­czej ich dusza była szczę­śli­wa. –> Skoro piszesz o ludziach, a nie o jednym człowieku, to: …by lu­dzie, a ra­czej ich dusze były szczę­śli­we.

 

– To pro­ste. Lu­dziom to się po­do­ba – Taflę wody… –> Brak kropki po wypowiedzi.

Źle zapisujesz dialogi. Pewnie przyda się poradnik: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/zapis-partii-dialogowych;13842.html

 

inni lubią wi­dzieć nie­szczę­ście in­nych… –> Nie brzmi to najlepiej.

Proponuję: …inni lubią wi­dzieć nie­szczę­ście bliźnich

 

Ale to nie ważne. –> Ale to nieważne.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pogubiłam się trochę. Twój narrator opisuje wirtualny świat, z którego nie jest zadowolony:

 

Nasze ciała gniją poprzeszywane przewodami na upadłej ziemi. Żyje tylko nasza świadomość. My nie istniejemy, staliśmy się programem, linią kodu komputerowego. My to wiemy, ale wierzymy w piękne, sztuczne życie. Przecież jesteśmy. Tworzymy nowe wirtualne światy, kontynenty, planety i galaktyki. Spełniamy marzenia. Ale co z tego? Po co to wszystko? Człowiek nie istnieje. Jego dusza to teraz część maszyny.

Po czym dowiaduje się, że ktoś chce ten świat wyłączyć i zamierza go ratować:

 

Jak można tak po prostu to zniszczyć jak stary telewizor? Wyłączyć i wyrzucić. Pragnę przedłużyć życie tej maszyny, choć nią gardzę i wiem, że nie jest wieczna. Zwyczajnie, jest jeszcze za wcześnie.

Po co ratuje ten świat, skoro jest z niego taki niezadowolony? Próbujesz wybrnąć stwierdzeniem, że narrator gardzi tą maszyną, ale jest za wcześnie na jej wyłączenie. Dlaczego za wcześnie? Jak dla mnie to nie jest spójne.

 

Dalej masz jeszcze więcej nielogiczności. W jednym momencie piszesz:

 

Potężny komputer kontrolowany przez SI. Nasz nowy dom. Kraina szczęścia, dobrobytu, nieograniczonych możliwości, a przede wszystkim zapominamy, czym jest śmierć.

A następnie wybucha wojna i okazuje się, że ludzie, czy raczej postludzie lubią patrzeć na cierpienie. Cały czas lubili, czy nagle im się odmieniło? I dlaczego? Skoro przez pięćdziesiąt wieków była to kraina wiecznej szczęśliwości, co się stało, że ludzie nagle zapragnęli wojny? Z drugiej strony piszesz:

 

Przez pięćdziesiąt wieków mogli tu z twoją i moją pomocą stworzyć prawdziwy raj. Większość jednak świadomości tworzyła światy zniewolone cierpieniem.

Czyli cierpienie było tam cały czas. Dlaczego w takim razie nazywasz to miejsce krainą szczęścia? Po prostu brak w tym logiki.

 

Kraina szczęścia, dobrobytu, nieograniczonych możliwości, a przede wszystkim zapominamy, czym jest śmierć.

Dziwnie brzmi to zdanie. Proponuję: “…w której zapominamy, czym jest śmierć”

 

Ni cholery nie rozumiem, dlaczego narrator znalazł się nagle na statku, w samym środku burzy. Sam sobie ją stworzył? Skoro ludzie, a raczej ich świadomości tworzą ten świat, to narrator może znaleźć się, gdzie chce. Dlaczego wybiera akurat burzę?

 

Informatyk ze mnie żaden, ale nie potrafię sobie wyobrazić systemu, który każdy może dowolnie przekształcać. Na moje oko, muszą być jakieś ramy, w których użytkownicy mogą się poruszać. Dlaczego więc potrafią tworzyć “światy zniewolone cierpieniem”?

Wyjaśnienie, że głupi szef korporacji czegoś nie przewidział, nie przekonuje mnie. Jeśli dopuszcza się opcję “cierpienie”, to jest rzeczą logiczną, że ktoś ją wykorzysta. Poza tym, przy tak ogromnym projekcie musiało pracować sporo osób i nawet jeśli prezes był debilem, to ktoś musiał to zauważyć.

 

I wreszcie, prowadzisz narrację pierwszoosobową. Narratorem jest Kardinal. I nagle ni z gruchy ni z pietruchy zaczynasz narrację trzecioosobową, by za chwilę wrócić do pierwszoosobowej. Czy to celowy zabieg? Jeśli nie…

 

 – To proste. Ludziom to się podoba. – Taflę wody przebija drobna, jasnowłosa dziewczynka. – Lubią patrzeć na śmierć, rozpacz i tym podobne. Niektórych to podnieca, inni lubią widzieć nieszczęście bliźnich, tylko dlatego, że sami nie cierpią i mają lepiej. Myślą, że nic ich strasznego nie spotka. Błąd. Mieli szansę. – Usiadła obok Kardinala i zapatrzyła się w słonce.

Ponieważ to Kardinal jest narratorem, powinno być: “Usiadła obok mnie”.

Rozumiem, że w tym miejscu pojawia się administrator we własnej osobie, przybrawszy postać dziewczynki?

W jaki sposób dziewczynka przebija taflę wody?

W słowie “słońce” masz literówkę.

 

 

Popracuj nad logiką, przeczytaj tekst kilka razy i upewnij się, że sam sobie nie zaprzeczasz.

 

 

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

OK, jest jakieś przesłanie, chociaż raczej mętnie podane. To następnym razem postaraj się jeszcze o bohatera, z którym czytelnik mógłby się identyfikować (albo chociaż życzyć mu przegranej lub porażki) i o fabułę. Powodzenia. :-)

Babska logika rządzi!

Strumień świadomości z przesłaniem. Świat nienowy, bohater niestety nie wyłania się z tego potoku słów na tyle wyraźny, bym był w stanie żywić do niego jakieś emocje. Wykonanie także wymaga szlifów od strony technicznej.

Przeanalizuj uwagi z poprzednich komentarzy i chwytaj przydatne linki z poradami:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Poradnik Issandera, jak dostać się do Biblioteki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

@NoWhereMan Dziękuję za linki i opinię.

Z tekstu przedziera taka dość klasyczna wizja, którą gdyby rozwinąć, opowiedzieć z użyciem jakiegoś niecodziennego motywu, mogłaby być całkiem interesująca. Niestety warsztat jeszcze mocno niedomaga. Piszesz, że to Twoje pierwsze opowiadanie, więc jakąś taryfę ulgową powinieneś mieć, chociaż trzeba też przyznać, że niektórych błędów z łatwością mógłbyś uniknąć. Na przykład polecam po skończeniu tworzenia odstawić tekst na trochę, bo z perspektywy czasu spojrzysz na niego bardziej krytycznie, wyłapiesz więcej niezgrabności. Nawet czytając na świeżo dałbyś radę wyłapać chociażby literówki. Mam wrażenie, że tutaj zabrakło tej chwili refleksji nad tekstem, przez co pierwsze wrażenie z lektury było słabsze, niż mogłoby być.

Nie porwało mnie :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka