Profil użytkownika

Nazywam się Tymoteusz Trojanowski i piszę dziwne opowiadania oraz opowieści. Publikuję je tutaj i na Wattpad, gdzie też gorąco zapraszam (tam opowiadanie zwykle pojawia się najpierw). Mam nadzieję, że moje dzieła przypadną Wam do gustu.

 

UWAGA! Teksty mogą zawierać śladowe ilości cytatów z Horacego czy innych poetów. ;-)


komentarze: 14, w dziale opowiadań: 14, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

Drogi Mr Windy,

Fajnie, że zechciałeś podzielić się przemyśleniami. Sens fabularny jest, ale każdy może to interpretować w dowolny sposób. Twoja teoria bardzo mi się podoba. Pozdrawiam!

Naprawdę masz 15 lat?

Tak, naprawdę. A nie wyglądam? :-)

 

Trudno oceniać i wypowiadać się na temat czegoś, co zdecydowanie nie jest skończonym utworem literackim. Mamy na portalu zwyczaj oznaczania fragmentów tekstów jako „FRAGMENT”

Cóż, faktycznie mogłem oznaczyć opowiadanie jako fragment, ale fragmentem ono do końca nie jest, bo mimo że stanowi część pewnej serii, to jednak jest osobną całością. Pewnie nie zajrzałeś do kolejnych dwóch epizodów i myślisz, że w nich jest kontynuacja. Otóż nie. Nie ma. To, co tu wrzuciłem jest osobnym opowiadaniem.

Otóż nie sądzę, żeby takie działanie miało sens.

Masz prawo tak uważać.

 

Tak, powtórzenia czasem są, ale nie miałem za bardzo pomysłu, jak je zastąpić, więc już zostawiłem. A w tematyce przecinków, jestem zdziwiony, bo nie zauważyłem, żeby gdzieś ich brakowało. Może sprawdzę tekst jeszcze raz…

opowiada o ukrytych kodach i o tym, że nie obchodzi go, czy czytelnicy to odczytają.

Nie napisałem, że mnie to nie obchodzi, a że tego nie oczekuję. Każdy może zrobić z tym co chce.

 

Spodoba Ci się fabuła? Fajnie.

Wywoła dreszczyk? Fajnie.

Skłoni do myślenia? Fajnie.

Jakimś cudem zrozumiesz dokładnie sens wszystkich szczegółów? No super.

Zupełnie nic nie poczujesz? Trudno. Zapraszam do innych opowiadań.

 

Nie wiem, o co tyle hałasu. Ktoś mi pisze, że moje opowiadanie jest “be”, bo bez sensu, no to tłumaczę mu zamysł, i że to od niego zależy, czy dostrzeże sens. Tyle.

Dzięki za przeczytanie. Przyznam, że trochę nie rozumiem, co miałeś na myśli. Opowiadanie jest pisane z perspektywy głównego bohatera w czasie teraźniejszym, więc “zapytałem” kompletnie by tu nie pasowało.

Wiadomo, o co chodzi, ale nie jest to eleganckie zdanie.

Może i tak, ale celowałem tu raczej w codzienny, zwyczajny język. Człowiek, który w sobotę odpoczywa w domu nie musi myśleć elegancko.

 

Odnośnie “zbędnych informacji”, uważam, że czasem takie są potrzebne. Historia nie może być przecież tylko suchym zapisem wydarzeń. Czasem potrzebne jest coś w stylu “Ładną mamy pogodę”, co nijak nie wpływa na fabułę, ale dodaje poczucie, że bohater jest człowiekiem z krwi i kości, a nie tylko postacią potrzebną do zaistnienia jakiś wydarzeń w opowiadaniu.

Swoje prace czytam, a jakże. Wielokrotnie przed opublikowaniem. Dokonałem naprawdę wielu poprawek zanim to wrzuciłem.

Odnośnie pierwszych zdań, które zacytowałeś: Czy możesz wskazać dlaczego mają nieodpowiednią konstrukcję? Jakoś tego nie dostrzegam.

Rozumiem, o co Ci chodziło, gdy pisałeś o niespójnej historii. Faktycznie, w zachowaniu Krzyśka nie idzie znaleźć sensu czy motywu. I niczego takiego nie ma, każdy sam może zinterpretować to wszystko.

Ale przede wszystkim czytać, czytać i jeszcze raz czytać, opowiadania, powieści i co wpadnie w ręce.

Pełna zgoda!

 

Dziękuję :-)

 

Jeśli jakiegoś smaczku, motywu nie znalazł nikt, to jest spora szansa, że zawiodłem ja, a nie czytelnik.

Rozumiem co masz na myśli, ale ja nie oczekuję, że ludzie będą wiedzieć o co chodzi. Jak ktoś kiedyś wszystko połączy w całość to dostanie ode mnie oklaski. Jak nie, to trudno. Nie każda tajemnica musi być rozwiązana, a czasem myślenie nad różnymi możliwościami jest lepsze od poznania odpowiedzi.

Dzięki… Nikomu nie zarzucam, po prostu nie chcę, żeby niejasność była traktowana jako wada. Pewnie, że jest niejasne. I ma być.

 

Rzeczywiście “Króliczek” nie pasuje za bardzo do horroru. Ale do prozy detektywistycznej też nie. Właściwie to nie wiem, jaki to gatunek. Nie umiem tego nazwać.

skoro zaczynając pisać opowiadanie nie masz jasnej wizji całości

Miałem wizję całości, znałem początek, rozwinięcie i zakończenie. Znałem je na długo przed rozpoczęciem pisania. Po prostu nie wiedziałem jeszcze, co będzie oznaczać to wszystko. Teraz już wiem, ale to nie znaczy, że jest jedna odpowiedź, a wszystkie inne są błędne. Każda teoria może być dobra.

 

 skończywszy dzieło, powinieneś odłożyć je na pewien czas

Leżało kilka miesięcy :-) Stwierdziłem, że lepsze już nie będzie i że stopień tajemniczości mi odpowiada, więc wrzuciłem.

 

czy wszystko jest jasne nie tylko dla Ciebie, ale czy takie będzie także dla ewentualnych czytelników

Nie miało być dla nich jasne. O to chodziło. O domysły.

 

pomyślałam, że chyba coś przeoczyłam, że może w zachowaniu Ani powinnam dostrzec sygnały zwiastujące zapędy samobójcze

Tak, przeoczyłaś. Ale nie to, o czym myślisz.

Wcale nie miałem jasnej wizji. Gdybym miał, pewnie napisałbym jaśniej. Prawda jest taka, że sam odkrywałem tę historię podczas pisania. To opowiadanie jest jak klocki lego – dostajesz cały, kompletny zestaw, ale żeby uzyskać jakąś konkretną rzecz, musisz użyć umysłu i go złożyć. Oczywiście możesz też zbudować coś zupełnie innego…

Tropów jest pełno. A poukrywane są dosłownie wszędzie. Moja rodzina znalazła (z moją pomocą) tylko jeden, więc wiem, że to nie jest łatwe. Ale podoba mi się taki sposób pisania.

 

A tak poza tym, nie napisałem, że dziewczynka miała myśli samobójcze…

Dzięki za wskazanie błędów. "Wandy" powinienem poprawić na "Wendy". Nie wiem jak to przeszło. Powtórzenie pojawia się kilka razy, ale to ostatnie jest zrobione celowo, a wcześniejszych po prostu nie zauważyłem. W temacie fabuły to dziwię się, że uznałaś ją za dobrą dla dzieci – moja młodsza siostra się bała. I opowiadanie nie jest skierowane do nich, ale do ludzi, którzy nie lubią mieć wszystkiego podanego na tacy. Jak się pomyśli to da się dojść do bardzo ciekawych wniosków, które wiele wyjaśnią.

Nie zauważyłam tu ani horroru, ani niczego dziwnego.

Serio?? No jak widzę czasem książeczki dla dzieci, to raczej żadko pojawiają się w nich samobójstwa. Może czytałaś jakieś, o których nie wiedziałem?

 

W każdym razie dzięki za ten komentarz. Mogłem jeszcze raz przyjrzeć się opowiadaniu i zauważyć błędy. Polecam trochę poanalizować!

Spoko. Jak mówiłem, nie na każdego to zadziała. Ważny jest tutaj kontrast i nastrój, a także przyzwyczajenia naszych umysłów dotyczące książeczek dla dzieci. Gdy odkrywamy, że coś jest nie tak, zaczynamy się bać. Jeżeli Cię to nie rusza, gratuluję jasnego umysłu.

Drogi użytkowniku Zanais, dzięki za pochylenie się nad moim opowiadaniem. Jeżeli chodzi o zwrot “Ciebie” to jest on celowo napisany z wielkiej litery i zawsze piszę go w ten sposób. Nauczono mnie, że wyrażając szacunek do innej osoby należy pisać zwroty bezpośrednie z wielkiej litery (tak jak imiona). Oczywiście nie wszyscy tak robią i nie jest to konieczne, ale ja piszę w ten sposób. A w temacie fabuły… Po prostu do Ciebie nie trafiła. Jak widnieje w przedmowie, to opowiadanie jest dziwne. Nie zawsze na końcu musi być wyjaśnienie albo zwrot akcji. U niektórych moje zakończenie wywołuje ciarki albo niepewność i skłania do myślenia. Nie wszyscy to polubią. Jeżeli wolisz w horrorze mieć wyskakujące wampiry czy zombie (czyli potwory nudne jak flaki z olejem) to lepiej mnie nie czytaj. :-) Nie jest to do końca horror i nie wszystkich to przestraszy, jasna sprawa. Celem jest wywołanie NIEPOKOJU.

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka