- Opowiadanie: Nova - Tunel

Tunel

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Tunel

– Jest godzina szesnasta zero cztery. Macie dwie godziny. Jeśli spóźnicie się choć o minutę, to będę miał sporo nieprzyjemności, więc trzymajcie się czasu, dobrze? I pamiętajcie, na dole nie ma zasięgu. – Wysoki, postawny mężczyzna starał się znadać swojej wypowiedzi poważny ton, ale oczy mu się śmiały.

Patrzył na tę parkę i przypomniały mu się czasy, kiedy sam chciał zaimponować dziewczynie. A co mu tam. Wpuści ich do tunelu, chociaż oficjalne otwarcie dopiero jutro. Nie ryzykuje wiele, cóż oni mogliby tam nabroić? Zna Rafała od dziecka, to syn jego bliskiego przyjaciela; dziewczynę widzi po raz pierwsz,y ale zdążył się o niej sporo nasłuchać. Głownie komplementów. Ładnie razem wyglądają: chłopak wysoki, postawny z włosami ściętymi krótko, bo nie znosi loczków, którymi obdarzyła go natura. Za to dziewczyna drobniutka, z grubym warkoczem sięgającym ramion, piękne duże niebieskie oczy i jeszcze ta sukienka w grochy podkreślająca talię. Szkoda, że teraz młodzi nie żenią się zbyt chętnie, bo potańczyłoby się na ich weselu.

– Dzięki, wujku. Nie spóźnimy się. Przejdziemy się tylko tam i z powrotem i najdalej za półtorej godziny oddamy ci kaski . Natasza, daj mi swój plecaczek, pomogę ci nieść.

– Żartujesz? Nie dam ci, bo po pierwsze, jest tylko mój, a po drugie jak ty byś wyglądał z damskim plecaczkiem w kropki?

Tak się przekomarzając, zaczęli zwiedzać ogromną halę zwaną salą wejściową. Urządzona z rozmachem stanowi połączenie galerii sztuki, muzeum i sklepu z pamiątkami. Wszędzie olbrzymie ekrany wyświetlające archiwalne filmy sprzed ponad pięćdziesięciu lat, kiedy odkryto tunel, nieco dalej, na specjalnych stojakach ustawiono sporo zdjęć z przygotowań do pierwszego otwarcia w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym trzecim roku a przy samym wejściu do tunelu widoczna była instalacja, w której połączono najnowsze techniki komputerowe. Sam tunel robił wrażenie. Jego pierwszy odcinek obudowany był kamieniami i cegłą, przypominał nieco zamkowe piwnice, potem kamienie umieszczane były coraz rzadziej, za to ukazywała się lita skała, z przecinającymi ją żyłkmi minerałów, w której precyzyjnie wydrążono tunel na tyle szeroki, że trzy osoby mogłyby iść obok siebie. Na ścianach tunelu oświetlenie eksponowało co ciekawsze głazy i pokłady minerałów. Poręcze, zmieniające kolory pod dotykiem dłoni, przyciągały uwagę zwłaszcza małych dzieci, których było na sali sporo. Natasza chętnie pozowała do zdjęć i minęło dobrych dziesięć minut zanim zaliczyli wszystkie atrakcje dodatkowe i zeszli  pochyłą rampą do właściwego tunelu.

Dopiero, kiedy zostawili za sobą całą technologię i krzykliwe gadżetyi przeszli paręset metrów, kiedy skończyły się neonowe poręcze i tylko od czasu do czasu dyskretnie umieszczony reflektor pokazywał piękno ścian mogli skierować całą swoją uwagę na tunel.

– Rafał, ale sztos! – Natasza rozglądała się dookoła z zachwytem w oczach – Nie, no, jestem w proszku.

Nie potrafiła powiedzieć nic więcej. Wzruszenie odebrało jej głos, czasem tylko słychać było głośne westchnienia albo przerywniki z gatunku: „Ja cię!”, „Mega!” czy „Nie wierzę!”

– Rafał, jak ja ci się odwdzięczę?

– Na pewno coś wymyślę.

– Kiedy wczoraj powiedziałeś, że będziemy mogli tu przyjść sami, bez tłumów i to jeszcze przed oficjalnym otwarciem tunelu to nie do końca ci wierzyłam. Dopiero teraz czuję, że to się dzieje naprawdę. Że ja tu jestem, że my tu jesteśmy. Nie, no, nie mogę jeszcze w to uwierzyć, uszczypnij mnie.

– Stań tutaj, zrobię ci zdjęcie, jak zobaczysz, to może uwierzysz. – Rafał wyciągnął komórkę i zrobił parę zdjęć Nataszy, potem objął ją i zrobił wspólne selfie.

– Zobacz, faktycznie nie ma zasięgu. – Natasza zauważyła brak sieci, kiedy sięgnęła po swoją komórkę.

– Na moim smartwatchu też nic, a podobno taki drogi, jakaś limitowana edycja. Milion bezużytecznych aplikacji. Ten ma nawet dodatkową pamięć na parę tysięcy zdjęć, tylko że mnie to nie jara, bo najbardziej lubię oglądać zdjęcia na ekranie kompa, a nie na takim…

– Nadal boczysz się na ojca?

– Myśli, że drogimi gadżetami wynagrodzi mi, że mu na starość odbiło. Facet po pięćdziesiątce zostawia mamę dla dziewczyny młodszej ode mnie. To pewnie ta lalunia podpowiada mu, co mi kupić, bo ojciec na odróżnia smartfonu od smartwatcha.

– Teraz rozumiem, skąd taki wyczesany kolor paska, widocznie dziewczyna lubi złoto.

–  Sama widzisz. Mój ojciec to skończony dupek, ale nie psujmy sobie dnia z tego powodu. Zwłaszcza że wiem, jaka jesteś zafiksowana na punkcie tego tunelu.

– Masz rację. Zgromadziłam chyba wszystkie podcasty na ten temat, obejrzałam setki filmików, wywiadów z pracownikami, ściągnęłam nawet archiwalne materiały…

– I przeczytałaś wszystkie artykuły, które zamieszczono w gazetach od siedemdziesiątego trzeciego.

– Cofnęłam się nawet wcześniej, wiesz, całkiem sporo pisano o tym tunelu, kiedy go odkryto w sześćdziesiątym dziewiątym. Podobno robili wykopy pod jakiś spory sklep kiedy grunt się osunął i odsłonił wejście. Minęło pięćdziesiąt parę lat, a naukowcy do tej pory spierają się, czy prawie dwukilometrowy tunel biegnący pod miastem i pod Wisłą jest pozostałością po Krzyżakach czy też powstał dopiero w szesnastym wieku i jak to się stało, że nie zachowały się o nim żadne przekazy, dokumenty czy nawet legendy, dosłownie nic. Na początku napływały do Kazimierza tabuny historyków, ale i oni w końcu się nasycili i odjechali, a tunel pozostał. W roku siedemdziesiątym pierwszym rada miasta postanowiła udostępnić tunel zwiedzającym i zrobić z niego atrakcję turystyczną mającą przyciągnąć więcej turystów w te okolice i utworzyć trochę miejsc pracy dla ludzi.

– Tak, wiem, widziałem zdjęcia. Muszę przyznać, że jak na lata siedemdziesiąte i niski budżet, zrobili to całkiem ładnie.

– Ja bym wolała, żeby zrobili wnętrza sal w stylu staropolskim, jakoś odrzuca mnie krzykliwe wzornictwo lat siedemdziesiątych i wszechobecny plastik, ale masz rację, mogło się udać.

– Tyle że się nie udało, nawet nie otwarli tunelu i ty, maleńka, po paru latach śledztwa wiesz już, dlaczego.

– Zmartwię cię, nie wiem, dlaczego. Udało mi się poukładać wszystko w miarę chronologicznie, ale sam wieczór przed otwarciem to już trylion niejasności i jedna wersja wydarzeń wyklucza inną.

– A co wiemy? – Rafał specjalnie podtrzymywał temat żeby móc podziwiać te iskierki, jakie pojawiały się w oczach dziewczyny, kiedy była podekscytowana.

– Wiemy, że tunel był przygotowany do otwarcia następnego dnia. Jednak w przededniu imprezy, kiedy wieczorem pracownicy zbierali się do wyjścia, nastąpiło coś w rodzaju wybuchu, choć każdy opisuje to inaczej. Siła wybuchu nie była wielka, podmuch zdemolował salę kończącą tunel, ale nikomu nic się nie stało, bo pracowników było nie więcej niż dwunastu, kończyli pracę i praktycznie stali w drzwiach wyjściowych. Zostali dosłownie wypchnięci na zewnątrz, trochę potłuczeń i siniaków. W hali wejściowej tylko przewróciło stojaki z plakatami i nic więcej. Ci, którzy się tam jeszcze kręcili, określili to jako podmuch ciepłego powietrza i wszyscy zgodnie twierdzili, że czują się jak po burzy, czyli, rozumiesz, wyczuli w powietrzu ozon. Tylko skąd ozon pod ziemią?

– Nie mam pojęcia, jestem tylko biednym ratownikiem medycznym. – westchnął Rafał nieco teatralnie – Zanim mi powiesz, co jeszcze wiemy, zróbmy krótką przerwę. Zauważyłaś, że tunel się zmienił?

– Tak, pierwsze pięćset metrów tunelu przypominało starodawne lochy czy piwnice. A potem zagadka: mury się kończą, przypomina to trochę chodnik w kopalni, wszystko wygląda na wykute w litej skale. Część naukowców wysunęła hipotezę, że były dwa zespoły budowniczych. Najpierw drążyli w ziemi i żeby tunel się nie zawalił, musieli obudować go kamieniem i cegłami, a potem natrafili na litą skałę i spotkali się gdzieś pośrodku. Inni wykluczają, żeby stan inżynierii w tamtych czasach pozwolił na taką precyzję. Szczerze mówiąc, jeśli tunel powstał faktycznie w dwunastym wieku, to ówcześni budowniczy nie byliby w stanie wydrążyć skały, przynajmniej nie w taki sposób. Naukowcy nawet nie potrafią oszacować dokładnie wieku budulca, bo cześć kamieni jest z dwunastego wieku, część z szesnastego, a część wygląda tak, jakby tunel miał dwa i pół tysiąca lat, czyli był zbudowany, kiedy tu rosła puszcza, pięćset lat przed Chrystusem. 

– Robi wrażenie. – Rafał stał i patrzył na idealny łuk, jaki tworzyło sklepienie tunelu.

Docenił pomysł wujka żeby wziąć kaski z silnymi reflektorami, tutaj już oświetlenie było znacznie słabsze.

 – I co było dalej?

– Zamknięto tunel ze względów bezpieczeństwa. Ludzie domyślali się, że śledztwo potrwa parę tygodni, ale kiedy tunel był zamknięty przez długie miesiące, zaczęły pojawiać się przeróżne teorie spiskowe. Jedna zakładała, że tunel zamknięto dla zwiedzających, bo wybuch odsłonił jakiś cenny złoty artefakt i trzeba było zbadać, czy nie ma tam gdzieś więcej skarbów. Kolejny dość popularny pogląd głosił, że ten artefakt to technologia przyszłości, nikt nie wie, co to jest i na jakiej zasadzie działa, więc musi należeć do jakiejś pozaziemskiej cywilizacji. Byli i tacy, którzy zarzekali się, że ich ciocia, siostra czy żona na własne oczy widziała kobietę i mężczyznę, którzy wyszli z tunelu i po paru minutach do niego wrócili. Najwięcej zamieszania wprowadził pewien elektryk. Mieszkał po drugiej stronie rzeki, więc wrócił do domu tunelem. Powiedział, że widział młodą kobietę i jakiegoś faceta ale nie zwrócił na nich uwagi. Potem trochę kręcił. Skoro nie zwrócił uwagi, to czemu twierdził, że byli bardzo nieuprzejmi, że szukali naszyjnika, który ponoć dziewczyna zgubiła. Jakiś redaktor dokopał się do informacji, że facet ma problemy z alkoholem i kiedy przyszedł w poniedziałek do pracy, był jeszcze narąbany po weselu. Udało dało mu się tylko zrobić zadymę, szukano ciał tych dwojga ale nie znaleziono ani ludzi ani naszyjnika. I kolejna zagwozdka: personel sali wejściowej nikogo takiego nie wpuścił do tunelu, więc jak mieli się pojawić w wyjściu? W końcu facio odwołał zeznania, powiedział, że być może widział tę parkę parę dni wcześniej, że wszystko mu się pomieszało, bo wydawał córkę za mąż i to z emocji.

– Też o tym słyszałem. Jedni twierdzili, że tajemnicza para to ruscy dywersanci, inni szeptali, że to jakaś biedota, sądząc po niemodnych ciuchach, ale z braku dowodów, obie teorie upadły.

Znowu szli jakiś czas w milczeniu, trzymając się za ręce. Rafał chciałby, żeby ten tunel nigdy się nie skończył ale nawet on dostrzegł większą ilość reflektorów i plastikowe poręcze w stylu lat siedemdziesiątych zwiastując koniec tunelu.

– Zbliżamy się do wyjścia – oznajmił z żalem. – Nie siedźmy długo w hali wyjściowej, wolę spędzić więcej czasu w samym tunelu, ok?

– Spoks. Też nie chcę tam siedzieć, zwłaszcza, że te neony są jakieś przedpotopowe. Wygląda, jakby cały hajs włożyli w urządzenie sali wejściowej, a na tę drugą już im zabrakło i zamontowali oryginalne plastikowe badziewie sprzed lat.

– A mnie się podoba, zawsze miałem sentyment do lat siedemdziesiątych, jak dla mnie, to jest całkiem logiczne. Masz nowoczesność na początku i sentyment na końcu tunelu. 

 Doszli do hali głównej, w której kręciło się jeszcze całkiem sporo pracowników. Nikt nie zwrócił na nich uwagi, ale Natasza wyłapała coś dziwnego.

– Rafał, zobacz, oni wszyscy mają takie śmieszne fryzury i ubrania zupełnie jak w latach siedeimdziesiątych. Wszystko wygląda jak ,próba kostiumowa. Szacun! Myślałam, że to będzie jakaś tania podróba, że podrzucą tylko trochę eksponatów sprzed pięćdziesięciu lat, a tu taka dbałość o szczegóły.

– Masz rację, nawet stare kable skądś wytrzasnęli, takich teraz się nie montuje. Chodź, wyjdziemy na zewnątrz i zobaczymy, jaki tam mają design.

Roześmiani otworzyli drzwi wyjściowe i zamurowało ich.

Przed nimi rozciągała się panorama Kazimierza Dolnego z budynkami z lat siedemdziesiątych. Zniknął postój busików, które miały odwozić turystów okrężną drogą na parking główny, zniknęły szklepiki z pamiątkami i budynek administracji z toaletami. Chłopak pomyślał, że to nie mogła być żadna instalacja, czy zręczny żart komputerowców. Całego miasta nie dało się tak zmienić. Jednak nie był w stanie nic powiedzieć. Pierwsza odzyskała głos Natasza.

– To jakiś prank? Jak to zrobiłeś?

– Natasza, to nie ja! To się dzieje naprawdę! – odpowiedział równie zaskoczony chłopak.

– Nie wiem, co tu się dzieje, ale musimy wrócić do naszego wyjścia. To pewnie sprawka twojego wujka. Kiedy wrócimy, osobiście powiem mu, że wymiata, daliśmy się nabrać jak dzieci. Ale teraz musimy natychmiast wrócić do tunelu.

Minęli zajętych pracowników i wrócili dokładnie tą samą drogą, którą przyszli. Milczeli długą chwilę. Widać było, że Natasza bardzo intensywnie o czymś myśli. Rafał nie chciał przeszkadzać i wrócili prawie biegiem. Kiedy reflektorów zaczęło przybywać, poczuli, że są już niedaleko wejścia do tunelu. Nagle dziewczyna gwałtownie się zatrzymała.

– No nie! To nie może być prawda!

– Dziewczyno, możesz jaśniej?

– Rozejrzyj się. Kiedy wchodziliśmy do tunelu, całe wejście nafaszerowane było elektroniką, a kiedy wychodziliśmy po drugiej stronie, wszędzie widoczny był plastik i przestarzałe lampy, tak?

– No i?

– No, i pierwsze dwieście metrów przeszkadzała nam ta elektroniczna poręcz, bo co ją dotknęłam, to robiła się fioletowa, a teraz popatrz! – palcem wskazała na poręcz przed nimi. Była plastikowa.

– Jeśli tam wejdziemy, to znajdziemy się w sali wejściowej, ale nie tej naszej, tylko w tej z lat siedemdziesiątych. Z jakichś powodów jesteśmy we właściwym miejscu, ale w niewłaściwym czasie.

– Naprawdę wierzysz w to, co mówisz? Przecież sama twierdziłaś, że to mój wujek cię wkręca.

– Nie. Tak. Ja tego nie ogarniam. Muszę pomyśleć.

Zdjęła plecaczek, położyła go na ziemi i usiadła na nim. Odezwała się dopiero po paru minutach:

– Wszystko by się zgadzało. Przed zamknięciem tunelu podobno ktoś zauważył kobietę i mężczyznę, ale nikt na nich nie zwrócił uwagi. Podobno zawrócili do tunelu. Rafał, to byliśmy my!!

– Nie panikuj! Coś ci się pomieszało. Tamci to byli jacyś ruscy szpiedzy.

– Tak! Teraz wiem, skąd te plotki. Ktoś usłyszał, kiedy powiedziałeś do mnie “Natasza”. W tamtych czasach to imię wcale nie było popularne.

– Nie, to nie ma z nami nic wspólnego, tamci, to była jakaś biedota a ty masz na sobie sukienkę za trzy koła.

– Sukienka. Że też ja na to nie wpadłam. Moja sukienka to nie żadne grochy, jak ją lubisz nazywać, tylko pin–up, taki styl popularny w latach sześćdziesiątych a my trafiliśmy do lat siedemdziesiątych, więc ten krój jest totalnie nie na czasie, od dziesięciu lat takich się już nie nosi. Ktoś, kto zwrócił na mnie uwagę, to musiała być kobieta, może sprzątaczka, może bileterka. Wystarczył jeden rzut oka na moją niemodną wtedy sukienkę, żeby zaklasyfikowała mnie jako szmaciarę. To ma sens.

– Nie, to nie ma sensu. Dałaś się wkręcić. Tu musi być logiczne wytłumaczenie. Może w czasie, kiedy byliśmy w tunelu, oni coś przerobili, a może byliśmy tak zafascynowani sufitem, że nie zauważyliśmy że poręcz z kolorowej, zmieniła się w staromodną, po prostu musimy to sprawdzić.

– Pokaż mi swoją komórkę, przecież trzaskałeś sporo zdjęć, coś tam będzie.

Rafał podał dziewczynie komórkę, a sam przeglądał zdjęcia na zegarku. Niestety, nie znalazł w pliku tych z tunelu, bo tam już nie było zasięgu i nie zdążyły się załadować. Natasza też nie znalazła niczego, co mogłoby potwierdzić lub zaprzeczyć istnieniu plastikowej poręczy.

– Dobrze, zróbmy tak. Podejdźmy bliżej, ale jeśli przy samej rampie będzie nadal plastik, to tylko zerkniemy, czy widać na zewnątrz centrum handlowe. Jeśli nie, to wiesz, co to oznacza.

Dwie minuty później znaleźli się znowu w hali wejściowej i ponad wszelką wątpliwość była to jej wersja sprzed pięćdziesięciu lat. Sama sala była pusta, za to z pomieszczenia socjalnego dobiegały odgłosy świadczące, że personel oblewa jutrzejsze otwarcie tunelu.

– To dlatego wszyscy tutaj przysięgali, że nikogo nie widzieli – mruknął Rafał. – Przynajmniej ta część zagadki się wyjaśniła.

Podeszli do ogromnych drzwi wejściowych i pchnęli je. Nie mogli przez nie spojrzeć na panoramę miasta, bo to już nie były szklane tafle otwierane na fotokomórkę, tylko spore drewniane drzwi. Uchylili je i przez dwie minuty wpatrywali się w pustą uliczkę domków jednorodzinnych. Po centrum handlowym nawet nie było nawet śladu.

– Wracamy, póki nas nie zobaczyli, bo mogą nam kazać spadać a my przecież musimy zastanowić się co dalej. – Rafał objął Nataszę ramieniem. Przez chwilę wyglądała jak totalnie zagubiona mała dziewczynka.

– A ja miałam nadzieję – mówiła cicho, jakby do siebie. – To nie fair, powinno być w tył i w przód a nie w tył i w tył.

Chłopak nie do końca rozumiał o co jej chodzi ale wolał nie drążyć tematu.

Cofnęli się do miejsca, w którym stracili z oczu poręcze i znaleźli się znów w dziewiczym, nieobudowanym tunelu.

– Co jeszcze wiesz z podcastów? Może coś przeoczyliśmy. Były jeszcze jakieś teorie?

– Mnóstwo, ale już mniej wiarygodne, na przykład teoria czkawki.

– Czego?

– Po co pytasz, skoro potem wyśmiewasz?

Natasza nie chciała zareagować tak ostro. W środku była przerażona ale nie miała zamiaru tego dać po sobie poznać.

– Przepraszam, ja tylko … chciałem się upewnić, że dobrze usłyszałem. Mów, proszę.

– No więc, teoria ta zakłada, że tunel tak naprawdę przecina kilka sfer czasoprzestrzennych. I raz na jakiś czas następuje coś w rodzaju czknięcia. Wtedy dochodzi do wymieszania czasów. Stąd naukowcy nie są w stanie określić prawdziwego wieku tunelu.

– Z powodu tej… czkawki?

– Nie, z powodu wymieszania czasów może się okazać, że tunel zbuduje ktoś dopiero za tysiąc lat, więc nie ma żadnych dokumentów źródłowych ani przekazów ustnych. Bo plotka to potężna rzecz. Jeden widział, opowie przyjaciołom i najbliższej rodzinie, oczywiście w największej tajemnicy, oni z kolei swoim najbliższym i tak rodzi się plotka. Po latach mamy opowieść prawie fantastyczną, w której jednak zawsze znajdzie się ziarnko prawdy. A o tunelu nie wiedział nikt. Bo mogło go jeszcze wtedy nie być.

– To się klei. W tym świetle plotki o jakimś artefakcie mogą okazać się faktem. Teraz zaczynam wierzyć, że naprawdę pochodził z przyszłości, bo z powodu złotej biżuterii jakiejś księżniczki nie zamykano by tunelu na pięćdziesiąt lat.

Przerwali rozmowę, bo zobaczyli światło malutkiej latarki zbliżające się dość szybko.

– Jak myślisz, ktoś od nas czy od nich? – zapytała Natasza, bezwiednie wbijając paznokcie w ramię chłopaka.

– Przekonamy się, kiedy do nas podejdzie.

Teraz już widzieli wyraźnie, że zbliża się do nich wysoki mężczyzna około pięćdziesiątki w granatowym kombinezonie. Na ramieniu miał torbę, w której, sądząc po odgłosach, były narzędzia. Kiedy był już blisko, jego fryzura, bokobrody i staromodna latarka wyrażnie wskazywały, że raczej nie należy do dwudziestego pierwszego wieku.

– To ten elektryk który ma problemy z alkoholem, – wyszeptała Natasza – poznaję go po baczkach, musimy z nim pogadać.

– Dobry wieczór – odezwał się Rafał, kiedy mężczyzna zbliżył się do pary i zwolnił.

– Dzień dobry. – odpowiedział tamten i zatrzymał się – Co tu robicie?

– My? Zwiedzamy. A pan?

– Ja już skończyłem pracę i wracam na piechotę, bo tędy mam bliżej. Co to za zwiedzanie, jak cały czas stoicie w miejscu?

– Bo ja tu gdzieś… zgubiłam… naszyjnik. Złoty. I tata mnie zabije, jeśli wrócę bez niego.

– Nie szukajcie zbyt długo, bo za godzinę zamykają. – spojrzał uważnie na Rafała – Takiej katany jeszcze nie widziałem. Co, wojskowa?

– Nie skąd, tata mi przywiózł z RFN.

– To ty jesteś dzieciak jakiejś szychy, masz może jakieś lepsze papierosy?

– Proszę pana! – zawołała z oburzeniem Natasza. – Mój tata jest pierwszym sekretarzem i z pewnością nie będzie zadowolony, że nas się tu zaczepia.

– A idźcie w cholerę. I bądź tu uprzejmy, człowiek chce pomóc to dostanie tylko ochrzantus.

Odszedł dość szybko, mrucząc niepochlebne komentarze.

– Widziałeś, jakiego strzelił focha? – Natasza wyglądała na zadowoloną z siebie.

– Pierwszy sekretarz? – Paweł spojrzał pytająco.

– Ty też zabłysnąłeś z tym RFN–em. Nie wiedziałam, co wymyśleć, ale musiało to być coś, co przestraszy naszego elektryka, bo zaczynał się nami za bardzo interesować. Pomyślałam o tatusiu komendancie policji ale odrzuciłam tę myśl, bo facio mógł mieć z policją do czynienia i mógł tam kogoś znać, w końcu to niewielkie miasto. Przynajmniej wtedy było.

– Zaraz, ale o pierwszym sekretarzu nie było żadnych wzmianek ani w gazetach ani w internecie, czy ty aby nie zmieniłaś przyszłości? To znaczy przeszłości?

– Mogli mu zabronić powtarzać, zwłaszcza, kiedy się wydało, że to nieprawda. I powiem ci jeszcze coś, facet wcale nie wygląda na pijaka. Mógł mieć alkohol we krwi po weselu ale elektryk i alkoholizm, to mi nie pasuje. Jestem prawie pewna, że opowiadał o nas na prawo i lewo i posądzenie go o alkoholizm to był sposób, żeby go zdyskredytować; żeby stał się mało wiarygodny.

– O ja cię! Z tego wynika, że spotkanie z nami zniszczyło mu życie.

– Ja bym nie wysuwała tak daleko idących wniosków. Skupmy się lepiej na tym, dlaczego z obu stron mamy przeszłość i jak to zmienić. Nie przeżyję, jeśli będę musiała zostać w tamtych czasach, to prehistoria!!

Znów zapadła cisza, bo żadne z nich nie miało zielonego pojęcia, co robić. Rafał przechadzał się wzdłuż tunelu, błądząc dłońmi po chropowatej powierzchni skały, odszedł już dość daleko i właśnie zamierzał zawrócić, kiedy jego dłoń wyczuła coś miękkiego.

– Natasza, tu jest miękka ziemia! – wyrzyknął podekscytowany.

Dziewczyna szybko wstała i podbiegła, zobaczyła zachwyconego Rafała z obiema rękami głęboko zanurzonymi w ścianę tunelu. 

– Wyciągnij ręce natychmiast. A jeśli te dziury wykopały jakieś szkodniki?

Rafał wyszarpnął obie ręce jednocześnie odskakując od ściany. Naliczyli dwadzieścia osiem takich ukrytych dziur. Jakby ktoś wywiercił otwory w litej skale, a potem zasypał je dla niepoznaki materiałem o tej samej budowie i kolorze co reszta ściany.

– Co nam to daje? – spytała dziewczyna.

Westchnęła cieżko i potarła czoło. Euforia sprzed godziny gdzieś się ulotniła, teraz czuła tylko zmęczenie. Chłopak zerknął na zegarek, aby sprawdzić jak długo już tu są i zaklął.

– Co się stało?

– Musiałem w tej dziurze zostawić zegarek. Nie był to mój ulubiony gadżet, ale swoje kosztował. Może wrócimy i spróbujemy go poszukać?

Natasza nie zdążyła odpowiedzieć, kiedy za jej plecami rozległ się cichy dźwięk, jaki wydaje przeskakująca iskra. Oboje odwrócili się w tym kierunku i zobaczyli, że iskier przybywa. Tam, gdzie iskra uderzała w ścianę tunelu, następowało mini wyładowanie i we wszystkich kierunkach rozchodziły się kolejne. Zjawisko rozszerzało się we wszystkich kierunkach z taką samą prędkością. Nie był to proces szybki ale teraz na ścianie tańczyło już kilkadziesiąt iskier.

– Uciekajmy! – krzyknęła Natasza i pognała do sali wejściowej, łapaiąc plecaczek. Rafał miał trudność z dotrzymaniem jej kroku.

– Są! Zobacz! – Dziewczyna wskazała palcem na widoczne z daleka kolorowe poręcze.

Minutę później wbiegli bez tchu do sali, gdzie czekał na nich szef ochrony.

– Coś się stało? – spytał zaniepokojony, widząc ich twarze.

– Tam… były jakieś iskry… jakby wyładowanie elektryczne… – sapał Rafał

– Wyraźnie czułam ozon w powietrzu. Bałam się, że znowu będzie wybuch jak pięćdziesiąt lat temu, więc uciekliśmy – dodała Natasza.

– Żadne wybuchy nam nie grożą – powiedział uspakajającym tonem wujek. – Mamy wszystko monitoro…

W tej chwili wszyscy obecni na sali pracownicy usłyszeli głuchy odgłos wybuchu i zanim dotarła do nich fala uderzeniowa, zdążyli wybiec na ulicę dokładnie naprzeciwko centrum handlowego.

Fala nadeszła chwilę później, zdemolowała wszystko na swojej drodze i wszyscy poczuli silny zapach ozonu.

 

Godzinę później, kiedy już dotarli do mieszkania Nataszy, Rafał zadał pytanie, które od dłuższego czasu go dręczyło.

– Skąd wiedziałaś, że mamy biec? Że będzie wybuch?

– Zrozumiałam, kiedy zobaczyłam, że iskry biegną od dziury, w której zgubiłeś zegarek. To był ten artefakt z przyszłości, z technologią dwudziestego pierwszego wieku, z tysiącem twoich zdjęć, pokazujących świat i pewnie był tam datownik. Pewnie dlatego zamknęli tunel aż do dziś. Nawet nie masz pojęcia, jak się bałam, że utkniemy na dobre w latach siedemdziesiątych, kiedy obie sale tkwiły w przeszłości. Jedyną moją pociechą była wiedza, że w tunelu nie znaleziono żadnych ciał. Wiedziałam, że w końcu uciekniemy, ale nie wiedziałam, co musimy zrobić, żeby spowodować kolejne czknięcie czasu. Siedziałam i myślałam, na coś czekałam ale… żadnego pomysłu. Kiedy zawołałeś, że znalazłeś dziury, czułam, że jesteśmy blisko. Te iskry to były pęknięcia błony czasowej. Zostawienie zegarka zapoczątkowało reakcję i teraz kółko się zamknęło. Mamy ten sam wybuch, który poczuli ludzie pięćdziesiąt lat temu i założę się że gdybyś teraz tam wszedł i próbował znaleźć swój zegarek, nie byłoby go tam.

– A gdzie teraz jest?

– Pewnie w tajnym archiwum, leży tam od pięćdziesięciu lat, więc niewiele osób w ogóle o tym pamięta. Ale są i konsekwencje. Pomyśl, już rok później powstały pierwsze zegarki elektroniczne. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jesteś ojcem nowoczesnej, światowej elektroniki.

– Czyli jednak udało ci się rozwiązać zagadkę i zakończyć śledztwo. Moje gratulacje.

– Dziękuję, dziękuję. Niestety śledztwo nie zostało zakończone. Szkoda, że paru ludzi straci pracę, ale teraz tunel zamkną na kolejne czternaście lat, po uroczystym otwarciu podziała dwa tygodnie i nastąpi kolejne czknięcie, w wyniku którego zaginie kilkanastu turystów w różnym wieku. Po tym incydencie zamkną tunel aż do dwa tysiące siedemdziesiątego trzeciego, w nadziei, że tamci turyści wrócą przy kolejnej czkawce, niestety zamiast tego wciągnęło młodą praktykantkę, która robiła wtedy pomiary.

– A skąd ty to możesz wiedzieć tak dokładnie? Przecież nie pochodzisz z….

Rafał zbladł, a jego oczy osiągnęły wielkość spodków.

– Mówisz: dwa tysiące siedemdziesiąty trzeci? I pomyśleć, że ja, głupi, chciałem ci zaimponować smartwatchem.

Koniec

Komentarze

Hej czytelnicy. Tagi to moja zmora, dlatego przy tym opowiadaniu nic nie umieściłam. Jeśli mogłabym prosić o uprzejmość, to po przeczytaniu podpowiedzcie jaki tak tu pasuje. To pierwsze opowiadanie na tym portalu, jeszcze raczkuję, ale przy kolenych już coś dodam. 

Miałaś całkiem interesujący pomysł, chociaż chwilami odnosiłam wrażenie przegadania, które niszczyło napięcie (wywody Nataszy na temat tunelu). Podobał mi się twist na końcu, kiedy okazało się, że dziewczyna pochodzi z przyszłości.

Hej Nova, miło mi powitać cię na portalu!

 

Zacznę od tego, że pomysł na opowiadanie miałaś bardzo fajny. Zbudowałaś ciekawie chronologię wydarzeń i dobrze poprowadziłaś przez nią fabułę, nie wpadając w jakieś logiczne dziury. Twist na koniec też całkiem przyjemny.

 

Gorzej niestety z wykonaniem. Pod względem językowym, niestety, nie czytało się dobrze. To twój pierwszy tekst i na pewno z każdym kolejnym będzie tylko lepiej, więc się nie zrażaj :-)

 

Po pierwsze, interpunkcja. Niestety, leży na całej linii. Prawie w każdym zdaniu brakuje jakiegoś przecinka. Trudno nawet zrobić łapankę, bo właściwie trzeba by wkleić cały tekst. Musisz nad tym bardzo popracować.

Jest sporo zdań, których konstrukcję warto by nieco zmienić, lub pozamieniać słowa, by uniknąć powtórzeń, np.:

 

Wiemy, że tunel był przygotowany do otwarcia nazajutrz(,) ale w wieczór przed otwarciem(,) na dwie minuty przed zamknięciem, kiedy pracownicy zbierali się już do wyjścia, nastąpiło coś w rodzaju wybuchu(,) choć każdy opisuje to inaczej.

Powyżej idealny przykład tego, o czym mówię. Zaznaczyłem niepotrzebne powtórzenia i brakujące przecinki. Tymczasem wystarczyłoby podzielić to wielopiętrowe zdanie na dwa i usunąć zbędne informacje. Łatwiej byłoby je wtedy zrozumieć, np.:

Wiemy, że tunel był przygotowany do otwarcia następnego dnia. Jednak w przededniu imprezy, kiedy wieczorem pracownicy zbierali się do wyjścia, nastąpiło coś w rodzaju wybuchu, choć każdy opisuje to inaczej.

Dialogi pomiędzy bohaterami wypadają, niestety, bardzo sztucznie. W wielu wypadkach są jedynie pretekstem do zrzucenia na czytelnika historycznych informacji o tunelu.

– Tak, wiem, znam to z twoich opowiadań a dziś widziałem w hali głównej zdjęcia. Muszę przyznać, że jak na lata siedemdziesiąte i niski budżet to zrobili to całkiem ładnie.

– Ja bym wolała, żeby zrobili to w stylu staropolskim, jakoś odrzuca mnie krzykliwe wzornictwo lat siedemdziesiątych i wszechobecny plastik ale masz rację, mogło się udać.

– Tyle że się nie udało, nawet nie otwarli tunelu i ty, maleńka po paru latach śledztwa wiesz już dlaczego.

– Zmartwię cię, nie doszłam do tego. Udało mi się poukładać wszystko w miarę chronologicznie ale sam wieczór przed otwarciem to już trylion niejasności i jedna wersja wydarzeń wyklucza inną.

– A co wiemy? – Rafał specjalnie podtrzymywał temat bo Natasza, kiedy czymś się emocjonowała wyglądała nieziemsko.

Musisz popracować nad bardziej subtelnym i naturalnym przekazywaniem informacji czytającemu.

 

I jeszcze jednak kwestia, która mnie zastanowiła. Elektryk wracał wieczorem do domu po pracy i tego samego dnia był na weselu swojej córki? Trochę mi się to nie klei :-)

I czy Krzyżacy byli kiedykolwiek w Kazimierzu? Pytam z ciekawości, bo nie znam historii miasta :-)

 

 

Na koniec odnośnie pytania o tagi, to proponuję następujące: 

historia alternatywna, podróże w czasie, kobiecy bohater, odkrycie, Polska, teorie spiskowe

Przecinki! Przecinki! Nawet misiowi ich brak przeszkadza. Czym prędzej wprowadź poprawki.

Poza tym fajny pomysł. Podobało się. Po wprowadzeniu sugerowanych poprawek będziesz mogła cieszyć się z udanego tu debiutu. Jak chodzi o tagi, miś ich nie lubi i na ogół nie stosuje. Może dlatego, że ogranicza się do drabbli i uważa, że tagi są wtedy niepotrzebne. 

 

No, hej. Przyszła Hiszpańska Inkwizycja i będzie torturować Twój tekst. Tak to już jest na portalu. Głęboki wdech. A teraz… WYGODNY FOTEL!

 Jeśli spóźnicie się choć o minutę to będę miał sporo nieprzyjemności więc trzymajcie się czasu, dobrze?

Brakuje przecinków: Jeśli spóźnicie się choć o minutę, to będę miał sporo nieprzyjemności, więc trzymajcie się czasu, dobrze?

 Wysoki, postawny mężczyzna mówił oficjalnym tonem ale oczy mu się śmiały.

Hmmmm. Czy jesteś na 100% pewna tego oficjalnego tonu? Bo choćby to retoryczne "dobrze" na końcu wskazuje raczej na serdeczny stosunek do adresatów wypowiedzi.

 Patrzył na tę parkę

Przeczytaj na głos?

czasy, kiedy sam chciał zaimponować dziewczynie

Podziwiam jego stałość, ale ile trwało to imponowanie? Przed "czasy" wpadła dodatkowa spacja.

 Wpuści ich do tunelu chociaż oficjalne otwarcie dopiero jutro.

Wpuści ich do tunelu, chociaż oficjalne otwarcie dopiero jutro.

 Nie ryzykuje wiele co cóż oni mogliby tam nabroić?

Nie ryzykuje wiele – cóż oni mogliby tam nabroić? Może też być przecinek, ale myślnik lepszy. Już widzę, że masz niedobór przecinków, więc zajrzyj, proszę, tu: https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842850 . W skrócie: przecinkami oddzielamy wtrącenia, zdania podrzędne, wyliczenia.

 dziewczynę widzi po raz pierwszy ale sporo zdążył się o niej nasłuchać

Przestawiłabym: dziewczynę widzi po raz pierwszy, ale zdążył się o niej sporo nasłuchać.

 ściętymi na krótko bo nie znosi loczków

Ściętymi na krótko, bo nie znosi loczków. Możesz wyciąć "na".

 warkoczem sięgającym do ramion

Tutaj też możesz wyciąć "do".

 Szkoda, że teraz młodzi nie żenią się zbyt chętnie bo potańczyłoby się na ich weselu.

Szkoda, że teraz młodzi nie żenią się zbyt chętnie, bo potańczyłoby się na ich weselu.

 Dzięki wujku

Dzięki, wujku. Wołacze też oddzielamy.

 Przejdziemy się tylko tam i z powrotem i najdalej za półtorej godziny zameldujemy się. Natasza, daj mi swój plecaczek, poniosę ci.

A cóż Ty tak kresowo, z enklitykami na końcu, a? https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842857

 Nie dam ci plecaczka bo po pierwsze jest tylko mój a po drugie jak ty byś wyglądał z plecaczkiem w kropki?

Nie dam ci plecaczka, bo, po pierwsze, jest tylko mój, a po drugie jak ty byś wyglądał z plecaczkiem w kropki? Są trzy plecaczki – jeden chyba można zgubić.

 Tak przekomarzając się poszli w głąb hali zwanej salą wejściową.

Tak się przekomarzając, poszli. Ale dalej… nie wiem. Czy można iść w głąb?

 Sama sala zrobiona była ze sporym rozmachem.

Zapewniasz mnie o tym, co budzi sceptycyzm. Od razu opisz salę, zwłaszcza, że zdanie w sumie niewiele mówi. Rozmach nie może być mały (więc nie ma co tłumaczyć, że jest "spory" – tylko spory?), a salę można zbudować, urządzić – ale zrobić?

 Coś jak połączenie galerii sztuki, muzeum i sklepu z pamiątkami.

Czyli normalne współczesne muzeum?

 olbrzymie ekrany wyświetlające filmiki

Dziwne zderzenie małego z dużym. Wielki ekran, ale filmik mały? Wiem, o co chodzi, ale się potknęłam.

 w innych miejscach ustawiona była galeria zdjęć

Nie jestem przekonana. Galeria to bardziej abstrakcyjna nazwa zbioru dzieł sztuki. Poza tym jest jedna – nie może być w wielu miejscach (gramatycznie)

 z przygotowań do pierwszego otwarcia w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym trzecim roku a przy samym wejściu do tunelu ustawiono instalację w której połączono najnowsze techniki komputerowe

Z przygotowań do pierwszego otwarcia w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym trzecim roku, a przy samym wejściu do tunelu ustawiono instalację, w której połączono najnowsze techniki komputerowe. Z czym je połączono? Ustawiono-połączono trochę się rymuje.

 Na ścianach tunelu oświetlenie eksponowało co ciekawsze głazy i pokłady minerałów.

Hmmmmmmmm. Nie ma tu w zasadzie błędu… może w geologii, ale…

 Wrażenie potęgowały poręcze reagujące na dotyk dłoni zmieniające kolory co powinno być zwłaszcza atrakcją dla dzieciaków.

Nie reklamuj mi tej atrakcji, co? To zdanie z prospektu, i nie jest ładne. Przeredagowałabym je, może tak: Poręcze, zmieniające kolory pod dotykiem dłoni, jeszcze zwiększały wrażenie. Nie jestem też przekonana co do tego wrażenia – bohaterowie są co najmniej późnymi nastolatkami, nie dziećmi. Czy w tym wieku zachwyciłabyś się takimi poręczami? A kolorowe światło przyćmiewa naturalne barwy kamieni. Uważaj też na szyk przydawek.

 Natasza pozowała do zdjęć chętnie i minęło dobrych dziesięć minut zanim obfocili wszystko

Szyk: Natasza chętnie pozowała do zdjęć i minęło dobrych dziesięć minut, zanim obfocili wszystko. "Obfocili" to mocno potoczne słowo, wręcz slangowe – dotąd styl był neutralny. Tak ma być? Bo widzę, że z głowy "starego subiekta" przeskoczyłaś na punkt widzenia młodych, więc może chciałaś to podkreślić.

 krzykliwą technologię

Częsty błąd, ale nie: https://sjp.pwn.pl/slowniki/technologia.html

 Dopiero kiedy zostawili za sobą całą krzykliwą technologię i przeszli paręset metrów, kiedy skończyły się neonowe poręcze i tylko od czasu do czasu dyskretnie umieszczony reflektor pokazywał piękno ścian mogli skierować całą swoją uwagę na tunel.

Przecinki, nadmiar zaimków: Dopiero, kiedy zostawili za sobą całą [krzykliwą technologię] i przeszli paręset metrów, kiedy skończyły się neonowe poręcze i tylko od czasu do czasu dyskretnie umieszczony reflektor pokazywał piękno ścian, mogli skierować całą uwagę na tunel.

 Natasza ogarniała sklepienia zachwyconym wzrokiem

"Ogarniała" nie za bardzo tu pasuje, zresztą nie można ogarniać wzrokiem – tylko spojrzeniem. I nie zachwyconym (to Natasza jest zachwycona), a pełnym zachwytu.

 Wzruszenie odebrało jej głos, czasem tylko słychać było głośne westchnienia albo przerywniki z gatunku: „Ja cię!”, „Mega!”

Czy osoba wzruszona wykrzykuje… nie, chyba jestem dinozaurem. Nic nie mówiłam. Idę do swojej jaskini.

– Rafał żartował sobie ale w głębi duszy czuł się szczęśliwy widząc tak wielką ekscytację swojej dziewczyny.

Wypowiedź Rafała przekazuje całą tę informację – widzimy, że panna jest podniecona, a Rafał wyraźnie flirtuje. Nie musisz tego dopowiadać. Zaufaj czytelnikowi.

 oficjalnym re otwarciem tunelu to nie do końca ci wierzyłam

Oficjalnym otwarciem tunelu, to nie do końca ci wierzyłam. Nie używamy w polszczyźnie słowa "reotwarcie" – łączy cząstki z różnych języków. A przy okazji – co jest takiego bombowego w tym tunelu? Bo Natasza trochę za bardzo się podnieca, jak na zwykłą pułapkę na turystów. Jej wypowiedzi są ciut… reklamowe.

 czuję że to się dzieje naprawdę

Zdanie podrzędne: czuję, że to się dzieje naprawdę.

 Nie, no nie mogę

Nie, no, nie mogę. "No" jest wtrąceniem.

 jak zobaczysz to może uwierzysz

Składając zdania, zlepiaj je przecinkami: jak zobaczysz, to może uwierzysz.

 zrobił parę zdjęć Nataszy, potem objął ją i zrobił im selfie

Dwa razy "zrobił", ale przejdzie, bo to frazeologizm. Poprawiłabym tylko: zrobił wspólne selfie.

 Natasza wyjęła również swoją komórkę i zauważyła brak sieci.

Z szyku zdania wynika, że wyjęła komórkę kogoś innego, a potem swoją (ponownie: https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842857 ). Jeśli bohater mówi, na przykład "– O, patrzcie, troll!", to dopisywanie w narracji "Albin zauważył trolla." jest zbędne i powoduje kompleksy u czytelnika, który czuje, że autor nie wierzy w jego zdolność czytania ze zrozumieniem. Możesz natomiast dopisać dodatkowe informacje, np. "Troll, wyglądający zza krzaka, miał fascynująco głupią minę."

 Na moim smartwatchu też nic a podobno taki drogi

Na moim smartwatchu też nic, a podobno taki drogi.

 pamięć na parę tysięcy zdjęć tylko że mnie to nie jara bo najbardziej lubię oglądać zdjęcia na ekranie kompa a nie na takim…

Trochę przedłużone, brak przecinków: pamięć na parę tysięcy zdjęć, tylko że mnie to nie jara, bo lubię oglądać zdjęcia na ekranie kompa, a nie na takim…

 Myśli, że drogimi gadżetami wynagrodzi mi, że mu na starość odbiło.

Rymuje się. Plus – przeskok z narzekania na smartfon do narzekania na ojca jest dość naturalny. Minus – trochę za dużo tej ekspozycji w dialogach. Zobaczymy, do czego ją wykorzystasz.

podpowiada mu co mi kupić bo ojciec na rozróżnia smartfonu od smartwatcha

Przecinki, rozróżnia się A i B, odróżnia się A od B: podpowiada mu, co mi kupić, bo ojciec nie odróżnia smartfonu od smartwatcha.

 rozumiem skąd taki wyczesany kolor

Rozumiem, skąd taki wyczesany kolor.

 Mój ojciec to skończony dupek, ale nie możemy z tego powodu popsuć sobie tak niezwykłego popołudnia.

W drugiej części zdania chłopak wyraża się jak James Bond. Dlaczego?

 Zwłaszcza że wiem, jaka jesteś zafiksowana na punkcie tego tunelu.

Termin techniczny. Nastolatek tak by powiedział? Ile on ma lat?

 Masz rację. Mam chyba

Powtórzenie.

 odnalazłam

Dość książkowe słowo, a dotąd Natasza mówiła bardzo "nastoletnio".

 wszystkie artykuły jakie zamieszczono

Wszystkie artykuły, które zamieszczono. "Jaki" = "taki sam", "który" = "ten".

 pisano o tym tunelu kiedy go odkryto

Pisano o tym tunelu, kiedy go odkryto.

 robili wykopy pod jakiś spory sklep kiedy grunt się osunął i ukazał wejście do tunelu

Przycięłabym – kiedy widać, że chodzi o wejście do tunelu (z poprzednich zdań), nie musisz tego dopowiadać, "ukazał" jest bardzo książkowe, zaburza obraz Nataszy, który już sobie nakreśliłam: robili wykopy pod jakiś sklep, kiedy grunt się osunął i odsłonił wejście.

 Minęło pięćdziesiąt parę lat a naukowcy do tej pory spierają się czy prawie dwukilometrowy tunel biegnący pod miastem i pod Wisłą jest pozostałością po Krzyżakach czy też powstał dopiero w szesnastym wieku

Minęło pięćdziesiąt parę lat, a naukowcy do tej pory spierają się, czy prawie dwukilometrowy tunel biegnący pod miastem i pod Wisłą jest pozostałością po Krzyżakach, czy też powstał dopiero w szesnastym wieku. Tu wygląda, że Natasza cytuje publikacje, więc książkowe słowa mogą zostać, ale zaznaczam na wszelki wypadek. Natomiast – chwila, moment. Krzyżacy wyłożyliby tunel cegłą. Prowadziłby dokądś. Nie wiem, czy cokolwiek mieli w Kazimierzu, ale skąd pomysł, że to oni wykopali? W XVI wieku też musiałby być zabezpieczony i dokądś prowadzić. Myślałam, że mówisz o tunelu naturalnym, grocie?

 Na początku napływały do Kazimierza tabuny historyków ale i oni w końcu się nasycili i odjechali a tunel pozostał

Dziwne zdanie. Przecinki: Na początku napływały do Kazimierza tabuny historyków, ale i oni w końcu się nasycili i odjechali, a tunel pozostał.

atrakcję turystyczną mającą przyciągnąć turystów

A do czego innego służą atrakcje turystyczne?

 utworzyć trochę miejsc pracy dla lokalsów

Wiem, wiem, teraz się tak mówi. Ale – nawet w imię realizmu – czy musimy to popierać?

 znam to z twoich opowiadań a dziś widziałem w hali głównej zdjęcia

Wiemy o tym. Dialog jest mało naturalny – zbyt okrągłe zdania, za dużo ekspozycji. Nawet najlepsi dialogiści nie osiągnęli mistrzostwa bez uważnego słuchania, jak ludzie mówią. Następnym razem, kiedy będziesz jechała tramwajem albo siedziała w kawiarni, przysłuchaj się rozmowom.

 jak na lata siedemdziesiąte i niski budżet to zrobili to całkiem ładnie

Jak na lata siedemdziesiąte i niski budżet, zrobili to całkiem ładnie.

 Ja bym wolała, żeby zrobili to w stylu staropolskim, jakoś odrzuca mnie krzykliwe wzornictwo lat siedemdziesiątych i wszechobecny plastik ale masz rację, mogło się udać.

Czyli jakim stylu? Przed "ale" powinien być przecinek.

nawet nie otwarli tunelu i ty, maleńka po paru latach śledztwa wiesz już dlaczego.

"Maleńka" to wtrącenie, i to jeszcze wołacz. Trzeba je wydzielić, bo wygląda tak, jakby od śledztwa Natasza zrobiła się maleńka. Nawet nie otwarli tunelu i ty, maleńka, po paru latach śledztwa wiesz już, dlaczego.

 Zmartwię cię, nie doszłam do tego.

Rym (dlaczego – do tego).

 Udało mi się poukładać wszystko w miarę chronologicznie ale sam wieczór przed otwarciem to już trylion niejasności i jedna wersja wydarzeń wyklucza inną.

Udało mi się poukładać wszystko w miarę chronologicznie, ale sam wieczór przed otwarciem to już trylion niejasności i jedna wersja wydarzeń wyklucza inną. Hmmm. Na razie nic konkretnego.  

Rafał specjalnie podtrzymywał temat bo Natasza, kiedy czymś się emocjonowała wyglądała nieziemsko.

Nie wiem, po co to zapewnienie. Mógłby się pozachwycać, jak Natasza się rumieni, jak rozkosznie gestykuluje, jak jej się chrapki rozdymają… rozumiesz, coś dotykalnego, żebyśmy zobaczyli, że ona mu się podoba, kiedy jest w takim nastroju. Wtedy sami się połapiemy, dlaczego Rafał chce ją w nim utrzymać.

 że tunel był przygotowany do otwarcia nazajutrz ale w wieczór przed otwarciem na dwie minuty przed zamknięciem

Tutaj czytelnik się potyka, bo na pierwszy rzut oka "w wieczór przed otwarciem na dwie minuty przed zamknięciem" jest oksymoronem. Przed "ale" przecinek.

 nastąpiło coś w rodzaju wybuchu choć każdy opisuje to inaczej

Nastąpiło coś w rodzaju wybuchu, choć każdy opisuje to inaczej.

 Siła wybuchu nie była wielka, zaledwie zdemolowała salę kończącą tunel ale nikomu nic się nie stało bo pracowników było nie więcej niż tuzin

"Tuzin" to książkowe słowo, ciut archaiczne. Nie całkiem pasuje do tego, jak mi odmalowałaś Nataszę. Przecinki: Siła wybuchu nie była wielka, zaledwie zdemolowała salę kończącą tunel, ale nikomu nic się nie stało, bo pracowników było nie więcej niż tuzin. Czy to siła zdemolowała?

 Na hali wejściowej było jeszcze lepiej bo siła wybuchu była tu znacznie słabsza, przewróciło stojaki z plakatami i nic więcej

Skróciłabym do minimum: W hali wejściowej tylko przewróciło stojaki z plakatami.

 Obecne były zaledwie cztery osoby i określiły to jako podmuch ciepłego powietrza

"Obecne były zaledwie" to język wręcz formalny, podobnie "określiły".

 twierdzili, że czuli się jak po burzy, czyli wyczuli w powietrzu ozon

Twierdzili, że czują się jak po burzy, czyli wyczuli. Rymy. Nie wiem, czy sam ozon odpowiada za uczucie "po burzy", czy nie chodzi też o zmianę ciśnienia powietrza.

 Nie mam pojęcia, jestem tylko biednym ratownikiem medycznym. – westchnął Rafał nieco zbyt teatralnie

Ozon powstaje ze wzbudzonego (nadfioletem albo elektrycznie) tlenu, czyli mogło to być jakieś urządzenie. A ratownik medyczny powinien znać podstawy chemii (chyba…). I – dotąd oceniałam go na późne liceum… Teatralność oznacza pewną przesadę, więc nie ma co tego wzmacniać.

 Zanim powiesz mi co jeszcze wiemy zróbmy krótką przerwę. Zauważyłaś że tunel się zmienił?

Zanim mi powiesz, co jeszcze wiemy, zróbmy krótką przerwę. Zauważyłaś, że tunel się zmienił?

 pierwsze pięćset metrów tunelu przypomina starodawne lochy czy piwnice

Ale opisywałaś raczej jaskinię… pokłady minerałów, głazy. Lochy i piwnice wykładano cegłą albo ciosanym kamieniem, zabezpieczano, żeby się nie zawaliły.

 Część naukowców wysunęło hipotezę

Część naukowców wysunęła hipotezę. Wiem, nielogiczność. Ale język nigdy nie jest całkiem logiczny.

 hipotezę, że były dwa zespoły budowniczych. Najpierw drążyli w ziemi i żeby tunel się nie zawalił musieli obudować go kamieniem i cegłami a potem natrafili na litą skałę i spotkali się gdzieś pośrodku.

Dobrze, ale opisałaś co innego? Ponadto – ze zmiany wyglądu tunelu nijak nie wynika, że były dwa zespoły. Brakujące przecinki powinnaś już umieć wstawić.

 ówcześni budowniczy nie byliby w stanie wydrążyć skały, przynajmniej nie w taki sposób

 cześć kamieni jest z dwunastego wieku, część z szesnastego a część pokazuje jakoby tunel miał dwa i pół tysiąca lat czyli był zbudowany, kiedy tu rosła puszcza pięćset lat przed Chrystusem.

"Jakoby" oznacza trochę co innego, niż Ci się zdaje. Nie jestem archeologiem, spytaj drakainy albo Wiktorii, ale o kamieniach wiem tyle, że powstają bardzo długo. To nie drewno, które wyrosło i zostało ścięte, a teraz można je datować radiowęglowo. Można by (może) stwierdzić, kiedy kamienie ociosano, po jakichś charakterystycznych śladach narzędzi, można badać, kiedy lawa skrzepła (na tej samej zasadzie – przestała dostawać izotopy radioaktywne, one się teraz rozpadają i można policzyć, ile czasu minęło), ale ludzie nie wytwarzają kamieni (tylko beton). Przecinki: część kamieni jest z dwunastego wieku, część z szesnastego, a część wygląda tak, jakby tunel miał dwa i pół tysiąca lat, czyli był zbudowany, kiedy tu rosła puszcza, pięćset lat przed Chrystusem.

łuk, jaki tworzyła linia tunelu

Który. Nie bardzo widzę, co chcesz tu pokazać.

 Docenił pomysł wujka żeby wziąć kaski z silnymi reflektorami, tutaj już oświetlenie było znacznie bardziej skąpe.

Kiedy wujek to powiedział? Nic o tym nie wspomniałaś. Reflektory mogą być mocne, nie silne, "skąpe oświetlenie" też mi nie gra. Tutaj oświetlenie było już znacznie słabsze, może?

 zaczęły budzić się do życia przeróżne teorie spiskowe

A spały?

 Kolejny dość popularny pogląd mówił

Troszkę to nie brzmi.

 nikt nie wie co to jest i na jakiej zasadzie działa więc musi należeć do jakiejś pozaziemskiej cywilizacji

Nikt nie wie, co to jest i na jakiej zasadzie działa, więc musi należeć do jakiejś pozaziemskiej cywilizacji.

 Oczywiście byli i tacy, którzy zarzekali się, że ich ciocia, siostra czy żona na własne oczy widziała kobietę i mężczyznę, którzy wyszli z tunelu i z powrotem do niego wrócili.

Primo – dlaczego oczywiste? Secundo – "wrócili z powrotem" to pleonazm, nie da się wrócić inaczej. Unikaj. Tertio – aha, czyli tam jest maszyna czasu i oni skoczą w przeszłość? Jeśli nie – to mnie zmyliłaś ( yes ), jeśli tak – dopiero teraz można to odgadnąć.

 Mieszkał po drugiej stronie rzeki więc wrócił do domu tunelem.

Mieszkał po drugiej stronie rzeki, więc wrócił do domu tunelem. I tak, ot go wpuścili? Chociaż było zamknięte?

 Powiedział, że widział młodą kobietę i jakiegoś faceta ale nie zwrócił na nich uwagi.

Powiedział, że widział młodą kobietę i jakiegoś faceta, ale nie zwrócił na nich uwagi.

 Skoro nie zwrócił uwagi, to skąd stwierdzenie, że byli bardzo nieuprzejmi

Troszkę nienaturalne. "Stwierdzenie" jest książkowe, szyk też.

 naszyjnika, które

Naszyjnika, który.

 dokopał się informacji

Dokopał się do informacji.

 kiedy przyszedł następnego dnia do pracy, był jeszcze narąbany po weselu

Zaraz, to kiedy było wesele, a kiedy on przyszedł do pracy? Zgubiłam się.

 Tym niemniej zrobił zadymę

Zderzenie wysokiego "tym niemniej" z niską "zadymą" – nie pasują do siebie. Ponadto: https://sjp.pwn.pl/szukaj/niemniej.html wprowadza jakiś kontrast, a nie widzę, jaki. Kto właściwie zrobił zadymę (chyba redaktor?) i pomimo czego?

 szukano ciał tych dwojga ale nie znaleziono ani ludzi ani naszyjnika

Brak przecinków.

 Co więcej, personel sali wejściowej nikogo takiego nie wpuścił do tunelu więc jak mieli się pojawić w wyjściu?

Znów wysokie, książkowe "co więcej". Brak przecinka.

 wszystko mu się pomieszało bo wydawał córkę za mąż

Brak przecinka.

 utrzymywali że to jakaś biedota sądząc po niemodnych ciuchach ale z braku dowodów obie teorie upadły.

Znowu: wysokie słowa ("utrzymywali"), zderzasz z niskimi. W PRLu ludzie mieli większe zmartwienia niż moda. Jeśli ktoś był ubrany dziwnie, ale czysto, to mógłby zostać uznany za dziwaka, ale za żula chyba nie. I – przecinki!

 Znowu szli jakiś czas w milczeniu trzymając się za ręce

Może być tak: Znowu szli jakiś czas w milczeniu, trzymając się za ręce; albo tak: Znowu szli jakiś czas, w milczeniu trzymając się za ręce. Różnica jest subtelna.

 Rafał chciałby, żeby ten tunel nigdy się nie skończył ale nawet i on dostrzegł większą ilość reflektorów i plastikowe poręcze w stylu lat siedemdziesiątych.

"Nawet i on" jest nadmiarowe – "nawet on", po prostu. Problem logiczny – co ma jego chcenie do zauważania reflektorów?

 – Zbliżamy się do wyjścia. – oznajmił z żalem w głosie – Nie siedźmy długo w hali wyjściowej

– Zbliżamy się do wyjścia – oznajmił z żalem. – Nie siedźmy długo w hali wyjściowej. "W głosie" prawie zawsze jest zbędne. Poradnik o dialogach: https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

 Wygląda to jakby cały hajs włożyli w urządzenie sali wejściowej a na tę drugą już im zabrakło

Wygląda, jakby cały hajs włożyli w urządzenie sali wejściowej, a na tę drugą już im zabrakło.

 jak dla mnie pasuje do epoki

Zaraz, jakiej epoki?

 To jak podróż w czasie

Teraz już to kładziesz łopatą.

 wchodzisz w dwa tysiące dwudziestym trzecim a wychodzisz pięćdziesiąt lat wcześniej

Przecinek!

 Wolę nie, wtedy jeszcze nie było mnie na świecie.

 Nikt nie zwrócił na nich uwagi ale Natasza dostrzegła coś dziwnego.

Nikt nie zwrócił na nich uwagi, ale Natasza dostrzegła coś dziwnego. "Dostrzec" też jest dość książkowe – chyba przegapiłam wcześniej?

 Myślałam, że to będzie jakaś tania podróba a tu taka dbałość o szczegóły.

Brak przecinka. No, gdybym była Doktorem, Nataszy bym na towarzyszkę nie brała. Niebystra jest XD

 kable jakoś zalatują muszką

Znałam idiom "trącą myszką", ale nie muszką? Zresztą, czy tak można powiedzieć o kablach?

 zobaczymy jaki tam

Zobaczymy, jaki tam.

 Na zewnątrz rozciągała się panorama

Panorama rozciągała się przed nimi, jak już.

z budynkami z lat siedemdziesiątych poprzedniego stulecia

Aż tak się zmieniło? Opisz to. Niech się dziwią, że czegoś nie ma, albo coś jest, a nie powinno – bo zapewnienia nic mi nie mówią.

 To nie mogła być żadna instalacja, czy zręczny żart komputerowców. Całego miasta nie dało się tak zmienić.

O, widzisz – tutaj zapewniasz. Trzeba trochę pokombinować, a nie oczekiwać, że czytelnik uwierzy na słowo ;)

 – Natasza, to nie ja! To się dzieje naprawdę! – odpowiedział równie zaskoczony chłopak.

Spokojnie wystarczyłoby: – To nie ja! (Patrz wyżej o didascaliach.)

Nie wiem co tu się dzieje ale musimy

Nie wiem, co tu się dzieje, ale musimy.

 powiem mu że wymiata

Przecinek!

 Ale teraz musimy natychmiast wrócić do tunelu.

Dlaczego? Połapała się?

 Widać było że Natasza bardzo intensywnie o czymś myśli.

Zdanie podrzędnie złożone potrzebuje czego? Przecinka.

Rafał nie chciał przeszkadzać i drogę powrotną odbyli prawie biegnąc.

Czy biegnąc dobrze się myśli? Poza tym zmieniłabym drugie zdanie podrzędne: i wrócili prawie biegiem. Krócej i dynamiczniej.

 Kiedy reflektory znowu zaczęły świecić intensywniej poczuli że są już niedaleko wejścia do tunelu.

Świecić intensywniej? Przecież powiedziałaś, że są rozmieszczone rzadziej, a nie, że słabiej świecą? Brak przecinka.

 Kiedy wchodziliśmy do tunelu całe wejście nafaszerowane było elektroniką a kiedy wychodziliśmy po drugiej stronie wszędzie widoczny był plastik i przestarzałe lampy, tak?

Brak przecinków, ale co właściwie masz na myśli mówiąc "nafaszerowane"? To metafora, co widzisz, kiedy ją czytasz?

No i pierwsze dwieście metrów tunelu przeszkadzała nam ta elektroniczna poręcz bo co ją dotknęłam to barwiła się na fiolet a teraz popatrz!

No, i przez pierwsze dwieście metrów przeszkadzała nam ta elektroniczna poręcz, bo co jej dotknęłam, to robiła się fioletowa, a teraz popatrz!

palcem wskazała na poręcz, która ukazała się przed nimi

Palcem wskazała poręcz przed nimi.

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Przekroczyłam długość posta :)

 Jeśli tam wejdziemy to znajdziemy się w sali wejściowej ale nie tej naszej tylko w tej z lat siedemdziesiątych. Z jakichś powodów jesteśmy we właściwym miejscu ale w niewłaściwym czasie.

Jeśli tam wejdziemy, to znajdziemy się w sali wejściowej, ale nie tej naszej, tylko w tej z lat siedemdziesiątych. Z jakichś powodów jesteśmy we właściwym miejscu, ale w niewłaściwym czasie. Długie, rozbudowane zdanie, jak na kogoś, kto panikuje.

 Naprawdę w to wierzysz? Przecież sama mówiłaś że to mój wujek cię wkręca.

Wierzy się raczej w coś, co nam podał kto inny. A ona tak uważa. Brak przecinka.

 zauważył kobietę i mężczyznę ale nikt na nich nie zwrócił uwagi

Zauważył, ale nie zwrócił uwagi, hmm? Czy to logiczne? I – przecinek.

 Teraz wiem skąd te plotki.

Teraz wiem, skąd te plotki.

 powiedziałeś do mnie Natasza

Supozycja materialna: powiedziałeś do mnie "Natasza".

 tamci to była jakaś biedota a ty masz na sobie

Brak przecinka.

 Moja sukienka to nie żadne grochy tylko pin–up

Brak przecinka. Grochy to wzór na tkaninie, pin-up to styl fotografii: https://en.wikipedia.org/wiki/Pin-up_model

 więc ten krój jest totalnie nie na czasie, od dziesięciu lat takich się już nie nosi

Na zgniłym Zachodzie, może. W PRLu: https://historia.org.pl/2014/08/02/moda-prl-u/ Owszem, podróżniczka w czasie pewnie wyróżniałaby się ubiorem, nawet, jeśli jest stylizowany na poprzednią dekadę, ale jeżeli wygląda czysto i porządnie, to raczej nie będzie się od niej oczekiwać kreacji z żurnala.

 Wystarczył jeden rzut oka na moją niemodną wtedy sukienkę, stąd zaklasyfikowała mnie jako szmaciarę.

Wystarczył rzut oka na moją niemodną sukienkę, żeby mnie zaklasyfikowała jako szmaciarę. "Stąd" może oznaczać "dlatego", ale nie w takiej konstrukcji.

 Tu musi być logiczne wytłumaczenie

Podróż w czasie jest najzupełniej logicznym wytłumaczeniem. Fizycznie niemożliwym, ale logicznym.

może w czasie, kiedy byliśmy w tunelu oni coś przerobili

Scully :) Może w czasie, kiedy byliśmy w tunelu, oni coś przerobili.

 byliśmy tak oczarowani sufitem

Brzmi to rozkosznie XD

 poręcz z kolorowej zmieniła się w plastikową

A tamta kolorowa z czego była zrobiona, hmm?

 – Pokaż mi swoją komórkę, przecież robiłeś mi sporo zdjęć

Jedno "mi" możesz spokojnie wyrzucić.

Rafał podał dziewczynie komórkę a sam przeglądał zdjęcia na zegarku. Niestety nie znalazł w pliku tych z tunelu bo tam już nie było zasięgu

Brak przecinków.

 potwierdzić lub zaprzeczyć istnienia

Zaprzeczyć istnieniu.

 jeśli przy samej rampie będzie nadal plastik to tylko zerkniemy

Brak przecinka.

 to wiesz co to oznacza

Jak wyżej.

 była to jej pięćdziesiąt lat wcześniejsza wersja

Była to jej wersja sprzed pięćdziesięciu lat. Albo z lat siedemdziesiątych, żeby było jednoznacznie.

 przysięgali że nikogo nie widzieli

Przecinek!

 mruknął Rafał

Brak kropki.

 Nie mogli przez nie spojrzeć na panoramę miasta bo to już nie były szklane drzwi otwierane na fotokomórkę tylko sporej wielkości drewniane drzwi.

Mogli, kiedy otworzyli. Brak przecinków, powtórzone "drzwi", "sporej wielkości" spokojnie można zmienić na "spore".

wpatrywali się w pustą uliczkę domków jednorodzinnych

Sama nie wiem…

 musimy zastanowić się co dalej

Musimy się zastanowić, co dalej. I – halo, przecież wiedzą, że ludzie ich zobaczą!

 Rafał objął Nataszę ramieniem a ta wyglądała przez chwilę jak mała dziewczynka totalnie zagubiona.

Rafał objął Nataszę ramieniem. Przez chwilę wyglądała przez chwilę jak całkiem zagubiona mała dziewczynka. "Ta" wskazuje jakąś nią z poprzedniego zdania, tu jest zbędne.

 – A ja miałam nadzieję. – mówiła cicho, jakby do siebie – To nie fair, powinno być w tył i w przód a nie w tył i w tył.

– A ja miałam nadzieję – mówiła cicho, jakby do siebie. – To nie fair, powinno być w tył i w przód a nie w tył i w tył. Nie rozumiem, o co jej chodzi?

 Cofnęli się do momentu

Chwila, teraz nie podróżują w czasie. Nie? Na pewno nie wrócili do tamtego miejsca?

 znaleźli się znów w dziewiczym tunelu

Nie mam pojęcia, o co Ci chodzi. https://sjp.pwn.pl/szukaj/dziewiczy.html

 Mnóstwo ale już mniej wiarygodne

Mnóstwo, ale już mniej wiarygodne. Ekhm. Właśnie przenieśli się w czasie…

– Natasza zareagowała złością.

Zbędne didascale.

 W środku była przerażona ale nie miała zamiaru tego dać po sobie poznać.

Jak wyżej. Wiemy, skąd wynika jej złość, to normalna reakcja. Opisuj rzeczy niezwykłe, zwyczajne wystarczy sugerować.

 chciałem się upewnić że dobrze usłyszałem

Brak przecinka.

 No więc teoria ta zakłada

No, więc, teoria ta zakłada.

 przecina kilka sfer czasoprzestrzennych. I raz na jakiś czas następuje coś w rodzaju czkawki

Brzytwa Okhama się kłania. I – czkawki czego właściwie? To metafora, co ma obrazować?

 Stąd naukowcy nie są w stanie określić prawdziwego wieku tunelu.

"Stąd" nie jest błędne, ale "dlatego" byłoby lepsze.

 tunel zbuduje ktoś dopiero za tysiąc lat więc nie ma żadnych dokumentów źródłowych

Tunel zbuduje ktoś dopiero za tysiąc lat, więc nie ma żadnych dokumentów źródłowych. Troszkę dużo tej ekspozycji o plotkach. Brak też przecinków.

Bo mogło go jeszcze wtedy nie być.

Albo wejście mogło być zasłonięte.

 W tym świetle plotki o jakimś artefakcie mogą być prawdą.

Prawda nie zależy od światła. Metafory to obrazy – używaj ich wtedy, kiedy ilustrują to, co masz na myśli.

 Jak myślisz ktoś od nas czy od nich? – zapytała Natasza bezwiednie wbijając paznokcie w ramię chłopaka.

Jak myślisz, ktoś od nas czy od nich? – zapytała Natasza, bezwiednie wbijając paznokcie w ramię chłopaka.

widzieli wyraźnie, że zbliżał się

Widzieli wyraźnie, że zbliża się. W polszczyźnie nie stosujemy następstwa czasów. Nomen omen.

 wysoki mężczyzna około pięćdziesiątki w granatowym kombinezonie, niosąc na ramieniu torbę, w której sądząc po odgłosach, były narzędzia

Nie jest to dobrze zorganizowany opis. Zacznij od tego, co zauważają jako pierwsze.

 Kiedy był już blisko, jego fryzura, bokobrody i staromodna latarka świadczyły, że raczej nie należy do dwudziestego pierwszego wieku.

Bo wcześniej nie świadczyły, co?

 To ten elektryk, który ma problemy z alkoholem, – wyszeptała Natasza

Tu bez przecinka.

 odezwał się Rafał kiedy mężczyzna zbliżył się do pary i zwolnił.

Odezwał się Rafał, kiedy mężczyzna zbliżył się do pary i zwolnił. Ale w sumie przycięłabym to na przecinku.

 – Dzień dobry. – odpowiedział tamten i zatrzymał się – A co tu sami robicie?

– Dzień dobry – odpowiedział tamten i zatrzymał się. – A co tu sami robicie? Potknęłam się na "sami".

 wracam na piechotę bo tędy mam bliżej. Co to za zwiedzanie jak cały czas stoicie w miejscu?

Wracam na piechotę, bo tędy mam bliżej. Co to za zwiedzanie, jak cały czas stoicie w miejscu? A skąd on wie, że cały czas stoją? Może przystanęli, kiedy go zobaczyli? I tunel jest jeszcze zamknięty, a on ich nie wygania?

 I tata mnie zabije jeśli wrócę bez niego.

I tata mnie zabije, jeśli wrócę bez niego.

 bo za godzinę zamykają. – spojrzał uważnie na Rafała – Dziwna ta katana, wojskowa?

Format dialogów, p. wyżej.

 – Nie skąd, tata mi przywiózł z RFN.

– Nie, skąd, tata mi przywiózł z RFN. To na ile on lat w końcu wygląda?

 – Proszę pana! – odezwała się Natasza głośno oburzonym tonem

Nie ton jest oburzony, tylko ona, i w ogóle skróciłabym: – Proszę pana! – zawołała z oburzeniem Natasza.

 Mój tata jest pierwszym sekretarzem i z pewnością nie będzie zadowolony że nas się tu zaczepia.

Brak przecinka. I – to błąd bohaterki, nie Twój, ale gdyby mieli zostać dłużej, miałaby przez to kłopoty (i w to Ci graj :D). Zresztą Rafał mógł po prostu powiedzieć, że nie ma.

 człowiek chce pomóc to dostanie tylko ochrzantus

Człowiek chce pomóc, to dostanie tylko ochrzan.

 Odszedł dość szybko w swoją stronę mrucząc niepochlebne komentarze.

Przedłużone, brak przecinka.

 Widziałeś jakiego strzelił foha?

Widziałeś, jakiego strzelił focha?

 Nie wiedziałam co wymyśleć, ale musiało to być coś, co przestraszy naszego elektryka, bo zaczynał się nami za bardzo interesować.

Nie wiedziałam, co wymyśleć, ale musiało to być coś, co przestraszy naszego elektryka, bo zaczynał się nami za bardzo interesować. Teraz, to się właśnie zainteresuje… choć pewnie się połapał, że Natasza zełgała.

 Pomyślałam o tatusiu komendancie policji ale odrzuciłam tę myśl, bo facio mógł mieć z policją do czynienia i mógł tam kogoś znać, w końcu to niewielkie miasto.

I miała czas na te głębokie rozważania?

ale o pierwszym sekretarzu nie było żadnych wzmianek ani w gazetach ani w internecie

Ale to nie on robił research?

 zwłaszcza kiedy się wydało

Zwłaszcza, kiedy się wydało

 Mógł mieć alkohol we krwi po weselu ale elektryk i alkohol – to mi nie pasuje

Mógł mieć alkohol we krwi po weselu, ale elektryk i alkohol, to mi nie pasuje. Możesz zostawić myślnik, ale to bywa mylące w dialogach.

 to był sposób, żeby go zdyskredytować; żeby stał się mało wiarygodny.

To właśnie znaczy "zdyskredytować".

 O ja cię! Z tego wynika że spotkanie z nami zniszczyło mu życie.

Przecinki!

 Ja bym nie wysuwała tak daleko idących wniosków.

Przecież właśnie je wysunęła?

 nie miało zielonego pojęcia co robić

Przecinek!

 przechadzał się wzdłuż tunelu błądząc dłońmi

Tu też.

jego dłoń wyczuła coś miękkiego

Tak sama wyczuła?

 – Natasza, tu jest miękka ziemia! – Wykrzyknął podekscytowany.

– Natasza, tu jest miękka ziemia! – wykrzyknął podekscytowany.

 Dziewczyna szybko wstała i podbiegła, zobaczyła zachwyconego Rafała z obiema rękami zanurzonymi aż po rękawy kurtki w czymś sypkim, zbliżonym kolorem do suchej ziemi.

Skróć. Po rękawy kurtki? Gdzie się kończą rękawy kurtki? Spróbuj to zobaczyć, i dopiero wtedy opisuj. Jeśli chłopak wsadza ręce w piach, to tunel powinien się dawno zawalić. "Zbliżony kolorem do suchej ziemi" nie jest naturalne. Coś może być koloru suchej ziemi, zwłaszcza, jeśli właśnie suchą ziemią jest.

 A jeśli te dziury wykopały szczury?

Rym. Zaraz, zaraz, to tu są wywiercone otwory, a w nich pełno piachu? Bo pomyślałam, że Rafał przeszedł do części tunelu wykopanej w ziemi. Szczury nie przegryzają skał.

 Rafał wyszarpnął obie ręce i odskoczył od ściany.

To były osobne czynności?

 Okazało się, że takich dziur zasypanych suchą ziemią było łącznie dwadzieścia osiem

Jest. Ale można by to uładzić: Naliczyli dwadzieścia osiem takich pełnych ziemi dziur.

 dziury w litej skale a potem zasypał je dla niepoznaki materiałem o tej samej budowie i kolorze co reszta ściany

Ale sucha ziemia ma inną fakturę i kolor, niż kamień, czyli reszta ściany! I przecinki.

 nawet Rafał zauważył, że daleko jej do euforii sprzed zaledwie godziny

Dlaczego nawet? Reszta mało naturalna, pokaż, że jest zmęczona. Jak się zachowuje zmęczony człowiek?

 Odruchowo zerknął na zegarek aby sprawdzić jak długo już tu są i zaklął.

Dlaczego "odruchowo", skoro zrobił to celowo? Przecinki!

 wrócimy do i spróbujemy go

Do czego wrócimy?

 syk, jaki wydaje iskra

Iskra wydaje syk?

 Oboje odwrócili się w tym kierunku i zobaczyli że iskier przybywało coraz więcej.

Skróciłabym. Ponadto: Zobaczyli, że iskier przybywa. Kropka. Chociaż nie wiem, czy to dobry opis…

 Przeskakiwały odcinek około piętnastu centymetrów a tam, gdzie iskra uderzyła w ścianę tunelu następowało coś w rodzaju reakcji i z tego miejsca we wszystkich kierunkach rozchodziły się kolejne iskry.

Primo – to Twój świat i Ty decydujesz, co się działo. Nie przypuszczaj, tylko stwierdzaj. Secundo, nie mierz w centymetrach, chyba, że bohater jest pilotem. Porównaj to z czymś, jednostki nie są obrazowe (czasu też to dotyczy). Tertio, "coś w rodzaju reakcji"? Czyli co?

 Proces nie był szybki ale minęły zaledwie dwie minuty a iskier było już kilkadziesiąt. Widowisko rozszerzało się we wszystkich kierunkach z taką samą prędkością.

Zupełny bałagan. Przeczytaj sobie ten opis i spróbuj to zobaczyć. Niełatwe, co? Widowisko się nie rozszerza.

 – Uciekajmy! – krzyknęła Natasza i zaczęła biec w kierunku sali wejściowej. Po drodze złapała plecaczek i biegła dalej najszybciej jak tylko mogła tak, że Rafał miał trudność z dotrzymaniem jej kroku.

Skoro uciekają, to musi być dynamicznie: – Uciekajmy! – krzyknęła Natasza i pognała do wyjścia, łapiąc plecaczek. Rafał ledwo za nią nadążał.

 Minutę później wbiegli bez tchu do Sali, gdzie oczekiwał na nich szef ochrony.

Oczekiwał ich. Czekał na nich. Dlaczego "sala" nagle jest dużą literą?

zapytał zaniepokojony widząc ich twarze.

Aliteracja: spytał zaniepokojony, widząc ich twarze.

 uciekliśmy. – dodała Natasza

Kropka się obsunęła.

Żadne wybuchy nam nie grożą. – powiedział uspakajającym tonem wujek – Mamy wszystko monitoro…

Żadne wybuchy nam nie grożą – powiedział uspokajającym tonem wujek. – Mamy wszystko monitoro…

 W tej chwili wszyscy obecni na sali pracownicy w liczbie dziesięciu

Formalny język, jak z jakiegoś raportu. Używasz go ironicznie? Chyba nie.

 Fala nadeszła trzy sekundy później, zdemolowała całą salę

Fala-salę. Źle to brzmi. I znowu mierzysz czas.

 rozległ się silny zapach ozonu

Zapachy się rozchodzą, rozlegają się dźwięki. Po tym zdaniu dałabym światło (pustą linijkę), bo zmieniasz scenę.

 Godzinę później, kiedy już dotarli do mieszkania Nataszy Rafał zadał pytanie, które od dłuższego czasu go gniotło.

Godzinę później, kiedy już dotarli do mieszkania Nataszy, Rafał zadał pytanie, które od dłuższego czasu go dręczyło.

 aż do dnia dzisiejszego

Zbyt formalne. Aż do dziś.

 Nawet nie masz pojęcia jak się bałam, że utkniemy na dobre w latach siedemdziesiątych kiedy oba przejścia wskazywały przeszłość

Nawet nie masz pojęcia, jak się bałam, że utkniemy na dobre w latach siedemdziesiątych, kiedy oba przejścia prowadziły w przeszłość. Przecież przejście niczego nie wskazuje – to nie znak.

 Jedynym moim pocieszeniem była wiedza

Jedyną moją pociechą. Ale to nadal dość książkowe.

 Wiedziałam, że w końcu uciekniemy ale nie wiedziałam, co musimy zrobić, żeby spowodować kolejne czknięcie czasu

Wiedziałam, że w końcu uciekniemy, ale nie wiedziałam, co musimy zrobić. Tu bym ucięła.

 Kiedy zawołałeś, że znalazłeś dziury czułam, że jesteśmy blisko.

Kiedy zawołałeś, że znalazłeś dziury, poczułam, że jesteśmy blisko.

 Te iskry to były pęknięcia błony czasowej.

Błony? Natasza ma teorię, dobrze, ale iskry były dość wyraźnie elektryczne? Szykujesz coś większego o podróżnikach w czasie?

leży od pięćdziesięciu lat więc niewiele osób w ogóle o tym pamięta

Leży tam od pięćdziesięciu lat, więc niewiele osób w ogóle o tym pamięta.

Pomyśl, już rok później powstały pierwsze zegarki elektroniczne. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć że jesteś ojcem nowoczesnej elektroniki na świecie.

I tutaj Natasza przeczy sama sobie – jeśli zegarek leży w archiwum (magazyn Indiany Jonesa?) zapomniany, to nie posłużył jako wzór. Zwłaszcza, że elektroniczne zegarki powstały w Japonii, niezwiązanej z układem warszawskim. "Na świecie" jest zupełnie zbędne. Brak przecinka.

 Niestety śledztwo nie zostało zakończone. Szkoda, że paru ludzi straci pracę ale niestety, teraz tunel zamkną na kolejne czternaście lat, po uroczystym otwarciu podziała dwa tygodnie i nastąpi kolejne czknięcie, w wyniku którego zaginie kilkanaście turystów w różnym wieku

… ooo? Niestety, śledztwo nie zostało zakończone. Szkoda, że paru ludzi straci pracę, ale niestety, teraz tunel zamkną na kolejne czternaście lat, po uroczystym otwarciu podziała dwa tygodnie i nastąpi kolejne czknięcie, w wyniku którego zaginie kilkanaścioro turystów w różnym wieku. Albo kilkunastu, bo "kilkanaścioro" brzmi okropnie. Albo kilkanaście osób, turystów.

 zamkną tunel aż do dwa tysiące siedemdziesiątego trzeciego mając nadzieję

Zamkną tunel aż do dwa tysiące siedemdziesiątego trzeciego, w nadziei, że.

 niestety zamiast tego

Niestety, zamiast tego.

 Rafał zbladł a oczy osiągnęły wielkość spodków.

Rafał zbladł, a jego oczy osiągnęły wielkość spodków.

I pomyśleć, że ja głupi, chciałem ci zaimponować smartwatchem.

Wtrącenie: i pomyśleć, że ja, głupi, chciałem ci zaimponować smartwatchem. Przecież narzekał na ten zegarek? To była poza, znaczy? Te puste linie na końcu skasuj, przeszkadzają tylko.

 

 

Nie jest bardzo źle. Ale może być dużo lepiej.

 

Wszystko wyjaśniasz ze szczegółami – trochę w tym przesadzasz. Takie niedomówienie jest więcej inteligentne, a przynajmniej pozwala czytelnikowi poczuć się inteligentnym ;) A tak – tekst jest przegadany. Chociaż w sumie bardzo szczegółowo zaplanowany, jak powinno się planować teksty o podróżach w czasie, choć początek wprowadza niemający nic wspólnego z osią fabuły temat konfliktu Rafała z ojcem. Nie widzę, do czego Ci to potrzebne. Przemyślenia wujka na temat wyglądu parki też niewiele wnoszą. No i końcówka… deus (albo podróżniczka w czasie) ex machina psuje wszystko. Natasza tak dobrze się wtopiła w tło, że w życiu jej o nic nie podejrzewałam – jak tego dokonała? Bo prawie przez cały tekst zachowuje się tak, jakby była tu po raz pierwszy. Czyżby to był pierwszy rozdział czegoś dłuższego? Bo zamiast rozwiązać fabułę, zawiązujesz nową.

Także w opisach, kiedy coś trzeba pokazać, logika się sypie – jakbyś nie widziała tego oczami wyobraźni. Dialogi mogłyby być bardziej naturalne, i ta interpunkcja… Jest trochę błędów leksykalnych (wypisałam je). Problemy z doborem słów są typowe dla początkujących, nawet mniejsze – myślę, że dasz sobie z nimi radę. Pracuj dalej.

Jakie bym dała tagi? (https://www.fantastyka.pl/opowiadania/tagi ) Zależy, czy chcesz zrobić spoiler, bo pętla czasowa i podróże w czasie to sedno tego tekstu. Ja w podobnej sytuacji zaznaczyłam: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/24457 i ludzie powiadali, że to im pomogło zrozumieć. Ale u Ciebie wszystko jest dość jasne, więc to może zepsuć zabawę. Może być tajemnica, ewentualnie artefakt.

 

A, i dopisuję, bo mnie pytali – niniejsza łapanka powstawała od ‏‎09:44:58 do ‏‎13:48:50.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Bardzo dziękuję za wszystkie uwagi i za czas, jaki poświęciliście zarówno na przeczytanie opowiadania jak i na wasze sugestie. Będę odpisywać w kolejności wpisów.

Ośmiornica: Dziękuję za wpis. Może faktycznie opis historii tunelu jest nieco przydługawy ale go zostawię. Pomyślę przy nastęnym opowiadaniu jak tego uniknąć. I cieszę się, że sie podobało.

Krzkot1988: Bardzo miła ocena na początku a co do braków, to faktycznie, jest ich sporo. Wiem o mojej katastrofalnej interpunkcji i skłonnościach do powtórzeń ale zaskoczyłeś mnie taką oceną dialogów. Muszę to przemysleć.

Elektryk. Tak, biję się w piersi. Jest nieścisłość. Nie miało być na drugi dzień tylko w poniedziałek, już po weselu. I teraz mam pytanie techniczne. Czy na tym etapie mogę wtrącić zdanie albo dwa, które jakoś rozwiążą problem elektryka, czy już nie powinnam zmieniać treści?

A co do krzyżaków, to nie wiem. Nigdy nie byłam w Kazimierzu ale pasowało mi miasto, leżące nad Wisłą.

Mam kolejne pytanko. Jeśli zasugerujesz zdanie i spodoba mi się ta sugestia, to czy mogę wkleić poprawione zdanie, czy też odebrane to zostanie jako pojście na łatwiznę?

Tagi wstawię, no, może poza “podróże w czasie”. Do tego motywu czytelnik sam dojdzie, pewnie w miarę szybko, ale i tak nie chcę psuć zabawy.

Koala 75: Dzięki za miłe słowa. Przecinki poprawię jeszcze tej nocy i da się czytać. Fajnie że nie tylko ja podchodzę do tagów jak pies do jeża. 

Dla mnie najważniejsze, że chcecie mi podpowiadać. Super

Tarnina: Włożyłaś w te tortury tyle swojej pracy i zaangażowania, że muszę ci podziękować w osobnym komentarzu. Twoja analiza mojego dzieła budzi szacunek. Jestem wdzięczna, to znaczy będę, jak tylko posklejam się z powortem w całość. Na tym etapie na pewno jestem pod wrażeniem ogromu pracy, jakiej się podjęłaś. 

Będę potrzebować trochę czasu na wchłonięcie sugestii. Kwestia samej poprawy “Tunelu” to parę godzin pracy dzisiejszej nocy, ale kwestia nie popełnienia żadnego z wytkniętych mi błędów w kolejnych tekstach, oj, to będzie ciężka praca. (pojawiło się więcej przecinków, mam nadzieję, że zostało zauważone).

Wszystkie błędy i potknięcia biorę na klatę, obiecuję też w najbliższym czasie zapoznać się ze wszystkimi (ups – powtórzenie, ale zamierzone, może zostać?) wstawionymi tu linkami i uzupełnić jakże widoczne braki. Jednakże pozwolę sobie tak po cichutku, żeby nikogo nie urazić, nie zgodzić się z paroma zarzutami.

 

A teraz idę się zabrać za wykarczowanie wszystkich wytkniętych mi błędów. Jeszcze raz dziękuję za to i mam nadzieję, że przyznasz mi rację choć w kilku spośród powyższych ośmiu punktów. 

 

 

  1. A przy okazji – co jest takiego bombowego w tym tunelu? Bo Natasza trochę za bardzo się podnieca, jak na zwykłą pułapkę na turystów. Jej wypowiedzi są ciut… reklamowe.  Odpowiadam: ma do tego prawo. Dla niej tunel to szansa na powrót do przyszłości więc jest zachwycona, że może tam wejść przed turystami. Chciałam, żeby jej ekscytacja była widoczna.
  2. Nastolatek tak by powiedział? Ile on ma lat? Odpowiadam. ma 23 lata, ukończył lilcencjat i pracuje. Nigdy w teści nie sugerowałam że nasi młodzi ludzie są nastolatkami. 
  3. W PRLu ludzie mieli większe zmartwienia niż moda. Jeśli ktoś był ubrany dziwnie, ale czysto, to mógłby zostać uznany za dziwaka, ale za żula chyba nie.  Pozwolę sobie nie zgodzić się. Popatrzmy na to z tej strony. Jak wspomniałam w treści, któraś z pracownic dostrzegła młodą kobietę w dawno niemodnej sukience. Nastąpiło skojarzenie: niemodny ciuch równa się brak pieniędzy, stąd pochopny wniosek: biedota. 
  4. Mieszkał po drugiej stronie rzeki, więc wrócił do domu tunelem. I tak, ot go wpuścili? Chociaż było zamknięte?  Odpowiadam: facet w tym tunelu pracował. Tunel był zamknięty dla turystów ale pracownicy wciąż się tam kręcili. Sam przestrzegał młodych, żeby nie zostawali zbyt długo, wiedział, że wszyscy skończą pracę za godzinę i wtedy zamkną oba wejścia. Na razie jeszcze były otwarte (dla pracowników)
  5.  Docenił pomysł wujka żeby wziąć kaski z silnymi reflektorami, tutaj już oświetlenie było znacznie bardziej skąpe.

    Kiedy wujek to powiedział? Nic o tym nie wspomniałaś. odpowiadam: Opowiadanie zaczyna się w momencie, kiedy wujek kończy już instruktaż młodych, zanim ich wpuści do tunelu. Wcześniej przywitał się z nimi, dał im kaski. Ale pozostawiłam to jako niedomówienie bo…. cytuję: Takie niedomówienie jest więcej inteligentne, a przynajmniej pozwala czytelnikowi poczuć się inteligentnym ;) 

  6. I tutaj Natasza przeczy sama sobie – jeśli zegarek leży w archiwum (magazyn Indiany Jonesa?) zapomniany, to nie posłużył jako wzór. Zwłaszcza, że elektroniczne zegarki powstały w Japonii, niezwiązanej z układem warszawskim. Bedę bronić Nataszy. Naukowcy najpierw rozebrali zegarek na czynniki pierwsze, próbując zrozumieć o czym mowa. Jeden z nich pochwalił się nieznanym mechanizmem na międzynarodowym sympozjum w Moskwie a obecni tam japońscy naukowcy podchwycili temat i…. Sam zegarek po wykonaniu testów został włożony do szufladki w magazynie Indiany Jonesa i leży tam zapomniany do dziś. Natasza mówi prawdę. 

  7. choć początek wprowadza niemający nic wspólnego z osią fabuły temat konfliktu Rafała z ojcem. Nie widzę, do czego Ci to potrzebne. odpowiadam: potrzebne bo a) młodzi ludzie o czymś jednak rozmawiają, b) chłopak ma zegarek w złotym kolorze ze słotą bransoletką. Zegarek mu się podoba, bransoletka a raczej jej kolor już mniej. Ten fragment wyjaśnia dlaczego. 

  8. Natasza tak dobrze się wtopiła w tło, że w życiu jej o nic nie podejrzewałam – jak tego dokonała? Bo prawie przez cały tekst zachowuje się tak, jakby była tu po raz pierwszy.  Odpowiadam:  Dziewczyna nie kryła a wręcz cały czas podkreślała, że wie wszystko o tunelu. I faktycznie wchodziła do niego po raz pierwszy TYM wejściem. Poprzednio weszła wejściem w zupełnie innej sali, starszej o piećdziesiąt lat więc miała prawo rozglądać się ciekawie.

  9.  

I teraz mam pytanie techniczne. Czy na tym etapie mogę wtrącić zdanie albo dwa, które jakoś rozwiążą problem elektryka, czy już nie powinnam zmieniać treści?

Zawsze możesz poprawiać swój tekst – chyba, że bierze udział w konkursie. W takim przypadku sprawdź, co o tym mówi regulamin.

 A co do krzyżaków, to nie wiem. Nigdy nie byłam w Kazimierzu ale pasowało mi miasto, leżące nad Wisłą.

Nie pisz o tym, czego nie znasz. Jeśli znasz wnętrze swojej głowy lepiej, niż świat dookoła… to jesteśmy fantastami i chętnie Cię przyjmiemy :)

 Jeśli zasugerujesz zdanie i spodoba mi się ta sugestia, to czy mogę wkleić poprawione zdanie, czy też odebrane to zostanie jako pojście na łatwiznę?

Możesz, ale nie musisz. Może Ci przyjść do głowy jeszcze lepsze, wtedy popraw na to lepsze.

 powtórzenie, ale zamierzone, może zostać?

Jak zamierzone, to może :)

 Dla niej tunel to szansa na powrót do przyszłości więc jest zachwycona, że może tam wejść przed turystami.

Mhm. Wpadłam na to, że to jej szansa na powrót (tylko w jakim celu wlecze ze sobą miejscowego neandertalczyka?), ale co mają do tego turyści? Natasza wie, że tunel zostanie zamknięty, wie, kiedy, czyli może sobie wszystko zaplanować – i wie też, że turyści tam nie wejdą.

 Nigdy w teści nie sugerowałam że nasi młodzi ludzie są nastolatkami.

No, właśnie. Nie sugerowałaś. Ale ja tak pomyślałam. Teraz pytanie – dlaczego?

 Jak wspomniałam w treści, któraś z pracownic dostrzegła młodą kobietę w dawno niemodnej sukience. Nastąpiło skojarzenie: niemodny ciuch równa się brak pieniędzy, stąd pochopny wniosek: biedota.

Jako etatowy strach na wróble też pozwolę sobie się nie zgodzić :) Ale serio, wtedy nikt nie miał pieniędzy. Mój Tatko pod koniec PRLu wydał miesięczną pensję na paczkę Pampersów, które później były, ekhm, recyklowane. Wielokrotnie. Inne realia, po prostu. Wcale nie jest łatwo zobaczyć świat oczami kogoś z innej epoki – ale starać się trzeba.

 Odpowiadam: facet w tym tunelu pracował. Tunel był zamknięty dla turystów ale pracownicy wciąż się tam kręcili.

Hmm, no, tak. To mi faktycznie umknęło.

 Opowiadanie zaczyna się w momencie, kiedy wujek kończy już instruktaż młodych, zanim ich wpuści do tunelu

Prawda. Ale nie wspomniałaś (a opisałaś ich dokładnie!) że mają te kaski na głowach. Stąd moje zaskoczenie.

 Jeden z nich pochwalił się nieznanym mechanizmem na międzynarodowym sympozjum w Moskwie a obecni tam japońscy naukowcy podchwycili temat i….

Ciut naciągane, szczerze mówiąc. Nie wiem, czy japońscy naukowcy bywali na sympozjach w Moskwie – choć może i bywali. Spytaj kogoś.

 Natasza mówi prawdę.

Uwaga epistemologiczna: mówi prawdę w sensie logicznym (tj. ma rację) – czy mówi to, w co wierzy?

 potrzebne bo a) młodzi ludzie o czymś jednak rozmawiają, b) chłopak ma zegarek w złotym kolorze ze słotą bransoletką.

Nie, nie, dobrze, że o czymś rozmawiają. Ale to jednak wprowadzenie dość dużego wątku, na który nie masz miejsca.

 Dziewczyna nie kryła a wręcz cały czas podkreślała, że wie wszystko o tunelu.

Jasne, tylko z jakich źródeł korzystała? Wspominasz, że przeczytała wszystko na ten temat, przejrzała wszystkie dostępne materiały i wywiady. To można robić bez podróży w czasie. Natasza wie bardzo dużo o tunelu, ale nigdy się nie zdradza z wiedzą, której nie mogłaby zdobyć innymi metodami – aż do końca.

 Poprzednio weszła wejściem w zupełnie innej sali, starszej o piećdziesiąt lat więc miała prawo rozglądać się ciekawie.

Nie twierdzę, że nie. Ale interpretowałabym to (znając zakończenie) raczej jako grę aktorską albo podniecenie możliwością powrotu do domu.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzięki za odpowiedź. Poprawiałam wczoraj błędy do czwartej nad ranem. Padłam w połowie, ale wciąż poprawiam. Kiedy skończę, będzie pięknie. Zapewniam, że przeznaczam na to każdą wolną chwilkę.

Zgodnie z sugestią skasowałam zdanie o podróży w czasie, bo może mylić czytelnika. Ale…. chciałabym wytłumaczyć, dlaczego je wtedy umieściłam i dlaczego nie zgadzam się z zarzutem:

To jak podróż w czasie

Teraz już to kładziesz łopatą.

 

Chłopak robił sobie takie luźne skojarzenia bo tu nowoczesnośc a tam wystrój sprzed lat. Nie ma pojęcia, że może mieć rację. Ale fakt, skoro ktoś weźmie to dosłownie, to uzna żarty za ujawnianie treści więc skasowałam zarówno jego żarcik jak i jej ripostę. 

Wiesz, to można zrobić – ale subtelniej. W momencie, kiedy Rafał to powiedział, już właściwie byłam pewna, że przenieśli się w czasie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Uff, gotowe. Po poprawkach opowiadanko – funkel nówka ( nie śmigana)

Przeczytam całość, ale ponieważ zostałam wywołana przez Tarninę do odpowiedzi, to postaram się na razie stratować tylko jeden akapit ;)

 

Tak, pierwsze pięćset metrów tunelu przypominało starodawne lochy czy piwnice. A potem zagadka: mury się kończą, przypomina to trochę chodnik w kopalni, wszystko wygląda na wykute w litej skale.

Od początku się gubię. Chodniki w kopalniach nie są drążone w litej skale, są, co więcej, stemplowane i zabezpieczane przed zawaleniem. Ergo wyglądają raczej jak te lochy.

 

Część naukowców wysunęła hipotezę, że były dwa zespoły budowniczych. Najpierw drążyli w ziemi i żeby tunel się nie zawalił, musieli obudować go kamieniem i cegłami, a potem natrafili na litą skałę i spotkali się gdzieś pośrodku.

Kto z kim się spotkał i pośrodku czego? Tu mamy informację, że jeden zespół drążył, natknął się na skałę, ale nie ma nic o drugim zespole, więc pierwszy nie miał się z kim spotkać. Na dodatek drugi chyba musiałby drążyć od środka skały, co oczywiście jest niemożliwe (w sensie: skąd by się tam wziął?).

 

Inni wykluczają, żeby stan inżynierii w tamtych czasach pozwolił na taką precyzję.

W jakich czasach? Egipcjanie czy Grecy mieli bardzo zaawansowaną matematykę i inżynierię. Piramidy w Gizie są arcydziełami geometrii, platońskimi bryłami o proporcjach wyliczonych z niewiarygodną wręcz precyzją. A w 1812 roku, podczas akcji ratunkowej w kopani w obecnej Belgii dwa zespoły pracujące rzeczywiście od dwóch stron: górnicy na dole i inżynierowie na górze, dali radę trafić na siebie tunelami – po prostu jedni i drudzy niezależnie od siebie wymyślili najlepszą “trasę” kopania.

 

Szczerze mówiąc, jeśli tunel powstał faktycznie w dwunastym wieku, to ówcześni budowniczy nie byliby w stanie wydrążyć skały, przynajmniej nie w taki sposób.

Drążenie skały nie jest jakimś karkołomnym przedsięwzięciem wymagającym zaawansowanej technologii. Wymaga, no, narzędzi do drążenia, czyli, mówiąc najprościej: kucia. A techniki obróbki kamienia to akurat jedna z pierwszych umiejętności, jakie człowiek opanował. O ile dobrze kojarzę, okolice Kazimierza – a o ile zrozumiałam, tam dzieje się akcja – powinny mieć podobną geologię, co np. Sandomierz, a więc będą tam skały raczej z tych miękkich, łatwo poddających się obróbce: jakieś wapienie, margle, kreda. Gdyby drążyli w Tatrach Wysokich, w granicie, to rzeczywiście, powodzenia ;)

 

Naukowcy nawet nie potrafią oszacować dokładnie wieku budulca, bo cześć kamieni jest z dwunastego wieku, część z szesnastego,

I teraz zasadnicze pytanie: czy tu jest mowa o kamieniach, którymi wzmocniono ten kawałek wykopany w ziemi, czy też o calcu (litej skale). Skądinąd jeśli oni ryli poziomo pod ziemią i pod ziemią natrafili na skałę, kopiąc poziomo, to mała szansa, że tej skały nie widać na powierzchni. Zazwyczaj na calec natyka się głęboko pod ziemią, kopiąc w dół.

Natomiast wracając do kamieni i ich wieku. Kamienie zasadniczo mają swój własny wiek i nie ma on nic wspólnego z ludzką historią i chronologią. Z kamienia, który powstał w wyniku procesów geologicznych miliony lat temu, można zbudować coś w dowolnym czasie. Jak słusznie zauważyła Tarnina, kamienia nie wydatujesz radiowęglowo, ale gdyby nawet dało się ustalić jego konkretne geologiczne dzieje, to nie ma to żadnego znaczenia dla wieku budowli.

Ponieważ mowa o “kamieniach” w liczbie mnogiej, zakładałabym, że chodzi jednak o tę “obstawę” korytarza, i tu decydujący nie jest kamień, ale obróbka. Tyle że jeśli nie ma bardzo charakterystycznych cech, głównie dekoracyjnych, to datowanie też nie za bardzo. Chyba że w danym regionie bardzo czułe chronologicznie są np. preferencje warsztatów kamieniarskich i murarzy: w XII w. budowali z dużych ortostatów (bloków kamiennych ustawionych pionowo), a w XVI z płyt pociętych na mniejsze kawałki. Albo coś w ten deseń. Spoiwo. Sposób układania. Ale to wszystko wymaga specjalistycznej wiedzy.

W czymś wykutym w litej skale można próbować datować po śladach narzędzi (jeśli po prostu rąbali kamień, to szanse na szczegóły pozwalające cokolwiek ustalić niewielkie), po dekoracjach, jeśli są, oczywiście. Ale nie po samym kamieniu.

 

część wygląda tak, jakby tunel miał dwa i pół tysiąca lat, czyli był zbudowany, kiedy tu rosła puszcza, pięćset lat przed Chrystusem. 

Nie wiem jeszcze, jakie jest rozwiązanie fabularne w opowiadaniu, ale przypomniały mi się neolityczne konstrukcje w zachodniej Francji, które kiedyś zwiedzałam. To są niemalże podziemne (podkopcowe) miasta! Skomplikowane budowle, o ścianach podpartych bardzo solidnie kamieniami. Irlandzkie Newgrange też jest neolityczne, a to również wściekle imponująca budowla. Ergo na dodatek te 2500 lat temu to wcale z punktu widzenia zaawansowania technologicznego nie jest dawno.

 

Podsumowując: archeologicznie ten passus się kupy nie trzyma ;)

http://altronapoleone.home.blog

zostałam wywołana przez Tarninę do odpowiedzi

Na dodatek drugi chyba musiałby drążyć od środka skały, co oczywiście jest niemożliwe.

Tunel w sumie jest pod rzeką. Ale topologii Kazimierza nie znam wcale.

 Drążenie skały nie jest jakimś karkołomnym przedsięwzięciem wymagającym zaawansowanej technologii.

XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A, jeszcze w kwestii tuneli w skale ok. 2500 lat temu. W Persji oraz w Azji Mniejszej istnieją grobowce mniej więcej z tego okresu, jak najbardziej wydrążone w skale, plus na dodatek ozdobione, wciąż rzeźbieniem w samej skale, nie dobudowywaniem czegokolwiek, bardzo skomplikowanymi ozdobnymi fasadami. Nieco później to samo masz w Petrze w dzisiejszej Jordanii, w kulturze Nabatejczyków.

 

Wrzucam przykład z Termessos, to jest IV w. p.n.e., za tymi fasadami są potężne komory grobowe.

 

http://altronapoleone.home.blog

Ok. Wzięłam na klatę. Pomyślę co zrobić, żeby te fragmenty brzmiały bardziej wiarygodnie, ale z drugiej strony część z tych zdań to wypowiedzi dziewczyny, która nie ma specyficznej wiedzy. Stara się tylko przekazać chłopakowi, co wie z różnych, czasem mało wiarygodnych źródeł, więc chyba ma prawo do pewnej ognorancji?

p.s. Dzięki Drakaina za przeczytanie. Czy twój wpis oznacza że w kolejce czekają kolejne fragmenty do stratowania?

przepraszam, litrówka. Miało być ignorancji

W sprawie technicznej: drugi komentarz jest niepotrzebny – jak zrobisz literówkę i uważasz, że warto ją poprawić, to wyedytuj komentarz. Jak najedziesz obok godziny, to się pokaże opcja edycji. Możesz też coś dopisywać itd., jeśli o czymś zapomniałaś, zwłaszcza jeśli nikt jeszcze nie odpowiedział. Ogólnie niewskazane jest wrzucanie kilku komentarzy pod rząd przez tę samą osobę :)

 

Co do meritum. Ten kawałek jest przede wszystkim infodumpem, relacją i jest wygłaszany tak, jakby to były obiektywne fakty. Jeśli zakładasz, że narrator lub postać wypowiadająca się, jest niewiarygodna, daj to czytelnikowi do zrozumienia. To, jak piszesz, jest równie ważne jak to, co piszesz.

Nie wiem, z czyjej perspektywy jest prowadzona narracja, ale jeśli osoby mówiącej, to możesz np. zastosować jakiś taki myk [szczegóły zmyślam, nie znając całości]:

– Tam jest najpierw część wyglądająca po prostu jak piwnice – zaczęła X bez przekonania. W końcu wszystkie informacje czerpała z internetu, nie była nigdy w tunelu. / N przypominała sobie wyczytane w necie informacje. Nie miała pewności, czy są prawdziwe. / To było wszystko, co wiedziała, wyczytane z forów internetowych i jakichś artykułów, diabli wiedzą, czy rzetelnych.

Jeśli z punktu widzenia jej rozmówcy, to on może (pośrednio, przez narrację) wyrazić wątpliwość, czy to są rzetelne dane.

 

Musisz pamiętać o najważniejszym: czytelnik obcuje z tekstem, nie z tym, co Ty jako autorka masz w głowie chociażby o postaciach. A jeśli coś opublikujesz poza portalem, to nie będziesz miała możliwości tłumaczenia się. Dlatego jeśli chcesz pokazać, że ona relacjonuje to, co gdzieś wyczytała, pokaż to. To Ci bardzo zdecydowanie w tym kawałku nie wyszło.

 

 

 

http://altronapoleone.home.blog

Ok, rozumiem. 

Dzięki też za radę techniczną. Nie wiedziałam, że mogę edytować po wysłaniu. 

 

Pomyśl, już rok później powstały pierwsze zegarki elektroniczne. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jesteś ojcem nowoczesnej, światowej elektroniki.

Może i powstały, ale nie w PRLu.

Naukowcy najpierw rozebrali zegarek na czynniki pierwsze, próbując zrozumieć o czym mowa. Jeden z nich pochwalił się nieznanym mechanizmem na międzynarodowym sympozjum w Moskwie a obecni tam japońscy naukowcy podchwycili temat i….

i… gość, który się pochwalił zarobił kulkę w łeb, albo przynajmniej kilkadziesiąt lat więzienia. Tego się obronić w żaden sposób nie da ;)

 

niestety zamiast tego wciągnęło młodą praktykantkę, która robiła wtedy pomiary.

No, to musiała być piekielnie młoda praktykantka. Pomyśl, nagle znajdujesz się nie w swoich czasach, nie masz rodziny, dokumentów, mieszkania, kasy. Może i w głowie miała więcej niż my, ale co z tego, kiedy brakowało jej papierków, żeby ją gdzieś zatrudnili. Z dnia na dzień życia sobie nie ułożyła, musiało to potrwać parę latek. A teraz jest dziewczyną 23-letniego chłopaka, więc statystycznie jest od niego młodsza.

 

Pomysł fajny, ale ciut za dużo podajesz w formie infodumpów. Ja się tam generalnie buntuję przeciwko dewizie: pokazuj, nie opowiadaj, ale czasem faktycznie warto ją zastosować. Wykład Nataszy po prostu męczy. Może gdyby był mniej skondensowany…

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

statystycznie jest od niego młodsza

Statystycznie wszyscy mamy jeden cycek i jedno jajko XD Przepraszam, ale sama się prosisz. heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

:D

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dzięki. Dziś w nocy postaram się to jakoś zmienić. 

 

Nova, jak widać, zdarzyło Ci się zdublować komentarz. Obok godziny masz opcję usuń. Możesz usunąć jedną wersję, druga zostanie. Kilka razy też mi się to przydarzyło. Nie rozgryzłem dlaczego, ale nie starałem się. Sprawdzałem czy nie ma dubla. :) Zawsze podziwiam tych komentujących, którym chce się zrobić szczegółową ‘masakrę’ tekstu. Fajnie, że się nie obrażasz. W tym nigdy nie ma złej woli. Na tym portalu są świetni ludzie. Powodzenia.

Dubel zdarzył mi się kilkukrotnie w innych komentarzach i teraz już wiem że więcej ich nie zostawię. Hurra. yes

A co do tagów to muszę się pochwalić: rozwijam się. Na opowiadaniu konkursowym zaznaczyłam aż trzy. 

Nowa Fantastyka