Profil użytkownika


komentarze: 9, w dziale opowiadań: 9, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Zdaża mi się pisać w trzeciej osobie w dzienniku. Za bardzo przywykłeś do tradycyjnego pojmowania tekstu.

Nie uważam, że dzieło jest skończone i idealne - stąd wcześniejsza poprawka, a w zasadzie napisanie go od nowa. Nigdzie tak nie stwierdziłem. Dlaczego jedyną reakcją na porównanie się z kimś jest to, co napisałeś? Nie potrafisz posunąć się dalej niż zamykać na dyskusję?

Było miło. Pozdrawiam.

Dzięki za tą odpowiedź. Teraz możemy dyskutować.

Do czego mi szkic opowieści? Wolę nadać mu ciała - soczystego i pięknego, niż zredukować do suchego relacjonowania zdarzeń.
Cytat, którym się posłużyłeś ma na celu wprowadzenie czytelnika w powolny, niemal monotonny jak życie Mistrza rytm. Forma zdań, cała nadopisowość oddaje wnętrze bohatera, który jest przecież autorem tego opowiadania, a to z kolei zostało wykorzystane przez kogoś, kto Mistrza obserwuje w Domu Starców, aby napisać raport. A więc jest to również opowieść o błędzie systemu. Dziwnym jest dla mnie niezrozumienie tego. "Myśli otulone sensem Mechanizmu" nie są bezsensownym zwrotem - oddają wrażenie Mistrza, jakie wywołuje Mechanizm, czyli system, w którym żyje, kiedy myśli on o czymkolwiek przez pryzmat tego "tworu". Sens opisu procesu parzenia kawy jest podobny - rytm. Podejrzewam, że "Opowieści o kronopiach i famach" Cortazara byłyby dla Ciebie nie do zniesienia. Znajdziesz tam tekst opisujący wchodzenie na schody. A sens tego tekstu znajdziesz w całym zbiorze.
Przypisuję intencje rzeczom martwym? Nie jestem w stanie stwierdzić na ile mi to wychodzi, to już zależy od Ciebie i innych czytelników. Cel tego zdania? Ukazanie świata oczami Mistrza. Pamiętasz fragment, w którym grał na skrzypcach? Dźwięk nie roznosił się poprzez fale, nie w tym fragmencie. Emocje Mistrza silnie wiązały się z muzyką i niosły ją dalej niż możliwości świata fizycznego. Wiesz co to realizm magiczny? W ten sposób możemy zrozumieć, że bohater idąc przez ogród czuje do niego sentyment, coś go z nim wiąże - to przecież jego "dom". A co go wiąże, to właśnie wyjaśnia takie powiązanie ze sobą kilku elementów. Wiele rzeczy zawiązałem w taki sposób. Czytasz drugi raz i widzisz więcej. Interpretacja nie dotyczy wyłącznie poezji.
A co do zarzutu o głębię tekstu - to przykre, że widzisz w nim tylko tyle. W sposób niemal obraźliwy podjąłeś się chybionego zamknięcia opowiadania w prostych słowach. Jeśli potrafisz, to sięgnij dalej - potrzebna do tego jest pewna wrażliwość czytelnicza, która umiera pod wpływem współczesnej literatury. Wyjdź poza fantastykę.

Pozdrawiam.

Stwierdzenie, iż autor nie widzi błędów w swoim opowiadaniu jest nietrafne - ot, niezawsze zgadza się on z krytyką. Zajrzałeś pod trzcionkę i nic nie ma? Trudno, trzeba domyślić się gdzie szukać. Sensowne zakończenie jest. Szkoda, że i to Ci umknęło. Chyba, że potrzebujesz końcowego napisu: "The End"...

Sugestia trzecia - to zupełnie inna perspektywa, z której z przyjemnością rozpatrzę to zdanie.

Głębia, o której wspomniałem nie dotyczy spraw ważkich, ale rozumienia historyjki przez pryzmat zabiegów literackich. Przyznaję, że w tym opowiadaniu zastosowałem tego mniej niż w innych, jakie popełniłem. I tu mnie przyłapałeś - broniłem się w komentarzu ciut za silnie... Była to także próba napisania czegoś bardziej strawnego i rzeczywiście wymaga rozwinięcia. Brakuje w tym złożonej w jakikolwiek, choćby najprostszy sposób fabuły, ponieważ jest to raczej opowieść drogi, jak wspomniałem - epizod. Twoje odczucie co do niekompletności tekstu jest więc słuszne.

Oglądałem "Moon". Zaskoczył mnie ten film nie tyle zaskakującym zakończeniem (bo widziałem już mnóstwo tego rodzaju fabuł w innej estetyce niż s-f), co przede wszystkim faktem, że ktoś kręci jeszcze dzisiaj wartościową fantastykę. Niestety jest tego bardzo mało...

Jeszcze raz dzięki za komentarz. W przyszłości siądę do "Mesjasza" z nastawieniem rozbudowania go. Może wtedy przeczytasz go jeszcze raz...

Pozdrawiam.

@exturio:
Nie staram się zdobyć szerokiego grona odbiorców. Wystarczy mi garstka tych, co zrozumieją. Jeśli można, to chciałbym wiedzieć, dlaczego forma przerosła treść? Jakieś przykłady? Ja nie dostrzegam "ingerencji" formy w treść, nie widzę, aby opowieść ucierpiała. Tak się po prostu nie stało. Forma jest prosta, choć rzadko spotyka się we współczesnej literaturze takie podejście. Najczęściej tekst płynie od początku do końca przerywany retrospekcjami lub zmianą miejsca akcji. W moim przypadku nie stanowi ona jedynie szkieletu, wykorzystałem ją, pozwoliłem, aby nadała treści głębszego wymiaru, pozwoliła ją zrozumieć na innych płaszczyznach. Wszelkie środki literackie są dostępne, niezależnie od gatunku. Ważne, że pełnią swoją funkcję skutecznie.

Jeśli nie rozumiesz tego, jeśli nuży Cię takie pisanie, to w jakim celu napisałeś swój cenny i wiele wnoszący komentarz? Nie interesują mnie opinie za i przeciw. Czekam jedynie na komentarze merytoryczne.

Pozdrawiam.

Sugestia pierwsza - nie uważam, abym przekombinował z tym zdaniem, chociaż jeszcze się nad nim zastanowię. Nie jestem wystarczająco obiektywny wobec własnego tekstu...
Sugestia druga - chyba masz rację, chociaż może lepiej będzie: "a on rozlał samogon na swoje spodnie i tapicerkę niemal opróżniając tym całą butelkę."
Sugestia trzecia - pozostawiam Cię bez odpowiedzi na to pytanie. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego...

Dzięki wielkie za komentarz! Jest on dla mnie cenny, bo pozwala zwrócić uwagę na pewne detale, których nie zdołałem wychwycić. To wielce pomocne.
Mesjasz to imię, nie rola.
A co do samej fabuły, to uświadomię Cię, że opowiastka ta to po prostu krótki epizod, którego rola skupia się przede wszystkim na dwóch rzeczach - skłonienia czytelnika do myślenia, a nie wyłącznie wyobrażenia sobie obrazów opisywanych w tekście oraz na pewnej manifestacji przeciw postrzeganiu literatury s-f, w tym postapokaliptycznej, jako prostej historii sensacyjnej. Otóż osobiście nienawidzę w s-f nadmiaru akcji, ba, nuży mnie ona w ogóle. Dzisiejsi twórcy wypuszczają na ekrany filmy oparte na bezmyślnym niemal rąbaniu do siebie czym popadnie - im więcej tym lepiej. Z literaturą jest podobnie. Ale skoro o filmie wspomniałem - tym łatwiej będzie mi się podeprzeć - pamiętasz takie obrazy, jak "2001: Odyseja kosmiczna", "Stalker", "Listy martwego człowieka", "Obcy"... Akcji nie ma w nich wcale lub prawie wcale. Czasami odnoszę wrażenie, że po "Terminatorze" wszyscy zaczęli traktować ten nurt jednoznacznie. A gdzie podejście wielowymiarowości w sztuce? Dla mnie literatura to nie tylko rozrywka, to coś o wiele więcej...

Jeszcze mniej akcji znajdziesz w opowiadaniu "Solista". Jeśli masz oczywiście ochotę zajrzeć - dla mnie to może być kolejny cenny komentarz. Pozdrawiam i przepraszam za takie wylewności.

To bez wątpienia przezabawna chwilami opowieść. Pewne skojarzenia nasuwają się same odnośnie tej najpopularniejszej religii naszego społeczeństwa, wiecie, tej, w której nazywają go Bogiem - kompletny brak wymyślności...

Nie trudno spostrzec, że jest to eksperyment. Osobiście nastawiłbym się na zupełnie inne podejście językowe, bardziej wyszukane słownictwo, choć nie oznacza to z mojej strony negacji takiej narracji, ba, rzekłbym, że przyjemnie się ją czyta, płynie swobodnie, co pozwala na nieskrępowany śmiech, a sama istota strówcy nabiera niedoskonałości. Konstrukcja zadowala mnie nie tylko estetycznie, ale dzieli opowiadanie na widoczne części - warto to wykorzystać sprawniej (patrz opowiadanie "Demon Laplace`a").

Do nieudanych zaliczę słabe wykorzystanie potencjału tkwiącego w takich formach, jak i samej opowieści. Brakuje mi popularnych dla wielu religii symboli, które warto tu wpleść. To nie tylko pogłębi sam tekst, ale pozwoli nabrać większego dystansu do pojęcia wiary w tą abstrakcyjną istotę. Nazwy bogów/stwórców mogą nie wystarczyć.

Dodam, że do przeczytania tego opowiadania zachęcił mnie tytuł, co działa na plus. Pozdrawiam!

Dzięki! Przemyślę to. Oczywiście, że "zawiłe konstrukcje gramatyczne" zdają się zbędnikiem w opowieściach czysto rozrywkowych, jednak "Solista" do takowych nie należy. Twój komentarz jest bez wątpienia jednym z ciekawszych komplementów, jakie dane mi było otrzymać odnośnie tego opowiadania. Pozdrawiam!

A po to, drogi kolego, żeby upewnić się co do jakości swojego tekstu. Wcześniej "Solista?" został opublikowany w odmiennej formie, następnie po kilku miesiącach napisany na nowo. Dlatego właśnie szukam niezależnych opinii na jego temat.

Nowa Fantastyka