- Opowiadanie: meldran - Pajęczyna (drabble)

Pajęczyna (drabble)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pajęczyna (drabble)

Martin miał sen. Szedł przez stary, zaniedbany dom. Mijał pomieszczenia wypełnione zakurzonymi rupieciami. Na ścianie sypialni wisiała pajęczyna, poruszająca się lekko pod wpływem powiewu z nieszczelnych okien. Była bardzo duża, wyglądała jak szary, pofałdowany kilim. Przyglądając się jej, Martin odniósł wrażenie, jakby odwzajemniła spojrzenie. Zaintrygowany, zbliżył się do ściany. Nagle coś go mocno popchnęło. Zatoczył się, wpadając na łóżko.

 

Obudził się przestraszony. Był w swoim pokoju. Nerwowo zamrugał oczami, próbując odpędzić senną marę. Szara, wysoka postać bez twarzy nachylała się nad nim. Dłonią z długimi, szponiastymi palcami gwałtownie dotknęła jego oczu. Martin zaczął przeraźliwie krzyczeć.

 

 

Dzień pogrzebu był wyjątkowo mglisty.

Koniec

Komentarze

A no, spoko. Nie wiem co napisać więcej. Przeczytałabym  jeszcze jakiegoś Twojego drabbe - a (Tak to się odmienia?):)

Puenta jest całkiem fajna, tylko mało zaskakująca i zabawna (a w takiej krótkiej formie, moim zdaniem, tylko takie są mile widziane - niestety/stety).

Pozdrawiam!:)

Gwałtowne dotknięcie oczu mi ciut zgrzyta. Wcześniej wpadł gwałtownie na łóżkoPoza tym średnie jak dla mnie.

Inne niezgrabności:

"...poruszająca się lekko pod wpływem powiewu z nieszczelnych okien"

"Nerwowo mrugając, próbował..." -- nie podoba mi się nerwowo mrugając; przestawiłbym te słówka.

Pajęczyna odwzajemniająca spojrzenie, gdy nawet śmierć nie ma twarzy...

Miejmy nadzieję, że innym się spodoba. Pozdrawiam.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Zaiste brakuje mocnego zakończenia, zresztą nie bardzo wiadomo, o co chodzi, jaki jest związek snu z istotą i czym dokładnie ona była?

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Majatmajaja

dzięki za opinię. Pewnie niebawem napiszę jakiegoś... Puenta, ani cały tekścik absolutnie nie miały być zabawne. Co do zaskoczenia , to na razie nie będę tego wyjaśniał...

pozdrawiam

koik80

masz rację z "gwałtownym" powtórzeniem :) Poprawiłem.W mruganiu też drobna korekta. Natomiast Twoją uwagę dotyczącą pajęczyny zostawię bez odpowiedzi na razie. Ciekaw jestem, czy inni zrozumieją treść i przekaz.

pozdrawiam

joeseheim

odpowiem na Twoje pytania później. Na razie chciałbym zobaczyć, jak inni odczytują ten tekst.

Na razie dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

joseheim

i wybacz epidemię "na razie" :)

Pajęczyna to zmora, śmierć, tak? Nie ma twarzy, tak? :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Sen skojarzył mi się z koniecznością zrobienia wiosennych porządków. Po przebudzeniu okazało się, że to nie sen, posprzątać trzeba naprawdę. Sama myśl o sprzątaniu może być, w moim przypadku, przyczyną zejścia. ;-)

Pozdrawiam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

W sumie może być. Nie powala, ale może być. Puenta jakoś nie przypadła mi do gustu.

Cóż, drabble raczej przeciętny.

Czytam raz i... o co common? Czytam drugi raz i... znów to samo. Czyta się fajnie, nie wychwyciłem rażących błędów, chociaż zakończenie mnie nie powaliło, a całość, jakby nie współgrała ze sobą. Kim jest ta postać pod koniec utworu? Pająkiejm w ludzkiej skórze? A może to nowa, nieco Lovercaft-owska wersja Piaskowego Dziadka? Generalnie czyta się fajnie, ale nie jest to tekst do jakiego bym z chęcią wrócił. :(

Językowo mi się średnio podobało. Co do fabuły się nie wypowiadam, bo ja ostanio nic nie rozumiem i nic mi się nie podoba. 

To trochę jak ze mną Ocha. A może to nie z nami jest coś nie tak, tylko z całą resztą? ;)

Też mi to przemknęło przez myśl:).

To przez rachunki za prąd! ;)

Sorry, taki mamy klimat.

Do wszystkich

Tłumaczę tekst.

Dom - przykładowy, senny motyw.

Pajęczyna - coś niejasnego, tajemniczego, raczej obrzydliwego. Element chaosu, potencjalnie kryjący w sobie pająka.

Martin patrząc na pajęczynę ma wrażenie, że ktoś/coś patrzy na niego. Czasem, niekoniecznie we śnie , mamy takie wrażenie. Odczuwamy wówczas niepokój. Dlaczego ? To irracjonalne odczucie,uczeni tłumaczą, że źródłem jest atawistyczny lęk. Przestrzeń nieoswojona. Ciemność. Piwnica, której nie znamy. To dziwne z biologicznego punktu widzenia, ale ludzka natura każe nam powiedzieć "sprawdzam". Wstydzimy się lęku (czego tu się bać), więc chcemy sprawdzić, oswoić przestrzeń, i w konsekwencji przestać się lękać.

Dlatego Martin podchodzi do ściany. Dalej dziwny sen przeradza się w koszmar. Jak wiecie, koszmarne sny często zaczynają się zwyczajnie, przerażający element (w tym przypadku siła pchająca Martina) prowadzą do wybudzenia. Budzimy się zazwyczaj zlani potem i myślimy - jakie szczęście, że to był tylko sen. Martin budzi się, jednak sen/nie sen ? trwa nadal. Nachyla się nad nim koszmarna postać. O co chodzi ? Już wyjaśniam. Rzeczywistość dostępna naszym zmysłom jest jedynie częścią rzeczywistości. Nasze ubogie instrumentarium poznawcze dotyka w zasadzie małych fragmentów. Czasem następuje pęknięcie , szczelina w rzeczywistości, którą przez krótką chwilę są dostrzec nieliczni.Czy istnieje możliwość większego udziału tej niepoznanej i niepoznawalnej przestrzeni w dostępnej nam rzeczywistości ? Pajęczyna nie była pajęczyną, tylko istotą przebywającą w śnie Martina. Jak sie okazało, istota ta istnieć mogła również poza. Możemy ją nazwać demonem, śmiercią, kosmitą - nieistotne. I tak nie poznamy jej imienia, bo pochodzi z rzeczywistości dla nas niepojmowalnej. Istota owa, z pobudek nam nieznanych, przekracza krainę snu i dotyka oczu bohatera doprowadzając do jego śmierci. Czy każe go za to, że zobaczył za dużo, czy robi to z innej przyczyny - nie wiemy i nie dowiemy się. A jeżeli kiedykolwiek się czegoś więcej na jej temat dowiemy - podzielimy jego los. Mglisty dzień pogrzebu sugeruje pewną formę obecności tej istoty, lub rzeczywistości, z której pochodzi - w naszym świecie. Mgła ukrywa tajemnicę. Niepokoi. Podobnie jak pajęczyna i sny. Nie zastanawia Was dlaczego? :)

I ja nie zrozumiałam, niestety. Mam wrażenie, że niepotrzebnie zdecydowałeś się na tak krótką formę. Te wyjaśnienia brzmią jak analiza wiersza -- wrzucone ileś motywów i pojęć, które jakoś tam ze sobą korespondują, ale w nie do końca przejrzysty sposób. Być może gdybyś napisał dłuższe opowiadanie, byłoby lepiej, bo nie dałeś tu czytelnikowi punktu zaczepienia i wyszło jak wyszło.
No i ten mglisty dzień pogrzebu... To zupełnie nie pasuje. Wybacz, ale wcale nie widzę tam tej dziwnej istoty.

    Bez ładu i skladu, niestety.

Szczerze mówiąc - mnie nie zastanawia. Ale Sethrael ma rację - to pewnie przez te rachunki za prąd :).

Nie zrozumiałem tekstu. I tyle.

 

Pozdrawiam

Mastiff

Ja coś tam załapałam, wyjaśnienie pozwoliło pojąć resztę. :)
Podobało mi się, od razu zaznaczę. I jeszcze pożalę się autorowi: czasem też chcę napisać coś głębokiego, do interpretacji, pełnego kontekstów, ale... okazuje się, że to co ja wiem, jest niepojęte dla czytelników. Żadni badacze nie będą opracowywać moich tekstów, więc jestem skazana na wyczeprujący przekaz i nakierowywanie czytających... to podcina skrzydła :C

Dlatego jestem jak najbardziej za! Liczę na więcej :D

Meldran, sorki, ale to nie jest głębokie.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Somniator

dzięki za miłą opinię.Na pewno coś jeszcze wyskrobię :). 4you :)

Koik80

nie ma za co. Czy ja gdzieś twierdziłem, że to jest głębokie ? Nie sądzę. Ale idea "pękania" rzeczywistości jest mi bliska. Polecam Cortazara. Chociaż, gdyby Julio na forum tym zacnym zamieszczał swoje opowiadania, niechybnie wpadłby w kompleksy :)

pozdrawiam

Polecam Cortazara. Chociaż, gdyby Julio na forum tym zacnym zamieszczał swoje opowiadania, niechybnie wpadłby w kompleksy :)

Ty zaś, drogi Autorze, najwyraźniej ich nie masz, skoro przyszło Ci do głowy porównać, nawet jeśli nie bezpośrednio, włąsną twórczość z tekstami Cortazara. Poza tym nie dziw się, że na portalu poświęconym fantastyce, teksty mające" w założeniu autora" ocierać się o realizm magiczny muszą przeskoczyć pewne gatunkowe utrudnienia - szczególnie, jeśli wspomniane teksty nie są najwyższych lotów. Jeśli napisałbyś dobre opowiadanie, wpasowujące się w konwencję realizmu magicznego, użytkownicy tego portalu doceniliby je - przeczytaj np. "Oswoić noć" lub "Lubelskie księżyce" użytkownika Ajwenhoł. A skoro docenili jego, to doceniliby i Cortazara.

Pozdrawiam.

Sorry, taki mamy klimat.

Nie zrozumiałem i nie chciało mi się nawet czytać wyjaśnień (jeśli trzeba coś tłumaczyć i to kilku osobom, to coś jest mocno nie tak) : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Przeczytałam drabbla, przeczytałam wyjaśnienia - i nadal nic z tego nie rozumiem. A skoro wyjaśnienia są trzy razy dłuższe niż tekst...

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Sethrael

taka mała prowokacja :). Z drugiej strony ileż w tym krótkim tekście powtórzeń :

"W kla­sy gra się małym ka­myczkiem, który na­leży po­pychać czub­kiem bu­ta. Ele­men­ty gry: chod­nik, ka­myczek, but i piękny ry­sunek kredą, naj­chętniej ko­lorową. Na górze jest Niebo, na do­le jest Ziemia, trud­no jest tra­fić ka­myczkiem w Niebo, pra­wie zaw­sze źle się ja­koś ob­liczy i ka­myk wy­latu­je po­za ry­sunek. Po­woli jed­nak na­biera się zręczności ko­nie­cznej, by przechodzić z jed­ne­go kwad­ra­tu do dru­giego, i które­goś dnia może się uda wyjść z Ziemi i prze­nieść ka­myczek do sa­mego Nieba. [...] Na nie­szczęście, za­nim kto­kol­wiek nau­czy się prze­nosić swój ka­myk do Nieba, nag­le kończy się dzieciństwo i wpa­da się w książki, w lęk, w spe­kulac­je na te­mat in­ne­go Nieba, do które­go również trze­ba umieć zna­leźć drogę. A po­nieważ skończyło się dzieciństwo [...], za­pomi­na się, że aby się dos­tać do Nieba, pot­rze­ba ka­myczka i czub­ka bu­ta. " J.Cortazar

Beryl_Bemik

Zgadzam się z Wami. Coś jest nie tak z tym tekstem, skoro tak trudno go zrozumieć. Drabble kojarzy mi się trochę z prozatorską odmianą haiku. Można mieć ciekawą emocję i głeboką refleksję, ale przełożyć je na język czytelnika, tak żeby wywołać w nim podobne wrażenia - to duża sztuka. Można też sprowadzić drabble do żartu i czysto warsztatowej wprawki. Tak chyba łatwiej. Spróbuję następnym razem. Natomiast na "prozatorską odmianę haiku" - jeszcze dla mnie za wcześnie. :)

pozdrawiam

To ja czekam na specjalną dedykację : D
Żartuję, żartuję. Ale pisz, pisz! :) 

Moim skromnym zdaniem tekst powinien być na tyle jasny, żeby nie trzeba było go tłumaczyć każdemu z osobna. Sorry ale ja nie rozumiem.

Nowa Fantastyka