- Opowiadanie: KazmołSochcim - Wyobraź sobie, że nie żyjesz cz.1

Wyobraź sobie, że nie żyjesz cz.1

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Wyobraź sobie, że nie żyjesz cz.1

Wyobraź sobie, że nie żyjesz…. A przynajmniej wszyscy wokół tak myślą. Bo ty oddychasz pełnią życia.

 

W twoim życiu nie ma przypadku. Każda chwila, nawet najkrótszy moment był wielokrotnie analizowany i sprawdzany w każdej swojej wersji. Gdy podajesz komuś dłoń, sięgasz po kubek z kawą wypełniasz tylko to co wcześniej zaplanowano.

 

Dźwięk budzika przedzierający się przez sen niczym lodołamacz kruszący morza północy. Ręka wodząc po omacku w końcu znajduje to irytujące urządzenie i wyciąga brutalnie wtyczkę z kontaktu. Powieki powoli otwierają się raniąc oczy blaskiem porannego słońca. Jest dzień.

Zaczyna się rytuał. Wstaję i ścielę łóżko. Nieprzytomny dowlekam się do łazienki i kilkoma garściami lodowatej wody przywracam sobie świadomość. Zdejmuję ubranie i już po chwili chłodny prysznic obmywa mnie rozwiewając doszczętnie senność. Dalej dzień biegnie wciąż tak samo. Śniadanie, praca, dom, sen. Niczym niekończący się cykl. Rutyna przeżera resztki świadomości. Te same czynności, te same twarze, te same emocje. Każdy z nas jest uwięziony w tym przeklętym kole niczym skazaniec czekający na egzekucję. Kładę się spać i tylko wtedy to następuje. Ta jedna chwila, w której staję się kimś innym. Rzeczywistość odkształca się pod wpływem marzeń.

 

Jednak ceną za marzenia jest nadzieja. A ta nigdy nie daje o sobie zapomnieć. Ta nadzieja męczy każdego z nas. Bo każdy z nas czeka co dzień na zmianę. Lecz ona nigdy nie następuje. Nigdy, aż po dzień, gdy cykl życia się kończy.

 

Czas na zmianę! Dlatego sięgam po linę. Palce delikatnie muskają drobne żyłki przeplatające się i tworzące jedną spójną całość. Lina delikatnie opada na szyję. Nogi ześlizgują się z gałęzi drzewa. Ludzie zatrzymują się patrząc na wiszącą sylwetkę. Jedni są w szoku inni cieszą się sensacją. Przyjeżdża karetka i zabiera bezwładne ciało. Podłużny kształt rozpycha czarny worek. Kierowca skręca do kostnicy. Jednak drogę przecina gęsta mgła. Wystarczająco gęsta, by nie zauważyć sarny wybiegającej z otchłani lasu. Koła skręcają, próbując uniknąć zwierzęcia. Huk uderzenia przeszywa noc. W aucie rozbitym o drzewo rozpruł się czarny worek. Twarz, spokojna, niczym pogrążona we śnie wyłania się z tej czerni. Powieka lekko drgnęła…

Wyobrażam sobie, że nie żyję… A przynajmniej wszyscy wokół tak myślą. Bo ja oddycham pełnią życia…

Koniec

Komentarze

Wstaw kropkę na samym końcu (lub trzy).

"Nigdy aż po dzień gdy cykl życia się kończy." - przecinki.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Dzięki za poprawki :)

A jakaś recenzja?

A proszę bardzo:

dobre, choć ciężko coś więcej powiedzieć, bo tekst jest krótki, dla mnie trochę zbyt zwięzły, ale taki masz styl (czyli to kwestia gustu). Poza tym patetyzm (nie wiem czy nie przesadny): "Huk uderzenia przeszywa noc"; " ...raniąc oczy blaskiem porannego słońca. Jest dzień";  "Dźwięk budzika przedzierający się przez sen niczym lodołamacz kruszący morza północy." Co drugie zdanie jest albo do bólu proste (Jest dzień. Kierowca skręca do kostnicy. Przyjeżdża karetka i zabiera bezwładne ciało... itp.), albo naszpikowane poetyckimi porównaniami; metaforami. To się może podobać lub nie; ponownie kwestia gustu. Pewne ze zdań są ciut niefortunne (np.: Koła skręcają, próbując uniknąć zwierzęcia. W aucie rozbitym o drzewo rozpruł się czarny worek. Jedni są w szoku inni cieszą się sensacją.), ale zostawiam to dla zawodowców (Regulatorzy?:))
Czekam na Twoje kolejne opowiadania (części) i z pewnościom do nich zajrzę.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Z pewnością nawet! :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Nie podoba mi się styl. Jest nadęty, a nie poetycki.

Co do treści - kompletnie nie zrozumiałem co autor miał na myśli; może dlatego, że to tylko część, ale wątpię bym sięgnął po następne.

Rozumiem przesłanie, że codziennośc nas przytłacza i tłamsi, a naprawdę zyjemy wtedy, gdy śnimy i marzymy. Że śmierć to barma do takiego wymarzonego, wyśnionego życia. 

Ogólnie podobało mi się, ale zgadzam z Koikiem. Warto poprawić, zrezygnować z patetyczności.

 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

...lodołamacz kruszący morza północy.??

Chyba krę się kruszy, a nie morze. Poza tym porównanie i tak nie trafione.

Ogólnie, słabowite to.

a ić pan w bambuko z takim pośmierciem

Jak widzę ostra krytyka mojej pierwszej publikacji ;)

Jeżeli uważasz, że krytyka jest ostra, to jesteś, jak mówi Wałęsa ---w "mylnym błędzie". Koik80 napracował się nad tobą. To co napisałeś nie jest odkrywcze, ani oryginalne. Pozdrawiam.

To tylko fragment, ale jeśli ciąg dalszy też tak wygląda, to zalecam gruntowną korektę. Na dzień dzisiejszy tekst nie prezentuje się zachęcająco.

Pozdrawiam 

Mastiff

Ostra krytyka? :D Idź do mnie, zobacz, co to znaczy ostra. Mogę tylko powiedzieć, że straciłem tam tchawice, ktoś mi odgryzł. 

 

Ja też lubiłem zawsze patetycznie pisać, i taki styl daje rade, jeśli wszystko jest bardzo dobrze wyważone. I ja i Ty - jeszcze nie teraz ;) Pracuj dalej. Powodzenia!

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Nie wiem dlaczego, w tytule, Autor zwraca się do mnie. W jakim celu mam wyobrazić sobie coś, co męczy Autora? Tytuł winien brzmieć: „Wyobrażam sobie, że nie żyję”.

Poza tytułem, nie podoba mi się cała reszta. Tekst naszpikowany pseudopoetyckimi zdaniami, jest, według mnie, męczący i mało odkrywczy. Dodam, że niektóre z tych zdań są fatalnie zbudowane. Jedyna zaleta –– tekst jest krótki.

 

„Każda chwila, nawet najkrótszy moment był wielokrotnie analizowany i sprawdzany w każdej swojej wersji”. –– Każda chwila, nawet najkrótszy moment, były wielokrotnie analizowane i sprawdzane w każdej swojej wersji.

 

„Gdy podajesz komuś dłoń, sięgasz po kubek z kawą wypełniasz tylko to co wcześniej zaplanowano”. –– Rozumiem, że jeśli witam się z kimś, natychmiast sięgam po kawę i zabieram się do, od dawna zaplanowanego, wypełnienia, np. zeznania podatkowego.

A jeśli spotkam znajomego na ulicy, to witając się z nim, też powinnam rozglądać się szukając kubka z kawą, i wypełnić formularz, którego zaplanowane wcześniej rubryczki, tylko czekają na wypełnienie?  ;-)

 

„Dźwięk budzika przedzierający się przez sen niczym lodołamacz kruszący morza północy”. –– Gdybym miała taki budzik, to już bym go nie miała.

Pomyślałam jeszcze, że może takie skruszone morze północy, stanie się łagodne i potulne jak baranek.  ;-)

 

„Powieki powoli otwierają się raniąc oczy blaskiem porannego słońca”. –– Kiedy pożegnałeś sen, brutalnie zeń wyrwany chrobotem kry tłukącej o burty dzielnego lodołamacza, i kiedy unosisz kurtyny powiek, troskliwie broniące światłu dostępu do źrenic, uświadom sobie, że jesteś niesprawiedliwy dla tychże –– albowiem to Słońce, sztyletem promienia swego nieziemskiego blasku, było uprzejme, zdradziecko i niespodziewanie, chlasnąć Cię  po oczach. ;-)

 

„Nieprzytomny dowlekam się do łazienki i kilkoma garściami lodowatej wody przywracam sobie świadomość”. –– Nieprzytomny, a dowleka się!

Czy Autor przechowuje w łazience garście lodowatej wody i sporządza z nich cucące okłady, przywracające świadomość? ;-)

 

„Zdejmuję ubranie i już po chwili chłodny prysznic obmywa mnie rozwiewając doszczętnie senność”. ––  Czyżby Autor spał w ubraniu?  ;-)

 

„Śniadanie, praca, dom, sen. Niczym niekończący się cykl”. –– Czy Autor pragnie by cykl skończył się czymś? Czym, jeśli wolno zapytać?  ;-)

 

„Jednak ceną za marzenia jest nadzieja. A ta nigdy nie daje o sobie zapomnieć. Ta nadzieja męczy każdego z nas. Bo każdy z nas czeka co dzień na zmianę. Lecz ona nigdy nie następuje. Nigdy, aż po dzień, gdy cykl życia się kończy”. –– Czy te zdania napisał ktoś przywalony depresją, czy ostatni niedorajda, łamaga i pierdoła jakiś, jaj i woli kompletnie pozbawiony? W dodatku usiłuje utożsamić ze sobą każdego.

Na wszelki wypadek, mnie, proszę w to nie mieszać.  ;-)


„Jednak drogę przecina gęsta mgła”. –– Bo gęsta mgła jest ostra jak brzytwa, i niekiedy potrafi przeciąć drogę w najmniej spodziewanym miejscu, czasami na kilka kawałków. Dlatego nasze drogi są w bardzo złym stanie. ;-)

 

„Wyobrażam sobie, że nie żyję… A przynajmniej wszyscy wokół tak myślą”. –– Rozumiem, że Autor, martwy i żywy, ma prawo sobie wyobrażać, co tylko  zechce, ale skąd pewność, co myślą wszyscy wokół? ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oto kubeł zimnej wody wylany na głowę autora. Tam powyżej, ja nie, absolutnie!

Niestety, ale choćbym chciała to nie powiem, że dobrze mi się czytało. Przekombinowany tekst. Poetyckie, najeżone błędami zdania. I po co tak? Zainteresowanie u czytelnika można wzbudzić nieskomplikowanymi zdaniami. Naprawdę da się. Wystarczy mieć pomysł na fabułę. 

Jakbym wygrzebał z odmętów twardego dysku wszystkie ścinki, które zdarzyło mi się wystukać, i je opublikował, to serwer wybuchłby. Nie ma sensu wrzucać takich fragmencików, które zresztą --- jak wiadomo --- nie doczekają się ani końca, ani nawet drugiej części.

pozdrawiam

I po co to było?

Na plus, że tekścik czyta się lekko, tak więc nie zwracałem zbytnio uwagi na błędy, choć te oczywiście się pojawiają.

Zastanawiam się w jakim kierunku pójdzie Autor w części drugiej - "Bo ja oddycham pełnią życia..." - czyżby to zdanie było zapowiedzią czegoś więcej? Bo dla mnie w tej krótkiej formie zawarłeś to co chciałeś przekazać. Inna sprawa, że oczekiwałbym głębszej analizy ludzkiej psychiki, w związku z czym tekst powinien być dłuższy. Nieco oszczędnie przedstawiłeś osobę swojego bohatera. Jasne, że to jest temat na sporych rozmiarów opowiadanie, a nawet powieść, ale ciekaw jestem co będzie w części następnej. 

Sprawnie się czyta :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka