- Opowiadanie: jeroh - Dzielny myśliwy Ubysław [szort inspirowany opowiadaniem o Scalvanach]

Dzielny myśliwy Ubysław [szort inspirowany opowiadaniem o Scalvanach]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Dzielny myśliwy Ubysław [szort inspirowany opowiadaniem o Scalvanach]

 

Dorodny tur hasał wesoło po leśnych ostępach. To poskubał trawkę, to pomuczał sobie filozoficznie, to przystanął na chwilę, by posłuchać, jak ślicznie ćwierkają ptaszki. W decydującym momencie akurat zapatrzył się na kolorową ważkę. O głupi turze, gdybyś w mateczniku siedział!

 

 

***

 

Ubysław stłumił wybuch radosnego śmiechu, gdy niczego nieświadomy potężny byk przemykał obok. Polowanie już i tak należało uznać za udane – ukontentowany myśliwy zerknął na trzy trofea, które niósł u pasa. Rozpłatane króliki. Żaden z dognanych po wyczerpującym pościgu długouchych nie miał najmniejszych szans – doświadczony łowca bezbłędnie uderzał młotem, rozcinając swe ofiary na pół. A teraz miało nastąpić ukoronowanie polowania.

 

Myśliwy wyskoczył z krzaków jak półbabek z łoża, a jego szybki młot pomknął ku karkowi tura. Zaskoczone zwierzę uratował wystający korzeń. Tur potknął się i poturlał po trawie – tur-tur-turl! – zaś obuch Ubysławowej broni – buch-bum! – wyrąbał w ziemi olbrzymi krater; trysnęła fontanna z piasku i mchu. Tymczasem rozsierdzony byk podniósł się i już po chwili atakował (tak dokładnie to po sekundzie, aliści trzeba wam wiedzieć, że ni rasa ludzka, ni turza nie używały ongiś sekund). Łowca nie tracił czasu na strach. Chwycił łuk, naciągnął i wycelował. Puszczona cięciwa zagrała daremnie. Zapomniał o strzale. Przeto poprawił się dwukrotnie, po czym wydał okrzyk tryumfu, gdy groty utkwiły w turzej rzyci. Zaraz jednak myśliwy zdziwił się niepomiernie. Mimo dwóch straszliwych ran ten bydlak nadal żył! I wciąż na niego szarżował.

 

Kiedy już cały żywot przeleciał mu przed oczyma, Ubysław postanowił sięgnąć po ostatni atut (uwielbiał grać w brydża). Wyskoczył jak z procy. Frunąc, wyprowadził mocarne kopnięcie i uderzył tura butem w łeb. Głowa zwierzęcia eksplodowała z głośnym plaśnięciem. Na Trygława, udało się! Więc wziął bezgłowe ciało potwora pod pachę i pobiegł do wioski.

 

– Całkiem prawdopodobnie ubiłem największą bestyję w puszczy – chełpił się później myśliwy, gdy już opowiedział całą historię, porównał statystyki i przeprowadził odpowiednie obliczenia.

 

Wszelako jego kompani kręcili z niedowierzaniem głowami. Uważali opisany przez dzielnego myśliwca przebieg wydarzeń za właśnie niezbyt prawdopodobny. Choć nie mówili tego głośno, co najmniej jeden fragment Ubysławowej gawędy oceniali jako ubarwiony. Wiedzieli mianowicie, że z dwiema strzałami w dupie każdy potwór od razu padłby trupem.

Koniec

Komentarze

Przykro mi, ale Ci nie wyszło. Zdecydowanie za dobre. ;)

Ranisz me serce! ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Mam nadzieję, że jeśli pojawi się tu inspirator, nie poczuje się bardzo urażony. W sumie naprawdę przyjemnie pisało mi się tę historyjkę. Bez Idaho bym jej nie tworzył, więc należą się mu podziękowania. Idaho, jeśli to czytasz – wierzę, że możesz skorzystać, czytając ten szort i zauważyć, że do Twojego opowiadania o Scalvanach jednak należałoby wprowadzić pewne poprawki.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Jerohu, normalnie jakbym czytał (oglądał) Asteriksa :), może Ubysław  opił się  wcześniej magicznego napoju Galów (Scalvanów)? 

Ładnie, ładnie – aż zajrzałem do tekstu-matki. Tam jednak już tak ładnie nie było…  ; )

I po co to było?

U tych ludzi lasu pierwszy raz zobaczyłem imię Jimisław. Sprawdziłem, jest takie naprawdę  ale mnie od razu wyobraził się Jimmysław Hendrix :)

Nieładnie się tak nabijać z debiutanta. Ale szort zgrabny. Nalepsze IMO – wzięcie tura pod pachę. ;-)

Babska logika rządzi!

Janie_Janku, ciekawe skojarzenie :-) Nie sądzę, żeby Ubysław pił coś magicznego. Moim zdaniem wszystko tutaj jest całkiem realne, a jeśli nie – przecież to fantastyka ;P Chociaż magia i napój druida to też fantastyka. Hm. Skomplikowane. W sumie jednak Asteriksa bym do tego nie mieszał :-) Ani Czubego! ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Finklo, oj tam, od razu się nabijać. Nie przesadzajmy. Cieszę się, że szort zgrabny :-) Syf. – thx za kom :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Jerohu, bez obaw, Czuby w innej historii teraz się męczy, Finkla coś wie na ten temat ;) Ale kto wie… Był już  na portalu  tekst nspirowany portalowym  tekstem ispirowanym portalowym tekstem debiutanta? Rany, ale zagmatwałem :) 

Heh. Debiutanta nie wiem, ale przecież Twój własny ostatni tekst w opowiadaniach był po części inspirowany drablem, który był inspirowany drablem, a właściwie – to chyba inspirowałeś się każdym z tych drabli po trochu, czy raczej pewnym apokaliptycznym nastrojem, który wynikł z ich połączonego oddziaływania ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Shit, ja coś takiego napisałem? Nie no, to koik podarował  mi kllka tekstów, tych których się nieco wstydził (tych z zębem, ale nie mądrości)  co bym wysondował nastroje. A ja biorę je bez słowa skargi i wrzucam by choć na chwilę  (zelżony nawet) zaistnieć, no bo tylko publicystyka jakoś mi wychodzi  ale kto, pytam,  kto czyta publicystykę?… Ubysław?

To Ubysław umie czytać? Normalnie Superman!

Babska logika rządzi!

Czuby go nauczył czytać gdy był jeszcze Czubysławem i mieszkał z kobietą wśród ludzi lasu. Kobieta miała więcej niż dziewięćdziesiąt wiosen, a jej twarz była jedną wielką rozpadającą się papką. I nie chciała dzielić się kanapką. Zgroza na wszystkich ludzi lasu padła! Gdy kobieta kanapkę całą zjadła! Razem z papką ze swej twarzy!  "Sandwich! Każdy o tym marzy!" Zakrzyknęła lub zakrzyknąć chciała Lecz bez papki – dała ciała Bo bez papki i kanapki Nie umieją drzeć się babki – Oh  my God, idę spać

Szalony wierszokleto, nie tylko Ubysław. Również, przykładowo, ja. BTW, zasłużone piórko za tekst o zombies :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Uśmiałem się przy tym tekście. Dobre jest, ale oryginał inicjatora tegoż tekstu chyba jest niedościgniony. Tylko autor-inicjator umie lepiej pisać. Niestety, przykro mi ;)

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Jerohu, dzięki :) Tylko nie wiem czemu dziękuję za coś pod twoim tekstem, się porobiło ;) "Kobieta miała więcej niż dziewięćdziesiąt wiosen, a jej twarz była jedną wielką rozpadającą się papką." – o, wziąłem teraz w cudzysłów bo to przecie fragment macierzystego  tekstu, dla mnie jedno z tych zdań, które mocno uruchamia wyobraźnię czytelnika… Ubysławem tak mnie jerohu ubawiłeś/podkręciłeś, że nie ma przebacz, zaliczy gościnny występ w nowym opku o Czubym. No i w ogóle – Czuby Aka Czubysław wcale fajnie brzmi :)

Hasający tur mnie rozwalił. Potem było już tylko lepiej. :) Zazdroszczę poczucia humoru. ;)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Przeczytałem oryginał i od czasów Toshio się tak dobrze nie bawiłem (skopiowałem sobie podstępnie, bo znając ten zgniłozielon świat, to zaraz się autor za kasowanie weźmie, tak mu potentegowaliście w komentarzach, zazdrośniki…). :)

Jerohu, jest akcja, są twisty (i australijskie strzały w dupie), a czego więcej od tekstu wymagać? No, czego?! :) @Janek "Kobieta miała więcej niż dziewięćdziesiąt wiosen, a jej twarz była jedną wielką rozpadającą się papką." "I nie chciała dzielić się kanapką." Za to chciała: Mnożyć się! Mnożyć się! Trala la la… Mnożyć się! Mnożyć się! Choć jest stara… Mnożyć się! Mnożyć się! O poranku… Mnożyć się! Mnożyć się! Z Tobą, Janku… :D   To tak na poczekaniu, bo mnie rozbawiłeś.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

 "Ubysławem tak mnie jerohu ubawiłeś/podkręciłeś, że nie ma przebacz, zaliczy gościnny występ w nowym opku o Czubym". O rany, cóżem uczynił ;-) Chociaż, Janie_Janku, właściwie to nie ja. Uczciwie przyznajmy, że pierwowzór Ubysława stworzył Idaho_Iowa, i to głównie jemu należą się podziękowania.   Mkmorgoth, nawet nie przyszło mi do głowy, żeby współzawodniczyć z oryginałem :-)   T.leno, miło mi :-)   Koiku :-)   Nie pozostaje mi nic innego jak jeszcze raz (poważnie) podziękować za natchnienie. Dzięki, Idaho :-) Wyznam, że o powstaniu szorta zadecydował motyw targanego na polowanie młota. Po prostu musiałem to twórczo rozwinąć. Młot, który rozpłatał głowę, rozpalił moją wyobraźnię. Nota bene cała historia z młotem w opowiadaniu Idaho jest trochę nietypowa, ale ostatecznie, kto przysięgnie, że niemożliwa? :P

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

No, ale tur leżący, kwiczący i dający sobie poderżnąć gardło po tym, jak oberwał dwiema strzałami, jedną bodaj gdzieś w bok, a drugą w tyłek, to trzeba przyznać było przegięcie.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Koiku, zostalo trochę papki, posmarowałem  dwie kanapki i  z Tobą będę dzielił się, dzielił się… :D

Trala la… :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

@Jeroh – pewnie ten tur źle znosił ból. Dżizas, znowu rymuję… :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

No nie wiem, koiku, może jakiś duet powinniśmy stworzyć jak Przybora i Wasowski (Mann i Materna? Pawlak i Kargul?) Trala la…?

Myślę, że dopiero przyszłe pokolenia by się na nas poznały, ale możemy porymować, jeśli chcesz. :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Oda do Autora: Aj! Daho Daho Daho Aj! Joła Joła Joła Kto czyta twe teksty Dostaje fioła!

Najwyraźniej ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Pamietam z dzieciństwa jak w komiksie Tytusowi de Zoo wyrósł fioł na głowie… pewnie i mnie to czeka :)

To zawsze lepiej, niż jakby Ci palma odbiła… :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Palmą raz we mnie cisnął leśny (palmowy?) człowiek (z Florydy?) i odbił mi nerki. Ale ja mu wcześniej odbiłem podczas odbijanego narzeczoną.

"Pamietam z dzieciństwa jak w komiksie Tytusowi de Zoo wyrósł fioł na głowie". Też pamiętam, ścięty od razu odrastał, więc Tytus zaczął rozkręcać biznes kwiaciarski. A kojarzysz Fioła z rzeki Dol? :-) Doudi, doudi.   "Palmą raz we mnie cisnął leśny (palmowy?) człowiek (z Florydy?) i odbił mi nerki". To miał szczęście, że na Ciebie trafił, nie na Ubysława, bo wtedy do akcji włączyłby się pan młot ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Koiku, a co do tura, mam jeszcze inną teorię. To mógł być stary, bardzo chory osobnik, który zaraz sam by się przewrócił i umarł :P

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Wbij pięć jajek, ubij na gęstą pianę, odbij palmę (a może odwij…, odwiń…?) :) Tytusa pamiętam, ale Fioła z rzeki Dol ni chu chu. Janek pewnie zna. :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Strzały były zatrute!

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Pewnie, ze znam, niedawno sobię tę serię komiksową odświeżyłem :) Znakomite fantasy "W poszukiwaniu Ptaka czasu".

Bingo! :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Drogi @jeroh czy nie powinieneś zapytać @Idaho o zgodę?

"Niezgoda" – był taki komiks z Asteriksem…

Gandalfie, rozumiem, że pasjonuje Cię temat praw autorskich. Jeśli o to idzie: bez przesady. Twierdzę, że moje opowiadanie jest tylko inspirowane tekstem Idaho_Iowy (co zresztą wyjawiam obok tytułu).

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Moim faworytem jest wzięcie tura pod pachę i bieg do wioski ; ) Zabawny przerywnik przy śniadaniu ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Przyszłam tu dopiero teraz, ale wcale nie żałuję, wręcz przeciwnie – żałuję, że tak długo zwlekałam. Pragnę też podzielić się pewną wątpliwością: Więc wziął bezgłowe ciało potwora pod pachę i pobiegł do wioski. – Tur to duże zwierzę i dlatego wydaje mi się, że Ubysław nie mógł nieść go pod pachą, bo kopytka ciągnione po ściółce, bieg by hamowały. Dlatego śmiem twierdzić, że Ubysław zarzucił sobie bestyję na kark, na podobieństwo, za przeproszeniem, etoli.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No co Ty, Regulatorzy? Ubysław nie dałby czemuś rady? On wziął tura pod pachę kopytkami do góry. A ogonkiem zacierał ślady. ;-)

Babska logika rządzi!

No tak, kopytka w górze a ogonkiem miotu, miotu. Teraz jasne. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, jak mogłaś zwątpić w Ubysława ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Nie zwątpiłam, chciałam tylko, żeby było mu wygodniej, temu biegnacemu z turem Ubysławu. ;-) Ja wiem, że Ubysław jest dzielny i gdyby było trzeba, to nie szukałby drogi gładkiej i prostej, jeno sadził susy przez płotki i opłotki sąsiadów, a nawet i wrogów, choć nie wydaje mi się, aby ktoś chciał być wrogiem Ubysława zacnego. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

:-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Tur tur tur, a obuch buch buch.   Podobało się :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka