- Opowiadanie: wlazio - Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca (630 słów)

Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca (630 słów)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca (630 słów)

 

Poniższe opowiadanie, z przyjemnością lecz bez większej nadziei na wygraną, napisałem na konkurs organizowany przez zalatującą feminizmem zbieraninę organizacji/portali/wydawnictw. Zgłosic należało utwór zawierający max 4000 znaków o tytule "Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca." Cośtam jeszcze wspominali, że ma być inspirowany książką pani Katarzyny Michalak "Bezdomna". W życiu jej nie tknąłem (ani książki, ani Kasi), może dlatego nie odniosłem sukcesu.

 

Co ciekawe, konkurs nie był na "najlepsze" opowiadanie, ale na "najpiekniejsze". :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba.

 

Opowiadania, które zwyciężyły, można przeczytać tutaj. Mam nadzieję, że nikt z Administracji się nie posiusia, że podanie linka zamiast wysłania ludu na tułaczkę po wyszukiwarkach internetowych to kryptoreklama.

 

 

Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca

 

(…) w złej dzielnicy

jest kawiarnia Ocean,

sami wykolejeńcy

przychodzą tu na żer.”

 

Konstanty Ildefons Gałczyński – „Café-bar Ocean”

 

 

„Po trzydzieści lat na karku, a zachowują się jak banda gówniarzy” – pomyślała Marika, obserwując znajomych z pracy.

Co tydzień spotykali się w barze „Ocean”. Marika miała tej speluny serdecznie dosyć, tak jak i towarzystwa. Mimo to, taki wypad był lepszy od siedzenia w czterech ścianach. Zawsze też istniała szansa na poznanie kogoś spoza kręgu zdziecinniałych kolegów i koleżanek.

Nie mogąc ścierpieć kolejnego infantylnego żartu, który setnie rozbawił całą grupę, Marika podniosła się i skierowała do baru po nowe piwo. Obrzuciła bywalców „Oceanu” znudzonym spojrzeniem, szukając nowych twarzy.

Nieznajomego spostrzegła dopiero, gdy złożyła zamówienie. Miał krótko przystrzyżoną rudą brodę, poprzetykaną pierwszymi siwymi włoskami i bystre, niebieskie oczy, którymi przyglądał się Marice. Musiał być od niej z dziesięć lat starszy. Gdy skrzyżowały się ich spojrzenia, mężczyzna uśmiechnął się sympatycznie.

– Nie pasuje pani ten znudzony wyraz twarzy – zagaił. – Piątkowy wieczór, pełno przyjaciół, jest pani najpiękniejszą kobietą w barze; skąd ten smutek?

Marika zaśmiała się.

– Trochę mnie zmęczyli moi znajomi. Miałam nadzieję, że czwarte piwko mi pomoże. – Mrugnęła porozumiewawczo.

– A ja nie mam tutaj żadnych znajomych i też liczyłem na pomoc piwka. Dobrze zrobiłem, już kogoś poznałem. Marek jestem. – Wyciągnął dłoń. Miał mocny, męski uścisk.

– Marika. Skoro nikogo tu nie znasz, to co cię sprowadziło do „Oceanu”?

– Nazwa. Jestem marynarzem na wakacjach, zatrzymałem się w hotelu obok. Trochę mnie ciągnie do morza.

– Marynarz, no proszę. To może opowiesz mi coś ciekawego o swoim ostatnim rejsie?

– Ostatni był akurat spokojny i raczej nudny. Więcej przygód miałem kilka lat temu.

– Co się stało? – Marika usadowiła się na wysokim krześle obok Marka.

Mężczyzna mówił przyjemnym, ciepłym głosem. Czuła się, jakby słuchała bajki opowiadanej przez dziadka.

– W Nowej Gwinei zatrzymano nasz statek pod zarzutem przemytu. Odebrano mi paszport i zaprowadzono do wyjątkowo nieprzyjemnego aresztu, a że byłem wtedy młody i skłonny do popisów… razem z kolegami uciekliśmy – zaśmiał się. – Przez kilka tygodni ukrywaliśmy się w dżungli wśród rdzennych mieszkańców. Potem zarzuty wycofano, zapłaciliśmy grzywnę za ucieczkę i udało nam się wypłynąć. Ale czasu, który spędziłem z tubylcami, nigdy nie zapomnę. Lud Fore jest bardzo prymitywny, ale ma niezwykłą filozofię.

Alkohol szumiał Marice w głowie. Słuchała bardziej tonu głosu niż opowieści. Jej koledzy dostrzegli, że z kimś rozmawia i zaczęli stroić obsceniczne miny. Skrzywiła się i przerwała wywód:

– Marek, może pójdziemy do ciebie? Pokażesz mi jakieś zdjęcia.

Mężczyzna uniósł brwi, śmiejąc się ze zdziwieniem.

– Nie skończyłem nawet mojej historyjki. – Rozłożył bezradnie ręce.

– Opowiesz mi na miejscu, mam dosyć tej knajpy.

Wychodząc, Marika pokazała rechoczącym znajomym środkowy palec. Miała gdzieś, co sobie pomyślą. Nie obchodziło jej też, czy Marek rzeczywiście pokaże jej zdjęcia, czy spróbuje się z nią przespać. Wszystko było lepsze od cotygodniowej nudy.

Hotel stał tuż obok „Oceanu”, więc po drodze zamienili tylko kilka słów. Marynarz kontynuował opowieść o swoim pobycie wśród dzikich, szczególnie chwaląc ich kuchnię.

– Może mi przyrządzisz te pyszności? – zapytała wesoło. – O ile masz odpowiednie składniki.

– Myślę, że coś da się załatwić – odparł tajemniczo.

Pokój był niewielki, połączony z łazienką i aneksem kuchennym. Posiadał również barek. Marek przygotował drinki, otworzył szafę i z torby podróżnej wyjął sporą patelnię.

– Naprawdę będziesz gotował? – ucieszyła się Marika.

– Oczywiście. Jak twój drink? Nie za mocny?

– Idealny. – Opróżniła szklankę jednym haustem.

Za chwilę tego pożałowała. Zaczęła tracić czucie w nogach, głowa zaciążyła jej sennie. Położyła się na łóżku. Obraz rozmywał się na dwoje.

Usłyszała zgrzyt ostrzonego noża. Marek uśmiechał się do niej, ale teraz grymas wyglądał drapieżnie. Nim straciła przytomność, usłyszała ostatni komplement w życiu:

– Wyglądasz naprawdę smakowicie.

Koniec

Komentarze

Przyznam, że w momencie rozmowy przy barze zaczynałem tracić wiarę w tekst, ale że jest krótki, to już doczytałem do końca – i niespodzianka, zakończenie bardzo dobre i do tego całkiem mocne. Opowiadanie roku to nie jest, ale kawał porządnego shorta na pewno. Pozdrawiam!

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

A ja przyznam, że "Lud Fore jest bardzo…" to żem googlnął… Taki ze mnie łobuz. Dobre, zabawne i gdyby nie google… I tak miodzio! :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Przewrotna interpretacja tytułu. Podobało mi się.

O matko bosko – włos mi się zjeżył na głowie. Dobrze, że jestem w wieku, kiedy już raczej nie szuka się przygodnych znajomości. A gdybym znowu miała dwadzieścia lat na pewno przez dłuższy czas siedziałabym jednak samotnie wśród czterech ścian. Niezłe.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Fajny tekst, od zdania: "myślę, że coś da się załatwić", wiedziałem, jak skończy się opowieść, co nie zmienia faktu, że zakończenie jest dobre, a w zestawieniu z tytułem wręcz bardzo dobre. Było miło. Pozdrawiam.

Sorry, taki mamy klimat.

Ha! A ja oglądałem ostanio program o Fore i googlac nie musiałem. :)  Mimo wiedzy i tak byłem ciekawy zakończenia które nie rozczarowało.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dzięki za przeczytanie i przychylne komentarze :) Gratuluję domyślnym ;)

No dobrze, nic dziwnego, że w kategorii "najpiękniejsze" to opowiadanie nie wygrało ; P Zaiste łatwo domyślić się o co chodzi w pewnym momencie, ale szorcik całkiem udany ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Tak, warto wysłuchać do końca, to może decydować o być albo nie być kolacją…

Ojoj! Troszkę mi się chłodno zrobiło! Fajny tekst.

Uważam, że Twoje opowiadanie powinno wygrać. Przykro mi, że tak się nie stało.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki za pozytywne opinie! Regulatorzy, bardzo mi miło, że tak sądzisz/sądzicie(?). :)

Pomijając fakt, że w hotelach raczej brak aneksów kuchennych(„ Hotel stał tuż obok „Oceanu”),  to shorcik całkiem fajny.

HaHaAutorkasiaHaHa… Dobra, spokój. Nie dziwię się, że nie wygrałeś – też nie czytałam Bezdomnej, ale słyszałam naprawdę ciekawe opinie zarówno na temat książki, jak i autorki (zazwyczaj zaczynające się od "najgorszy chłam, jak przeczytałam w życiu…" i to od osób, które wiele w życiu czytały), dlatego tekst dobry nie miał specjalnych szans w sztafecie. Ale przynajmniej jedna plama w CV mniej :P Bardzo fajny tekścik, cieszę się, że nie poszedł na żer AutorKasi, bo inaczej pewnie by tutaj nie wylądował. Co prawda też domyśliłam się zakończenia w momencie, kiedy dziewczyna wychodziła z baru, ale myślę, że o to chodziło – na zasadzie refleksji "co ty robisz, głupia dziewucho?!". Zacny szorcik, bardzo przewrotny.

Homar, naprawdę? Ja akurat byłem dwa razy w hotelu z aneksem; fakt, że zagramanicą i nie był to typowy miejski hotel, a raczej biznes nastawiony na urlopowiczów zatrzymujących się na ogół na minimum tydzień. I można przecież otworzyć bar koło hotelu z pokojami wyposażonymi w aneksy :) Dzięki za przeczytanie i uwagi. Nifomune, no to zostałem podniesiony na duchu. W takim razie może faktycznie całe szczęście, że nie splamiłem się taką wygraną ;) Spodziewałem się, że znajdą się mniej i bardziej domyślni czytelnicy, sama wzmianka o Fore pozwalała juz w połowie odgadnąć zakończenie. Sądziłem, że będzie się dobrze czytało niezaleznie od tego, czy finał pozostanie tajemnicą do końca. Z Waszych komentarzy wynika, że się nie pomyliłem. Co mnie bardzo, bardzo cieszy. Dzięki wszystkim raz jeszcze!

Trochę przewidywalne, ale generalnie bardzi fajne opowiadanie. Warte chwili czasu, potrzebnej na przeczytanie.

Nowa Fantastyka