- Opowiadanie: Koala75 - Nieoczekiwana wizyta

Nieoczekiwana wizyta

Z Wikipedii: “Fan fiction (skrótowo: fanfic, fanfik) – dzieła literackie tworzone nieoficjalnie przez fanów danego utworu (filmu, książki, serialu itp.), wykorzystujące postacie i świat z tego utworu. “

Niżej nie jest to dzieło literackie, ale może jednak fanfik.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Finkla, Ambush, NoWhereMan, Outta Sewer

Oceny

Nieoczekiwana wizyta

Sylwia siedziała z laptopem na kolanach i smutna patrzyła przed siebie. Nie miała siły, żeby zacząć pisać. Obiecała sobie, że na zakończenie roku napisze i opublikuje na NF opowiadanie, które nie tylko będzie fantastyczne, ale przyniesie jej nominację, a może i wyróżnienie. Tymczasem miała pustkę w głowie. Wszystkie świetne pomysły gdzieś uciekły wyparte przez szarą codzienność, a wena widocznie u kogoś innego bawiła. Dziewczyna już miała odłożyć laptop i zająć się sprzątaniem, czego szczerze nie lubiła, gdy rozległo się mocne pukanie.

– Kto tam? – zawołała, idąc do drzwi.

Nie usłyszała odpowiedzi, jednak otwarła, nie zastanawiając się nad tym, że to może być niebezpieczne.

Przed drzwiami stał Indianin w stroju plemiennym z imponującym pióropuszem. „Przecież Halloween już było” – pomyślała i chciała zatrzasnąć drzwi, lecz noga Indianina na progu jej przeszkodziła.

– Nazywam się Pewien Apacz i skierowała mnie do ciebie twoja wena. Mam ci pomóc. Czy mogę wejść? – powiedział i nie czekając na pozwolenie przeszedł obok osłupiałej Sylwii.

– Zaczniemy od zrobienia porządku w twoim wigwamie – dodał i zabrał się do tego z zapałem.

Po kilku minutach Sylwia nie mogła poznać mieszkania. Wszystko lśniło i znalazło właściwe miejsce. Gdy Pewien Apacz jeszcze przyrządził pyszny obiad, dziewczyna pomyślała, że dobrze byłoby go zatrzymać na dłużej, może uda się jej nawet na stałe, jeżeli będzie opóźniać pisanie.

Po obiedzie Apacz zasiadł w fotelu, kazał Sylwii siąść w drugim i zaczął podsuwać pomysły wątków w opowiadaniu. Robił to tak sugestywnie, że dziewczyna, nie wiedząc kiedy, zaczęła pisać i wieczorem tekst był gotowy. Szczęśliwa zatrzymała Pewnego Apacza na noc, żeby nie zmarzł, bo w końcu była zima. Rano, po śniadaniu, przed odejściem Indianin wręczył jej pióro ze swojego pióropusza, mówiąc:

– Może nie przyzna ci Loża piórka za tekst, ale ode mnie masz na pamiątkę naszej… współpracy.

Sylwia, żegnając go, pomyślała, że chętnie by powtórzyła spotkanie z nim zamiast z weną. Dowiódł przecież, że jest prawdziwym mężczyzną do wszystkiego, mimo że tylko Pewnym Apaczem.

Koniec

Komentarze

Hej no tak panowie szukają weny, a panie wena ;). Dowcipnie i pozytywnie jak to u Ciebie bywa :) Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Och, pamiętam Pewnego Apacza! :D

Jak zawsze miły tekst od Ciebie na poranek, dzięki :)

I oby każdy dziś znalazł swojego Apacza, wenę znaczy :D

Bardzie, też pozdrawiam i cieszę się z opinii. :)

Realucu, staram się o uśmiech u czytających. Jeżeli to się udaje, to ja mam też. :)

a wena widocznie u kogoś innego bawiła

Szyk jednak bym zmienił.

 

Każdemu by się przydał taki Apacz.

Ładny, nienachalnie żartobliwy, a przy tym ciepły tekścik.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Pomysłów u mnie dostatek, tak wiele, że mnie blokują, bo nie wiem, od którego zacząć i w efekcie nie zaczynam w ogóle ;) Niemnej jednak Pewnego Apacza bym chętnie zaprosiła za to sprzątanko i pyszny obiadek :) Ale, eeee… czekaj, czy Pewien Apacz to inne imię męża idealnego?

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Aaaa, to tak to się robi…

Pomysłów u mnie dostatek, tak wiele, że mnie blokują, bo nie wiem, od którego zacząć i w efekcie nie zaczynam w ogóle ;)

Ja trochę też… one są jak pisklaki, klują się i piszczą, robią hałas w głowie :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jastku, miło mi, dziękuję. :)

Irko, przypomnij sobie mądrość ludową: “Szanuj męża swego…” i możesz męża nazywać Apaczem. :)

Tarnino, otocz specjalną opieką jedno pisklę, a wyrośnie na Feniksa lub Żar Ptaka. :)

 

Misiu, pięknie opisałeś wizytę nieoczekiwaną, ale jakże owocną. Nie ma to jak czerpać z dobrych i sprawdzonych wzorów. ;)

 

Nie usły­sza­ła od­po­wie­dzi, jed­nak otwar­ła. nie za­sta­na­wia­jąc się… → Kropkę powinien zastąpić przecinek.

 

Do­wiódł prze­cież, że jest praw­dzi­wym męż­czy­zną do wszyst­kie­go, mimo że tylko Pew­nym Apa­czem. → Uważam, że bycie Pewnym Apaczem jest nieporównywalne z niczym, dlatego ostatnie zdanie powinno brzmieć: Do­wiódł prze­cież, że jest praw­dzi­wym męż­czy­zną do wszyst­kie­go, jak na Pew­nego Apa­cza przystało.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oooo! Gdzie można znaleźć takiego wena przebranego za Apacza? Pal licho pisanie, ale kilkuminutowe sprzątnięcie chałupy to coś, czym bym nie pogardziła.

Babska logika rządzi!

Misiek! Skąd tyle o mnie wiesz, szpiegu!

Przy okazji, chciałam zapisać się do kolejki na Apacza!;) Jestem po Finkli.

Lożanka bezprenumeratowa

Reg, zgoda, nie ma jak sprawdzone wzory.

Kropkę powinien zastąpić przecinek.

a nowe okulary zamiast starych trzeba sprawić.

Pewien Apacz jest tylko pewnym symbolem, więc zostanę przy swoim. (uparty miś) :)

 

Finklo, ja chętnie powitałbym Pewną Apaczkę. Oczywiście z powodu sprzątania i gotowania. :)

 

Łowuszko, widzę, że Pewien Apacz będzie miał wzięcie, to znaczy dużo pracy. :)

Pewien Apacz jest tylko pewnym symbolem…

No popatrz, Misiu, a byłam przekonana, że Pewien Apacz to Indianin z krwi, kości i pióropusza. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Indianin z krwi, kości i pióropusza

Jak poetycko! Reg stanowczo powinnaś zacząć pisać!

Odważ się, a będziemy łagodni;)

Lożanka bezprenumeratowa

Ambush, dziękuję za wiarę we mnie, ale istnieją granice, których nigdy nie przekroczę. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, powinienem napisać, że dla mnie jest tylko symbolem. Dla innych, szczególnie pań, może być “z krwi, kości i pióropusza”, jak wena bez pióropusza dla panów. smiley Odwieczny problem. Autor zostawia coś w głowie.

Łowuszko, pełne poparcie. yes Myślę, że Reg nie brakuje odwagi, to tylko czekanie na… odpowiedni moment.

Misiu, teraz rozumiem, że inaczej widzisz czerwonoskórego bohatera szortów Darka71.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tarnino, otocz specjalną opieką jedno pisklę, a wyrośnie na Feniksa lub Żar Ptaka. :)

Ha, tylko które? :)

kilkuminutowe sprzątnięcie chałupy to coś, czym bym nie pogardziła.

Ho, ho, w mojej by utknął :)

Indianin z krwi, kości i pióropusza. :)

yes

istnieją granice, których nigdy nie przekroczę. :)

Ja tam nie zamierzam przekraczać granicy państwa ;)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ja mam już opory przed przekroczeniem granicy województwa. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tarnino, albo najgłośniejsze, albo najsłabsze. a ja bym wybrał najzabawniejsze.

Takie jakoś strasznie zabawne to one nie są…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie straszn(i)e lecz zabawne ma być. :)

Sylwia, żegnając go, pomyślała, że chętnie by powtórzyła spotkanie z nim zamiast z weną. Dowiódł przecież, że jest prawdziwym mężczyzną do wszystkiego, mimo że tylko Pewnym Apaczem.

 

I Dont Think So No Way GIF by UFC

Lukasie, no, co? Myślisz, że Pewien Apacz nie ma poczucia humoru?

Cześć, Misiu!

 

Oj, a ja nie znam oryginalnego Pewnego Apacza.

Też uważam, że sprzątanie jest jego największą supermocą – z pomysłami można sobie jakoś poradzić, ale te porządki… :(

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krokusie, myślałem, że wszyscy znają Pewnego Apacza. Wydaje mi się. że po raz pierwszy pojawił się w “Jazda po piorunochronie” w czerwcu ‘20, autor darek71

link: darek71:Jazda po piorunochronie

Darek napisał potem sporo tekstów z P.A. 

P.S. Porządki nawet wśród pomysłów. Ehh!

Nie znałem Pewnego Apacza, ale to nie przeszkodziło mi w satysfak… dołującej lekturze, bo jakoś ani apacz ani wena chyba nie lubią mnie odwiedzać ;) 

Tekścik fajny, prosty, krótki i bardzo, ale to naprawdę bardzo utożsamiam się z główną bohaterką :D

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Im więcej Apaczy tym lepiej. Da wielki Stwóra Ulsen, że wrócimy do dawnej potęgi i pogonimy blade twarze. 

M.pisarzu, wena odpoczywa po świątecznej zawierusze, a Indianin po wizytach u pań. Wkrótce wena wróci do pracy. smiley

Darku, howgh! yes

Podobało mi się :)

Pusiu, to cieszę się. :)

Teraz każda czytelniczka będzie z drżeniem serca oczekiwać dzwonka do drzwi.

A może to ten Apacz?

Tymczasem za drzwiami: kurier, akwizytor, kominiarz, pani ze spółdzielni mieszkaniowej… 

Niby nadzieja umiera ostatnia, ale uważna czytelniczka w końcu pójdzie po rozum do głowy.

Ale jak to?

“Mężczyzna posprzątał mieszkanie”?

Nie… To nawet nie fantastyka naukowa, to czyste fantasy!

 

Pozdrawiam, Koalo :)

Silverze, zawsze mam problem z określeniem rodzaju fantastyki. Teraz przynajmniej będę wiedział, co to jest czyste fantasy. A wizjer w drzwiach może się czytelniczkom przydać, by unikały rozczarowania. :)

Kolejna zabawna przygoda Apacza. Lekka, przyjemna, dobrze napisana. Pytanie tylko, że ona Sylwia ma podpis pod sobą “Wszelkie podobieństwa do prawdziwych postaci…” i tym podobne ;)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

NWM, mimo, że to fanfik, pewnie by się przydało w przedmowie umieścić takie zastrzeżenie. Pomyślę i skonsultuję z prawnikami. :)

Dziewczyna już miała odłożyć laptop i zająć się sprzątaniem, czego szczerze nie lubiła, gdy rozległo się mocne pukanie do drzwi.

– Kto tam? – zawołała, idąc do drzwi.

Usuń pierwsze i unikniesz powtórzenia.

 

Nie usłyszała odpowiedzi, jednak otwarła, nie zastanawiając się +nad tym, że to może być niebezpieczne.

Tu bym dodał pogrubione, żeby lepiej brzmiało.

 

No więc tak… Mam nadzieję, że Darek71 udzielił Ci licencji na Pewnego Apacza. Choć tak naprawdę chyba nie musiał, bo – jak wszystkim wiadomo – Pewien Apacz robi zawsze co chce. Tylko co by powiedziała Szybka Decyzja na to, że Apacz spędził noc u innej? No, ja tu widzę problem, ale spoko, pary z ust nie puszczę, więc może się rozejdzie po kościach ;)

Przyjemna lektura, Misiu. Warsztat też Ci się poprawił z tego co widzę i pamiętam. Kliknę, a co :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Outto, zaraz wprowadzę sugerowane przez Ciebie poprawki. Dzięki za uwagi i klika. Darek71 nie miał nic przeciw mojemu fanfikowi. Dobrze, że nie puścisz pary z ust, bo Szybka Decyzja mogłaby szybko zareagować, niekoniecznie adekwatnie, a potem żałowałaby. :)

A, teraz widzę, że Darek71 tu był i klepnął seal of approval :) 

Known some call is air am

Outto, nie wiem, czy fanfiki wymagają takiej pieczęci, ale netykieta pewnie tak. :)

Nowa Fantastyka