Sylwia siedziała z laptopem na kolanach i smutna patrzyła przed siebie. Nie miała siły, żeby zacząć pisać. Obiecała sobie, że na zakończenie roku napisze i opublikuje na NF opowiadanie, które nie tylko będzie fantastyczne, ale przyniesie jej nominację, a może i wyróżnienie. Tymczasem miała pustkę w głowie. Wszystkie świetne pomysły gdzieś uciekły wyparte przez szarą codzienność, a wena widocznie u kogoś innego bawiła. Dziewczyna już miała odłożyć laptop i zająć się sprzątaniem, czego szczerze nie lubiła, gdy rozległo się mocne pukanie.
– Kto tam? – zawołała, idąc do drzwi.
Nie usłyszała odpowiedzi, jednak otwarła, nie zastanawiając się nad tym, że to może być niebezpieczne.
Przed drzwiami stał Indianin w stroju plemiennym z imponującym pióropuszem. „Przecież Halloween już było” – pomyślała i chciała zatrzasnąć drzwi, lecz noga Indianina na progu jej przeszkodziła.
– Nazywam się Pewien Apacz i skierowała mnie do ciebie twoja wena. Mam ci pomóc. Czy mogę wejść? – powiedział i nie czekając na pozwolenie przeszedł obok osłupiałej Sylwii.
– Zaczniemy od zrobienia porządku w twoim wigwamie – dodał i zabrał się do tego z zapałem.
Po kilku minutach Sylwia nie mogła poznać mieszkania. Wszystko lśniło i znalazło właściwe miejsce. Gdy Pewien Apacz jeszcze przyrządził pyszny obiad, dziewczyna pomyślała, że dobrze byłoby go zatrzymać na dłużej, może uda się jej nawet na stałe, jeżeli będzie opóźniać pisanie.
Po obiedzie Apacz zasiadł w fotelu, kazał Sylwii siąść w drugim i zaczął podsuwać pomysły wątków w opowiadaniu. Robił to tak sugestywnie, że dziewczyna, nie wiedząc kiedy, zaczęła pisać i wieczorem tekst był gotowy. Szczęśliwa zatrzymała Pewnego Apacza na noc, żeby nie zmarzł, bo w końcu była zima. Rano, po śniadaniu, przed odejściem Indianin wręczył jej pióro ze swojego pióropusza, mówiąc:
– Może nie przyzna ci Loża piórka za tekst, ale ode mnie masz na pamiątkę naszej… współpracy.
Sylwia, żegnając go, pomyślała, że chętnie by powtórzyła spotkanie z nim zamiast z weną. Dowiódł przecież, że jest prawdziwym mężczyzną do wszystkiego, mimo że tylko Pewnym Apaczem.