- Opowiadanie: Koala75 - Trwanie

Trwanie

Z powodu rozmiaru potrzebował droubbla.

Oceny

Trwanie

Nazwali mnie Giewontem, czyli stromą skałą, ale mówią też, że jestem śpiącym rycerzem, bo patrząc nawet z różnych stron, mogą sobie wyobrażać, że mój szczyt, Wielki Giewont, to głowa, a pozostały masyw jest torsem. Nie lubię wody zimą, bo wciska się we wszelkie szczeliny i zamarzając potrafi rozsadzić wapienne powłoki. Poza zimą też nie jest dla nich najlepsza, ale rośliny i kozice, mieszkające na mnie, jej potrzebują. Byłoby ich więcej, gdyby nie te tłumy turystów, uważających za swój obowiązek wejść na szczyt, żeby pochwalić się znajomym. Po wyznaczonych szlakach łażą tam i z powrotem, jak mrówki. Zapatrzeni w swoje smartfony idą, bo tak wypada. Nie zważają na pogodę i na to, że piętnastometrowy żelazny krzyż, umocowany na moim nosie, przyciąga pioruny. Niektórzy z linami wolą się wspinać po moich bokach, ryzykując zdrowiem, żeby ze szczytu obejrzeć niesamowity widok na sąsiednie moje siostry i braci. Smartfonowcy muszą czasem czekać w długiej kolejce, żeby dostać się na samą górę. Nic ich nie odstrasza, nawet śmierć od porażenia piorunem, która spotkała kilka osób w czasie burzy. Na północ ode mnie mają hotel, z którego restauracji mogliby bezpiecznie podziwiać góry. Czasem myślę, że mnie rozdepczą, ale trwam z nadzieją, że przetrwam, jak przetrwałem wielu.

Koniec

Komentarze

Nie martw się Giewoncie, jeszcze długie lata przed Tobą.

Troszkę liczyłam na wątek rycerzy… i smoka;)

Lożanka bezprenumeratowa

Łowuszko, żebyś nie była rozczarowana, napisałem dodatek w postaci drabbla. Mówisz i masz. :)

Rozumiem ból Giewontu i pragnę wyznać, że z mojej strony nic Giewontowi nie grozi. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Koala w Tatrach, rozumiem, ciekawe zjawisko… Na eukaliptus bym nie liczył, ale może nauczysz się odżywiać kosodrzewiną?

Nazwali mnie Giewontem, czyli stromą skałą

Przyznaję, że hipoteza Jähe Wand jest najbardziej przekonująca z dotychczas sformułowanych, ale też nie bardzo. Owszem, jest w okolicy parę nazw o niewątpliwym niemieckim rodowodzie (Bacug – Bahnzug “wyciąg górniczy”, Szpiglasowy Wierch – Spießglas “antymonit”), niemniej osadnictwo niemieckie na Podhalu wydaje się zbyt późne i niewielkie, aby mogło dać nazwę tak dominującemu w krajobrazie szczytowi. Może ewentualnie nazwisko Giewont z niemieckiego, a szczyt wtórnie od nazwiska, ale też mało prawdopodobne. Ksiądz Stolarczyk w jednej ze swoich pierwszych notatek pisał o “szczytach Dziewiątej i Ornackich”, jest pewne podobieństwo brzmieniowe, ale kontekst sugeruje raczej jakąś turnię nad Doliną Kościeliską, przejście dzg na początku wyrazu bardzo rzadkie, a poza tym we wszystkich nawet najstarszych źródłach stale forma “Giewont, Gewont”. W sumie nic nie wiadomo.

a pozostały masyw to brzuch.

tors?

wciska się we wszelkie szczeliny i zamarzając potrafi rozsadzić wapienne powłoki.

Jestem prawie pewien, że interpunkcja polska formalnie wymaga wydzielenia zamarzając przecinkami jako jednowyrazowego wtrącenia. Niemniej nie uważam tego wymogu za trafny i nie stawiałbym tych przecinków, tak tylko odnotowuję.

gdyby nie te ilości turystów

Turysta nie mąka. Tłumy, gromady, nawały?

Wprawdzie po wyznaczonych szlakach, lecz jak mrówki

Nie rozumiem przeciwstawienia, mrówki są znane z tego, że poruszają się w okolicy swoich mrowisk po wytyczonych szlakach.

umocowany na wierzchołku

Umocowany mi na nosie?

Niektórzy z linami wolą się wspinać po moich bokach, ryzykując zdrowiem, żeby ze szczytu obejrzeć niesamowity widok na sąsiednie moje siostry i braci.

Gdyby im chodziło akurat o widok, szliby normalnie szlakiem, w takiej wspinaczce chodzi raczej o przeżycie metafizyczne lub wyczyn sportowy; może jednak chciałeś powiedzieć, że Giewont nie zdaje sobie z tego sprawy. Inna rzecz, że obszar jest wyłączony z uprawiania taternictwa (rezerwat), a zakaz dość rzadko łamany, bo przecież wszystko widać jak na dłoni z Zakopanego…

Smartfonowcy muszą czasem czekać w kolejce

On wie, czym jest smartfon?

hotel, z którego restauracji

Lepiej stylistycznie: hotel, z restauracji którego.

 

Myślę, że trudno oddać sprawiedliwość temu, jak odmienny od naszego zasób pojęć i sposób operowania nimi musiałby mieć świadomy masyw górski. Na pewno da się z tym ambitnie eksperymentować, liczyłbym na coś więcej niż utyskiwanie na tłumy nierozważnych turystów. Nie wiem, czy znasz Giewont Asnyka, wprawdzie nie pisze z perspektywy szczytu, ale też go mocno personifikuje, kawałek bardzo solidnej liryki opisowej: https://literat.ug.edu.pl/asnyk/077.htm.

Dziękuję za podzielenie się tekstem i pozdrawiam!

Regyes

Ślimaku, przypuszczam, że nie doceniamy inteligencji Giewontu. Przez tyle lat obserwuje i słyszy turystów, więc… Asnyka nie znam. Masz rację, że turyści to nie mąka. Mrówki potrafią się zapuszczać nawet na balkon wysokiego piętra i łażą tam i z powrotem. Dzięki za wskazówki, biegnę wprowadzić poprawki. Pozdrawiam. :)

P.S. Tatrzańska kosodrzewina chyba pod ochroną?

Jasne, pod ochroną, ale Misiowi nikt przecież nie śmie odmówić posiłku. Zwykłym turystom w parkach narodowych w ogóle nie wolno uprawiać zbieractwa (czy tym bardziej łowiectwa). Nie radziłbym zresztą, bo w Tatrach chyba notowano obecność tasiemca bąblowcowego.

Ślimaku, misiowi pewnie nikt by się nie odważył, ale koalę chyba próbowano by złapać, bo nie wygląda groźnie. Woli zresztą mieć zapas pożywienia w plecaku i najważniejsze: naładowaną, działającą komórkę. :)

A co z piorunami? Przecież muszą być wkurzające dla Giewontu

Przeczytałem i wczułem się we wszystkie bolączki, wszystkie te rzeczy, jakie przeżywa Giewont. I więcej tam nie wejdę. Pozdrawiam serdecznie! MZ :-) 

Ładnie, Misiu, ładnie. heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino… kiss!

blush

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Czyli dalszy ciąg ostrzeżeń tatrzańskich?

Może przydatne. A może idioci nie powinni się rozmnażać i, dla pewności, umrzeć młodo?

Babska logika rządzi!

Rozum nie jest w 100% dziedziczny.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

W 100 nie, ale jakaś korelacja chyba jest.

Babska logika rządzi!

Jakaś chyba tak, ale uchwycić to…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Finklo, jestem za Twoim pomysłem. yes

Tarnino, korelacja może być… pozorna. :)

He, he :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, zapewne wiesz, że są zwykli kłamcy i statystycy. :D

I paskudni kłamcy :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarninosmiley, uprościłem hierarchię, ale nie jestem w normalnym stanie. W poniedziałek dopadł mnie covid, potwierdzony wczoraj testem. Uważaj na siebie, ja nie mam pojęcia gdzie i od kogo.

Misiu, nie ma obawy. Ja siedzę na bezludnej wyspie (w środku miasta).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, mimo, a może dlatego, jak widać, humor Ci dopisuje. :)

To jest humor wisielczy :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

 Tarnino, lepszy jednak niż wisielec humorzasty. :)

He, he, dobre :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

“Ja siedzę na bezludnej wyspie (w środku miasta)”. A to dobre. ;-)

A bo ja wiem. Ale jak nie ma innych rozbitków, to jakoś nagle mogę pisać… (odpukać w niemalowaną palmę!)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, czasem samotność jest odświeżająca, ale wiem po sobie, że w nie za dużej ilości.

Prawda, ale i jakość ma znaczenie. Kiedy ludzie fizycznie są, ale jakby za grubą szybą, to bardziej męczące, niż kiedy ich nie ma.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, wtedy pozostaje trwanie. heart

Piasek też trwa. Nie wiem, kiedyś mogłam robić różne rzeczy. Nie były może idealne, ale były. Nawet po kopnięciu w tyłek przez życie trzy lata temu jakoś się (siłą rozpędu?) pozbierałam, ale rozpęd się skończył i co dalej.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, mnie akurat dobrze zrobiło zostanie użyszkodnikiem NF. Pisz i wrzucaj tu. :)

Siedzę tu od pięciu lat, Misiu. Czym posolisz tę sól, skoro straciła smak?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, sól nie jest zdrowa. Sięgaj do owoców, soków i przetworów niskocukrowych. :)

Tarnino, zajrzałem i prędko zamknąłem. Więc jedz niesmacznej soli, ile konieczne, ale smakołyków nie odmawiaj sobie. Na pewno jakieś znajdziesz. :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka