- Opowiadanie: feniks103 - Intruz

Intruz

“Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej” Albert Einstein.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Biblioteka:

Użytkownicy

Oceny

Intruz

W dwudziestym piątym wieku ludzkość opanowała sztukę podróżowania po Układzie Słonecznym z prędkościami dochodzącymi nawet do jednej dziesiątej prędkości światła. Niektóre planety i księżyce udało się skolonizować, a na orbitach pozostałych zbudowano stacje kosmiczne. Słońce otoczono wielkimi elektromagnetycznymi ekranami, które redukowały wiatr słoneczny. Na Marsie wytworzono grubszą atmosferę, co złagodziło klimat i ułatwiło kolonizację. Produkowano tam duże ilości wody, która zajmowała już ogromne obszary tego ciała niebieskiego. Tysiące statków kosmicznych poruszało się wewnątrz układu, wykonując rozliczne zadania. Zbierano surowce, przewożono ludzi i towary. Do pobliskich układów planetarnych wysyłano sondy i misje załogowe. Komputery, dzięki jądrowym bateriom i rozwojowi mikroprocesorów oraz przejściu na system trinarny opierający się na kodzie trójkowym, stały się inteligentne, samoświadome, a niektórzy nawet uważali, że są mądrzejsze od ludzi. Nie stanowiło to jednak zagrożenia dla człowieka, nadal służyły mu radą i pomocą. I ciągle były tylko laptopami lub skrzynkami z elektroniką, nikt nie widział bowiem potrzeby budowania robotów lub androidów. Wojny zniknęły całkowicie, przestępczość praktycznie nie istniała, ludzie żyli dłużej, zmienił się model pracy, nauki, rozrywki i odpoczynku. Wynaleziono mnóstwo nowych urządzeń, które służyły człowiekowi. Ludzie żyli spokojnie, dostatnio i szczęśliwie. Aż do tego feralnego dnia. 

Do pomieszczenia kierownika stacji badawczej obserwującej wszechświat wbiegł zdyszany inżynier. 

– W naszej galaktyce pojawiła się nowa czarna dziura, która szybko zbliża się do Układu Słonecznego – krzyknął zdenerwowany inżynier. -Jest ogromna. Wiemy, że wciągnęła już inne układy, które znalazły się na jej drodze. 

– Jak szybko się porusza? – zapytał kierownik.

– Dotrze do nas za dziesięć lat. 

– Przecież to niemożliwe. 

– Sam byłem zdziwiony, ale nasze przyrządy nie kłamią, sprawdzałem kilka razy odczyty pomiarów. To oznacza koniec życia na Ziemi i koloniach. 

– Czy jest szansa, że ominie Układ Słoneczny? 

– Nie, czarna dziura wchłonie go z całą pewnością. 

– Trzeba utrzymać to w tajemnicy, aby nikt niepowołany się nie dowiedział. 

– Przecież musimy kogoś o tym powiadomić. 

– Zawiadom dyrektora instytutu badawczego. 

Dyrektor stacji obserwującej wszechświat spotkał się z prezydentem Układu Słonecznego, który już wiedział o zagrożeniu z innych źródeł. Odesłał go do premiera rządu, który również nie czuł się kompetentny, aby przeprowadzić rozmowę o możliwościach zapobieżenia katastrofy, która mogła nadejść. Dopiero Minister Nauki i Rozwoju, który był fizykiem, przyjął gościa, chociaż posiadał wielu specjalistów. Został już poinformowany o odkryciu i od razu przeszli do rozmowy o sposobach uratowania Układu Słonecznego. 

– Dziesięć lat to mało czasu. Czarna dziura za szybko się porusza, żeby mogła być zjawiskiem naturalnym – zaczął dyrektor.

– Może to nowy obiekt kosmiczny, nieznany naszym naukowcom – odparł minister.

– Wątpię. 

– Wielu spośród moich doradców uważa, że jest to pojazd obcej cywilizacji albo jakiś rodzaj broni, która ma zniszczyć Ziemię i jej mieszkańców. W każdym razie wierzą , że za pojawieniem się tego obszaru czasoprzestrzeni w naszej galaktyce stoi inteligentna siła znacznie przewyższająca ludzkość w rozwoju. 

– To możliwe. Zresztą, należy rozważyć każdą opcję i zrobić wszystko, aby uratować Ziemię i jej mieszkańców. 

– Może wyślijmy w jej kierunku jakiś komunikat radiowy: ,,dlaczego chcecie nas zniszczyć?” albo ,,zawróćcie”.

– A kiedy ten komunikat do nich dotrze? Będzie już za późno. 

– Pytanie tylko, czy prędkość światła może ograniczać odbieranie sygnałów? Być może cywilizacja znacznie nas wyprzedzająca w rozwoju potrafi pokonać tą przeszkodę w porozumiewaniu się na duże odległości.

– Warto spróbować. Ale przecież obcy nie zrozumieją nas, nie znają ludzkich języków.

– W takim razie wyślijmy im też filmy przedstawiające życie na Ziemi. Może nie wiedzą, że na naszej planecie są inteligentne istoty. 

– Nie jestem do końca przekonany, że to coś da, ale zróbmy tak. 

Zaczęto przygotowania do emisji sygnału. W ciągu roku zbudowano potężny nadajnik. Potem zaczęto nadawać komunikaty. Na początku wysyłano krótkie wiadomości w języku Układu Słonecznego: ,,zawróćcie”, ,,nie róbcie nam krzywdy”, ,,jesteśmy pokojową cywilizacją”. Wkrótce nadawano komunikaty w różnych znanych językach ludzkich. Używano nawet alfabetu Morse’a. Wiadomości były coraz dłuższe i bardziej skomplikowane, jednak nie zauważono żadnej reakcji ze strony niosącego zagładę obszaru czasoprzestrzeni. 

Straszna wiadomość dotarła wkrótce do opinii publicznej. Znów zapełniły się świątynie, chociaż wcześniej ludzie rzadko do nich zachodzili, księża grzmieli z ambon, że czarna dziura to kara za grzechy ludzkości. Wieszczono rychły koniec wszechświata. Pojawiło się mnóstwo proroków, zakonów biczowników i przeróżnych sekt. Ziemianie zaczęli zabijać i kraść, kupować narkotyki, łamać normy obyczajowe i upijać się do nieprzytomności. Wszystkich ogarnął strach i apatia. 

Po roku nieprzerwanej pracy również wśród obsługi nadajnika pojawiło się zwątpienie. Zmieniali się dyrektorzy, próbowano wszystkich znanych metod i sposobów, do kompleksu nadawczego przychodzili eksperci z różnych dziedzin, profesorowie i duchowni, pragnąc pomóc radiowcom. Pytano komputery specjalizujące się w komunikacji, zapomnianych językach i innych naukach. Wszystko na nic. W końcu podjęto decyzję o zaprzestaniu nadawania sygnałów. 

Wtedy pojawił się młody biolog, mówiąc, że znalazł sposób na skontaktowanie się z czarną dziurą. Z początku nikt mu nie wierzył, jednak po jakimś czasie postanowiono go wysłuchać. 

– Należy wysłać wiadomość używając mowy drobnoustrojów – powiedział specjalista z dziedziny biologii. Mój komputer twierdzi, że ją zna. Mówi też, że obcy obiekt ją zrozumie i oszczędzi nasz układ planetarny. 

Po burzliwej naradzie zapadła decyzja o wysłaniu komunikatu. Nagrano prośby płaczącej matki, dziecka oraz duchownego apelujących o oszczędzenie Układu Słonecznego. Na koniec dodano orędzie prezydenta zapewniające o pokojowych zamiarach Ziemian. Komputer młodego biologa zaczął tłumaczyć nagranie na języki drobnoustrojów, których okazało się być bardzo dużo. Trwało to cały miesiąc. Włączono nadajnik i zaczęto wysyłać sygnał. Po tej jednostce czasu transmisja się zakończyła. 

Z początku nic się nie działo, jednak po następnym miesiącu przyrządy zarejestrowały niewielką zmianę kursu czarnej dziury. W sercach ludzi pojawiła się nadzieja. W następnym nieco większym odstępie czasu wrogi obiekt zaczął skręcać, po roku zniknął zupełnie z ekranów przyrządów badających kosmos. Ludzkość została ocalona. 

Wszyscy długo świętowali ocalenie Układu Słonecznego. W końcu euforia opadła i życie wróciło do normalności. Jednak po równie długim odstępie czasu jak wtedy, gdy zauważono różnice w trajektorii czarnej dziury, wszystkie urządzenia w naszym układzie zaczęły buczeć i trzeszczeć. Zakłócenia te trwały cały miesiąc, w końcu ustały. Wszyscy pojęli, że to odpowiedź obcych. Nikt jednak nie mógł jej zrozumieć ani przetłumaczyć, nawet komputer biologa. Uznano, że to zbyt poważna zagadka, aby ją zostawić bez rozwiązania i zwołano naradę przywódców Układu Słonecznego, na którą zaproszono ekspertów z różnych dziedzin. Wezwano również młodego biologa. 

Głos zabrał prezydent Układu Słonecznego:

– Co mówią obcy? 

Zapadło długie milczenie. Oczy wszystkich zwróciły się w stronę młodzieńca. Ten przez chwilę również milczał, potem zrozumiał ironię, zaśmiał się i powiedział: 

– Muuuu, znów spleśniały pomidor. 

Jeden z ekspertów wykrzyknął:

– Krowy nie jedzą pomidorów!

Narada trwała wiele godzin.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Podczas czytania pojawiły się pewne sugestie oraz wątpliwości (do przemyślenia):

Planety i księżyce, które się tylko dało, skolonizowano, na orbicie pozostałych zbudowano stacje kosmiczne. – „na orbitach”?

Tysiące statków kosmicznych poruszało się wewnątrz układu (przecinek?) wykonując rozliczne zadania.

Do pobliskich układów słonecznych wysyłano sądy i misje załogowe. – ortograficzny i zarazem logiczny

W każdym razie, że za pojawieniem się tego obiektu kosmicznego w naszej galaktyce stoi inteligentna siła znacznie przewyższająca ludzkość w rozwoju. – czy tu nie brakuje części zdania?

– Może wyślijmy w jej kierunku jakiś komunikat radiowy, dlaczego chcecie nas zniszczyć albo zawróćcie? – po dwukropku cudzysłów lub kursywa?

Zawróćcie. Nie róbcie nam krzywdy. Jesteśmy pokojową cywilizacją. – tu podobnie?

– Może cywilizacja (przecinek?) znacznie nas przewyższająca w rozwoju (i tu?) ma jakieś sposoby odbierania sygnałów, których nie ogranicza prędkość światła? 

Wiadomości były coraz dłuższe i skomplikowane. Jednak nie było widać żadnej reakcji ze strony czarnej dziury. – powtórzenie

Uznano, że to zbyt poważna zagadka, aby ją zostawić bez rozwiązania i zwołaną naradę przywódców Układu Słonecznego (przecinek?) na którą zaproszono ekspertów z różnych dziedzin.

 

Czy „Układ Słoneczny/Układ” ostatecznie ma być zapisywany wielkimi, czy małymi literami? – przy niekonsekwencji zapisu, za każdym razem to błędy ortograficzne

Liczebniki, szczególnie w dialogach, zapisujemy słownie.

Humor jest tu dość specyficzny, zaś zawarta w przedmowie maksyma mogłaby stanowić motto Twojego opowiadania. Tekst miejscami przypominał mi komedię, oglądaną przed laty, w której słynna para komików, Flip i Flap, stworzyła wyspę szczęśliwości, na której początkowo panowała istna sielanka – brak różnic społecznych, niesprawiedliwości oraz mordów, strachu i zła. :)

 

Pozdrawiam serdecznie, klik za absurdalny humor. :)

Pecunia non olet

Bruce, dziękuję za komentarz i wskazanie błędów. Poprawiłem je ale mam wątpliwości co do Układu Słonecznego. Zawsze myślałem, że “Układ Słoneczny” piszemy gdy chodzi o nasz układ słoneczny, natomiast “układ słoneczny” gdy chodzi o inny układ słoneczny. Trochę więcej wątpliwości mam przy wyrażeniu “nasz układ słoneczny”. Czy “nasz Układ Słoneczny”? A już nie wiem zupełnie czy można pisać “ziemia” z małej litery, dlatego staram się zawsze pisać “Ziemia”. (Układ słoneczny– słońce otoczone planetami, układów słonecznych jest wiele.).

Maksyma odnosi się do tego, jak mało wiemy o naturze wszechświata i do tego, że zło uważam za głupotę. Ma też zasugerować, że komputery stały się mądrzejsze od ludzi, o czym piszę tylko w jednym miejscu, i to tylko jako sugestię. Cieszę się, że szort przypomina trochę komedię oglądaną przed laty, a wynika to trochę z faktu, że moja wiedza o większości spraw opisywanych w opowiadaniu pochodzi głównie sprzed wielu lat. Doszedłem do wniosku, że uważasz, że natura ludzka się nie zmieni. Ja myślę że w przyszłości człowiek się zmieni, chociaż na pewno nie w XXV wieku. (Chyba że ludzie sami wcześniej spowodują swoją zagładę).

I w sumie ostatnie zdanie jest zagadką, które, tak jak równanie kwadratowe posiada więcej niż jedno rozwiązanie. Ja wybrałem jedno, które stanie się jasne dopiero gdy zamienię szort w opowiadanie (jeśli zamienię oczywiście).smiley

Pozdrawiam.

audaces fortuna iuvat

To jest /za/ bardzo syntetyczna opowieść, praktycznie bez przestrzeni na emocje czytelnika.  Taka narracja przypomina streszczenie. Doceniam poczucie humoru. Zakończenie zrozumiałem jako skok w inną skalę i to jest ok. 

Powinno być: rozwojowi mikroprocesorów. Pozdrawiam.

Odniosłam wrażenie, że nawet o naszym Układzie Słonecznym pisałeś w różny sposób. :)

I ja dziękuję, pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Planety i księżyce, które się tylko dało, skolonizowano, na orbitach pozostałych zbudowano stacje kosmiczne.

Niektóre planety i księżyce udało się skolonizować, a na orbitach pozostałych… → moim zdaniem brzmi zgrabniej.

 

Tysiące statków kosmicznych poruszało się wewnątrz układu(+,) wykonując rozliczne zadania.

Komputery, dzięki jądrowym bateriom i rozwoju mikroprocesorów(+,) stały się inteligentne, samoświadome i niektórzy nawet uważali, że mądrzejsze od ludzi.

rozwojowi, a później domykamy wtrącenie.

“a niektórzy uważali nawet, że były…” → w drugiej części zdania.

 

W naszej galaktyce pojawiła się nowa czarna dziura, która szybko zbliża się do Układu Słonecznego. Jest ogromna. Wciąga układy słoneczne, które są na jej drodze. 

Może warto trochę zmienić to zdanie, żeby uniknąć powtórzenia lub je zminimalizować?

Wiemy, że wciągnęła już inne układy, które znalazły się na jej drodze. → przykład

 

– W naszej galaktyce pojawiła się nowa czarna dziura, która szybko zbliża się do Układu Słonecznego. Jest ogromna. Wciąga układy słoneczne, które są na jej drodze. 

– Jak szybko się porusza? 

– Dotrze do nas za dziesięć lat. 

– Przecież to niemożliwe. 

– Sam byłem zdziwiony, ale nasze przyrządy nie kłamią, sprawdzałem. To oznacza koniec życia na Ziemi i koloniach. 

– Czy jest szansa, że ominie Układ Słoneczny? 

– Nie, czarna dziura wchłonie go z całą pewnością. 

– Trzeba utrzymać to w całkowitej tajemnicy. 

– Przecież musimy kogoś o tym powiadomić. 

– Dobrze, zawiadom dyrektora instytutu badawczego. 

Tutaj nie wiadomo kto i co mówi. Brakuje komentarzy dialogowych, które oprócz określenia autora wypowiedzi, ukazują czytelnikowi emocje i ton. Pomagają mu także wyobrazić sobie tę scenę:

 

– W naszej galaktyce pojawiła się nowa czarna dziura, która szybko zbliża się do Układu Słonecznego – krzyknął zdenerwowany inżynier. – Jest ogromna. Wciąga układy słoneczne, które są na jej drodze!

– Jak szybko się porusza? – zapytał kierownik, wybałuszając oczy ze zdziwienia. → przykład

 

Ten jednak odesłał go do premiera rządu. Premier również nie czuł się kompetentny, aby przeprowadzić rozmowę o możliwościach wyeliminowania katastrofy, która mogła nadejść.

Ten jednak odesłał go do premiera rządu, który również nie czuł się kompetentny, aby przeprowadzić rozmowę o możliwościach wyeliminowania katastrofy, która mogła nadejść.

Łatwo uniknąć powtórzenia…

 

Został już o odkryciu poinformowany

Został już poinformowany o odkryciu → szyk.

 

– Dziesięć lat to mało czasu, (+a) czarna dziura za szybko się jednak porusza, żeby mogła być zjawiskiem naturalnym. 

Dziesięć lat to mało czasu. Czarna dziura za szybko się jednak porusza, żeby mogła być zjawiskiem naturalnym. 

– Może to nowy rodzaj czarnej dziury, nieznany naszym naukowcom. 

– Wątpię. 

– Sporo moich ludzi uważa, że jest to pojazd obcej cywilizacji albo czarnej dziury używają obcy, aby zniszczyć Ziemię i jej mieszkańców.

powtórzenia.

 

Może cywilizacja znacznie nas przewyższająca w rozwoju, ma jakieś sposoby odbierania sygnałów, których nie ogranicza prędkość światła

Pytanie tylko, czy prędkość światła może ograniczać odbieranie sygnałów? Może ma (cywilizacja) szybsze sposoby odbierania sygnałów?

 

Potem zaczęto nadawać komunikaty. Na początku wysyłano krótkie wiadomości w języku Układu Słonecznego: “zawróćcie”, “nie róbcie nam krzywdy”, “jesteśmy pokojową cywilizacją”. Potem nadawano komunikaty w różnych znanych językach ludzkich.

powtórzenia.

 

Zmieniali się dyrektorzy, próbowano wszystkich (+znanych) metod i sposobów, przychodzili eksperci z różnych dziedzin, profesorowie i duchowni,

Gdzie przychodzili? I po co? To sformułowanie jest niejasne i używane w mowie bardzo potocznej. Trzeba zmienić!

 

Wtedy pojawił się młody biolog, mówiąc, że znalazł sposób na skontaktowanie się z czarną dziurą. Z początku nikt mu nie wierzył, jednak po jakimś czasie postanowiono go wysłuchać. 

– Należy wysłać wiadomość w mowie drobnoustrojów – powiedział młody biolog.

powtórzenia.

 

Na koniec dodano orędzie prezydenta zapewniające o pokojowych zamiarach ziemian.

Orędzie zapewniało? Może “orędzie prezydenta, w którym zapewniał”?

 

Trwało to cały miesiąc. Włączono nadajnik i zaczęto nadawać sygnał. Po kolejnym miesiącu transmisja się zakończyła. 

Z początku nic się nie działo, jednak po następnym miesiącu przyrządy zarejestrowały niewielką zmianę kursu czarnej dziury. W sercach ludzi pojawiła się nadzieja. Przez następne miesiące czarna dziura zaczęła skręcać, po roku zniknęła zupełnie z ekranów przyrządów badających kosmos.

powtórzenia.

 

Tekst ciekawy, choć jest tutaj trochę do poprawy. Niech Cię to jednak nie zniechęca, bo zbudowałeś ciekawą fabułę, a że akurat lubię klimat katastroficznych filmów i opowiadań, spodobało mi się. Warsztat da się wyćwiczyć! Żart na końcu wywołał u mnie uśmiech. Ciekawe, że intruzi także posiadali pomidory ;)

Oblatywacz, dziękuję za cenne uwagi i wskazanie błędu. Poprawiłem go.

Bruce, już wszystko jasne. Byłem nieprecyzyjny, a chcę pisać przecież fachowe teksty. Poprawiłem szorta.

Pozdrawiam.

audaces fortuna iuvat

Dzięki, pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

M.G.Zanadra dziękuję za pozytywne uwagi o tekście, a także za te krytyczne i ukazanie błędów. Unikanie powtórzeń w co drugim zdaniu to już wyższa szkoła jazdy. Nie wiem już sam co mam zrobić. Szlifować opowiadanie powstałe z pierwszego tekstu, ten na nie zamieniać czy pisać następnego szorta, na którego mam już głęboko przemyślany pomysł.

audaces fortuna iuvat

Warto pracować nad tekstem i poprawiać błędy, żeby utrwalić sobie zasady. Nikt za tym chyba nie przepada, ale trzeba. Dzięki temu będzie Ci łatwiej pisać kolejne teksty ;)

Opowiadanie jest z kategorii humorystycznych więc trudno się czepiać o szczegóły naukowe, bo można uznać, że specjalnie są przedstawione pobieżnie, niedbale, albo ironicznie. Niemniej jeśli intencja taka jednak nie była, to zwróć uwagę, że:

 

– Poruszanie się po układzie słonecznym z prędkością równą 1/10 prędkości światła jest niepotrzebne i niepraktyczne, a w dodatku skończy się fatalnie dla podróżnika (przestrzeń w US jest dość zaśmiecona, a kolizja z najmniejszym pyłkiem przy takiej prędkości skutkować będzie mniej więcej tym samym co wybuch bomby wodorowej).

– Na Marsie już jest atmosfera.

– Czy nie dało by się wymyślić czegoś bardziej nowoczesnego w zakresie techniki komputerowej niż: “jądrowe baterie i rozwój mikroprocesorów”?

– Po co redukować wiatr słoneczny?

 

Tak się tylko czepiam, bagaż wiedzy technicznej i naukowej to cieżkie brzemię wink.

 

W komentarzach robię literówki.

NaN, dziękuję za cenne uwagi dotyczące tekstu.

Chodziło mi o to, że podróżowano z różnymi prędkościami, jedna dziesiąta to szybkość maksymalna, źle to sformułowałem. Nie rozwiązałem problemu zaśmiecenia US i możliwości kolizji (nie wiedziałem o tej przeszkodzie), ale przyjąłem, że ludzie znaleźli na to sposób.

Nie rozwinąłem też tematu atmosfery Marsa, chodziło mi o to, że tworzono atmosferę dzięki której panowałyby tam bardziej przyjazne do życia ludzi warunki.

Rozwój komputerów oparłem teraz głównie o system sinarny, który wymyśliłem na potrzeby opowiadania. Od si (C), trzeciej litery alfabetu angielskiego.

Znalazłem informację w internecie, że wiatr słoneczny niszczy atmosferę Marsa (w sumie zniszczył,rozrzedził).

Pozdrawiam serdecznie.

audaces fortuna iuvat

Ciekawy koncept, może napisz coś jeszcze w temacie science-fiction?

Trochę tu jeszcze niezręczności stylistycznych, niepotrzebnych słów i takich tam ;) Na przykład:

Planety i księżyce, które się tylko dało, skolonizowano, na orbitach pozostałych zbudowano stacje kosmiczne.

Tylko jest zbędne.

Produkowano tam też duże ilości wody, która zajmowała już ogromne obszary tego ciała niebieskiego.

Na Marsie tworzono gęściejszą atmosferę, co zmniejszało różnice temperatur panujące na tej planecie, oraz bardziej przyjazną ludziom.

Oraz nie pasuje. Jeśli wyrzucisz wtrącenie, zostanie: Na Marsie tworzono gęściejszą atmosferę oraz bardziej przyjazną ludziom. Co wielkiego sensu nie ma. Proponuję: Na Marsie tworzono gęściejszą atmosferę, co zmniejszało różnice temperatur panujące na planecie, oraz czyniło ją bardziej przyjazną ludziom.

 

Nie wiem, czy ktoś już Ci podrzucił info o instytucji bety, podczas której możesz w zamkniętym gronie popracować nad tekstem. Na wszelki wypadek łap link.

Generalnie czytało się nieźle, ale przyznaję, że końcowego żartu nie załapałam.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przeczytałam nie najlepiej napisany i zbyt długi dowcip, który, niestety, nie zdołał mnie rozbawić.

Popieram sugestię Irki_Luz – skorzystaj w wątku, do którego podała Ci link

 

dla­cze­go chce­cie nas znisz­czyć” albo za­wróć­cie”? → Zbędna spacja po otworzeniu nieprawidłowego nawiasu. Brak kropki na końcu wypowiedzi.

Winno być: „dla­cze­go chce­cie nas znisz­czyć?” albo „za­wróć­cie”

 

Uży­wa­no al­fa­be­tu morsa… → Uży­wa­no al­fa­be­tu Morse’a

 

Wia­do­mo­ści były coraz dłuż­sze i skom­pli­ko­wa­ne… → Wia­do­mo­ści były coraz dłuż­sze i bardziej skom­pli­ko­wa­ne

 

– Na­le­ży wy­słać wia­do­mość w mowie drob­no­ustro­jów – po­wie­dział młody bio­log. Mój kom­pu­ter twier­dzi, że ją zna. → Zbędne dookreślenie – już nadmieniłeś, że biolog jest młody. Brak półpauzy przed wypowiedzią po didaskaliach.

Winno być: – Na­le­ży wy­słać wia­do­mość w mowie drob­no­ustro­jów – po­wie­dział bio­log. Mój kom­pu­ter twier­dzi, że ją zna.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.

 

Na­gra­no proś­by pła­czą­cej matki, dziec­ka oraz du­chow­ne­go o oszczę­dze­nie Ukła­du Sło­necz­ne­go. → Kto to jest duchowny o oszczędzenie Układu Słonecznego?

Proponuję: Na­gra­no prośby pła­czą­cej matki, dziec­ka oraz du­chow­ne­go, apelujących o oszczę­dze­nie Ukła­du Sło­necz­ne­go.

 

za­pew­nia­ją­ce o po­ko­jo­wych za­mia­rach zie­mian. → …za­pew­nia­ją­ce o po­ko­jo­wych za­mia­rach Zie­mian.

 

za­czął tłu­ma­czyć na­gra­nie na ję­zy­ki drob­no­ustro­jów. → Czy liczba mnoga jest konieczna, czy drobnoustroje posługiwały się wieloma językami?

 

Włą­czo­no na­daj­nik i za­czę­to nada­wać sy­gnał. → Nie brzmi to najlepiej.

Proponuję: Włą­czo­no na­daj­nik i za­czę­to wysyłać sy­gnał.

 

zmia­nę kursu czar­nej dziu­ry. W ser­cach ludzi po­ja­wi­ła się na­dzie­ja. Przez na­stęp­ne mie­sią­ce czar­na dziu­ra za­czę­ła… → Czy powtórzenie jest konieczne?

 

Ludz­kość zo­sta­ła oca­lo­na. 

Lu­dzie długo świę­to­wa­li… → Nie brzmi to najlepiej.

Może w drugim zdaniu: Wszyscy długo świę­to­wa­li

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 prędkościami dochodzącymi nawet do jednej dziesiątej szybkości światła

Tutaj akurat musi być "prędkości", bo tak się nazywa wartość fizyczna (szybkość jest codzienna). Nie wierz, kiedy Ci mówią, że powtórzenia powodują raka i choroby serca. Powtarzaj – ale z głową.

Słońce otoczono wielkimi elektromagnetycznymi ekranami, które redukowały wiatr słoneczny.

Mmmm, czy to na pewno dobry pomysł?

 tworzono gęściejszą atmosferę

Wytwarzano gęstszą atmosferę. Co też nie bardzo gra z językiem fizyki.

 co zmniejszało różnice temperatur panujące na tej planecie, oraz czyniło ją bardziej przyjazną ludziom

Różnice nie panują, ale w ogóle przebudowałabym to zdanie. Na przykład: Na Marsie wytworzono grubszą atmosferę, co złagodziło klimat i ułatwiło kolonizację.

 wody, która zajmowała już ogromne obszary ciała niebieskiego

Po chwili namysłu zdanie staje się zrozumiałe, ale na pierwszy rzut oka jest mętne.

 , wykonując rozliczne zadania.

Hmm. Potrzebna Ci ta fraza?

 system sinarny opierający się na kodzie trójkowym

Jeśli na trójkowym, to trinarny, ale jak by to właściwie miało działać? Komputery działają na układzie dwójkowym zasadniczo dlatego, że są na prąd, a zera i jedynki łatwo zakodować: jedno to włączone, drugie wyłączone. Kodowanie trzeciej cyfry musiałoby być bardziej skomplikowane. Jaka korzyść by z tego wynikła?

 stały się inteligentne, samoświadome, a niektórzy nawet uważali, że były mądrzejsze od ludzi

C.t.: że są mądrzejsze od ludzi. Inteligencja i mądrość – to nie to samo.

 Nie stanowiło to jednak zagrożenia dla człowieka, nadal służyły mu radą i pomocą.

Jednym słowem – utopia jak się patrzy.

:)

 Aż do pewnego feralnego dnia.

Lepiej: Aż do tego feralnego dnia.

 krzyknął zdenerwowany inżynier.

Zdenerwowanie inżyniera lepiej oddać w samej jego wypowiedzi. Bo na razie ta wypowiedź wygląda na wyjętą z programu popularnonaukowego.

 nasze przyrządy nie kłamią, sprawdzałem

A jak? (Podstawowe pytanie epistemologii – skąd my to wiemy?) Dobra, oczywiście – nie piszesz podręcznika fizyki. Ale troszkę jednak łatwowierni panowie.

 To oznacza koniec życia na Ziemi i koloniach.

Oczywiste i zbyt beznamiętne. Postaw się na jego miejscu – powiedziałbyś to w ten sposób?

 Dobrze, zawiadom dyrektora instytutu badawczego.

Hmm. Nie językowe hmm, fabularne hmm. Dlaczego szef najpierw nie chce mówić nikomu, ale potem nawet nie trzeba go namawiać, żeby jednak komuś powiedzieć?

 prezydentem Układu Słonecznego, który już wiedział o zagrożeniu

Skąd o nim wiedział? Zapewne od innych badaczy (kolejny powód, żeby sprawy nie trzymać w tajemnicy), którzy odkryli czarną dziurę wcześniej… czyli kiedy? Albo wcześniej o niej zameldowali, ale czy wtedy nie zawiadomiono by astronomów i astrofizyków?

 Ten jednak odesłał go do premiera rządu

Który "ten". Tutaj spokojnie mogłoby być: Odesłał go jednak do premiera; bo ostatnim "nim" jest prezydent. Ponadto – nie ma innych premierów. Tylko premier rządu.

 który również nie czuł się kompetentny, aby przeprowadzić rozmowę o możliwościach wyeliminowania katastrofy, która mogła nadejść

Bardzo wydumane zdanie. Katastrofy się nie eliminuje, tylko się jej zapobiega. Poza tym – premier nie jest od rozwiązywania konkretnych problemów, tylko od ogólnego zarządzania i koordynacji. Od konkretnych problemów, to on ma specjalistów.

 Dopiero Minister Nauki i Rozwoju, który był fizykiem, przyjął gościa.

Nawet minister nauki ma specjalistów. Coś mnie uwiera w tym zdaniu.

 Został już poinformowany o odkryciu i obaj od razu przeszli do rozmowy o sposobach uratowania Układu Słonecznego.

Czy jeden z nich mógłby przejść do rozmowy? Hmm? https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842880

 Dziesięć lat to mało czasu, a czarna dziura za szybko się porusza, żeby mogła być zjawiskiem naturalnym

Dwie słabo związane sprawy w jednym zdaniu dają wrażenie chaosu. Rozdziel je chociaż.

 zaczął konwersację dyrektor.

"Konwersację" możesz wyciąć, wiemy, co zaczął.

 Sporo moich ludzi

Jak formalnie, to formalnie: Wielu spośród moich doradców.

 że jest to pojazd obcej cywilizacji albo czarnej dziury używają obcy, aby zniszczyć Ziemię i jej mieszkańców

Niezręcznie: że jest to pojazd obcej cywilizacji albo jakiś rodzaj broni, która ma zniszczyć Ziemię i jej mieszkańców.

 W każdym razie wierzą oni, że za pojawieniem się tego obiektu kosmicznego w naszej galaktyce stoi inteligentna siła znacznie przewyższająca ludzkość w rozwoju.

Tnij zaimki. "Oni" jest niepotrzebne.

 Może wyślijmy w jej kierunku jakiś komunikat radiowy: “ dlaczego chcecie nas zniszczyć” albo “zawróćcie”?

Bo wszechświat jest bardzo mały i wszyscy mówią w nim po angielsku.

 Pytanie tylko, czy prędkość światła może ograniczać odbieranie sygnałów? Może ma szybsze sposoby odbierania sygnałów?

Radiowych? Nawet musi. I nie tyle odbieranie, co przesyłanie. Sygnał porusza się z prędkością światła i już. Musieliby coś pokombinować z czasoprzestrzenią.

 W takim razie wyślijmy im też filmy przedstawiające życie na Ziemi. Może nie wiedzą, że na naszej planecie są inteligentne istoty.

Które też muszą odkodować (skoro wysyłamy je radiowo) i pozostaje problem gavagaia (w skrócie: nie wiedząc, do czego odnoszą się znaki, nie dasz rady tego wywnioskować). Zresztą: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiadomo%C5%9B%C4%87_Arecibo (ziemscy naukowcy nie umieli tego odczytać…)

 Dobrze, zróbmy tak.

I znowu – Twoi bohaterowie nie dyskutują, nie kłócą się, zawsze się zgadzają. To niedobrze.

 Zaczęto przygotowania do wyemitowania sygnału.

Do emisji sygnału.

 Używano alfabetu morsa, kodu binarnego, języków programowania.

M-m. Morse’a, bo nazwa pochodzi od nazwiska wynalazcy, nie od nazwy zwierzęcia. Kod binarny nie jest językiem. A z kolei języki programowania – też nie są językami. To kody służące do, cóż, programowania maszyn. Wydawania im, mówiąc nieściśle, instrukcji. Nie do komunikacji. Każdy komunikat wysyłany drogą radiową musiałbyś jakoś zakodować, czyli przełożyć na właściwości fali, a odbiorca musi go odkodować. Jeśli nie wie, jak, to… https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/24922

 były coraz dłuższe i skomplikowane

Były coraz dłuższe i bardziej skomplikowane.

 Znów zapełniły się świątynie, księża grzmieli z ambon, że czarna dziura to kara za grzechy ludzkości.

A co, przedtem zamieniono je na sale taneczne? Bo to nie jest oczywiste w utopii (częste, tak, ale nie oczywiste).

 Wieszczono rychły koniec świata.

No, bo się zbliżał przecież?

 Wzrosła przestępczość i narkomania, upadały obyczaje, ludzie zaczęli się upijać do nieprzytomności.

A tak serio – to jest zbyt skrótowe. Zwykle mówię, że zapewniające – bo autor (w tym przypadku – Ty) zapewnia, że Coś się Działo, tylko tego nie pokazuje. Nie angażuje wyobraźni. A to śmierć dla tekstu.

 pracowników nadajnika

Obsługi nadajnika. Nadajnik nie jest firmą.

 Z początku nikt mu nie wierzył, jednak po jakimś czasie postanowiono go wysłuchać.

O, właśnie – dlaczego nie pokażesz starań biologa o bycie wysłuchanym?

wiadomość w mowie drobnoustrojów

… rozumiem fantastykę. Ale to coś nowego.

 Nagrano prośby płaczącej matki, dziecka oraz duchownego o oszczędzenie Układu Słonecznego.

Dlaczego duchowny miałby szczególnie się nadawać do przekonania czarnej dziury, o której nie wiemy, czy jest wierząca?

 na języki drobnoustrojów

To języki – czy język?

 Przez następne miesiące czarna dziura zaczęła skręcać

W następnych miesiącach czarna dziura zaczęła skręcać.

 Nikt jednak nie mógł jej zrozumieć ani przetłumaczyć.

Ekhm, a biolog?

 zwołaną naradę

Literówka.

 Zaczęła się narada.

Zbędne.

 Co obcy mówią?

Co mówią obcy?

 Zapadło długie milczenie.

Hmm.

 potem zrozumiał, zaśmiał się i powiedział

Zaraz, ale co zrozumiał? Przecież jego komputer potrzebuje miesiąca na przełożenie… no, dobra, orędzia prezydenta, to pewnie dość długie, ale nie o tyle dłuższe od jednego zdania? Czy zrozumiał ironię?

 – Cholera, znów spleśniały pomidor.

Hmm.

 

Z jednej strony – zabawna ironia. Z drugiej – nie aż taka znowu nowatorska, żarcik raczej na jednorazowe uśmiechnięcie. Z trzeciej – dlaczego właściwie obcy mieliby się posługiwać językiem mikrobów? Zwłaszcza, że sami są raczej, by zapożyczyć słowo u Lewisa, makrobami? Więc – naciągane to troszkę. Jeśli chodzi o kwestie semantyki i kodowania, warto byłoby się dokształcić, bo fantaści (nawet nie będący programistami) mają jednak pojęcie o takich rzeczach i błędy w tym zakresie szkodzą zawieszeniu niewiary.

Zawsze myślałem, że “Układ Słoneczny” piszemy gdy chodzi o nasz układ słoneczny, natomiast “układ słoneczny” gdy chodzi o inny układ słoneczny.

Jest to całkiem logiczny sposób myślenia. PWN mówi: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Uklad-Sloneczny-i-bank-centralny;1395.html czyli nic konkretnego. Ja pisałabym dużymi literami nasz Układ Słoneczny (bo to nazwa własna), a jakiś inny małymi, analogicznie do pisowni Księżyc (nasz) i księżyc (rodzaj ciała niebieskiego). Ważne, żeby to robić konsekwentnie.

 Maksyma odnosi się do tego, jak mało wiemy o naturze wszechświata i do tego, że zło uważam za głupotę.

Hmm. Mało wiemy, a zło jest głupotą – ale jak to się ma do treści tekstu?

 Ma też zasugerować, że komputery stały się mądrzejsze od ludzi

A to, to już w ogóle nie ma w tekście oparcia. Także dlatego, że nie opisujesz prawie nic. Można przeoczyć ten detal, że wiadomość przetłumaczył komputer – ale właściwie co z tego? Gdyby biolog zrobił to "ręcznie" – co by to zmieniło?

 Ja myślę że w przyszłości człowiek się zmieni, chociaż na pewno nie w XXV wieku.

Od trzech tysięcy lat się nie zmienił (natura, znaczy, z wierzchu trochę tak), więc wątpię. Ale i tak nie dożyjemy rozstrzygnięcia tej kwestii. Ulubiona_emotka_Baila.

 I w sumie ostatnie zdanie jest zagadką, które, tak jak równanie kwadratowe posiada więcej niż jedno rozwiązanie.

Proszę… ma rozwiązanie. crying Równanie kwadratowe, o ile pamiętam, może ich mieć maksymalnie dwa (punkty przecięcia paraboli z osią x). Ciekawe, jakie jest to drugie… że bohaterowie są faktycznie grzybami? Raczej nie. Wielopoziomowy wszechświat jak w końcówce Facetów w czerni? To już bardziej.

 Brakuje komentarzy dialogowych, które oprócz określenia autora wypowiedzi, ukazują czytelnikowi emocje i ton. Pomagają mu także wyobrazić sobie tę scenę

Tak, to jest właśnie streszczanie, o którym mówiłam.

Rozwój komputerów oparłem teraz głównie o system sinarny, który wymyśliłem na potrzeby opowiadania. Od si (C), trzeciej litery alfabetu angielskiego.

Ale "binarny" nie pochodzi z angielskiego, tylko z łaciny. Dlatego, jak napisałam, trójkowy to "trinarny".

 Znalazłem informację w internecie, że wiatr słoneczny niszczy atmosferę Marsa (w sumie zniszczył,rozrzedził).

Też, ale głównie Mars jest za mały, żeby ją utrzymać.

 która zajmowała już ogromne obszary tego ciała niebieskiego.

Irko, ale to "tego" akurat jest potrzebne… ono na coś wskazuje, i to nie jest oczywiste.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Przeczytałem. Komentarze także. Nic nie jestem w stanie dodać. Pisz, każdy następny tekst będzie lepszy od wcześniejszych. :)

Kazik 12, Irka_Luz, regulatorzy, Tarnina dziękuję za komentarze i cenne uwagi. Poprawię szorta znowu, a to długo trwa. Uwagi Kazik 12, Irka Luz, M.G. Zanadra, bruce i Oblatywacz uwzględniłem, wkrótce poprawię błędy wyłapane przez regulatorzy i Tarnina.

Z poważaniem. Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Koala 75 następny tekst dam do bety.

audaces fortuna iuvat

Hej Co można dodać po tylu komentarzach. Może poprawiaj, pisz dalej i nie zniechęcaj się :). A na pewno będzie lepiej :) Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

@feniks103 akurat mi się bardzo podobało

BardJaskier dziękuję za słowa zachęty. Będę pisał.

audaces fortuna iuvat

Kazik12 czy jesteś komentarzowym trollem?wink Miło mi że Ci się podobało.

audaces fortuna iuvat

laugh

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Witam.

Regulatorzy, dziękuję za wskazanie błędów szorta, wprowadziłem poprawki. Dowcip był rzeczywiście głupi i okazał się sucharem. Następny tekst dam do bety.

Tarnina Twoje uwagi do tekstu przeczytałem i uwzględnię przy pisaniu następnego opowiadania, bo zabrakło mi sił aby je żmudnie wprowadzać do komentowanego.

Pozdrawiam serdecznie Feniks103.

audaces fortuna iuvat

Witam.

Tarnina, dziękuję za wskazanie fragmentów do poprawienia. Wprowadziłem poprawki językowe, resztę uwag uwzględniłem, przemyślę je dokładnie przy kolejnym opowiadaniu z wykorzystaniem uniwersum stworzonego w szorcie.

Jeszcze raz dziękuję za obszerny komentarz.

Pozdrawiam, Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Nie ma sprawy.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Witam.

Tarnino, uwzględniłem poprawkę dotyczącą systemu trójkowego, doszedłem dawno już do wniosku, że powinien nazywać się trinarny, ale nie miałem chęci ani siły żeby poprawiać stare opowiadania. Dzisiaj znalazłem trochę czasu. O problemie gavagaia nie pomyślałem.

Pozdrawiam, Feniks103.

audaces fortuna iuvat

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wspaniale postawiłeś na głowie wypowiedź Einsteina.

Całkiem przyjemny szorcik. Trochę absurdalny i bardziej streszczający niż opowiadający, ale miło się czytało :)

Przynoszę radość :)

Hmm, zaczynasz od infodumpu, potem go ciągniesz, dodając coraz to nowe infodumpy, czyli w zasadzie nie opowiadasz historii, tylko streszczasz. Namalowałeś tym streszczeniem utopię pełną gębą, w której pojawia się obiekt zewnętrzny, zagrożenie podobne do tego z “Piątego elementu”. Co zrobi ludzkość? U Stephensona w “7ew” na szybkości budowano stację kosmiczną, u Zimniaka w “Białym roju” postanowiono zmodyfikować ludzkość biologicznie, dostosowując do warunków, w “Starości aksolotla” Dukaja szczęśliwcy przenoszą umysły na nośniki, w “Armageddonie” wysyła się misję, której celem jest usunięcie zagrożenia, i mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, bo pomysł był ogrywany tysiące razy.

Ten szort zaliczam do kategorii “humorystycznych”, co nie jest złe, tylko, że jednocześnie muszę go zaliczyć do “streszczeń”, a to już niedobrze.

Zajrzę jeszcze pod jakieś inne Twoje teksty w najbliższym czasie, może tam będzie lepiej, bo tutaj jest – wybacz szczerość – raczej średnio.

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Hej, SPW.

Rzeczywiście, zwykle rozumiemy ją inaczej.

Hej, Anet.

Powstała utopia, pisząc tekst nie wiedziałem co to utopia nawet. Albo wiedziałem intuicyjnie. Zawsze to jakaś odmiana, szczęśliwy świat, który jest zagrożony, skoro wielu się podoba, może napiszę jeszcze jakąś.

 

Pozdrawiam.

audaces fortuna iuvat

Hej, Outta Sewer.

Ten infodum wzorowany był na filmie Gwiezdne Wojny. Spotkałem się z infodumpem również w filmach Screamers i Legonista z Jean Clode Van Damem. Nie wiedziałem, że to infodump, teraz już wiem, nie wiedziałem też, że jest wadą opowiadania.

Po wymienionych przez Ciebie filmach uważam jednak, że mój pomysł jest inny. Ludzie próbują się porozumieć z zagrożeniem lub prosić o łaskę, ostatecznie przekonują agresora o niskiej wartości Ziemi i Układu Słonecznego i udaje im się przetrwać. A radiowcy walczą, co może być aluzją do tego, że dzisiaj walka w wojnie toczy się również w mediach.

Nie spodziewałem się, że tekst spodoba się osobom z doświadczeniem pisarskim, jednak kilku czytelnikom się podobało:).

Miałem pomysł, żeby zachować tekst jako starą bajkę dla dzieci, którą ktoś ogląda w telewizji, ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Czytając dialogi, również uważam je za humorystyczne, taki humor w starym kinie.

Rzeczywiście, streszczam za bardzo.

Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam.

Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Infodump nie zawsze jest wadą, czasem czemuś służy, szczególnie w dłuższych tekstach. Prawda jest taka, że nawet starzy wyjadacze nie zawsze potrafią się przed infodumpem obronić. Co jest ważne: w dłuższym tekście infodumpy przechodzą, choć nie zawsze, bo nie streszczają zanadto, biorąc pod uwagę długośc tekstu, za to w krótkich formach bardzo się wybijają, są widoczne i trzeba z nimi powalczyć.

Owszem, Twoj pomysł jest inny, choć pewnie gdybym poszukał mocniej w pamięci, to pewnie znalazłbym coś bardzo podobnego – to oczywiście nie jest wada, bo wiesz, wszystko już było, postmodernizm, nihil novi sub sole i blablabla ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Nowa Fantastyka