- Opowiadanie: skryty - Wieża samotności

Wieża samotności

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Finkla

Oceny

Wieża samotności

 

– Za górami, za lasami – zaczął Czarodziej – stoi wieża. Jest szeroka i wysoka, a obok niej dwa duże okrągłe kamienie.

Rycerz pokiwał głową. Przyłbica zaklekotała. Słychać było, że zapomniał nasmarować tłuszczem tę, jakże denerwującą, część zbroi.

Czarodziej popatrzył się na niego z politowaniem.

– Wielu próbowało tam się wspiąć, ale trzeba mieć dobrze naoliwione kości. Nie, jak to. – Wskazał na przyłbicę. – A do tego potrzebna jest sprawność. Nie tylko nóg i rąk. Na górze czeka nagroda, złotowłosa dziewoja. Sprawność czegoś innego również jest wymagana.

Uśmiechnął się, jakby opowiedział najzabawniejszy żart.

– Dam radę – powiedział dziarsko Rycerz. – Moje kończyny wykazują się niespotykaną siłą. I to wszystkie!

Czarodziej z zadowolenia potarł ręce, następnie wyciągnął zza pazuchy dziwny przyrząd i wręczył go Rycerzowi.

– Proponuję układ – zaczął Czarodziej. – Ja zabiorę cię smokiem pod samą wieżę, a ty skorzystasz z tego i zrobisz mi kilka zdjęć.

– Nie umiem.

– To nie takie trudne. Gdy już ta piękna dziewka pozbędzie się swojego odzienia, celujesz ten przedmiot prosto w nią i naciskasz guzik. O właśnie tak, dobrze robisz.

– I co to da?

– O Rycerzu, to jest najnowszy magiczny wymysł. Zapewni pełnię wrażeń. Pełnia wrażeń, rozumiesz? To jest to, do czego każdy człowiek dąży. Zaspokojenie seksualne, większe niż by ci dały cztery dziewki naraz. Czego chcieć więcej!

– Nigdy nie leciałem smokiem i choć raz się nim trzeba zabrać.

– Dupa w troki i lecimy!

 

***

 

Czarodziej narzucił na swego czerwonego smoka siodło, a następnie wskoczył na nie. Smok pokazywał kły, jakby nie był zadowolony z tego faktu. Jeszcze bardziej nie spodobało mu się to, że będzie musiał lecieć z dwójką mężczyzn na karku. Jego krwiste łuski drapieżnie odbijały światło. Czarodziej wciągnął Rycerza na siodło.

– Czemu nie możesz ze mną polecieć pod samo okno? – zapytał Rycerz, kurczowo trzymając się szaty Czarodzieja.

Smok wystartował. Ostro zerwał się do lotu, jakby chciał pozbyć się zbędnego bagażu. Czarodziej nic sobie z tego nie robił, ale Rycerz jeszcze mocniej złapał jego szatę, tak że krew odeszła mu z dłoni. Czarodziej myślami kierował smokiem, ale zwierzakowi pozostawało trochę własnej woli.

– Jest bariera, można się przecisnąć jedynie przy ścianie wieży, ale taki czerwony bydlak – poklepał chowańca po łuskach – się nie przeciśnie.

Na horyzoncie pojawiła się wieża, stojąca między dwoma kamieniami.

– Wysiadaj – rzucił Czarodziej, obniżając lot. – Dalej idziesz z buta, ale nie zapomnij o zdjęciach. Wiesz, jak je się robi.

Rycerz zszedł ze smoka i machnął do Czarodzieja.

– Nie zapomnę – powiedział. – Słowo rycerza.

Czarodziej mu odmachał i poleciał w drogę powrotną.

Rycerz oparł się o drzewo i spojrzał w okno rysujące się w oddali.

Musisz wiedzieć, drogi czytelniku, że Rycerz miał nierówno pod sufitem (tak samo jak ten świat). Powiedziałbym, że zamiast używać mózgu, korzystał z penisa, co jest najgłupszą rzeczą, jaką można robić.

– Czy ja widzę w oddali twe włosy piękne? – zaczął Rycerz. – Te włosy, które niedługo będę dotykać.

Podniecenie dodało mu sił i wzmocniło jego nogi, przez co nie czekając, wystartował. Biegł tak szybko, że unosiły się za nim kłęby kurzu i latały kamyczki. Nie minęła chwila, a znalazł się pod wieżą.

Wbił palce w ceglaną ścianę i zaczął się wspinać. Dotarł do połowy i nawet nie zauważył, jak aparat fotograficzny wysuwa mu się zza pasa, a następnie rozbija o jeden z okrągłych kamieni.

Wspinał się, a to, co posiadał w kroku, powoli wyginało zbroję.

– O moja pani! – krzyknął Rycerz. – Pokaż mi choć rąbek swej twarzy. Ciężka to wspinaczka, a ja po ciebie idę.

Zza parapetu ukazały się długie, jasne włosy.

– Ależ one piękne! – krzyknął Rycerz i przyśpieszył.

Nie minęło nawet pięć minut, a już przechodził przez parapet. Już jego przyrodzenie przebiło zbroję, już wyciągał przed siebie ręce. Pogładził po włosach dziewkę, która została skazana na samotność w tej wieży. Zbliżył się, aby pocałować jej usta, ale zapomniał, że jest w pełnej zbroi i wyrżnął jej w czoło prosto z przyłbicy. Do tego jeszcze nie wiadomo skąd usłyszał męski głos.

– Ty, kurwa, uważaj sobie z tymi łapami. Jeszcze raz mnie dotkniesz, a wypieprzę cię przez okno.

Rycerz zatrzymał się, przetarł oczy. Zamiast pięknej złotowłosej dziewki, stał przed nim brzydki, łysy mężczyzna z brodą o kolorze siana, tak długą, że była nią wyłożona podłoga. Nikt nie musiał go prosić. Sam uciekł przez okno. Spieszył się tak bardzo, że schodząc stracił równowagę i nikt go już nigdy nie widział.

Wieża między dwoma kamieniami nadal tam stoi i nadal korci wielu rycerzy. Większość kończy tak, jak Rycerz. Po reszcie również jakikolwiek słuch zaginął.

Morał z tej bajki taki: zawsze myśl mózgiem, a nie penisem, bo nie wyjdziesz z tego kompromisem.

Koniec

Komentarze

Hej W kategorii dowcip dałbym 7/10 ;) Pozdrawiam :) PS. Z erotyki to ta wieża i dwa kamienie :D

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Moim zdaniem mocne 5/10. Anonim pozdrawia!

Kto wie? >;

oko GIF – Pobierz i Udostępnij na PHONEKY

Lożanka bezprenumeratowa

cool

Kto wie? >;

Witaj.

 

Sugestie oraz wątpliwości co do strony językowej tekstu (do przemyślenia):

Nie (przecinek?) jak to.

Na górze czeka nagroda, złoto włosa (razem?) dziewoja i sprawność czegoś innego również jest wymagana. – może końcówkę wstawić do nowego zdania?

To jest to (przecinek?) do czego każdy człowiek dąży.

– Nigdy nie leciałem smokiem i się nim trzeba choć raz zabrać. – w końcówce posypała się składnia

Jeszcze bardziej nie spodobało mu się to, że będzie musiał lecieć z dwoma osobami na karku. – „osoba” to rodzaj żeński, a nie męski, zatem tu mamy błąd składniowy i gramatyczny

– Czemu nie możesz ze mną polecieć pod same okno? – zapytał Rycerz, kurczowo trzymając się szaty Czarodzieja. – tu podobny błąd – o”kno” to rodzaj nijaki liczby pojedynczej, a nie liczba mnoga

Czarodziej nic sobie z tego nie robił, ale Rycerz jeszcze mocniej złapał jego szatę, także krew odeszła mu z dłoni. – składniowy – osobno?

– Jest bariera, można się przecisnąć jedynie przy ścianie wieży, ale taki czerwony bydlak. – Poklepał chowańca po łuskach – Się nie przeciśnie. – czy to na pewno osobne zdania?

Wiesz (przecinek?) jak je się robi.

Musisz wiedzieć, drogi czytelniku, że Rycerz miał nie równo pod sufitem … – ort. – razem

Powiedziałbym, że zamiast używać mózgu, korzystał z penisa, co jest najgłupszą rzeczą (przecinek?) jaką można robić.

Wspinał się, a to (przecinek?) co posiadał w kroku (przecinek?) powoli wyginało zbroję.

Zza parapetu ukazały się długie (przecinek?) jasne włosy.

Już jego przerodzenie przebiło zbroję, już wyciągał przed siebie ręce. – literówka całkiem wypaczyła sens zdania, nadając mu charakteru nie tyle niemożliwego, ile – niejasnego

Większość kończy tak (przecinek?) jak Rycerz.

 

Rubaszny humor to dodatkowy atut tekstu, podobnie jak rymowany morał. :)

Zaskoczyłeś mnie mocno treścią tego szorta, Anonimie. :) Takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam! :) Zaczynam domyślać się, kim jesteś. :)

Dziękuję za wskazanie erotyki i wulgaryzmów.

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :)

Pecunia non olet

entropia nigdy nie maleje

Hm… No nie kupiło mnie niestety. Mam wrażenie, Anonimie, że powrzucałeś w tekst dość przypadkowe elementy – ucięty wątek z aparatem, czarodzieja ze smokiem, brodatą “dziewoję”, myślenie penisem, trochę to wszystko bez ładu i składu. Językowo tak sobie, jest trochę błędów różnego rodzaju.

Przyrodzenie nie przerodzenie ;)

It's ok not to.

Dogsdumpling, tak było! Wziąłem z półki trochę pomysłów, wrzuciłem do jednego gara i wymieszałem.

Bruce, dzięki. Poprawię, tekst bez bety, więc trochę się nazbierało tego.

 

Pozdrawiam 

Kto wie? >;

Dziękuję również, Anonimie, pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. :)

Pecunia non olet

Zmiany wprowadzone, dzięki i nawzajem!wink

Kto wie? >;

:))

Pecunia non olet

Obśmiałam się jak norka.

To jest tak odjechane i absurdalne. Wkurzony smok wierzchowy, skrzypiąca przyłbica i aparat fotograficzny. No i obrazu dopełnia wzwód przebijający rycerską zbroję. Leżę i kwiczę.

Drugi raz na NF zadaję pytanie: Coś ty brał i czemuś się nie podzielił?

 

O Rycerzu, to jest najnowszy magiczny wymysł. Zapewni pełnię wrażeń. Pełnia wrażeń, rozumiesz? To jest to, do czego każdy człowiek dąży. Zaspokojenie seksualne, większe niż by ci dały cztery dziewki naraz. Czego chcieć więcej!

Czyli czarodziej preferuje masturbację podczas oglądania zdjęć pornograficznych? Myślałam, że to problem naszych czasów, zwłaszcza u młodych osób, a tu psikus.

Poza tym, czy czarodziej wiedział, że rycerz w wieży zastanie faceta, a nie dziewoję? Wyszłoby, że czarodziej gej.

 

Jest trochę chaosu w tekście, jest trochę miejsc, że mi zgrzytnęło przy czytaniu, dodatkowo w moim odczuciu brak erotyki w erotyce, a przynajmniej erotyki w takiej definicji, jaką ja się posługuję. Jednak, tekst mnie ubawił setnie, poza tym niesie ze sobą ważne, ponadczasowe przesłanie, które jest aktualne zawsze i wszędzie, więc kupiłeś mnie.

Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.

Hej, raczej nie przesadziłeś. Jest rubasznie (zapewne tak też miało być) i nieco zabawnie, ale erotyki tutaj nie odnalazłem. Nie czytało się źle, ale jak już miałeś zamiar napisać coś bardziej wulgarnego, mogłeś bardziej polecieć po bandzie.

 

Wspinał się, a to, co posiadał w kroku, powoli wyginało zbroję.

Intrygujące. To musiało być bardzo potężne przyrodzenie, że zbroję wygięło.

 

Jeżeli chodzi o zakończenie, to nie zaskoczyło mnie. Chłop przebrany za babę, taki trochę kabaretowy poziom.

 

Co prawda mogło być lepiej, ale elementy świntuszenia pijanego wujka na weselu nadają tekstowi pewnego uroku.

 

Coś ty brał i czemuś się nie podzielił?

Pisałem kompletnie na trzeźwo…

 

zawsze i wszędzie, więc kupiłeś mnie.

Cieszy mnie to bardzo. blush

 

Pozdrawiam, Inanna!

 

WyrmKiller:

 

coś bardziej wulgarnego, mogłeś bardziej polecieć po bandzie.

Bałem się, że w pewnym momencie przesadzę. Cieszę się, że jest dobrze. Chociaż zgodzę się, mógłbym jeszcze trochę przyprawić te opowiadanie.

 

 

Kto wie? >;

Nawet wesoło i pomysłowo, choć trochę za bardzo chaotycznie jak dla mnie i za dużo przypadkowych wątków. Ale tak z przymrużeniem oka można przeczytać ;) Tylko TĘ część zbroi, nie tą. I usunęłabym didaskalium we fragmencie "Moje kończyny wykazują się niespotykaną siłą. – Po czym dodał: – I to wszystkie!", moim zdaniem niepotrzebne. Pozdrawiam!

Spodziewaj się niespodziewanego

Poprawione!

Pozdrawiam

Kto wie? >;

Jak na eksperyment to jest przyjemnie, ze dwa razy się uśmiechnąłem :)

Przyjemnie się czytało, humorystycznie i z werwą. Najbardziej przeszkadzało mi rozwalenie aparatu, bo był to w sumie ważny wątek opowieści i ucięcie go w ten sposób trochę rozwala historię. Zabawnie skonstruowana postać bohatera i czarodzieja na plus. Nawet smok miał pewną osobowość! :) 

Pozdrawiam! :)

dwa razy się uśmiechnąłem :)

Przyjemnie się czytało, humorystycznie i z werwą.

Cieszy mnie to wink

 

Pozdrawiam!

 

Kto wie? >;

Fajne, zabawne i z pomysłem, gratuluję :)

A dziękuję ;)

Kto wie? >;

Jest tu pomysł i na treść, i na puentę. Choć aluzje aż za nadto widoczne, a poziom żartu jest znanego sortu, to nawet uśmiechnęłem się na koniec przy wspomnieniu łysego mężczyzny ;) Tym niemniej wielkie wrażenia we mnie nie zostały, ale doceniam wysiłki :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

NoWhereMan, dzięki za wpadnięcie! No tak, wyżyny humoru, to nie są, ale Twój uśmiech to duży plus. Cieszę się, że mogłem go wywołać. Pozdrawiam!

Kto wie? >;

No tak, to ma sens. Aparat musiał się roztraskać żeby kolejni rycerze mieli po co zdobywać wieżę. 

Tak było! Tajemnica powinna pozostać tajemnicą.

Kto wie? >;

Zabawne :)

Przynoszę radość :)

Hej, Anet! Cieszę się, że wpadłaś.

Kto wie? >;

Hej!

 

Rycerz, czarodziej, zapowiedź smoka i złotowłosej… a tu aparat? Hm, no ciekawe, czarodziej jak Merlin. :D

Zaczyna się dialogiem, fajnie, że bohaterowie są charakterystyczni, można ich trochę poznać na początku, to na plus.

Coooo, co ja przeczytałam xd. Haha, no ale… O rany, ten koniec mnie rozwalił. XD Erotyki to tu nie ma, ale dowcip na końcu dobry. :D

 

Pozdrawiam,

Ananke

Hehe, dzięki za wpadnięcie. Pozdrawiam

Kto wie? >;

Poszedłeś w stronę bajki, ale poza brzydkim facetem zamiast księżniczki, nie pojawiło się w niej nic nowego, czy intrygującego. Erotyki niestety nie dostarczyłeś ani kropli, chyba że jest nią erekcja w zbroi;) Jednak taka wizja powoduje raczej wrażenie miejscowego bólu zamiast uniesień.

Lożanka bezprenumeratowa

Rubaszna historia, kipiąca od nieco przaśnego humoru, pełna wieloznacznych symboli i niedwuznacznych sugestii, przedstawiająca fantastykę na mocno krasnoludzką modłę (mimo braku krasnoludów w utworze, chyba, że brodaty mieszkaniec wierzy był ich krewnym).

Króciutką bajkę (w której jest smok i rycerz i czarodziej, tylko księżniczki brakuje!) – kończy rymowany morał, świetnie pasujący do całości.

Podsumowując: zgrabny i zabawny tekścik.

entropia nigdy nie maleje

Komentarze jurorów pod tekstem, czy to moment wyników?

Kto wie? >;

Chyba pora na odanonimizowanie…

Kto wie? >;

skryty! a więc to Ty!

Powtórzę co pisałem wcześniej – bardzo zgrabny i zabawny tekścik :)

entropia nigdy nie maleje

Już przeczytane, ale dzięki za linka.

Kto wie? >;

Tak, tak w tym lu… Nie ta melodia. Dzięki za miłe słówko ;)

Kto wie? >;

Gratuluję szorcika, Skryty! :)

Pecunia non olet

Dzięki!

Kto wie? >;

Sympatyczne i wesołe. Zbrojna erekcja zrobiła na mnie wrażenie. Łysa Roszpunka płci męskiej też fajna. Wątek z aparatem słabo domknięty. Już myślałam, że aparat ma funkcję fotoshopa i przez obiektyw widać co innego niż gołym okiem.

Babska logika rządzi!

Dzięki za wpadnięcie. Ten aparat mogłem bardziej rozwinąć, zgodzę się z tobą.

Kto wie? >;

Zabawne. Rubaszne i humor nie najwyższych lotów, ale uśmiechnęło. :)

Hej! Misiu, jak to się stało, że to opowiadanie odkopałeś? Cieszę się, że przynajmniej trochę rozbawiło :)

Kto wie? >;

Nowa Fantastyka