- Opowiadanie: darek71 - Symbole

Symbole

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Symbole

 

 

Kiedy usłyszałem w radiu – „Anybody seen my baby?” mój mięsień sercowy obudził się z letargu, i wrzasnął:

– Stary, sam Mick Jagger dla ciebie śpiewa. Rusz dupę i zmień coś w swoim życiu.

– Nie wrzeszcz tak, bo pomyślę o przeszczepie.

– Nie zrobisz tego. Masz zbyt dobre serce.

– Mój kardiolog jest innego zdania.

– To największy frajer na dzielni. Nawet łapówek nie chcą mu dawać.

– Obraziłeś mojego jedynego przyjaciela. Znajdę sobie lepszy organ.

– W Polsce?!

– Nic nie wiesz o moich rodakach. Oni nigdy nie kierowali się rozumem. I są z tego szczególnie dumni. Czuję patriotyczne uniesienie. Spadaj!

– Skoro tak, to od dzisiaj będziemy się wyłącznie komunikować za pośrednictwem aparatu EKG.

Ekstaza zniknęła równie szybko, jak się pojawiła. Poczułem wielki niedosyt. Zapragnąłem jeszcze z kimś pogadać. Idąc za radą serca spróbowałem z dupą. Niestety okazało się, że to nieciekawy rozmówca. Ciągle milczący i głuchy na wszystkie argumenty. Poruszałem nią więc tylko kilka razy, żeby być w zgodzie ze stwierdzeniem: „Stary, sam Mick dla ciebie śpiewa. Rusz dupę i zmień coś w swoim życiu”.

Pozostało mi sięgnąć po środki nadzwyczajne.

Wokalistę zespołu „The Rolling Stones” spotkałem na Marszałkowskiej. Podziwiał Pałac Kultury i Nauki.

– Jak się masz?

– Jak ktoś, kto kompletnie nie wie, jak się tu znalazł.

– Wiele razy traciłeś kontakt z rzeczywistością. Tym razem też sobie poradzisz.

 Angol spojrzał na mnie z niesmakiem.

– Kolejny niewydarzony magik – wycedził. – Zostawcie mnie wreszcie w spokoju. Miałem naprawdę ciekawe życie.

W myślach przyznałem mu rację. Nigdy jednak nie przepadałem za osobami, które chwalą się niezwykłymi przeżyciami. Spakowałem go więc do wora i wrzuciłem do studzienki kanalizacyjnej.

Doszedłem do wniosku, że pora pogadać z najlepszym dostępnym na rynku ekspertem – Jackiem Malczewskim (stała ekspozycja obrazów w Muzeum Narodowym w Warszawie). Pospiesznie dosiadłem najzwinniejszej miotły i pognałem w kierunku gmachu na Alejach Jerozolimskich.

– Mistrzu, mam do ciebie pytanko.

– Wal śmiało.

– Jak to jest z symbolami w życiu człowieka?

– Symbol – odpowiednik pojęcia postrzegany zmysłowo. Zastąpienie jednego pojęcia innym, krótszym, bardziej wyrazistym lub najlepiej oddającym jego naturę, albo…

– Dzięki, ale nie traktuj mnie jak uczniaka. Do Wikipedii to sam potrafię zajrzeć.

– Sprzedaję ci e-papierosy?

– Nie.

– Kupuję flaszkę na krechę?

– Nie.

– Czy trzęsie mnie jak widzę, że rozmieniasz swój talent na grosze?

– Nie.

– Zatem nie traktuję cię jak uczniaka.

– Tyle że i tak niczego się nie dowiedziałem!

– Tak działa nasz system.

– Nareszcie jakiś konkret. Lecę, bo chcę.

– Siema. Wolę zostać.

Jacek sprawił, że odżyłem. Nie będę się już zastanawiał, czy umrzeć jak spauperyzowany inteligent i rzucić się pod tramwaj, czy też jechać do Neapolu i zaliczyć zgon w zgodzie z wybitną literaturą. Postanowiłem pogadać z najstarszą siostrą Kopciuszka. Spotkałem ją na plaży w Juracie.

– Dlaczego zdecydowałaś się na negatywną postać?

– Innych propozycji nie było, a rachunki trzeba płacić.

– Czy wstąpiłabyś do armii, aby walczyć o prawa kobiet z Talibami w Afganistanie?

– Popisałeś się. Nadzwyczaj durne pytanie. Teraz moja kolej. Potrafisz dokonać selekcji podanych faktów z życia Bolesława Krzywoustego pod kątem jego sukcesów i porażek?

 A. Walczył ze Zbigniewem o tron Polski, co spowodowało ingerencję Henryka V.

B. Pokonał brata i utrzymał jedność kraju.

C. Zwyciężył…

– To ja może już pójdę.

– Nie zatrzymuję. Słyszałam, że w Afganistanie można się wykazać.

Przemądrzała laska i tyle – pomyślałem. Co gorsza wie o Krzywoustym znacznie więcej niż ja. Rozczarowany postanowiłem pójść na spacer.

 Po godzinie dreptania bez sensu i bez celu spotkałem kumpla ze studiów. Zamiatał liście wokół centrum handlowego.

 – Na co ci przyszło? Byłeś najlepszy na roku.

 – Praca fizyczna skutecznie zapobiega rozmyślaniom natury egzystencjalnej.

Polecam każdemu inteligentowi. Nabierze wtedy, jakże cennego w pracy naukowej, dystansu. Poza tym nie dostaję już symbolicznej pensji.

– Świetny temat na artykuł.

– Nie chcę tego upubliczniać.

– Boisz się konkurencji byłych kolegów po fachu?.

– Trafiłeś w sedno. A ty jak walczysz z pauperyzacją polskiej inteligencji?

– Zastosowałem najprostsze i najbardziej skuteczne rozwiązanie.

– Najpewniej wyparcie.

– Dobrze mnie znasz.

– Totalna żenada. Straciłem ochotę na rozmowę z tobą.

Zawstydzony poszedłem w kierunku dworca kolejowego w nadziei, że zdążę na pociąg do Yumy. Pomyślałem, że świat westernu jest dużo prostszy. Zostanę rewolwerowcem i będę bronił kobiety oraz dzieci przed nikczemnikami. Umrę jak bohater w otoczeniu pięknych kobiet i dziewic.

Zająłem miejsce w przedziale. Pociąg ruszył zgodnie z rozkładem jazdy, czym wprawił w wielkie zakłopotanie najstarszych górali. Po minucie drzwi się rozsunęły i do środka wszedł Indianin.

– Czy to miejsce jest wolne?

– Proszę siadać.

– Dokąd droga prowadzi, jeśli można wiedzieć?

– Do Yumy. Chcę walczyć z bezprawiem.

– Ja jadę do rezerwatu, by żyć w nędzy i poniżeniu.

– Zawsze to lepsze niż harówa w korpo. Możemy połączyć siły i dać odpór wszelkiemu plugastwu

 Czerwonoskóry przystał na propozycję bez chwili wahania. Wyciągnął stosowny formularz i zawarliśmy umowę. Wybraliśmy jedno z zapyziałych miasteczek południa USA i cofnęliśmy się w czasie do dziewiętnastego stulecia. Następnie otoczyliśmy bąblem czasowym i trwaliśmy w najlepsze. Nie miało sensu szukać nowych symboli, kiedy sprawdzone same wchodziły w ręce.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Tekst zawiera wiele groteskowych scen. Możliwość rozmowy z własnymi częściami ciała – nader ciekawa. :) Nie chcę wiedzieć, co powiedziałby mi mój mózg… :))

 

W sumie szort oparłeś na inteligentnym zagmatwaniu interesujących przekazów, w tym tytułowej symboliki. Żarty bardzo umiejętnie przeplatasz dość przygnębiającymi treściami.

 

Sama nawet jeszcze niedawno myślałam nad podobnie krótką formą literacką na temat słynnego dowcipu z brodą o zbieraniu chrustu przez Indian, zatem na wspomnienie kultowego tytułu westernu oraz przy pojawieniu się Indianina uśmiechnęłam się. :)

Podobnie przy zdaniu:

Umrę jak bohater w otoczeniu pięknych kobiet i dziewic.

laugh

 

Z technicznych nieco zgrzytnął mi ten wyraz, obok jest też powtórzenie:

Możemy połączyć siły i dać odpór siłom zła.

 

Pozdrawiam serdecznie. :)

 

Pecunia non olet

Witaj darek71

 

No nie za bardzo mi się to opowiadanie spodobało. Nie wiadomo o co chodzi. I nie porwało mnie. Jednak jest coś za co muszę pochwalić. Wstęp, pierwsze zdanie. Dobrze zacząłeś, niestety uważam, że reszta jest przekombinowana.

Jestem niepełnosprawny...

Davwdiq – dziękuję za pochwałę. A tekst nie musi ci się podobać.Najwazniejsze jest zdrowie.

Bruce – pięknie dziękuję za czas poświęcony lekturze mego tekstu. Mam nadzieję, że to była frajda.Pozdrawiam noworoczne.

Bruce – pięknie dziękuję za czas poświęcony lekturze mego tekstu. Mam nadzieję, że to była frajda. Pozdrawiam noworoczne.

 

Tak, jak najbardziej, dziękuję także. Przyznam, że zastanawiałam się nad wieloma kwestiami, bo poruszyłeś ich całe mnóstwo, co świadczy i o szerokich horyzontach, i o rozległej wiedzy, a to połączenie obecnie bardzo rzadko spotykane. :)

 

Pozdrawiam także. :) Do Siego Roku. :) 

Pecunia non olet

No to mnie zaskoczyło. Cóż ja przeczytałem? Nie do końca wiem, ale było to fascynujące przeżycie. Krótkie scenki opisujące jakąś absurdalną próbę zmiany życia, aż strach teraz radia słuchać, bo jeszcze serce się odezwie. Jazda bez trzymanki, cieszy mnie, że na portalu są i takie teksty. Doceniam.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Zwabiony pozytywną opinią Osvalda zacząłem czytać i powiem Ci, że mi się nawet podobało. Może czasem się lekko gubiłem, ale to moja wina, nie twoja. Jestem po wysiłku umysłowym, sam rozumiesz ;)

Bardzo odjechany tekst, ale mi sprawił dużą przyjemność. Taki specyficzny, daje lekką rozrywkę, a że właśnie czegoś takiego szukałem, to automatycznie masz u mnie plusa. Pewnie nie wszystkim się spodoba, bo skorzystałeś z specyficznego humoru.

Właściwie, to do końca nie wiem dlaczego mnie wciągnęło, ale ok. Możliwe, że jestem po prostu dziwny.

Dla potencjalnych czytelników.

Jeśli ktoś lubi absurd i odjechane teksty, to polecam. Nie znajdziecie tu może nic genialnego, ale rozrywkę macie w zapewnioną. Pod warunkiem, że jesteście tam samo dziwni, jak ja :) 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Właściwie, to do końca nie wiem dlaczego mnie wciągnęło, ale ok. Możliwe, że jestem po prostu dziwny.

Nie jesteś dziwny, to jest często cecha takich tekstów.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Trochę jak relacja ze snu. Podobało mi się, choć chyba należałoby otagować “bizarro” :) . Zgłaszam do biblio.

 

Dodane, żeby klikacz biblio nie miał wątpliwości co do merytoryki tego komentarza:

Opowiadanie jest napisane sprawnie, chociaż w paru miejscach jakby brakuje didaskaliów. Najbardziej podoba mi się płynne przeskakiwanie między ideami. Czytelnik płynie za tokiem myślenia autora, jakby oglądał chaotyczny sen. Motywy są chaotyczne, ale dobrze wybrane i zgrabnie połączone. Każda kolejna scena jest świeża, tak że forma nie wywołuje zmęczenia. Tekst jest na długość w sam raz, ponieważ jakby był chociaż trochę dłuższy w tej konwencji, to prawdopodobnie zacząłby męczyć. W mojej ocenie tekst nie ma istotnych wad technicznych: osiąga to, co powinien.

Łukasz

Przeczytałam, fajne :) Podobał mi się lekki, inteligentny humor tego szorcika. Podążasz za kolejnymi skojarzeniami w taki sposób, że nie gubisz po drodze czytelników, lecz wciągasz i zaciekawiasz. Tak więc klikam ^^

Młody pisarz, Osvald i ośmiornica – świetnie odczytaliście moje intencje.  Pozdrawiam serdecznie.

Luken – zastanawiałem się, czy mój tekst jest godny miana bizarro. Rozwiałeś moje wątpliwości. 

Za mało Pewnego Apacza, Darku :) Ale absurd jak zwykle prima sort, przy czym zastanawia mnie jeden fragment i to, czy nie odnosi się do pewnej forumowej przepychanki:

 

– Trafiłeś w sedno. A ty jak walczysz z pauperyzacją polskiej inteligencji?

– Zastosowałem najprostsze i najbardziej skuteczne rozwiązanie.

– Najpewniej wyparcie.

– Dobrze mnie znasz.

– Totalna żenada. Straciłem ochotę na rozmowę z tobą.

Ale może to tylko moje paranoje. Idę pogadać ze znajomym leśniczym, podobno potrafi leczyć paranoje za pomocą ekstraktu z turkucia podjadka, który podaje w swojej, pięciogwiazdkowej w skali Michelin, nadmorskiej restauracji w Tombstone.

 

Klikam i pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Dzięki za dobre słowo. Co do żenującego położenia polskiej inteligencji, to obawiam się, że temat ów będzie aktualny jeszcze przez eony. Taki mamy klimat.

Pozdrawiam i Najlepszego w Nowym Roku.

Fajne! I co ja mogę począć, że trafia do mnie bezbłędnie taki humor, lekko wisielczy, i na dodatek pociąg do Yumy – jestem jego fanką (tego z '57 roku ubiegłego wieku, bo w remake'u lekko osuwa się w banał przez postać farmera). 

Przyłączę się do Q. – więcej Apacza! Szkoda, że nie znalazło się miejsce dla wiadomo kogo. :-)

Klikam bezpośrednio póki mogę. :-) Warsztatowo dobre, treść wyrazista.

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hejo, przeczytałam z zainteresowaniem, chociaż cała historia jest takim trochę zlepkiem wydarzeń bez ładu i składu, bardzo abstrakcyjnie i groteskowo, no, jak na bizarro przystało. Podobały mi się dialogi. ^^

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Asylum – Pewien Apacz jest jak pudełko czekoladek nigdy nie wiesz, kiedy na na niego trafisz.

DHBW – zlepek wydarzeń bez ładu i składu toż to cudny opis mojego żywota. Bardzo dziękuję za uwagi i pozdrawiam noworocznie. 

Pudełko czekoladek, tak. Ten bieg, pozornie bezsensowny, lecz miał swoje znaczenie i wagę! :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Darku, jak miło znów Cię czytać, zwłaszcza że i tym razem swoimi Symbolami dostarczyłeś mi wyłącznie przyjemności.  

Czy Indianin jadący do Yumy ma coś wspólnego z Pewnym Apaczem?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg Pewien Apacz pojawił się dzisiaj na portalu. Zapraszam do lektury. Przy okazji wszystkiego dobrego w nowym roku. Oby nam się wciąż pięknie gadało.

Darku, zauważyłam już Pewnego Apacza i jestem pełna podziwu dla jego inwencji.

A gadać może nam się tym lepiej, im częściej będę mogła czytać Twoje miniaturki.

Niech nadchodzący rok przyniesie wszystko, co dobre.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przeczytałem, opadła mi szczęka z zachwytu. Dobry początek, jeszcze lepszy koniec i lekka, bardzo wesoła atmosfera, którą mogą ilustrować takie fragmenty:

– Ja jadę do rezerwatu, by żyć w nędzy i poniżeniu.

– Zawsze to lepsze niż harówa w korpo. Możemy połączyć siły i dać odpór wszelkiemu plugastwu

Przypomina mi się rada HR, dlaczego wytatuowani ludzie są najlepszymi pracownikami globalnych korporacji: “przynajmniej wiadomo, że są w stanie długo siedzieć nieruchomo i znosić ból”.

 

Wybraliśmy jedno z zapyziałych miasteczek południa USA i cofnęliśmy się w czasie do dziewiętnastego stulecia. Następnie otoczyliśmy bąblem czasowym i trwaliśmy w najlepsze.

i już :-)

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Po ostatnio czytanym bizarro pełnym wulgaryzmów, uznanych w komentarzach za nieodzowne w tym stylu, zajrzałem do tego tekstu, żeby się przekonać, czy to prawda i jestem mile zaskoczony, że można bez nich w bizarro. Podobało mi się.

 

Kurczę, są chwile, skądinąd głównie spowodowane sytuacją w nauce polskiej, że chciałabym zrobić to co bohater na końcu, choć może niekoniecznie w Ameryce ;)

 

Bardzo zabawna i pomysłowa zabawa tropami i aluzjami, fajnie napisana, nie za długa, z bizarrową fabułą, ale sensownie się zbiegającą do zakończenia.

 

Napisane sprawnie, drobiazgi:

 

Doszedłem do wniosku, że pora pogadać z najlepszym[-,] dostępnym na rynku ekspertem

 

‘Dookreślenie, nie wymienianie cech

 

– Symbol – odpowiednik pojęcia postrzegany zmysłowo.

W kwestiach dialogowch lepiej unikać półpauzy, która zasadniczo służy do wprowadzania didaskaliów, więc użyta w innej funkcji wprowadza interpunkcyjne zamieszanie. Tu chyba wielokropek sprawdziłby się najlepiej. Albo wykrzyknik, jeśli Malczewski byłby po młodopolsku egzaltowany ;)

 

PS. Kwestia czysto techniczna: nie wklejaj odpowiedzi jedna pod drugą osobno do różnych osób, a jeśli to z komórki, to wyedytuj. Chodzi o to, że jeśli się namnożą, to pierwsze znikną, więc tak się przyjęło na portalu :) 

http://altronapoleone.home.blog

jasna sprawa – dostosuję się w kwestii komentarzy.

Podleciałam i tu, z ciekawości. Pospiesznie dosiadłem najzwinniejszej miotły – chłop, co na miotle latał xd jakoś mi się to kłóci z moim czarownicy-ego ;) Czerwonoskóry przystał na propozycję – aaa, Pewien Apacz znaczy? xd Tu mi się nieco bardziej podobało. Lubię dynamikę. Nawet podszytą absurdem. Pozdrawiam :)

Dziękuję za miłe słowa. Ów czerwonoskóry ma na imię: Dynamicznie Wchodzący Do Przedziału, ale zapomniał się przedstawić.

Eeee, tym razem absurd mnie przerósł. Zabrakło jednej wspólnej osi, dookoła wszystko by się koncentrowało, i którą można by ozdabiać girlandami i falbankami. Wyszedł splątany kłąb girland i falbanek w różnych kolorach.

Babska logika rządzi!

Szkoda, albowiem włożyłem sporo wysiłku, by skupić fabułę wokół jednej osi. Girlandy i falbanki w różnych kolorach – to z kolei przerosło mój prosty, męski umysł. 

Nowa Fantastyka