- Opowiadanie: Silva - Sprawa numer pięć

Sprawa numer pięć

Dziękuję morteciusowi za szybką betę :*

 

Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Tu był las” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl

Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot: https://pracownia.org.pl

 

Opowiadanie ukazało się w antologii “Tu był las”.

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Sprawa numer pięć

Z mgły pomiędzy drzewami wyszła dziewczyna. Nie znał jej, była młoda, a mężczyzna w pewnym wieku przestaje nawiązywać znajomości z kobietami około dwudziestki. Szła w jego stronę z rękami wciśniętymi w kieszenie bluzy, na głowę miała naciągnięty kaptur. Mokre liście plaskały pod podeszwami glanów.

Gdy dzieliło ich jakieś dwadzieścia kroków, zatrzymała się i spojrzała mu w oczy. Spodziewał się, że będzie żuła gumę. Było w niej coś buntowniczego i jednocześnie dziecinnego, tak jakby zaraz miała wydmuchać duży, różowy balon, który trzasnąłby z hukiem. Ale nie żuła.

– Co tu robisz? – zapytał.

Wzruszyła ramionami.

– A ty?

Otworzył usta, a wtedy zorientował się, że nie ma pojęcia, co odpowiedzieć. Popatrzył dookoła: ciemne pnie, wysokie pagórki, z których w zimie tak dobrze się zjeżdżało, ściółka zasłana żółtymi i pomarańczowymi liśćmi. No i mgła – wszędzie gęsta, klejąca mgła.

– Chyba… chyba się zgubiłem.

– No to poszukajmy wyjścia, co?

Pokiwał głową. Nie pamiętał, kiedy ostatnim razem spotkał kogoś w lesie. Skąd w ogóle się tutaj wziął?

– Tu zawsze jest tak mgliście?

– Nie – odparł, zanim zdążył pomyśleć. – To znaczy… wydaje mi się, że nie.

Plask, plask. Przy każdym kroku wtłaczali gnijące liście w miękką ziemię.

– Znasz to miejsce? – pytała dalej dziewczyna.

– To… to las. Wszystkie są podobne.

– Nieprawda. Co to za dźwięk?

Przystanęli. Wsłuchiwał się w odległy szum, czując na sobie spojrzenie dziewczyny. Chłodne powietrze niosło ze sobą pogłos.

– Nie wiem. Droga? Samochody?

– Możliwe. – Nie spuszczała z niego wzroku. – Coś jeszcze ci się kojarzy?

Pokręcił głową. Nie opuszczało go poczucie, że powinien wiedzieć.

– Idźmy dalej.

Nie było ścieżki, więc wspinali się na pagórki i znów schodzili, szukając drogi pośród krzaków i korzeni. Gałęzie i ostatnie listki, które jeszcze nie opadły, były mokre od mgły.

W lesie panowała cisza. Tylko z oddali dobiegał szum.

– Idealne miejsce do zakopania ciała – powiedziała dziewczyna.

Zaśmiał się sucho, wymuszenie. Kto tak żartuje w lesie z nieznajomym? Przeszedł go dreszcz. Wrażenie, że coś mu umyka, przybrało na sile.

Dziewczyna wciąż patrzyła. Chciał, żeby przestała.

– Przyjechałeś samochodem, tak?

– Ja… Tak – powiedział, dziwiąc się samemu sobie. – Tak – powtórzył pewniej.

Zobaczył go. Nie oczami wyobraźni, ale na żywo, przed sobą. Na polance wśród czarnych drzew stał samochód. Srebrną karoserię zrosiła mgła. Reflektory paliły się jasno, oskarżycielsko.

– Niezły. Co jest w bagażniku?

Poczuł gulę w gardle. Bagażnik. Co wiózł w bagażniku?

– Zobaczę, co?

Wyciągnął rękę, chcąc ją powstrzymać, ale zdążył tylko musnąć materiał kaptura. Stał w miejscu i patrzył, jak obeszła auto, oglądając je dokładnie. Potem chwyciła za brzeg klapy bagażnika – i uniosła.

Przełknął ślinę. Serce na moment stanęło. Czekał na krzyk.

Dziewczyna patrzyła długą chwilę. W końcu zacmokała i opuściła klapę z hukiem, który poniósł się po lesie echem.

– Już pusty. Ale jesteśmy blisko, co nie? To spory ciężar. Musiałeś wlec po ziemi…

Odruchowo spuścił wzrok. Na widok odgarniętych liści i żłobień w ziemi oblał go pot.

– Tak – szeptała dziewczyna, idąc wzdłuż śladów. – Zaparkowałeś blisko, żeby nie nadźwigać się za wiele. Ale… dokąd?

Spojrzała na niego. Dygotał. Na skraju świadomości czaił się cień, odepchnięty, czekający na okazję, aby powrócić. Mgła, droga, światła reflektorów. Otwarty bagażnik.

Bagażnik, który wtedy nie był pusty.

– Tak z ciekawości… – Dziewczyna przekrzywiła głowę. – Co ona ci zrobiła? Puszczała się z kolegą z pracy, za często wychodziła z domu? A może zadzwoniła po gliny, kiedy miała już dość siniaków?

– Zamknij się – wychrypiał.

– Chciałeś mieć pewność, że jej nie znajdą? Wiesz, co? Znajdą, a ty skończysz w pierdlu. Zakopałeś ją pod drzewem, prawda? Pamiętasz, pod którym?

Jęknął i chwycił się za skronie. Głowę rozdzierał ból. To cień, który rósł, dopychał się do świadomości, nabierał kształtu. Wspomnienie, o którym chciał zapomnieć.

Z mgły wynurzył się prosty, gruby pień. A potem drugi, trzeci i kolejne, górujące nad drzewami, ledwie widoczne w siwej zawiesinie. Każdy zdawał się mieć wspólną koronę z pozostałymi. Pełzła po nich jak wąż.

Dziewczyna zadarła głowę i patrzyła jak urzeczona.

– Pobudka – powiedziała.

 

*

 

Nabrała powietrza, siadając gwałtownie.

Technicy zaczęli odklejać elektrody. Obraz, jak zawsze po nurkowaniu w czyichś wspomnieniach, był zamglony i z wolna odzyskiwał ostrość.

Ktoś klepał ją po ramieniu. Rozmazana twarz przed oczami, na wpół zrozumiałe słowa. Ale nie musiała rozumieć, aby wiedzieć, o co ją pytano.

– Wiem – wymamrotała. – Wiem, gdzie jest ciało.

 

*

 

– Nie rozumiem, Gina. Nasi mnemonauci mówili, że ciało powinno być w lesie.

Radiowóz mknął prawie pustą drogą, słońce grzało przyjemnie w szyby. Gina wysiorbała do końca sok przez słomkę, aż wgięło kartonik. Wyrzuciła puste opakowanie przez okno.

– W pewnym sensie tak.

Zac, porucznik policji, który już parę razy dzwonił do niej po pomoc przy trudnych przypadkach, zerknął z dezaprobatą. Nie powiedział jednak ani słowa na temat śmiecenia.

– I co to znaczy?

– Ludzie rzadko pamiętają rzeczy tak, jak rzeczywiście się wydarzyły. Mieszają im się w głowach. Z innymi wspomnieniami, z wyobrażeniami, z urywkami filmów, książek. – Zsunęła okulary przeciwsłoneczne na nos. – A przede wszystkim, Zac, ludzie kłamią. Najwięcej samym sobie.

– Więc… las to zmyłka? Skąd wiedziałaś?

– Samochód. – Wbiła wzrok w drogę przed nimi. – Tam było za gęsto, żeby mógł wjechać. Po prostu facetowi tamto miejsce kojarzyło się z lasem. Dlatego wbił go sobie do głowy.

– Czyli co, jakiś park?

Pokręciła głową.

– Pomyślałam, że naprawdę chodzi mu o las. Prawdziwy. Poszperałam trochę, zanim weszłam gościowi we wspomnienia. Wiesz, co znalazłam? Niedaleko miejsca, gdzie mieszkał za dzieciaka, rósł taki las, całkiem spory.

W końcu dostrzegła to, czego tak wypatrywała. Drzewa z koroną pełzającą jak wąż. Uśmiechnęła się pod nosem.

– Wszystko zrównali z ziemią, kiedy budowali nową autostradę.

Kilka kilometrów przed nimi drogę przecinała nitka autostrady oparta na grubych, wysokich filarach.

Koniec

Komentarze

Z mgły wynurzył się prosty, gruby pień. A potem drugi, trzeci i kolejne, górujące nad drzewami, ledwie widoczne w siwej zawiesinie. Każdy zdawał się mieć wspólną koronę z pozostałymi. Pełzła po nich jak wąż.

Ale co pełzło, bo się zgubiłam? Mgła? Bo ze zdania wynika, że wspólna korona, ale tego wariantu zupełnie nie umiem sobie wyobrazić.

 

Nie do końca mnie przekonał ten tekst. Pomysł jest, zarys historii również – ale ostatecznie opowiadanie zupełnie nie wybrzmiało. Kwestia limitu najprawdopodobniej – zdążyłaś tylko przedstawić zalążek zagadki, rzucić czytelnikowi haczyk, ale opowiadanie kończy się niemal od razu po tym, jak człowiek zaczyna składać sobie klocki w całość. W efekcie trudno będzie zachować tekst w pamięci, niestety.

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Zapewniam, gravel, że tekst jest takiej długości, w jakiej go zaplanowałam. Zdanie odczytałaś dobrze. Cóż, dzięki za lekturę.

deviantart.com/sil-vah

Zapewniam, gravel, że tekst jest takiej długości, w jakiej go zaplanowałam.

A to się chwali, trzymanie się limitów to wyzwanie wymagające wiele samozaparcia ;) Niemniej, wydaje mi się, że tekst by zyskał, gdyby trochę dłużej potrzymać czytelnika w niepewności; w końcu to właściwie opowieść kryminalna, a w opowieściach kryminalnych najfajniejsza jest zabawa z czytelnikiem w kotka i myszkę :D

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Cześć, Silva!

 

W pierwszej części zbudowałaś fajną niepewność co do tego kto jest dobry, a kto zły. Dopiero samochód i bagażnik spolaryzował sytuację, ta zagadkowość zrobiła robotę w połączeniu z jesiennym lasem.

Końcówka natomiast wyszła dla mnie nieco skrótowa – wiedziała wcześniej, że las poszperała w necie no i jest. Potrzebowała jedynie obrazu drzew. Nie wątpię, że trudno zagadkę kryminalną wsadzić w taki limit, dlatego pod tym kątem mam niedosyt.

Natomiast bardzo mi się podoba z goła inne podejście do tematu konkursowego niż większość innych tekstów. Tutaj odwołujesz się do tego jak zapamiętujemy rzeczy, jak okłamujemy siebie, ale nie pijesz do destrukcji natury, jej niedoceniania itd. To miła odmiana i coś co na pewno ten tekst odróżnia.

 

Pozdrawiam, polecam i powodzenia w krokusie!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Miś przeczytał. Powodzenia.

Drzewa z koroną pełzającą jak wąż.

Miś nie umie sobie tego wyobrazić.

Niemniej, wydaje mi się, że tekst by zyskał, gdyby trochę dłużej potrzymać czytelnika w niepewności; w końcu to właściwie opowieść kryminalna, a w opowieściach kryminalnych najfajniejsza jest zabawa z czytelnikiem w kotka i myszkę :D

Hm, a było jeszcze sto znaków z haczykiem w odwodzie, no ale trudno, musztarda po obiedzie ;)

 

Dzięki, Krokusie, za wizytę i komentarz! No i za polecajkę :)

Natomiast bardzo mi się podoba z goła inne podejście do tematu konkursowego niż większość innych tekstów. Tutaj odwołujesz się do tego jak zapamiętujemy rzeczy, jak okłamujemy siebie, ale nie pijesz do destrukcji natury, jej niedoceniania itd. To miła odmiana i coś co na pewno ten tekst odróżnia.

To mnie cieszy, bo zależało mi, aby rozegrać temat w ciekawy, możliwie oryginalny sposób.

 

Miś nie umie sobie tego wyobrazić.

:( Ale dzięki za wizytę, Misiu.

 

fajne fajne

Komć 10/10 xD

deviantart.com/sil-vah

"Przystanęli. Wsłuchiwał się w odległy szum, czując na sobie spojrzenie dziewczyny." – w drugim zdaniu występuje inny podmiot niż w pierwszym, więc nie może pozostać domyślny. Wystarczyłoby pewnie dodać, że to mężczyzna się wsłuchiwał. "Dziewczyna wciąż patrzyła." – na co? Zagaduję, że na mężczyznę, ale z tekstu to bezpośrednio nie wynika, bo ten fragment od poprzedniego o patrzeniu jest oddzielony opisem zupełnie czego innego. "A potem drugi, trzeci i kolejne, górujące nad drzewami, ledwie widoczne w siwej zawiesinie. Każdy zdawał się mieć wspólną koronę z pozostałymi. Pełzła po nich jak wąż." – już było wspomniane wyżej, ale do tego też się odwołam, bo to ten sam przypadek co w pierwszym przytoczonym przeze mnie fragmencie: ze zdania na zdanie zmieniasz podmioty, za każdym razem zostawiając je domyślnymi, co samo w sobie jest niepoprawne, a dodatkowo wprowadza pewien chaos, w którym czytelnik się gubi i w pewnym momencie już nie wie, kto ma wspólną koronę, a kto pełza. Poza tym generalnie sprawnie napisane, czytało się płynnie, choć zakończenie rzeczywiście wydaje się nieco zbyt szybkie. Za to wędrówka jest dość malownicza :) Pozdrawiam!

Spodziewaj się niespodziewanego

Z mgły wynurzył się prosty, gruby pień. A potem drugi, trzeci i kolejne, górujące nad drzewami, ledwie widoczne w siwej zawiesinie. Każdy zdawał się mieć wspólną koronę z pozostałymi. Pełzła po nich jak wąż.

 

Ja również zgubiłem się w tym fragmencie i nie wiem, co pełzło.

Edit: już wiem, że to korona pełzła, ale moja wyobraźnia również ma problem ze stworzeniem odpowiedniego obrazu.

 

Cześć, Silvo.

Podobało mi się. Przede wszystkim fakt, że dałaś podmuch świeżości do konkursu, podeszłaś do tematu inaczej, co na duży plus. Sama historia też niczego sobie. Jak dla mnie, wszystko się klei. Mamy pierwszy zagadkowy fragment. Mamy przebudzenie, które wprowadza efekt zaskoczenia. No i mamy finałową scenę, która wszystko wyjaśnia i zamyka. Co prawda rzeczywiście zabrakło mi w tym ostatnim fragmencie czegoś, co bardziej zapadłoby w pamięć. Bo w zasadzie mamy wyjaśniający wszystko dialog, ale bez elementu, który jakoś mocniej wbiłby się w łepetynę.

Tak czy siak, tekst uważam za udany. Taki bez wisienki, ale smakowity :)

 

Mi się. Trzymasz czytelnika w napięciu od początku tekstu. Początkowo myślałam, że dziewczyna okaże się osobą z bagażnika. Fajny, niespodziewany zwrot akcji i zakończenie. Samo umieszczenie kryminału w rozmiarze szorta to spore wyzwanie, któremu udało ci się sprostać. Pomysł na wplecenie fantastyki też udany. Zgłaszam opowiadanie do biblioteki.

Archiwum Y jak rozumiem;)

Jak przeczytałam, że sen to poczułam się nieco rozczarowana, ale efekt jeszcze bardziej końcowy, piękny. 

Bardzo zręcznie bawisz się klimatem opowiadania, a czytelnik płynie przez te różne nastroje i zdumiewa się. 

Uzmysłowiłam sobie, że muszę posprzątać bagażnik. ;)

Lożanka bezprenumeratowa

Dziwię się, że tekst ani jednego głosu bibliotecznego nie dostał. Jest sprawnie napisany, klimatyczny za sprawą sugestywnych opisów (choć ja również nie wiem o co chodzi z tymi pełzającymi koronami) a raczej banalne spostrzeżenie, że ludzie nie pamietają prawdy, w kontekście tekstu robi dobrą robotę. Nie miałem też wrażenia niedosytu – zakończenie wyczerpuje temat.

To zupełnie udany szort.

Pozdrawiam!

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Hej, hej

A mi się bardzo podobał. Zgodzę się, że końcówka trochę odstaje od reszty tekstu, jest nieco pospieszna i z mniejszą dozą napięcia, za to akcja w lesie, moim, zdaniem, świetna. W sam raz wyważone proporcje między opisem lasu, atmosfera, psychologią postaci (szczególnie w odniesieniu do mnemonautyki). Przypomniało mi film “Cela” z Jeniffer Lopez, który bardzo lubię, więc mogę być subiektywnie skrzywiony, ale co tam ;)

Klikam bez wahania.

Cześć Silvo,

 

Fajny opis otwierający fabułę. Bardzo plastyczny i przyciągający uwagę. Do pierwszego dialogu miałem się przyczepić z powodu jego lekkiej drewnianości, ale dopiero na końcu zrozumiałem, że to było w istocie przesłuchanie. W takie formie wyszło naprawdę zacnie. 

Ciekawy pomysł ze zwrotem akcji. Zaskoczyło mnie, kto tu jest dobry, zły, a kto brzydki :P. Jedno z tych opowiadań, które zostaje w pamięci.

 

Powodzenia w konkursie

 

pozdro

M.

kalumnieikomunaly.blogspot.com/

Z mgły wynurzył się prosty, gruby pień. A potem drugi, trzeci i kolejne, górujące nad drzewami

Tu się potknęłam.

 

Zaczęło się fajnie, klimatycznie. Pomysł na mnemonautów jako pomocników policji też mi się podobał. Motyw z przemocowcem mordującym swoją żonę już nieszczególnie – trochę sztampowo wyszło. I od tego też momentu tekst przyspieszył, zgubił klimat, wszystko zadziało się błyskawicznie. Jako całość tekst mnie nie urzekł, choć czytało się dobrze.

It's ok not to.

Mnie się podobało. Ładny klimat podczas spaceru po lesie, choć domyśliłam się, o co chodzi. Za to nie miałam też problemu z załapaniem skojarzenia ze słupami pod autostradą. Ciekawe i udane opowiadanie, ładnie zmieściłaś kryminał w 6k znaków :) Klikałabym, ale już po ;)

Nietypowe podejście do konkursu, więc plus za oryginalność.

Wiem, że pamięć ludzka bywa zawodna, ale takie miejsce raczej powinno się wryć głęboko ze względu na silne emocje. Tak się wydaje, bo nigdy nie znalazłam się w podobnej sytuacji – nie mam samochodu. ;-)

Kilka kilometrów przed nimi drogę przecinała nitka autostrady oparta na grubych, wysokich filarach.

A tu mi zgrzytnęło. Autostrady, o ile wiem, nie przecinają dróg. Tam raczej musiał być wiadukt.

Babska logika rządzi!

Bardzo udany szort i dobrze napisany. Wciągnął mnie i spodobał się. :-)

Klimat i motyw ”mnemo” odpomniały mi pewien skandynawski film (nisko budżetowy), jeśli odpomnę sobie tytuł – napiszę, bo napięcie budowane było tam genialnie, też kryminalna historia, a „detektyw” zajmowała się polisami ubezpieczeniowymi. 

Ciekawą rzecz poruszyłaś z powszechnym zakłamywaniem. Czasem zaglądam w google trends i dumam nad tym, jak prawdziwe jest twierdzenie, że deklaracje są bardzo odległe od realiów.

Pełzanie wyjaśniło się w zakończeniu, zastanawiałam się, czy można byłoby z tego wybrnąć ciut inaczej. Inkryminowany fragment lekko haczy, może dałoby radę lekko pokombinować ze słowami, bo z metaforą raczej nie, lecz to dyskusja na zupełnie inny temat.

 

Fajnie, że jest już w biblio. :-)

 

Powodzenia w konkursie!

 

Fot. A. Wajrak, miałam dwa do wyboru, lecz postawiłam na oniryzm i bagna. Las olchowy wieczorową porą.

 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

O, kryminału się nie spodziewałam. :D Dobre, zgrabnie napisane. Szczerze, na początku pomyślałam, że Gina jest kimś w rodzaju szamanki, a facet zagubionym duchem, którego ona chce przeprowadzić na drugą stronę. Ale Twoja wersja bardziej mi się podoba. Porządny tekst, technicznie dopracowany, a i naprawdę ciekawy. Postaci mają sens, dedukcja w samochodzie również, szczególnie zwrócenie uwagi na to, że wspomnienia się mieszają. W końcu gdyby to naprawdę był las, całość byłaby za prosta. Powodzenia w konkursie!

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Cześć, NaNo! Dzięki za wizytę i komentarz. Coś rozbrykały się te podmioty i pouciekały, następnym razem będę musiała je lepiej przypilnować ;)

 

Hej, hej, Realucu! Fajnie, że wpadłeś, no i że szorciak podszedł. A, i szykuj się, że wkrótce odwiedzę ciąg dalszy przygód szeptucha, bo nie zapomniałam o tym!

 

ANDO, miło Cię znów zobaczyć :) Cieszę się, że się podobało. Dzięki za wizytę i klika!

 

Ambush, dziękuję, uśmiechnęłam się na to archiwum Y :D

Uzmysłowiłam sobie, że muszę posprzątać bagażnik. ;)

Czyli opko okazało się inspirujące XD

 

thargone, dziękuję za lekturę i opinię. No i pierwszego “widocznego” klika <3

 

Zanais, no to teraz mnie zaintrygowałeś z tym filmem. Mi co prawda kiepsko idzie oglądanie filmów na laptopie, ale może trafi się jakiś wolny wieczór, to sobie obczaję. Dzięki za wizytę :D

 

MordercoBezSerca, Ciebie też dobrze widzieć. Będę musiała zajrzeć do Ciebie, jak już się poogarniam z zaległościami na portalu (albo i wcześniej, zaległości poczekają jeszcze ciutkę…). Fajnie, że wpadłeś!

Zaskoczyło mnie, kto tu jest dobry, zły, a kto brzydki :P

To się cieszę, że tak wyszło ;)

 

dogsdumpling, dzięki za lekturę i opinię! Mogłam trochę odczekać z publikacją po napisaniu, to pewnie jeszcze po refleksji wyrównałabym to i owo :P

 

Bellatrix, dziękuję, fajnie, że się spodobało :)

 

Finklo, dzięki za wizytę!

Tak się wydaje, bo nigdy nie znalazłam się w podobnej sytuacji – nie mam samochodu. ;-)

Nie wiem, czy się bać XD

A tu mi zgrzytnęło. Autostrady, o ile wiem, nie przecinają dróg. Tam raczej musiał być wiadukt.

Fakt, technicznie był to wiadukt. Nie chciałam za dużo dodawać w końcówce, co może jednak nie było najlepszym posunięciem.

 

Dziękuję, Asylum, za komentarz i za wspaniałe zdjęcie. Oj, lubię takie bagna i piszę to nieironicznie – pamiętam, jak na spacerze w innej miejscowości natknęłam się na takie bagienko w lesie, magiczny widok :)

I jasne, jeśli sobie przypomnisz tytuł filmu, chętnie sprawdzę, choć jak pisałam Zanaisowi, nie wiem, czy uda mi się obejrzeć w całości :)

 

Verus, dzięki za wizytę i komentarz! Wersja z duchem i szamanką też całkiem ciekawa, przywodzi mi na myśl przykład interpretacji hasła konkursowego z wątku o konkursie. Cieszę się, że przypadło do gustu :D

deviantart.com/sil-vah

I ja takie fotografie lubię, a na żywo jeszcze bardziej. <3

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie wiem, czy się bać XD

Jeśli nie jesteś moją żoną, to możesz spać spokojnie. Zresztą, wiesz, jak niewygodnie przewozi się trupa na rowerze? A do tego zimą to już całkiem przerąbane…

Babska logika rządzi!

Las i ekologiczne przesłanie właśnie wyszły nienachalnie, mimochodem i bardzo mi się to spodobało. Plus za pomysł na kryminałek, bo to coś odmiennego. Drugi plusik za sesnsowny wywód o ludzkiej pamięci. Podsumowując – dobry szorcik :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Jeśli nie jesteś moją żoną, to możesz spać spokojnie. Zresztą, wiesz, jak niewygodnie przewozi się trupa na rowerze? A do tego zimą to już całkiem przerąbane…

Finklo, ale przynajmniej łatwiej zachować pozory, bo nikt nie spodziewa się trupa na rowerze w zimie… ;)

 

Dzięki, Irko :) Aczkolwiek do ekologicznego przesłania się nie przyznaję :P

deviantart.com/sil-vah

Prawda. Być może jednak to niespodziewanie ma solidne fundamenty. ;-)

Babska logika rządzi!

Udany szort. Bardzo podoba mi się oniryczność i niedookreśloność pierwszego fragmentu. Nurkowanie we wspomnieniach jako metoda śledcza mogłaby spędzać sen z powiek wszystkim przestępcom. ;)

Dziękuję za wizytę i opinię, Crucisie :)

Nurkowanie we wspomnieniach jako metoda śledcza mogłaby spędzać sen z powiek wszystkim przestępcom. ;)

Znając życie na tym by się nie skończyło, więc lepiej, że szperanie w cudzych wspomnieniach jest (przynajmniej na razie) niemożliwe xD

deviantart.com/sil-vah

Cześć Silva,

 

Twój tekst dzielę na dwie części. Bardzo przypadła mi do gustu część pierwsza, a więc – jak się już pewnie domyślasz – las. Cała sekwencja jest oniryczna, niepokojąca, chce się więcej i więcej. Czytając, miałem przed oczami dość upiorny wieczorami parczek w moim sąsiedztwie.

Dużym plusem jest też cała koncepcja mieszania się wspomnień z tym, co kiedyś przeczytane, oglądane, słyszane, itd. Na pochwałę zasługuje także pomysł wykorzystywania snów w pracy śledczych.

Problem natomiast miałem z drugą częścią, czyli konkluzją całej historii. Wydaje się następować zbyt szybko, zbyt łatwo otrzymujemy rozwiązanie zagadki. A że Twój tekst nosi wszelkie znamiona kryminału, wydaje się nie spełniać swojej podstawowej roli. Mam wątpliwości, czy – przy zamyśle naprawdę bardzo ciekawym – nie dobrałaś złej formy. Sztywne ramy szorta wypłukały Twój tekst z esencji. Jest intryga, jest ciekawość, wciągasz czytelnika w nieznane, po czym za dwa mrugnięcia okiem wszystko już mamy podane na tacy. 

 

– Wszystko zrównali z ziemią, kiedy budowali nową autostradę.

Kilka kilometrów przed nimi drogę przecinała nitka autostrady oparta na grubych, wysokich filarach.

Przydałby się synonim dla autostrady. Wspominasz o filarach – może właściwsza byłaby estakada?

 

Drzewa z koroną pełzającą jak wąż

Powtarzam chyba uwagę wszystkich powyżej – ta metafora nie zagrała. Brzmi ładnie, ale znaczeniowo jest pusta.

 

Mimo wszystko tekst oceniam pozytywnie, bardzo dobra część pierwsza przyćmiewa dla mnie niedoróbki części drugiej.

 

Pozdrawiam i życzę wiele weny!

"- Zniszczyliśmy coś swoją obecnością - powiedział Bernard - być może czyiś świat." V. Woolf

Witam promieniście ;)

Uważam, że to całkiem udany szort, chociaż bez fajerwerków. Pierwsza część podobała mi się bardzo, fajnie budujesz klimat, a ja byłem w tym lesie razem z bohaterami. Dodatkowo nastrój niepewności, poczucie, że dziewczyna stanowi zagrożenie, a potem obrót sytuacji o 180 stopni, wyszło to naprawdę elegancko. Następnie okazuje się, że mamy do czynienia ze sprawą kryminalną, której wyjaśnienie następuje chwilę potem – mam wrażenie, że jest ono zbyt skrótowe, po łebkach i ścięte, co odebrało trochę satysfakcji z lektury. 

Wykonanie solidne, chciałem się wykazać i do czegoś przyczepić, a tu jak na złość trudno o to :P 

Pozdrawiam!

Domyślam się, że chyba ktoś kogoś zamordował. Domyślam się, że jest prowadzone śledztwo. Domyślam się, że ktoś komuś grzebie w pamięci. Początek intrygujący, reszta, niestety, znacznie mniej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

To pełzanie koron drzew jest nie teges. Wiem, że chodzi Ci o wicie się nitki autostrady, osadzonej na filarach, ale to dopiero po przeczytaniu do końca, wcześniej myslałem, że to mgła. No i naprawdę nie da się wyobrazić korony drzewa pełzającej jak wąż, i piszę Ci to ja, czytelnik, ktory czyta teksty na bieżąco wizualizując to co czyta. Po prostu nawet po tym, jak przeczytałem, to nie dałem rady sobie tego wyobrazić.

Sformułowanie, że człowiek pamięta rzeczy po swojemu jest banalne, ale jednocześnie trafne i prawdziwe. Wiesz z czym kojarzy mi się Twoje opowiadanie? Z filmem “Zaginiona autostrada”, bo masz i autostradę, i morderstwo kobiety, i jakieś niejasne, oniryczne sceny wewnątrz głowy, a przede wszystkim dlatego, że zdanie “Ludzie rzadko pamiętają rzeczy tak, jak rzeczywiście się wydarzyły. Mieszają im się w głowach.” przywołuje na myśl słowa Billa Pullmana, który jest głównym bohaterem tamtego filmu, a brzmią one tak: “Wolę pamiętać rzeczy po swojemu, niekoniecznie tak jak się wydarzyły.” I w zasadzie te słowa to główna wskazówka, która pozwala rozszyfrować “Zaginioną autostradę”. U Ciebie to nie do końca ten kaliber historii, ale jest to tekst na tyle przyjemny, że może się podobać.

Kliknąłbym, gdyby było trzeba.

Pozdrawiam serdecznie :)

Q

 

Known some call is air am

Hmmm…

No z jednej strony ciężko bezpośrednio coś zarzucić, z drugiej pozostawia spory niedosyt. Narracja jest taka… hmmm… trochę przegadana; tak z 1/3-1/2 tekstu to dialogi – co rzeczy jasna samo w sobie może nie jest złe, ale mi po prostu to nie pasuje; wolę, gdy w tekście tych opisów jest więcej. Sam pomysł też nie uważam za wybitnie wybitny, chociaż nie tak źle osadzony w tekście (i faktycznie ta pierwsza scena jest trochę oniryczna). Czy twist za szybko wprowadzony? Może trochę, ale przy planowaniu na taką długość to raczej niezbyt dałoby się coś zrobić.

Czyli niby poprawnie zrobione, ale nie widzę czegoś, przez co uznałbym całość za warte polecenia. Wybacz, jeśli mało merytorycznie wyszło, może po prostu nie moja literatura.

Слава Україні!

Dziękuję kolejnym czytelnikom za lekturę i podzielenie się odczuciami :) Szczególnie, że bardzo się rozpisaliście, chyba nie mam nic do dodania. Szort powstawał “na gorąco” i najwidoczniej nie wyszło mu to do końca na dobre.

 

Wiesz z czym kojarzy mi się Twoje opowiadanie? Z filmem “Zaginiona autostrada”

Choć raz widziałam film (/anime /coś innego), o którym ktoś mówi, że kojarzy mu się z moim tekstem XD

deviantart.com/sil-vah

Cześć!

 

Kryminał z elementem s-f z lasem w tle. Początek jak z weirdu, kipi niepewnością, a potem schodzimy na ziemię, albo w zasadzie wychodzimy z głowy. Od tego momentu robi się nieco przewidywalnie i tylko motyw z autostradą nieco urozmaica. Jak na taką historię, zabrakło mi nieco głębszego kontekstu, jakiegoś finału czy odkrycia większej ilości kart, choć konkurs zmusza do krótkich form, a i temat lasu nie byłby wtedy tak wyeksponowany.

Napisane ładnie, sugestywnie, zwłaszcza początek intryguje, bo ze szczerym zainteresowaniem czytałem, co się tam też wyrabia. W drugiej części miałem momentami problem z identyfikacją bohaterów. I też to porównanie lasu z estakadą, ja bym na to nigdy nie wpadł, ale każdy ma swój bagaż i punkt widzenia.

 

Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Wielkie dzięki, krarze, za lekturę i opinię :)

deviantart.com/sil-vah

Cześć Silva !!!

 

Wyszedł ci niezły kryminał. Fajny twist.

 

Pozdrawiam!

Jestem niepełnosprawny...

Dziękuję, Dawidzie :)

deviantart.com/sil-vah

Podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

heart

deviantart.com/sil-vah

Mam mieszane odczucia. Z jednej strony jest bardzo, albo to bardzo nastrojowa pierwsza połowa tekstu. Naprawdę miesza się jakiś taki noirowy klimat i oniryzm. Z drugiej – całość walczy między byciem niezależną historią, a jej fragmentem. Jest tu więc sporo na plus, a jednak… Jednak jakby coś zostało niedopełnione.

 

Tym niemniej poziom imersji sam w sobie bardzo wysoki, a to sztuka spora – i za to duże brawa.

 

 

Bardzo mi się podobało. Jest tu wszystko, co powinno się znaleźć w dobrym kryminale – odpowiednie dawkowanie informacji, gra z czytelnikiem, podtrzymywanie napięcia, zaskakujący twist; są fragmenty, na które zwraca się uwagę dopiero przy ponownej lekturze. Wypowiedź Giny o działaniu umysłu można odnieść zarówno do fabuły (rozwiązanie sprawy zabójstwa), jak i do narracji samej w sobie (zwodzenie czytelnika w pierwszej scenie). Nienachalnie przewijają się też podteksty ekologiczne – niby mamy tylko Ginę wyrzucającą kartonik i wzmiankę o zbudowanej na miejscu lasu autostrady, ale w kontekście wspomnianej wypowiedzi policjantki czytelnik zwraca na te detale większą uwagę, przez co nabierają one głębszego wydźwięku. Ten wycięty las jest tu czymś, co uporczywie powraca i nie pozwala się wyrzucić z pamięci.

Warsztatowo bardzo sprawnie – dobrze panujesz nad narracją, a dzięki zwięzłym, konkretnym, obrazowym opisom łatwo sobie zwizualizować poszczególne scenki.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Jurorom bardzo dziękuję za komentarze :)

deviantart.com/sil-vah

Nowa Fantastyka