- Opowiadanie: dawidiq150 - Zniszczenie "płuc Ziemi"

Zniszczenie "płuc Ziemi"

Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Tu był las” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl

Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot: https://pracownia.org.pl

 

Fajny konkurs!!!

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Biblioteka:

Użytkownicy IV, Finkla, Użytkownicy

Oceny

Zniszczenie "płuc Ziemi"

Mężczyzna, jak zawsze z bólem w nadwyrężonych mięśniach, po przepracowanym dniu wracał rowerem do domu. Nie miał nawet ukończonej podstawówki, mimo to zatrudniono go jako robotnika najniższej rangi na budowie. Posiadając bardzo niską inteligencję nie potrafił wykonywać skomplikowanych czynności, wymagających myślenia. Nosił więc cegły i robił tym podobne rzeczy. Ceniono go bo swoją robotę wykonywał sumiennie.

Czekał na niego pusty dom. Żona z pięcioletnią córką opuściły go, bo je krzywdził.

 

&&&

 

Gdy dojechał na miejsce, oparł rower jak zawsze o niewidoczną z ulicy ścianę domu, przestał go już chować do piwnicy uznając to za zbędne. Otworzył kluczem drzwi i wszedł do mieszkania. Potem podgrzał sobie zamrożoną pizzę w mikrofalówce. Gdy była gotowa, usiadł w wygodnym fotelu, z puszką piwa w dłoni i włączył telewizor.

Przez kilkanaście minut rozkoszował się błogim odpoczynkiem. Wtedy nagle na zewnątrz coś bardzo głośno rąbnęło. Przestraszony nie na żarty pospiesznie wstał i w samych pantoflach wyszedł z domu.

„Ale jaja” pomyślał, gdy ujrzał, że coś przeorało jego ogród niszcząc wiele drzew. Zaledwie kilka metrów od budynku, w którym mieszkał ciągnął się teraz szeroki jak czteropasmowa autostrada ślad. Drzewa były powalone, ziemia wyglądała jakby przejechał po niej gigantyczny pług. To co spadło z nieba znajdowało się za domem, poza zasięgiem jego wzroku.

„Na mojej ziemi rozbił się samolot. Mam prawo wszystkich zastrzelić” – pomyślał, bo gdzieś słyszał, że właściciel ma taki przywilej. Następnie pobiegł po strzelbę.

Szybko załadował naboje i gdy już dzierżył gotową broń, skierował się za dom, tam, gdzie ciągnęły się powalone drzewa i zryta ziemia. Zauważył też kawałek dalej strzępy oderwanej srebrzystej blachy.

Tak jak się spodziewał, ujrzał samolot. Wrak był srebrzystego koloru bardzo pognieciony. Z jednej strony unosił się czarny, śmierdzący dym.

Nagle z środkowej części, na górze powietrznego pojazdu, wyjrzał dziwnie wyglądający osobnik. Miał zieloną skórę i dużą jajowatą głowę z wielkim okiem pośrodku niej. Oko było w kształcie idealnej pięcioramiennej gwiazdy i zdawało się, że jest w niej oprócz dużej białej źrenicy usytuowanej centralnie jeszcze pięć mniejszych źrenic na każdym ramieniu jedna.

Mężczyzna bez zastanowienia wymierzył strzelbą i nacisną spust. Trafił. Głowa zielonej istoty rozprysła się na kawałeczki.

Dopiero po chwili pojął, że to co zrobił było bardzo, bardzo głupie. Prędko pobiegł by zadzwonić na policję.

 

&&&

 

Badawczy statek obcej cywilizacji, zbierający dane o Ziemi doznał awarii. Spadając wystrzelił drona, który monitorował kraksę od początku do samego końca. Była to standardowa procedura. Dron zarejestrował wszystko, razem z morderstwem pilota, następnie przesłał materiał do bazy.

 

&&&

 

Jedenaście dni później.

 

O czwartej trzydzieści dwie rano, w Amazońskiej dżungli doszło do atomowej eksplozji. Największy w historii nuklearny grzyb uniósł się tam gdzie rósł deszczowy las. Eksplozja miała wielokrotnie większą moc, niż te którymi dysponowała aktualnie ludzkość. Dlatego ci co się na tym znali byli przekonani, że jest to zemsta obcych. Wszyscy jednak zastanawiali się dlaczego nie zaatakowano jakiegoś wielkiego miasta. Niedługo po pierwszej eksplozji nastąpiło kilka kolejnych, identycznych zawsze na obszarach lasów równikowych.

W wiadomościach telewizyjnych i internecie można było zobaczyć zdjęcia olbrzymich kraterów, jakie zostały po wybuchach. Eksperci twierdzili, że obcy celowo zaatakowali „płuca Ziemi”.

Ludzkość ogarnął strach. Ludzie bali się, że kolejna bomba może uderzyć w jakieś miasto. Nikt nie chciał wojny, tym bardziej z przeciwnikiem, o którym nie wiadomo było prawie w nic.

Na mężczyźnie, który był wszystkiemu winny dokonano linczu.

Tymczasem nie było więcej ataków. Zamiast tego jakaś choroba zaatakowała drzewa i inne rośliny, które zaczęły masowo usychać. Plaga rozprzestrzeniała się z zawrotną szybkością. Nikt nie potrafił jej powstrzymać.

 

&&&

 

Minęły dwa miesiące i dla naukowców stało się jasne, że ludzkość już długo nie przetrwa. Osiemdziesiąt procent roślinności obumarło. W miejscach gdzie wcześniej rosły lasy teraz był tylko szary pył.

Koniec

Komentarze

Cześć, Dawid!

 

Tutaj otwarłem gębę:

„Na mojej ziemi rozbił się samolot. Mam prawo wszystkich zastrzelić”

To dość dziwna reakcja i raczej niezwiązana z inteligencją (o tym później), a światopoglądem

Posiadając bardzo niską inteligencję nie potrafił wykonywać skomplikowanych czynności, wymagających myślenia. Nosił więc cegły i robił tym podobne rzeczy.

Uważam tą informację za zbędną, podobnie jak tą:

Czekał na niego pusty dom. Żona z pięcioletnią córką opuściły go, bo je krzywdził.

 

Pomysł na to, że kosmici wykańczają ludzkość poprzez zniszczenie lasów jest według mnie świetny. To dość wyrachowane zachowanie obcych – niski koszt, w porównaniu do próby wyśledzenia i unicestwienia wszelkich armii świata, ale wymagający czasu – jeśli im się nie spieszy i nie zależy na zachowaniu środowiska naturalnego, to wymyślili to rewelacyjnie.

Natomiast co do wykonania, mam nieco zastrzeżeń. O ile sklecasz zdania całkiem sprawnie, to charakter opowiadania jest bardzo relacyjny – podajesz wszystko na tacy i brakuje mi więzi z bohaterem.

Bohater jest od początku kreowany negatywnie. Odczytuję to jako: jest głupi (choć akurat sporo jest w literaturze pozytywnych, ale głupich bohaterów) i szerzy przemoc domową. Z takim się nie zaprzyjaźnię i nie zżyję, choć z drugiej strony też nie ruszyło mnie to zbyt mocno, bo powiedziałeś, że tak jest i koniec, kropka. Inaczej byłoby, gdybym zobaczył jedną, czy drugą scenkę, gdzie dzieją się takie rzeczy. Ale tu dochodzimy do jeszcze jednej kwestii: czy to jest w ogóle potrzebne?

Mogę tylko przypuszczać, że niską inteligencją chciałeś wytłumaczyć, dlaczego odstrzelił ufokowi głowę, ale tutaj znacznie więcej ugrałbyś emocjami – w takich wypadkach ludzie różnie działają (czy raczej: różnie działaliby) i panika (tylko ją trzeba pokazać) zadziałałaby znacznie lepiej.

Fajnie była napisana (pod kątem warsztatu) druga scena, gdzie najpierw siada z pizzą i piwem, a potem następuje katastrofa – tutaj byliśmy z bohaterem (może dziwić jego myśl, że jak się rozbił samolot, to trzeba wszystkich zastrzelić), były wydarzenia, działo się!

Także podsumowując: świetny pomysł, napisane tak, że lekko przez tekst przebrnąłem, ale brakuje w nim emocji. Każda scenka, gdzie poczuję to co chcesz przekazać, działa znacznie lepiej niż natłok informacji, które podajesz mi na tacy.

 

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Eno… W porównaniu z "zielonym" , całkiem spoczko. Przeczytałam i tym razem nie rozbolały mnie zęby a nawet się podobało. Pozdrawiam :)

Kawkoj piewcy pieśni serowych

Hej

Atomówki w lasy? Ok, niezły pomysł. Tylko po co później ta plaga? Albo, po co atomówki, skoro jest plaga?

Bohatera najpierw kreujesz na wyjątkowo głupiego, po czym robisz go normalnym facetem, który po pracy wraca do domu, odgrzewa sobie obiad i włącza telewizję. Po co? Jaką funkcję pełni zrobienie z niego półgłówka? Nie widzę żadnej.

„Na mojej ziemi rozbił się samolot. Mam prawo wszystkich zastrzelić” – pomyślał, bo gdzieś słyszał, że właściciel ma taki przywilej. Następnie pobiegł po strzelbę.

Że co, przepraszam? Co to w ogóle za pomysł? Nie lepiej z ufoludka zrobić jakieś odrażające monstrum, co by uzasadniało strzał? Byłoby bardziej rozsądne fabularnie i raziłoby brakiem logiki.

 

Później faceta zupełnie porzucasz, prócz jednej wzmianki, że zginął. Po co też wspominasz o statku obcych? Wystarczyłoby zostawić to w domyśle.

Drugi akapit jest napisany w miarę dobrze, później za bardzo skracasz wydarzenia, a przecież jeszcze zostało trochę limitu.

Pozdrawiam

Krokus dzięki!!! Ja już przygotowałem sobie obronę na takie zarzuty jakie ty (a potem Zanais) wytoczyliście mi i dlatego zostawiłem tekst taki jak jest. Otóż założyłem, że o kimś kto nie potrafi skończyć podstawówki tak naprawdę dużo się nie wie. Ludzie nie mają takiej wiedzy o upośledzonych umysłowo. Upośledzenie połączone z podłym charakterem jest mieszanką która może usprawiedliwiać właśnie takie zachowanie tzn. zastrzelenie obcego gościa.

 

Ale bardzo się cieszę z taką oceną!!! Dzięki.

 

Zanais też dobry pomysł nie pomyślałem o tym. Dziękuję.

 

Taki konkurs to naprawdę świetny pomysł i właśnie taki limit jest dobry. Zaraz wracam czytać inne prace. Pozdr.

Jestem niepełnosprawny...

AstridLundgren dzięki!!! Cieszę się!!!

Jestem niepełnosprawny...

Nie ma za co :)

Ktoś, kto nie kończy podstawówki, nie musi być niepełnosprawny intelektualnie. Może mieć “trudny” charakter, nie mieć warunków do nauki, wpaść w konflikt z prawem, uznawać, że szkoła jest mu niepotrzebna.

I jak o takich osobach dużo się nie wie? Często są badani dokładniej niż zwykłe osoby.

Poza tym twój bohater wcale nie wygląda na niepełnosprawnego. Prócz dziwnego argumentu o strzelaniu do ocalałych z katastrofy, zachowuje się bardzo normalnie, więc nie kupuję tej niepełnosprawności intelektualnej.

Dlatego jestem przeciwko powszechnemu prawu do broni!

Bardzo fajne opowiadanie. Zgadza, się z przedpiścami, że reakcja mężczyzny jest trochę nieadekwatna, ale ludzie czasem zachowują się jak idioci.

Historia fabularnie spójna no i zakończona z wielkim bum…w całym tego słowa znaczeniu;)

Lożanka bezprenumeratowa

Dzięki Ambush !!!

 

Cieszę się, że przeczytałaś :)))

Jestem niepełnosprawny...

Zastanawia mnie kiedy znajdujesz czas na sen. I skąd bierzesz wszystkie pomysły… ale nieważne, co do samego szorta: ciekawy pomysł, nie do końca kumam skąd taka reakcja obcych na wybryk pierwszego napotkanego Ziemianina (jeśli pies zagryzie jakaś osobę, to nie usypia się wszystkich napotkanych czworonogów,, ale taka przyjąłeś koncepcje – Ok). Sam bohater tez dość płytki. Zarysowałes go przez gesty; mogłeś dodać ze mieszka w przyczepie kempingowej, zamiast opisac jako nieinteligentnego. Imo lepiej by to zagrało. Ale poza tym to całkiem spoko. Przeczytałem bez większych zgrzytów, a absurd całości sprawił ze pokiwalem z uznaniem głowa kilka razy. 

pozdrawiam :) 

Zawsze coś da się poprawić

Miś przeczytał. Rozumie pomysł, że bez lasów ludzie zginą. Wykonanie nie podeszło. 

Kulosław dzięki za komentarz. Co do snu to ciekawa sprawa ja nie lubię spać, uważam to za stratę czasu. Dzisiaj położyłem się do łóżka o 6 rano. A pomysły to różnie. Właściwie to są trzy takie sytuacje; jedna to jakiś pomysł sam przyjdzie mi do głowy tak mimochodem, druga to jak chcę coś napisać (a naprawdę lubię pisać) kładę się na łóżku i rozmyślam. Trzecia sytuacja to sny. Coś mi się przyśni i uważam, że to dobry pomysł na opowiadanie. :)

 

Pozdro.

Jestem niepełnosprawny...

Dawidiq150, pomysł jest ciekawy, wykonanie szwankuje, ale już nie tak mocno jak w starszych Twoich opowiadaniach. Dawno żadnego Twojego tekstu nie czytałam. Podobało się, choć warto jeszcze poprawiać się. Zresztą zawsze warto, bo nigdy nie jest doskonale.

Poniżej znajdziesz kilka rzeczy, które wypisałam w trakcie czytania. Niektóre mnie zastanowiły i próbuję wyjaśnić, inne, to przecinki. 

 

Nie miał nawet ukończonej podstawówki, mimo to zatrudniono go jako robotnika najniższej rangi na budowie. Posiadając bardzo niską inteligencję nie potrafił wykonywać skomplikowanych czynności, wymagających myślenia. Nosił więc cegły i robił tym podobne rzeczy. Ceniono go bo swoją robotę wykonywał sumiennie.

Do zatrudnienia przy prostych pracach nie potrzeba ukończenia szkoły podstawowej, tak mi się wydaje? Wystarczy umieć wykonywać sumiennie określoną robotę.

Myślę też, że proste rzeczy rzeczy można robić (pracować) i lubić je, niezależnie od wysokiego, średniego czy niskiego poziomu inteligencji. Taka praca może być fajna i wartościowa dla tej konkretnej osoby i dla innych (też pracodawcy).

Zaledwie kilka metrów od budynku, w którym mieszkał(+,) ciągnął się teraz szeroki jak czteropasmowa autostrada ślad

Brakujący przecinek.

Mężczyzna bez zastanowienia wymierzył strzelbą i nacisną spust.

Literówka “nacisnął”. Podmieniłabym podkreślone na – "wymierzył i nacisnął spust strzelby.

razem z morderstwem pilota

Podmieniłabym "morderstwo" na "zabójstwo". Dlaczego? 

Zabójstwo jest świadomym (umyślnym) i dobrowolnym pozbawieniem kogoś życia. Najczęściej pod wpływem emocji, a więc, gdy ktoś wtargnie na nasz teren lub bronimy się (samoobrona) czy mąż pozbawiający życia kochanka żony, gdy przyłapał ich na zdradzie. 

Z kolei morderstwo jest szczególnym przypadkiem zabójstwa, najczęściej wtedy, gdy mamy do czynienia z planowaniem i wyrachowaniem. W podanych wcześniej przypadkach byłoby przykładowo: nie reagujemy w momencie wtargnięcia, samoobrony czy zdrady, lecz na zimno planujemy następnego dnia morderstwo określonej osoby.

Dlatego ci(+,) co się na tym znali(+,) byli przekonani, że jest to zemsta obcych.

Brakujące przecinki. 

Wszyscy jednak zastanawiali się(+,) dlaczego nie zaatakowano jakiegoś wielkiego miasta.

Przecinek.

 

Powodzenia w konkursie!

 

Fot. A Wajrak, puszcza z wilkami z światłością w tle.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Tak, co do tej dziwnej myśli o prawie do strzelania, można by to rozegrać inaczej – coś huknęło, więc bohater porwał strzelbę i wybiegł sprawdzić, co się dzieje, a że zobaczył obcego, to bez zastanowienia zrobił użytek z broni. Natomiast sam pomysł z zemstą obcych jest całkiem ciekawy, podobnie jak sposób dokonania owej zemsty – choć faktycznie połączenie wybuchów i choroby (czyżby popromiennej? ;) ) roślin to może lekka przesada. Generalnie jest nad czym pracować, jeśli chodzi o warsztat, za to wena i kreatywność dopisują, jak widzę :) Może bez rewelacji, ale czytało się lekko. Pozdrawiam!

Spodziewaj się niespodziewanego

Dziękuję Asylum za komentarz fajnie, że się zdecydowałaś dać. Uwagi jak najbardziej trafne. Myślę, że z czasem nauczę się dawać przecinki :)

 

Hej NaNa !!! Dzięki za przeczytanie i komentarz. Wena i kreatywność mam nadzieję będzie dalej dopisywała bo pisanie stało się dla mnie czymś więcej niż hobby. Jeśli chodzi o zachowanie się mężczyzny to tak jak wcześniej pisałem. Miał podły charakter i to w połączeniu z bardzo niskim IQ (nie ukończył podstawówki) mogło tłumaczyć takie zachowanie. Myślę, że nikt z portalu nie może tego z wielką pewnością zakwestionować. Trzeba by zasięgnąć rady kogoś kto się na tym dobrze zna. :)

 

Pozdro dziewczyny!!! :)

Jestem niepełnosprawny...

Wykańczanie ludzi poprzez pozbawienie Ziemi fabryk tlenu byłoby OK, gdyby nie to, że masz tutaj liczne błędy logiczne, ponadto sporo niepotrzebnych informacji. Koleś myślący, że może zastrzelić pasażerów samolotu, rozbitego na swoim podwórku to absurd w pełnej okazałości – czy zamierzony? Nie wiem. Wiem natomiast, że kilka atomówek w lasy deszczowe spowodowałoby o wiele większą panikę i dalej idące działania ze strony rządów, ponadto, skoro wybuchy były tak potężne, to już na tym etapie byłaby katastrofa, więc zastanawianie się nad tym, czy bomba spadnie na miasto i doprowadzi do wojny jest naiwne, bo już pierwsza z bomb oznacza wojnę. No i po co ta zaraza? Skoro walnęli bombami i zniszczyli lasy, to drugie działanie, zsyłanie plagi, to już przerost formy nad treścią i marnotrawstwo środków.

Niestety, Dawidzie, nie przypadło mi Twoje opowiadanie do gustu, chociaż z tego zniszczenia lasów można by całkiem udany motyw zrobić.

Pozdrawiam serdecznie :)

Q

Known some call is air am

Cześć,

 

zostawię swoje trzy grosze, chociaż większość niezręczności zostało już przedstawione przez innych odwiedzających, ale zbieram komentarze, aby się zgłosić na dyżury ;)

 

Po pierwsze, mam zgrzyt, bo podstawówka kojarzy mi się z naszymi realiami, z kolei broń w domu i fakt strzelania do “obcych” na swoim podwórku to już USA (chyba Texas ma takie prawo). Z tego powodu też kupiłam hasło o strzelaniu, bo jeśli to Stany Zjednoczone, to bohater mógł tak myśleć. 

 

Po drugie, kreujesz bohatera na głupka, ale głupek nie byłby świadomy swojej głupoty.

 

Po trzecie, atomówki – skala ataku mogłaby już poczynić wystarczające szkody. Poza tym czy kara nie jest nieadekwatna do zbrodni? Obca rasa podróżująca na inne planety, wysoko rozwinięta zabijałaby całą ludzkość za jednego swojego?

 

Nie znam Twoich wcześniejszych tekstów, więc nie mam porównania. Pomimo wskazanych wcześniej zgrzytów, nie czytało się źle. Sam pomysł też ciekawy, więc po wygładzeniu mogłoby to być dobre opowiadanie :). 

 

Powodzenia w konkursie!

Dobry wieczór. Ludzkość miałaby zginąć przez jednego matoła? Jestem w stanie sobie to wyobrazić. Nieproporcjonalna i niezrozumiała reakcja obcych? Dlaczego nie, to obcy, nic o nich nie wiemy. Jednak opowiadanie jest w mojej opinii trochę “nabazgrane”, chodzi mi o to, że gdybyś dopracował choć parę szczegółów na przykład w obszarze motywacji bohatera, albo wrzucił coś więcej o tych obcych (nie wiem, na przykład jakaś próba dialogu/kontaktu pokazująca ich nastawienie, cel misji, te sprawy) – pewnie budziłoby mniej wątpliwości.

To, że gość był tępy i przemocowy – wiemy. Ale to jakoś tak mało, płytko, nie przekonuje. W rezultacie jego zachowanie wydaje się niezrozumiałe i całość jest takim sobie zarysem historyjki, która mogłaby trzymać się kupy, ale się nie trzyma. 

Dobranoc :)

Hej Outta Sewer !!!

 

Jak nie patrzeć masz rację :) Tak mi przyszło teraz do głowy czy dla Ciebie (i dla innych też) książki z księgarni i z biblioteki mają błędy logiczne tak jak moje opowiadania? Miałem taką sytuację, że chodziłem na takie zajęcia gdzie pani czytała na głos książki. Przyszła kolej, że ja miałem wskazać książkę i przyniosłem z domu zbiór krótkich opowiadań Grahama Mastertona. Pani po kilkunastu zdaniach powiedziała, że nie będzie tego czytać. Z tego co pamiętam to było trochę sprośne. Ale chodzi mi czy jak czytasz książki znanych ale nie tylko autorów to czy widzisz u nich błędy logiczne jak u mnie?

 

Cześć OldGuard !!!

 

To może głupota z mojej strony ale założenie było takie, że obcy nie tylko chcieli zemsty ale też pomyśleli, że tacy są wszyscy ludzie i nie warto by istnieli.

 

Pozdrawiam

Jestem niepełnosprawny...

Cześć Łosiot!!!

 

Dzięki :) W sumie to przechodzę pisarską depresję ale poradzę sobie z tym, tym bardziej, że mam parę fajnych pomysłów. Już chyba od trzech dni nic nie napisałem…

Zapamiętałem twój tekst konkursowy i ciśnie mi się pytanie; “Co się stało? Co się stało, że bardzo dobre opowiadanie potem straciło to COŚ?” To tak przy okazji. Pozdro!

Jestem niepełnosprawny...

Miałeś niezły pomysł, Dawidzie, tyle że mężczyznę mocno poniosło, a ufoki, w ramach odwetu, też walnęli z bardzo grubej rury.

 

po­spiesz­nie wstał i w sa­mych pan­to­flach wy­szedł z domu. → Czy dobrze rozumiem, że robotnik wyszedł goły, tylko w pantoflach?

 

Nagle z środ­ko­wej czę­ści… → Nagle ze środ­ko­wej czę­ści

 

Męż­czy­zna bez za­sta­no­wie­nia wy­mie­rzył strzel­bą→ Męż­czy­zna bez za­sta­no­wie­nia wy­mie­rzył strzel­bę

 

Ama­zoń­skiej dżun­gli do­szło… → …ama­zoń­skiej dżun­gli do­szło

 

o któ­rym nie wia­do­mo było pra­wie w nic. → Literówka.

 

nie było wię­cej ata­ków. Za­miast tego jakaś cho­ro­ba za­ata­ko­wa­ła drze­wa… → Nie brzmi to najlepiej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki regulatorzy cieszy taka pochwała, tym bardziej, że więcej osób tak sądzi. Chyba, że to jakaś zmowa :)

Jestem niepełnosprawny...

Fajny pomysł na wyeliminowanie ludzkości.

Zgadzam się z powyższymi zarzutami, że obie strony zareagowały głupio, bez namysłu i nieadekwatnie do sytuacji.

Bohaterowi nie pozwalają wykonywać bardziej skomplikowanych rzeczy na budowie, ale ma prawo do posiadania strzelby? Nie znam przepisów w USA, ale to już wyjątkowo głupie.

Czy ufokom nie przeszkadza, że oprócz jakoby agresywnych i nieprzyjemnych ludzi zniszczą jeszcze praktycznie wszystkie większe lądowe zwierzęta?

Babska logika rządzi!

Podoba mi się pomysł :)

Przynoszę radość :)

Ok, widzę plusy, widzę minusy. Przede wszystkim powiem Ci, Dawidzie, że choć nadal masz nad czym pracować w kwestii technicznej, to widać, ze od czasu, gdy pojawiłeś się na forum, rozwinąłeś swoje umiejętności pisania :) Dodajesz więcej szczegółów, co prawda sposób ich łączenia i pokazywania czytelnikowi nadal wymaga poprawy, to jednak tworzysz już cały świat, mający jakieś dalsze plany, nie tylko to, co widać od razu.

 

Co do samego pomysłu – choć opowiadanie jako takie mnie nie przekonało, to sam pomysł, jak mógłby wyglądać pierwszy kontakt, jest w swej prostocie zaskakująco realistyczny. Rzeczywiście – ludzie bywają porywczy, ludzie robią różne rzeczy, a potem konsekwencje sięgają wszystkich. Tak i sposób reakcji obcych mógłby być nie do końca oczywisty i nie do końca jasny dla ludzi. Także wprowadziłeś tu scenariusz, który trochę wyskakuje poza standardowe schematy, a to zawsze jest dobre w pisaniu :)

Dzięki!!!!!!!

 

Fajnie, że to widać. Ja też to widzę i czuję. Mam na myśli postęp w moim pisaniu. Może nawet to jest dobre bo pokazuje, że nie należy się poddawać i tylko dawać z siebie wiele i realizować to o czym się marzy. Ponoć mówi się, że należy zawsze być sobą a ja mam inne zdanie “bądź kimś innym w końcu się taki staniesz” :)))

 

Kurcze pamiętam pierwsze moje teksty, jedna osoba nawet nazwała mnie grafomanem. To była porażka ale też od czegoś trzeba zacząć.

 

Jeszcze raz dzięki i pozdro!!!!!!!!!!

 

PS.

Ten konkurs był super. Przeczytałem wszystkie opowiadania. Nigdy nie zapomnę jak świetnie się to czytało. :-)

Jestem niepełnosprawny...

 

Dość przewrotny pomysł na zderzenie cywilizacji ziemskiej z pozaziemską, gdzie ludzkość reprezentuje wyjątkowo antypatyczny bohater, w dodatku działający pod wpływem impulsu – pesymistyczna to wizja i pozbawiona patosu. Dalsza część historii wydaje się jednak dość skrótowa; nie dowiadujemy się, jak na całą sytuację zareagowała policja, nie ma żadnych dalszych prób nawiązania kontaktu (ani przez jedną, ani przez drugą stronę), a obcy od razu przechodzą do całkowitej zagłady ludzkości.

Ogólnie przydałoby się tutaj trochę więcej opowiadania niż streszczania. Z jednej strony podoba mi się taka zmiana perspektywy (z jednostkowej na zbiorową), bo dobrze oddaje to eskalację konfliktu, ale z drugiej zabrakło tu jakichś bardziej obrazowych szczegółów, przez co opisywane wydarzenia nie budzą takiej grozy, jak powinny. Pod koniec pojawia się na przykład zdanie o tym, że obumarło osiemdziesiąt procent roślinności; to jest taka czysto informacyjna wzmianka, a dobrze byłoby to też czytelnikowi pokazać. Więcej konkretów, więcej niuansów poproszę. :)

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Hej black_cape

 

Super, że zdecydowałaś się przeczytać mój tekst. Bardzo mnie to cieszy. Opowiadanie miało limit znaków ale już jedna osoba mi napisała, że trochę mi jeszcze do tego limitu zostało. :)

 

Pracuję nad tym by moje teksty nie były streszczeniami , bo faktycznie to jest problem i znacznie szpeci i przeszkadza w odbiorze.

 

Serdecznie pozdrawiam!!

Jestem niepełnosprawny...

Nowa Fantastyka