- Opowiadanie: istari - Tajemniczy gość

Tajemniczy gość

Hasła konkursowe: “W krainie wróżek – Ninja w natarciu”. 

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Tajemniczy gość

– Jak miło, jak przyjemnie, tak latać sobie wciąż. Do góry i w dół, oby tylko nie o stół! – przyśpiewywała wróżka Stella trzepocząc skrzydełkami.

Razem z nią w klasie było czternastu uczniów. Wszyscy mogli się już pochwalić umiejętnością zbierania pyłu wulkanicznego, sadzeniem drzewek Jednowładcy, filtrowania dna rzecznego oraz wymachiwania magiczną różdżką. Ta ostatnia czynność należała do najtrudniejszych, ale zarazem najwspanialszych. Wystarczyło jedno złe wahnięcie, o jeden za mały lub jeden za duży obrót dłonią, aby gatunek Gutubandu przemienić w Łazibandu zamiast Guturambu.

Jednak Stelli nie były już w głowie ćwiczenia z różdżką. Była już po lekcjach i wraz ze swoją przyjaciółką wybrały się na bieg po kwiatach. Wyścigi zawsze organizowały nad rzeką, ponieważ na brzegu rosły wysokie, różowe kwiaty. Start wyznaczało najdalej na północ wysunięte drzewo Jednowładcy z gaju południowego, natomiast metą był ostatni kwiat przy początkowym drzewie z przeciwległego gaju.

– Trzy, czte-ry! – wyliczyły jednogłośnie i wystartowały. Perfekcyjnie przekładały zgrabne nóżki po pręcikach kwiatów, aż w końcu pierwsza do mety dotarła Aleksandra, natomiast w tym samym czasie Stella znajdowała o cztery kwiatki za nią.

– Następnym razem Cię pokonam – rzekła do przyjaciółki, gdy już postawiła nogę na płatku obok i, słysząc głos ptasząt, podniosła głowę do góry. Jej oczom okazał się dziwny metalowy przedmiot wbity w pień drzewa.

– Spójrz – rzekła do Aleksandry. – Tego w niedzielę tu nie było. Dziwne, że nasz Jednowładca tego nie wyczuł.

Metalowy przedmiot był w kształcie owalu z pazurami. Obydwie nie wiedziały co to jest, w szkole tego nie przerabiały, więc postanowiły polecieć i powiedzieć o nim Matce przełożonej.

Matka przełożona po dotarciu na miejsce niestety uznała, że nigdy wcześniej takiej rzeczy nie widziała.

 – Tylko Jednowładca może znać odpowiedź, należy go obudzić. Moje drogie, zapomnijcie o weekendzie, czeka was praca. Z klasy jesteście najszybszymi lotnikami i zdałyście pozytywnie egzamin ze zbierania pyłu wulkanicznego. Weźcie więc zbiorniczki na pyłek i lećcie. Byle szybko. Im szybciej go obudzimy tym lepiej dla nas wszystkich. Martwi mnie, że sam się nie obudził, skoro pień jego drzewa został skalany przez przedmiot nie pochodzący z naszej krainy.

Tak oto, Stella wraz z Aleksandrą mogły wykorzystać wiedzę zdobytą w szkole do prawdziwego życia na wyspie. Starsze wróżki opowiadały im historię ich krainy, napadzie czarownicy, nalocie smoka, wtargnięciu wodoludzia. Oczywiście, na świecie istniały jeszcze inne zagrożenia, ale raczej zawsze jak obcy przybysz wtargnął na ich ziemie to Jednowładca budził się z głębokiego snu. W swoich księgach szukał informacji o przybyszu. Między innymi skąd pochodzi, jaką ma broń i przekazywał Matkom przełożonym metodę walki z najeźdźcami. Wszyscy wrogowie pożądali jednego – przejęcia ziemi wróżkom i wzięcia w posiadanie ich cennego kamienia. Ich historia znała tylko dwa takie przypadki, kiedy Jednowładca się nie obudził. Wtedy pomagał pył wulkaniczny, który działał także na zaśnięcie Jednowładcy.

Żeby go pozbierać należało najpierw pokonać trasę do wulkanu. Droga nie była prosta bo opary z krateru powodowały omamy w głowach i wróżki mogły zabłądzić na kamieniach. Do pokonania omamów wystarczyło nie oglądanie się wstecz, nieprzerywalne machanie skrzydełkami i zaśpiewanie uspokajającej piosenki wulkanowi. Dzielne Stella i Aleksandra poradziły sobie z tym znakomicie, zebrały pył i poleciały w drogę powrotną. Wystarczyło posypać się pyłem, aby wracając nie poddać się omamom. Powrót, pomimo że łatwy, powodował u nich strach. Obydwie czuły, że w ich krainie czai się jakieś niebezpieczeństwo.

Zebrany pył w zbiorniczkach przekazały Matce przełożonej i razem w trójkę wybrały się do legowiska Jednowładcy. Matka przełożona otworzyła zaklęciem bramę jaskini i poleciały do sypialni. Przełożona otworzyła jeden ze zbiorników podpisany literą S, przechyliła go nad głową Jednowładcy i sypnęła mu na czoło pył.

– Łaaaa! – Jednowładca się przebudził. – Kto lub co mnie budzi? – Wyciągnął ręce do góry, przeciągnął całe ciało, w którym zabulgotała woda, otworzył oczy i spojrzał na wróżki.

– Mistrzu, Jednowładco błękitny, tropicielu cywilizacji Wszechświata, to ja Matka przełożona Lonomella oraz wróżki Stella i Aleksandra. – Młode uczennice ukłoniły się i dotknęły skrzydłami trzy razy swoich uszu, jak nakazywał zwyczaj. – Przybyłyśmy, ponieważ Twoje drzewo zostało naruszone przez przedmiot, o którym prawdopodobnie tylko Ty będziesz wiedział. Niepokoi mnie także fakt, że sam się nie przebudziłeś. Musiałyśmy użyć pyłu sennego.

– Niepokojące, niepokojące. Tak. Bardzo dobrze mi się spało. Nie wyczułem żadnego zagrożenia dla Jądra Ziemi. – W krainie wróżek bowiem był strzeżony fragment Jądra Ziemi. Matka przełożona domyślała się, że tajemniczy posiadacz metalowego przedmiotu jest kimś kto przybył po ten kamień. Według legend, w osobie która go połknie zrodzą się moce z innych światów. W istotach pochodzących z ziemi rodziły się moce istot z wody, dla tych z wody – istot z ziemi, natomiast dla tych z powietrza – moce istot i z ziemi i z wody. – Trzeba pobrać muł rzeczny, a ja sprawdzę w księgach. Matko przełożona, zdjęcie przedmiotu poproszę.

Lonomella na rozkaz Jednowładcy zamknęła oczy i obróciła się plecami do niego. Dzięki swoim wspomnieniom mogła pokazać Jednowładcy zdjęcie przedmiotu na swoim skrzydle. Jednowładca dzięki temu nie musiał wychodzić ze swojej jaskini a tylko od razu zabrał się za szukanie odpowiedzi. W tym celu udał się do biblioteki wiedzy o cywilizacjach wszechświata a wróżki z Matką odleciały ostrzec pozostałych mieszkańców. Następnie wraz z uczniami z klasy poleciały nad rzekę po muł rzeczny.

– Sądzisz, że naprawdę Jądro Ziemi jest zagrożone? – zapytała Stella Matkę podczas przesiewania mułu.

– Och, niestety tak. Podczas przesiewania kichnęłam kilka razy, a to nie jest dobry znak.

Każdy z uczniów zanurzał czerpak nad brzegiem rzeki, pobierał próbkę mułu i przesiewał przez sito. Trzeba było pobrać aż cztery próbki. Każda z nich lądowała w osobnym słoiczku. W Świątyni Jednowładca sporządzi z nich miksturę. Gdy Stella zakręcała ostatni słoiczek z mułem usłyszała krzyk wróżki Sebastianny z prawej strony – Uwaga! Ktoś nadpływa! – rzeczywiście, po wodzie zbliżał się ktoś nie pochodzący z krainy wróżek i – jak przypuszczała Stella – był właścicielem tajemniczego metalowego przedmiotu.  Przybysz poruszał się swobodnie na wodzie, wokół bioder otoczony był nadmuchiwanym siedziskiem.

– Prędko! Odlatujemy do Jednowładcy! – zarządziła Matka.

Wszystkie wróżki zabrały swoje słoiczki, a na szczęście każda z nich zdążyła zebrać po cztery próbki. Matka obejrzała się jeszcze kilka razy za siebie obserwując przybysza. Widziała jak wróg wychodzi z wody, a na plecach ma… – Miecz. Moje drogi wróżki. Mamy do czynienia z kimś kto wygląda jak człowiek i walczy mieczem. Widziałam podobny podczas ataku samuraja. Oby Jednowładca był już gotowy.

Po przybyciu do jaskini, gdzie się okazało są już wszystkie mieszkanki krainy, Jednowładca pobrał od zbieraczy próbki mułu. Matka opowiedziała mu o postaci nad rzeką.

– Tak! – Otworzył księgę leżąca na kamiennym stole. – To niewątpliwe. Mamy do czynienia z Ninją. Ten metalowy przedmiot zaczepiony w drzewo to ashiko, coś w rodzaju szponów. – Wskazał na ilustrację w księdze. – Byłyście z drzewa przez niego obserwowane. Nie wyczułem tego w trakcie snu bo chroni go kamuflaż. Natomiast urządzenie, dzięki któremu chodzi po wodzie to mizu-gumo. – Obrócił kartkę i pokazał wróżkom ilustrację wodnego pająka Ninjy. – Czas na rytuał osłony Jądra.

Jednowładca zmieszał wszystkie próbki, przesypał do czterech stożków ustawionych w kręgu, w środku którego położone było Jądro Ziemi. Każdy stożek pocałował w trakcie rytuału, a po pocałunku muł zamieniał się w każdym ze stożków odpowiednio na ziemię, wodę, powietrze i ogień. Jądro chroniła moc czterech żywiołów.

– Buuum, buuum, buuum. – Usłyszeli.

– Jednowładco – odezwała się Lonomella. – To zapewne Ninja znad rzeki. Mam pewien pomysł. Został jeszcze jeden woreczek pyłu wulkanicznego. Zostańcie tutaj a ja spróbuję posypać nim wroga.

Matka przełożona udała się po woreczek z pyłem podpisany literką „A”. Wyleciała na zewnątrz korzystając z bocznych otworów w jaskini, nadleciała cichutko nad Ninją przy głównej bramie i sypnęła na niego pył wulkaniczny.

Ninja zasnął. W jaskini zasnął także poprzedni Jednowładca. Brama się otworzyła i do Lonomelli przyleciały wszystkie wróżki. Wspólnie zabrały ciało uśpionego Ninjy na legowisko Jednowładcy, a poprzedniego Jednowładcę złożyły Wulkanowi. Tak oto bohaterskie wróżki po ataku wodoludzia pokonały natarcie Ninjy i dzięki temu fragment Jądra Ziemi nadal pozostaje bezpieczny. 

Koniec

Komentarze

Cześć, Istari!

 

Kraina wróżek w Twoim wykonaniu jest naprawdę interesującym i ciekawie opisanym miejscem. Szkoda, że ninja został potraktowany troszkę po macoszemu, bo niewiele go tutaj poza koncówką. Napisane sprawnie, niestety fabuła przypomina bardziej legendę niż pełnokrwiste opowiadanie. Nie wiem, czy to świadomy wybór, czy moje wrażenie, ale wydaje mi się, że przez ten zabieg historia z potencjałem nie wybrzmiała tu w pełni. Z rzeczy bardziej technicznych – skróciłabym nieco początkowe akapity, bo układ graficzny tekstu też ma znaczenie.

Pozdrawiam

Witaj.

Po lekturze Twojego opowiadanie można by rzec z ulgą: “Uff, udało się!” :) Sporo akcji, dramatyzmu, niebezpieczeństwa, ale w końcu zagrożenie zażegnano. :)

Bajka opisana w sposób ciekawy, pokazująca wymyślony świat, idealny do stworzenia animacji dla dzieci. :)

W wielu miejscach zadziałałabym z interpunkcją, ale nie wiem, czy nie popełniam błędu, ponieważ sama często jeszcze piszę niepoprawnie. :)

Zauważyłam, że określenie: matka przełożona czasem jest pisane małymi, a czasem wielkimi literami. 

Gratuluję wizji i pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Przeczytałem Twój tekst wczoraj i wracam z komentarzem.

 

Mnie, niestety, Twoje opowiadanie nie przypadło do gustu. Świat wróżek nawet mógłby się obronić, jednak ninja jest tutaj wtłoczony na siłę. Poza tym, co to za ninja jest? Włazi na drzewo i w kamuflażu obserwuje wróżki, ale zostawia ślad w postaci jakiegoś ustrojstwa do wspinaczki. Potem sobie pływa na innym ustrojstwie, tak jakby przyjechał na wakacje a nie, żeby coś zdobyć. Zaś sama końcówka, kiedy wali w główną bramę to już w ogóle jest nie teges. Po co się w takim razie zakradał, chował, kamuflował, skoro na koniec zachowuje się głośno? No i jeszcze dał się zaskoczyć wróżce, tak jakby uważał, że nie ma dla niego żadnego zagrożenia w tej krainie. Nie skleja mi się logicznie w jedną całość to opowiadanie.

W odbiorze przeszkadzały tez liczne niezgrabności i powtórzenia, na przykład:

 

Każdy z uczniów zanurzał czerpak nad brzegiem rzeki, pobierał próbkę mułu i przesiewał przez sito. Trzeba było pobrać aż cztery próbki. Każda z próbek lądowała w osobnym słoiczku.

Albo:

Wspólnie zabrały ciało zaśniętego Ninjy na legowisko Jednowładcy,

Co to znaczy “zaśnięty”? Raczej “uśpionego”.

 

Z tą końcówką mam też inny problem, bo chyba nie rozumiem zamysłu.

Ninja zasnął. W jaskini zasnął także poprzedni Jednowładca. Brama się otworzyła i do Lonomelli przyleciały wszystkie wróżki. Wspólnie zabrały ciało zaśniętego Ninjy na legowisko Jednowładcy, a poprzedniego Jednowładcę złożyły Wulkanowi.

Co to znaczy? Że Jednowładca zasnął a wrózki złożyły jego ciało w ofierze wulkanowi? Zaś na miejsce Jednowładcy połozyły uśpionego ninję? Czy teraz on jest Jednowładcą? Czy o co chodzi, bo nie kumam?

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

– Następnym razem Cię pokonam. (BEZ KROPKI)– rzekła do przyjaciółki (PRZECINEK) gdy już postawiła nogę na płatku obok i (PRZECINEK, to wtrącenie) słysząc głos ptasząt (PRZECINEK) podniosła głowę do góry. Jej oczom okazał się dziwny metalowy przedmiot wbity w pień drzewa.

– Spójrz – rzekła do Aleksandry (KROPKA)T(DUżA LITERA)ego w niedzielę tu nie było. Dziwne, że nasz Jednowładca tego nie wyczuł.

Widzę sporo problemów z interpunkcją i zapisem dialogów. Tu poradnik zapisu dialogów.

Sporo też w tekście powtórzeń.

 

Sam tekst… zgadzam się z przedpiśćcami, że ninja trochę na doczepkę. Końcówki też nie rozumiem. Znaczy każdy, kto wdarł się do krainy wróżek zamieniał Jednowładcę? A jeśli nie chciał? I po co w ogóle wróżkom jednowładca, skoro nieźle radziły sobie bez niego?

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Zamiarem tekstu było stworzenie wizji dziewczęcego, trochę naiwnego świata wróżek – i to się językowo udało. Stąd fragmenty opisu wydają mi się lepsze niż dialogów.

Mimo bohaterek nierzeczywistych i fantastycznych, warto byłoby zastanowić się nad ich motywacjami, bo to, co się dzieje w opowiadaniu i to, co robią wróżki, nie zawsze jest zrozumiałe np. gdy znajdują metalowy tajemniczy przedmiot, od razu lecą naskarżyć przełożonej. Dlaczego? Bardziej prawdopodobne byłoby, gdyby same próbowały to odkryć, itd. Na pewno konwencja baśni czy legendy utrudniła zadanie.

Błędy interpunkcyjne wskazała wyżej Irka.

Z lektury pozostało mi wrażenie beztroskiego klimatu dziewczęcego świata.

Pozdrawiam!

 

 

Witam,

 

Dziękuję wszystkim za uwagi, komentarze i poradnik zapisu dialogów :) 

Tak, Ninja jest teraz Jednowładcą. Trochę walczyłam z terminem konkursu i Ninja został przedstawiony tu tak jak widać. Beztroski świat wróżek to zabieg celowy, nie myślałam o krwiożerczym opowiadaniu, ale nigdy nie mów nigdy… :D Być może ten tekst posłuży mi do stworzenia w przyszłości czegoś więcej. Przyznam, że już bardzo dawno niczego nie pisałam i tematyka tego konkursu zmotywowała mnie do rozgrzania klawiatury ;)

Pozdrawiam :) 

Ta ostatnia czynność należała do najtrudniejszej, ale zarazem najwspanialszej

Raczej należała do najtrudniejszych, albo była najtrudniejsza. 

Wyścigi zawsze organizowały nad rzeką, ponieważ na brzegu rosły wysokie, różowe kwiaty, pomiędzy gajami

Nadmiatowa, nic nie wnosząca informacja. 

 

Perfekcyjnie przekładały zgrabne nóżki po pręcikach kwiatów, aż w końcu pierwsza do mety dotarła Aleksandra, natomiast w tym samym czasie Stella znajdowała o cztery kwiatki przed nią.

Bardzo karkołomny opis biegu, a poza tym, to skoro przegrała, powinna być za Aleksandrą. 

 

Muszę w tym miejscu przeprosić, bo nie zmogłem tego opowiadania i od połowy tekstu tylko przeleciałem je wzrokiem. 

Niestety, co chwila wpadałem na zdanie, które mnie zatrzymywało. Rozumiem konwencję opowiastki dla młodszego czytelnika, ale styl pozostawia wiele do życzenia. Nie zachęcały też do lektury nadmiarowe informacje, których pełno w tekście, kosztem tego, co najważniejsze, czyli problemu i sposobu jego rozwiązania. Ninja pojawia się i zaraz znika, cała sytuacja nie wzbudza jakichkolwiek emocji. 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Widzę tu całkiem ciekawy pomysł na świat, ale niestety opowiadanie cierpi na przerost infodumpu, “mówienie zamiast pokazywania” oraz brak fabuły. Masz wyobraźnię, ale pisarsko jeszcze długa droga przed Tobą.

Nie desperuj, a ponieważ widzę, że dopiero co się zarejestrowałaś, podrzucam długaśny przewodnik po portalowym życiu i zwyczajach: Portal dla żółtodziobów

Powodzenia!

http://altronapoleone.home.blog

Gekikara i Drakaina – dziękuję Wam za uwagi. 

Drakaina – dziękuję za podanie odnośnika do poradnika przetrwania. Przyda się. Bardzo :)

Pozdrawiam!

Cześć!

 

Wizja krainy wróżek świetna, fantasy się tu przelewa momentami, ale trochę gorzej z historią. Rozumiem, że jest to tekst dla młodszego czytelnika, ale emocje mogły by być bardziej stopniowane, a ninja wystąpił epizodycznie. Na początku pokazujesz beztroskę, ale potem już niewiele wiemy o emocjach bohaterek. Jedynie widzimy ich czyny. Delikatne rozbudowanie tej warstwy bardzo podniosłoby wartość tekstu imho, i pozwoliło cały czas spoglądać oczyma bohaterek.

Podobała mi się pętla z Jednowładcą. Z pomocą pyłu wulkanicznego bohaterki zażegnały zagrożenie, i przy okazji “zmieniły” samca zdobywcę na nowszy model.

 

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Widzę, że poprzednicy zostawili Ci wiele cennych rad dotyczących rozwiązań fabularnych, jak i kwestii technicznych czy stylistycznych. Nie chcę się powtarzać, ale zgodzę się, że jeszcze długa droga przed Tobą. Mam tylko nadzieję, że zechcesz nią kroczyć, bo to opowiadanie, jak na wprawkę, wcale nie jest najgorsze. Powodzenia! 

Cześć.

 

Debiuty są zawsze najtrudniejsze, później już jest lepiej (oczywiście jeśli stosujesz się do wskazówek bardziej doświadczonych użytkowników) Więc trzeba pracować nad sobą :) Ooko mi się podobało, zawiódł trochę ninja, spodziewałem się po nim troszkę więcej. Powinien być s nieprzewidywalny jak burza i przebiegły jak lis. 

 

Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów. 

Cześć,

 

Krar85, adam_c4 oraz Pendrive dziękuję Wam za odwiedziny, uwagi co do warsztatu i motywację ;)

 

Pozdrawiam :) 

Trochę się gubiłam w fabule, nie będę też powtarzać uwag poprzedników do warsztatu, ale powtórzę za przedpiścami – jeżeli pisanie cię bawi, to pisz, to tekst, jakkolwiek niedoskonały, jest chwilami (poczucie humoru, pomysł na świat) naprawdę obiecujący.

ninedin.home.blog

Witaj Ninedin,

Dziękuję za przeczytanie i opinię. 

 Tak, jeszcze muszę dużo ćwiczyć… ;) 

Pozdrawiam :) 

Cześć.

 

Przyznam, że trudno ocenić mi to opowiadanie. Fabuła jest prosta i nie czuć zagrożenia inwazją ani trudów w obronie kamienia. Muszę jednak przyznać, że zakończenie nieco zaskakuje.

A wróżka Stella skojarzyła mi się z tą z “Klubu Winx”. :-)

 

Pozdrawiam.

Cześć Ajzan,

 

Miło, że wpadłaś. Dziękuję za opinię. 

Ach, te nasze skojarzenia :D 

 

Pozdrawiam :) 

Trochę czytało mi się jak tekst dla dzieci. Nie wiem, czy to z powodu baśniowego świata, nieskomplikowanej fabuły czy niewprawnego warsztatu.

Wyszło sympatycznie i słodko, ale nie urzekło.

– Następnym razem Cię pokonam

W dialogach ty, twój, pan itp. piszemy małą literą. W listach dużą.

Babska logika rządzi!

Finkla dziękuję za komentarz i uwagę. 

Pozdrawiam :)

Przyjemne :)

Przynoszę radość :)

Misiowi zabrakło jakiegoś twistu na koniec. Wyszło przesłodko i puchato. Taka sobie bajeczka.

Nowa Fantastyka