- Opowiadanie: Tarnina - Pisz-o-dziej

Pisz-o-dziej

Kup już dziś! Oferta ograniczona czasowo! Ekhm. Ot, takie ćwiczonko.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Pisz-o-dziej

Czy Ty też zbierasz fatalne recenzje pod każdym opublikowanym opowiadaniem?

Czy przerastają Cię zawiłości ortografii, a przecinki mnożą się jak robaki?

Czy próbowałeś już wszystkiego, a Twoje fabuły nadal się rozlatują?

Jeśli tak, mamy produkt specjalnie dla Ciebie! Nasz Pisz-o-dziej bezboleśnie wyłuska z Twojej głowy pomysł i przekształci go w Dzieło! Koniec z gubieniem się w tysiącach karteczek, koniec ze skaleczeniami od papieru! Nigdy więcej nieprzespanych nocy!

Zaoszczędź czas, prąd i pieniądze!

Pisz-o-dziej odmienił moje życie, mówi Elżbieta z Jaworzna. Nie muszę już myśleć, wystarczy przyłożyć do skroni ten mały, poręczny aparat i w moim komputerze pojawia się gotowe do druku opowiadanie!

Pisz-o-dziej jest w pełni kompatybilny z najpopularniejszymi formatami plików. Jeśli zadzwonisz teraz, bezpłatnie dodamy przystawkę USB, umożliwiającą podłączenie go do każdego komputera.

Zbigniew z Wejherowa cieszy się: Wydałem już trzecią powieść! Wielbicielki ustawiają się w ogonku przed moim domem.

To cudowne urządzenie, dodaje Andrzej z Kozodój Wielkich, dzięki niemu bryluję na każdym przyjęciu!

Pisz-o-dziej może być Twój za jedyne 999 złotych! Możesz go także kupić na dogodne raty, płacąc tylko 99,99 miesięcznie przez rok.

Złóż zamówienie już dziś, a oprócz Pisz-o-dzieja i przystawki USB otrzymasz gratis robota kuchennego, który zmierzy, zważy, upiecze i usmaży, a Tobie pozostanie tylko zjeść przepyszny obiad!

Nie czekaj, kup już dziś!

Producent nie odpowiada za szkody, w szczególności zwarcia, spięcia, elektrowstrząsy, lęk egzystencjalny, samobójstwa, salmonellozę i spalone naleśniki. Towar nie podlega wymianie ani zwrotowi. Reklamacji nie uwzględnia się.

Koniec

Komentarze

Lodzio. Miodzio! :D

 

To gdzie można zamówić? ;)

Przyjemny umilacz poranka.

Jakieś rabaty na święta? :)

Bardzo uśmiechnęło, mimo że teoretycznie klisza na kliszy, więc klikam.

http://altronapoleone.home.blog

TAKE MY MONEY!!!

 

Podczas czytania, jeszcze przed kawą, jak zobaczyłam “zmierzy” * to przed oczami ujrzałam mikser z którego wystaje linijka :D

 

*Jeśli chodzi od mililitry itp. to przyzwyczajona jestem do określenia “odmierzy”.

Krótko i na temat: 

Fajne :D

Niby uśmiechnęło, ale trochę przerażające. Co ja bym robiła w tym życiu, jakbym nagle nie musiała denerwować się, że od dziesięciu minut zdanie mi nie wychodzi tak jak chciałam :p

Zamawiam :DDD,  ale bez przystawki USB. 

Płatność kartą, przelewem, czy można też gotówką przy odbiorze?

Ile trzeba będzie czekać na dostawę, czy możliwa przed Świętami?

Co z reklamacją? Czy standardowa, czy są jakieś obostrzenia?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zbigniew z Wejherowa mnie przekonał :D Zamawiam i czekam na wielbicielki ;) 

Kicha! Robot nie gotuje? I krawatów nie wiąże? Jakieś chińskie barachło ;)!

Tylko te wielbicielki to jakaś nadzieja, ale to pewnie lokalne koło obgadywaczek spod piekarni!

Więcej konkretów może? Co z gwarancją, ze zwrotami, przepisami wg których działa?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Sympatyczna próbka literacka, nieźle napisana. 

Pozdrówka.

Zapomniałaś wspomnieć, że pisarze tego nienawidzą. ;-)

Babska logika rządzi!

 

Juhu! Są jakieś korzyści z telezakupów! Teraz jeszcze przerobić na opowiadanie te wściekłe kotki.

 To gdzie można zamówić? ;)

Tylko u nas! Strzeż się podróbek!

 TAKE MY MONEY!!!

With pleasure :)

 Podczas czytania, jeszcze przed kawą, jak zobaczyłam “zmierzy” * to przed oczami ujrzałam mikser z którego wystaje linijka :D *Jeśli chodzi od mililitry itp. to przyzwyczajona jestem do określenia “odmierzy”.

Ale "zmierzy" ładnie mi grało w rytmie (nie, żebym nad tym medytowała, tak spontanicznie). Mikser z linijką niezbędny w każdym domu.

 Niby uśmiechnęło, ale trochę przerażające.

I o to chodzi.

 Co z reklamacją? Czy standardowa, czy są jakieś obostrzenia?

Reklamacji nie uwzględnia się! A sio!

 Robot nie gotuje? I krawatów nie wiąże? Jakieś chińskie barachło ;)!

Robot gotuje – wszak to robot kuchenny :D

 Zapomniałaś wspomnieć, że pisarze tego nienawidzą. ;-)

No, chyba, że nienawidzą XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Pisz-o-dziej skojarzył mi się z Ubikiem Dicka.

Przyjemny szorciak, wywołał uśmiech, a o to przecież chodziło :)

A, patrz, nawet o tym nie pomyślałam :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dla mnie przyzwoicie. Spodziewałem się może ciut więcej uszczypliwości w stylu AszDziennika, ale króciak poszedł w trochę innym kierunku.

Ćwiczonko zaliczone, czekamy na coś dłuższego. ;)

Przybyłem zachęcony reklamą w tytule opowiadania Mytrixa. Ćwiczenie całkiem sympatyczne, choć nie poraża oryginalnością. ;)

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Prawie żałuję, że nie piszę. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 Kozodój Wielkich,

A nie czasem Kozodojów? (O ile nazwa miejscowości to w jakimkolwiek stopniu odniesienie do lelka kozodoja. 

 

Zresztą mniejsza z tym! Bardzo proszę, tu są moje dziewińset dziewińsiąt dziewińć złotych, proszę brać i natychmiast dostarczyć mi pod drzwi takie urządzenie! Nie, faktury nie potrzebuję. 

Bardzo fajny i sympatyczny przerywnik w programie dnia! ;) 

A nie czasem Kozodojów?

Nie, dlaczego? Kozodoje Wielkie, ludność: dwa tysiące z tendencją spadkową :)

 

Miło, że się podobało!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Sam nie wiem, zabawne to-to czy straszne XD

Z jednej strony trafia do mnie dowcipny wydźwięk szorcika, z drugiej – to kolejny krok ku zdominowaniu świata przez maszyny. Szczególnie te zabójcze roboty kuchenne, brr. Nie dość, że we wszystkim wyręczą człowieka, to jeszcze mogą przypalić naleśniki :|

 

Tak czy inaczej, czytało się bardzo przyjemnie, dobra robota.

 

Na koniec drobna uwaga:

Możesz go także kupić na dogodne raty, płacąc tylko 99,99 miesięcznie przez rok[-.][+!]

Nie lepiej zakończyć to zdanie wykrzyknikiem, tak jak poprzednie? ;)

 

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Sam nie wiem, zabawne to-to czy straszne XD

I o to chodzi.

 

Nie lepiej zakończyć to zdanie wykrzyknikiem, tak jak poprzednie? ;)

W sumie można by, ale trochę ich już było dużo.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Przyjemny chwiloumilacz.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Przyjemne, takie w sam raz do obiadu :) I nie wiem, czy bym chciał taką maszynę – cholera wie, co by napisała, gdybym zaczął wrzucać moje pomysły ;)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Hmm, kusząca propozycja, ale chyba mnie nie stać na takie luksusy, a i możliwość spalenia naleśników jest zbyt przerażająca, żeby ryzykować. 

Tradycyjnie, przyjemne ćwiczonko od Ciebie, Tarnino :)

Witam :) 

No cóż, nie ukrywam – ryknąłem śmiechem :)

Fajnie poprawić sobie humor przed obiadem, bo trawienie jest wtedy o wiele lepsze. Myślę też, że forma żartu doskonale pasuje, bo temat przyjęty na poważnie jest raczej smutny. Zgadzam się z Samuelem Beckettem, że “nie ma nic śmieszniejszego od nieszczęścia”. Oczywiście cytat ów ma swoje granice, chodzi mi natomiast o sposób przedstawienia tematu. Jest to już materiał na nawet niezła dyskusję, a mianowicie – czy można żartować z wszystkiego? Z wojny, gwałtu?

Ale dobra, wracając do sedna moim skromnym zdaniem maszyna tworząca dzieło od kliknięcia odbiera całą radość tworzenia, opór bryły, z której należy wykuć to i tamto. Te krwawiące od ostrych kartek palce są tu najsmaczniejsze, choć tak wielki znój literacki jest mi obcy.

 

.  .  .  klik, klik . . .

Nie ma sklepów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół.

Dzięki!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

NMZC

poproszę ^^

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

A ja podziękuję… Salmonellozie i przypalonym naleśnikom mówię zdecydowane nie ;-D

It's ok not to.

Salmonellozie i przypalonym naleśnikom mówię zdecydowane nie ;-D

O, to ciekawe? Skąd salmonella i przypalone naleśniki? Znaczy piszesz bez wspomagaczy?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Szczerze mówiąc to spodziewałam się dłuższego tekstu, ale dobre jest i to – krótki pobudzacz neuronów.

Stylizacja na mango tv pierwsza klasa, brakuje tylko jakiegoś celebryty do kompletu, może Blanka Lipińska albo Gulczas?

Kuurczę, że ja na to nie wpadłam :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Widzę, że niechcący wpadłam na podobny pomysł. Śmieszny tekścik, ciekawa nazwa produktu, lubię taką zabawę słowem. Przydałby mi się Pisz-o-dziej…

Tylko co by było, gdyby wszyscy z niego korzystali? Nie istnieliby już źli pisarze. Wszyscy byliby genialni, a to ludziom szybko by się znudziło. Potrzebna jest ciemność, by mogło istnieć światło. Potrzebne są beztalencia, by można było docenić utalentowanych.

Napisałam, że przydałby mi się Pisz-o-dziej, ale tak naprawdę bym go nie chciała. Nie chciałabym iść na łatwiznę, wolałabym uczciwie udowodnić swoją wartość. Zaraz, jaką łatwiznę? Przecież pisanie to sama przyjemność.

Trochę dziwny mi wyszedł komentarz, ale już dobra, miałam potrzebę napisania tego.

Zakupiłem i powiem wam, że przez pierwszy tydzień byłem zadowolony. Wszystko śmigało jak trzeba. Przez te siedem dni napisałem chyba ze sto opowiadań.

Ale potem okazało się, że Pisz-o-dziej spisuje każdą moją myśl. Wszystko, nawet najbardziej skrywane tajemnice.

Moja dziewczyna pewnego dnia przeczytała całość z zeszłego tygodnia i mnie rzuciła :(

Przyjaciele się ode mnie odwrócili, gdy tylko dowiedzieli się, co o nich myślę.

Najgorsze było jednak, gdy do tego, co zapisał o mnie Pisz-o-dziej dorwał się ksiądz proboszcz z Koziej Wólki. W następnym kazaniu mówił, że fantastyka to dzieło szatana i wyklął mnie, i mówił wiele przykrych rzeczy. Było mi smutno.

Pisz-o-dziej to kasa w błoto! Aczkolwiek tekst Tarniny bardzo fajny :)

Wszyscy byliby genialni, a to ludziom szybko by się znudziło.

Hmm, chyba przeceniasz Pisz-o-dzieja :) Ale poza tym się zgadzam.

Corrinnie – heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hahaha… ja poproszę część drugą Piszodzieja, czyli WydajPłodyPióra (i nie, nie mylić z vanity press). Taka maszynka, co by tam wrzucać maszynopis, a wychodziłaby lśniąca, zredagowana książka, pachnąca drukarnią?

Ha, ha, a nie wolisz dobrej wróżki? XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dobra wróżka… to brzmi podejrzanie

Tylko nie mów do niej “matko chrzestno”, a jak już mówisz “matko chrzestno”, to nie mów “matko chrzestno”, tylko “matko chrzestno”.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

“Kopciuszek” w wykonaniu kabaretu “Potem”.

Babska logika rządzi!

No, jak można tego nie znać, no jak? XD

https://www.youtube.com/watch?v=VgRZ-tKYGKk

Przecież siostry Kopciuszka były brzydsze, bo nie miały guziczków, tylko zamki błyskawiczne, a książę był kawalerem i szukał żony :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Rozbawiło. Żeby się do czegoś przyczepić i napisać większy (znaczy bardziej treściwy komentarz), proponuję zmienić tytuł na “Pisze-dzieła”. Skoro już w Bibliotece, to może nie warto. :)

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka