- Opowiadanie: maciekzolnowski - Dżinn

Dżinn

Oceny

Dżinn

Zaniepokoiła mnie nieprawidłowa praca pewnego urządzenia. Zadarłem więc łeb i ujrzałem na niebie helikopter. „Nigdy nie musieć latać rzęchem podobnym do tego” – powiedziałem do dżinna – „oto moje przeznaczenie”. Życzenie się spełniło. Wieczorem ten sam śmigłowiec runął na dach budynku, w którym mieszkam. Dom się zawalił, grzebiąc żywcem wszystkich nas – mieszkańców.

Koniec

Komentarze

Hm. Jeśli to faktycznie było awaryjne lądowanie, to po pierwsze pilot jakąś sterowność miał i raczej nie kierowałby się na dach nieprzystosowanego do tego budynku, a po drugie, budynek by się nie zawalił. To raczej zwykła kraksa była niż awaryjne lądowanie :)

ironiczny podpis

Dzięki, Issander. Przekonałeś mnie, zmieniłem końcówkę. :)

A to peszek.

Jest w tym jakiś fenomen (i nie chodzi mi wcale o helikopter, co nie chodzi). Jest coś generalnie fascynującego, kiedy człowiek ociera się o własną śmierć, ale ginie dopiero chwilę potem (tj. za dzień, dwa, może dziesięć).

Przypomniałeś mi scenę z filmu “Donnie Darco”, kiedy silnik samolotu wpada do pokoju głównego bohatera.

Życie rzeczywiście miewa mroczne poczucie humoru.

Ty popatrz, zapomniałem o tej scenie, a przecież film znam. Nie jest to może moje ulubione dziełko, ale… tak, tak… znam “Donniego”.  

 

No i tak… może wspólnymi siłami, poprawka za poprawką, kroczek za kroczkiem, piano piano, step by step, poco a poco, powstanie kilka ładnych, dopieszczonych, horrorowatych albo komediowych dribbelków. ??? :)  :D

Maćku, z tymi krótkimi formami nie jesteś na Szortalu?

Nie śledzę ich strony, więc nie wiem czy jesteś tam obecny. A jak nie, miałbyś tam niezły kąt do prezentacji tekścików ;)

Dzięki za podpowiedź, Deirdriu!

 

Na “Szortalu” jestem z jednym tekstem, a na “Niedobrych Literkach” (o podobnym do “Szortala” profilu) jestem chyba z dwoma, może trzema. Nie chcę się podlizywać, ale z pewnych względów (z uwagi na Towarzystwo, które się tutaj znajduje: Reg, Finkla…) “Nowa Fantastyka” jest mi najbliższa, jest memu sercu najmilsza. ;)

 

I jeszcze jedno… Kolejne króciaki podeślę zbiorczo, bo nie chcę zaśmiecać tego portalu nowymi, mniej lub bardziej zbędnymi tematami. 

 

Pozdrówko!

MZ

Ja to już dawno mówiłem: we wszelkich życzeniach (i przekleństwach) należy być cholernie precyzyjnym.

:D

W takich sytuacjach zazwyczaj nasuwa się pytanie: kto spisał tę pierwszoosobową relację?

Babska logika rządzi!

Duch spisał oczywiście. Zawsze to coś – jakiś fantastyczny, nadnaturalny element… :)

Dlaczego helikopter z nieprawidłowo pracującym urządzeniem latał tak długo, aż spadł, zamiast od razu udać się do bazy i kazać się naprawić? ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie mam pojęcia, Reg. Może to był helikopter brytyjski? A znając tutejsze realia, wszystko jest możliwe. Mam złe zdanie o Anglii i Anglikach, trzeba jasno powiedzieć. :) :D

A brytyjskiemu helikopterowi wolno tak sobie tak polatywać po naszym niebie? ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie wiem, czy mu wolno. Być może latał u siebie, po swoim ojczystym niebie (czyli tam, gdzie obecnie mieszkam). 

A czytałaś może ten drugi tekst o Beskidzie Niskim i Bieszczadach? Wygląda na to, że dawny Maciek (góral) powrócił. I jakie jest drugie dno tego radosnego faktu? Przydałaby się krótka psychoanaliza. ;)

Zmieniłem parę rzeczy: kilka usunąłem, kilka dodałem. Dorzuciłem nadnaturalnego bohatera.

Okazuje się, że mówiąc do dżina, należy ważyć każde słowo. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka