- Opowiadanie: Beruseruku - Pierwszy trop (poprawione)

Pierwszy trop (poprawione)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pierwszy trop (poprawione)

 

 

Szybko opróżniłem butelkę rumu i położyłem się spać.

Koniec

Komentarze

Litości, ałtorze. Chyba, że to kankurs?

Specyficzne.:) Ale troszkę za bardzo schematyczne. Dla mnie za szybko odnaleźli dziecko, za szybko pożegnali, za nienaturalne były reakcje. Ale to coś co można spokojnie poprawić. Pisz dalej.

Czekamy na kolejne opowiadanie.

Nie przeczytam, dopóki nie poprawisz błędów, które rażą tak, że aż oczy bolą, a mianowicie:

W TYTULE KROPEK SIĘ NIE STAWIA;

BŁĘDY, MULTUM BŁĘDÓW, W ZAPISIE DIALOGÓW.

Masz, przeczytaj sobie TEN POST. Zwróć SZCZEGÓLNĄ uwagę na zasady zapisywania dialogów.

Wygląda jak zadanie z polskiego, w dodatku z masą błędów.

Przeczytałem pierwszy akapit. I w zupełności mi to wystarczyło, bo załamałem się. Co to jest, na miłość boską? To jest opowiadanie? Czy tak wygląda poprawnie napisany tekst? Masakra. Do poprawki - wszystko.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Beruseruku! Pokaż Im, że potrafisz !

Pokaż, pokaż, ale za parę lat.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Wróci tu jak bohater, by wydobyć excaliburowe piórko.

Przeczytałam całe opowiadanie i muszę podzielić zdanie wcześniej komentujących. Czynię to z prawdziwą przykrością, bo lubię mieć zdanie własne. Niestety, nie tym razem.

Poniżej kilka „szczególnych” zdań. Kilka, bo niemal wszystkie są do poprawienia, a ja nie mogę napisać opowiadania za Autora.

 

„Jak co wieczór udałem się do karczmy, na parę kufli wybornego piwa, w towarzystwie mojego starego druha, który jak zawsze o tej porze zapewne czekał już na mnie z trunkiem i miejscem przy kominku”. – Już w pierwszym zdaniu zapowiada się, że będzie fantastycznie. Bardzo fantastycznie – Oto Dorus udaje się do karczmy. Na piwo. Idzie ze starym druhem. Ale w tym samym czasie – bo to stała pora – druh już na niego czeka w karczmie. To się nazywa bilokacja? ;-)

 

„Chyba nawet nikt nie zauważył, że wszedłem do środka, każdy pochłonięty był rozmowami i piciem”. –  Ja napisałabym: Chyba nikt nie zauważył, że wszedłem do środka, wszyscy pochłonięci byli rozmowami i piciem.

 

 „…ja szybko dokończyłem moje piwo, schowałem miecz do pochwy i razem udaliśmy się przed karczmę…” – Rozumiem, że Durus przyszedł do karczmy z własnym piwem. Domyślam się także, że Durus miał zwyczaj nosić u pasa pustą pochwę i teraz włożył do niej sprezentowany właśnie miecz. ;-)

W końcu cytowanego fragmentu napisałabym: …i razem wyszliśmy z karczmy

 

„…zawołał Halvard podbiegając do nas i wręczając Angirowi fragment ubrania…” – Bo i po co zawracać sobie głowę całym np. kubraczkiem czy portkami, skoro można oderwać jeno rękaw lub nogawicę. ;-)

 

„…za to łowca był zwinny jak zwierze, poruszał się płynnie i bezbłędnie, dotrzymując tępa swojemu wilkowi”. – Swoista to doprawdy płynność i bezbłędność, każąca mi podejrzewać tępotę z jaką Autor porusza się w labiryncie liter i znaków pisarskich, miast narzucić sobie tempo właściwe piszącym, znającym ortografię i interpunkcję.

 

„Po chwili usłyszeliśmy hałas jakby warczenie”. – Błagam o opis, który przybliży mi pojęcie, czym jest „hałas jakby warczenie”, bo dla mnie to dźwięk absolutnie nowy i wielce zaskakujący. ;-)     

 

„Gdy wyszliśmy z groty naszym oczom ukazało się przerażające monstrum, posturą przypominał niedźwiedzia, ale na głowie miał dwa rogi i grzbiet naszpikowany kolcami”. –  Za ten opis należą Ci się słowa uznania. Często słyszę, że trudno wymyśleć nowego stwora, bo wszystko już było. A tu, proszę – monstrum przypomina niedźwiedzia, ale na głowie ma dwa rogi i grzbiet naszpikowany kolcami. I tu domagam się wyjaśnienia – czy grzbiet na głowie jest grzbietem dodatkowym, wtórnym, a grzbiet właściwy znajduje się na swoim miejscu? Czy może grzbiet na głowie, ten naszpikowany kolcami, jest jedynym grzbietem stwora? Jak w tym wypadku prezentuje się tylna strona stwora, czy jest grzbietu pozbawiona? Co stwór ma w miejscu, gdzie inne stwory mają grzbiet?  ;-)

 

„Szybko opróżniłem butelkę rumu i położyłem się spać”. – To jest najlepsze zdanie Twojego opowiadania. Krótkie, konkretne, bardzo życiowe, mówiące o tym, co wielu chciałoby zrobić po przeczytaniu podobnego tekstu. I nie ma w nim błędów! ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, wpadnij do mojego  Wodnika .Przydałby mi się taki komentarz.

gwidonie, poczułam się zaproszona do lektury "Wodnika", ale dziwi mnie Twoja prośba o taki komentarz. Przecież Ty umiesz pisać. Obiecuję przeczytać i pobuszować w tekście. I pamiętaj, że sam chciałeś. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wszyscy mi zarzucają interpunkcję, ale mało kto wymienia błędy

Przyrzekam, że jeśli znajdę jakieś byczki, wymienię je. Dziś już pewnie nie, ale jutro, najdalej pojutrze, z cała pewnością.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Beruseruku, widzę, że zniknąłeś swoje opowiadanie i zamieściłeś jego nową, poprawioną wersję. Jestem zachwycona Twoim poczuciem humoru! Autentycznie! 

Mam nadzieję, że pod Twoim kolejnym opowiadaniem bedę mogła wpisać pozytywny komentarz, już bez listy różnych baboli. Początki są trudne, ale póżniej, dzięki pracy, może być tylko lepiej.

Pozdrawiam i gratuluję pomysłu.

 

  

     

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Poprawione na jedno zdanie. Interesujące wykorzystanie statystyki: im krótszy tekst, tym mniejsza szansa na popełnienie błędów... Hm, jest w tym pewna logika.

Niemniej: "żenua".

Nowa Fantastyka