- publicystyka: DISHONORED - ryzykowne napomknięcie

publicystyka:

DISHONORED - ryzykowne napomknięcie

 

Czy "napomknięcie" jest formą publicystyczną? No cóż, uznaną na pewno nie. Z czym nas to zostawia? Z felietonem, recenzją i pewnie kilkoma innymi formami. Może esej też jest publicystyką? Nie pamiętam już definicji eseju ze szkoly, wiec mam wlasną: tekst nudny z założenia, tryskający erudycją i pewnością siebie autora. Nie pisać! Nie czytać!

 

Tymczasem ja tu sobie wymyśliłem, by napisać o dziele sztuki młodej i wciąż za sztukę nie uznanej. Czyli o grze komputerowej! Zgodnie z treścią tego tekstu obrałem niecodzinną formę napomknięcia.

 

Napomknięcie, jako forma literacka, wywodzi się od recenzji. Nie jest jednak obciążone spuścizną starszej siostry w tym stopniu by nudzić, męczyć, lub co gorsza, mierzić czytelnika. Przybierać może formę dowolną. Charakterystyczna jest tu skrótowosc. Chodzi o to, by tylko wspomnieć, że coś jest warte uwagi. Nie wolno zamęczać wiwisekcją utworu. Fragmentaryczne nawet streszczenie fabuły jest niedopuszczalne!

 

 

 

Przechodząc do treści niniejszego:

 

Drodzy czytelnicy, chciałbym Wam napomknąć o powstałej niedawno, niedawno także opublikowanej grze komputerowej DISHONORED. Akcja toczy się w świecie na wskroś fantastycznym. Stylistyką i treścią najbliżej jej do steampunka. Grafika, mimo, że całkowicie 3d, stylizowana jest na akwarele.

 

Czyż to nie wspaniała perspektywa: przeżywać wiktoriańską opowieść ukazaną za pomocą filmu zrealizowanego w stylistyce akwareli?

 

Fabuła? No cóż, może mogłaby być bardziej pokręcona, bardziej zaskakiwać. Ale to nie boli bo niby wiesz, co się zaraz wydarzy, a mimo to jestes zaskoczony. A później opowieść zadziwia, bo historia nadal sie toczy, a później, że do końca jeszcze sporo zostało.

 

DISHONORED bywa typowany przez publikacje branżowe jako GRA ROKU. Z wielką przyjemnością zobaczyłbym to wyróżnienie w silnych i zwinnych ramionach Corvo, osobistego strażnika Imperatorki.

 

 

 

Wiodący utwór z gry (tzw lead). Raczej podczas gry nie leci, ale postacie sobie go pogwizdują:

 

Drunken Whaler – szanta

Komentarze

Ależ napomknięcie to piękny przykład publicystyki! Tylko nie tutaj. Ten temat jest śliczny i w ogóle, ale jako taki przypomina raczej post na blogu. Na blogach w końcu autorzy się ekshibicjonizują, a Ty właśnie to zrobiłeś ;).

 

Tak poważnie masz aż takie małostkowe podejście do recenzji, esei itd. czy tylko się zgrywasz?

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Felietony lubię bardzo. Recenzje mają swoje wady (za wiele miejsca w nich zajmuje streszczenie faktów). Eseje natomiast rzeczywiście uważam za nudne.

W powyższym chodziło o "polecankę" w możliwie skrótowej formie. Wstęp o moich preferencjach i prywatnych upodobaniach został dodany dla nadania tekstowi "ciała".

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Tylko widzisz, z tej Twojej polecanki, która absolutnie wystrzega się faktów, nie można się dowiedzieć nawet, jak to gra;/ czy to strategia, czy fps czy rpg. Jaki jest wiec sens umieszczania czegoś takiego? Te kilka zdań mogłoby się pojawić w rozmowie, owszem, jest kilka informacji, ale jak dla mnie to równiez podobne jest do wpisu blogowego niż chociażby feletionu. 

Jak napisałbym, że fps to od razu sprowadziłbym temat do parteru.

A tu chodziło o to, żeby powiedzieć tylko: "produkt wybitny, warto się zainteresować". Właśnie o to chodziło, żeby nie mówić nic więcej.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Nie mówić nic więcej? Czyli de facto i tak muszę sięgnąć po normalną recenzję, bo przecież po czymś takim nie pobiegnę do sklepu...

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Oczywiscie :) Tyle, że ja Ci swoim honorem gwarantuję, że gra jest wyjątkowa. A to ma wystarczyć do poszukania recenzji (które jakoś nie zauważyły, że to akwarele). Poza tym ja nikogo nie wyganiam do sklepu! Na poczatek delikatnie: zobaczyc, pograc - spodoba sie, to moze kupic? Na pewno: wzbogacic sie o kilka doznan estetycznych.

 

Dla mnie fabuła nigdy nie była ważna. Liczy się klimat, liczą się szczegóły. Liczy się treść (czyli narracja). A fabuła... to pewnie dla mlodszych czytelnikow!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

rinosie, bluźnisz :)

Klimat, bogactwi świata, szczegóły - jak najbardziej. Ale fabuła nieistotna? Dla młodszych czytelników. Oj, chyba prowokujesz. ;)

A gra rzeczywiście dobra, lecz niestety z poziomu na poziom jest coraz gorzej(tak gdzieś od 5/6 levelu). Tzn. pierwsze pięść i ostatni rewelacja. Czyli jakaś 1/3 albo 1/4 gry jest po prostu średnia. Takie mam odczucia.

prosiaczku: chwilowo doszedlem do pierwszego levela z Dużymi Chłopcami. Pozniej zaczal sie tydzien pracy, wiec nie mam kiedy sie wciagnac i pogrywam w ścigałki dla relaksu. Z niecierpliwoscia oczekuje jednak nastepnego kontaktu z ta gra. Syreny oznajmiajace, ze szary czlowiek musi sie gdzies schowac, bo arystokracja organizuje wlasnie bal, wyją mi w pamięci. Za mostem przechadza się Duży Chłopiec.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

troche prowokuje (bo lubie latwa literature) a troche nie. jakos mnie taka straszna strasznosc naszla z wiekiem, ze nudzi mnie, gdy bohater poszczela, poszczela, bzyknie panienke, pozniej wejdzie na gore, gdzie smok kryje sie po jajkach. pozniej nastepuje rozwiniecie akcji, gdy smok okazuje sie tamta panienka i pozniej krol oglasza smokowe gody (kto wezmie jego corke za smocze jaja, ten moze posunac smoka). Tak to sie zjezdzaja, owcy smokow. Owcy owcy tez troche. I czytelnicy czekaja z niecierpliwoscia, co tam dalej sie wykluje z tego pogmatwania z poplataniem. A tu napis: koniec tomu piątego, czekajcie na szósty i siódmy! Tak zrobił Martin, licząc, że albo umrze ze starości, albo coś wykombinuje na tom szósty. A że siódmego nie dożyje to sobie założył pewnie przy tomie pierwszym!

Podsumowując: gdzie tam jakaś fabuła jest ważna u Martina? ale jednak czytalismy z zainteresowaniem! Jak ktoś odważny to niech streści Sagę Lodu i Ognia! Będę wdzięczny, bo tego czegoś nie ograrniam. To tak, jak wielki robak potrzebowalby wielkiego mozgu by kontrolowac wiele kilometrow wlasnego ciala. nie da sie, bo koniuszek ogona jest trzy mysli za glowa!

 

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Rinosie, mam wrażenie, że przeczysz sam sobie:) z jednej strony mówisz, że fabuła nie jest ważna, ale zaraz potem podajesz przykład, w którym Twoim zdaniem fabuła jest absolutnie koszmarna i jest wielkim mminusem powiesci. czyli chyba troche ważna jest:P A to, że coś jest zagmatwane do granic mozliwości, rozwleczone i na siłę zaskakujące, wcale nie oznacza, że jest dobre:) dobra fabuła to taka, która trzyma w napieciu, pozwala wykazać się bohaterom, nie wali w twarz nielogicznościami, jest spójna kompozycyjnie, a do tego, ma koniec w odpowiednim momencie. nie powiesz mi, że taka fabuła nie jest istotna, czy wręcz najistotniejsza w powieściach. owszem, można nadrobić klimatem, postaciami i to w ogromnym stopniu, ale bez fabuły, głównego dania, choćby nei wiadomo jak pyszne - są to tylko przystawki. im jestem starsza, tym bardziej się ku temu skłaniam:) za to myślę, że młodszemu czytenikowi pasuje bardziej szczątkowa fabuła, nielogiczna i naciągana, taka o ktorej właśnie piszesz wyżej:)

w grach chyba faktycznie od fabuły często ważniejsza jest grywalność, klimat, zabawa. tutaj się zgodzę, bo przegrałam już kilka ładnych godzin w "deadnation", a tam przede wszystkim o róznorodne zabijanie zombie chodzi:p wniosek: nie warto przykładać tych samym miar do tak różnych rzeczy, jak literatura i gry:)

Ja tam lubie fabułe w grach (chyba, że to Achtung die curve ;) ).

Batman, Mass Effect, Baldurs, Icewind Dale i tak mogę wymieniać. Te gry byłyby dobre bez ciekawej fabuły, ale nie byłyby znane na całym świecie. Jak dla mnie wybiły się właśnie fabułą.

 

I nie wiem coś się tego Martina czepnął ;). Ludzie to czytają nie dlatego, że barwnie opisuje morderstwa i tekst, ale dlatego, że chcą wiedzieć co będzie dalej. A, że akurat jesteś niecierpliwy? :P

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

A nick April to czasem nie z gry która fabułą bije wspomniane przez Snowa tytuły na głowę? ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Nick nie pochodzi z gry, po prostu kwiecień jest dla mnie ważnym miesiącem:)

Eeeee, to zagraj koniecznie. Tytuł wygooglasz. :P

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

brajt: A Twój nick nie z gry? Braid jest moim zdaniem grą z najlepszą muzyką ever w tym przemyśle, ale prasa twierdzi, że sama rozgrywka jest super, a ja tego nie chwytam!

Miło,że ten Braid takie recenzje pozbierał, bo to produkcja niezależna. Na pewno nie Batman (tu staly duze pieniadze za promocja), Mass Effect był dla mnie za bardzo wysilony (no napięli się, żeby zrobić hiciora dla niszy graczy RPG - wyszly im jakies takie lalki w latexie). Baldurs Gate byl wielkim rozczarowaniem (no, costam, costam, ale fabuly nie zapamietalem, tylko zalosnie latwy interfejs D&D). A był taki produkt, jak Pool of Radiance, gdzie każda potyczka z potworami to była przygodą! Całość oparta o D&D. Czlowiek aż rwal się pójść o dwa potwory dalej, bo każda walka wymagała innego kombinowania. Innych przedmiotow... innych umiejetnosci... Baldurs byl bidny koncepcyjnie, bo zrobiony pod publike. Icewind byl zaledwie klonem Baldura! No i fabuła nie była w tych hitach zbyt ważna. Cośtam ktośtam, ale nie powiem co i kto. Mam tylko nadzieje, ze nikt nie byl pedalem. A dzis w Dragons Age sa nawet pedaly!

Podsumowując: Tobie Snow za łatwo przychodzi fascynacja tytułami z górnej półki marketingu!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

haha, równie dobrze mogę powiedzieć, że z miejsca skreslasz wysokobudżetowe produkcje, a zachwycasz się niezależnymi tylko dlatego, że są hindi.

 

Nawet tytuły z górnej półki, a powiedziałbym, że zwłaszcza one, przechodzą twardą weryfikację graczy. Diablo III pojawiło się i w zasadzie tyle było o nim słychać. Cena dwójki nie spadała przez 5 lat przed premierą trzeciej części. Dragon Age 2 został po prostu zmiażdżony przez graczy. Pomijam całą serię innych gier, o których się w ogóle nie słyszy. Nasze różne postrzeganie starych rpg móze wynikać po prostu z różnicy wieku. Jak masz 13 lat to Baldur otwierał przed tobą cały świat epickiego fantasy. Z całym bogactwem inwentarza. Mass Effect to z kolei wskrzeszenie złotej ery space oper, ale tutaj widzę, że masz zarzuty do grafiki, a nie fabuły. Zresztą między ME1, a ME3 jest taka przepaść graficzna, że szkoda nawet gadać ;). A jedyny zarzut do Batmana to budżet na promocję? No daj spokój ;). Ta gra jest mroczna, a kreacja Jokera (głos Luke'a Skywalkera) bije na głowę i Nicolsona i Ledgera. No ale jak ktoś z założenia skreśla superbohaterów to rzeczywiście nie ma tam czego szukać.

 

Natomiast ostatni szał na slendera, grę niezależną itp. itd. to była jakaś wielka pomyłka. Lepsze rzeczy pojawiały się na miniclipie.

 

Podsumowując: Tobie rinos szkodzi uraza do wysokich budżetów! ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nie, też nie z gry. :) Nick w dość dziwny sposób wyewoluował przed laty od imienia Britney.

Jak szukam w pamięci komputerowego RPGa z dobrą fabułą, na myśl przychodzą mi przede wszystkim Albion i Betrayal at Krondor. Moim zdaniem fabuła zawsze była i będzie domeną przygodówek, nie cRPG.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Może tekst Autora miał na celu sprowokowanie całej tej dyskusji... bardzo diabolicznie przebiegłe. Albo to jakieś próby na użytkownikach portalu, trochę jak ta cała akcja z Hiobem. Chyba jesteśmy elementami czyjejś gry...

A sam Dishonored zapowiada się ciekawie.

Tekst miał na celu zasygnalizowanie istnienia czegoś wyjątkowego. W międzyczasie skończyłem Dishonored i muszę powiedzieć, że samej rozgrywce daleko jest do cyklu Thief (za duży czyniik SAVE/LOAD), ale estetycznie naprawdę się opłacało.

Wysoko nade mną cień pociągu wyrzucającego hurtowo zwłoki zmarłych do kanalizacji położonej pod wysokim wiaduktem. To tu tylko tło. W połowie fabuły człowiek zaczyna rozumieć, że to się nie może skończyć happy endem, chyba, że dokonano by jakiejś absurdalnej wolty. I to światło. Rozegrane jak u impresjonistów. Chwilami światła potęznych reflektorów oświetlające zapuszczone i patrolowane ulice. Mimo mankamentów: było warto w to pograć!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Nowa Fantastyka