- publicystyka: Szewc z Lichtenrade (recenzja)

publicystyka:

Szewc z Lichtenrade (recenzja)

– SZEWSKI WARSZTAT -

MACIEJ KAŹMIERCZAK

 

 

 

Korekta: Aleksander Kusz

 

 

 

 

 

Andrzej Pilipiuk kolejny raz otwiera przed nami wachlarz opowieści z różnych miejsc, czasów i rzeczywistości alternatywnych. Kolejny raz bohaterowie zmierzą się z nienazwanym…

 

Tekst na okładce książki „Szewc z Lichtenrade” autorstwa Andrzeja Pilipiuka może nie wywoła wielkiego zainteresowania u czytelnika, który nie jest zaznajomiony z twórczością tego autora, jednak całej reszcie przedstawi, iż po raz kolejny dostajemy od Andrzeja dawkę opowiadań bezjakubowych, których styl znamy już z jego poprzednich zbiorów.

 

Zbiór zawiera dziesięć opowiadań. Otwiera go „Wunderwaffe”, tekst o alternatywnym świecie, gdzie Niemcy przegrali II wojnę światową.Hitler jest niedocenionym malarzem, a Żydzi czują się jak w raju. Czyli podsumowanie tego, co autor sądzi o naszych zachodnich sąsiadach sprzed kilkudziesięciu lat. Opowiadanie to było już wcześniej publikowane, w antologii "Strasznie mi się podobasz". Ktoś taki jak ja, czyli czytelnik, który zna to opowiadanie, zmuszony jest od razu przeskoczyć na trzydziestą siódmą stronę.

 

Kolejne opowiadanie, czyli „Traktat o higienie”, czyta się bardzo przyjemnie. Rozpoczyna się najwyraźniej ciekawa fabuła, jednak opowiadanie kończy się w taki sposób, jakby jego autorem nie był nasz Wielki Grafoman, a zwykły, początkujący pisarz, który dopiero poznaje możliwości swego warsztatu. Doznajemy małego zawodu, jednak z powodu gładkiego stylu, jakim autor opisuje wydarzenia, czytamy dalej, a kartki zdają się co chwila same przerzucać.

 

Kolejne trzy opowiadania są naprawdę ciekawe. Czyta się je jak zwykle przyjemnie, tworzone przez Andrzeja opisy wywołują wrażenie, jakby autor był ich świadkiem, czy nawet uczestnikiem. Jednak mimo wszystko, dalej nie jest w stanie zaskoczyć nas zakończeniem. Pointa mile dopełnia całość, jednak nie daje nic do myślenia. Jakby autor nie miałczasu na stworzenie lepszego zakończenia; jakby napisał je od niechcenia.

 

Dopiero opowiadania „W okularze stereoskopu”, „Sekret Wyspy Niedźwiedziej” i „” przyprawiają zbiór o nieco lepszy smak i dodają mu fantazji. Tutaj dostajemy teksty, nad którymi autor najwyraźniej pomyślał i siedział trochę dłużej. Zakończenia są lepsze od pozostałych, fabuła bardziej pociągająca. Jednym słowem – autor na prawie sam koniec zostawił najlepsze.

 

„Świątynie”, kolejne opowiadanie, można by bardziej zaliczyć do tych z początku zbioru, jednak postać Tomasza Olszakowskiego i jego „skrobanie w skorupie ziemskiej”, pozwalają nam wybaczyć autorowi wszystko to, czego nie zdołał w nim przedstawić.

 

Ostatnie, tytułowe opowiadanie, jest najlepszym z całego zbioru. Pomysł niezwykle ciekawy, opisy wydarzeń i podróży bohaterów są przedstawione w taki sposób, iż dostrzegamy prawdziwy warsztat Andrzeja Pilipiuka. Delikatne zakończenie przyjemnie wieńczy cały zbiór, dzięki czemu odkładamy go z satysfakcją i chęcią dostania więcej.

 

Całość dopełnia ładna, nieprzeciętna okładka, tym bardziej, iż jest to wersja zaintegrowana. Mapa po jej wewnętrznej stronie jest bardzo dobrym dodatkiem. Ilustracje Dismasa może nie zachwycają, jednak ich tajemniczy klimat pogłębia nieco zagadkowy styl książki.

 

Czemu „Szewski warsztat” starałem się wyjaśnić powyżej. Autor naprawdę potrafi znakomicie pisać, jednak nie zawsze okazuje to w całej okazałości. Tak jakby był wprawionym szewcem, który jednak musi tworzyć, używając do tego nie swoich narzędzi. A przecież to, co opisuje Pilipiuk, w większości jest mu dobrze znane. W szczególności prace archeologiczne. No ale cóż, najwyraźniej stwierdził, iż tym razem wykonuje buty dla kogoś, kto nie do końca na nie zasługuje. Dlatego moja ocena to 7/10, a nie pełna dziesiątka, na którą miałem nadzieję sięgając po „Szewca…”

 

 

 

Tytuł: Szewc z Lichtenrade

 

Autor: Andrzej Pilipiuk

 

Wydawnictwo: Fabryka Słów

 

Data wydania: 04.07.2012

 

ISBN: 978-83-7574-880-2

 

Liczba stron: 377

 

Wymiary: 125 x 195 mm

Komentarze

Jaki jest sens przeklejania tutaj recenzji z Szortalu?

Bo nie wszyscy wchodzą na szortal? Ja na przykład nie...

Fajna recenzja, ale o książkę i tak się nie pokuszę. Pilipiuk mnie po prostu wkurza, Wędrowicz jest strawny tylko w małych fragmentach, a inne książki, na jakie natrafiłem, były irytująco młodzieżowe.

Na recenzję tego  tego dzieła czekałem.

Recenzja niezła, ale nadal nie zmieniłem zdania na temat "Szewca z Lichtenrade" - do przeczytania przy luksusowym nadmiarze czasu.

Właśnie, Malakh. Nie wszyscy wchodzą na Szortal, a refleksją na temat książki chciałem się podzielić z jeszcze większą publicznością.

 

A co do samego zbioru: "Szewc..." nie jest pozycją zbyt ambitną, jednak przyjemnie się ja czyta dla rozluźnienia, po ciężkim dniu w pracy/szkole.

Nie wszyscy wchodzą na wp.pl, onet.pl, se.pl, facebooka, katedrę, poltera, efantastykę i ogólnie 99,99% internetu - ale nikt im nie broni. Wklejanie tego samego tekstu na kilku portalach jest... dziwne.

Miałem także nadzieję na wytknięcie mi ewentualnych błędów. Forum NF zawsze pomaga mi w poprawianiu jakości opowiadań, a że powyższa recenzja jest jedną z moich pierwszych, chciałbym się nieco podszkolić w pisaniu, w czasie gdy na Szortalu nie dostaje konkretnych rad poza samą koretką tekstu. Wrzucjąc go tutaj brałem także to pod uwagę.

Korekta: Aleksander Kusz


Ale to już nie jest wyłącznie Twoja praca, Haskeerze. Pytałeś xana o zgodę?

Ups...

Ale wątpię, aby miał jakiekolwiek przeciwności.

Przeciwności pewnie miał będzie jeszcze wiele, jak to w życiu:)

Ja bym pierwszy akapit przeredagował. Za długie to wyszło, a za wiele chciałeś tam napisać. A tekst na okładce ksiażki to nie tytuł przypadkiem?

 A, że przy okazji pieczesz dwie pieczenie na jednym ogniu to... Twoja sprawa:) Ale zapytaj lepiej szefostwo z tamtego Szortalu, może chcieliby mieć wyłączność na teksty?  

Pozdrawiam 

Tak zrobię. A w przyszłości nie będe chyba już zamieszczał tego samego tekstu w dwóch różnych miejscach.  

"o alternatywnym świecie, gdzie Niemcy przegrali II wojnę światową"

Raczej o świecie, gdzie do II wojny nigdy nie doszło (gdyby Niemcy przegrali, Hitler zdecydowanie nie byłby żyjącym na wolności malarzem).

Pozwolisz, Achiko, że zacytuję pewien fragment owego opowiadania, który wszystko wyjaśni.

 

" - (...) Widzi pan, koszta kontrybucji wojennych, które ponosi nasz naród, są  bardzo znaczne. (...)

   - Jestem bohaterem wojennym. (Odpowiedź Adolfa Hitlera) (...) Odznaczono mnie Żelaznym Krzyżem."

Haskeer, ale Adolf Hitler niekoniecznie musiał walczyć w II wojnie światowej, to odznaczenie mogło pochodzić z I.

No to może zapytajmy samego autora :)

Ja tam nie widzę nic złego w zamieszczaniu tekstu na kilku portalach. Ale racja, że mnie na Szortalu za to pogonili. Czyli portale tego nie lubią. Przestałem to robić. Nie stać mnie na pisanie exclusive'ów na pojedyncze portale, wiec w zasadzie przestalem pisac.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Nowa Fantastyka