- publicystyka: Gra o Tron 3 – odcinek dziewiąty, czyli porzućcie wszelką nadzieję

publicystyka:

Gra o Tron 3 – odcinek dziewiąty, czyli porzućcie wszelką nadzieję

Gra o Tron 3 odcinek dziewiąty, czyli porzućcie wszelką nadziej

Za nami odcinek dziewiąty. Mocny, jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Rok temu była "Bitwa o Czarny Nurt", dwa lata temu ścięcie Neda Starka, a w ten poniedziałek odbyły się "Krwawe Gody". Epizod trzymał w napięciu od początku do końca, myślę, że wszyscy widzowie wyczuli, że "coś wisi w powietrzu". Niestety nie obyło się również bez rozczarowań.

 

Za Wąskim Morzem było krótko, ale intensywnie. Dany (Emilia Clarke) zdobyła Yunkai. Przyznam, że gdy zobaczyłem tylko kilku strażników przy tylnym wejściu, mocno się zdziwiłem. Niezbyt rozsądne, zwłaszcza w czasie oblężenia. Rozgorzała walka i... już. Po wszystkim. Byłem nieco zawiedziony, ponieważ w powieści wytoczono prawdziwą bitwę. Jednak końcówka wszystko wynagradza. Mina Joraha (Iain Glen) po tym, jak Daenerys spytała o Daario była bezcenna. Nawet nie mówiąc o aktorach, niewiele osób w ogóle tak wyraźnie pokazuje swoje uczucia mimiką.

 

U Sama (John Bradley) tym razem nic ciekawego się nie dzieje. Co wydało mi się dziwne kwestia pokonania, jakby nie patrzeć, demona, w ogóle nie została poruszona w rozmowie.

 

Nieźle było wokół Jona Snowa (Kit Harington), pomijając bezsens atakowania starca w kilkanaście osób (o ile łatwiej byłoby wysłać jednego zabójcę). Rose Leslie po raz kolejny podbiła moje serce, jako Ygritte jest po prostu świetna. Wyraz smutku przemieszanego z zaskoczeniem na jej twarzy, gdy Snow odjeżdżał był wyjątkowo autentyczny. Bardzo udanie zrealizowano "spotkanie" Brana (Isaac Hempstead-Wright) z Jonem. Swoją drogą, ciekawe jak zostanie rozwiązana kwestia Rickona (Art Parkinson). Czy podobnie jak w przypadku Theona, szybko poznamy jego dalsze przygody, czy może zniknie z serialu na kilka sezonów (w powieści nie pojawił się ponownie, ale wszystko wskazuje na to, że będzie w tomie szóstym). Przy okazji, ktoś wie, czy to była pierwsza dłuższa wypowiedź tego bohatera, od początku serialu?

 

No i oczywiście "Krwawe Gody", czyli ostateczna przegrana Północy w wojnie o tron. Pamiętam, że gdy czytałem książkę, byłem absolutnie zaskoczony stawiałem każde pieniądze, że to Lannisterowie przegrają. Na początku oglądamy panoramę Bliźniaków – bardzo ładnie wykonaną. Jeśli chodzi o architekturę, efekty specjalne w "Grze o Tron" stoją na naprawdę wysokim poziomie. Zdecydowanie na plus wyróżnił się David Bradley grający Lorda Waldera Freya (rozpoznaliście woźnego Filcha z HP?). Na oklaski zasługuje również Michelle Fairley, odtwórczyni roli Catelyn Stark. Pięknie oddała siłę charakteru w zderzeniu z kompletną bezradnością. Tobias Menzies (Edmure Tully) fajnie pokazał zmianę nastroju – od skazańca do szczęśliwie zakochanego. Cała scena w sali weselnej została bardzo dobrze zrealizowana, wszyscy aktorzy spisali się świetnie (może poza Boltonem, który wskakiwał i wyskakiwał jak Filip z konopi, ale to pewnie wina scenariusza). Przyznam, że duże wrażenie zrobiła na mnie cisza w czasie napisów. Nic nie rozpraszało widza, każdy mógł przetrawić to, co zobaczył.

Dla mnie dużym zaskoczeniem była obecność Talisy (Oona Chaplin) na weselu Edmure'a. W pierwowzorze żona Robba cały czas żyje i prawdopodobnie ma się dobrze. Mało tego, grono fanów przekonane jest, że dziewczyna urodziła dziecko (wyobrażacie sobie pewnie, jakie to by miało kolosalne znaczenie dla sytuacji geopolitycznej Westeros). Jeśli ktoś jest ciekawy tej teorii, to polecam zajrzeć tutaj.

 

Ogólnie to był niezły odcinek, przedstawiono wiele kluczowych dla sagi wydarzeń. Jednak mogło być nieco lepiej. Zabrakło rozmachu i widowiska, rzezi dokonanej na armii Północy. Chociaż może to być subiektywne odczucie, kogoś, kto wiedział co się wydarzy. Na YT można sobie obejrzeć jak reagowali "czyści widzowie" – niedowierzanie, krzyki, załamywanie rąk, padanie na kolana i płacz. Oglądając to, można dojść do wniosku, że ładunek emocjonalny i tak był niezwykle duży i być może dodatkowa pożoga mogłaby być przesadą.

 

Zapewne za tydzień, wzorem poprzednich sezonów, zostaną otwarte nowe wątki dotyczące większości postaci. Z jednej strony nie mogę się doczekać, z drugiej oznacza to kolejny rok przerwy.

 

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji,

Snow

 

PS Polecam obejrzeć odcinek "Cospley Piano" poświęcony "Grze o Tron".

Komentarze

Może to okrutne, ale gdy zobaczyłem śmierć Talisy nie potrafiłem się powstrzymać od pełnego ulgi "nareszcie!". Absolutnie nie mam nic do aktorki, ale jej postać (i wątki z nią zwiazane) była tak kiczowato hollywodzka, że nie dało się patrzeć. A co do odcinka, to sądziłem, że Krwawe Gody będą nieco bardziej dramatyczne i widowiskowe, ale i tak nie mam na co narzekać - naprawdę świetny epizod.

PS: Olać Starków i resztę, najgorsza była śmierć Szarego Wichra.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Ja byłem właśnie takim "czystym" widzem. Po obejrzeniu tego odcinka musiałem pozbierać się z podłogi. Wesele było rozegrane genialnie: nie mam pojęcia jak to zostało przedstawione w książce, ale ten moment, kiedy wydaje się, że może jeszcze nie wszystko stracone, kiedy główni bohaterowie są co prawda ranni, ale mogą ustać na własnych nogach... Tylko przez parędziesiąt sekund. Niesamowite. Niesamowite.

Snow, a co Ci nie pasowało w kwestii Boltona? Przyznaję, że nie potrafię być obiektywna, bo uwielbiam gościa (szkoda, że nie jest Stannisem, byłoby go więcej), ale ta nieprzenikniona twarz w rozmowach z corac bardziej podejrzliwą Catelyn robiła swoje. Bolton jest wskazówką, jedynym, który wywołuje niepokój, najpierw, kiedy mówi o tym, że wziął za żonę córkę Freya, a później, kiedy Cat zauważa, że ma na sobie kolczugę. Mi tam się podoba :) Na miejscu Cat brałabym gościa po śmierci Neda, nie doszłoby do żadnej zdrady :D

IMO Bolton był w porządku do rozpoczęcia jatki. Gdy dostał policzek nagle wybiegł, żeby po chwili wbiec z powrotem i dźgnąć Robba. Wydało mi się to sztuczne i wymuszone (a nuż jakiś widz się nie zorientuje, że wmieszni są Lannisterowie). Uważam, że powinien się zdecydować, albo zostaje w sali i morduje, ale wybiega i bepiecznie czeka aż będzie po wszystkim.

tintin, nie pamiętam jak mam być szczery, ale w książce wszystko był napisane jakoś tak straszniej. Zresztą w serialu to jeszcze nie koniec Krwawych Godów, jak się okazuje. Oglądałem zapowiedź ostatniego odcinka na YT i widać było migawki z pożaru i płonących chorągwii Starków.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

@ tintin - A ja żałuję, że przeczytałam książkę, bo przez to nie byłam w takim szoku, w jakim mogłabym być. Najlepszy odcinek z tego sezonu, moim zdaniem (może gdyby jeszcze usunąć z niego Sama i trochę więcej pokazać zdobywania Yunkai...).

A ja nie będę w takim szoku czytając książkę, Dreammy... Inna sprawa, że jej raczej nigdy nie przeczytam;)

Snow, tego nie zauważyłam ;) W ogóle się zdziwiłam, że był w sali podczas rzezi, bo w książce wszedł pod koniec jatki i Catelyn myslała, że przyszdł na ratunek Robbowi. I kurczę, szkoda, że nie wykorzystali tego w filmie, bo byłby to niezły manewr. Ostatnia nadzieja, która okazałaby się kolejną zdradą. Ale nie narzekam, bo im więcej Boltona tym lepiej :D

Zerknę ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Odcinek akurat taki...średni. Jako że czytałem książkę, wiedziałem dokładnie co ma się wydarzyć. Najlepszy moment to dźgnięcie panny młodej, a cała reszta, no cóż, dobrze, ale bez rewelacji. Jak patrzyłem na przykładowe reakcje fanów to mam wrażenie, że albo ja jestem debil, albo oni, bo wszystko wygląda na oczywiste oszustwo. W każdym razie - w książce wyszło lepiej. Matka starka nie poderżnęła gardła, a cięła je tak bardzo, że głowa tej żonki prawie się oderwała, zaś sama dostała kilkanaście pchnięć.

[Ktoś się może dopatrzyć SPOILERA]

Ale gardło też jej podcięli i w sumie jest to dużo ważniejsze, niż to, że dostała kilka pchnięć ;)

 

Najlepszy moment to dźgnięcie panny młodej - panny młodej to akurat nikt nie dźgał. Ją wynieśli z zasli. Domyślam się, że chodzi o Talisę, ale ona panną młodą już nie była ;)

Zazwyczaj nie czytam tych waszych (Prokris i Snowa) wypocin :P ale muszę przyznać, że ten odcinek naprawdę był świetnie zrealizowany. Tak, jestem nieskażony książką.

A nieco więcej rzezi miałeś dzisiaj ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka