- publicystyka: Opowieść o Stambule - recenzja "Domu derwiszy"

publicystyka:

Opowieść o Stambule - recenzja "Domu derwiszy"

 

 

Opowieść o Stambule – recenzja „Domu derwiszy"

 

 

 

W „Rzece Bogów" Ian McDonald pokazał nam fascynujące Indie drugiej połowy XXI wieku. Osobiście przyznam, że książka ta mnie oczarowała i nabrałem ochoty na zapoznanie się z innymi dziełami tego autora. Dlatego też kiedy w zapowiedziach Maga pojawił się „Dom derwiszy" wyczekiwałem go z wielką niecierpliwością. I powiem pokrótce – nie zawiodłem się.

 

W swojej najnowszej powieści McDonald zabiera nas do Stambułu w roku 2027. Turcja uzyskała w końcu członkostwo w Unii Europejskiej, a świat przeżywa nową rewolucję technologiczną, tym razem za sprawą wszechobecnej nanotechnologii. Autor stosuje tutaj ten sam zabieg co w „Rzece Bogów". Splatając ze sobą historie sześciu zwykłych mieszkańców Stambułu tworzy niesamowitą historię, której głównym bohaterem jest samo miasto. McDonald perfekcyjnie oddaje atmosferę Stambułu – Królowej Miast. Istambuł AD 2027 to nadal miasto bazarów, wiekowych domów derwiszy i osmańskich legend, ale również miasto megakorporacji, genialnych wynalazców i policyjnych robotów. Stambuł ożywa na kartkach „Domu derwiszy", prawie można poczuć zapach jego starych dzielnic, usłyszeć szum fal Bosforu i nagranych głosów muezinów, zgiełk na setce jego bazarów, ożywczy smak ayranu. Jednocześnie McDonald pokazuje tutaj prawdziwą Turcję, z jednej strony kraj liberalny i nowoczesny, który ciągle się rozwija i ewoluuje, w pełni wykorzystując zarówno dziedzictwo Atatürka jak i najnowsze technologie. Z drugiej strony Turcję tradycyjną, świat kobiet w chustach, szalonych derwiszy i wędrownych kadich. I przypomina nam, że terroryści również śledzą postęp technologiczny. Taki właśnie jest Stambuł, zarówno w przyszłości McDonalda jak i dzisiaj. Oprócz oszałamiających opisów miasta autor serwuje nam również liczne opisy technicznych nowinek. W przeciwieństwie do „Rzeki Bogów", gdzie technologia opierała się na SI, tym razem mamy obecną wszędzie nanotechnologię, która jest wykorzystywana praktycznie do wszystkiego – od stymulantów po wojsko.

 

Jednak „Dom derwiszy" to nie tylko opowieść o mieście nad Bosforem, to również opowieść o ludziach. O szóstce niezwykłych indywidualności, połączonych miejscem zamieszkania – prastarym placem Adema Dede. McDonald stworzył kilka nietuzinkowych postaci, z których każda wnosi swoją historię do całości, tworząc dzięki temu spójną mozaikę. To historia o przyjaźni, tradycji, Turkach i Grekach, życiowym doświadczeniu i naiwności, światowych zagrożeniach i codziennych troskach.

 

Jednym słowem – piękna ponadczasowa opowieść.

 

Poza tym polecam tę książkę każdemu, kto chociaż raz przeszedł przez most Galata.

 

 

 

PS. Dzięki wydawnictwu Mag książka zawiera również zbiór opowiadań „Dni Cyberabadu". McDonald powraca w nich do Indii roku 2047 i powiem tylko, że stanowią one idealne uzupełnienie „Rzeki Bogów".

 

Komentarze

Recenzja dobra, a powieść (i cała książka) znakomite!

Całkiem przyzwoicie napisana recenzja. Trochę zgrzytały powtórzenia słów, szczególnie "historii". No i może jednak warto było poświęcić więcej uwagi "Dniom Cyberabadu" skoro ukazały się w tym samym tomie co "Dom derwiszy".

Nowa Fantastyka