- publicystyka: Bastion

publicystyka:

Bastion

„-ZGINĘŁO SZEŚĆ MILIARDÓW LUDZI! –WYBACZCIE, TO BYŁ WYPADEK”

 

W „Bastionie” Stephen King roztacza przed czytelnikami wizję świata po niemal całkowitej zagładzie ludzkości. Jak poradzą sobie pozostali przy życiu? Czy ludzka natura pozwoli im się zorganizować, czy też w obliczu katastrofy zmienią się w walczące o przetrwanie zwierzęta?

 

 

Do dorobku literackiego Stephena Kinga zalicza się sporo książek wykraczających poza ramy horroru, jednak to właśnie dzięki nim został on uznany za jednego z najbardziej znanych pisarzy amerykańskich. „Lśnienie”, czy „Miasteczko Salem” stały się już klasyką ulubionego przez Kinga gatunku. „Bastion”, który miałem okazję przeczytać, także się do niego zalicza. Książkę zakupiłem będąc już po lekturze wielu książek tegoż autora, więc mniej więcej wiedziałem czego się po niej spodziewać. Widząc opasłe, tysiącstronicowe tomiszcze, z entuzjazmem zabrałem się do czytania. Jedyną wadą, na jaką od razu zwróciłem uwagę była okładka – pomijając jej szkaradność (wszak stara prawda mówi, iż to nie po niej poznaje się wartość książki), była ona miękka. Kto do licha wpadł na pomysł, by dzieło o rozmiarach bliskich objętości Biblii wpakować w taką delikatną obwolutę? Jestem estetą i pognieciony grzbiet to dla mnie duży zgrzyt, a niestety nie sposób tego uniknąć w tym wypadku.

Jednak, gdy zanurzyłem się już w świecie Ameryki końca dwudziestego wieku, wszystkie wyżej wymienione mankamenty straciły wszelkie znaczenie. King pokazał, że jest królem! „Bastion” opowiada o losach ostatnich ludzi. Szczęśliwców, którzy tak naprawdę nieraz większe szczęście mieliby, gdyby zginęli razem z pozostałymi dziewięćdziesięcioma dziewięcioma przecinek cztery procentami populacji. Do upadku cywilizacji doszło tak, jak dochodzi do większości tragedii – przypadkiem. Na skutek wypadku w amerykańskiej bazie militarnej uwolniony zostaje wirus supergrypy. Wojskowi naukowcy okazują się geniuszami – ilość zarażeń gwałtownie wzrasta, a zaraz za nimi idą zgony, miliardy zgonów. Tematyka książki dziś znów stała się aktualna, wszak świat opanowuje panika w związku z H1N1, tak zwaną „świńską grypą”. Wracając do fabuły – początkowo zszokowane i przerażone niedobitki ludzkości w końcu zaczynają się organizować. Pomagają im w tym niezwykle sugestywne sny, sny przypominające wizje. Jednakże odbudowanie cywilizacji nie będzie takie łatwe – zło nie zasypia nigdy, a na świat przybyło jego przedstawicielstwo. Poza tym ocalałych nęka jedno, najważniejsze pytanie – czy odporność na wirusa jest dziedziczna? Czy ludzkość dostanie drugą szansę? A może są oni już tylko reliktem skazanym na wymarcie, mutantami, którzy nie mogą się rozmnażać?

King jak zawsze opowiada historię w niesamowicie lekki i sugestywny sposób. Bohaterowie są żywi i nie odnosi się wrażenia sztuczności czytając ich dialogi, bądź obserwując poczynania. Postacie są złożone i wielowymiarowe, każda ma swoje jasne oraz ciemne strony i nigdy nie wiadomo co ostatecznie przeważy.

Podsumowując – jest to zdecydowanie bardzo dobra książka, być może najlepsza ze wszystkich tego autora. Z całą pewnością każdy miłośnik jego twórczości, każdy miłośnik gatunku powinien się z nią zapoznać. Do perfekcji jej nieco brakuje, dlatego też nie dostanie ona ode mnie „dziesiątki”. Ostateczna ocena to 9/10.

 

Firnomir

 

Komentarze

"Bastion" skończyłem czytać tydzień temu. Książka przypadła mi do gustu i wiele mnie "nauczyła". Moim zdaniem, jedną z przewodnich myśli jaką chciał nam przekazać King, była rola przeszłości człowieka w momencie wyboru miedzy dobrem a złem (przykład- Harold, pełen nienawiści i niezdecydowania, wciąż wspominający "okrutne" czasy dzieciństwa). Podobał mi się opisany przez "gawędziarza" proces powstawania państwa demokratycznego i wiążące się z nim problemy. Jeśli chodzi o bohaterów, to najlepiej wypadli ci negatywni. Ich wewnętrzne rozterki i motywy przyłączenia się do mrocznego mężczyzny były ciekawe i prowokujące do głębszego przemyślenia, kontemplacji. Polecam

Połowa recenzji opisuje okładkę.
Cytat: "[...]dzieło o rozmiarach bliskich objętości Biblii wpakować [...]". Nieważne w jakim kontekście używasz to zdanie ale czy Biblia może równać się do ksiązki beletrystycznej ? Ludzie nie wiedzą nawet że Biblia nie powinna leżeć pod innymi książkami (ew. rzeczami). Może Ty masz taki stosunek do religii jednak recenzując coś powinieneś zwracać uwage na odczucia innych.

(edit)

Nie jestem zwolennikiem recenzji pisanych pod hasłem "moje przeżycia z obcowania z książką (filmem, etc.). "Zakupiłem", "z entuzjazmem zabrałem się do czytania", etc. - po co to komu? Takie wstawki rzadko dodają smaku, a dużo częściej zapychają miejsce, które można lepiej wykorzystać. Wygląda to mało profesjonalnie.
Proporcje w tekście są mocno zaburzone. Na przykład: rozpisujesz się na temat jakości polskiego wydania (nota bene, nie jedynego), a nie pojawia się żadna wzmianka o tym, kim są ocaleni. Treść, fabuła, konstrukcja powinny być mocniej wyeksponowane.
Następna sprawa: używaj zamienników, aby uniknąć powtórzeń. W pierwszym akapicie trzy razy pojawia się słowo "książka" - mogłeś co najmniej jedno użycie zastąpić wyrazem "powieść".
Ostatnia kwestia to szczegół merytoryczny. "Bastion" jest książką, która powstawała - na ile sięgam pamięcią - w dość zabawny sposób. Mnogość wątków i postaci wymknęła się Kingowi spod kontroli do tego stopnia, że jedynym wyjściem było umieszczenie w fabule eksplozji, która uśmierciła część bohaterów. ;)

Też przeczytałem Bastion. Fajna lektura, nie musiał jej czytać na silę. Czuło się więź z bohaterami, ale mimo wszystko Flagg był najciekawszą postacią. A co do eksplozji to ona zakończyła książkę, było jeszcze po niej parę stron, ale mozna powiedziec, ze fabuła zamyka się na eksplozji.

Nowa Fantastyka