- publicystyka: Niezawodne poradniki: Jak zostać ulubionym autorem hipotetycznego portalu fantastycznego

publicystyka:

Niezawodne poradniki: Jak zostać ulubionym autorem hipotetycznego portalu fantastycznego

Tekst inspirowany odrobinkę tekstem Katy, ale w inną stronę.

 

Z cyklu niezawodne poradniki: Jak zostać ulubionym autorem hipotetycznego portalu literackiego o nastawieniu fantastycznym.

 

 

Drogi początkujący autorze. A i Ty, kolego po piórze, któryś już setki i tysiące stron zamazał atramentem, też przystań i zadumaj się. Albowiem masz przed sobą vademecum portalowego pisacza.

Nie jest to byle jaki poradnik, jakich na pęczki znajdziesz w księgarni czy w formie pdf. To tekst skierowany bezpośrednio do Ciebie, oparty na wielotygodniowych doświadczeniach i obserwacjach.

Jeśli chcesz więc zostać uwielbianym internetowym autorem, w ręce swoje dostać władzę nad duszami setek czytelników, samym swoim nickiem powodować zawroty głowy u kobiet i marynować grzyby jednym komentarzem, jesteś w dobrym miejscu.

Masz przed sobą klucz do sukcesu. Czy starczy Ci odwagi, by po niego sięgnąć?

Czytelniku, (będę nazywał Cię zamiennie czytelnikiem i autorem, czytelnikiem, bowiem czytasz mnie w tej chwili, a autorem, bo gdybyś nie był zainteresowany płodzeniem własnych dzieł, nie marnowałbyś czasu na moje wypociny) nadszedł czas, abyś zastanowił się głęboko nad celem umieszczania swoich tekstów na hipotetycznym portalu internetowym poświęconym fantastyce. Celem tym zapewne jest chęć zaistnienia, bycia podziwianym. Chęć znalezienia uznania w cudzych oczach.

 

Zacznijmy od podstaw.

Pomyśl, czy inżynier samochodowy, by zaprojektować nowy, doskonały model japońskiej hybrydy wymyśla najpierw koło? Czy reżyser oskarowych filmów konstruuje w jakimś warsztacie kamerę wysokiej rozdzielczości? Czy Mark Zuckerberg zlutował sobie w garażu komputer i zaproponował nowy język programowania?

Odpowiedź na każde z tych pytań brzmi oczywiście: nie. Wszyscy wielcy ludzie, wszyscy twórcy przez duże tfu, korzystali z doświadczeń swoich poprzedników. To się nazywa postęp. Postęp pcha świat do przodu. Dzięki przekazywaniu wiedzy nie siedzimy w jaskini i nie łuskamy naszych życiowych partnerek z wszy i mszyc.

Czemu więc Ty, miły autorze, starasz się wyważyć dawno otwarte drzwi? Przez wieki ludzie pisali fantastykę, mówi się, że pierwszy znany ludziom utwór pisany jest fantastyką.

Skorzystajmy z tego daru, nie uczmy się na nowo rozpalać ognia.

 

Jak w sztuce kung-fu istnieje droga otwartej dłoni i zaciśniętej pięści, tak w sztuce fantastyki występują różne, dobrze znane ścieżki, w których głodny sukcesu młody padawan powinien osiągnąć mistrzostwo.

W zamierzchłych czasach, czasach maszyn do pisania i kompetentnych brodatych krytyków literackich, autor wybierał sobie podgatunek fantastyczny, który z mniejszym lub większym powodzeniem katował. Gatunków tych powstała wielka ilość. Lecz Ciebie powinny interesować tylko różne wariacje jednego z nich: urban fantasy (w sumie także horror i lekkie sf, ale o podobnych cechach), czyli historia dziejąca się w naszym świecie i naszych czasach.

Dlaczego, zapytacie, zostawić inne gatunki. Przecież fantasy i sci fi mają olbrzymią liczbę zwolenników. To racja. Ale tej drogi sukcesu, niczym kamiennego mostu nad rzeczką broni troll. Troll ten nazywa się riserczem.

Risercz atakuje podstępnie. I zazwyczaj, do tworzenia innych niż urban fantasy gatunków jest niezbędny.

A przecież ogranicza on Twoją wyobraźnie. To Ty piszesz opowiadanie, nie jakiś profesor fizyki czy historii. Tak risercz chce odebrać Ci to, co masz najcenniejsze, co odróżnia Cię od tłumu rówieśników. Tą iskrę bożą, Twój talent. Bo jak to tak, talent nie powinien być poddawany jakimkolwiek ograniczeniom. Czy Stwórcę ktoś instruował?

Niby można pisać klasyczną fantasy czy fantastykę naukową bez wcześniejszych przygotowań. Ale zawsze znajdzie się jakiś złośliwy nerd, nieznający pojęcia licencia poetica, który wyliczy wszystkie błędy logiczne, anachronizmy itp. (ten akapit nie liczy się, jeśli chcesz napisać parodię lub humoreskę, w tym przypadku mieszanie epok i pojęć będzie chwalebne). Zazwyczaj nie przejmowalibyśmy się nerdami, oni tak leczą kompleksy, ale naszym celem jest zostać uwielbianym pisaczem. Potrzebujemy czytelników. A intelektualista to, niestety, również czytelnik.

Co czyni urban fantasy najlepszym dla nas gatunkiem? To, że dzieje się ono w rzeczywistości, którą znamy. A wszystkie bzdury i nielogiczności, które jakimś przypadkiem wplączą nam się w tekst, wyjaśnimy jego fantastycznością. Zresztą, głupi pomyśli, że tak ma być, a mądry nie zapyta (postmodernizm to wynalazek geniusza).

 

Gdy mamy już scenografię, szarą codzienność, zastanówmy się nad fantastyką opowieści. Co prawda możemy wrzucić jakąś obyczajówkę, czy horror, którego każdy element bez większej trudności można racjonalnie wyjaśnić, ale ktoś może to zauważyć. I podniesie się głos: to nie fantastyka.

Nie jest to poważny zarzut, można go ignorować. Ale Ty chcesz zostać najlepszym z najlepszych, nie możesz pozwolić sobie na żaden błąd.

Doskonałym, uniwersalnym sposobem na ufantastycznienie tekstu jest wrzucenie weń „istoty fantastycznej". Czymże ona jest? Jest to taki rodzaj istoty, która tak naprawdę nie istnieje. Dobrym przykładem są wiedźmy. Wiedźmy w prawdziwym życiu nie występują. Jeśli więc w swoim nastoletnim romansie umieścisz jako bohaterkę wiedźmę, romans ten stanie się automatycznie dziełem fantastycznym.

Bestiariusze wyliczają ogromną liczbę stworów nierzeczywistych. Od paskud podobnych strzydze, poprzez antropomorficzne koboldy aż do ponętnych sukkubów. Jak z tego nagromadzenia wybrać potwora właściwego? Ktoś stwierdzi, że najlepiej wybrać coś oryginalnego. I mógłby mieć racje. Lecz z oryginalnym wyborem łączy się spore ryzyko, możemy nie trafić w gust czytelnika. Posłużysz się więc, autorze, jedyną niezawodną metodą. Modą.

Moda panuje nad wszystkimi aspektami życia. Również literaturą. Trzeba podążać za trendami.

Wampiry były modne w zeszłym sezonie, dlatego wystrzegaj się wampirów. To tak jakby założyć sukienkę sprzed roku albo przyznać się do słuchania disco polo. Wstyd.

W sezonie wiosennym dwa tysiące jedenastego roku królują anioły lub demony. Wrzucaj je do kryminału, romansu, obyczajówki, jak chcesz. I masz czystą urban fantasy.

 

Doszliśmy właśnie do elementu najważniejszego: fabuła. Fabuła jest kośćcem na którym opiera się całe opowiadanie. Musimy poświęcić jej sporo uwagi, bo to właśnie ona może zrobić z Ciebie ulubionego pisacza portalowego. Czyli pomóc w osiągnięciu naszego celu.

Ktoś mądry powiedział, że wszystko zostało już zapisane, a my tylko powielamy klisze. I miał racje. Nie próbuj tego sprawdzić, wymyślając coś własnego. Dukaj czy Dick to tylko wyjątki. Ty chcesz mieć pewność.

Jest kilka dobrych archetypicznych historii: morderstwo i śledztwo, poszukiwanie miłości, quest, opowieść drogi, parodia, lekka baśń, wewnętrzna walka, strach przed nieznanym czy zwyczajny romans. Najlepiej wybrać coś z klasyki i uczynić fantastycznym. Dodać anioła na przykład.

 

Jeśli celem Twoim jest wzbudzenie prawdziwych emocji, poruszenie czytelniczego serca, bohaterem opowieści zrób dziecko. W naszej kulturze dziecko jest jakby uberczłowiekiem, jest stawiane na piedestale. Wszystko co złego dotyka jakieś biedne maleństwo, jest odbierane setki razy mocniej niż podobna rzecz która przydarzyłaby się komuś dorosłemu. Jeśli w Twoim opowiadaniu ktoś torturuje Michałka, ktoś molestuje seksualnie Juleczkę, możesz być pewien (paradoksalnie) pozytywnego odbioru. Historie w których krzywda dzieje się dziecku najsilniej wpływają na czytelnicze sumienia i wyobraźnie. Możemy osiągnąć też efekt katharsis.

A nasz tekst w dość łatwy sposób staje się literaturą chociaż odrobinę wyższą.

 

Kiedy jednak chcesz zabłysnąć humoreską, nie sil się na dowcip zbyt wyszukany. To już nie te czasy, gdy dziewczyny by wyrwać dobrą partię nosiły pod pachą Joyce'a i snobowały się na intelektualistki. Ale nie bądź też prostakiem. Znajdź złoty środek między Benny Hillem, a Pythonami. Dobrą szkołą będą tu polskie kabarety.

Pomocny może okazać się również niezastąpiony postmodernizm. Odniesienia do rzeczywistości, do mitów popkultury, to naprawdę działa. Czytelnik czuje się nobilitowany, obcuje z autorem na tej samej płaszczyźnie. Budzi to nić sympatii, a w efekcie, pozytywne komentarze. Kolejny krok na szczyt.

 

Jest jeszcze jeden przypadek. Znasz schematy fabuły, umiesz je rozróżnić w dziełach innych. Opanowałeś warsztat pisarski. Pięknie operujesz słowem. Ale za groma nie może Ci wyjść z tego żadna historia, która miałaby ręce i nogi.

Nie musisz się już martwić, też możesz zostać cenionym forumowym pisaczem. Dla takich jak Ty wymyślono prozę poetycką.

Pisana w miarę racjonalnym stylem opowieść musi mieć początek, rozwinięcie i koniec, które sensownie ze sobą współgrają. Można jednak eksperymentować z formą, robić nowoczesne słowne zawijasy, pięknie porównywać i używać profesjonalnych paraboli. Jak narzuta może przykryć nie posłane łoże, tak wyszukane zabawy pisarskie są w stanie ukryć brak fabuły.

Co prawda mógłbyś wcisnąć gdzieś zwyczajną opowieść, pełną pomysłów i zwrotów akcji, spójną i przyozdobić ją śliczną polszczyzną (nieszczęsny Dukaj tak robi), ale po co. Jeśli nawet nie przemycisz opowieści, czytelnikom powinno się spodobać.

Mówi się, że poezja działa na dziewczyny. Czy jest większe marzenie dla pisarza (faceta oczywiście, panie autorki, by zaimponować czytelnikom, powinny wrzucić w opko jakieś flaki lub nazwisko piłkarza) niż działać na dziewczyny?

 

Jest jeszcze kilka zasad ogólnych.

Jeśli chcesz, żeby duże grono przeczytało Twoje opowiadanie, wrzucaj je w częściach. Nieważne, jak byłoby długie. Co z tego, że nawet opowiadania o stu tysiącach znaków w jednym kawałku doczekują się pozytywnych komentarzy, gdy jest ich wszystkiego z pięć. W internecie czytelnik zazwyczaj jest leniwy lub nie ma czasu.

Nie przesadzaj jednak z częstotliwością swoich wrzutów, bo posądzą Cię o flood. A przecież muszą Cie lubić.

I tak dochodzimy do kolejnego elementu. Na naszym hipotetycznym forum komentuj gęsto i miło. Nie krytykuj, chyba, że wcześniej sporo osób zjechało już dane opowiadanie. Ale i tak staraj się być najmilszy. Miły komentarz może zaowocować odpowiedzią w podobnym tonie pod Twoim opowiadaniem. Komentarze zaś świadczą o klasie autora.

Aha, kiedy zdecydujesz się na drogę fabuły, nie komplikuj jej zanadto. Lepiej przeprowadź czytelnika prosto od prologu po epilog i dopiero w końcówce zdecyduj się na jakąś niespodziankę.

Opowiadania poznaje się po tym, jak się kończą, nie jak się zaczynają.

 

Jeśli dobrnąłeś do tego punktu, to znaczy, że z dużym prawdopodobieństwem stałeś się lub niebawem staniesz się jednym z najbardziej poczytnych autorów jakiegoś portalu. Nie zapomnij o tym niezawodnym poradniku.

Przelewy mile widziane, ale starczą choćby dedykacje.

 

a.k.j

Komentarze

Fragmenty o urban fantasy i o prozie poetyckiej - so true ;)

A co do zgadanienienia "co następne po wampirach?", mam dwie sugestie zaczerpnięte skądinąd :)

Fajny tekst.

Dzięki a.k.j, ja głupi zacząłem pisać raz w przyszłośći, raz w przeszłości. Rozwiązanie było tak blisko! Setki, jeśli nie tysiące godzin stukania w klawiaturę, pierdylion znaków liczonych razem ze spacjami, wszystko na marne... no nic, właśnie to wywaliłem.

Dzieki, że ustrzegłeś mnie od kompromitacji!

Pozdro,
Snow

PS Drżyjcie współpiście, albowiem nadchodzę wzbogacony o bagaż doświadczeń!

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Postanowione! Napiszę urban fantasy z nieletnim aniołem w roli głównej :)

A tak na poważnie, to bardzo fajny, ciekawy i nawet dosyć pomocny tekst. Może trochę zbyt tendencyjny, ale przecież miała być kontrowersja, nieprawdaż? Zgodzę się z tym, co autor napisał o "riserczu" - jeśli odpowiednio nie wkomponujesz się w realia, to nawet  najciekawsze, najbardziej błyskotliwe i humorystyczne opowieści dużo tracą na wyłapywanych w nich błędach i małej wiarygodności (raz w jednej z opowieści high/heroic fantasy, ze smokami i kenderami w tle, natrafiłam na CROISSANTA!).
Troszeczkę usterek interpunkcyjnych, ale tylko troszeczkę :) Niestety, nie mogę wystawiać ocen. A szkoda, bo tekst mi sie podoba ;P

Rozumiem, że po części drugiej (chodziły tu i ówdzie słuchy, że taka może się pojawić) będę mogł zostać bożyszczem hipotetycznego portalu fantastycznego? :>

Dobry tekst, naprawdę. W jednym miejscu nawet złapałem się na tym, że udało mi się dopasować treść porady do mojego opka. Czyli wykorzystuję je podświadomie! :D
Wyciągam wnioski i idę pisać!

Pozdrawiam 

Wczoraj się śmiałam, ale dziś rano w bardzo spóźnionym tramwaju (a jakże) zrodziła się myśl. Myśl przekształciła się w pomyśł, pomysł zaczął kiełkować i myslę, że do końca a.k.j. będzie miał swoje opowiadanie z dedykacją :D

*dio końca tygodnia

*do końca tygodnia

Tytuł w liczbie mnogiej. Co następne?

Czy tylko ja znajduję w tym ironijkę?

zaczynam pisać...w takim razie na poważnie. Nie ma na co czekać!
:DDD

Haha, czekałam na jakąś polemikę :)
Generalnie, dobry tekst :)
Ja bym jeszcze dodała, że jak nie wiesz o co chodzi w Twoim własnym tekście, nazwij go prozą poetycką :P Z dziećmi masz święta rację - właśnie skonczyłam swój antyporadnik o szortach i napisałam tam, że dziecko nadaje się świetnie na bohatera szorta, szczególnie skontrastowane ze zbrodnią, skulone ze strachu etc i potem trafiłam na Twój tekst. Zadziwiająca jednomyslność, haha, A poza tym to dziwne, bo się z Tobą kurde zgadzam :P

a.k.j., sory, ale więcej bzdur to Ty wcisnąć nie mogłeś.
To takie wolnościowo liberalne, okazywać tolerancje poglądom, z którymi się nie zgadzamy :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

a.k.j., to jaki numer tego konta?

Uwaga, to będzie bardzo miły komentarz - będę liczyć w przyszłości na równie miły rewanż, gdy już opublikuję swoje opowiwadanie o kilkuletnim aniołku molestowanym przez starego demona :)

Bardzo przyjemnie czytało się cały tekst, było zabawnie, pouczająco i czuję się wzbogacona o dużą dawkę bezbędnej wiedzy :)

tekst mi się podobał ,nie napiszę pewnie jeszcze długo nic choć od lat moim marzeniem jest,właśnie to.Z "poradnika"nie skorzystam więc póki co :).czytam sporo ale brak odwagi się za coś zabrać no i czasu..ehh.Oceniać długo jeszcze nie bedę hehe 

Dobry tekst a.k.j. Podobał mi się i coś z tego co napisałeś wezmę sobie głęboko do serca. Tylko mi podaj numer konta do przelewu :) Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

a.k.j!!! LOŻA NF !!! Moje gratulacje !!!

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

a.k.j Sprawnie napisane, trafne, aż szczypie w uszy wstyd za popełnione opka, które schematu nie realizowały. A poważniej: czego chcieć w czasach popkultury? Z początku jest żal, potem bezsilność, wreszcie złość... aż w końcu skłaniasz nisko kark i piszesz jakiś "Zmierzch", dzięki któremu masz co do garnka włożyć...
artem - oceniłem za Ciebie ;)

Dobrych porad nigdy dość. Teraz nic tylko usiąść i klikać w klawisze, aż palce zaczną boleć. Dziękuję za ten artykuł i pozdrawiam.:)

Nowa Fantastyka