- publicystyka: Jak zostać poczytnym autorem książek fantastycznych – poradnik dla początkujących

publicystyka:

Jak zostać poczytnym autorem książek fantastycznych – poradnik dla początkujących

Po pierwsze, musisz zostać ateistą. Jeśli jakimś cudem chodzisz jeszcze do kościoła i nie stać cię na tak radykalny krok, przyjmij chociażby postawę agnostyka. Wiara w moralność przeszkadza przy pisaniu. Musisz też trochę zmienić poglądy, i nawet jeśli daleko ci do moherów, od teraz, jako autor, zacznij wierzyć w eugenikę różnej maści (bo to dobrze pasuje do autora SF), ekologię (ach, te elfy!) lub cokolwiek, co aktualnie jest trendi.

 

Po drugie, musisz rozwinąć wyobraźnię erotyczną. Jeśli po nocach nie gnębią cię sukkuby z pejczami, a wizje nagich koleżanek nie przeszkadzają ci w drodze do pracy, pora pogłębić wiedzę w temacie najlepiej przy pomocy niemieckich filmów erotycznych i redtube'a. Siermiężność stosunkowo dobrze się sprzedaje, co za różnica, czy to kobieta czy koza? Pamiętaj, by wszędzie wciskać dosadne określenia swoich przeżyć, jak na przykład to, że główny bohater „posuwał ją we wszystkie trzy dziurki" (cytat) albo „jednym ruchem zdarł je stringi i wszedł w nią" (cytat). Po co czytelnik ma się czegoś domyślać lub coś spekulować lub sobie coś – o zgrozo – wyobrażać?

 

Po trzecie, nie myśl. Twoi czytelnicy, uczniowie gimnazjum i liceum oraz niezbyt rozgarnięci studenci nie lubią za bardzo dłużyzn w postaci przemyśleń albo nietypowych poglądów. Serwuj im dokładnie to, czego oczekują: wartką akcję, seks-przygody, wampiry, upitalanie głów, wściekłe mohery, pijaństwo i te klimaty. Oglądaj Wiadomości, a jeśli cię nudzą, przestaw się na Fakty (w ogóle, tvn jest twoim sprzymierzeńcem). Z portali szczególnie polecany jest onet. Dzięki temu wyrobisz sobie pogląd na popkulturę, oczekiwania czytelników i ich poziom. Zresztą, onet niech się stanie niewyczerpanym źródłem twojej inspiracji. Jeśli aktualnie wypada obrażać mohery – rób to! Jeśli wypada naśmiewać się z jakiegoś polityka – stwórz jego alter ego na planecie XXX i baw czytelników! By nabyć nieco wiedzy o społeczeństwie czytaj blogi podlinkowane na głównej stronie. Z nich dowiesz się różnych ciekawych rzeczy, szczególnie o seksie i związkach (wieczorem) oraz problemach społecznych (w innych porach dnia). Jeśli potrzebujesz sensacji, zajrzyj na stronę Faktu. Poza serialowymi nowinami kto kogo poślubi, na pewno znajdziesz tam jakieś ciekawe informacje... Jeśli syn bijący matkę kiełbasą krakowską nie wystarcza ci na kanwę dla opowiadania... idź i wypij piwo! Poza tym godnymi uwagi portalami są komixxy a także bash. Na obu bije niewyczerpane źródło humoru. Używaj ich nie tylko po to, by zrobić sobie przerwę, ale też by wiedzieć, z czego i w jaki sposób się śmiać. Wyszukane kawały o masturbacji śmieszą przecież do łez!

 

Po czwarte, czytaj tylko niektóre książki. Szczególnie nowości z Fabryki Słów, ale nie tylko. Niekończące się sagi fantasy dobrze wpłyną na twoją karierę i wyobraźnię, analogicznie zresztą jak Dan Brown i jego rewelacje. Podobnie jak stare SF, pełne statków kosmicznych i robotów z analogowymi lampami (tylko nie Lem!). Przeczytaj trochę klasyki, ale nie za dużo, bo po co masz się frustrować że ktoś przed tobą wpadł już na TWÓJ pomysł? Możesz zajrzeć do Tolkiena, Gry Endera, do Silverberga, do Sapkowskiego (o ile nie okaże się za trudny), do czegokolwiek o Wędrowyczu (byle któryś z ostatnich tomów), ale Brzezińską omijaj, podobnie jak Bułyczowa i Braci Strugackich (i tak są za trudni). Nie wolno ci zaglądać do klasyki literatury pięknej. Takie dzieła jak Lalka, Nad Niemnem albo Faust to śmiertelnie nudne szkolne lektury i na dodatek stare ramoty, do których nikt normalny nie zagląda. Przyjmij do wiadomości, że Dostojewski, Tołstoj i Pasternak dawno nie żyją i nie ma potrzeby wskrzeszania ich spuścizny.

 

Jeśli naprawdę, ale to naprawdę musisz czytać, i nie zaspokajają cię Wędrowycze, Hondelyki i Zmierzch, czytaj to, co aktualnie poleca Gazeta Wyborcza. Masłowska, która zresztą dawno powinna stać się twoją idolką, Pilch, niepokojące dzieła Grossa, iberoamerykańscy lewicujący autorzy i ich książki o sypianiu z własną ciotką – w to właśnie zaopatrz się w jakimś empiku. A jeśli cię nie stać, albo nie chcesz wydawać pieniędzy, poszukaj w bibliotece książek z szarymi lub niebieskimi obwolutami, wydanych w serii polecanych przez GW.

 

Po piąte, żeby pisać obrazami trzeba oglądać obrazy. Więc musisz oglądać filmy. Najlepiej amerykańskie, ale europejskie kino też nie jest złe. Z amerykańskich filmów łatwo się dowiesz jak mają działać twoi bohaterowie (ach, te filmy akcji i niekończące się magazynki!) a z europejskich – jak mają myśleć i rozmawiać. Poświęć filmom ze dwa wieczory w tygodniu. Poza tym wybierz sobie jakiś serial (może niekoniecznie „M jak miłość" czy „doktora House'a"), najlepiej fantasy (może byź Xena). Tam zobaczysz na własne oczy, jak wygląda wojowniczka, jak buduje się karczmę i jak się jeździ na koniu. Poza tym, da ci to pogląd jak prowadzić historię, by się nigdy nie kończyła, a do tego nie zanudziła czytelnika na śmierć.

 

Po szóste, gry. Gry są w twoim pokoleniu ważne, więc jeśli chcesz pisać językiem pokolenia, musisz grać. I najlepiej, żeby były to gry z zabijaniem, takie, które nie wymagają za dużo myślenia (daruj sobie world of goo, osmos i cokolwiek, co angażuje umysł). Możesz zacząć od Counter Strike'a albo Tibii, albo czegoś, w co grają twoi koledzy. Gry, poza pisaniem, powinny stać się twoim najważniejszym zajęciem.

 

Załóżmy, że masz już grafik czytania, grania i oglądania filmów. Teraz pora przystąpić do najważniejszego etapu, czyli pisania właściwego. Najpierw bohater. Najlepiej, żeby był młody (bo kto lubi czytać o staruchach, no, może poza Wędrowyczem), taki w wieku gimazjum-studia, i żeby miał jakieś nadnaturalne moce (słyszy głosy, posiada magiczną energię, umie czarować, jest wampirem). Bohatera umieszczasz w świecie. Albo jest to świat fantasy (wtedy dobrze, żeby bohater był wojownikiem, miał młodszego giermka, był rosły i umięśniony) albo świat przyszłości (wtedy bohater to kapitan statku kosmicznego, ktoś wykonujący dziwny zawód, ktoś uciśniony w alternatywnej rzeczywistości) albo też świat współczesny (co jest ostatnio najmodniejsze). I potem wymyślasz bohaterowi przygody. Mogą być różne (to już twoja, autorze, wyobraźnia – poradnik niewiele pomoże), grunt, żeby chociaż 10 procent miało charakter seksualny. Ortografią się nie ma co martwić (bo word z anielską cierpliwością sam poprawi błędy), stylem też raczej nie (bo jakaś przemiła pani Hania czy inna Krysia z wydawnictwa zna się na tym i tak lepiej).

 

Załóżmy teraz, drogi autorze, że panie Krysie i Hanie wykonały już swoją pracę, i wykonały ją nawet maszyny poligraficzne. Twoja książka sprzedaje się jak świeże bułeczki. Więc oto nastąpiła pora na założenie bloga. Ważne, by go wysoko wypozycjonować w przeglądarce. Na blogu pisz to, co ślina ci na język przyniesie, o swoim życiu osobistym (zwłaszcza, jeśli jest skomplikowane, ale bez szczegółów jak w niemieckim pornolu i twoich własnych książkach), o przemyśleniach zainspirowanych onetem, polityką i tvnem, o przeczytanych książkach i komiksach, o grach. Pamiętaj, by za żadne skarby świata nie silić się na zbytnia oryginalność! Musisz pisać dokładnie to, czego oczekuje od ciebie osiemdziesiąt procent twoich czytelników. Żadnych obciachów w stylu, że byłeś w kościele albo, że popierasz jednomandatowe okręgi wyborcze! Jeśli masz zacięcie polityczne promuj chociaż słuszne idee, takie jak in vitro i wychowanie seksualne w szkołach.

 

I na koniec (o ile znudzony kandydacie na autora zdołałeś do niego dobrnąć) zapamiętaj zasadę: twój czytelnik ma czuć się wyjątkowy i pewnie się tak czuje, a ty masz go w tym utwierdzić! Bądź tak unikalny, by trafić w gust milionów, bądź tak unikalny, jak gust milionów (jeśli chcesz zrozumieć lepiej, o co chodzi odsyłam do książki Christiana Landera „Stuff White People Like")!

 

A teraz odpal worda i do dzieła! Powodzenia, adepcie na pisarza, świetlana przyszłość przed tobą!

Komentarze

Albo ja tak mało czytam, albo nie intuicyjnie omijam dzieła, które wyśmiewasz :P

Ja coś wyśmiewam? Ależ skąd Ci t przyszło do głowy?

Cóż, jest to jedyny tekst na tym portalu, który przeczytałem do końca. Polecam marcową NF.

Taa... bleh, nie podoba mi się ten tekst :P. Raz, że mnie nie rozbawił, dwa, że nabijasz się z rzeczy, z których np. ja się nie nabiajm :P I nie mam na mysli niemieckich pornosów. ;)

Generalnie Twój tekst o recenzjach mi bardziej podszedł.

Pozdro,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Katy, sory, ale więcej bzdur to Ty wcisnąć nie mogłaś.
To takie miłosiernie chrześcijańskie, okazywać tolerancje poglądom, z którymi się nie zgadzamy :)

Zanim nazwiesz coś bzdurami określ to precyzyjniej. I nosz kurna, tolerancja to łaskawa zgoda na istnienie a nie akceptacja i szacunek. Miałam sąsiadów gejów i byłam dla nich miła, co nie oznacza, że stanęłabym za nimi na paradzie...
A Twój tekst jest zwyczajnie chamski (nawet nie nietolerancyjny).
No ale fakty są takie, że w zasadzie każdy popularny pisarz poza Pilipiukiem to ateista (lub agnostyk, lub niewierzący). Ale i Pilipiuka czytelnicy tępią za to, że jego bohaterom zdarzy się zajrzeć do kościoła.
Jakbyś nie zauważył, nie krytykują samych poglądów, ale bezmyślność z jaką powtarza się rzeczy, w które wierzy połowa narodu (paradoksalnie, podziwiam Piekarę - mimo naładowanych seksem powieści i ateizmu jest przynajmniej oryginalny w tym co robi). To że na topie jest jechanie po moherach to kwestia ostatnich paru lat, przedtem byłoby to pewnie wyśmiewanie Giertycha (jakoś za następnego ministra edukacji nie tylko Gombrowicz wyleciał z listy lektur, ale jakos nie podniosło się larum) i naszej zaściankowości. Nie bronię wyżej wymienionych (swoje na sumieniu mieli i mają, a zaściankowi bywamy) - przestrzegam przed bezmyślnością, przed powtarzaniem tego, co powtórzyli juz wszyscy, przed budowaniem swojej literatury na kiepskiej jakości stereotypach.
Poza tym, dobra literatura to piekny język i pewna oryginalność w spojrzeniu na świat. Może gdzieś znajdziesz taki tekst Parowskiego, jak to jako juror pewnego konkursu czytał tysięczne opowiadanie zaczynające się identyczną sceną w karczmie. (cytat z pamięci). Na czymś ci karczmowi autorzy wyrośli, coś ich ukształtowało i jakoś tak się złożyło, że wszystkich na tę samą modłę...
A co do erotyki, to w ogóle uważam, że fajnie jak czasem jest. Ale kurna, to delikatna sfera, niech ma swoją poetykę a nie będzie technicznym opisem co komu gdzie wkładał, jak długo tam został i jak ona (on) jęczała...

Czekam na ten cudowny dzień, kiedy ludzie przestaną dzielić autorów na wierzących i niewierzących, a zaczną na dobrych i cienkich...

Ale Lassar jakbyś nie zauważył tekst nie rozbija się o wiarę. Są ciency autorzy wierzący i dobrzy autorzy ateiści, ja temu nie przeczę.

Zapomniałaś dodać, że na stronie powinny być 2 linijki tekstu - wtedy czytelnik może pochwalić się kolegom, że przeczytał 200 strony Harry'ego Pottera w godzinę(oczywiście nic nie mam do tej książki ani do 2 linijek tekstu na stronie!)

"Są ciency autorzy wierzący i dobrzy autorzy ateiści, ja temu nie przeczę."
Katy, ale ty w ogóle w jakiś sposób to wiążesz. Nie można po prostu stwierdzić- "mam w dupie w co wierzy autor?". Ważne chyba, że pisze.

Wiara nie jest kategorią, ale wśród pisarzy panuje swoista moda na ateizm (ewentualnie joge - ale to już trend światowy). To nie jest kategoria w przypadku dobrych autorów (np taki Dukaj - pisze na takim poziomie że co kogo obchodzi jego wiara? albo taki Kres - co z tego, że się z nim nie zgadzam, pisarzem jest dobrym) ale są autorzy którzy trzepią kasę na swoim anty-przesłaniu (Przybyłek powiedzmy). Nie wiem Lassar czy zdajesz sobie z tego sprawę ale każdy pisarz w naszym narodzie, choćby nie silił się na przesłania (tak jak Sapkowski) będzie rozliczany w kategoriach wieszcza. Taką mamy tradycję literatury.... Spuściznę rozbiorów bla bla bla. A nasze społeczeństwo jakie jest każdy widzi - jak trwoga to do Boga, i dlatego między innymi Sienkiewicz i jego tandetne w gruncie rzeczy powieści cieszą się większym wzięciem niż taki Gombrowicz...

"Nie wiem Lassar czy zdajesz sobie z tego sprawę ale każdy pisarz w naszym narodzie, choćby nie silił się na przesłania (tak jak Sapkowski) będzie rozliczany w kategoriach wieszcza. "- Katy, nie jestem w stanie przyznać ci racji. Ja rozumiem, że mamy taką tradycje historyczną. Ale, bez przesady- te czasy już dawno mineły. Nikt nie będzie rozliczany w kategorii wieszcza, z dwóch powodów: po pierwsze nikt wieszczem nie stara się być, po drugie społeczeństwo uważa literaturę za coś marginalnego, to kto się będzie niby przejmował? Po trzecie zaś, sytuacja polityczna jest nieco bardziej ustabilizowana niż w romantyzmie- to znaczy, że okradają nasz swoi, nie obcy.
Sorry jak trochę nieskładnie, ale oczka mi sie kleją:).
"dlatego między innymi Sienkiewicz i jego tandetne w gruncie rzeczy powieści"- na stos! Na stos! Na stos, na stos, na stos!
Odpowiednia forma byłaby "cieszyły się". Bo teraz naprawdę czytający Sienkiewicza bez przymusu to taki malutki odsetek.


No to niech mnie bule biją, never ever fantastą nie zostanę, kariera złamana, ukręcona jak polityczna afera...

A tak na poważnie to niepotwierdzone, ale zaufane źródła donoszą, że dobry pisarz to wściekły pisarz, czyli tak jak autorka - cisnąć, gryźć i walić jak w ten murzyński bęben coby daleko nie szukać! Komfort to sprzyja, skądinąd jakże pożytecznym, poczytankom w kiblu.
Gryź, kąsaj, szczypaj, między oczy wchodź, masz u mnie +

@Lassar
No własnie tu leży problem, że ludzie poszukują literatury rozrywkowej, a oceniające ją autorytety oceniają ją w kategorii wieszczenia (Ziemkiewicz o tym pisał).
A co do Sienkiewicza, to w kręgach bardziej Bogo-ojczyźnianych jest on nadal całkiem popularny. I przede wszystkim ze względu na przygodowość trafia całkiem dobrze :P

To jakaś epidemia, albo kompleksy jakieś, co temat, co prezentacja poglądów, bez religii ani rusz.

Określe precyzyjniej: naginanie faktów pod własną tezę. Choćby przesłanie, z którego wynika, że pisarze którzy mają inny niż Twój światopogląd są kiepskimi pisarzami. I tłumaczenie z komentarza nic nie załatwia, bo taka teza w Twoim artykule jest. To uważam za bzdure:
Nie mam zielonego pojęcia, którzy z autorów polskiej fantastyki są ateistami a którzy wierzącymi. I nie obchodzi mnie to. Jeśli ktoś pisze dobrze, to choćby wyznawał Thora lub był viccanką to mam to gdzieś. Umiem docenić dobry, ideologicznie obcy mi tekst, vide komentarz przy Twoim pierwszym wrzuconym tu opowiadaniu. Spróbuj tak zrobić, nie wszędzie trzeba widzieć wroga.
Innymi słowy: nie podoba mi się demagogiczne, niby prześmiewcze łączenie określonej ideologii z poziomem pisarstwa. Chłam piszą i ateiści i zagorzali katolicy i nawet ludzie pozbawieni jakiejkolwiek świadomości religijnej.
Najlepiej po prostu unikać chłamu.



ps: Spuściznę rozbiorów bla bla bla. A nasze społeczeństwo jakie jest każdy widzi - jak trwoga to do Boga, i dlatego między innymi Sienkiewicz i jego tandetne w gruncie rzeczy powieści cieszą się większym wzięciem niż taki Gombrowicz...

Już nie mówiąc o tym, że tym zdaniem sama przeczysz głównej tezie swojego tekstu, widać, że jednak kumasz czacze ;)

Niezmiernie sympartyczny tekst i mimo bardzo humorystycznego zabarwienia jest (niestety) mocno zanurzony w rzeczywistości współczesnych trendów. Podobało mi się, choć nie pochwalam postepowania spisanego w artykule i liczę, że nikt z przyszłych autorów nie podejdzie do tego poważnie :)  

@akj
A gdzie ja w tekscie stawiam jakąś tezę? Ja po prostu wskazuję pewne trendy ale to nie tak że stawiam tezę. I nosz kurna tekst nie rozbija się o wiarę (o erotyce jest więcej, o kopiowaniu poglądów z onetu jest więcej)... ale każdy widzi to co chce widzieć.

Katy, wiarę umieszczasz na pierwzym miejscu w tekście, więc się nie dziw, że wszyscy się do niej odnoszą, zwłaszcza że to drażliwy temat jest i każdy uwieeeeeeeeeeelbia więc dyskutować na ten temat. Mie też zainspirowało to do zerknięcia w google i sprawdzenia, jakiego wyznania są moi ulubieni pisarze. Wyszło ciekawie. Katolik, buddysta, ateista (i komunista do tego), protestantka, a i Żyd jeden się znalazł :) A do tego paru, co do których wyznania google oraz wikipedia milczą. Tylko że... czy ta wiedza jest mi do czegoś potrzebna? :)
To teraz, żeby nie było tak tylko o tej religii. Nie załapałam jednej rzeczy, tej o europejskim kinie:
a z europejskich - jak mają myśleć i rozmawiać - ??? Tzn.? Co takiego jest nie tak w myśleniu i rozmawianiu bohaterów europejskich filmów? ;) Bo jakoś nie umiem tu znaleźć wspólnego mianownika.
Widzę, że jesteś wkurzona. Jak ktoś tu wyżej napisał, to dobrze. Byle z tego wkurzenia coś się fajnego urodziło, poza tą publicystyką :)

Szczerze to tekst pisałam póxno w nocy i trochę z rozpędu i kolejność tych różnych rzeczy ma tutaj małe znaczenie. Europejskie filmy mają wolniejsze tempo i z reguły (jakkolwiek nie zawsze) zajmują się tematyką bardziej około-społeczną niż te amerykańskie. O to mi chodziło.

Kolejność ma wielkie znaczenie, zwłaszcza dla tych, co czytają tylko pierwszy i ostatni akapit :D

Katy, Dreamy, czytałem całość. I właśnie o demagogiczne wstawienie pewnych poglądów wraz z typowym chłamem (porównanie niereligijności do niemieckiego porno, na ten przykład) rozbija się moja krytyka.

Ja nie porównuję niereligijności do niemieckiego porno (fuj!) ale krytykuję typowość i sztampę. Bycie religijnym w naszym nierelegijnym, świeckim świecie jest wyzwaniem. To, co dla naszych przodków było normą dziś uznaje się za fanatyzm. Pisanie inaczej, niż wszyscy, bez badziewiastych wątków erotycznych, scen jak z filmu z Brucem Willisem albo z kieoskiego serialu, bez zawartości na poziomie komixxów, bez krytyki tego, co modnie jest krytykować, bez bezmyślnej inspiracji nowościami na poziomie Coehlo,  wreszcie bez pogardy dla dziedzictwa literatury polskiej i światowej to jednak sztuka. I to w niektórych autorach podziwiam. Co nie znaczy, że wiara jest absolutną albo tym bardziej jedyną kategorią oceny pisarza, ale może być w pewnych przypadkach jakimś tam kryterium. Są świetni autorzy, o których wierze i życiu osobistym wikipedia milczy... i których podziwiam nad wszystkich innych. Sa autorzy środka, których lubię, bo się z nimi zgadzam (jak Pilipiuk) co nie znaczy, że każda ich książka zasługuje na literackiego Nobla (lub choćba na wznowienie). Sa autorzy, których podziwiam za samą przekorę i wytrwałość. Nienawidzę sztampy, powielania, i kompletnego braku refleksyjności w poglądach. 

Adin - Tolkien był katolikiem. To chyba o czymś świadczy. Ja tam też jestem Chrześcijanem i nie przeszkadza mi to w pisaniu.

Dwa - Sapkowski... Za trudny?

Tri - Uważasz, że to, że będę ,,expić levle w Tibii'' pomoże mi w pisaniu?

Czytyrje - Nie przejmować się stylem? Styl jest przecież najlważniejszy, zaraz po fabule!

Piańć - Komixxy czytam dla chill outu. I przeglądam, nie czytam. Czasem. Nie są wzorem dla powieści, to napewno.


podvedenie - Niet podchodzi mi ten poradnik i raczej w 90% nie będę się stosował. Poradnik recenzji był 10 razy lepszy.

stvuet,
Horn.

Pozdrawiam, znaczy się* ;)

no przecież to tekst... satyryczny?

Takie small pytanko: Dukaj jest wierzący?

Moja wiedza na temat Autorów fantastycznych jest póki co... mizerna... 

Dukaj stwierdził, że wierzy w Boga, ale nie wierzy w to, co ludzie mówią o Bogu.

Jak na Dukaja, to mało oryginalne stwierdzenie;)

Nie zgadzam się...



Nietzsche umarł - podpisano Bóg.

Aha i Katy.... strasznie dużo mówisz

Nie zgadzasz się, że Dukaj tak powiedział, czy że tak jest :)?

nie zgadzam sie z niektorymi wysmiewanymi przez ciebie aspektami "mody"... np z krytyka ogladania filmow czy czytania miernego fantasy.

po prostu wiem, ze filmy amerykanskie czy europejskie moga byc wspanialym zrodlem inspiracji, te dobre pokazuja prawde o zyciu nie gorzej niz literatura. warto po nie siegac i nie widze w tym nic przesmiewczego.

tekst satyryczny, a niezbyt bawil. tez wyczulam w nim ta wscieklosc i rozgoryczenie, o ktorych pisali inni wczesnije w komentarzach. wydaje mi sie, ze w satyrze te uczucia powinny byc na dalszym planie, ledwie zarysowane. troszke przytloczyly mnie, niestety, byc moze dlatego raczej sie nie usmialam czytajac twoj kawałek.

co do miernego fantasy czy innych lekkich lekturek... coz. czesto widzac bezsens, beznadzieje, brak logiki, mozemy nauczyc sie wiecej niz podziwiajac kunszt i styl. latwiej zauwazamy to co zle, co nas irytuje i meczy, zwieksza sie prawdopodobienstwo ze bedziemy tego unikac. 
oczywiscie takie lekkie ksiazeczki powinny byc czytane w mniejszej ilosci nic te dobre, ale to nie znaczy, ze nie ma z nich zadnego pozytku:) 

Co do miernego fantasy - muszę przyznać, że czytam fantastykę (i książki w dużej ilości w ogóle) od niedawna. A zainteresowało mnie właśnie to "mierne" fantasy miecza, na które większość literackich wyjadaczy tak narzeka. 

Bo cóż, nie przeszkadza schematyczność komuś, kto schematów nie zna :) Gdybym zamiast jakiegoś czytadła wziął wtedy do ręki Inne Pieśni, albo chociażby Brzezińską - przeraziłbym się niemiłosiernie i pozostał wierny sensacjom...

Aha, no i niekończące się sagi fantasy, tak tutaj wyśmiane - G.R.R. Martin się pisaniem takowej para i, co może niektórych zaskoczyć, z tomu na tom robi się coraz lepszy. 

eLANo, April: macie inną koncepcję literatury niż ja. Dla was literatura i kultura ma głównie bawić, służyć rozrywce. Dla mnie poza przyjemnością czytania powinna jeszcze nieść jakieś przesłanie, wcale nie w znaczeniu nachalnie dydaktycznym (jak w Janku Muzykancie:P), ale hm... powinna poruszać wyobraźnię, albo wrażliwość, albo otwierać nowe horyzonty, powinna wzruszać. A wg Was a niech się leją tymi mieczami, bez ładu i składu, byle było ciekawie. Ale wtedy to Ludlum dostałby literackiego Nobla :P a nie takie nudziarstwa jak Krystyna Córka Lavransa albo Chłopi... więc Wasza koncepcja chyba nie jest popularna.
Poza tym, sama oglądam filmy i grałam też w gry, ale są filmy i Filmy, i niektóre są jak dobra książka, i są gry i Gry, i niektóre są niezłą przygodą a inne... no cóż.

Poza tym, żeby dobrze pisać trzeba czytać dobre książki. Spytajcie jakiegokolwiek pisarza na czym wyrastał. Nie były to niekonczące się sagi. ja rozumiem, że taki Tarantino oglądał filmy jak leci, te klasy D i E także, ale on je oglądał z tym specyficznym nastawieniem, że nawet w złym filmie można znaleźć rzeczy dobre, ciekawe, intrygujące. Problemem jest więc także to, jak się czyta. Bo czytanie to obawiam się nie tylko omiatanie wzrokiem kolejnych stron. Mieszkałam z laską, która czytała na tydzień chyba z trzy książki... nie wpływało to ani na jej rozwój emocjonalny, ani tym bardziej intelektualny. A czytała bardzo dobre rzeczy.

Acha i jeszcze jedna rzecz: satyra nie musi być słodka lub pajacowata - może być gorzko-sarkastyczna.

No to tak, po kolei.
Ateistą przezornie zostałem już w gimnazjum (zanim był cały bum na to). Okej.
Ze snów o sukkubach i wizji nagich koleżanek już wyrosłem, ale powinienem to dobrze pamiętać, bo nie było wcale tak dawno (mam 21 lat, czuję się tak staro). Okej.
Nie myślę, nie umiem, nigdy nie umiałem. Każdy kto mnie zna, okresli mnie jako popjebanego debila (albo coś podobnego w innych słowach). Okej.
Czytam tylko niektóre książki. Obiecuję, że się poprawię o poczytam co, o Mistrzyni zalecasz. Okej.
Oglądam filmy. Różne kwadratowe i podłużne. Dobre i słąbe, kino AAA i De i IKS nawet. Swego czasu podkochiwałem się nawet w Lucy Lawless. Okej.
Gry. O super, gry to moje życie, kocham gry a one mnie nienawidzą. Teraz nawet zamiast pisac licenjat gram w Sacreda 2. Okej.
Piszę. Mam bardzo młodych bohaterów, no dzieci wręcz. Okej.
No to cudownie. Teraz tylko książka i Sapkowski będzie mi buty lizał. Dziękuję Ci za Twą wielkość, odpalę Ci kawałek z moich milionów.
A potem założe bloga, obowiązkowo. I będę pisał o tym jak pisac, żeby być sławnym obowiązkowo.


DZIĘKUJĘ!

A na koniec, wybacz, ale nie mogłem się powstrzymac, bo Twój światopogląd mnie razi i boli. Jeśli uważasz, że edukacja seksualna w szkołąch nie jest potrzebna, to tutaj raport z tego jak ona teraz wygląda, przynajmniej te ogryzki, które są.
http://www.ponton.org.pl/downloads/Raport_Jaka_Edukacja_Seksualna_Grupa_Ponton_2009.pdf
Powodzenia w wychowywaniu dzieci.

Wychowałem się na Władcy Pierścieni, ale gdy ktoś mnie pyta, którą z przeczytanych książek cenię najbardziej, odpowiadam : Dagome Iudex - Zbigniewa Nienackiego. Mój niedościgniony wzór.

Kamahl, ale z artykułu nie wynika, że Katy jest przeciwna edukacji seksualnej. Tylko że jest przeciwna jej w takiej postaci, w jakiej jest ona obecna - ale nie jestem adwokatem, a głos zabrałem, bo mi się szkolne czasy przypominają (kiedy miałem przesrane i od katechetów, i od pań od życia w rodzinie, i na polskim - ech, łezka się w oku kręci, to były czasy!:D).

Wychowałem się na Tolkienie, Narni i książkach z Forgotten Realms. Potem był Leśmian, w końcu sięgnąłem po Schulza, Gombrowicza, Tischnera, Szostaka i Dukaja (w takiej kolejności). No i co? Taki konglomerat wychodzi w moich tekstach. Nie żałuję niczego, co czytałem, wszystko mnie kształtowało.

Eh, Katy, źle mnie zrozumiałaś. Po pierwsze, nie powiedziałem, że cenię sobie bardziej czytadła nad Wielkie Dzieła Literatury. Wręcz przeciwnie, kiedy teraz sięgam po moje lektury sprzed dwóch lat, to sam się dziwię, co ja w tym widziałem. Fakt jednak pozostaje faktem - to właśnie PROSTA literatura zachęca czytelników do sięgnięcia po dzieła bardziej wyszukane i lepsze.

No i jeszcze jedno - w tym tekście uderzyło mnie coś jeszcze. Większa jego część zachęca  nas do tego, czego autorka sama nie pochwala (omijanie szerokim łukiem klasyki literatury), ale z drugiej strony otwiera go, zdawało by się, całkowicie poważne stwierdzenie, że wiara w pisaniu przeszkadza. A może i tutaj Autorka zachęca nas do czegoś zupełnie odwrotnego - w tym wypadku do pogłębienia swoich kontaktów z bogiem/Bogiem/bogami?

@Kamahl

Edukacja jest potrzebna, ale niech to będzie edukacja z poszanowaniem wartości i wrażliwości (to mówię przede wszystkim o edukacji dziewczyn). Ja sama przeszłam bardzo rzetelną edukację pod tym względem - w katolickiej szkole. I  nie było to wcale w stylu, że dziewczynka musi być czysta i musi czekac do ślubu, i nie musi wiedzieć, kim są homoseksualiści i transwestyci - raczej pokazywano nam że każdy wybór ma swoje konsekwencje i uczono nas, bo lepiej pewne rzeczy usłyszeć od nauczyciela biologii, w atmosferze zaufania i szacunku niż dowiedzieć  się z sieci albo od znajomych.

Problem w tym, że sondaże pontonu są bardzo mało wiarygodne. Bo można im np wysłać anonimowego smsa i spytać o każdą głupotę. Ja sama pamiętam z moich młodzieńczych lat, o co pytalismy rozmaite panie na pogadankach :P Komórkę dostałam dopiero jak miałam 17 lat, ale gdybym miała ją wtedy nie wątpię, że pytałabym, czy wypłukanie pochwy kolą po stosunku to dobra antykoncepcja. Co więcej, dość często przychodzili do nas (w liceum) różni studenci/badacze z ankietami. Jeśli się nudziliśmy  ankietach wpisywaliśmy naprawdę ciekawe rzeczy :P Wiem, co rysował mój brat w tym wieku w swoim "kalendarzu małolata" - żaden rysunek nie był przyzwoity, a podpisy świadczyły o absolutnej obsesji na punkcie niektórych zagadnień. Więc wiem, co bym wpisywała w takich ankietach... Zwłaszcza, gdyby uczył nas katecheta (akurat mieliśmy w liceum z jakąś babką, psychologiem) którego bym nie znosiła.

Uwierz, pytanie młodzieży w takim wieku o takie tematy zawsze się tak kończy. Nie dowiesz się prawdy.

Poza tym są kraje, gdzie jest rozwinięta taka edukacja, można dokonać aborcji bez zgody rodziców, środki antykoncepcyjne są za darmo - i jest tam najwięcej nastoletnich ciąż (Wielka Brytania), więc chyba edukacja wzmaga zainteresowanie tematem i ogólne rozerotyzowanie zamiast uczyć odpowiedzialności.

Nie wiem, czemu boli Cię mój światopogląd  - żyjemy w wolnym kraju, mam prawo do swoich opinii.

@eLANo

Sam sobie odpowiedz na to pytanie :P A w ogóle, w miarę dojrzewania intelektualnego lektury powinny stawac się trudniejsze. Czyli w okresie liceum-studia powinieneś przejść od Conanów i Ludlumów do rzeczy poważniejszych. Są tez książki, które jak Tolkien, w zewznętrznej warstwie są przygodowe, ale są tam głębsze rzeczy i można je czytać na wiele sposobów:)

@Ajwenhoł

Dzięki za obronę.

Poza tym ja wyrastałam na Narni (ale to zanim poszłam do szkoły), Verne'm, którego czytał nam Tata, Ursuli LeGuin, Cardzie, Tołstoju, Szołochowie, Pasternaku, Szałamowie, Sapkowskim, Dukaju i Pilipiuku. Nie omijałam Conanów i Ludlumów, ani nawet harlekinów i gier - po prostu brałam z nich to, co dobre, to co wartościowe, to co ciekawe i nie pozwoliłam, by zdominowaly moją wyobraźnię. Był taki czas, że czytałam jak popadnie, ze szczególnym uwzględnieniem książek historyczno-przygodowych jakie tylko zdołałam znaleźć w bibliotekach. Zresztą, nie chodzi o to, co się czyta a o to, jak się to czyta.

Ajwenhoł ma rację, że Szultz jest magiczny, podobnie jak Leśmian i Zagajewski.

No to miałaś szczęście, którego większość nie doświadczyła. Z tą edukacją w sensie.

A ze światopoglądem to mi chodzi głównie o to, że trochę robisz z siebie ofiarę, małą biedną wierzącą dziewczynkę, którą za to, że wierzy chcą spalić na stosie. Nie mam pojęcia czemu uważasz, że świat jest odreligijniony. I to jeszcze w kraju gdzie wierzący są u władzy i wszystko jest ustawione pod religię. Wyjdź na ulice i powiedz, że jesteś wierząca, to Ci uścisną rękę. Wyjdź i powiedz, że nie wierzysz, to Cię zbluzgają i jakaś babcia walnie Cię torebką. Ten kraj jeszcze długo będzie tkwił w tym stanie, jeśli nie na zawsze.

Owszem kraj jest wolny, ale gdzieś wcześniej pisałaś (teraz nie mogę znaleźć tego) tolerancja to cicha zgoda na egzystencję a broń Perunie nie zrozumienie czy poszanowanie (jakoś tak, ale główny sens był taki).

A nie zauważyłem, że pisałaś o Wielkiej Brytani.
Tam jest kwestia tego, że młoda matka z dzieckiem dostaje tak ogromny socjal, że może sobie spokojnie przez kilka lat żyć bez pracy.
Za stwierdzebie, że edukacja seksualna wzmaga zaiteresowanie seksem i rozererotyzowanie...nie dokończę. O Szwecji słyszałaś? Mają edukację seksualną od pierwszej klasy podstawówki. Efekt najmniejsza liczba niechcianych ciąż na świecie, praktyczny brak problemów z HIV i AIDS. Młodzi, świadomi swojej seksualności ludzie. Cud miód i orzeszki.
(Generalnie źle trafiłaś, bo właśnie licenjat piszę o seksualności u dzieci, więc temat mam obcykany. I na n ormalnych źródłach piszę, psychologicznych i pedagogicznych książkach napisanych przez normalnych ludzi, nie jakichś szalonych ateistów,  co się modlą do sztana a płody składają w ofierze, a potem zjadają. Nie nie, Wierzący pisali, ale RACJONALNI).
Dziękuję.

@Kamahl

Nie robię z siebie ofiary. O ile są środowiska radio-maryjne, moherowe, to sam przyznasz, że to trochę getto, i często towarzystwa wzajemnej adoracji. Do tego ich wizja polityczna delikatnie mówiąc kłoci się z moją. Inteligenckie środowiska katolickie są albo kato-lewicowe (Dominikanie) albo druga skrajność: kato-monarchistyczne i hiper-mega-tradycyjne. Głosem tych drugich jest Terlikowski i inni publicyści z tego nurtu... szczerze, to jakoś nie bardzo do mnie trafiają. Problem w naszym kraju jest często taki, że chociaż tylu mamy "katolików", to hobby Polaków to narzekanie na zdrowie oraz krytyka nauczania kościoła. Niby ateista ma źle... ale w inteligenckim bądź studenckim kręgu, zwłaszcza na wydziałach humanistycznych atmosfera jest taka, że to katolik jest najbardziej dyskryminowany. Niby ateista ma źle... ale ktoś, kto deklaruje czystość do ślubu zostanie uznany za szurniętego. Niby ateista ma źle... ale kupa ludzi, zwłaszcza na stanowiskach, kryje się z religijnością. Niby ateista ma źle... ale jak katolik przyzna się do krytyki in vitro, wychowania seksualnego, lub czegokolwiek w tym stylu to gazety ochrzczą go i jego popleczników zaściankowymi, zacofanymi ciemnogrodzianami...

 

Nie będę się kłócić co do wychowania seksualnego - ale litości, często takie wychowanie jest gwałtem na wrażliwości dzieci (na mojej z pewnością by było, do dziś dziękuję Bogu za naszą mądrą nauczycielkę!) i na ich indywidualnym tempie rozwoju...

Wszystko zależy od tego jak ta edukacja jest prowadzona. Z tego co mi wiadomo to główne katecheci puszczają dzieciom chore filmy o aborcji. Jak ktoś jest merytorycznie przygotowany to żadnych gwałtów na wrażliwości nie ma prawa być.

Polacy to dziwaczny naród, niby w każdym domu przy wódce krytykują kościół, niby się z niego śmieją, ale każdy co niedziela na msze biegnie. Bo to teraz takie modne śmiać się z kościoła, bo księża są źli a wiara to głupota, ale przychodzi niedziela, tup tup, ave Maryja.

W jakich niby kręgach katolicy są dyskryminowani? Bo ja studiuję na Uniwersytecie Warszawskim pedagogikę (humanistyczny kierunek było nie było) i wszędzie dookoła sami wierzący. A na wielu wydziałach miałem zajęcia. Ateistów może ze czterech poznałem... Gdzie nie pójdę to rzucają na mnie klątwy i piekłem straszą. Owszem różni ludzie są, i różne rzeczy o religii mówią, ale przychodzi niedziela i cały akademik idzie na msze. Nawet na wsi jak się wychowywałem, to mniej ludzi do kościoła chodziło niż w Warszawie. O młodzieży oczywiście mówię, studenci, takie tam stworzenia. Nie spotkałem się, żeby wyśmiewać kogoś kto chce być dziewicą/prawiczkiem do ślubu. Jak żyję to nigdy. Na prawdę. Kto na stanowisku się kryje z religijnością? Kto gdzie? Gdzie nie spojrzeć każdy do kościoła biegiem, władza, VIP-y, lekarze, dyrektorzy szkół, nauczyciele, no kto się niby kryje? Jak się człowiek przyzna do krytyki in vitro to zostaje obrońcą wiary i żołnierzem Chrystusa. O ciemnogrodzianach krzyczą tylko postępowcy, której jest zastraszająco mała ilość. Przypomnij mi co zdziałali Ci komuniści i bezbożnicy, bo z tego co mi wiadomo to ciągle każdy aspekt życia jest podporządkowany religii. Prezydent, cała władza, wszyscy, 99,9 procent społeczeństwa. Według najgorszych statystyk 96,8%.

Ja nie mówię, że ateista ma źle, mówię tylko, że większość społeczeństwa zrównuje nas z mordercami, pedofilami i s(Z)atanistami. Mi to nie przeszkadza, mnie to śmieszy. Chcesz wierzyć, wierz sobie, żaden ateista Ci nie zabroni (a jak tak to jest idiotą, bo tacy też wśród nas są), tylko wierzący szerzą nienawiść, do każdego kto się z nimi nie zgadza.

To gdzie to prześladowanie bożych owieczek? Bo jakoś, kurcze nie widzę.

Nie rozumiem, czemu Cię, Katy, dziwi, że autorami książek fantastycznych są głównie ateiści. Przecież to w 100% logiczne. Życie na innych planetach/istnienie inteligentnych, obcych ras/istnienie wielu różnych bogów/eksperymenty w stylu klonowania/etc. to wszystko się kłóci z katolickim światopoglądem. Trzeba mieć dystans do samego siebie i własnych poglądów, żeby pisać na poważnie o rzeczach, które są z tym światopoglądem sprzeczne a na ogół żarliwi katolicy są takowego dystansu pozbawieni.

@Kamahl
No ja nie wiem z jakimi Ty się lekarzami spotkałeś ale w moim mieście kwitła wymiana żon (po 10-15 latach) na młodsze modele, posiadanie licznych kochanek, płodzenie potomstwa pielęgniarkom etc. Trzeba jednakowoż oddać, że lekarze ci znali się świetnie na swoim fachu. Absolutnie podobne zwyczaje obowiązywały w środowisku prawników. A znam to hm z pierwszej ręki.
@Bellatrix
Ja nie wiem skąd Twoje wyobrażenie o katolikach, ale w Biblii jest powiedziane: (J 10:16) „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz." co generalnie można interpretować, że istnieją jakieś istoty myślące poza ludźmi.

Że what, co ma piernik do wiatraka? Ja o lekarzach tylko tyle, że do kościoła chodzą, jak cała reszta kraju. Niestety mężczyźni tak mają, że sobie lubią zmienić żonę na młodszą, generalnie mężczyźni to mendy są zazwyczaj, tylko jak się to ma do tego co ja pisałem, to nie wiem. Jep, to by chyba było na tyle:D

@Bellatrix - coś w tym jest co piszesz. Trzeba mieć głowę do tego typu wyobrażeń jednak, a jak dla kogoś to jest nie do przerobienia, to raczej pisał fantastyki nie będzie.

Jupi, biblia, tu może równie dobrze chodzić o istoty inne niż Naród Wybrany. Zresztą skoro przez półtora tysiąca lat Ziemia była centrum Wszechświata, to raczej nikt o kosmitach nie myślał. Potem dopiero ta ateistyczna menda Kopernik wszystko zepsuł (ej bo musiał być ateistą, bezbożnik jeden) i teraz co, są kosmici czy nie ma? Może są, pewnie gdzieś są, ale co oni by mieli do ziemskich bogów, to ja już nie ogarniam. W sumie to do którego z nich, bo Chrześcijański Bóg ani najmocniejszy nie jest, ani wyznawców nie ma najwięcej.

@Kamahl
pisałam to, bo podawałeś jako przykład to, że w naszym kraju " Gdzie nie spojrzeć każdy do kościoła biegiem, władza, VIP-y, lekarze, dyrektorzy szkół, nauczyciele, no kto się niby kryje" - obawiam się, że nie masz racji, szczególnie, jesli chodzi o lekarzy :P
Kamahl, ja nie wiem kto Cię uczył historii, ale chyba nie słuchałeś. Bo Kopernik był.... (usiądż na tyłku zanim to przeczytasz) KSIĘDZEM. Tak tak, katolickim księdzem, i nawet doszedł w Kościele do całkiem sensownych godności (mogę się założyć, że zanim to przeczytałeś widziałeś niemal płonący stos, inkwizycyjny proces, i biednego kanonika Mikołaja, który ledwo uszedł z łap tej straszliwej Inkwizycji - obawiam się, że tak nie było :P).
Skąd wiesz, może jest jeden Bóg dla nas i dla wszelakich kosmitów? I może jest to Bóg mormonów albo Allah? 

@Bellatrix
Jacek Dukaj "In patribus infidelium".
Prymitywne jak na Dukaja, ale mało który pisarz SF wykazał się takim zrozumieniem, o co chodzi w katolicyzmie. Także w kwestiach futurystyczno-obcorasowych:)

Tekst jest moim zdaniem dosyć słaby. Poglądy, które w nim przedstwiasz zupełnie przeczą moim, może ty czerpiesz inspirację z tego kłamliwego serwisu onet, ale ja nie mam zamiaru. Nie sądzę, żebyś Katy zaszła daleko w pisarstwie wystawiając czytelnikowi "kawę na ławę" w swoich książkach. To jest największym błędem pisarzy, nie tylko fantastyki. Ludzie myślą, że dzisiejsze społeczeństwo oczekuje, by świat wokół był prosty, znany ze schematów, ale pełen akcji. Dobry pisarz pisze w taki sposób, że czytelnik odkrywa w jego książkach zupełnie nowe rzeczy. To moja opinia, ale jestem jeszcze "młoda i niedoświadczona", więc wiele nie wiem.

Straszne jest to co piszesz w swoim "poradniku". Przeczytałam go dokładnie i do końca. Okropne jest twoje myślenie! Nic więcej nie można powiedzieć o twoim sposobie pisania. W ten sposób naprawdę daleko w życiu nie zajdziesz. Pomyśl, autorka Harrego Pottera jest teraz bardzo znana, ale kim będzie za 30 lat? Nikt już nie będzie pamiętał o tak mało wartościowym dziele, jakim jest moim zdaniem ta książka.

@Luneya

Naprawdę myślisz, że pisałam to serio? :P

 

Ale czy to, że lekarze zdradzają żony znaczy, że nie chodzą do kościoła? Jedno się nijak ma do drugiego. Bo nie wiem czy wiesz, ale katolicy zdradzają swoje żony. I to dosyć często.

Pisałem rozszerzoną historię na maturze, tak się składa, że wiem kim był Kopernik (kobietą?:P), tyle, że jak już ogłosił swoją teorię to wiesz co się potem stało? Indeks ksiąg zakazanych te sprawy. Przecież biedny Mikołaj sprzeniewierzył swoje wyznanie głosząc świętokradztwa!

"Skąd wiesz, może jest jeden Bóg dla nas i dla wszelakich kosmitów? I może jest to Bóg mormonów albo Allah? " Jakby nie było Ty właśnie też sprzeniewierzyłaś swoje wyznanie, za coś takiego kiedyś to pod Tobą zapłonąłby stos.

Misja wykonana, kolejna katolicka duszyczka ściągnięta na drogę męki piekielnej:P

@Kamahl

Owszem, katolicy zdradzają (no chyba że nie mają żony to nie mają kogo zdradzać :P). Ale juz zawarcie powrtornego malzenstwa kloci sie z katolicyzmem na tyle mocno, ze wyklucza z pelnego uczestnictwa we Mszy Sw.

Zreszta, co ja bede z Toba dyskutowac, za takie cos to nie splonelabym wcale na stosie ale musiala to co najwyzej publicznie odszczekiwac. Ludzie w czasach Inkwizycji jednak mieli honor i publiczne odszczekiwanie bolalo bardziej niz publiczne wyznania gwiazdy o tym, co ojciec robil z nia w alkowie i ile ma orgazmow w ciagu godziny.

Poza tym wiara jest laską i darem, i wcale nie wiem czy moj Bog jest jedyny - ja w to WIERZĘ.

Teoretycznie wyklucza, ale wiele osób po rozwodach normalnie chodzi do kościoła i uczestniczy we mszy, bierze komunię. Wiem, że to jest grzech wedle Twojej religii, podejrzewam, że oni też wiedzą, ale i tak chodzą. Poza tym to nie wyklucza mojego pierwotnego stwierdzenia, że lekarze, tak jak inne grupy społeczne w większości chodzą do kościoła, bez względu na to, co robią i jak żyją.

Ludzie w czasach inkwizycji nie mieli honoru, mieli prawo spłonąć na stosie wykrzykując jacy to są grzeszni, albo krzyczeć w trakcie innych tortur, których był cały repertuar, ale widzę, że Tobie się te metody chyba podobały. Ciekawe do czego Ty byś się przyznała po randce z Inkwizycją. A dzisiejsze publiczne wyznania to w większości przypadków gra pod publiczkę, nie rzadko zmyślone, żeby nabić popularność, więc nie wiem czemu o nich wspominasz w tym kontekście.

Jeśli wierzysz, że jest jedyny to odrzucasz istnienie innych, co nie? Chyba, że bawimy się zmiany dogmatów. Kolejny grzech dużej kategorii, weź lepiej idź do spowiedzi czy coś...

Procesy inkwizycyjne nie konczyly sie stosem jakos znowu czesto (w tym od katolików gorliwsi okazali się protestanci). Do tego inkwizycyjne sadownictwo nalezalo do calkiem nowoczesnych w tamtych czasach (tortury stosowano powszechnie w zasadzie w kazdym sredniowiecznym sądzie).

Acha, i sa rozne specjalne duszpasterstwa malzenstw niesakramentalnych, wiec to nie jest tak, ze ludziom to wisi.

Zanim w jakikolwiek sposób powiesz coś dobrego o inkwizycji pomyśl o tych wszystkich ludziach, którzy spłonęli na stosach z powodu winy, co się uroiła jakiemuś walniętemu fanatykowi, o kobietach topionych bo były "wiedźmami", o mężczyznach branych za wilkołaki, bo byli bujnie owłosieni. Nie ważne jaka religia zabiła więcej osób. Ważne, że zabijały. To, że w średniowieczu takie były metody wcale inkwizycji nie usprawiedliwia, skoro była taka postępowa, to mogła od tego odejść. Już nawet nie chodzi o liczbę spalonych na stosie, ale na nagonkę, na każdego kto nie pasował. Zabić, powiedzieć, że bratał się z szatanem. Koniec. Bóg się cieszy.

O pierwsze słyszę duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych. Poczytałem. Konkluzja.

Biorę ślub. Rozwodzę się. Cywilnie oczywiście, według religii ciągle jestem mężem/żoną. Znajduję sobie kogoś nowego. Chciałbym drugi ślub, ale nie dostanę. Żyję w grzechu. Co robię? Sprawiam, żeby kościół mnie uznał, zakładam grupę z podobnymi sobie. Jesteśmy silni. Dalej żyjemy w grzechu, ale cieszymy się, bo kościół nas szanuje i uznaje. To nic, że dalej żyjemy w grzechu.

Przykład na to jak katolicy znajdują sposoby na obejście własnych przepisów, żeby wciąż uchodzić za dobrych katolików.

Jupi!

Jak Żydom nie wolno było wykręcać numerów telefonów (jak jeszcze były te kręcone) to sobie wymyślili maszynę, która kręciła za nich, żeby mogli dzwonić bez kręcenia. Widzisz zbieżność.

@Kamahl:

"ale na nagonkę, na każdego kto nie pasował. Zabić, powiedzieć, że bratał się z szatanem." - którą wykorzystywała do swoich celów radośnie WŁADZA ŚWIECKA.

"Przykład na to jak katolicy znajdują sposoby na obejście własnych przepisów, żeby wciąż uchodzić za dobrych katolików." - Żydzi są w tym jeszcze bardziej kreatywni:P W sabat nie wolno im podróżować, chyba że dzięki wodzie - więc jak pobożny Żyd podróżował w sabat, wkładał pod tyłek butelkę wody.

Poza tym co do takich duszpastertw, to jak dla mnie idea jest dziwna. Ale czasem się ludziom życie komplikuje, i co zrobisz...

Problem w tym, Kamahl, że Ty nie dyskutujesz. Ty wygłaszasz jedyne słuszne prawdy.

 

Z tymi Żydami to o szariat chodzi, że wtedy im nie wolno było właśnie wykręcać numerów i wielu innych rzeczy robić.

"Procesy inkwizycyjne nie konczyly sie stosem jakos znowu czesto (w tym od katolików gorliwsi okazali się protestanci). Do tego inkwizycyjne sadownictwo nalezalo do calkiem nowoczesnych w tamtych czasach (tortury stosowano powszechnie w zasadzie w kazdym sredniowiecznym sądzie)."
Katy jestem przerażony tym co piszesz i wierz mi ale nie zajrze tu już wiecej ani do czegokolwiek do czego napisałaś i taka rada nadrób zaległości z historii.

@masztalski

Mój drogi, to Ty je nadrób. Nawet wikipedia tak twierdzi, mimo że cały artykuł jest raczej przeciwko Inkwizycji.

aaa i żeby Cię jeszcze bardziej zaszokowac dodam, że inkwizycji (tej z KK) nawet jakoś specjalnie nie obchodziło karanie heretyków (w teorii przynajmniej) - a raczej stwierdzenie, czy ktoś jest winny czy nie... a karała władza świecka. Czasem warto poszukać i hm zweryfikować obiegowe opinie.

@Kamahl

Mógłbyś chociaż okazać trochę szacunku religiom i nauczyć się chociaż podstawowych pojęć. Żydzi mają SZABAT a szariat to ... prawo Arabskie.

Taki niby szacunek jak Ty okazujesz niewierzącym?

Pomyłki się zdarzają i tyle, kajam się, trudno. W ogóle nie Arabskie, tylko islamskie jak coś, co nie?

Pewnie, że byli bardziej kreatywni, bo mieli twardsze zasady, ale czy to argument na korzyść Twojej religii?

masztalski niestety ma rację, to co wypisujesz jest przerażające na wiele sposobów niestety. Nie ważne ile było ofiar, kto karał, ważny był mechanizm działania. Zresztą, kto torturował w trakcie procesu? Kto stał przy stał przy stole i słuchał krzyków? Poczytaj coś więcej niż wikipedię, bo to jest niezbyt dobre źródło.

Ja wygłaszam słuszne prawdy, o jejku, toś walnęła. Uśmiałem się nieziemsko. Przeczytaj wszystko jeszcze raz i zobacz jak to wygląda. Główny wątek (jak to źle mają katolicy w Polsce padł już dawno, że o tym o tekście nawet nie wspomnę), zamiast tego czepiasz się szczegółów moich wypowiedziach. Ja pisze jak jest, jak wygląda świat, to nie "jedyne słuszne prawdy", to życie. To Ty masz tylko swoje dogmaty poparte jedynie tym, że w nie wierzysz. A wierz sobie na zdrowie, to nie moja bajka. Rób co chcesz, wierz w co chcesz. Ale jak czytam, że tolerancja to "ciche pozwolenie na egzystencję", a w Polsce śmieją się z katolików, to mnie krew zalewa. No bo to bajki są i tyle.

Nie wiem czemu piszę rzeczy przerażające (to jest żałosny argument erystyczny przez dyskredytację przeciwnika). Kamahl, jak się domyślam, jestes człowiekiem myślącym.

Więc zanim wygłosisz coś z perpektywy "prawdy objawionej" w stylu "wiadomo, że inkwizycja jest zła, ginęli przez nią ludzie w mękach" zadaj sobie pytanie: "a dlaczego inkwizycja była zła?" (uwaga: czytałam inne rzeczy niż wikipedia i nie były to ksiązki Browna). Bo na przykład z perspektywy ludzi w tamtych czasach zła była herezja. Istniał ścisły związek pomiędzy władzą świecką a kościelną i herezja była naruszeniem porządku społecznego.

No na przykład: "Inkwizytor Toledo pełnił swoją posługę przez 16 lat, skazując w tym czasie 913 osób. Jedynie 42 skazanych uznano za szczególnie groźnych i przekazano ich władzy świeckiej (źródło: Roman Konik, Obrona Świętej Inkwizycji). Wyrok skazujący nie był dla nich równoznaczny z karą śmierci. Co więcej - Bernard Gui wykazywał się olbrzymim jak na owe czasy nowatorstwem i sprawdzał podejrzanych o herezję pod katem choroby psychicznej. Kiedy uznał, iż podejrzany jest umysłowo chory - rezygnował z dalszych przesłuchań. W hiszpańskim okręgu Bajadoz, uznanym za najbardziej krwawy, w okresie trwającym w sumie 106 lat, tj. od roku 1493 do 1599, inkwizycja skazała na stos 20 osób. Choć zabrzmi to być może paradoksalnie, to inkwizytorzy, korzystający z wielu nowatorskich i innowacyjnych jak na owe czasy pomysłów sądowniczych, jawili się dla niektórych skazanych jako ostatnia nadzieja na zachowanie życia. Wielu przestępców znających warunki więziennictwa świeckiego, a przede wszystkim - sądów świeckich, wybierało więzienia inkwizycji, gdyż istniały tam dużo lepsze warunki i większa szansa na dokończenie kary. Na czym polegała wspomniana nowatorska metoda sądownicza? Przede wszystkim na tym, iż inkwizycja była wówczas gwarancją uczciwego procesu. Co więcej, był to proces, który zbliżony był swoimi zasadami do tego, co znamy z czasów nam współczesnych. Oskarżony miał prawo do obrony i do adwokata, wolno mu było również skorzystać z prawa do poręczenia majątkowego i do poręczenia autorytetu. Wobec mniejszych przestępstw częstą karą był areszt domowy. Dodatkowo, jednym z wielu przywilejów skazanego było prawo łaski. To, co z reguły widzimy na wielu rycinach i obrazach przedstawiających sądy inkwizycyjne, czyli narzędzia tortur - owszem, były stosowane. Ważne i warte podkreślenia jest jednak to, iż wyznania uzyskiwane za pomocą tortur nie mogły stanowić dowodu sądowego i musiały być potwierdzone podczas zeznań. Nie wolno było również dwukrotnie torturować więźniów.  Co więcej - tortury były w ówczesnym sądownictwie ostatecznością. Cały skład sędziowski musiał jednogłośnie zadecydować o takiej formie dochodzenia prawdy. Niezbędne do uzyskania zgody na tortury były również podpisy biskupa i niezależnego (!) konsultanta. Najważniejszą zdobyczą sądów inkwizycyjnych jest jednak instytucja obrońcy. To, co wydaje nam się z punktu widzenia dzisiejszego sądownictwa rzeczą normalną, w okresie średniowiecza było olbrzymim nowatorstwem. Oskarżonym w procesach inkwizycji przysługiwało również prawo do odwołania się od wyroku. Odnowiono wieloinstancyjność sądów. [...] Wbrew obiegowym opiniom, nie zajmowała się również inkwizycja "polowaniami na czarownice". W ogóle magią zajmowano się raczej niechętnie. Przede wszystkim walczono z heretykami, judaizującymi chrześcijanami, Moryskami i tymi, którzy występowali przeciwko moralności (sodomici, pedofile, bigamiści)" (to z mało wiarygodnego źródła).
A teraz z wiarygodnego źródła:
"W istocie bowiem, jak piszą Jean i Guy Testasowie, na tle ogólnie panujących obyczajów Inkwizycja była najbardziej obiektywną instytucją swej epoki."
"Powołanie systemu obiektywnych sądów, podlegających bezpośrednio papieżowi, władnych ustalać, co rzeczywiście jest herezją, a co nie, było w tej sytuacji jedyną możliwością przeciwstawienia się ogarniającemu Europę chaosowi. Nieprzypadkowo w dekrecie Papieża Grzegorza IX, określającym zasady funkcjonowania trybunałów inkwizycyjnych, czytamy iż jednym z ich podstawowych celów ma być niedopuszczenie do karania za herezję osób niewinnych."
"Częściej jednak Inkwizycja uniewinniała podejrzanych i powściągała zapędy ludności; w jednym z procesów w Hiszpanii trybunał inkwizycyjny przyjął nawet wykładnię, na mocy której złożenie oskarżenia o czary mogło zostać uznane za herezję - co na długie lata zlikwidowało tam problem czarownic."
"Inkwizycja przywróciła szereg instytucji nie znanych Europie od czasów antycznych oraz dodała szereg nowych, przejętych później przez sądy świeckie i uważanych dziś za nieodłączny warunek wolności obywatelskich."
"Uniknąć kary można było zresztą także na wiele innych sposobów; instrukcje Inkwizycji przewidywały różnorakie formy łagodzenia wyroków i amnestii. Jeszcze w ostatniej chwili przed egzekucją skazany mógł publicznie ukorzyć się i uniknąć stosu."
Poza tym spytaj się: dlaczego stosy (a nie wrzący olej, pal albo inne starodawne metody)? Bo zdaje się stos był czymś w rodzaju "chrztu ognia" (nie mieszkam w domu i nie mogę się do książek odwołac) i ostatecznie uwalniał heretyka od winy (mogę się mylić). Akurat inkwizycja to temat taki, że tam mit na micie siedzi i mitem pogania...

Bo ja nie wiem co w Inkwizycji złego (albo - tylko złego), zwłaszcza, jeśli rozwazyć to z perspektywy ludzi z tamtych epok, o innej mentalności.

Poza tym jako człowiek myslący kiedy myślisz o czyms w kategoriach swojej lewicowej moralności (której nigdy tak nie nazwiesz, ale którą wyznajesz) opartej na świętej zasadzie tolerancjonizmu (w szczególności w odniesieniu do osób innej orientacji), na przykład o nacjonalizmie, zapytaj się, czemu to jest naganne (bo nie wyznajesz pewnie istnienia zła) bądź nie? I rozważ to dokładnie zanim udzielisz sobie odpowiedzi. Pomemłaj to w mózgu przez jakiś czas. Ale tak uczciwie, nie odwołuj się do tego, że "ktoś może przez to zginąć" albo "z tego rodzi się faszyzm". I tak z każdym pojęciem, jakiemu jestes przeciwny (lub odwrotnie, które gorliwie popierasz). Dlaczego toleracja/aborcja/antykoncepcja/równośc/wysokie podatki dla bogatych/państwowe regulacje/obecność w UE/wejscie do strefy euro/polityka Komorowskiego i Tuska/małżenstwa osob tej samej plci/legalizacja narkotyków/ etc są poprawne/naganne?

Co do dyskryminacji katolików:

Ziomuś, na moim exwydziale (Mat i Inf) kiedys zorganizowano nam albo polowinki albo bal absolutoryjny w piatek. Generalnie od balowania w piątek trzeba miec dyspensę. Więc na prosbe bardziej wierzacej czesci ludzi (niewielkiej ale krzykliwej) samorzad postaral sie o dyspense od proboszcza parafii, na ktorej terenie stal klub (dyspensa jest terytorialna) i wyslal nam maila, ze to sprawa zalatwiona. Wiec potem na liscie dyskusyjnej roku czytalam jak ci mlodzi wyksztalceni rowno sie z tego maila smiali. I to jest hm przejaw szacunku? Braku dyskryminacji? I to nie tak, że takie coś spotkało mnie raz. A wysmiewanie sie z lasek, ktore chca czekać do ślubu i nazywanie ich "cnotkami-niewydymkami"?  Nazywanie starszych, pobożnych i zaangażowanych w parafie kobiet "moherami"? Wyśmiewanie się z Radia Maryja w publicznych mediach?

 

Jesli - nawet w Polsce - muzułmanin o 12 wyciąga dywanik i zaczyna modły do Allaha, ludzie będą go nazywać poboznym. Jesli katolik ośmieli się publicznie odmówić Anioł Pański - nazwą go najprędzej pojebanym dewotem. Cytat z jakiegos katolickiego bloga "Pisał o tym kiedyś Szymon Hołownia.Poszukiwanie samego siebie w klasztorze buddyjskim- głębia. Poszukiwanie samego siebie na rekolekcjach- obciach. Różaniec buddyjski- szacun, różaniec katolicki- ciemnogród."

 

Wizja świata jest rzeczą często subiektywną. To, co ty widzisz, ja mam prawo widzieć inaczej i co więcej: "Ja pisze jak jest, jak wygląda świat, to nie "jedyne słuszne prawdy", to życie" - widocznie moje jest jakieś paskudnie felerne.

Szczerze to serdecznie zazdroszczę ci zycia w środowisku, gdzie możesz (bez głupich szeptów i komentarzy) wyciągnąć publicznie różaniec, pomodlić się w stołówce przed jedzeniem, gdzie w pracy pozwalają Ci na przerwy na Anioł Pański, na firmowych imprezach nie ma mięsa w piątki (ani w ogóle imprez typu połowinki/bale licencjackie i absolutoryjne w piątki), wydziałowych imprez w wielkim poście (takie organizował gorliwie samorząd mojego ex-wydziału), gdzie ludzie mówią otwarcie o tym, że wierzą i rozmawiają o Biblii (bez bycia posądzonymi o skrajny fanatyzm i jehowictwo), gdzie jak mówisz, że idziesz do kościoła albo że pościsz, to nie zbierasz zdumionych spojrzeń (taki fajny a taki ciemnogrodzianin?) a jak obiecujesz komuś modlitwę to nie spotykasz się z głupim uśmieszkiem, gdzie program w publicznej tv, gdzie prowadzący w najlepsze naśmiewa się z KK spotyka się z publicznym potępieniem, a prowadzący wylatuje z pracy (bo ten, co śmieje się z muzułmanów, lub co gorsza, z Żydów, wyleci na 100 procent), gdzie nie dmawia się księżom i osobom zakonnym praw obywatelskich m.in. prawa do obecności w życiu państwa, prawa wypowiadania się na tematy społeczno-polityczne (w imieniu swoim, nie KK), gdzie kobiet niepracujących matek (które są "poddane męzowi" i chcą wychowywać dzieci) nie nazywa się leniwymi, głupimi kurami domowymi.... Zazdroszczę ci, Kamahl.

Może tak się składa, że ateiści idą głównie na kierunki ścisłe i przyrodnicze?:)
Także spotkałem się z otwartymi przypadkami nietolernacji i słownej agresji wobec osób wierzących, i to od ludzi, których uważałem wcześniej za bardzo otwartych. Wystarczyło, że taki ktoś wypatrzył gdzieś na necie przeróbkę medalika fatimskiego z napisem na bocznej ściance GEJE PIJĄ KREW. Oczywiście to mnie się oberwało, gdy stwierdziłem, że nikt poważnie podchodzący do wiary nie wymyśliłby czegoś takiego, a samo zdjęcie albo jest zrobione w Photoshopie (nie znam się na tym dobrze), albo jest prowokacją kogoś, komu wcale na prawdzie i rzetelności nie zależy. Wielu moim znajomym, otwartym i tolerancyjnym, gdy na tapetę wchodzi temat wiary, właczają się klapki jak u konia dorożkarskiego i nie ma wyproś. Niekiedy naprawdę łatwiej mi porozmawiać o wierze z Żydem niż takim kimś "otwartymi i tolerancyjnym".

Co do duszpasterstw związków niesakramentalnych - Kamahl, postrzegasz wszystko zbyt jdnoznacznie i podajesz przykłady abstrakcyjne, choć prawdopodobne. Też myślałem tak, jak Ty, póki nie poznałem sprawy od podszewki. I dobrze, że Kościół zwraca uwagę także na te osoby, które w pełni uczestniczyć we mszy świętej (czyli przystąpić do sakramentu Eucharystii, dla niewtajemniczonych:)) z różnych powodów nie mogą - w końcu coś ruszyło. Ja dysponuję przykładem tylko jednym w osobie siebie samego i wiem, jak niekiedy trudno jest dochować wiary własnym przekonaniom, jednocześnie bardzo tego pragnąc; i nie, nie uważam się za hipokrytę, a spowiedzi na forum publicznym nie będę uskuteczniał.

Gratuluję doskonałej znajomości historii inkwizycji, a teraz zastanów się tylko nad tym jak to było w praktyce. Powołujesz się na źródło "Obrona Świętej Inkwizycji", świta już? Jasne, że chodziło o ukazanie dobrych jej stron, takowe oczywiście istniały. Inwizytor Toledo mógł być postępowcem, ale ilu na takiego jednego Toledo przypadało szalonych sadystów? Tego w książce "Obrona..." raczej nie znajdziesz. Nawet dziś sądy są w teorii bardzo fajne i sprawne, a jak przychodzi co do czego, to się gwałcicieli wypuszcza na wolność, czy inne wtopy walą takie, że strach się bać. (Ale gwałt to przecież wina ofiary, mogła nie prowokować, co nie?)

Ja rozumiem, że bronisz swojej organizacji, jak każdy dobry ale to, że wielu ludzi jej broni, nie znaczy, że nie była zła. Nie są to mity, na mitach. Nawet Kościół wstydzi się sprawy.

Jeśli na prawdę nie wiesz, co w Inkwizycji było złego, to gratuluję. Naprawdę podziwiam.

No to dalej, czemu nie nazwę siebie lewicowcem? Czemu tak sądzisz? Jestem lewakiem i jestem w tego dumny. Mam lewicową moralność, przyznaję się bez bicia. Ja sam nigdy w życiu się nie śmiałem z nikogo z powodu jego wiary. Dziwaczne, co nie? Ja toleruję wszystkich, z tym, że moja tolerancja kończy się, w przypadku ludzi nietolerancyjnych. Jak ktoś nie szanuje innych, to sam na szacunek nie zasłużył. Wszystkie te kwestie, które poruszasz, to nie kategorie dobra zła, tylko dziejowej konieczności. Mało mnie obchodzi polityka, podatki, takie tam, ale reszta. Nie są poprawne/naganne, co to za podział. Niektóre są konieczne. Osobiście nie lansuję haseł małżeństw dla gejów, czy adapocji dla nich, ten kraj nie jest jeszcze na to gotowy. Jak na razie więcej by z tego było zła niż pożytku (znalazłby się niejeden pobożny katolik, coby ich na ulicy zamordował).

Generalnie, niektóre przepisy to archaizm, którymi sami katolicy się nie przejmują, i to nikt inny się z tego nie śmieje tylko wy sami. No chyba, że cały Twój były widział to byli ateiści, albo Żydzi, albo ciul wie kto jeszcze. Nie sądzę, żeby tak było. To jak widac problem wewnętrzny kościoła, że ma skłoconych wyznawców.

Mohery, no proszę Cię, odróżnij religij e starsze panie, od rydzykowych fanatyczek, które szerzą dookoła nienawiść i agresję, biją dziennikarzy, myślą, że tvn to dzieło szatana, a Żydzi piją krew. Bo tu jest ogromna różnica, ale może jej nie widzisz. Inaczej, jak taka babcia chodzi do kościoła i się modli i w ogóle, to jest spoko babcia, ale jak krzyczy pedały do gazy, żydzi zabili jezusa i bije dziennikarzy to nie jest spoko. To jest moher, omamiona przez rydzyka biedaczka. Bronisz Radia Maryja, naprawdę? Jest gorzej niż myślałem. Rydzyk to oszust, który wyciąga z biednych emerytów grubą kasę, nabija sobie kiesę na nich, chociaż sami niewiele mają. Nawołuje do agresji, szerzy homofobię, antysemityzm. Naprawdę nie widzisz w tym nic złego? Naprawdę? Tak na serio...

Gdzie ktoś kiedyś nazwał kogoś pojebanym dewotem za modlitwę? Nie znam takich przypadków. Wiem, że ludzie modlą się wszędzie i cały czas i nikt ich za to nie bije. A kwestie muzułmańska to jest sprawa wymuszonej tolerancji, bo gdyby to zależło od katolików, to by ta "zarza została wypędzona z kraju, Polska nie będzie pełna arabusów" Meczet mieli stawiać w Warszawie, jakie były reakcje społeczne? To jest niby ta tolerancja islamu.

Raz jeszcze powtórzę, zobacz kto się śmieje z katolików, uwaga, uwaga, inni katolicy. Chyba macie bałagan tam w środku:P

Zaraz moment, prawa obywatelskie księży to jedna rzecz, ale próba rządzenia państwem, które w konstytucji jest świeckie, to zupełnie inna sprawa. A do tego to się kieruje, do rządzenia Polską. JAk kobieta chce zostać w domu i zająć się dziećmi no to spoko, jej sprawa, gorzej jak jest do tego zmuszana, bo chyba nie wolno nikogo do niczego zmuszać. Gdzie ktoś kiedyś nazwał matkę-polkę głupią kurą domową? Leniwą w dodatku. Prowadzenie domu, to jest przecież praca jak każda inna, tylko bez wynagrodzenia, a jak zupa będzie za słona to kochany mężuś w mordę da.

Garść refleksji na koniec, niech Twój kościół zrobi sobie porządek w środku, ujednolici wiernych, bo z tym jak widzę masz największy problem. Za co pretensje do ateisty, że katolicy się gryzą nawzajem? Tu wyczuwam moment, któego się możesz czepić. Owszem, niektórzy się śmieją z katolików, ALE nie jest to powszechne, nie jest to trend, nie jest to większość. To, że Tobie się to zdarzyło, nie znaczy, że dzieje się tak wszystkim katolikom w tym kraju. Nie jesz mięsa w piątek? Nie jedz, ale nie zabraniaj innym jeść. Może oni lubią i chcą. Może w nosie mają przepisy. Tylko, że w niedziele i tak pójda do kościoła, potem wezmą ślub i dadzą dziecko do chrztu.

Zresztą, Polska się laicyzuje, musi. Nic więc dziwnego, że archaiczne przepisy nie podobają się niektórym. Wniosek z tego taki, że z wyznawcami Twojej wiary w tym kraju jest coś nie tak, skoro sami ze sobą mają problemy.

I jej szybka refleksja na koniec - koniec, naprawdę bronisz Inkwizycji (mrocznego okresu, o którym kościół chce zapomnieć) i Radia Maryja, które jest największym aparatem manipulacji w tym kraju? Bo to mnie przerasta. Chcesz wierzyć to wierz sobie, na zdrowie, ale weź pod uwagę, że Twoja wspaniała instytucja popełniała błędy i w historii i teraz. I się tych błędów wstydzi, za niektóre nawet przepraszają, a Ty ich wciąż nie widzisz. To nie jest kwestia punktu widzenia. To juz poszło za daleko. Hitlera też będziesz bronić, przecież żydów mordował, a żydów nie szkoda.

"Hitlera też będziesz bronić, przecież żydów mordował, a żydów nie szkoda."

Taka fajna dyskusja, a tu Kamahl złożył broń podkładając się zgodnie z prawem Godwina ;/ Nie tego się spodziewałem :D

Wbrew obiegowej (powtarzanej w religijnych środowiskach ) opinii Hitler nie był ateistą (Stalin zresztą też nie). Niemieccy żołnierze mieli wtedy swoich kapłanów a do boju szli z hasłem "Gott mit uns" na ustach.

Wbrew obiegowej opinii nie był też chrześcijaninem - nazizm był jak najbardziej "nową religią", u której źródeł leży wiele ciekawych ideologii i religii, jak volkizm, ariozofia, Gottgläubigkeit (popularny zwłaszcza wśród esesmanów), "pozytywne chrześcijaństwo". Co ciekawe - prześladowano nawet "wiernych" powyższych, którzy pozostawali poza NSDAP.

"Gdy dojdę do władzy Kościół katolicki nie będzie w Niemczech mieć głosu, lecz by cel swój osiągnąć nie mogę się bez niego obejść."

"Chrześcijaństwo to najcięższy cios, jaki spadł na ludzkość. Bolszewizm to jego bękart. Jedno i drugie jest ohydnym wymysłem Żydów"

Nie mówiłem, że był chrześcijaninem. Po prostu sobie gębę religią wycierał do własnych celów ją wykorzystując.

"Wbrew obiegowej (powtarzanej w religijnych środowiskach ) opinii Hitler nie był ateistą (Stalin zresztą też nie). Niemieccy żołnierze mieli wtedy swoich kapłanów a do boju szli z hasłem "Gott mit uns" na ustach." - skoro nie to miała sugerować ta wstawka, a ma ona nikły związek z resztą dyskusji, to nie widzę w ogóle celu w jej napisaniu. Chyba że odwrócisz kota ogonem i powiesz, że to zaawalowana próba zacytowania Marksa, opium dla mas i te sprawy ;)

A czemu się wtrącam? Bo w mojej opinii cała ta wstawka z Hitlerem na koniec długiej wypowiedzi to coś w rodzaju "a u was biją Murzynów", a z czystej przekory zwykłem reagować na takie błędy w argumentacji.

Także czymam kciuki i czekam na dalszy ciąg :D

Niestety, wspomnieniem o Hitlerze przegrywa się. Takie prawa internetu.


Co do dyskusji, znów się wtrące, a co mi tam.
Katy, uważasz się za libertariankę? Kurde, dziwnie jak można się różnić pod szyldem jednego słowa. Bo ja też uważam się w pewnym stopniu za libertarianina. I wiesz, na czym opieram swoje uważanie? Na zamiłowaniu do wolności.
Do wolności od przymusu pytania o pozwolenie biskupa, jeśli chcę zrobić impreze. Od konieczności świętowania w dni wyznaczone. Od niemożliwości kupienia sobie wódki w jedno z waszych świąt. Od przymusu łożenia części moich podatków na wasze monumenty. Od oddawania naszych wspólnych gruntów i pieniędzy beż żadnego nadzoru. Od praktycznego wyjęcia spod prawa przedstawicieli pewnych zawodów.
Jednocześnie, nikomu nie chce zabierać prawa do jego  decyzji, on może chcieć czegoś, czego ja nie chcę. Ale, szanujmy swoją wolność. Nie zmuszajmi nikogo do niczego, dajmy wybór.
Na całe szczęście, dziewiętnastowieczny wynalazek państw narodowych drogą ewolucji najprawdopodobniej zmieni się w państwa, kierowane zasadą popytu i podaży. I wszyscy będziemy zadowoleni :) (no, nasze wnuki, ale nadzieja jest)

@Katy
Nawet wikipedia tak twierdzi,
Ja się do dyskusji wtrącać nie będę, ale... Katy, no proszę cię, nie powołuj się na źróło jakim jest wikipedia (zwłaszcza w taki sposób)

Hitler poszedł z rozpędu. Skojarzył mi się z inkwizycją, bo też był zbrodniarz. Sorry wielkie popędziłem sobie trochę, ale jak się nakręcę to mi się ciężko zatrzymać.

A.k.j. kolejny raz masz rację, niech każdy robi co mu się żywnie podoba. Tylko niech nie karze innym przestrzegać swoich reguł, wtedy robi się bałagan.

Rhei, potem Katy się powołuje na bardzo mądrą książkę pod tytułem "Obrona Świętej Inkwizycji", którą na milion procent jest obiektywna, więc się wyrównało.

Ciąg dalszy, hmmm zobaczymy. W sumie to pierwszy raz rozmawiam z fanatyczką religijną, więc sam jestem ciekaw czym mnie jeszcze zaskoczy.

http://www.ksiegarnia-mm.pl/iwobronieswietejinkwizycjiiromankonik-p-628.html

Tak propos obiektywności tytułu:P

"Ciąg dalszy, hmmm zobaczymy. W sumie to pierwszy raz rozmawiam z fanatyczką religijną, więc sam jestem ciekaw czym mnie jeszcze zaskoczy."

Pierwsza rozmowa z religijnym fanatykiem? Może temu, że mieliśmy inne tematy, ale na podobnej zasadzie mógłbyś pewnie i mnie określić mianem fanatyka, a jakoś się nie pobiliśmy ;) No i jutro też nie mam zamiaru :D

W sumie to pierwszy raz rozmawiam z fanatyczką religijną,

hehe, Kamahl, za to z czystym sumieniem możesz o sobie mówić Wojujący Ateista. To w zasadzie to samo co fanatyk religijny, tylko w drugą stronę ;).

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nie no Szymon nie będziemy się bić przecież, na słowa co najwyżej:P

Wielu religijnym ludziom napsułem krwi w życiu, nie raz już groźby leciały, ale nigdy nie spotkałem nikogo aż tak fanatycznego, żeby bronił Inkwizycji i Radia Maryja. Serio, myślałem, że tacy to tylko w bajkach i pod krzyżami.

Snow, no jak najbardziej. Jestem nadzieją polskiego ateizmu! Jak tylko pozbędę się wszystkich wyznań, to założę własne! Wszyscy będą czcili Kamahla!

To Kamahl masz mało doświadczenia z ludźmi religijnymi. Nie jesteś bynajmniej pierwszym ateistą ani nawet "katolickim niedowiarkiem" z którym prowadzę podobną dyskusję. Radia Maryja nie popieram, ale będę go bronić bo to jedno z niewielu w Polsce niezaleznych mediów. Reszta generalnie jest raczej na jedno kopyto (może poza najlepiej sprzedającym się w zeszłym roku tygodnikiem czyli.... Gościem Niedzielnym) i ze skrzywieniem liberalno-lewicowym. Jeśli istnieje Krytyka Polityczna albo "Nie" to czemu ma nie istnieć Radio Maryja...?

Jak widać Twoja tolerancja kończy się na tych którzy bronią świętej Inwizycji i Radia Maryja.... No ciekawe...

A co do libertarianizmu, to żyjemy w kraju gdzie 90 procent to katolicy. Więc czemu do jasnej cholery w kraju katolików kwitną w najlepsze organizowane przez PUBLICZNE instytucje bale w piątki? Dla mnie libertarianizm jest wolnością, to fakt, więc jak ktoś chce robić bal w piątek.... to niech go robi, o ile nie jest to instytucja publiczna, a wierzący mogą nie przyjść (powiedzmy w firmie). Generalnie panstwo to instytucja oparta na przymusie. Wiec jak juz sa panstwowe instytucje niech szanuja swoich obywateli (najlepiej by bylo gdyby ich nie bylo - problem rozwiazalby sie sam:P).

Acha i jest jeszcze książka Messoriego o Inkwizycji i innych trudnych rzeczach ... i ta jest wiarygodna. 

Katy, państwo to instytucja z założenia służąca, jej służba powinna obejmować wszystkich obywateli. Nie tylko wydumane procenty katolików (już nie mówiąc, że liczba katolików w społeczeństwie jest duuużo niższa, sprawdź dane kościoła, hurraoptymistyczne procenty dotyczą osób wierzących, nie identyfikujących się z KK, a to pod KK państwo jest ustawiane). I dlatego właśnie instytucja publiczna powinna być neutralna światopoglądowo. Aby móc zadowolić wszystkich. Ale i na to przyjdzie czas, raczej krótki niż długi.

Co do mediów. Ja pierdziele, wolne media, spiski, media zależne. Od kogo media są zależne? Odpowiem, media, które nie są publiczne (bo te są w Polsce patologią) są zależne od reklamodawców (lub osób które w inny sposób kapitalizują je, bo np RM w inny sposób zdobywa pieniądze na działalność). I to jest cała zależność mediów. To też dowód pośredni, że najwięcej jest osób o profilu zbliżonym właśnie do Polityki, Gazety Wyborczej, TVNu i Polsatu. Dlatego, że media te nie upadają, a prosperują nieźle. Ale zauważ, że jest też nisza dla Gazety Polskiej i RM. I niech sobie konkurują.
Gdzie Ty tu widzisz miejsce na zależność czegoś od czegoś?
Ekonomia, to rządzi światem. Nie spiski.

A co do Inkwizycji. Największym grzechem Inkwizycji i ogólnie Kontreformacji nie była samo zabijanie ludzi (choć to też nie było przyjemne). Było nim doprowadzenie do społecznego i gospodarczego zapóźnienia państw katolickich w stosunku do państw protestanckich. I przegrana w wyścigu cywilizacyjnym, której efekty odczuwamy do dziś.

(ale w jednym się zgadzamy, niech państwa w dzisiejszej formie padną jak najszybciej :P)

No ja nie wiem akj jakim cudem Hiszpania, tak, ten straszny kraj inkwizycji, podbijała nowe lądy i płynęło do niej złoto, złoto, złoto a do Niemiec nie... Ciekawa sprawa, nieprawdaż? Akurat Twój argument jest kompletnie od rzeczy.

Media są zależne nie tylko od reklamodawców ale też od rozmaitych rad nadzorczych, krajowych rad radiofonii i telewizji i takich innych. I są zależne od kasy, głównie niemieckiej, więc nie będa przecież obrażać proniemieckiego Tuska... Wyobraź sobei że jesteś miliarderem, nienawidzisz  powiedzmy Gazety Polskiej więc... kupujesz w niej udzuały, dopóki nie masz 51 procent i albo ją zamykasz ze względu na nirentownosc albo zmieniasz redaktora naczelnego i linie polityczna. Nie takie rzeczy sie zdarzaly - ten numer nie przejdzie za to z Radiem Maryja :p

A co do libertarianizmu, to gdybys ruszyl tylek (albo mysz) i poczytal sobie jak roznie mozna go interpretowac (od skrajnego tolerancjonizmu do skrajnego purytanizmu) to bys zrozumial, ze wyznajac ta sama idee mozna ja roznie interpretowac. Poza tym cos takiego jak "neutralnosc swiatopogladowa" to idee absolutnie CHORA. Panstwo nie jest dla "nikogo" - człowieka bez właściwości, ale dla obywateli: katolików, Żydów, niedowiarków i ateistów, dla homoseksualistów i dla babć spod krzyża. Więc powinno utrzymywać wojsko i policję i pozwolić ludziom życ jak chcą, szanując własne tradycje i nie przeszkadzając innym. Pomieszkałbyś na zachodzie to zrozumiałbyś jak chore jest wprowadzanie na siłe multi-kulti. W Polsce, przed druga wojną światową mieliśmy naturalne multi-kulti, nikt go nie wprowadzał, wzajemne stosunki regulowały głównie interesy handlowe, w niektórych wioskach było i 50 procent Żydów, którzy chozili sobie do synagogi, a ich dzieci studiowały w jesziwach, ale w urzędach wisiały krzyze i nikogo to jakoś specjalnie nie wkurzało. Po prostu nie ma i nie będzie człowieka bez właściwości, neutralnego światopoglądowo. Wolnośc jest wtedy, gdy mogę komuś powiedzieć że się za niego pomodlę, a nie wtedy, gdy nie moge tego powiedzieć, bo to znieważenie jego "neutralności".

 

Wyobraź sobię Katy, że mieszkałem na zachodzie. Multi-kulti, inteligentne, zbudowało bardzo silne narody. Multi-kulti głupie, w stylu ostatnich lat niszczy państwa. To fakt. Ale nie wynika to ze słabości multi-kulti, a słabości procesów i sztuczności integracji. Ruszałem też dupsko, czytając o libertarianiźmie. Zdziwisz się, ale mój pogląd dopuszcza istnienie różnych ośrodków, nawet skrajnie katolickich. Byleby mieć wybór (w sumie teraz też mam, Czechy są całkiem blisko i pięknie różnią się od Polski). A co do purytanizmu, kocham purytanizm. To z niego wywodzi się nasz świat.
Co do Hiszpanii, przypomnij sobie, kiedy i z kim przegrała i została zmarginalizowana. Tu przykład nietrafiony.
Z ostatnim zdaniem Twojej wypowiedzi się zgadzam. Ale wolność to też stan, w którym mogę poudawać papieża bez groźby sądu, albo narysować podobizne Mahometa z bombowym turbanem.
Katy, jeśli miliarder może zrobić coś takiego z Gazetą Polską, to czemu nie z Wyborczą? Zaczynasz łapać, ekonomia. Czyli coś, co się opłaca. A opłaca się, bo jest na to popyt.
Proniemieckość itp, powiedz mi, Ty mieszkasz za granicą? Jak udaje Ci się zaakceptować fakt mieszkania w kraju, który nie ma historycznych wrogów? Nie brak Ci tej polskiej, wyssanej z martyrologii nienawiści? Wracaj szybko, możesz się odzwyczaić!
Państwo jest dla wszystkich obywateli, nie tylko dla durnych, wyimaginowanych procentów. Nasze niestety jest i nie wynika to z siły tych procentów, a ze słabości klasy rządzącej. Ale wiatr się zmienia, czują to wszyscy. Irlandia też długo była ostoją katolicyzmu.

Zależnie, niezależne, phi. Każdy i wszystko jest od kogoś zależne. Radio Maryja nawołuje do nienawiści, inkwizycja żyła z nienawiści. O to mi chodzi o nieanwiśc, której tak zawzięcie bronisz.

Hiszpania, cudny przykład, podbijała lądy, płynęło złoto. Owszem, masz rację, ale skąd to złoto płynęło? Od biednych, mordowanych Inków i Azteków. Konkwistadorzy wpadli tam, zrabowali wszystko co się dało, wymordowali każdego kto się sprzeciwił, a złoto zabrali do Hiszpanii. No gratuluje, cudowna metoda na rozwój i postęp. Cywilizacja miłości. Przecież dzikusów trzeba podbijać, to przecież dzikusy.To czyj argument jest od rzeczy?

Jeszcze kwestia dostępu do morza, ile ma go Hiszpania, a ile Niemcy. Jak płynąć w świat jak trezba się wydostać w centrum Europy, minąć Francję i Wsypy, za dużo roboty.

Czytałaś, to co ja pisałem? Żyjemy w Polsce, gdzie nie spojrzysz żyją katolicy, mniej lub bardziej religijni. Z wieloma miałem do czynienia, z wieloma się spierałem, ale jak żyję nikt nie bronił inkwizycji i radia maryja! Tego nie mogę pojąć.

Chcesz wiedzieć czemu ludzie nie przestrzegają postów i balują w piątki? Bo im się nie chce przestrzegać kościelnych zakazów. Przestrzegają tych praw, które są łatwe i wygodne. Np. modlą się jak ktoś miał wypadek, albo dziękują bogu jak coś im się uda. Bóg jest dla nich, nie oni dla boga.

Za radiem maryja nie przejdzie żaden numer, bo rydzyk je trzyma w łapskach swoich i nie odda.

skąd wiesz, że kasa jest głównie niemiecka? Masz dane na ten temat? Tusk proniemiecki, jesteśmy w europie, w unii, trzeba dobrze żyć z sąsiadami, a nie szerzyć nienawiść do Niemców, co było to było, trudno, żyje się dalej.

Módl się dziewczyno jak chcesz i za kogo chcesz, nawet za mnie jak masz ochotę, ale po co? Nie lepiej dla Ciebie żeby szerzył się grzech i bezbożnictwo? Więcej wolnych miejsc w niebie dla Ciebie i Tobie podobnych. A hołota niech zdycha w piekle przez wieczność.

Czemu źle się dzieje w kościele, a wierni, nie są naprawdę wierni?

http://www.polityka.pl/kraj/rozmowy/1513442,2,wywiad-polska-sie-laicyzuje.read

Na koniec pytanko. Mogę?

Jak się żyje z sercem przepełnionym nienawiścią?

Bo to z czym tu wyskakujesz, to jest czysta nienawiść, uprawiasz ją dziś, bronisz tej, która była dawno temu.

Więc jak?

A.k.j., móisz o Irlandii, a co z Hispzanią? W 2004 roku, miała wraz z Polską bronić katolickich wartości w konstytucji UE, a teraz? Przyszdł Zapatero i to by było na tyle jesli chodzi o religię w państwie.


Konwistadorów też bym trochę pobroniła (bo nosz kurna Aztekowie niewinni nie byli), ale promotor mnie powiesi za uszy a mega-fascynująca praca o epidemii ospy prawdziwej wzywa...

Powiem Ci, że ja akurat w katolickich środowiskach uchodze za umiarkowaną, a na dokładkę skandalistkę. Mój poziom nienawiści (a raczej, oporu przed przyjęciem poglądów, które wydają mi się nieracjonalne) jest względnie niski. Zajrzyj na rebelya.pl np - jesli nie padniesz na zawał, to obejrzysz sobie ciekawe przypadki (uwaga, np Lew Syjonu, gorliwy uczestnik tego forum jest ateistą).

Aztekowie bronili swojego kraju przed najeźdźcami. Jacy by nie byli. Złoto konkwistadorów była krwawe, zarobione na krwi pomordowanych.

Nie chodzi o przyjmowanie poglądów, z którymi się nie zgadzasz, tego od Ciebie nie wymagam. Nie chcę, żebyś przestrzegała moich zasad, nic Ci nie narzucam, w przeciwieństwie, do Twoich ziomków, którzy narzucają swoje prawa reszcie świata i się gniewają bo świat nie chce ich praw. Chodzi mi o nienawiść, tak tak, nienawiść, nie poglądy. Nienawiść do gejów, lesbijek, Żydów, niewierzących, innych religii w ogóle, Niemców (jak się okazuje ich też), mediów, gazet, telewizji, sowich własnych braci i sióstr, którzy nie są tak hardcorowi jak Ty.

Środowiska-śmiska, kolega co był monarchistą zatwardziałym i wiernym katolikiem, jak poszedł na studia, to go brali anarcho-kapitalistę, a skończył jako lefebrysta z czymśtam jeszcze innym.

Ja już się raczej nie bawię w fora polityczne, religijne, poglądowe, nie mam czasu, ani chęci. Tyle, że akurat na fantastyce się bujałem i się okazało, że i tu katolicy pokrzykują, to się odniosłem i poleciało.

Nie chcę nic mówić, ale w pierwszej klasie liceum (czteroklasowego) napisałam na angielskim wypracowanie na temat "postac historyczna, którą najbardziej podziwiam". tematem mojego wypracowania był.... Hernan Cortez. Kamahl, gdy tobie nie zależało na tym, bym chociaż z radością popierała twoje poglądy to byś tu nie dyskutował.

Acha i co złego w lefebryzmie - jakby w moim mieście byli lefebryści (a będą) to bym do nich chodziła.

No i z reguły msze łacińskie (niekoniecznie u lefebrystow, po prostu w rycie przedsoborowym) były miejscem spotkań wszystkich członków KZMu jakich znam :P

Ja nie chcę, żebyś przyjmowała moje poglądy, ani razu nic takiego nie napisałem. Czemu mam nie dyskutować o Cortezie? Cortez robił swoje, popłynął, pomordował, wrócił bogaty. Umarł zapomniany. Tyle o nim. Ja po prostu nigdy nie popierałem żadnych masowych zbrodni, a czym innym była konkwista? Skoro podziwiasz Corteza, to proszę bardzo.

A czy ja powiedziałem, że lefebryzm jest zły? Mam wrażenie, że w ogóle nie czytasz co ja piszę. Mam kupmla lefebrystę. Cały czas uwielbiam człowieka. Ja nie szufladkuję ludzi ze względu na wyznanie, czy odłam. Chcesz chodzić do lefebrystów chodź sobie. Cofnęli im ekskomunikę niedawno, to bez grzechu możesz.

@Kamahl

a czy Ty czytasz co ja piszę? Albo co sam piszesz? Bo ja myslę że (ani w jednym ani w drugim przypadku) niekoniecznie...

Cortez....jak ktoś za 200 lat napisze wypracowanie, ze podziwia Hitlera, to to będzie już koniec świata...

Elleth, pewno i teraz by się tacy znaleźli coby chętnie napisali.

Katy, czytam, włosy na głowie dęba stają, ale czytam. Swoje teksty też. To, że nie pojmuję Twoich cudów na temat Inkwizycji, nie znaczy, że ich nie czytam.

Kamahl, tolerancji CI zabrakło!!!
Gdzie się ona podziała, no powiedz?
Akurat pisanie pozytywnie o Hitlerze może się skończyć w sądzie (nazizmu zakazuje konstytucja).
Za pisanie o inkwizycji rzeczy niewygodnych póki co nie grozi nic, może poza ostracyzmem pewnych środowisk... ale ja jestem lewacki magnes, przerabiałam to wiele razy i ludzie się darli na mnie, ale w koncu się na moje poglądy godzili.
Elleth, weź Ty ksiażkę do historii i nie porównuj Corteza z Hitlerem. Skala zbrodni skrajnie inna. U Hitlera - w milionach. U Corteza doliczysz się setek (przy naprawdę sporych staraniach) a do tego ocena tej postaci jest krańcowo rozbieżna.  Celem Hitlera była eksterminacja Żydów, celem Corteza było głównie złoto (a nie zabijanie jako takie). Takich jak Cortez było w tamtym czasie wielu. Takich jak Hitler było dwóch w całej historii: on sam i Józef Stalin.

Nigdy się nie zgodzę na popieranie nienawiści i morderców.

Mówiłem już, moja tolerancja kończy się w momencie kiedy popierasz i bronisz nienawiść i morderstwa. Jak można coś takiego tolerować? Tolerancja poszła spać, w momencie jak zamiotłaś pod dywan cierpienie tysięcy ludzi, stwierdzając, inkwizycja nie była wcale taka zła. Już pal ciul Corteza, bo takich jak ona naprawdę było wielu, ale to przez nich upadły cywilizacje. Gratuluje, naprawdę gratuluje.

Nie będę się darł na nikogo, Twoja sprawa, jeśli chcesz usprawiedliwiać takie rzeczy, to gratuluje sumienia, albo jego braku.

Idź sobie sama kogoś zamorduj, zobaczysz jak się czuli ci wspaniali inkwizytorzy. Mord na chwałę pańską, cudowna sprawa. Możesz mnie na przykład spróbować. Moja śmierć z ręki tak szlachetnej osoby jak Ty, na pewno ucieszy Pana Naszego W Niebie. Tyle lat się krew lała na jego cześć, czemu teraz ma przestać? A nie, zapomniałem, cały czas się leje. W Afryce na przykład dobre owieczki cały czas się mordują nawzajem z Islamistami. To jak, nie możesz być gorsza chyba.

Katy, dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Należysz do ludzi nieomylych, którzy na każdy kontrargument mają "ale". Dyskusja taka jest niezwykle męcząca. Dla mnie nie liczy się skala czynu, tylko sam czyn. Nie można stopniować zbrodniarzy posługując się argumentem "no, ale on zabił tylko 100, a tamten 400)" itp. Zbrodnia to czyn bezwzględnie zły i nie ważne czy morderca zabił tylko jedną osobę, czy połowę narodu. Można natomiast rozważać czy zrobil to umyślnie, czy nie. Ale w przypadku Corteza i Hiltera jest to zbędne. Obaj zabijali z premedytacją. Jeden dla złota, drugi dla przestrzeni życiowej. Nie ma dla mnie żadnej rożnicy w ich moralnej ocenie. Poza tym zapomnialaś jeszcze o Napoleonie.

Ciekawe, czy ktoś kiedyś wpadnie na pomysł, że żydów zabijali Germani, a Hitler był tylko takim ciulem, któremu dopisała pozytywna koniunktura?

@Kamahl
Inkwizytorzy nie zabijali, tylko wydawali wyroki (winny, niewinny). Stosy rozpalała władza świecka. Jesli w kimś była w tamtym czasie nienawiść, to podejrzewam, że bardziej we współobywatelach, którzy oskarżając sąsiada eliminowali np konkurencję.
Ja naprawdę nie wiem co złego jest w zabijaniu wrogów. Jeśli ktoś wtargnie do Twojego domu nie weźmiesz kuchennego noża i nie zabijesz zanim on zabije Ciebie? Bo ja myślę, że dla porządku społecznego w tamtych czasach takim wrogiem wtargającym do domu-Kościoła była herezja.
Zauważ, że ja tego nie gloryfikuję - tylko twierdzę, że czasem nie ma wyjścia, a to spora różnica.
Poza tym Twoja wypowiedź trąci nie tylko niezrozumieniem tematu ale i niedojrzałością.

@Elleth
Dyskusja ma to do siebie, że powinna być męcząca i ma to do siebie, że na kontrargument jest kontrkontrargument na przykład w postaci "ale" :P Ty możesz nie stopniować zbrodni, ale np sądy to robią: żona, która w afekcie zabija męża, bo ten latami ją bił i ona w końcu nie wytrzymała i sięgnęła po nóż będzie sądzona inaczej niż ktoś, kto zamordował nieznaną małą dziewczynkę z zimną krwią. I zdaje się za jedno morderstwo afekcie (tak jak przytoczona tutaj pani) dostaje się surowszą karę niż za mafijne porachunki i śmierć 10 osób.
Zgoda z tym, że zbrodnia to czym bezwzględnie zły.

@Lassar
Prędzej czy później pewnie dowiemy się, że Żydów mordowali Polacy a biedni, niewinni SS-mani tylko na to patrzyli, związani rozkazami i nie wolno im było zaprotestować...
Co ciekawe nawet teraz we współczesnych filmach SSmani są przedstawiani jako ofiary losu, zaślenione ideologią (bo każdy tak myslał w tamtych czasach, w sensie popierał Hitlera, czytał książki o złym Żydzie-złodzieju etc) i same nie rozumieją, co właściwie robią. Pewnie w iluś przypadkach tak było... ale w wielu z pewnością nie.

A tortury w międzyczasie też robiła władza świecka? Chyba nie bardzo.

Jak wypowiedź o zabijaniu w obronie własnej ma się do Corteza? On tych biednych Indian też w obronie własnej zabijał? Czy to może on ich dom najechał i z premedytacją zaczął mordować. Pewnie małe dziewczynki też. Zresztą marynarze po kilku miesiącach rejsu, żądni wrażeń, to sobie pewnie i pogwałcili trochę. Ale to było w obronie własnej, nie...czekaj...oni byli najeźdźcami...Aztekowie się bronili dając się zabijać...cudnie, możesz pisać nową książkę do historii.

Jak ateista może być dojrzały? Jestem tylko biednym stworzeniem, które nie słyszy głosu Boga:P

Czyli teraz twierdzisz, że Inkwizycja nie miała innego wyjścia tylko działać tak, a nie inaczej. Hmmm a miała być taka postępowa. Czekaj, a może oni też się bronili, no tak przed herezją.Czyli herezja wtargnęła do ich domu z nożem, którym był postęp i nauka. Cudnie. Naprawdę ten atak herezji był taki zmasowany, że trzeba było stosy stawiać. Poza tym czy stwierdzenie "nie zgadzam się z tym co mówi kościół, jest inaczej" jest agresywnym atakiem wymierzonym w serce kościoła, czy tylko wolną wolą i sumieniem. Podobno religia to uznaje. Podobno od zawsze.

Bo wiesz, mi się wydaje, że w tym było więcej polityki niż "obrony przez najeźdźcą". Kościól eliminował tych, którzy ośmielili mu się sprzeciwić. Jeszcze by mu wpływy osłabły.

"Zgoda z tym, że zbrodnia to czym bezwzględnie zły." - chyba, że to czyn popełniony przez instytucje kościelne, wtedy nie jest zły, wtedy kościól się broni przez heretykami, którzy próbowali go zniszczyć u podstaw, zmuszając biedne dzieci do porzucania religii, palili krzyże, mordowali księży, zabierali pieniądze biednym i budowali sobie za nie pałace, pili krew ze złotych kielichów i lubili żydów.

@Kamahl

to ostatni post jaki tu pisze, bo po co mam sobie strzepić klawiaturę na kogoś, kto nie rozumie (i często nie zna) historii i dyskutować z jego wyobrażeniami. Herezja mój drogi to nie jest postęp i nauka tylko podważanie doktryny, i jakbys nie wiedział, gdyby nie klasztory do renesansu nie dotrwałby (ten wstrętny i postepowy) dorobek starożytności.

Na Kościele opierał się ówczesny porządek społeczny. Dziś opiera się na tolerancjonizmie, na równości, na prawach człowieka. Czystość doktryny była również sprawą wagi państwowej, tak jak dzisiaj możesz w niektórych krajach pójść siedzieć za "hate speech". Tak, to była też oczywiście polityka. Ale w tamtych czasach ona tak wyglądała.

Kościół tworzą ludzie. I na iluś normalnych zawsze znajdzie się paru świętych i paru chciwych, rozpolitykowanych i rozwiązłych (chociaż ponoć z tych drugich nie reklrutowano inkwizytorów). Znasz drugą instytucję tej wielkości, która byłaby w stanie przetrwać tyle lat w mniej więcej podobnej postaci? Ja tam bym jednak spojrzała też na to, że w średniowieczu to klasztory niosły postęp (także ten dotyczący uprawy ziemi, hutnictwa, budowy młynów), w klasztorach dzieci uczyły się czytania i pisania (wszystkie dzieci, także chłopskie), i nawet pierwsze nowożytne uniwersyty to zasługa Kościoła, i poza tym, gdyby nie zamówienia kościelne nie powstałyby freski Michała Anioła, i tysiąca innych artystów, dla których inspiracją była Biblia :-)

Bo ja, jak na to patrzę to mimo błedów i wypaczeń (jak powiedzmy pedofilia niektórych księży, ale ani nie ma przykazania "spółkuj z chłopcem" ani nie wynika to z doktryny) dorobek tej instytucji jest imponujący.

Ale EOT. Ja zdania nie zmienię (dla mnie Inkwizycja zbrodnią nie była), Ty zdania nie zmienisz, nie ma sensu się dalej kłócić.

Z jednej strony masz rację, bo o tych klasztorach i w ogóle, tyle, że to był tylko ten wycinek nauki, na który kościół się zgadzał. Było wiele rzeczy, które mu jednak nie pasowały, choćby zakaz sekcji zwłok. Zresztą z wieloma rzeczami potwierdzonymi naukowo kościół wciąż jest na bakier, antykoncepcja choćby i nie mówię o doktrynie, że nie wolno, tylko o tym, że prezerwatywy mają pory i takie tam brednie.

Raz jeszcze ogólnej roli kościoła w historii nie podważam, bo się nie da. Tylko, że na każdą dobrą rzecz w jego działalności przypadała jedna zła. I bajer jest taki, że dzięki tym dobrym, udawało im się ukrywać te złe. Tylko trzeba dostrzegać te złe. Bo one były. Tak, tak, tak. To, że się je teraz próbuje wybielać tego nie zmieni.

Nie zarzucaj mi proszę braku znajomości historii, bo się mylisz. Klasztory(o tej nauce w klasztorach pisałaś, a ja taki przedmiot miałem na studiach "Edukacja w średniowieczu" to wcale nie było takie wesołe jak myślisz, ale co tam, przecież to ja nie znam historii), trzymały dorobek starożytny, owszem, ale sam kościól się od niego odciął, zakazał, wpisał na indeks ksiąg zakazanych. Nie było. Za mądre rzeczy dla szarych ludzi. Na wspomnianym indeksie jakie ksiązki były? Satanistyczne? Może jakieś tak, ale głównie naukowe. Galileusz, Kopernik, Kant, Wolter. To był postęp, nauki i myśli, blokowany przez Kościół. 350 lat kościołowi zeszło zanim oficjalnie ogłosili, że Galileusz nie był zły.

Dorobek instytucji jest imponujący, owszem (zwłaszcza materialny, te piękne kościoły i złote ołtarze, a Jezus świebodzińśki, no cuda po prostu).

Wniosek końcowy.

Ja wiem, że ty tylko bronisz swojej organizacji, w którą ślepo wierzysz, tak jak każdy członek powinien, i z pewnego punktu widzenia, to jest bardzo dobrze. ALE, weź pod uwagę, że Twoja cudowna organizacja ma historię pełną machlojek, błędów, oszustw, morderstw, wykorzystywania biednych i słabych, wojen, rewolucji i ciul wie czego jeszcze. Te rzeczy tam były i nawet wierzące osoby powinny o tym pamiętać. Kościól nie zawsze był święty, teraz też zresztą nie jest (że się do pedofilii odwołam. Piszesz o niej, że jest. To jest kwestia pewnej liczby pojebów, którzy wykorzystują swoją pozycję do spełniania chorych fantazji. Niestety tak jest. Ale nie sam fakt jej istnienia jest najgorszy, tylko to, że przez lata była ukrywana. Na wszystkich szczeblach. Sam Jan Paweł II sam nakazywał trzymać to w ciszy, żeby się nie wydało. Dopiero teraz takie rzeczy wychodzą). Kościół popełniał błędy i trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Inkwizycja niestety była jednym z tych błędów, ba, jednym z poważniejszych. Tylko trzeba to zauważać, a nie patrzeć przez palce i mówić "wcale nie było tak źle"

Dziękuję, dobranoc.

Fajny tekst. Śmieszny. Ale szczery, to plus.
A na tym zddjęciu śpisz, boś zmeczona pisaniem?...
Czy za dużo wypiłaś? Rzuć to świństwo, dziewczyno, bo cię wykończy!
Chcesz wiedzieć, jak zostać sławnym autorem? Zapytaj Elleth, ona wszystko wie!

Tekst bardzo fajny. Podręcznikowy anti-guide, a mnie cholernie kręcą takie rzeczy. Czytałam z perma-bananem na twarzy.

Chętnie przeczytałabym więcej.

Serioserio.

:>

@Lisek

Na zdjęciu to jestem zmęczona zmęczona i zła, po prostu. Linie lotnicze odwołały mój lot i zamiast przygotowywać swięta z rodziną byłam uwięziona w kompletnej dziurze na amerykańkiej prowincji do 24 grudnia włącznie (w 2009 roku). Generalnie pracowałam, żeby nie dostać na głowę, no i z frustracji zwierzałam się znajomym przez internet :P

Alkoholu raczej nie piję i poważnie się zastanawiam czy nie zostać abstynentką (alkohol zdarza mi się raz na 2 tyg max)- co widać w moich tekstach, nie zawsze tak było :P

@haria

Możesz poszukać takiej serii felietonów-poradników Pilipiuka :-) Są pisane innym stylem niż moje (i chyba mniej w nich antyporadnika), ale są czasem dużo bardziej zabawne :P Były w Fenixie (w zamierzchłej epoce) , byc może w SF i sa w Fahrenheicie. I jeszcze fajne są porady Felixa W Kresa (Fenixy, potem SF, i nawet książka była z ich zbiorem).

A co do mnie to pracuję, pracuję :P

 

Na jakiej prowincji?... Możesz napisać coś więcej. Dlaczego. Ciekawią mnie Stany.

Tylko nie pisz, te se tam jedź...
poza tym dałem ci plus za szczerość.

Kurwa, taka dyskusja mnie ominęła. Głupi, głupi - zaglądaj częściej do publicystyki!

A patrząc pobieżnie widzę, że niezłe bzdury padały: Konkwistadorzy, zła i niedobra inkwizycja i to porównana do Hitlera, łał. Kamahl, wiesz, że w momencie porównania przegrałeś? Ale walczyłeś dalej, mhm...

Wtrącę swoje trzy grosze, chociaż chyba już kłótnia przycichła, a powiem tylko, że zanim zacznie się sądzić i bzdury prawić, to radzę się zapoznać z faktami, ze źródłami, poczytać coś na temat, zamiast rzucać "to co mi się wydaje" na podstawie szczątkowej (internetowej) wiedzy.

A już najbardziej to nie potrafię zrozumieć jak z tekstu nie związanego z religią mogła wyniknąć tak długa dysputa religijna. Problemy jakieś macie? Ateiści zazdroszczą wiary i się rzucają jak wściekłe psy przy byle okazji, a katolicy cierpią na jakiś kompleks i z najmniejszej wzmianki o wierze wojnę chcą robić?

Wyluzujcie może, ludzie ;-)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Chrześcijanie powinni się miłować i tolerować bliżniego, a ateiście realizować swoje wolnościowe ideały i się nie wpieprzać na każdym kroku gdzie nie ich miejsce.
Moim zdaniem. Chociaż w takich dyskusjach jestem weteranem - wiem, to  uzależnia. Ale na serio, nie ma sensu...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

ja też jestem weteranką dyskusji więc generalnie z Kamahlem dyskutować więcej nie zamierzam. Głupia byłam i dałam się wkręcić.

Sa Sa Sa:P

To to było na punkty, kurde nie wiedziałem:(

Beryl zaczęło się od edukacji seksualnej, piszę o tym licencjat właśnie, zobaczyłem "zabawne" napomknięcie, to zareagowałem, potem padł przykład Wielkiej Brytanii i się potoczyło. Zrzućcie wszystko na ateistę, przyzwyczaiłem się, że zawsze robię za tego złego:P

Tak, ja wiem :P Zawsze od słowa do słowa, ale serio, trochę tego za dużo.
Gdzie nie zajrzę, ktokolwiek, z byle powodu. Byle wejść w temat, zaatakować "głupich - no przecież - katoli" (wybacz Kamahl, ale serio, to ateiści częściej zaczynają :)), tudzież nawrócić "złych i - a jakże! - głupich ateistów".
A tutaj już mamy do dyspozycji dwa tematy do rozmowy, a i tak ta wredna dyskusja zawsze swoją boczną drogę znajdzie ;-) A tak poza tym to trochę mnie wkurza czytanie nieprzemyślanych argumentów, tak z jednej jak i z drugiej strony. Z jednej, bo jeszcze ktoś pomyśli, że wszyscy katolicy - w tym ja - myślą w określony sposób, z drugiej, bo ktoś pośrednio oskarża mnie o coś, nie wiedząc o czym mówi itp. A marzy mi się, żeby ci sami dyskutanci, którzy raczej bawią się w przekomarzanie, nie w poważną dyskusję, zaczęli dyskutować posiłkując się faktami, wspierając źródłami i mniej emocjonalnie i skrajnie oceniając argumenty. Nie piszę tego o was, ale ogólnie.
Albo w ogóle przestać wojować, bo niby dla jakiego celu? :P

No, już, kończę z moimi utopijnymi wizjami ;)

To to było na punkty, kurde nie wiedziałem:(
O punktach nikt nie mówił, a taką gorącą dyskusję to się chyba toczy, żeby ją wygrać. Albo nie wiem po co, dla samego toczenia? A mówiąc o toczeniu to mi się Syzyf przypomina, i jego robota, która, jak mi się wydaje, podobny sens ma co ta religijno-ateistyczna wojna na forach.
No, ale znowu kończę, bo znowu znajdzie się ktoś, kto mi zarzuci, że usta chcę zamykać i swoje zdanie narzucać. Może jeszcze terroryzować? Kto wie... ;)

Pozdrawiam.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Częściej ateiści zaczynają, bo co, twierdzi tak nieomylny rycerz beryl? ;P

A o ateiźmie ja zacząłem, bo poczułem się delikatnie sprowokowany pierwszym akapitem. Przewrażliwienie być może, a najbardziej to nuda ;P

akj, kwestia doświadczenia. Poza tym: kwestionujesz moją nieomylność? Nie zostaniesz zbawiony... ups...
Bym Ci poradził co zrobić z rączkami jak nuda doskwiera, ale może lepiej zaprzestanę :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Eh, raz tylko napisze.
Nie spodobało mi się równanie ateizm = wyobraźnia erotyczna na podstawie niemieckiego porno = chujowe pisanie.
Wyobraź sobie, gdyby w tym równaniu ateizm zastąpić katolicyzmem. Już prężysz podświadomie muskuły palców, co? :P

Poza tym, dyskusja wyszła zabawna. Dyskusje są dobre, pobudzają do refleksji :)

nie wiem gdzie ty widziałeś takie porównanie. w tekście chodziło o to, że chujowe pisanie = bądź bezrefleksyjny, idź za najmodniejszymi trendami (katolicyzm nie jest trendi, a prosta religijność to szczyt obciachu), i najlepiej bądź prymitywem.

I beryl, jesli masz szacunek do własnego czasu, nie wchodź w polemiki z Kamahlem, dobrze Ci radzę.

Ja tam takiego równania nie zauważyłem. A nawet jakby na siłę próbować takie znaleźć, to nie maiałoby ono sensu... Przewrażliwiony ateista, mhm :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dobra, dobra, po prostu pierwszy akapit uraził moje !uczucia religijne!
:)
Cala reszta jest w porządku, miejscami celna, miejscami wydumana, ale w porządku. Co do części zarzutów zgadzam się, co do części nie.

Ale na litość Cthulu, Katy, przyznaj, że jako przykład bezrefleksyjności lepiej wypadłby Polski procentowy katolicyzm, co to w Boga wszyscy wierzą, ale już Pisma nikt nie czytał i nikt nie ma pojęcia, jakie są nauki. A z przykazań to tylko te, które aktualnie pasują. A dostało się ateizmowi po prostu, ze znanej niechęci autorki :P. I większość moich zarzutów chodziło właśnie o pierwszy akapit (no, może jeszcze wtręty o tych diabelskich mediach, ale w sumie, większość mediów to kupa, niezależnie od profilu ideo)

Pozdrawiam ciepło!

Mnie w polskim procentowym katolicyzmie najbardziej wpieniają wcale nie mohery, jak większość Młodych Wykształconych (idiotów) z Wielkich Miast, a takie podejście typu chodze sobie do kościoła ale "co ten ksiądz wie o seksie", w sensie tacy co są mądrzejsi od KK i jego 2000 lat tradycji. Jest apostazja, obowiązku chodzenia nie ma, nie podoba Ci się - to wystąp z KK i nie szerz jadu, bo przy okazji szkodzisz innym.

To jest owszem chamskie, jest niechrześcijańskie, ale wcale się nie dziwię, że ktoś wkurzony takie coś stworzył: http://i43.tinypic.com/n1v09h.jpg

Paradoksalnie o naszym fasadowym katolicyzmie powiedziano już tyle, że mi się niedobrze robi jak czytam kolejne rzeczy w tym stylu.

 

Dobra, dobra, po prostu pierwszy akapit uraził moje !uczucia religijne!
Buźka poniżej uratowała wrażenie po przeczytaniu tego wiersza :PP

Oczywiście, że bardziej bezmyślni są ateiści, którym się jeno wydaje, że są mądrzy z tego tylko względu, że w nic "religijnego" nie wierzą. A to marny dowód na mądrość*. A tak całkowicie na serio, to nie można generalizować, która grupa jest bardziej bezrefleksyjna. Niemniej, przykład Katy odnosił się do trendów i akurat ateizm pasował bardziej. Heh.

*Spodobało mi się jak w innym temacie postawiłem tezę, że sporo ateistów ślepo wierzy, że nauka wyklucza prawdziwość wiary katolickiej, a Ty wyskoczyłeś z naukowymi przykładami, które idealnie w tą tezę trafiły :))
Ech, złośliwe to było...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Katy, Katy... ja bym zalecił popracowanie nad tolerancją wobec własnej grupy, mimo wszystko. To też mało katolickie, taka agresja.
A poza tym, przecież Ty należysz do społeczeństwa USA (sry, ale tak często się na to usa powoływałaś, że musiałem...).

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@beryl

ale pierwsze 23 lata życia spędziłam w Polsce :P

No przecież piszę, że to niechrzescijańkie, ale nie dziwię się takiej agresji, co nie znaczy, że sama ją przejawiam. Dla mnie prawda jest taka, że ochrzczony katolik, choćby i niepraktykujacy,  w chwili smierci ma szanse na zal doskonaly i chocby czysciec... apostata idzie od razu do piekla. patrzac na to teologicznie, lepiej tolerowac odszczepiencow...

Wiesz, jakby to powiedzieć, KK ma dziwne zdanie na tematy różne i ciężko śledzić wykładnie KK. Ale zanim zostałem ateistą sporo czytałem Pisma, trochę ojców Kościoła. Odrobinę historii religii.
I cóż, z tego mi wyszło, że cytowane przeze mnie fakty zaprzeczają religii chrześcijańskiej (KK nie jest tu wykładnią, prędzej Biblia). Zwody, które stosuje KK w celu zachowania wpływów, są, hmmm, nudne?
Ale cóż, może to dlatego, że z tych moich dawnych poszukiwań uczuciowo bliżej mi do protestantów.
Moja Ty złośliwa, nieczytająca ze zrozumieniem bestyjko :P

@akj

nie no zdanie KK zmieniało się wraz z upływem lat, i także w maire wyzwan i rozwoju nauki. Dzis wiemy,  ze w chwili polaczenia sie komorki jajowej z plemnikiem kod genetyczny jest zdeterminowany. KK zabrania wiec aborcji. W sedniowieczu do ktoregos tam tygodnia ciazy aborcja byla koszer, bo wierzono, ze to cos w brzuchu kobiety nie jest dzieckiem. Ciezko, zeby Biblia dawala wykladnie moralna na temat pornografii jaka znamy dzisiaj :P

ps - Ateista to nie osoba niewierząca w KK, tylko w religie ogólnie. Moje stwierdzenia dotyczące nauki na tym właśnie się opierały: nauka w pewnym stopniu neguje rzeczy zawarte w świętych księgach. Świat nie krąży wokół Watykanu :)

@akj

ale KK nie zmusza Cie do wiary w to, ze Ziemia krazy w okół slonca.

A znani z mediow ateisci wierza w horoskopy i kazda bzdure para-religijna, byle nie była zwiazana z KK.

lol miało byc odwrotnie: ze Slonce krazy wokoł Ziemi :P

A znani z mediow ateisci wierza w horoskopy i kazda bzdure para-religijna, byle nie była zwiazana z KK.


To nie ateiści. To idioci. Ja też moge twierdzić, że jestem biskupem, uczyni mnie to nim?

Moje stwierdzenia dotyczące nauki na tym właśnie się opierały: nauka w pewnym stopniu neguje rzeczy zawarte w świętych księgach. Świat nie krąży wokół Watykanu :)
O ile pamiętam kontekst rybeńko, to była mowa o KK akurat :PP

I cóż, z tego mi wyszło, że cytowane przeze mnie fakty zaprzeczają religii chrześcijańskiej (KK nie jest tu wykładnią, prędzej Biblia). Zwody, które stosuje KK w celu zachowania wpływów, są, hmmm, nudne?
Żadne zwody. Wszystko jasno wynika z Pisma, i jego treść nie jest sprzeczna ze znanymi zjawiskami tego (wszech)świata.
;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka