- publicystyka: "Dziennik na nowy wiek" Józef Hen - czyli recenzja książki czytanej na czytniku cz. II

publicystyka:

"Dziennik na nowy wiek" Józef Hen - czyli recenzja książki czytanej na czytniku cz. II

(Tekst ten pierwotnie ukazał się na portalu www.MediaTown.pl . Napisałem go aby jak największa liczba osób zainteresowała się problemem czytelnictwa i technologią e-czytników będących [według mnie] doskonałym rozwiązaniem, mającym swoje plusy jak i minusy.)

Krótki biogram pisarza:

 

Józef Hen (ur. 1923) – powieściopisarz, publicysta, dramaturg i scenarzysta. Autor powieści i zbiorów opowiadań (między innymi Kwiecień, 1961; Nikt nie woła, napisana w roku 1957, wydana w 1990; Przed wielka pauzą, 1966; Opór, 1967; Oko Dajana, opublikowana we Francji w latach 1969-1972 pod pseudonimem Korab; Bokser i śmierć, 1957; Milczące między nami, 1985; Odejście Afrodyty, 1995; Niebo naszych ojców, 1997).

Publikował także powieści historyczne (Crimen, 1957; Królewskie sny, 1989), książki wspomnieniowe (Nowolipie, 1991; Najpiękniejsze lata, 1996), biograficzne (Mój przyjaciel król. Opowieść o Stanisławie Auguście, 2003) oraz trzy tomy dzienników Nie boję się bezsennych nocy (1987, 1992, 2001). Józef Hen jest autorem scenariuszy do filmów, m.in. Krzyż Walecznych i Prawo i pięść, oraz seriali Życie Kamila Kuranta i Królewskie sny. Jego utwory tłumaczono na osiemnaście języków. W 2008 roku Wydawnictwo W.A.B. wznowiło głośną biografię Tadeusza Boya-Żeleńskiego „Błazen – wielki mąż" , uznaną przez ZAiKS za najlepszą książkę 1998, a w 2009 – bestsellerową biografię Ja, Michał z Montaigne... W 2008 roku ukazała się jego najnowsza powieść Pingpongista. W 2009 roku Józef Hen otrzymał

Nagrodę Miasta Stołecznego Warszawy.

 

 

Recenzja:

 

Józef Hen, pisarz, publicysta i reportażysta pochodzi z pokolenia Kolumbów, to wojna ukształtowała jego tożsamość. W swojej twórczości wielokrotnie powraca do tematów wojennych (choć sam wtedy przebywał poza granicami naszego kraju, uciekł przed pogromem w listopadzie 1939 roku do Lwowa i burzliwy okres przeżył w Związku Radzieckim). Zasłynął jako wnikliwy biograf trzech, wybitnych postaci: Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Michela de Montaigne oraz Stanisława Augusta Poniatowskiego. I to oni cały czas powracają w dzienniku swojego biografa.

Pisarz porusza w swoich zapiskach sprawy różne, opowiada między innymi o swoich spotkaniach z czytelnikami, o wrażeniach z lektury książek (autorstwa m.in. Tołstoja, Coetzee'go, Dostojewskiego, Sienkiewicza), komentuje również to co się dzieje w naszym kraju. Jego notatki są kalejdoskopem wydarzeń ostatnich lat. „Dziennik na nowy wiek" był moją pierwszą książką jaką przeczytałem z dorobku tego twórcy. O jego jakości świadczy na pewno to, że po jego lekturze odczuwa się silną chęć sięgnięcia po jego inne utwory. Wszystkich miłośników prozy Stanisława Lema, Tadeusza Konwickiego i poezji Tadeusza Różewicza zainteresują ich rozmowy, spotkania, korespondencja. Lektura tej książki była dla mnie tak samo męcząca jak i satysfakcjonująca. Nawet po przeczytaniu jednej strony czujemy się bardzo zachwyceni obcowaniem z tak wielką osobą, choć szczegóły bardzo przytłaczają.

 

Czytając tą książkę czujemy się zżyci z pisarzem. Jesteśmy świadkami dojrzewania jego najnowszych pomysłów zamienianych potem na doskonałe powieści, czujemy się uczestnikami bardzo bogatego procesu twórczego (jesteśmy świadkami pracy nad trzema książkami: „Mój przyjaciel król" [Iskry, 2003], „Bruliony profesora T." [PIW, 2006], „Pingpongista" [WAB, 2008]). Józef Hen nie stroni również od polityki, komentuje zagrania najbardziej popularnych polityków, opisuje swoje rozmowy między innymi z Aleksandrem Kwaśniewskim. Widać też w nim ogromną radość z życia.

Niektórym może się nie podobać, że pisarz pisze tylko o sobie, nie wystarcza mu uznanie czytelników, narzeka na brak nagród (m.in. NIKE). Tyle, że ma on do tego prawo, a według mnie ma również rację. Ponadto, jak każdy pisarz chce być zauważony, a jego dwie biografie Boya i Montaigne'a z pewnością na NIKE zasłużyły.

 

Miarą czasu w tych zapiskach jest miesiąc. Uzupełnieniem ich lektury są dwie wkładki ze zdjęciami pochodzącymi z różnych okresów życia pisarza i jego najbliższej rodziny oraz dodatkowe zapiski zatytułowane „Rękopis znaleziony w szufladzie" z 1968 roku (obejmują one miesiące od lutego do kwietnia, są opisem protestu Związku Literatów Polskich, którzy to sprzeciwili się usunięciu ze scen Teatru Narodowego przedstawienia „Dziady" A. Mickiewicza).

 

Tytuł nowej książki Józefa Hena – „Dziennik na nowy wiek" – może nasuwać nam myśl, że ta pozycja jest dziełem monumentalnym. Jednak tak nie jest, dostajemy doskonale napisane wspomnienia humanisty żyjącego w okresie w którym wiele zjawisk jest dla niego dziwnych i niezrozumiałych. I to właśnie ten dziennik jest sposobem na zrozumienie, tytułowego „nowego wieku". Może dawać nam też zapowiedź „proroctw" na lata które nastąpiły po zamknięciu trudnego okresu dla naszego kraju jakim był wiek XX. Hen, zaś nie przewiduje, nie poucza, jest jedynie chłodnym obserwatorem.

 

Książka ta skierowana jest do bardzo szerokiego grona odbiorców; do tych co Hena znają i podziwiają jak i tych którzy po „Dziennik..." sięgają po to aby poznać twórcę często w naszym kraju niedocenianego i pomijanego. Lektura tych zapisków powinna być dla każdego miłośnika literatury przyjemnością i okazją do zapoznania się z realiami życia kulturalnego „nowego wieku".

Komentarze

Recenzja bardzo dobrze napisana, wnikliwa, szczegółowa. Tylko co to ma wspólnego z fantastyką?

Dziękuję za komplement :)

Ma tyle wspólnego, że "nie samą fantastyką człowiek żyje"... trzeba się otwierać na inne formy niż F lub SF ;-)

OK, jestem otwarty na bardzo różne formy, ale są inne portale literackie. fantastyka.pl jest o fantastyce...

Myślę, że Hen by się zdziwił widząc recenzję swojej książki na takim portalu.

Zdziwił, nie zdziwił ja dzięki tej recenzji sięgnę po jego pozycję. Jakoś dotąd nie miałam okazji...aż wstyd :/ Recenzja wartościowa.
Ja polecam książkę M. Wańkowicza "Karafka la Fontaine'a" - żeby nie było, że nic nie czytam ;)

agozgago: możesz powiedzieć dlaczego polecasz? Widzę właśnie, że stoi u mnie na półce, nigdy nie przeczytana. Odziedziczyłem po ojcu sporo książek , które wywiozłem do antykwariatu. Tej, najwyraźniej, nie chcieli ode mnie kupić. Czemu nie chcieli? Pewnie dlatego, że już ją mieli. Ale dlaczego warto to przeczytać to już jest moje pytanie do agizgagi.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Rinosie, już spieszę z odpowiedzią. Obecnie zgłębiam tajniki sztuki pisarskiej (  ,,Jak pisać. Pamietnik rzemieślnika", " Warsztat pisarza") i obecnie kończę Wańkowicza. Ot tak polecam. Dla zgłębienia informacji o tym jak pisać , czego nie pisać, w jakim stylu, kolejności. Ale też o osobistych wrażeniach i doświadczeniach autorów związanych ze sztuką pisania. Choć muszę Ci uczciwie przyznać, że im więcej tego czytam, tym bardziej jestem zrezygnowana. :)
Pozdrawiam

agozgago: prywatnie zachęcam raczej do czytania lekko i dobrze napisanych powieści. Podczas lektury warto się zatrzymywać i myśleć "jak to jest napisane". Uważam, że uczy to więcej sztuki pisania niż teoretyczne rozprawy.
To jest takie "obserwowanie mistrza przy pracy".
Razu pewnego powiedziałaś mi komplement (ogromny), że dobrze piszę. Dlatego pozwalam sobie na powyższe mądrzenie się.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Rinos, kurczę jestem zaskoczona, że moje słowa (zupełnego laika) mogą dla kogoś być komplementem. Naprawdę miło to "słyszeć", dzięki. Przyjemnie się Ciebie czyta, więc napisałam jak czuję ja - czytelnik.
Co do czytania tych powieści z przystankami na zadumę, to najpewniej masz rację. Ja dotychczas czytałam, jakoś szybko pochłaniając treść, nie patrząc na styl, słowa itp. Chyba otaczam wzrokiem całe zdania czy jak, co może być równoznaczne z tym, że nie czytam uważnie.:/  Choć zwykle wiem co przeczytałam. Sama nie wiem. Boję się, że jak zacznę czytać wnikliwie to zatracę przyjemność z lektury. Ale spróbuję, dla samej siebie. Jak się nie przekonam, nie będę wiedzieć.
dziękuję i pozdrawiam

Nowa Fantastyka