- publicystyka: Dokument o Polańskim

publicystyka:

Dokument o Polańskim

POLANSKsciigPOZgaPOL

****

Retoryka wykrętu i strategia kota

 

Jest kłopot z filmem pani Zenovich o Polańskim, bo nie pasują doń zwykłe pojęcia: Oglądamy ten dokument  dzięki zatrzymaniu reżysera na lotnisku w Zurichu. Uwięzienie Polańskiego uczyniło znów fascynującą i aktualną jego sprawę o gwałt sprzed 32 lat.  Bez tego film nie miałby u nas szans. Prawda, że głupio  to brzmi!

W dodatku dobrze się składa, że rzecz możemy obejrzeć. Wraca fatalna sprawa z nieletnią i jej bohaterowie, ale i klimaty narkotycznych, erotycznych ekstaz lat sześćdziesiątych i następnych. Przypomniano biografię reżysera – straszne doświadczenia okupacyjne, droga do sławy i śmierć ciężarnej żony z rąk hippisów, co bezmózga prasa w USA chciała zapisać na jego konto. Oglądamy światowca, prowokatora, uprawiającego sztukę mroczną, ale o znamionach wielkości. Polaka, Francuza i Żyda, więc wyrzutka, którego się podziwia i nienawidzi, któremu się zazdrości.

No i jest małolata przyprowadzona przez mamę do modnego reżysera na rozbierane zdjęcia. Potem pozwali się zaciągnąć do łóżka, co mama wykryje i uruchomi procedurę. Na scenę wkraczają wymowni gliniarze, dystyngowani prawnicy, sędzia pajac oraz dziennikarze histerycy. Reżyser będzie potępiony, zmieszany z błotem, poddany badaniom psychiatrycznym, zamykany i wpuszczany. Próby ugody, okażą się grą sędziego celebryty, pragnącego dopaść filmowca, co brzydzi i obrońcę i oskarżyciela. Toteż reżyser ucieknie. Prawnik, który ujawni Zenovich brudne triki, odwoła wypowiedź. Ale film pójdzie w świat i przypomni Amerykanom o zaległej sprawie, a ci powiedzą Szwajcarom, co robić.

Źle wypada Polański. Nie wyraża skruchy, lubi lolitki. Niby nie idzie na chama – to nie ja, to ona zaczęła (wyręczy go w tym polski reżyser humanista), ale gra o uniknięcie kary. Powiedziałbym, że chce się wymknąć sprawiedliwości, gdyby nie fakt, że to, co pokazuje Zenovich mało ma z ideą sprawiedliwości wspólnego.  

Doświadczoną seksualnie dziewczynę, która rozbiera się do zdjęć – nazwiemy ofiarą. Matkę, która ją tam wysłała, licząc na poprawienie układów w branży, a potem sprawdza córce majtki – osobą, która odkryła przestępstwo. Zeznania nieletniej wyciągnięte przez namolnych detektywów (u nas nieprzetłumaczone), traktowane są jak świadectwo, choć wiemy, że w takich warunkach kłamał sam Clinton. To paranoja – nie było niewinności, ale jest jej skalanie, nie ma krzywdy, jest krzywdziciel. Nie było kary jest zemsta.

W przebitkach pojawia się Polański z „Chinatown”, „Nieustraszeni pogromcy wampirów”, „Lokatora”. Fakt wygląda groźnie. W scenie z innego filmu widać matkę ofiary. Ma więcej klasy i rasy niż córka, szkoda, że się jej aż tak nie powiodło, że musiała wystawiać młodą. Pewnie, nie należy kopulować trzynastolatek, ale nie dla tego morału warto obejrzeć film.  Otóż widać w nim świat, w którym prawa oddzieliło się od pojęcia przyzwoitości, dobra czy zła. Stało się grą.

Pokazuje też Zenovich, jak miesza się filmy Polańskiego z jego życiem.  Tymczasem „Dziecko Rosemary” nie jest obrazem satanistycznym, tylko o satanizmie. Mądrze opowiada o kuszeniu, dokładnie podług genialnej książki Levina. Postać rzezimieszka w „Chinatown” to nie wizerunek reżysera, tylko perełka aktorskiego mistrzostwa, które odkryliśmy już w latach pięćdziesiątych. A sama „Chinatown” jest najlepszym chandlerowskim obrazem, choć bez udziału jego prozy.

Można rozumieć reżysera, jasne, nie wtedy, kiedy folgował grzesznej żądzy. Ale oddać los w ręce filmowych analfabetów, nieprzyjaznej prasy, sądowych kanciarzy, głupków bez wrażliwości, żądnych poklasku hipokrytów i cwanych mam, to było za duże ryzyko.

Maciej Parowski

 

 

„Polański. Ścigany i pożądany”. (Roman Polański:  Wanted and Desired). Reżyseria: Marina Zenovich. Scenariusz: Joe Bini, P.G. Morgan, Marina Zenovich. Zdjęcia: Tanja Koop. Muzyka: Mark De Gli Antoni. USA/Wielka Brytania 2008.

Komentarze


"...widać w nim świat, w którym prawa oddzieliło się od pojęcia przyzwoitości, dobra czy zła. Stało się grą. "
(PaS  - Prawo a Sprawiedliwość)

 " Ale oddać los w ręce filmowych analfabetów, nieprzyjaznej prasy, sądowych kanciarzy, głupków bez wrażliwości, żądnych poklasku hipokrytów i cwanych mam, to było za duże ryzyko."

No i minęło przecież ponad 30 lat. Po takim czasie, moim zdaniem, to tylko Prawo Boskie może sądzić, karać...
 Ludzkie - nie.

Jestem całkowicie przerażony tym co się dzieje wokół Romana Polańskiego. To pedofil. Mam dzieci i podchodzę do sprawy bardzo emocjonalnie.

Problem znanych ludzi i prawa to problem złożony. Zwyczajowo znanych ludzi sąd traktuje lepiej. Moim zdaniem to zła praktyka. Jeśli na przykład Otylia za zabicie brata zostałaby przykładnie ukarana, to na pewno większa ilośc osób zobaczyłaby, że prawo to nie przelewki. Podobnie w przypadku Tomasza Stockingera, który pijany jeździł samochodem. Oni nie powinni być traktowani pobłażliwie. To celebrycji powinni być karani z pełną surowością. Właśnie, żeby był to przykład dla młodych ludzi.

Polański przed sąd. Liczę, że Prezydent Komorowski jak tylko Polański kiedykolwiek pojawi się w Polsce to odda go przed amerykański sąd.

Laska może i miała ochotę na małe co nieco, ale okazało się, że Polański - pedofil, zboczeniec, gwałciciel miał zgoła inny i brutalniejszy pomysł na własną rozrywkę, który wdrozył w życie bez uzgodnienia ze swoją towarzyszką. I co, to juz nie jest gwałt?
W głowie mi się nie mieści, że przez tyle lat facet zabawia się bezkarnie...chcialabym przeczytać o kobiecie, która dokonała gwałtu. Serio.

         A jaki miał być finał konfrontacji trzudziestoletniego samca ( nie pedofila, ale samca) z trzynastoletnią samiczką? "Małe co nieco" ? Chyba żartujesz? Gdyby on miał lat trzynaście, a ona trzydzieści, wypadki potoczyłyby się zupełnie inaczej. Jestem przekonany, że ofiarą byłby wtedy ON. Jednak sprawa nie trafiłaby ani do sądu, ani do gazet.
( Wiesz, dziwię Ci się, że tego nie widzisz, nie wiesz. Napisałaś "Jak znaleźć pracę..." coś tam, coś tam..., uważasz, że " "I ja ciebie rżnę" jest fajne- tak, jakbyś znała życie, jakby nie łatwo Cię było zaszokować. A tu, nagle... ). 
         Owszem, prawo jest między innymi po to, by regulować zasady konfrontacji 13 -letnich samiczek z 30 -letnimi samcami. Tylko, że prawo jest wielce ułomne, a jeszcze bardziej ułomni są ci, którzy je egzekwują. Jeśli rzeczywiście znasz trochę materię życia, to to wiesz. Myślę, że każdemu z nas, codziennie zdarza się znaleźć w sytuacji, która nie jest przewidziana ani przepisami prawa, ani przepisami ruchu drogowego, ani żadnym innym kodeksem. Utrzymujesz, że na wszystko jest paragraf, że starszy o 32 lata człowiek jest tym samym człowiekiem, który przed 32-ma laty popełnił przestępstwo ( bo jeżeli już, to przestępstwo - nie wykroczenie, ale i nie zbrodnię) i w związku z tym konieczna jest resocjalizacja? A może żadnej kary nie poniósł? ( Bo ja myślę, że to wszystko, co mu się dotychczas przydarzyło - w związku z tamtym wydarzeniem - jest karą. I to bardzo dotkliwą).
 Jak widzisz w tej sprawie, to ja mam kompletnie inne zdanie, niż Ty.

J.R my sie po prostu nie rozumiemy.
Poczytaj trochę o tym jak i co mówiły te wykorzystane kobiety to może zrozumiesz o czym pisze.
One domyślały się, że sesje fotograficzne w dwie osoby moga prowadzić do intymnych sytuacji, tyle, że nie godziły się na to co zaszło.
Inaczej może: jeśli mąż zmusza żonę do rodzaju seksu, którego ona nie akceptuje  i dokonuje aktu to jest gwałt?
(nawet jeśli wcześniej wyrażała chęć zbliżenia lub domyślała się czego może mąż chcieć)

 

 Czytałem kiedyś tłumaczone na język polski zeznania ofiary. Nie była to przyjemna lektura. Czułem  dyskomfort i zawód - że TAKI człowiek mógł TAK postąpić. Delikatny, wrażliwy artysta - jak wyrachowany, egoistyczny samiec. Jednocześnie jednak wydawało mi się, że zeznania dziewczyny są - mniej lub bardziej zmanipulowane, nieszczere. Pozostanę przy swoim: nie chcę krwi Polańskiego. Chciałbym jednak jeszcze coś powiedzieć tym wszystkim „rodzicom swoich dzieci", którzy swoje wypowiedzi zaczynają zazwyczaj od słów: „ mam dzieci..." , a kończą: „ domagam się surowej kary..."

 

Historia A.

Nastolatka ( 17 lub 18 l. ) została nieświadomie poczęstowana „pigułką gwałtu". To było na dyskotece. Potem czterech dwudziestolatków zawiozło ją do ustronnego letniskowego domku, gdzieś - w leśnej głuszy. Byli pijani. Gwałcili ją, na zmianę, do rana. Kiedy zrozumieli, że prawdopodobnie ofiara umrze ( a może przeżyje -  okaleczona pójdzie na policję, opowie, co zaszło...).

Woleli nie ryzykować. Zakatrupili ją („ ze szczególnym okrucieństwem") na amen. Zakopali w lesie. Policja „zaginionej nastolatki" nie odnalazła. Nie mając żadnego punktu zaczepienia - umorzyła postępowanie. Wtedy wróciła do kraju zdesperowana matka. Cały swój majątek, wszystko, co zarobiła za granicą - wydała na prywatnych detektywów. Sprawa - ogromnym nakładem sił i środków - została w końcu wyjaśniona.

 

Historia B.

Dobrze sytuowany ojciec kupił synowi, na „osiemnastkę", auto. Używane, ale szybkie - „sportowe".

Wiedział przecież, że syn doświadczonym, sprawnym kierowcą być jeszcze nie może. Przecież dopiero co zrobił Prawo Jazdy. Zginął syn, trójka jego pasażerów, nadjeżdżające z przeciwka młode małżeństwo. Sześć osób.

 

 

Historia C ? A niech będzie, że to historia Polańskiego...

Jak wygląda na tle dwu poprzednich?

             

      A ja? Ja też mam dzieci. Dwoje: 16 i 20 lat ( pisałem, młody już nie jestem -  mam 45 lat). I co? Setki razy im powtarzałem: „strzeżcie się tych miejsc", omijajcie je z daleka. A jeśli nie da się ani zawrócić, ani obejść - to róbcie tak i tak. Przed spadającym meteorytem ich nie zabezpieczę. Ale też nie przyprowadzę na „próbne zdjęcia" do... Nie chcę krwi Polańskiego. Tego chcą tylko głupi i nieodpowiedzialni ojcowie. Tak myślę.

 ( Mam wrażenie, że jesteś znacznie ode mnie młodsza / nie znaczy: głupsza - broń Boże. Może, najwyżej: troszeczkę  mniej doświadczona .../ .

        Pomyśl. W tej dyskusji nie chcę mieć ani „ostatniego słowa" , ani tzw. „racji").

Niesamowity klimacik tych twoich dzieł .

:)

Nowa Fantastyka