- publicystyka: Poza czasem (Konkurs - Stanie się czas)

publicystyka:

Poza czasem (Konkurs - Stanie się czas)

Co byś zrobił, gdyby przeszłość i przyszłość stanęły dla ciebie otworem? Udałbyś się do starożytnej Grecji, wpadł z wizytą do XXX wieku, odwiedził Jerozolimę aby stać się świadkiem śmierci Zbawiciela? Na to pytanie odpowiedzieć sobie musiał Jack Having, bohater książki „Stanie się czas” Paula Andersona, autora licznych powieści fantastycznych, zdobywcę wielu prestiżowych nagród.

 

Na kartach powieści poznajemy historię Havinga, podróżnika w czasie, snutą przez jego przyjaciela i powiernika, który opisuje dzieciństwo Jacka, drogę ku poznaniu swych możliwości oraz próby wykorzystania ich dla zbudowania lepszego jutra. W opowieści tej znajduje się miejsce dla prywatnego życia Johna, jego działalności mającej na celu stworzenie tej lepszej przyszłości (którą to różni podróżnicy wyobrażają sobie inaczej), a także poważniejszych przemyśleń skrytych pod płaszczykiem fabuły.

 

Rozwiązanie narracyjne, na które zdecydował się Anderson – relacja postaci nie biorącej bezpośredniego udziału w wydarzeniach – jest zabiegiem ciekawym i raczej nie stosowanym powszechnie. Nadaje ono powieści specyficzny klimat, zdaje się idealnie pasować do tej historii, lecz zarazem sprawia, że bohaterowie stają się odlegli, trudniej ich poznać, polubić. Sam doktor, będący narratorem, pełni rolę lustra, przez które spoglądamy na Havinga, jedyną postać pokazaną dokładniej – lecz i on zapewne nie w każdym wzbudzi emocje. Pozostali, jak Leonicja czy Xenia „nie mają twarzy”, ale zaledwie kilka charakterystycznych cech.

 

Na uwagę zasługuje realizm, o który autor stara się zadbać. Kilkuletni chłopiec nie potrafiłby sam utrzymać tajemnicy, a więc o uświadomieniem mu, jak jest to ważne, zajmuje się jego przyszłe „ja”. Podróże w czasie rządzą się własnymi prawami, a Jack do każdej ze swoich wizyt w przeszłości musi starannie się przygotować z uwagi na bariery językowe i kulturowe. Podczas lektury nie mogłam się jednak oprzeć wrażeniu, że chcąc zachować realizm autor czasami opuszcza na pewne rzeczy zasłonę milczenia – wywołanie paradoksu czasowego okazuje się niemożliwe, lecz z jakich powodów tak się dzieje, skąd wzięli się podróżnicy w czasie (wyjaśnienie końcowe nie wydaje mi się satysfakcjonujące), pewne kwestie zdają się być potraktowane po macoszemu.

 

Pomimo tego, że „Stanie się czas” nie jest być może jedną z najlepszych książek, z jakimi się zetknęłam, stanowi przyjemną lekturę i z całą pewnością warto po nią sięgnąć, jeśli tylko ma się taką możliwość.

 

Komentarze

PS. 2459 znaków, tysiąc wycięte. Wiecie, że taki limit to barbarzyństwo?;p

dosyć ciekawa recenzja,rano jadąc do pracy zacząłem  tą książeczke i również uważam( na podstawie tych kilkunastu przeczytanych stron)że warto po nią sięgnąć,szybcitko sie czyta zresztą.ten limit 2459 znaków to jest przy pisaniu artykułów, tu na portal?tak z ciekawości pytam bo nie znam regulaminu,ani nie pisalem jeszcze nic prócz komentarzy.
Pozdrawiam

Nie, ten limit jest konkursowy;) Ma się zmieścić recenzja w 2500.

Recenzja zakwalifikowana do konkursu.

Ciekawie napisane, stawiam 5.

Tak, jedna z bardziej uporządkowanych recenzji:)
P.S. zawsze możesz zamieścic osobno całość tekstu (poza konkursem).

Przyjemnie się czyta.

Nowa Fantastyka