Profil użytkownika


komentarze: 8, w dziale opowiadań: 8, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

@regulatorzy

Przykro mi, że opowiadanie się nie spodobało :(

Zosia ma 7-8 lat, żadne tam naście. Nic w tekście nie wskazuje na to, by miała powyżej 10 lat. Jej zachowanie właśnie miało być wyznacznikiem wieku. Sprzątać działke może byle dziecko, które dostanie szmatkę w rękę i będzie robić to samo co mamusia i cieszyć się, że pomaga.

Co do zemsty lasu – lamp owadobójczych przeważnie nie kupuje się, żeby tylko rozświetlić sobie otaczający mrok. Sama ich nazwa mówi, że jest to narzędzie do zabijania owadów. Zapewne wyposażyły się w taką lampę ze względu na komary i inne uprzykrzające życie latające gnojki. Według mnie to wystarczający powód do zemsty. Oko za oko. 

Dziękuję za szczegółowe opisanie błędów. Widać, że dużo jeszcze przede mną nauki w pisaniu.

Pozdrawiam!

W sumie coś w tym jest. Nic to jednak nie zmienia, gdyż od początku uważałem to opowiadanie za bardziej symboliczne, o czym możesz przeczytać we wcześniejszych komentarzach, niż “zaskakujące” czy nieprzewidywalne. 

Wiem dlaczego ćmy lecą do światła, zawsze, jak o czymś pisze, to zagłębiam się w temat mniej lub bardziej. Z fizyki dobry nie jestem, ale zapamiętałem, że one kierują się polami magnetycznymi, które bodajże kierują się w nocy w stronę księżyca, a sztuczne źródła światła typu własnie lampa, są dla nich pułapką taką, jak czarna furgonetka “Darmowe cukierki” na dzieci. Aczkolwiek niewiele osób o tym wie, dlatego nie miałem zamiaru uczynić z matki dziewczynki jakiejś wszechwiedzącej. Ona po prostu nie wiedziała.

 Okej, rozumiem już. Chyba dość często robiłem ten błąd zarówno w tym, jak i w innych tekstach, bo nikt nigdy nie zwrócił mi na to uwagi i myślałem, że tak jest dobrze. No, ale od teraz będę wiedział :)

@Finkla

Naprawdę jest aż tak przewidywalne? Nieco może owszem, ale nie wydaje mi się, żeby już od podanego przez Ciebie momentu. Co do dalszej części, to możliwe, że niektóre części mi umykały, lub nie przywiązywałem do nich zbyt wielkiej wagi. Ucieczka Zosi rozgrywała się chwilę po schowaniu się słońca za koronami drzew, był to raczej późny wieczór, a nie noc. 

Gonitwę za dzieckiem potraktowałem z większą dozą mistycyzmu. Zdawać by się mogło, że matka powinna dogonić Zosię gdy ta znikła wśród drzew i krzewów, jednak specjalnie zniknęła z tego miejsca, by wzbudzić napięcie. Jeśli zaś chodzi o dogonienie ją, zanim wyszła za furtkę, to wyobrażając sobie tę scenę widziałem, jak dziecko biegnie przez taras, byle tylko jak najszybciej dostać się do zwierzęcia, podczas gdy matka czuje jakiś niepokój i nie biegnie za córka, tylko idzie. Przyśpieszyła dopiero, gdy ta wyszła poza bramę. Możliwe, że nie ująłem tego w tekście, a by wypadało, więc pewnie jeszcze ten fragment poprawię, dziękuję za zwrócenie uwagi :)

Co masz na myśli poprzez dopracowanie zapisu dialogów? Chodzi o zapis zapis czy ich brzmienie?

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!

Haha, dokładnie, nic dodać nic ująć! Ja będę się z tym męczył w tym roku i liczę na łut szczęścia, że trafi mi się coś, o czym potrafię powiedzieć/napisać. 

 

Owe cosie mogły nawet nie istnieć. Kiedy ogarnia nas mrok i strach nasz mózg zaczyna pracować na zwiększonych obrotach – wyłapuje nawet najcichsze odgłosy, których jak wiadomo w lesie jest wiele, gdyż ten tętni życiem zwłaszcza po zapadnięciu zmroku. Ciężko powiedzieć, czy to, wyczuwały w lesie było realnym zagrożeniem, czy tylko wytworem ich wyobraźni zmąconej przerażeniem. Można też uznać, że były to leśne zwierzęta, zarówno te groźniejsze, jak i niegroźne. Interpretacji jest od koloru do wyboru, to, co najbardziej do czytelnika przemawia, to jest tym najbardziej trafionym, gdyż każdy może dostrzec w tekście co innego. Nie wolno mi narzucać moich subiektywynych myśli, symbolika niech będzie symboliką :)

@Mytrix

Owszem, nieco ogólne, jednak w jednej z moich interpretacji, której oczywiście nie narzucam, jest to odwołanie do pogaństwa. Światło natomiast kojarzy się z chrześcijaństwem, a jak widać, jest zgubne dla bohaterek opowiadania. Nie wiemy czy mrok coś zrobiłby kobietom, możemy się tylko domyślać, ale kto wie, czy pogodzenie się na niego nie skończyłoby się dla nich lepiej. 

 

Zawsze bawiło mnie jak na polskim w szkole bawiliśmy się w “co autor miał na myśli”. I jeszcze raz powtórzę, niczego nie narzucam, proszę interpretować po swojemu :)

@lenah

 

Dziękuję za komentarz! Literówki znalezione przez Ciebie już poprawiłem.

 

Podczas rozmowy drzew użyłem “dziecko”, jako zwrot starego do młodego. Nie chodzi tu o pokrewieństwo. Coś w stylu, kiedy mały szkrab podbiegnie na ulicy do przypadkowego starszego dziadka. Może mam co do tego błędny stosunek, ale wydaje mi się, że mimo braku pokrewieństwa ów dziadek zagadnąłby do dziecka per “dziecko” “młody człowiek” itp. Zastosowanie jesionu również nie jest przypadkowe, gdyż odnosi się to poniekąd do Yggdrasila.

 

Pozdrawiam!

Ogólnie taki pomysł wkradł mi się do głowy podczas biegania o późnej porze koło lasu. Dostrzegłem jakieś światło w wśród drzew i pierwszą moją myślą było wtedy “Ogniki!”. Tak więc owa kula ognia miała być takim ognikiem, czy też błędnym ogniekiem, wabiącym ludzi, jak w baśniach i legendach. Jednak w nieco “powiększonej” wersji. 

@Mytrix

Dziękuję za komentarz, literówki już poprawiłem. Nawet jakbym czytał swoją wypowiedź dwieście razy, to nigdy nie znajdę wszystkich błędów, czasami zastanawiam się, czy inni autorzy też tak mają. 

 

Odnośnie zakończenia i pokrzywdzenia Natury – polanka była wyjałowiona od podobnych sytuacji. Było to miejsce pułapki na ludzi, stworzone przez różne byty lasu. Możnaby rzec, że to zemsta Natury za krzywdzenie jej dzieci przez ludzi. Ciężko jest czegokolwiek dokonać nie poświęcając przy tym czegoś, w tym przypadku poświęcenie dotyczyło niewielkiej polanki.

 

Również pozdrawiam!

Nowa Fantastyka