Profil użytkownika


komentarze: 1, w dziale opowiadań: 1, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję za komentarze.

 

Finklo – Dziwnie to zabrzmi, ale czytając Twe uwagi poczułem się przyjemnie skomplementowany.

Nie bez powodu, gdyż wypunktowałaś dokładnie to o czym przypuszczałem, że może się nie spodobać, więc jest mi miło, że się nie myliłem. Jedyne o czym nie pomyślałem że może przeszkadzać to kursywa. Cóż, przypomina ona nieco bardziej ręczne pismo więc zdała mi się bardziej klimatyczna dla opisu świata pozbawionego technologii. Co do pozostałych wyborów to kierowałem się wyłącznie własnym widzimisię, nie ma w tym jednak przypadku ani zaniedbania. Przykładowo falbanki o których wspomniał także AdamBk najpierw zamieściłem, następnie zlikwidowałem, później zaś na powrót zmieniłem. Chyba faktycznie mogą przeszkadzać, nie ma ich również w oryginalnym rękopisie, który powstał parę lat temu. Tylko że ja nie przepisywałem klawiaturą z rękopisu. Najpierw nagrałem swój głos a potem pisałem słuchając nagrania… Trochę na okrętkę i teraz myślę, że był to błąd, gdyż – jak zdałem sobie właśnie sprawę, odzwierciedliłem w dużej mierze dynamikę i rytm własnego głosu. Wynika to z nawyków, gdyż dotychczas publikowałem się jedynie śpiewając własne teksty jako metalowy wokalista.

Reasumując – Finklo i Adamie – dziwaczna interpunkcja wynika z tego, że zachowałem się tak, jakbym dopasowywał tekst do muzyki płynnie i na słuch zaznaczając tak by było to użyteczne, tylko że dopasowywałem go bezwiednie do własnego głosu, co oczywiście jest zrozumiałe tylko dla mnie….

Dziękuję, wpadłem na to formułując odpowiedź. Sam bym zapewne tak łatwo do tego nie doszedł.

Każda dziedzina rządzi się swoimi prawami… A kalki bywają zwodnicze.  Ta kursywa też mogła  wynikać z przyzwyczajeń – klimat w muzyce bywa ważniejszy od treści, zaś w tekście pisanym to treść powinna budować klimat… 

 Finklo – w jednym się pomyliłaś – nie miałem pomysłu. Po prostu zapisałem bardzo wyraźny sen płynnie i zaraz po fakcie.

Adamie – oczywiście masz rację z tymi cechami poezji, choć jak pisałem był to raczej odruchowy i osobisty, w pewnym sensie techniczny zapis dźwięku… Zupełnie bez sensu, bo potraktowałem swój głos tak jak instrumenty na których trzeba położyć słowa… Czysty nonsens, ale w sumie zabawny.

 

Regulatorzy i Gravel – w zestawieniu z powyższymi obserwacjami nie dziwię się, że tekst mógł być ciężkostrawny.

Pozdrawiam i dziękuję !

 

Andrzej Kosecki

Nowa Fantastyka