Profil użytkownika


komentarze: 8, w dziale opowiadań: 8, opowiadania: 2

Ostatnie sto komentarzy

@regulatorzy – Dzięki, poprawiłem. Półtoraminutowe zamieniłem na półtorejminutowe przed publikacją, bo skojarzyłem “półtorej” z rodzajem żeńskim minuty, nie znalazłem w necie, jak powinno być, ale ufam Ci w tym względzie, tym bardziej że “półtorej-“ gorzej brzmi:) Pożyczki zostawiam, te powtórzenia wydają mi się ok w tym przypadku, bo podkreślają, że doszło do pożyczkowej machlojki:)

@uradowanczyk – Zgnieciona ściółka – to pierwsza pozycja w PWN. Pewnie stąd się wziął termin “mierzwić”, który dość powszechnie kojarzy się z włosami. Nie jestem polonistyczną instancją, ale użycie w sposób potoczny słowa “mierzwa” w odniesieniu do włosów, zdanie wcześniej opisanych jako przypominające gniazdo, nie wydaje mi się nadużyciem, tym bardziej że wzmacnia obrazowość opisu. W “najgorszym” przypadku byłby to “neologizm” – pochodny od czasownika “mierzwić”, pochodnego od rzeczownika “mierzwa“:)

Głupio mi pisać egzegezy do własnej "twórczości", ale w sumie co mi szkodzi:) Jest to może niezbyt głęboka historyjka, ale o coś tam w niej jednak chodzi. Po mojemu o to, że wskutek nieświadomości, zagonienia, a czasem głupoty, ludziom przelatują koło nosa duże okazje. Czasem na poprawę życia, czasem na jakąś przemianę. W tym przypadku niezbyt lotny bohater stoi pod ścianą, bo potrzebuje pieniędzy. Wpada mu w ręce gruba kasa – rozwiązanie jego problemu – ale on nie potrafi tego dostrzec, bo jest zbyt zafiksowany na swojej sytuacji i deko nieokrzesany. A co do tubylczej konwencji – nie znam się na fantasy ani sci fi, ale może uda mi się podołać fantastyce w szerszym, mniej konwencjonalnym sensie:) Jeszcze raz dziękuję za lekturę i komentarze, pozdrawiam.

Nie znam się na szydełkach, ale pamiętam, że dawno temu moja babcia miała w swoich zasobach tego typu urządzenia i były one dość długie, dostatecznie by coś wokół nich opleść. Co do kwestii technicznej usztywniania włosów za pomocą szydełka, to wyobrażam sobie, że jeśli pani z opowiadania miała gęste, spoiste (jeśli można tak powiedzieć), mierzwowate włosy, to wbijając w tę mierzwę szydełko, mogła sprawić, że jej nie latały na boki, ani nie spadały na oczy. Ale oczywiście nie analizowałem tego aż tak szczegółowo. Tak mi się to wyświetliło i tak odnotowałem.

Co do kategorii, to nie mam upodobania do gatunkowej fantastyki ani w ogóle "literatury gatunkowej" i pewnie nie potrafiłbym ani nie chciał napisać niczego w tej konwencji. Zajrzałem tu, bo w internecie jest bardzo krucho jeśli chodzi o miejsca do publikacji, a na “Fantastyce" jest jako taki ruch i, jak to się mówi, “feedback". :)

OMG, obornik? To już naprawdę złośliwa interpretacja. Nie słyszałaś o zmierzwionych włosach? Co do porównania, pomyliły Ci się figury retoryczne. Porównanie to “dwuczłonowa konstrukcja semantyczna” (za Wiki).

Arkadiusz nie musiał rozpoznać szydełka. Narracja nie jest pierwszoosobowa, więc użycie tego pojęcia nie implikuje, że pojawiło się ono w umyśle bohatera. Bohater mógł zobaczyć coś, czego nie potrafił nazwać, ale uznał to za interesujące, a co obiektywnie i niezależnie od jego spostrzeżenia było szydełkiem. Nie wiem, czy dostatecznie skrupulatnie rozdzieliłem ten “włos” – by posłużyć się metaforą. :)

@bemik – Pewnie masz rację, że portal narzuca pewną konwencję, ale jest też kategoria “INNE” i pozwoliłem sobie z niej skorzystać. Niemniej dziękuję za zwrócenie uwagi. :) Pozdrawiam

Dziękuję za komentarze.

Nie miałem założenia, żeby wprowadzać fantastykę, chociaż jest dyskretny "czynnik paranormalny".

@Finkla

Porównanie? W tym zdaniu nie widzę porównania. Szydełko może mieć kilkanaście cm, nie widzę więc problemu ani dużego ryzyka pomylenia ze szpilką.

Pomieszczenie w kształcie L da się przejść po łamanej złożonej z dwoch prostych, w odróżnieniu od krzywej. Tekst – przymijmy – literacki to nie matematyka.

Obrazy nie były w łazience, tylko w przedpokoju, przed wejściem do łazienki.

Tak, chciałem napisać, że połknął brzeg. Nie wiem, o jaką grubą warstwę chodzi.

@śniąca

Tak, jakąś z pewnością, ale zapewne nieznaczną. Być może zbyt dosłownie to odczytałaś.

Dziękuję za lekturę, opinie i poprawki, pozdrawiam.

Przepraszam, oczywiście macie rację – zafiksowałem się na imiesłowach przymiotnikowych, poprawiam.

Dziękuję za komentarze. “Nie” z imiesłowami pisze się łącznie http://www.polonistyka.fil.ug.edu.pl/?id_cat=269&id_art=1009&lang=pl . “Zdradzam wszystko” na początku tekstu, ale to nie jest “whodunnit“, tylko swobodna wariacja na temat zdarzenia powszechnie znanego. W kwestii, co się stało z prawdziwym: to nie jest istotne. Mógł mieć operację plastyczną, dostać nowy paszport i cieszyć się resztą życia na Bahamach:) To fabułka opowiedziana z perspektywy poczciwego Polaka, którego los rzucił na dziwne i głębokie wody historii:) Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka