Profil użytkownika


komentarze: 5, w dziale opowiadań: 5, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

@rooms

Aaaaaa…. Teraz wszystko jasne. A zastanawiałem się o co chodzi z tą Betą jak wrzucałem opowiadania,  ale uznałem że za świeży jestem na te sprawy i z czasem się pewnie dowiem. W sumie miałem rację,  ale mimo wszystko szkoda że nie wrzuciłem tam tego tekstu. Poodwiedzam sobie przez weekend Bety, Hyde Parki i inne opowiadania i zacznę działać :)

Dzięki za wszystko!

@Russ

Nie odebrałem Twojej opinii jako ataku, bynajmniej! Ja się z nią w dużej mierze zgadzam. Inna sprawa, że ten dialog w windzie, który Tobie się podobał, a rooms nie, był jedynym z kilku tego typu dialogów, który zostawiłem. Bo było tego typu rozmów jeszcze z pięć, ale uznałem, że różne takie żarciki itp. są żenujące, mnie mogą śmieszyć, ale innych pewnie nie będą,  a poza tym nie posuwają akcji do przodu i spowalniają tempo całości, więc wszystkie wyleciały. Ten dialog przy przeglądaniu filmu z windy zostawiłem tylko dlatego, że służył jako to wprowadzenie itp., gdyby nie to – też by poleciał. Za to wszystkie drętwe dialogi zostawiłem, a jakże! To się nazywa wyczucie :)

EDIT: Jeszcze co do tytułu “dowódcy” – tak to się w ochronie nazywa. Są agenci (zwykle nielicencjonowani ochroniarze), dowódcy zmiany (najczęściej muszą mieć licencję lub – po zmianie przepisów – być wciągnięci na listę “kwalifikowanych pracowników ochrony” przez komendanta wojewódzkiego policji), nad nimi dowódcy obiektów chronionych, jeszcze wyżej koordynatorzy, kierownicy itp. Nie ukrywam, że wiem to z autopsji :)

 

@BogusławEryk

Dzięki za korektę, wkrótce wprowadzę zmiany. I cieszę się, że w końcu trafiłem mniej więcej w czyjeś gusta i nawet Ci się spodobało. Choć nie wiem, czy to dobrze świadczy o Tobie ;P

Ale serio, bardzo mi miło z powodu Twojej opinii i oceny.

 

@rooms

Nie wiedziałem że jest taka opcja, by przed “oficjalną” publikacją zamieścić tekst gdzieś, gdzie ktoś pomoże w jego właściwym ukształtowaniu. Bardzo dobrze wiedzieć, będę mógł tego w przyszłości używać.

@rooms

Wow, just wow! Jestem zszokowany i zawstydzony że poświęciłaś tyle czasu i uwagi, by tak drobiazgowo przejrzeć opowiadanie i dać tyle słusznych uwag (tak wiem, powtórzenie). Naprawdę szczere i wielkie dzięki! Teraz pozmieniam wszystko jak kazałaś i wrzucę w nowej wersji a potem będę udawał że nie wiem o co chodzi i że przecież od początku wszystko było dobrze, a Twój post jakoś usunę. Tak robią blogerki modowe, gdy ktoś znajdzie błąd w ich postach – żona mi często opowiada.

Ale na poważnie, to większość zasugerowanych przez Ciebie zmian wprowadziłem i niedługo umieszczę tutaj.

Co do "byciów" to pełna zgoda – jest ich masa, ale oczywiście nie zauważyłem nic podejrzanego zanim mi nie napisałaś.

Kubłownia – taaa, radosne słowotwórstwo bez cienia refleksji. Już zmieniam gdzie się da.

Mało realistyczny język postaci poprzez mieszanie jego odmiany wysokiej z niską – to chyba bezwiednie z siebie samego wziąłem i potem się dziwię, że mnie brzmi to naturalnie, a inni się krzywią. Popracujemy nad tym.

"Zawiewający deszcz" – nie pozostaje mi nic innego jak użyć powtórzenia: idiota.

Większość zasugerowanych przez Ciebie przecinków – a ja się naiwnie pytałem w poprzednim poście czy może chodzi Ci o to, że jest ich za dużo…

Ale dodawanie ich po prawie każdym "no" jawi mi się jako nieco obsesyjne. Correct mi if I'm wrong, ale czy w tekście pisanym naprawdę używa się przecinka między "no" a "właśnie" lub między "no" a "to"?

"Zgłoś się" – "Zgłoś używa się, gdy chce się kogoś pierwszy raz wywołać, a zgłoś się można użyć gdy to nie skutkuje lub gdy jest to sprawa większej wagi. Naprawdę w praktyce tak to wygląda. Poza tym sam czułem że czytelnik może być na tyle przywiązany do filmowego zgłoś się że wyrzucenie wszystkich się może wprowadzić u niego niebezpieczny dysonans poznawczy" – tłumaczy się przyparty do muru stary Bakman, mrugając nerwowo oczami; sam nie wierzy w swoje pokrętne tłumaczenia, ale ma nadzieję, że może inni to łykną.

"Boje" zamiast "boję" – tak to jest, gdy zamiast porządnie przeczytać kilkukrotnie własne wypociny, ufa się Wordowi, który przecież "boje" nie podkreśli, bo myśli, że to takie, co na morzu się unoszą…

"Fale deszczu" – najpierw zawiewał zamiast zacinać, a teraz się z niego utworzyły fale. Gratuluję sobie.

Co do tego, że facet omdlenia dostał, to będę go (czyli siebie) bronił. Ja sam bym się przestraszył duuuużo bardziej gdyby stało się coś niewyjaśnialnego i nieracjonalnego (mój kumpel wydaje się być w dwóch miejscach na raz i patrzy na mnie jak obłąkany ciesząc przy tym mordę) niż coś faktycznie niemiłego ale normalnego i wytłumaczalnego (krew, ciało). Krócej: dużo bardziej wystraszyłby mnie jeden niemogący mnie skrzywdzić duch niż 5 zarżniętych realnych osób.

Co do tego, że Marcin nagle zaczyna używać słówek, w których wcześniej lubował się Janek… Tak, na pewno stary idiota o tym myślał, pisząc. Pisał, co mu się podobało i to, co sam by mówił, wszelkie różnicowanie i personalizowanie języka mając w głębokim poważaniu (oczywiście nie z premedytacją a z czystej i bezinteresownej ignorancji).

Podsumowując: myślę, że jeśli ktoś poświęciłby jeszcze więcej czasu na przeglądanie i analizowanie mojego tekściku, niż zrobiłaś to Ty, byłby to po prostu creepy :) Poza tym jeszcze parę takich zmian i stracę wszelkie moralne prawa do copywritu… Już teraz połowa jest Twoja.

Raz jeszcze dziękuję i kłaniam się nisko!

@rooms

Dziękuję za sporo cennych uwag. 

Co do braków w przecinkach, to chodzi o to, że jest ich za mało czy za dużo? Możesz dać przykłady jakieś?

Uwagę o sztywności dialogów przyjmuję z pokorą, zwłaszcza że wszyscy to zauważają. Ale co do ilości, to już tak mam, że nie lubię opisów i wolę jak najwięcej w dialogu oddać (a że mi to nie wychodzi, to inna sprawa).

Co do konsultowania sytuacji z Tomkiem, to to nie było na zasadzie radzenia się pracownika innej firmy tylko na zasadzie luźnej rozmowy z po pierwsze kolegą, a po drugie kimś, kto mógł mieć informacje na interesujący pytającego temat, więc myślę że jest to usprawiedliwione. 

Brak zasięgu w garażu urządzeń, typu popularna w większości agencji ochrony krótkofalówka Motoroli, jest czymś normalnym i często spotykanym (wzmocnione stropy, elementy blokujące sygnał znajdujące się na linii pomiędzy dwoma radiostacjami itp. – z tym jest podobnie jak z sygnałem z routera internetowego). Widoczna błyskawica również nie jest niczym niezwykłym, bo garaże podziemne mają bramy które mogą być zakratowane i nie zawsze są całe osłonięte.  A woda lać się może przez bramy właśnie lub z przeciekającego sufitu (jeśli garaż jest zbudowany bezpośrednio pod ziemią, a nie pod budynkiem, wówczas się to zdarza). 

To że Janek rozkłada kurtkę, a potem ktoś inny stwierdza że spał na materacu, to świadczy tylko o tym że jestem idiotą :) Dzięki za zwrócenie uwagi. Jednocześnie bardzo mi miło, że ktoś AŻ TAK uważnie przeczytał to co napisałem.

W ochronie mówi się “zgłoś” i “zgłaszam” bez “się”, inaczej niż np. w filmach to zawsze wygląda. Myślę że kiedyś było “zgłoś się”, ale naturalna ewolucja języka doprowadziła do uproszczenia i skrócenia.

Wspomnienie o lasce w windzie (z zaznaczeniem, że była w niej parę godzin przed opisywanymi zdarzeniami) miało tylko wprowadzić  w klimat, specyfikę pracy i postacie bohaterów, nic głębszego się za tym nie kryło. Co do tego kto zabijał i dlaczego to już pisałem w odpowiedzi na post Nazgula, że jest to kwestia otwarta, bo nie chciałem pisać kryminału, tylko horror, gdzie natura zła nie musi być wyjaśniona. Przy czym gdybym sam czytał taki tekst to niewykluczone iżbym się zirytował, że do końca nic nie wiadomo. Do zanotowania i wyciągnięcia wniosków na przyszłość.

Umieszczenie nazwiska autora i tytułu tekstu w samym tekście również świadczy o tym, że jestem idiotą. Nie zwróciłem uwagi, że po to wypełniam pole “autor” i “tytuł” by nie robić już tego po raz drugi – i skopiowałem z Worda tekst jak leci. Może też to świadczyć o megalomanii i chęci upewnienia się, że każdy na 100% zapamięta, kto to wiekopomne opowiadanie napisał.

A umieszczenie adresu mailowego na koniec to pewnie dlatego, że podświadomie miałem nadzieję, iż jakaś atrakcyjna dziewczyna przeczyta ten tekst i oszołomiona moim talentem będzie chciała napisać prywatną wiadomość celem umówienia się na randkę ;) Tak jakby nie mogła napisać prywatnej wiadomości przez portal. Czyli idiota po trzykroć.

Dziękuję za miłe powitanie i pozdrawiam serdecznie!

@Nazgul

Dzięki za miłe słowa. I za uwagi oczywiście też.

Zdaję sobie sprawę z niedoskonałości dialogów, pracuję nad tym .

Wyjaśnienia źródła zła celowo chciałem uniknąć, bo nie ono było najważniejsze. Lepiej chyba czasem pozostawić coś niedomówionym niż dać rozwiązanie, które rozczaruje. 

Czemu piąte piętro? To nie ma żadnego szczególnego, czy symbolicznego znaczenia. Po prostu jakieś być musiało :)

 

SPOILER

Kwestię tego, dlaczego kamera się zepsuła akurat wtedy i czy to ona kradnie obraz ludzi i przekazuje go demonowi chciałem również zostawić otwartą. Na zasadzie: może to kamera, a może to jakiś obłęd bohatera, może to się dzieje tylko w jego głowie, a może w głowie każdego kto siedzi w tym pomieszczeniu z kamerami, może jakiś przekaz podprogowy, może faktyczne działanie demona, może coś związanego z burzą. W każdym razie to miało być  z założenia skromne opowiadanie nie aspirujące do naukowego wyjaśnienia mających miejsce wydarzeń. Bardziej miał być strach nieracjonalny, na takiej zasadzie jak w japońskich horrorach, gdzie nie wiadomo skąd biorą się duchy i inne potwory, ale są i straszą – a jeśli wiadomo, to odpowiedź jest bardzo prosta (klątwa, ktoś tam wcześniej umarł, ktoś został opętany, zamordowany itp.). Nie widziałem sensu dawania prostej odpowiedzi, bo każdy może taką dopowiedzieć sobie sam – więc nie dałem jej wcale. 

 

Ale oczywiście zdaje sobie sprawę, że można to poczytywać za niedostatek opowiadanka.  

Mam nadzieję, że będę się poprawiał.

Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam również!

Nowa Fantastyka