- Opowiadanie: Karejten - Guen Kanel narodzimy mściciela

Guen Kanel narodzimy mściciela

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Guen Kanel narodzimy mściciela

Mówili o nich Guen Kanel. Podobno przyszli oni z południa. Nikt nie wiedział skąd się wzieli wiedziano jednak, że morduja wszystko co się rusza zgodnie z zasadą "co zabijesz jest twoje". Księstwa połódnia starały się powstrzymać tą dzika i bezlitosną horda. Podążali oni co raz głębiej w głąb kontynentu. Aż dotarli do miałego zameczku w zasadzie była to wioska, zwykła wioska rybacka leżąca na szlaku handlowym. Gdy dotarli do miasteczka zabijali i niszczyli wszystko. Nie pozostawiali żadnych świadków niosąc sztandary z trupią czaszka oraz dwoma mieczmi na wskroś. Następnego dnia gdy dogasały już swiątynie i baraki przeszukiwano rujny. Po około godzinie znaloziono grupke ludzi wprowadzono ich przed wielką drewnianą wieże. Wtem z wieży wyjawiły się jakieś dziwne postacie. Z grupy wyróżnić można było kilka dobrze odzianych młodzięnców w ciemnych zbrojach przytpominały oni palladynów. Po środku pojawił się wielki mężczyzna odziany w ciężką czarna zbroję oraz koronę. Zza pleców wyglądały dwa miecze. Wtem żekł:

-To oni?

Odrzekł jeden z żołnierzy:

-Tak, Panie.

-Zabić ich.

Wtem z nad zgliszczami jednego z budynków pojawił się młodzienic odziany w lekka obdarta pazuche w ręku trzymał stary poszczerbiony miecz. Wtem żekł:

-Nie! Nie pozwolę aby kto kolwiek dobił moich współbraci.

Na to odrzekł król:

-Tak doprawdy ? – parskną. A co ty możesz nam zrobic? Gdzie twoja armia, która miała by powstrzymac moje zamiery.

Podszedł do tłumu wyciągną z niego młodą jasno włosą dziewczynke. Gwałtownym ruchem lewej ręki zza pozuchy wyciągnąc sztylet. Przyłożył go do skroni dziewczynki i żekł:

-Poddaj się potraktuje cie chonorowo. Oszczędzisz swoje życie!

-A co z ludzmi?

-Zgina!

Przy czym elastycznym ruchem nadgarstka przejechał nożem po gordle dziewczyni. Ta pobladła i upadła nie wydając z siebie najmniejszego pisku. W tym samym czasie jeden z łuczników szybkim ruchem sięgną do pazdury wyciągną strzałe i wystrzelił do młodzieńca. Strzałą nie chybiona trafiłamłodzieńca w prazy park. Młodzieniec osuną się na kola. Po kilku sekundach starcił przytomność i upadł. Wtem żołnierz Guen Kanel przestąpili do krwawego dobicia ludności całą armia ruszyła do przodu w kierunku wielkiej twierdzy Kui Ave. Za wielką armią podązał stary mędrzec o którym mówiono Mistrz Riddik. Znalazł on ledo żywego młodzieńca opatrzył go i zabrał na swoim pięknym czarnym koniu do swojej twierdzy przez wielkie kaniony położone u podnurzy twierdzy Kui Ave. Po drzwech dniach młody chłopiec ubudził się. Obudził się w wielkim białym łuzku w jednej z komnat obok łużka stał mistrz Riddik.

-Obudziłeś się już myslałem że nie przeżyjesz.

-Ale, ale co się stało? Co ja tu robie? Kim ty jestes?

-Twoja wioska została całkowixie zrówanan z ziemia. Wybili twoich ziomków, ty natomiast oberwałem strzała w prawy bark i zemdlałem.

Wtem młodzienic począ straszliwie płakać. Na co mistrz żekl:

-Jak się zwiesz młodzieńcze?

-Kaka zająkał się chłopak.

-Uspokuj się – zekl starzec

-Karejten panie – odrzekl mlodzieniec.

-A wieć karejtenie czy chciałbym zemścic się na Kirku?

-Kirku ? – cichym głosem spytał Karejten

-Kirku jest królem Guen Kanel

-Znasz go ?? – ze zdenerwowanie parskną ?Karejten

-Jest to nie istotne teraz słuchaj mnie. Wypijesz wywar po którym spać będziesz przez okólo dwa dni. Po trzecich piejach kurwa udasz się do koszar znajdziesz tam młodego męzczyzne bez prawej nogi w opasce na lewym oku. Dasz mu papior polecajacy ci jako mężnego wojownika. On wcieli cię do koszar ćwiczebnych.

 

 

 

Proszę o opinie jest to zadanie domowe z polaka? Na konkurs nada się czy nie?

Koniec

Komentarze

O matko, błąd na błędzie i błędem pogania. Łącznie z tym, że południe masz napisane połódnie. Kompletny brak przecinków, o zapisie dialogów nie wspomnę. Do tego kwiatki:  Aż dotarli do miałego zameczku w zasadzie była to wioska, - jak zamek może być wioską???

Księstwa połódnia starały się powstrzymać tą dzika i bezlitosną horda -  tę dziką i bezlitosną hordę.

Pani od polskiego chyba się powiesi! A ja dalej też nie czytałam, bo Szanowny Autorze, nawet nie raczyłeś sprawdzić końcówek czasowników. 

 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

E, to nie może być na serio.

Zależy na jaki konkurs:). A jaki był temat zadania z polaka? 

A jeśli miał to być żart, to wyszedł raczej mało zabawnie.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

No comments.

Mastiff

Mnie to na prowokację wygląda...

Lepiej to usuń póki masz okazję :P

; )

pozdrawiam

I po co to było?

Po trzecich piejach kurwa udasz się do koszar (...).   

Rewelacyjne.

Ja myślę, że to opóźniona grafomania. Takie tylne wejście smoka ; )

pozdrawiam

I po co to było?

Proszę o opinie jest to zadanie domowe z polaka? Na konkurs nada się czy nie?


Pewnie że się nada! Niezłe konkursy w tym żłobku macie. Sugerowałbym znaczne zwiększenie ilości wulgaryzmów, żeby było czuć, że należysz do starszaków.

 

Sorry, taki mamy klimat.

Dam Ci radę:

Po prostu, zajmij się czymś zupełnie innym...

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Podoba mi się fragment o zginaniu ludzi:

Gwałtownym ruchem lewej ręki zza pozuchy wyciągnąc sztylet. Przyłożył go do skroni dziewczynki i żekł:
-Poddaj się potraktuje cie chonorowo. Oszczędzisz swoje życie!
-A co z ludzmi?
-Zgina!


I ten o robieniu kupy:

Wtem młodzienic począ straszliwie płakać. Na co mistrz żekl:
-Jak się zwiesz młodzieńcze?
-Kaka zająkał się chłopak.
-Uspokuj się - zekl starzec



A tak na serio - musisz bardzo nienawidzić swojej pani od polskiego, skoro każesz jej to czytać i w ogóle nie uważasz na lekcjach. Dobrze byłoby wypisać Ci wszystkie błędy po kolei, żebyś wiedział, co jest źle, ale szybciej będzie wskazać zdania bezbłędne. Ja naliczyłem jakieś trzy...

Pozdrawiam.

Zakończywszy tę barwną i wielce intrygującą epopeję, Autor, nie będąc niczego pewnym, zadał pytanie: "Proszę o opinie jest to zadanie domowe z polaka?", mając zapewne wątpliwości, co do przeznaczenia utworu, a ja, bardzo mi przykro, nie jestem w stanie Mu pomóc.

 

A może Autor odkryje w sobie inny talent i poświęci mu całą uwagę, rezygnując z pisania?

 

Bardzo podoba mi się zdanie, mówiące o niecodziennym pojawieniu się, osobliwie odzianego młodzieńca:

„Wtem z nad zgliszczami jednego z budynków pojawił się młodzienic odziany w lekka obdarta pazuche w ręku trzymał stary poszczerbiony miecz”.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

"Co zabijesz jest twoje" - Od teraz będzie to moje motto! ;D

Powodzenia na konkursie!

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Nie, ja nie chcę wiedzieć, co się stanie z tym krajem, jeśli będą nim rządzić analfabeci. Za moich szkolnych czasów nawet najsłabsi uczniowie nie napisaliby takiego tekstu...

Nowa Fantastyka