- Opowiadanie: Mayene - ZABIJĘ SWÓJ ŚWIAT

ZABIJĘ SWÓJ ŚWIAT

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

ZABIJĘ SWÓJ ŚWIAT

Zabiję swój świat

 

 

Kiedyś to w końcu nastąpi.

Zabiję go.

Ponoć kto ocali jedno życie ocali cały świat.

Coś Wam powiem.

Żadnego pieprzonego świata nie będzie tym razem.

Ponieważ ja go zabiję w chwili gdy najmniej się będzie tego spodziewał. Zabije ten świat i przy okazji też swój, jeśli bowiem wierzyć w te brednie, które tu wspominałam straty niewątpliwie będą większe.

Zapytacie pewnie czym sobie zasłużył na to mój najwspanialszy, najcudowniejszy i najprzystojniejszy ukochany, z którym dzielę tę kilka wyjątkowych lat ?

Jest zbyt doskonały.

Gdy go spotkałam chodził w bieli i śpiewał pod nosem rzewne pieśni, które jedynie słyszałam w kościele i to tylko wtedy gdy przechodziłam przypadkiem. Od razu wpadł mi w oko. A ja jemu. Potem były oczywiście romantyczne spotkania i pierwsze niebezpieczne wyprawy na zwolenników ciemnej strony. Okropna rzecz. Kto powiedział, że poważna gospodyni domowa będzie się zajmowała takimi paskudztwami ! I jeszcze te egzorcyzmy na opętanych ! Po prostu jeść się przy tym odechciewa !

Mój ukochany mówił mi, że jest ważnym archaniołem i życie z nim niczym nie będzie przypominać sielanki, lecz przypominało niestety.

Kiedy, oczywiście, byliśmy w domu.

Nie było mowy o wspólnej przyszłości na dłuższą metę skoro człowiek nigdy nie był pewny czy doczeka końca dnia, no ale mi to odpowiadało.

Dopóki nie brakowało wrażeń było w porządku. No ale potem się uspokoiło i człowiek zwyczajnie zatęsknił za adrenaliną. Wtedy czułam, że żyję, gdy ktoś dybał na to moje życie. Zastój mnie zabijał. No i jeszcze mój ukochany zaczął być do rany przyłóż, nieba przychylał i zalewał mnie oceanem słodyczy i dobrych manier ! Żeby chociaż tak trochę chamstwa w tym życiu było ! Wtedy człowiek wiedziałby, że żyje i musi przetrwać najgorsze. Gdyby tak zaczął tyć i zalegać przed telewizorem a na mnie drzeć się z byle powodu i do całego świata mieć pretensje to jeszcze by jakoś było. Człowiek by wiedział na czym stoi. Moja matka zawsze wiedziała. Z chłopem trzeba walczyć na każdym kroku jak z zarazą. Kasę trzymać jak tylko wpadnie w ręce i nie puścić. Godzić się na biedę i obowiązkowo awanturować przynajmniej dwa razy w tygodniu. Z podziwu wyjść nie mogła jak zobaczyła z kim bywam.

Ale nawet ona oczkiem łypała tęsknie za moim aniołkiem.

– Kochanie – mówił do mnie swym melodyjnym głosem, od którego cierpła mi skóra z podniecenia – Co właściwie cię gnębi ?

– Nic nie robimy – odparłam – Najpierw było polowanie i kupę strachu a teraz została tylko kupa.

Popatrzył na mnie dziwnie swymi niebieskimi oczami.

Gdyby ktoś z Was był ciekaw co taki archanioł widzi w takiej dziewczynie jak ja to powiem…nie Wasza sprawa. Mam w sobie ponoć to coś i jestem tak pyskata, że nawet diabeł by się bał zadzierać. Mój anioł kiedyś coś bąknął o wrogach co to trzeba mieć ich jeszcze bliżej, no ale nie bardzo wiem o co mu chodziło, czy mnie chciał obrazić czy komplement dać wiec dałam spokój dociekaniom. Walka wtedy była szczególnie zacięta, spiknęły się obie moce a ja wdałam się w taka pyskówkę z demonem, że połowę swego legionu zabrał w pośpiechu. Mój ukochany uśmiechnął się tylko na to i schował miecz, który ponoć miał zwiastować apokalipsę. Powiedział tylko, że świat został uratowany ale szczegółów nie podał i do tej pory gadać o tym nie chce.

Ja wiem, że on to robi w podzięce za moja pomoc. Taki jest kochany i cudowny. Ale teraz jak spokój nastał to rzygać się chce człowiekowi od tej słodkości i człowiek tęskni za normalna brutalnością i instynktami. Pora wiec zrobić coś, co zapewni mi doznania na wieczność i pomoże pozbyć się tego okropnego lukru w ziemskim życiu.

Zabije go.

Łatwe to nie będzie, wiem przecież. Nawet diabłom wszechpotężnym nie udało się zabić samego generała aniołów. No ale gdzie diabeł nie może…Tam kobieta sposób znajdzie. To nie może przecież tak być, ze potem po prostu będziemy żyli sobie długo i szczęśliwie.

Żadna normalna baba by tego nie wytrzymała. Chociaż moja matka jakby się przy nim zmieniła i ojca wygnała precz a teraz płacze po katach i na mnie patrzy tak dziwnie, jakby się bała. Przecież mnie zna.

Wiec wkrótce zabiję co najmniej jeden świat a potem swój, bo pewnie żyć mi za to nie pozwolą. Ktoś, jakiś klecha radził mojemu słoneczku by uważał i bał się o Ziemię całą ale moje kochanie powiedziało mu, że ludzie nie zasługują jak dotąd, na gniew boży.

Biedactwo.

Głupcy ! Wszędzie głupcy !

Bez emocji nie ma zabawy. Co z tego, że zasłużę sobie na gniew boży ? Przynajmniej bawić się będę dobrze do tego momentu a druga strona zapewniła mnie, że wyszykują mi specjalne miejsce więc będę miała gdzie zagrzać tyłek. Tam przynajmniej nie zabraknie mi wrażeń na całą wieczność.

Anioły są przereklamowane. Wiem co mówię.

Zabiję go gdy najmniej będzie się tego spodziewał.

I nastąpi koniec całego świata. Jego, mojego i jakiego chcecie.

Wierzcie mi, chcecie tego tak samo jak ja !

 

Koniec

Koniec

Komentarze

Zły zapis dialogów.

Masa błędó w końcówkach czasowników, brakuje "ogonków" np. zabije cię. - ę

Przecinki

Pomijając błędy - nie przypadło mi do gustu. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

http://www.fantastyka.pl/10,4550.html - przydatne wskazówki w temacie dialogu.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dodam jeszcze, że przed wykrzyknikami i znakami zapytania nie stawiamy spacji, ale po wielokropku i owszem. Poza tym historia mnie nie porwała, całość jest zbyt powierzchowna i pospieszna. Gdybyś zagłębiła się bardziej w osobowość anioła może by wyszło ciekawiej. Oprócz tego, nie podobają mi się zbyt liczne przejścia do nowej linijki - tekst jest przez to zbyt poszarpany. Poza tym całe opowiadanie sprawia wrażenie pisanego w wielkim gniewie, jakby było próbą wyrzucenia z siebie negatywnych emocji.

Pozdrawiam.

Jeżu kolczasty, jakież to przeładowane emocją! Czysty amok... Zapewne ten chłopiec spojrzał na inną...   {  :-)  }

No, cóż to była próbka napisania krótkiego, naładowanego tekstu. Jego celem było przedstawienie emocji, nie związanych z moimi. Przyłożę się do poprawności pisania, dziękuję za uwagi :)

Nie bardzo się podoba. Jakoś motywacja bohaterki mnie nie przekonała, a styl jest troszku męczący. Do tego dochodzi zapis dialogów, morze zagubionych przecinków i kilka literówek.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Jeśli z chaosu rzeczywiście coś się wyłoniło, to na pewno nie w tym tekście : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No, naładowane emocjami teksty w gruncie rzeczy są fajne. Jeśli miałbym zobrazować to, co teraz czuję, powiedziałbym, że mając przed sobą tarczę strzelniczą, autorko, i tekst ten jako nabój strzeliłaś, lecz nie trafiłaś w cel. Jednak pocisk ominął tarczę tylko o kilka milimetrów. Rozumiesz, do czego zmierzam? Tym tekstem nie zrobiłaś na mnie wrażenia, ale czuję tu potencjał i wierzę, że następny strzał będzie celny.

Nowa Fantastyka