- Opowiadanie: wlazio - Przyłbica (drabble - a raczej drabblopodobna stusłowna scenka)

Przyłbica (drabble - a raczej drabblopodobna stusłowna scenka)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Przyłbica (drabble - a raczej drabblopodobna stusłowna scenka)

Jakoś nigdy dotąd nie zetknąłem się z drabble'ami, jest to pierwszy tego typu utworek, który napisałem. Jeśli ktoś ma w zwyczaju kontrolowanie liczby słów, to podpowiem, że w tekście znajduje się 6 myślników.

 

Początkowo tytuł tematu brzmiał po prostu "Przyłbica (drabble)". Po kilku komentarzach postanowiłem zedytować do stanu obecnego.

 

Szloch wstrząsał szerokimi barami, naramienniki podzwaniały o naplecznik. Mężczyzna płakał przy stole, podpierając głowę rękoma. Wdychał ze świstem powietrze, próbując uspokoić oddech.

Zasłona hełmu, wymyślnie rzeźbiona i grawerowana, sterczała podniesiona.

Wojownik, dysząc coraz wolniej, odchylił się do tyłu, ukazując gęstą, miedzianą brodę, wykrzywione usta i wilgotne powieki. Zacisnął palce na krawędzi blatu.

– Pokonaj bestię, a zostanę twoją żoną – powiedziała księżniczka, gdy rycerz oświadczył się w przeddzień turnieju.

Taka była jej miłość. Warunkowa.

Woj pokręcił głową, roniąc ostatnie łzy. Za jego plecami skrzypnęły drzwi.

– Jesteście gotowi, panie? – zapytał giermek ostrożnie.

Przekrwione białka błysnęły w ciemności. Silna dłoń zatrzasnęła przyłbicę.

– Zawsze – prychnął.

 

Koniec

Komentarze

Nie wiem co napisać.

Ale chwalić nie ma czego.

Nie wiem co odpisać.

Ale dziękować nie ma za co.

Brakło jakiegoś błysku, jakiegoś zaskoczenia na koniec.

Tego zarzutu się spodziewałem. Wiem, że wiele osób spodziewa się zaskakującej puenty, ale wyczytałem, że "(...) Wbrew istniejącym przekonaniom, drabble wcale nie musi mieć zaskakującej puenty, chociaż intrygujące zakończenia są najbardziej rozchwytywanym i przyciągającym uwagę punktem tej formy."

Nie siliłem się na fajerwerki, pomysł polegał raczej na przedstawieniu sceny ;)

    Zabrakło końcówki.

W tym właśnie problem, że bez walącej w łeb puenty albo fajerwerkowego pomysłu, drabble jest tylko scenką, nawet jeśli dobrze napisaną, to tylko scenką.

Ale dziękować nie ma za co.


Otóż to.

Sto słów jest, jest drabble.

A skoro Autor nie silił się na fajerwerki, drabble jest taki, jak widać.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No dobrze, ale co właściwie tym drabble'em chciałeś przekazać?

https://eskapizmstosowany.wordpress.com/ - blog, w którym chwalę się swoją twórczością. Zapraszam!

Scena przedstawia twardego faceta, brodatego, silnie zbudowanego rycerza, szykującego się do turniejowej walki z "bestią". Jego gwałtowności można się domyślić po ostrożności, z jaką zwraca się do niego giermek. Mimo całego męstwa wojownik płacze jak bóbr, ponieważ jego ukochana księżniczka albo go w ogóle nie poślubi, albo pójdą przed ołtarz bo zostanie zwycięzcą, a nie dlatego, że jest darzony prawdziwym uczuciem.

Chociaż facet jest załamany, na słabość pozwala sobie tylko w samotności. Kiedy do izby wchodzi przyboczny, woj zatrzaskuje przyłbicę, zasłaniając zapłakane oczy i hardo deklaruje gotowość do walki.

Mówiąc prosto i nieco banalnie, to historyjka o twardych ludziach, którzy mają miękkie serducha, a także o wszystkich, którzy na co dzień noszą piękne i groźne (wymyślnie rzeźbione i grawerowane) przyłbice, a ich prawdziwe oblicza znane są nikomu lub tylko najbliższym.

Regulatorzy, to że się nie siliłem na zaskoczenie nie wynika z olewactwa i niedopracowania, tylko z koncepcji. Nie chciałem robić zaskakującego drabble'a, chciałem po prostu napisać scenkę. Miałem nadzieję, że ktoś sobie pomyśli "wow, tak właśnie się czasem czuję, czasem jestem zapłakanym barczystym brodaczem schowanym pod przyłbicą" ;) Finał od początku miał polegać na zatrzaśnięciu przyłbicy, która zasłania wszystkie problemy.

Możliwości są dwie: albo temat nie porywa bo schrzaniłem wykonanie, albo jednak wszyscy oczekują od drabble'a że ich wprawi w osłupienie (naczytałem się pierdół i myślałem, że tak wcale nie jest) i poczuli się zawiedzeni. Oczywiście chciałbym wierzyć w tę druga opcję, ale pewnie prawda leży pośrodku.

Kael, Regulatorzy, dzięki za przeczytanie. Knight, dzięki za konkretne pytanie pozwalające mi wytłumaczyć koncept.

Pominąłem Rogera, zresztą i Domkowi dziękuję za poświęcony czas, chociaż wolę czytać opinie bardziej rozwinięte niż "niewiem co napisać, ale ogólnie to chu**wo" ;> pozdrawiam

wlazio,

 

Podobał mi się ten drabelek, czy tam stusłówek (może tak powinno się to nazywać, bo mieszkamy w Polsce? Ale to tylko moje zdania i nie trzeba się z tym w ogóle zgodzać). Dobrze napisane, ale... właśnie, ale. Gdybyś nie w komentarzu, lecz w tekście powywalał zbędne dedale jak np. te opisujące że przyłbica była kolorowa, piekna i grawerowana i nne, a dodał ten element nie tyle co wyjasniający, co dający naprowadzić na trop czytelnika, wyszełby bardzo dobry tekścik czy scenka. Także nic nie schrzaniłeś. Dobra robota, ale tego jednego elementu, klamry, zabrakło.

 

A o co mi chodziło? O to zdanie: >> Miałem nadzieję, że ktoś sobie pomyśli "wow, tak właśnie się czasem czuję, czasem jestem zapłakanym barczystym brodaczem schowanym pod przyłbicą" ;) Finał od początku miał polegać na zatrzaśnięciu przyłbicy, która zasłania wszystkie problemy. <<

 

Pozdrawiam :)

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Ta druga postawa dominuje, szanowny Autorze. Nic dziwnego, w stu słowach nie zawrzesz opisu świata, panoramy dziejów, tłumu drugoplanowych postaci i tak dalej, więc od takiej z konieczności scenki oczekuje się czegoś zaskakującego, celnej puenty... Dlatego prawie nikt nie zaczyna od poszukiwania głębiej ukrytej treści --- ona, treść, ma walić po oczach.  

Mkmorgoth ma rację, pozwolę sobie zauważyć.

Powinienem odpuścić sobie nazywanie tego drabblem i niekoniecznie ograniczać się do stu słów. Nie dopasowałem się do formy ;) Mkmorgoth, Adam, dzięki za dobre słowo.

Może kiedyś pokuszę się na rozwinięcie tej sceny do shorta i wtedy stanię sie bardziej zrozumiała.

Nieźle napisane, ale zabrakło mi tu emocji. W takiej postaci jak teraz, jest to tylko scenka,  gdybyś Szanowny Autorze, tak jak sugeruje  mkmorgoth, usunął trochę ozdobników i wstawił tam emocje, może wtedy  faktycznie ktoś by powiedział: "wow, tak właśnie się czasem czuję, czasem jestem zapłakanym barczystym brodaczem schowanym pod przyłbicą". 

Co do zaskakującej puenty, niby nie jest wymagana, ale sądząc z komentarzy pod drabblami na tym forum, puenta jest nie tylko wymagana, ale wręcz pożądana.

Drabbel jest bardzo krótką formą i jeżeli chcesz porwać czytelnika, musisz tymi stu słowami nim potrząsnąć, właśnie za pomocą puenty lub bardzo silnych emocji –tak mi się wydaje, ale może nie mam racji, bo ja zwykły skromny inżynier jestem, a nie literaturoznawca J

Przyłączam się do opinii homara.

pozdrawiam

I po co to było?

Jakoś nie odpowiada mi pisanie wprost, że rycerz był smutny, ale ukrywał to przed innymi pokazując tylko odwagę - wole napisać, że szlochał, ale nosił grawerowaną przyłbicę i hardo prychał na zakłopotanego giermka. Teraz rozumiem, że w tak krótkiej formie trzeba zawrzeć więcej dosłowności.

Dzięki za komentarze, pzdr

Byłam, przeczytałam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nowa Fantastyka