- Opowiadanie: Haskeer - Do zakochania jeden krok (bizarro 18+)

Do zakochania jeden krok (bizarro 18+)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Do zakochania jeden krok (bizarro 18+)

Minąłem ich w odległości może pięciu metrów i niespiesznym krokiem podążyłem wysypaną białymi jak śnieg kamieniami ścieżką, która kończyła się na krawędzi skalnego urwiska. Dalej, dość stromo w dół, prowadziły wykute w skale stopnie. Śliskie nieco od morskiej bryzy, jednak nie na tyle, aby nie dało się po nich stabilnie i bez jakichkolwiek obaw kroczyć. Pewności dodawała chuda, metalowa poręcz, przytwierdzona do skały, której w każdej chwili można się było złapać. Ja jednak dla lepszej prezentacji szedłem z dłońmi w kieszeniach kąpielowych spodenek.

 

Klif miał nie więcej niż piętnaście metrów wysokości, toteż zejście na plażę zajęło mi jedynie kilkanaście sekund. Gdy byłem w połowie, zobaczyłem, że ona już na mnie czeka. Leżała na kolorowym kocu, w skąpym, czerwonym bikini, które z każdym krokiem wydawało się być coraz bardziej skąpym w materiał. A gdy stanąłem na piasku, zorientowałem się, że stanik zakrywa jedynie kilka centymetrów poza dużą wypukłość sterczących sutków, a majtki składają się z czterech sznureczków, w dwóch miejscach tylko nieco szerszych od reszty. Gdy podszedłem, dobrze widoczne były starannie wygolone pachwiny i odznaczające się na materiale wargi sromowe.

 

Nie lubiłem, gdy kobieta aż tak bardzo obnosiła się ze swoimi wdziękami, choć przyznać muszę, że walory tej kobiety zachwyciłyby nie jednego konesera. Ja jednak już nie pierwszy raz miałem do czynienia z takim widokiem, toteż wielkiego wrażenia on na mnie nie robił.

 

– Witaj, kochana – przywitałem się, po czym delikatnie usiadłem na kocu po jej prawej stronie.

 

Odwróciła głowę w moja stronę i posłała mi soczystego buziaka delikatnie pociągniętymi różem ustami. Uśmiechnęła się odsłaniając kredowobiałe, równe zęby, zatrzepotała czarnymi i nieco wydłużonymi rzęsami skośnych oczu. Gdy wykonywała ruch powrotny głową, aby znów wpatrzyć się w bezkres błękitnego oceanu, pukle złotych kręconych włosów delikatnie oplotły jej bladą, smukłą twarz, aby już za chwilę wrócić na swoje miejsce opodal gładkiej, stworzonej jakby tylko do całowania i pieszczenia szyi.

 

Poczułem, że zaczyna mi się robić gorąco i to bynajmniej nie z powodu pięknej dziewczyny, a coraz mocniej bijącego w oczy słońca. Zgrabnym ruchem zsunąłem z siebie koszulkę, odsłaniając napięte, pięknie wymodelowane mięśnie brzucha.

 

Azjatycka piękność opacznie zrozumiała mój ruch. Przewracając się na bok, przysunęła się do mnie i zaczęła gładzić mój nieopalony kaloryfer swymi chudymi paluszkami o pomalowanych na różowo paznokciach.

 

Nieco zdegustowany jej zachłannością, z dezaprobatą odchyliłem głowę, aczkolwiek nie wzbroniłem dalszych podbojów mego ciała; i wpatrzyłem się w pojedyncze obłoczki na jasnoniebieskim niebie.

 

Po chwili zamknąłem oczy i wsłuchałem się w delikatny szum wody. Odciąłem jeden zmysł, przez co ze zdwojoną siłą czułem dotyk dziewczyny, ciepło przyspieszającego oddechu, wilgoć ust na szyi, barku, brzuchu. Potem, powoli, coraz niżej i niżej, aż na drodze stanęła ostatnia część mojej dzisiejszej garderoby. Nawet nie pomyślałem, żeby to takiego stroju założyć bieliznę, toteż na sobie miałem już jedynie szorty.

 

Wdarła się wskazującym palcem pod ciasny ściągacz i podrapała lewą pachwinę, na której powoli odrastały kilka dni temu wygolone włosy.

 

– Jak ci dzisiaj minął dzień, kochana? – spytałem, otworzywszy oczy, gdy do kolan ściągnęła mi spodenki i próbowała wzbudzić erekcję nadal oklapłego, aczkolwiek dużego penisa.

 

Ona jedynie spojrzała na mnie, jakby z wyrzutem, że śmiem jej przerywać, po czym, chyba na znak protestu wobec kolejnych pytań, wsadziła do ust członka i zaczęła go delikatnie ssać i ślinić.

 

Podłożyłem sobie ręce pod głowę i ponownie zapatrzyłem się w błękitne niebo. Czułem, jak krew zaczyna szybciej napływać w okolice krocza. Dziewczyna uśmiechała się z ustami przyciśniętymi do moich pachwin i palcami drapiącymi jądra.

 

– Powinnaś wiedzieć, że przed stosunkiem, jaką postać by on nie przybierał, zawsze lubię porozmawiać. Spytać, co wydarzyło się w twoim życiu dzisiaj, wczoraj, tydzień temu. Co jadłaś na śniadanie, czy dzwoniłaś do swoich rodziców, czy odwiedził cię brat, siostra…

 

Milczała, mimo iż teraz ust używała jedynie do uśmiechania się, a dłoni do czochrania penisa i drażnienia swojej łechtaczki przez cienki materiał majtek.

 

– A więc jak, odezwiesz się cokolwiek?

 

Nic nie odpowiedziała, nie wykonała żadnego ruchu głową: nie przytaknęła ani nie zaprzeczyła. Powoli zaczęło mnie to irytować, a nawet złościć. Poderwałem się szybko, złapałem Azjatkę za ramiona i obróciłem ja na brzuch, tak, iż prawa ręka bezwładnie klapnęła o piasek, a włosy rozpłynęły się na wszystkie strony.

 

Zdążyłem zobaczyć jedynie jej chwilowe przerażenie w oczach, które minęło, gdy jednym ruchem zerwałem z niej stanik i obróciłem z powrotem na plecy. Jej piersi, mimo zbyt dużych rozmiarów, były naprawdę ładne. Duże brązowe sutki zacząłem pieścić najpierw dłońmi, potem ustami.

 

Za chwilę ściągnąłem jej majtki i doznałem niemałego zawodu. Miała wygolone pachwiny, jednak nad ładną, różową cipką widniał dość szeroki i długi wzorek z ciemnych włosków.

 

Dziewczyna zobaczyła rozczarowanie w moich oczach, szybko złapała mojego dość sztywnego już członka i przystawiła go do wlotu pochwy.

 

Zadrżałem z obrzydzenia i wyrwałem się do tyłu. Już miałem ją uderzyć w twarz, kiedy zorientowałem się, że przecież nie mogę. Pochyliłem się więc tylko i ponownie obróciłem ją na plecy. Nie protestowała. Rozwarłem dłońmi pośladki, odsłaniając dziurkę odbytu, naplułem na nią w wpakowałem do środka całkowicie zesztywniałego penisa.

 

Wszedł gładko. Zbyt gładko. Wykonałem zaledwie kilka ruchów, gdy zmuszony byłem wyciągnąć go z powrotem na powierzchnię. Z trudem powstrzymałem się, żeby nie puścić pawia. Członek cały wysmarowany był brązowo-czarną mazią, która wcisnęła się w ujście cewki moczowej i pod napletek.

 

Wstałem gwałtownie i spojrzałem na leżącą na kocu piękność. Naprawdę była śliczna, ale…

 

– Co to ma być? – Wskazałem na penisa. – Słucham?!

 

Dziewczyna otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, jednak powstrzymała się w ostatniej chwili.

 

– No dalej, tłumacz się, do cholery – warknąłem. – Wytłumacz się!

 

– Wirklich, ich weiß es nicht … – Przeszył mnie zimny dreszcz na dźwięk obrzydliwych słów, które wypowiadała drżącym głosem. – Ich dachte … Ich wusste nicht … – Jej oczy zaszkliły się.

 

Teraz z jeszcze większym trudem powstrzymałem nadpobudliwą treść żołądka i dłoń, którą ciągnęło do policzka dziewczyny.

 

– Ich… Ich wusste nicht…

 

– Ja pierdole. – Cofając się na oślep, zadarłem głowę i spojrzałem na stojącego na krawędzi klifu kamerdynera. – Następna!

 

 

 

Styczeń 2013

 

 

 

JAK BARDZO GŁUPIE JEST TO OPOWIADANIE?

UWAŻACIE, ŻE TO JESZCZE BIZARRO, CZY JUŻ MOCNA PRZESADA?

Koniec

Komentarze

Klif miał nie więcej niż piętnaście metrów wysokości, toteż zejście na plażę zajęło mi jedynie kilkanaście sekund ---
15 metrów to chyba 6 piętro, zejście klatką schodową zajmie więcej jak minutę,

Nie lubiłem, gdy kobieta aż tak bardzo obnosiła się ze swoimi wdziękami, choć przyznać muszę, że walory tej kobiety  --- powtórzenie,

z podniesionego poziomu adrenaliny penisa. --- z dużego poziomu adrenaliny, to on, niestety, ale by opadł,

Gruba opowieść, ale wydaje mi się, że powinieneś dorzucić stosowne ostrzeżenie w tytule. Odstraszy niezainteresowanych, za to zlecą się koneserzy. Fasoletti, zdaje się, siedzi w bizarro --- być może on powie coś w temacie.

pozdrawiam

I po co to było?

Fantastykę zastąpiła fantazja.

Mam właśnie taką cichą nadzieję, że Fas tu zajrzy :)

Jeśli pisałeś to na podstawie własnych przeżyć, nie zazdroszczę. Trauma może zostać na całe życie.

pozdrawiam

Ja bym raczej zadał pytanie, czy to w ogóle jest bizarro? Brakuje mi tu szerszego horyzontu, zakrzywienia motywów, odrobiny groteski.

To raczej obrzydliwa scenka rodzajowa z rżnięcia na plaży w osraną dupę. Mówiące po niemiecku azjatki z kutasami to też nic odkrywczego, na pierwszym lepszym portalu z pornosami jest tego na pęczki.

Nie zaliczył bym tego tekstu do udanych. Ale na pocieszenie powiem, że kilka razy parsknąłem śmiechem jak głupi :)

 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Gwidon: na szczęście nie. Czysta fantazja.

Ale gdybyś wplótł tę scenkę do jakiegoś pokręconego bytu, jestem jak najbardziej za nią. Po prostu jako samoistny twór nie ma zbytniej racji bytu.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

pokręconego tekstu miało być.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Chociaż tyle, dzięki Fasoletti!

Przyznać się muszę, że napisałem to opowiadanie i potem nie miałem z nim za bardzo co zrobić. Chciałem trochę je podciągnąć pod bizarro, ale najwyraźniej nie wyszło.

Może być i pokręcony (od)byt :) Zobaczy się.

To ja tylko z uwagą techniczną.

Od adrenaliny penis prędzej sflaczeje, niż zesztywnieje. ;)

Nigdy nie miałem podobnych doświadczeń, więc bardziej na wyczycie pisałem :).

zakrywa jedynie kilka centymetrów poza dużą wypukłość - dziwne sformułowanie
zachwyciłyby nie jednego konesera - niejednego
miałem do czynienia z takim widokiem - można mieć do czynienia z widokiem?
Witaj, kochana – przywitałem się - poważnie?
Gdzie tu fantastyka?  Poza tym zdjęcie nie pasuje do tekstu, a tekst nie pasuje do portalu. Ale może czepiam się, bo jestem bardzo zmęczony i troszkę wstawiony.

Dobranoc.

Sorry, taki mamy klimat.

Bardzo niefantastyczny tekścik. Bardzo niefantastyczny, pod każdym względem.

 

„Minąłem ich w odległości może pięciu metrów i niespiesznym krokiem podążyłem wysypaną białymi jak śnieg kamieniami ścieżką, która kończyła się na krawędzi skalnego urwiska”. –– Kogo Autor minął i dlaczego nie zatrzymał się przy nich? ;-)

Myślę, że gdyby Autor wykorzystał cały potencjał drzemiący w tym zdaniu, mogłoby powstać coś o wiele bardziej interesującego, niż to, co Autor napisał. ;-)

 

„Leżała na kolorowym kocu, w skąpym, czerwonym bikini, które z każdym krokiem wydawało się być coraz bardziej skąpym w materiał”. –– Czy bikini, krocząc, z każdym stąnięciem kurczyło się, prezentując w ten sposób swoje skąpstwo?  ;-)

 

„…zorientowałem się, że stanik zakrywa jedynie kilka centymetrów poza dużą wypukłość sterczących sutków…” –– Zorientowałam się, że dziewczyna leży z gołym biustem, skoro stanik  zakrywa kilka centymetrów poza dużą wypukłość. Tylko nie rozumiem, dlaczego poza dużą wypukłość jest zakryte. ;-)

 

„…walory tej kobiety zachwyciłyby nie jednego konesera”. ––  …walory tej kobiety zachwyciłyby niejednego konesera.

 

„Gdy wykonywała ruch powrotny głową…” –– Co to jest ruch powrotny głową;-)

 

„Dziewczyna uśmiechała się z ustami przyciśniętymi do moich pachwin i palcami drapiącymi jądra”. –– Dziewczyna uśmiechała się razem z ustami w pachwinach i drapiącymi palcami? ;-)

 

„A więc jak, odezwiesz się cokolwiek?” –– Innymi słowy pytanie brzmi: A więc jak, odezwiesz się wszystko jedno co?  ;-)

 

„…gdy jednym ruchem zerwałem z niej stanik i obróciłem z powrotem na plecy”. –– Mając wiele staników wiem, że uwielbiają one być obracane na plecy. ;-)

 

„Ja pierdole”. –– Co Autor, pierdole? Czy może kamerdyner był pierdołą, i Autor jemu? ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, Regulatorze, za wytknięcie błędów, jednak wydaje mi się, że w większości przypadków się po prostu czepiasz :) Pozdro!

Śliskie nieco od morskiej bryzy, jednak nie na tyle, aby nie dało się po nich stabilnie i bez jakichkolwiek obaw kroczyć. - jeśli śliskie to jednak te obawy musiały być. Prawda? I wtedy to stabilnie też nie jest.

Pewności dodawała chuda, metalowa poręcz, przytwierdzona do skały, której w każdej chwili można się było złapać. - ano właśnie. Skoro bez obaw, to po co ta poręcz i dlaczego sugerujesz, że w jakiejś tam sytuacji trzeba(można)by się złapać? :-)

- Witaj, kochana – przywitałem się, po czym delikatnie usiadłem na kocu po jej prawej stronie.

Odwróciła głowę w moja stronę i posłała mi soczystego buziaka delikatnie pociągniętymi różem ustami.

Zgrabnym ruchem zsunąłem z siebie koszulkę, odsłaniając napięte, pięknie wymodelowane mięśnie brzucha. - a ja się przyczepie do "zsuwania" :D 

Nawet nie pomyślałem, żeby to takiego stroju założyć bieliznę, toteż na sobie miałem już jedynie szorty. - do. Poza tym, wydaje mi się, że brzmi co najmniej dziwnie "do takiego stroju". W tym przypadku oczywiście. Bo mi się kojarzy z torebką, kolczykami, dodatkiem - do stroju. A tutaj nie wiem czy bielezna nim jest. Czepiam się? Trochę pewnie tak :)

Zdążyłem zobaczyć jedynie jej chwilowe przerażenie w oczach, które minęło, gdy jednym ruchem zerwałem z niej stanik i obróciłem z powrotem na plecy. - gdzie stanik ma plecy? ;)

 

Tekst wydaje się być odrobinę niedopracowany. Poza tym nie kupuję go. Tak mi się wydawało, że napisany był głównie po to, żeby komuś zrobiło się niedobrze :P Kał, odbyt, brud... Czy to bizarro? Nie do końca. Przykro mi Maćku, ale tekst mi się nie podobał. Następny proszę.

Pozdrawiam(naprawdę serdecznie)

Rafał :)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

    Łagodnie turpistyczne ze smętną  fabułką. Ładna ilustracja.  

Prawdę mówiąc, nie dokończyłam, bo mnie w pewnym momencie odstraszył sposób pisania. I dopisek też, nie spodziewałam się na końcu niczego ciekawego, więc nie czułam przekonania, by do niego dotrzeć.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie sterczących sutków, tylko brodawek. Ech...

Ten tekst, moim zdaniem, jest zupełnie o niczym. Nie rozumiem, co chciałeś osiągnąć, pisząc takie... hm... gówniane zakończenie. Już lepsze to by było, gdyby w kluczowym momencie z dziewczyny wyszło COŚ i zaśpiewało hymn Burkiny Faso. A tak to mamy tylko wiele puszczonych pawi.

Gówniany tekst. A końcówki nie zrozumiałem. Fragmenty pisane po niemiecku były najbardziej obrzydliwym elementem opowiadania...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Oczywiście ze ci z loży sie czepiają. Nie wisz Heskeer, że najłatwiej komuś nawrzucać i pokazać błędy. Są jak myśliwy, który chce za wszelką cenę coś ustrzelić. Nie ważne czy zając czy cielna krowa. Nie zwracaj uwagi na takie posty, bo widać, ze ci ludzie wzieli sobie za cel  pokazać każdemu jak największą liość potknięć

Pozdrawiam

Krucjata --- jak widać --- trwa.

pozdrawiam

I po co to było?

Oj, Piotrze. Oni mi jedynie konstruktywnie uświadamiają to, co sam podejrzewałem :)

 

Moi kochania: postaram się już więcej nie wrzucać tu takich tekstów, które w trakcie prania się skurczyły i nie nadawły już do założenia. :) Dziękuję za wszystkie poprawki. Przeczytam je sobie jeszcze kilka razy, żeby w czymś bardziej ambitnym ich nie popełnić podobnych błędów :)

Pozdrawiam!

Słabe. Jedynym celem tego opowiadania jest chyba wywołanie obrzydzenia u czytelnika. Tylko, że ja nie czułem obrzydzenia czytając ten tekst.

Piotr B, ci z loży mają płacone w bigosie od wytkniętego błędu, dlatego tak się ścigają na wytyki. A ten kto znajdzie najmniej, przez tydzień liże Dj - jajka po skorupce. Sam więc rozumiesz...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

@JAK BARDZO GŁUPIE JEST TO OPOWIADANIE?@

Bardzo (IMO). Juwenilne, nieporadne, bezsensownie wulgarne, niepotrzebne. Zamiast silić się na pornosa dla gimbazów, proponowałbym zająć się czymś bardziej konstruktywnym. I raczej nie wrzucać takich tekstów na portal bądź co bądź literacki? Sory, ale tak misię.

Haskeer, a weź to wrzuć na forum Fahrenheita. Dam sobie obciąć palca u nogi, że komentarze pod takim tekstem zmusza nas do wypłakania miliona łez z obezwładniającego śmiechu.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

@Fas - zabiłeś mnie skorupką ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Fasoletti: chętnie bym to zrobił, jednak nigdy nawet nie wchodziłem na Ich forum. Rzadko kiedy zaglądam w ogóle na sama stronę. A może Ty byś chciał wrzucić tam to opowiadanie, jako tekst, którego autor nie chce się ujawniać, ale chce poznać konstruktywną krytykę? :)

Haskeer, pewnie jest tam jakiś taki przycisk... rejestracja czy coś...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl, błagam....

Poza tym nie lubię czegoś takiego jak "Forum", przynajmniej w takich postaciach, jak np. na Fahrenheicie. To dla mnie zbyt skomplikowane :)

E, ja już tam im dość natrollowałem.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

No to szkoda... :)

Może innym razem, choć jestem pewny, że już nie napiszę nic tak poniżajacego :).

Loża jest karmiona bigosem :-) Rozumiem, że z tego biorą sie często takie po..rane "recenzje" :-)

To raczej przez to lizanie, niż bogos.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Zlizywanie bigosu przecież też moze wchodzić w grę. Po tym to dopiero człowiek może mieć posrane życie :)

Haskeer, erotyk o zlizywaniu bigosu byłby pewnie lepszy niż to opowiadanie :D. Może nawet wyszłoby bizarro!

Hmmm... Pomyślę jeszcze nad tym :)

Pomyśl. I - zacytuję Renatę Przemyk - "Nie martw się, przecież wiesz, w życiu zdarza się czasem kiepski tekst".

Lubię sobie to śpiewać pod nosem, gdy przypominam sobie komentarze pod moim pierwszym tekstem, który tu wrzuciłam :D

Kiepski tekst. I niesmaczny. Bizarro zawsze mnie odpychało i przyprawiało o wykrzywianie ust w dziwnym grymasie, ale z zupełnie innych przyczyn. Ten tekst nie jest głupi, jest tylko troszkę poniże poziomu, jaki chciałbym czytać.

Nowa Fantastyka